- W empik go
Pieśni - ebook
Pieśni - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 178 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
I.
…..Lordzie Bajronie!
Niechaj mi wasza wysokość przebaczy,
Żem śmiał tem mianem ochrzcić pieśni skronie;
Ono nie w szale zawiści śpiewaczej
Spadło na papier z natchnienia i statki.
O! ręczę, echo moich pieśni szmeru,
Jak rąk nie brudził śnieżny płaszcz Westalki,
Nie zmąci ciszy groźnej Westminsteru.
Przebacz Milordzie! toć do twojej sławy
Moja podobna jak Clown do Garrika.
Nawet nie jestem tak jak ty kulawy,
Ani takiego niemam w mózgu bzika,
By psom układać wierszem nekrologi.
Twórco Manfreda! na któregom chory
Był w życia wiośnie, toć nie będziesz srogi
I mnie po śmierci nie powiesz perory?
III.
Kiedy zapali się wulkanu krater,
Albo raz drugi gdzie zakwitną wiśnie.
Krzyk straszny w świecie, lecz jeśli bohater
Jak mój się zrodzi, nikt ani nie piśnie.
O bodaj! za to gdy się znów otworzy.
Puszka Pandory, wszystkie dziejopisy
Wpadły w jej próżnię, gdy tacy nieskorzy
Znakomitości owych robić spisy.
Na naszym świecie, niby w wazie z błota
Pełnej po brzegi: wieszczów, szarlatanów.
Cyfer i pieśni, szkieł czeskich i złota;
Cór pulchnej Venus, Baala kapłanów,
Akcyj i armat, chorób, specyfików,
Prawdy i fałszu, serca i rozumu,
Cichych pacierzy i bluźnierczych krzyków,
Mądrych jednostek i głupiego tłumu.
V.
Na naszym świecie: (i w Encyklopedyi
Nie znajdziesz miasta tego, ani daty)
Zrodził się aktor do ludzkiej komedyi
Jak Satyr brzydki, jak Krezus bogaty
I gdy w powiciu w koronki obszytem,
Zasnął raz pierwszy, na burzliwej sessyi;
Wszyscy sąsiedzi radzili z zachwytem,
Jak go nauczyć używać sukcessyi.
VI.
(Uwagę, tutaj zamieszczam potrzebną)
Że rodzic jego zmienił przed półrokiem
Niechętnie wcale, chód na trumnę srebrną
Łoże z szlafmycą, fajką i szlafrokiem.
A matka życie dając mu, swem życiem
Natychmiast śmierci haracz zapłaciła
Więc, nad bogatem dziedzica powiciem
Dla tego tłuszcza ta o tem radziła.
VII.
Gdy w świecie biedna zostaje sierota,
To ją zaciągną w księgi statystyczne,
Lub rzucą na bruk; bod niech się kłopota
I miłosierdzie czem także publiczne.
A gdy zostaje dziedzic mnogich włości,
Tworzą opiekę: (jak to z prawa wiecie)
By okradała go w dowód miłości,
Lecz trudno! każdy żyd chce na tym świecie.
VIII.
Że mój typ nie jest kopią z ideału.
Świadczy: że niechciał zupełnie ssać mamek (Odtąd też ciągle czuł wstręt do nabiału).
A więc opieka zwołała na zamek,
Licznych adeptów sztucznego karmienia
Ale napróżno, młodego dziedzica
Nie uleczyła z tego uprzedzenia,
Nawet przybyła z mędrcami oślica.
IX.
W półtora roku (fenomen nierzadki,
W starożytności i dzisiejszym czasie)
Juan, miast szeptać najpierw imię matki,
Wołał z powicia po grecku: fagasie!
Nikt też w posagu niedał sercu temu
Pacierza, bo i o cóż pan bogaty
Mógłby naprzykrzać się Bogu swojemu?
Dla tej fantazyi miał zresztą dukaty.
X.