- nowość
- W empik go
Piłka Kanonierów - ebook
Piłka Kanonierów - ebook
Przeżyj mecze z perspektywy, jakiej jeszcze nie poznałeś.
„Piłka Kanonierów” zabierze Cię w podróż przez świat piłkarskich emocji widzianych oczami… piłki!
Hannah trafia do Arsenalu – jednego z największych londyńskich klubów. Marzy o wielkich meczach i blasku fleszy, lecz droga do sławy nie jest prosta. Jednak pewnego dnia dostaje szansę – zostaje wybrana do prestiżowego starcia z Manchesterem United, gdzie jednym spektakularnym golem otwiera sobie drzwi do wielkiej kariery.
Poznaj świat piłkarskich emocji z zupełnie nowej, nieoczekiwanej strony!
Kategoria: | Dla młodzieży |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8373-463-7 |
Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
LONDYN
Jestem piłką. Mam blisko siedemdziesiąt centymetrów w talii, ważę ponad czterysta gramów i pewnie większość z was myśli, że pod warstwami poliuretanu jestem pusta. To nieprawda. Czuję, myślę, obserwuję i przywiązuję się do swoich właścicieli. Tak naprawdę moje życie nie musiało wyglądać w ten sposób. Mogłam zostać wysłana do małego miasta i znaleźć się w lokalnej drużynie. O zgrozo, mogłam połamać kwiatki jakiemuś zgryźliwemu staruszkowi i oberwać od niego ostrym narzędziem. Będąc piłką, możesz być gwiazdą podziwianą podczas finału Ligi Mistrzów lub równie dobrze wpaść pod koła samochodu po niecelnym strzale jednego z uczestników podwórkowej gierki. Muszę przyznać, że miałam sporo szczęścia.
Z dalekiego Pakistanu pojechałam aż do Londynu. Moje odczucia były dwojakie. Z jednej strony piękne miasto z ogromnymi tradycjami piłkarskimi, a z drugiej… Pamiętacie _Kick’n’Rush_? Jeśli tak, to już wiecie, czego się obawiałam. Anglicy w przeszłości obchodzili się z nami dość brutalnie i co rusz wybijali nas na kilkadziesiąt metrów. Na nasze szczęście w ostatnich latach sporo się zmieniło.
Mieszkańcy Londynu mają ogromny wybór. Funkcjonuje tam wiele klubów piłkarskich. Tylko w najwyższych rozgrywkach jest ich kilkanaście. Mogłam trafić na mały stadion, będący areną rozgrywek regionalnej ligi, gdzieś pośrodku czekał na mnie Leyton Orient czy Queens Park Rangers, a na szczycie listy życzeń znalazły się Arsenal oraz Chelsea. Po dwóch godzinach leżakowania na półce poznałam decyzję szefa. Pan w jednolitym niebieskim uniformie ostrożnie objął mnie swymi dużymi dłońmi i wrzucił do kartonowego opakowania z naklejonym herbem. Przedstawiał on armatę na czerwonej tarczy ozdobionej po bokach niebieskimi paskami. Na górze widniał napis: „Arsenal”. Rozpierała mnie duma! „Ty szczęściaro! To niezwykły klub, będzie ci tam dobrze” – mówiły mi koleżanki, które miały zostać zabrane przez inne londyńskie drużyny. Nawet nie pamiętam już ich nazw.
Nareszcie opuściłam fabrykę. Miałam już dość zapachu przetwarzanych tworzyw sztucznych. Widziałam zazdrosne spojrzenia innych piłek i wcale się nie dziwiłam. W końcu Kanonierzy słynęli z tego, że obchodzili się z nami wyjątkowo łagodnie. Liczyłam na wspaniałą przygodę i – jak się później przekonacie – nie zawiodłam się. Przeżyłam długie, piękne lata pod butem wybitnych piłkarzy.