-
W empik go
Pieśń pierwszego wschodu słońca w dojrzałości życia — mała dusza w Komunii ze swoim Bogiem (3) - ebook
Pieśń pierwszego wschodu słońca w dojrzałości życia — mała dusza w Komunii ze swoim Bogiem (3) - ebook
Pan jest ze światła, z kwiatów Jego czas, wieczność, zamysły. Bóg jest potęgą delikatności wiosny. Jest czułym kwiatem, słońcem, wonią trawy, zapachem liści. Mistycznych bytów… Jakie ożywają w duszy przez Jego miłosierdzie.
| Kategoria: | Poezja |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-8384-704-7 |
| Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
*
Nie chcę więcej gwiazd…
Oceanów i błękitów.
Ty jesteś całą wiecznością,
A w niej jest wszystko.
Wszystko większe niż widzę,
Niż doświadczam, niż pragnę…
Porzucić chciałem, człowiek, sam wszystko,
Ale Ty mi mówiłeś delikatnie,
Że nie wiem, co robię,
Iż poezja nie jest życiem,
Nie jest wszystkim,
Nie jest mną,
Nie jest Tobą,
Ale to mniej,
Znacznie mniej…
Bez porównania.
Ty mnie obudziłeś
Ze śmierci za życia.
Młody człowiek,
Wpatrzony w komos bez gwiazd…
Oszukany.
Zepchnięty w ciemność…
Ty w nieprzytomności mojej
Żeś gasił
Opętane zło.
Szarpało mnie,
A Ty mówiłeś dość,
Kiedy sunąłem, człowiek,
Po labiryncie brzydoty,
Targany…
Wyglądałeś
Wtedy jak słońce,
Mozolnie ucząc mnie żyć,
Rozbłyskałeś
Płaczem ognia. Łkałeś szalenie.
Uderzało we mnie,
Walczyło o życie,
Jakie zimne już było,
Bardzo — Światło,
Chciało mnie objąć.
Nikt nie widział już nadziei,
Ale ja tego nie odczułam,
Bo żyłeś za mnie Ty,
Nadzieja.
Dramatycznie płakałeś
Oceanem bez dna.
Szarpałeś
Ogniami duszę,
Zimną, wzywałeś,
Przyzywałeś.
Zorientowałam się,
Że nie ma nas już w życiu,
Ale toczy się walka
W świecie duchowym.
Zabrał mnie
W jednej chwili.
Stanąłeś naprzeciw zła.
Stanąłeś
Naprzeciw wszystkim.
Twój ogień
Płonął w moim sercu.
Opadałam z sił.
Przyjemnie mi było
Umierać w Tobie.
Cuciłeś mnie
Wizjami
Słońc,
Które były czerwone,
Złote,
Szafirowe
I nawet brązowe,
Fioletowe
I różowe.
Nie dałeś mi zamknąć oczu
Na piękno Twoje
Ukryte w tym świecie,
Jaki krzyżujemy z Tobą.
Już wiem,
Że Ty
Do życia wystarczysz.
Cierpisz,
Przyzywasz do walki,
O każdy dzień,
Każdą chwilę… Bo jest drogocennym życiem.
Poza Tobą nie ma życia,
Już wiem,
Poza Tobą nie ma wieczności.
W Tobie jest wszystko.
Życie jest z Twojego serca,
Każde, i polnego kwiatu.
Kładłeś mi łzy
W spieczone oczy.
W duszę mi wkładałeś wciąż
Życie z Siebie.
Ogniem swoim mnie tuliłeś
Jak kwiatami.
Nie chcę więcej gwiazd…
Oceanów i błękitów.
Ty jesteś całą wiecznością,
A w niej jest wszystko.
Wszystko większe niż widzę,
Niż doświadczam, niż pragnę…
Porzucić chciałem, człowiek, sam wszystko,
Ale Ty mi mówiłeś delikatnie,
Że nie wiem, co robię,
Iż poezja nie jest życiem,
Nie jest wszystkim,
Nie jest mną,
Nie jest Tobą,
Ale to mniej,
Znacznie mniej…
Bez porównania.
Ty mnie obudziłeś
Ze śmierci za życia.
Młody człowiek,
Wpatrzony w komos bez gwiazd…
Oszukany.
Zepchnięty w ciemność…
Ty w nieprzytomności mojej
Żeś gasił
Opętane zło.
Szarpało mnie,
A Ty mówiłeś dość,
Kiedy sunąłem, człowiek,
Po labiryncie brzydoty,
Targany…
Wyglądałeś
Wtedy jak słońce,
Mozolnie ucząc mnie żyć,
Rozbłyskałeś
Płaczem ognia. Łkałeś szalenie.
Uderzało we mnie,
Walczyło o życie,
Jakie zimne już było,
Bardzo — Światło,
Chciało mnie objąć.
Nikt nie widział już nadziei,
Ale ja tego nie odczułam,
Bo żyłeś za mnie Ty,
Nadzieja.
Dramatycznie płakałeś
Oceanem bez dna.
Szarpałeś
Ogniami duszę,
Zimną, wzywałeś,
Przyzywałeś.
Zorientowałam się,
Że nie ma nas już w życiu,
Ale toczy się walka
W świecie duchowym.
Zabrał mnie
W jednej chwili.
Stanąłeś naprzeciw zła.
Stanąłeś
Naprzeciw wszystkim.
Twój ogień
Płonął w moim sercu.
Opadałam z sił.
Przyjemnie mi było
Umierać w Tobie.
Cuciłeś mnie
Wizjami
Słońc,
Które były czerwone,
Złote,
Szafirowe
I nawet brązowe,
Fioletowe
I różowe.
Nie dałeś mi zamknąć oczu
Na piękno Twoje
Ukryte w tym świecie,
Jaki krzyżujemy z Tobą.
Już wiem,
Że Ty
Do życia wystarczysz.
Cierpisz,
Przyzywasz do walki,
O każdy dzień,
Każdą chwilę… Bo jest drogocennym życiem.
Poza Tobą nie ma życia,
Już wiem,
Poza Tobą nie ma wieczności.
W Tobie jest wszystko.
Życie jest z Twojego serca,
Każde, i polnego kwiatu.
Kładłeś mi łzy
W spieczone oczy.
W duszę mi wkładałeś wciąż
Życie z Siebie.
Ogniem swoim mnie tuliłeś
Jak kwiatami.
więcej..