Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pierwszy stopień - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
14 stycznia 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pierwszy stopień - ebook

Powstały jako skromne wprowadzenie do głośnej "The Ethics of Diet" Howarda Williamsa szkic Tołstoja obrósł przez lata ogromną liczbą komentarzy i nieprzypadkowo uznano go za jeden z tekstów założycielskich rosyjskiego wegetarianizmu. Często nawiązywano do niego również w Polsce, choć na ogół przywołując przede wszystkim zawarte w nim opisy okrucieństwa panującego w odwiedzonej przez Tołstoja rzeźni w Tule. Dziś znany jest głównie z drugiej ręki – i chyba przede wszystkim z racji ogromnej masy prozwierzęcych bon motów, których… w dziełku Tołstoja nie ma. "Pierwszy stopień" niewątpliwie domaga się ponownej lektury, zarówno z uwagi na moc i urok zawartych w książce tyrad przeciwko obżarstwu, jak i na jej główną tezę – tezę głoszącą, że dopiero odrzucenie mięsa daje nam realną szansę etycznego życia. Po prostu nie sposób, jak powiada Tołstoj, pogodzić "moralności z befsztykiem".

Kategoria: Inne
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-955763-8-6
Rozmiar pliku: 2,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

I

Jeżeli robimy coś nie dla pozoru, lecz z zamiarem należytego wykonania, to bezwarunkowo zachowujemy pewien właściwy istocie rzeczy porządek; jeżeli zaś później robimy to, co z natury rzeczy należałoby zrobić wcześniej, lub zupełnie pomijamy to, co jest niezbędne do dalszego ciągu sprawy, to z pewnością nie bierzemy jej na serio albo, powiedzmy, udajemy.

Prawidło to jest niezmienne tak w sprawach materialnych, jak i niematerialnych. Tak jak niepodobna naprawdę chcieć upiec chleb, nie rozczyniwszy przedtem ciasta, nie napaliwszy w piecu, nie wymiótłszy węgli itd., tak też niepodobna naprawdę chcieć prowadzić życie dobre, nie uwzględniając pewnego stopniowania w nabywaniu niezbędnych do tego przymiotów.

Prawo to w sprawie dobrego życia jest szczególnie ważne, gdyż w materialnych sprawach, np. w pieczeniu chleba, można przekonać się z owoców jego działań, czy człowiek sumiennie zajęty jest pracą, czy tylko udaje; lecz co do prowadzenia dobrego życia, przekonanie się o tym jest niemożliwe. Jeżeli ludzie, nie rozczyniwszy ciasta, nie napaliwszy w piecu – jak na scenie – czynią tylko pozór, że pieką chleb, to po skutkach, czyli braku chleba – widoczne jest dla każdego, że udawali oni jedynie; lecz jeśli człowiek z pozoru prowadzi życie cnotliwe, nie mamy takich danych, na zasadzie których moglibyśmy od razu dowiedzieć się, czy naprawdę dąży on do prowadzenia życia dobrego, czy może udaje tylko, gdyż owoce dobrego życia nie tylko nie zawsze są odczuwane i widziane przez otaczających, lecz częstokroć wydają się im szkodliwymi; uszanowanie zaś i przyznanie działalności człowieka za użyteczną i przychylną dla współczesnych nic nie świadczy o rzeczywistości jego dobrego życia.

Dlatego to w rozróżnianiu rzeczywistości od pozoru szczególną wartość przedstawia ów przymiot, zasadzający się na prawidłowym stopniowaniu nabywania potrzebnych do dobrego życia podstaw. Przymiot ten cenny jest nie tyle przy stwierdzaniu u innych dążenia do dobra, ile przeważnie dla rozpoznawania go w samym sobie, gdyż pod tym względem jesteśmy skłonni oszukiwać samych siebie więcej jeszcze niż innych.

Prawidłowe stopniowanie w nabywaniu dobrych przymiotów jest niezbędnym warunkiem kroczenia do dobrego życia i dlatego to zawsze przez wszystkich nauczycieli ludzkości była zalecaną pewna nieodzowna kolejność w przyswajaniu sobie dobrych przymiotów.

We wszystkich etycznych systematach zwracano uwagę na ową drabinę, która, jak mówi mądrość chińska, stoi od ziemi do nieba i po której wchodzić można nie inaczej jak od najniższego szczebla począwszy. Tak w systematach Brahmy, Buddy, Konfucjusza, jak i w filozofii mędrców greckich znane są stopnie cnót i wyższa nie może być osiągniętą bez uprzedniego nabycia niższej. Wszyscy etyczni nauczyciele ludzkości, tak religijni, jak i niereligijni, uznawali konieczność określonego porządku w osiąganiu cnót potrzebnych do zacnego życia; konieczność ta wypływa i z samej istoty rzeczy, a więc zdawałoby się, winna być uznawaną przez wszystkich ludzi. Lecz dziwna rzecz! Świadomość koniecznego stopniowania przymiotów i działań, nieodłącznych od dobrego życia, jakby zaciera się coraz więcej i zachowuje się tylko w sferze ascetycznej, zakonniczej. Pomiędzy zaś ludźmi świeckimi panuje i uznaje się za racjonalny pogląd, że można posiąść wyższe przymioty dobrego życia, nie tylko nie posiadając niższych, warunkujących wyższe, lecz przy największym rozwoju wad; wskutek czego i wyobrażenie sobie tego, na czym zasadza się życie dobre, dochodzi w naszych czasach w sferze większości ludzi świeckich do przerażającej plątaniny. Zatartym jest wyobrażanie sobie tego, co jest życiem dobrym.

II

Stało się to, jak sądzę, w następujący sposób. Chrześcijanizm, zastępując poganizm, wskazał wyższe od pogańskich moralne potrzeby i jak to nie mogło być inaczej, stawiając owe potrzeby, ustanowił, podobnie jak w pogańskiej etyce, pewną konieczną następność w nabywaniu cnót, czyli stopni dla osiągnięcia życia dobrego.

Cnoty Platona, poczynające się od wstrzemięźliwości, przez męstwo i mądrość dochodziły do sprawiedliwości; cnoty chrześcijańskie, poczynające się od samozaparcia, przez poddanie się woli Bożej, dochodzą do miłości.

Ludzie, którzy prawdziwie pojęli chrześcijanizm i pragnęli okazać w sobie życie chrześcijańskie, tak właśnie postępowali i życie dobre zawsze zaczynali od wyrzeczenia się swych namiętności; takie wyrzeczenie równało się wstrzemięźliwości pogańskiej.

Nauka chrześcijańska dlatego tylko zastąpiła pogańską, że jest inną i wyższą od niej. Lecz nauka chrześcijańska, podobnie jak pogańska, prowadzi ludzi do dobra i do prawdy, a ponieważ prawda i dobro są zawsze jedne, to i droga do nich powinna być jedna, i pierwsze kroki na tej drodze koniecznie powinny być jedne i te same, tak dla chrześcijanina, jak i dla poganina.

Różnica między nauką chrześcijańską a pogańską polega tylko na tym, że pogańska uczy doskonałości określonej, chrześcijańska zaś nakazuje doskonałość nieskończoną. Platon np. stawia za wzór doskonałości sprawiedliwość, Chrystus zaś nieskończone doskonalenie miłości: „Bądźcie doskonałymi, jako Ojciec wasz Niebieski doskonałym jest”. Na tym polega różnica. Stąd i różny stosunek pogańskiej i chrześcijańskiej nauki do różnych stopni cnót. Osiągnięcie wyższej cnoty według nauki pogańskiej jest możliwe i wszelki stopień osiągania ma swe odnośne znaczenie: im wyższy stopień, tym większe zalety, tak iż ludzie z pogańskiego punktu widzenia dzielą się na cnotliwych i niecnotliwych, na więcej lub mniej cnotliwych. Według zaś chrześcijańskiej nauki, stawiającej ideał nieskończonej doskonałości, podziału tego być nie może. Nie może być i stopni wyższych lub niższych. Według nauki chrześcijańskiej, wskazującej na nieskończoność doskonalenia, wszystkie stopnie równe są w stosunku do nieskończonego ideału. Różnice doskonałości pogańskich polegają na stopniach, osiągniętych przez człowieka; w chrześcijanizmie zaś doskonałość zasadza się tylko na samym objawie dążenia, na większej lub mniejszej szybkości ruchu. Z pogańskiego punktu widzenia człowiek posiadający cnotę roztropności w znaczeniu moralnym wyżej stoi od człowieka nieposiadającego tej cnoty; człowiek posiadający oprócz roztropności męstwo i oprócz tego sprawiedliwość stoi jeszcze wyżej. Żaden chrześcijanin zaś nie może uważać się ani wyższym, ani niższym od drugiego pod względem moralnym; chrześcijanin tylko jest tym więcej chrześcijaninem, im szybciej dąży do nieskończonej doskonałości, niezależnie od tego stopnia, na którym w danej chwili się znajduje. Wobec tego stała prawość faryzeusza niższą jest od skruchy pokutującego na krzyżu złoczyńcy.

Lecz w tym, że dążenie do cnoty i doskonałości nie może odbywać się z ominięciem niższych stopni cnoty ani w pogaństwie, ani w chrześcijaństwie różnicy być nie może.

Chrześcijanin, podobnie jak i poganin, nie może nie począć sprawy doskonalenia od samego początku, tj. od tego, od czego zaczyna ją poganin, a mianowicie od wstrzemięźliwości, jak nie może ten, kto chce wejść na drabinę, nie zacząć od pierwszego szczebla. Różnica jedynie ta, że dla poganina wstrzemięźliwość sama przez się wydaje się cnotą, a dla chrześcijanina wstrzemięźliwość jest tylko cząstką samozaparcia, stanowiącego niezbędny warunek dążenia do doskonałości. Dlatego to prawdziwy chrześcijanin w zasadzie nie mógł odrzucić cnót wskazywanych również przez poganizm.

Nie wszyscy jednak ludzie pojmowali chrześcijanizm jako dążność do doskonałości Ojca Niebieskiego; chrześcijanizm, mylnie zrozumiany, niweczył w ludziach szczerość i powagę stosowania nauki moralności.

Jeżeli człowiek wierzy, iż może być zbawionym bez zastosowania się do nauki chrześcijańskiej, to naturalnie sądzi, że dążenia jego w kierunku dobroci są zbyteczne. Stąd człowiek wierzący, iż są środki zbawienia poza osobistymi usiłowaniami osiągania doskonałości (np. odpusty u katolików), nie może dążyć do niej z tą energią i przejęciem, z jaką dąży człowiek nieznający innych środków prócz własnych. A nie dążąc do tego z całą powagą, wiedząc o innych środkach prócz własnych, człowiek niezawodnie będzie zaniedbywał ów porządek, w jakim mogą być nabywane dobre przymioty potrzebne do cnotliwego życia. To właśnie stało się z większością ludzi, wyznających chrześcijanizm tylko zewnętrznie.

III

Pogląd, że osobiste zasługi nie są potrzebne do osiągnięcia duchowej doskonałości i że są do tego inne środki, staje się przyczyną zaniku dążności do dobrego życia i odstąpienia od koniecznego porządku.

Ogromne mnóstwo ludzi, które zewnętrznie tylko przyjęło chrześcijanizm, skorzystało z zamiany poganizmu na to, aby uwolniwszy się od wymagań pogańskich cnót, jakby niepotrzebnych już chrześcijaninowi, uwolnić się i od wszelkiej konieczności walki ze swą zwierzęcą naturą.

To samo uczynili ludzie, którzy przestali wierzyć w zewnętrzny tylko chrześcijanizm. Zupełnie tak samo jak owi wierzący wystawiają w miejsce zewnętrznego chrześcijanizmu jaką bądź uznaną przez większość, rzekomo dobrą sprawę w rodzaju oddania się nauce, sztuce, ludzkości; w imię tego rzekomo dobrego dzieła uwalniają się od owego porządku nabywania przymiotów potrzebnych do dobrego życia i poprzestają, jak na scenie teatru, na udawaniu, że żyją cnotliwie. Tacy ludzie, którzy odrzucili poganizm, a nie przyjęli chrześcijanizmu w jego istotnym znaczeniu, zaczęli propagować miłość Boga i ludzi bez poświęcenia i sprawiedliwość bez wstrzemięźliwości, tj. zaczęli nauczać cnót wyższych bez osiągania niższych, czyli nie samych cnót, a ich pozorów tylko. Jedni prawią o miłości Boga i ludzi bez zaparcia się, drudzy – humanizm i służenie ludziom bez powściągliwości. A ponieważ nauka taka, pod pozorem wprowadzania w wyższe sfery moralne, popiera zwierzęcą naturę człowieka, uwalniając go od pręgierza najprostszych wymagań etycznych, od dawna uznanych przez pogan i nie tylko nie odrzuconych, lecz popartych jeszcze przez prawdziwy chrześcijanizm, chętnie więc przyjęli ją tak wierzący, jak i niewierzący.

Nie tak dawno wyszła encyklika papieża o socjalizmie. Po obaleniu sądu socjalistów o nieprawnym posiadaniu własności, mówi ona wprost, że „nikt niewątpliwie nie jest obowiązanym pomagać bliźniemu, ujmując sobie lub rodzinie swojej (_Nul assurément n'est tenu de soulager le prochain en prenant sur son nécessaire ou sur celui de sa famille_), a nawet ograniczać to, czego wymaga od niego przyzwoitość. Nikt oczywiście nie powinien żyć wbrew zwyczajom”. Frazes ten wzięty ze św. Tomasza (_Nullus enim inconvenienter debet vivere_). „Lecz po zaspokojeniu potrzeb i przyzwoitości – mówi dalej encyklika – obowiązkiem każdego jest oddać resztkę biednemu”.

Tak głosi głowa jednego z najwięcej rozpowszechnionych Kościołów. I obok takiej zasady egoizmu, nakazującej oddawać bliźniemu to, co jest niepotrzebnym, głoszoną jest miłość i ciągle z patosem przytaczane są znakomite słowa św. Pawła z 13 rozdziału listu do Koryntczyków o miłości.

Pomimo że cała nauka Ewangelii przepełnioną jest wymaganiami samozaparcia i powoływaniem się na to, że samozaparcie jest pierwszym warunkiem doskonałości chrześcijańskiej; pomimo tak jasnych słów: ,,kto nie weźmie krzyża swego… kto się nie zaprze ojca, matki… kto się nie zaprze życia swego…” – ludzie wmawiają w siebie i drugich, że można miłować ludzi, nie wyrzekając się swych przyzwyczajeń i tego, co każdy dla siebie uważa za przyzwoite.

Tak mówią pseudochrześcijanie i zupełnie tak samo myślą i mówią, i piszą, i postępują ludzie, odrzucający nie tylko zewnętrzną, lecz i istotną naukę – ludzie wolnomyślni. Ludzie ci upewniają siebie i innych, że wcale nie zmniejszając swych potrzeb, nie pokonywając swych zachceń, można służyć ludziom i ludzkości, tj. prowadzić życie dobre.

Ludzie odrzucili pogańskie stopniowanie cnót i nie przyjąwszy nauki chrześcijańskiej we właściwym jej znaczeniu, nie przyjęli i chrześcijańskiego stopniowania, zostawszy bez wszelkiego kierunku.

IV

W dawnych czasach, kiedy nie było jeszcze nauki chrześcijańskiej, u wszystkich nauczycieli życia, poczynając od Sokratesa, pierwszą cnotą była wstrzemięźliwość, i rozumiano, że wszelka cnota powinna się od niej zaczynać i przez nią przechodzić. Jasnym było, że człowiek niepanujący nad sobą, człowiek, który rozwinął w sobie ogromną ilość potrzeb i podlega im wszystkim, nie może prowadzić życia dobrego. Jasnym było, że nim człowiek mógł myśleć nie tylko o wspaniałomyślności, miłości, lecz i o bezinteresowności, sprawiedliwości, powinien był nauczyć się panowania nad sobą. Według naszych zaś pojęć wszystko to jest niepotrzebnym. My przekonani jesteśmy w zupełności, że człowiek, który posunął swe namiętności do tego wyższego stopnia, w jakim są one rozwinięte w naszym świecie, człowiek niemogący żyć bez zaspokojenia setki panujących nad nim niepotrzebnych przyzwyczajeń może prowadzić zgoła moralne, dobre życie.

W naszych czasach i w naszym świecie dążność do ograniczenia swych namiętności uważaną jest, nie tylko że nie za pierwszą, lecz nawet i nie za ostatnią sprawę w kwestii dobrego życia.

Według panującej najwięcej rozpowszechnionej współczesnej nauki życia zwiększenie potrzeb uważanym jest przeciwnie za pożądany przymiot, za cechę rozwoju, cywilizacji, kultury i doskonałości. Ludzie zwani wykształconymi mniemają, że przyzwyczajenia komfortu, tj. udelikacenia, są przyzwyczajeniami nie tylko nieszkodliwymi, lecz dobrymi, świadczącymi o moralnej wyższości człowieka, o cnocie niemal.

Im więcej potrzeb, im delikatniejszymi są owe potrzeby, tym lepiej.

Nic tak jasno nie potwierdza tego jak poezja opisowa, a w szczególności romanse zeszłego i naszego stulecia. Jak przedstawionymi są bohaterowie i bohaterki uosabiające ideały cnót?

W większości wypadków mężczyźni mający przedstawiać charaktery wzniosłe i szlachetne, poczynając od Childe Harolda aż do ostatnich bohaterów Feuilleta, Trollope’a, Maupassanta są rozwiązłymi pasożytami, nikomu i na nic niepotrzebnymi; bohaterki zaś – tak czy inaczej, więcej lub mniej dostarczającymi rozkoszy mężczyznom kochankami – tak samo próżnymi i zbytkom oddanymi.

Nie mówię o spotykanych z rzadka w literaturze obrazach ludzi istotnie wstrzemięźliwych i pracy poświęconych – mówię o typie zwykłym, stanowiącym ideał mas, o tym osobniku, do którego starają się być podobnymi większość mężczyzn i kobiet. Pamiętam, że kiedym pisał romanse, niewyjaśnioną trudność, z jaką walczyłem i z jaką obecnie, wiem dobrze, walczą wszyscy romansopisarze mający choćby najskromniejszą świadomość tego, co stanowi istotne piękno moralne, polegała na tym, aby odtworzyć typ człowieka świeckiego idealnie dobry i z tym wszystkim wierny.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: