- W empik go
Pieśniarz - ebook
Pieśniarz - ebook
„Pieśniarzem” (Canzoniere) Dantego nazywamy zbiór drobnych utworów, sonetów, kancon, ballat, sestyn, pisanych przez poetę w różnych okresach życia, a nie objętych zbiorem «Vita Nuova», ani niewplecionych w osnowę „Convito”. Utwory te, zbierane i ogłaszane przez różnych ludzi i w różnym czasie, przeważnie późno po śmierci autora, przedstawiają chaos, w którym wiersze autentyczne mieszają się z nieautentycznymi. Krytyka toruje sobie przezeń z trudem drogę. Kwestia „Pieśniarza” nie jest tedy do dziś zamknięta, tym bardziej, że przez czas długi „Boska Komedia” przysłaniała swą wielkością skromną wiązkę lirycznych utworów mistrza.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7639-284-4 |
Rozmiar pliku: | 197 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Utwory te, zbierane i ogłaszane przez różnych ludzi i w różnym czasie, przeważnie późno po śmierci autora, przedstawiają chaos, w którym wiersze autentyczne mieszają się z nieautentycznemi. Krytyka toruje sobie przezeń z trudem drogę. Kwestja «Pieśniarza» nie jest tedy do dziś zamknięta, tembardziej, że przez czas długi «Boska Komedja» przysłaniała swą wielkością skromną wiązkę lirycznych utworów mistrza. Nic więc dziwnego, że nawet ostatnie, już w trakcie mej pracy opublikowane wydanie Società Dantesca Italiana /Barbi/, choć nazwane wydaniem krytycznem, roi się od luk, wątpliwości i niedopowiedzeń.
Miałem tedy, przystępując do pracy, względną wolność wyboru między niezliczonemi wydawnictwami dzieł Dantego. Wybrałem tekst Costéra /Milano/, zwięzły, o układzie prostym i przejrzystym, ale nie pozbawiony omyłek i zaopatrzony w mierne uwagi. To też przywołałem w pomoc w dwu wyżej wymienionych zakresach tekst Fraticellego /Firenze/, bardzo obszerny, wolny od usterek formalnych i wzorowo objaśniony.
Przekład oparty na układzie Costéra i uwagach Fraticellego był już na ukończeniu, gdy otrzymałem wreszcie oczekiwany tekst Barbiego. Poprawiłem tedy brzmienie przekładu w miejscach, w których tekst ten zbyt daleko odbiegał od poprzednich, gdzieindziej /n.p. sonet I./ zaznaczyłem w «Uwagach» warjanty, których uwzględnienie uważałem za niewskazane ze względów artystycznych, a wreszcie w «Dopisku» umieściłem trzy «posłania» /commiato, congedo/ kancony V, VI, i X, których w wydaniach wyżej wymienionych przy tych kanconach nie było.
Nie zmieniłem natomiast ilości utworów, zachowując te, które widnieją u Costéra, chociaż u Barbiego liczba ich zwiększyła się w dwójnasób. Z tego więc punktu widzenia uważać należy pracę niniejszą raczej za bogaty wybór «Pieśniarza», niż za jego przekład kompletny. Jedynie brak zupełny tłumaczenia tych utworów na język polski skłonił mię do tego, aby wydawnictwa na czas nieograniczony nie odkładać.
Rzucając w świat niniejszy przekład «Pieśniarza» Dantego, nie uważam tedy swej pracy za ukończoną. Tekst powiększony o szereg utworów tu nieumieszczonych i zbliżony we wszystkich szczegółach do wydania Soc. Dant. jest przedmiotem mej obecnej pracy i znajdzie się w nakładzie drugim «Pieśniarza».
Dr. Juljusz Feldhorn.
W Krakowie 1925.SONET I.
CHCIAŁBYM, by Lapa i ciebie, Gwidonie,
W cudowny sposób wraz ze mną porwano
I przeniesiono w jakąś łódź nieznaną,
Byśmy dowoli mknęli w morskie tonie.
Gdy nieprzychylny wiatr nas nie owionie
I burz odmęty nie obmyją pianą,
Te same myśli w pamięci powstaną
I zapragniemy ostać się w swem gronie.
A monnę Vannę, oraz monnę Bice
I ową, która cyfrę ma trzydzieści,
Umieści z nami dobry ten czarodziej.
Gawędzić będziem długo w chwiejnej łodzi
O snach miłości; słowa tej powieści
Im i nam dadzą równą część słodyczy.SONET II.
W dzień Wszystkich Świętych minionego roku
Widziałem w tłumie pań szlachetnych wiele,
A wśród nich jedną, zda się na ich czele,
Wiodącą Miłość u prawego boku.
A miała dziwny jakiś płomień w oku,
Jakgdyby dusza jaśniała w jej ciele;
Gdym spojrzał bystro, dostrzegłem aniele
Skrzydła ukryte w źrenicach głęboko.
Godnym tej łaski słała pozdrowienie
Anielskich oczu, cicha i łaskawa,
A dziwną siłę miało jej spojrzenie.
Wierzę, że z nieba zstępuje jak zjawa,
Aby na ziemi przynosić zbawienie
Temu, przed którym w krasie swojej stawa.SONET III.
POWIEDZCIE, jeśli jest to waszą wolą,
Skąd powracacie takie zamyślone,
Bo niepokojem o mą panią płonę;
Onaż przyczyną jest waszego bolu?
O najpiękniejsze, wy nad moją dolą
Zlitujcie się i zwróćcie w moją stronę,
By rzec biednemu wieści upragnione,
Które mu chwilę szczęsnym być pozwolą!
Choćbyście miały smutną dla mnie wieść —
I tak już miłość mi złamała życie,
Że obojętną jest mi jego treść.
Jak nędzny jestem, dobrze to widzicie;
Przyjdzie mi tedy to najgorsze znieść,
Jeśli wy, panie, mnie nie pocieszycie.SONET IV.
O słodkie rymy, niosące orędzie,
By precz od pani iść sny wijąc wieszcze,
Ktoś przyjdzie do was, (jeśli nie był jeszcze),
A wy powiecie: «Bratem naszym będzie».
Klnę was przez ową moc, co rządzi wszędzie,
W dziewczęcych sercach pierwsze niecąc dreszcze,
Precz go wypędźcie, bo dzisiaj wam wieszczę,
Że nigdy nie stał z prawdą w jednym rzędzie!
Lecz jeśli mowa jego was nakłoni,
By do swej pani znów powrócić skrycie,
Niech stopy wasze rychło do niej kroczą.
Powiedzcie: «Pani, to nasze przybycie
Ma dziś na celu wyzwolenie z toni
Kogoś, kto płacze: Gdzie jest sen mych oczu?».SONET V.
POZNAŁEM wcześnie, co Kochanie znaczy,
Zanim dziesiąte me nadeszło słońce;
Wiem jak owłada, jakie jest męczące,
Wiem jak się pod niem chyli, śmieje, płacze.
Kto przeciwstawi mu rozum prostaczy,
Lub cnotę, czyni jak ci, co tonące
Łodzie ratują bijąc w dzwony grzmiące,
By burzę zgłuszyć, która zgon im znaczy.
Kto wklęty w Miłość, tego nigdy jeszcze
Wola nie była całkowicie wolna,
Nic nie zdziałały sny doradców wieszcze.
Nową też strzałę w serce wbić jest zdolna
I ująć w pragnień nieznajomych kleszcze,
Gdy dawna Miłość utrudzi się zwolna.