Pilot i ja - ebook
Pilot i ja - ebook
Waluś marzy o pięknym samolocie i szybowaniu wysoko w przestworzach. Jego marzenie spełnia się – chłopiec wyrusza wraz z wąsatym pilotem w podniebną podróż.
Po locie pełnym przygód i wrażeń docierają wreszcie do cioci Eli, mieszkającej w Olsztynie. I nagle... Waluś budzi się! Czy to był tylko sen?
Czasem wystarczy zamknąć oczy, by ziścić swoje marzenia.
Opowiadanie "Pilot i ja" polecane jest jako lektura szkolna dla II klasy szkoły podstawowej.
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7672-829-2 |
Rozmiar pliku: | 13 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Na imię mi Waluś. Ciągle marzę o tym, żeby mieć piękny samolot i latać, gdzie tylko dusza zapragnie.
Tymczasem tylko rysuję na papierze rozmaite wspaniałe śmigłowce, odrzutowce, awionetki, szybowce, myśliwce i bombowce... A im dłużej rysuję, tym bardziej chciałbym latać.
Raz, kiedy nikogo nie było w domu, wziąłem wielki blok rysunkowy mojej starszej siostry, Tereski, usiadłem na dywanie i kolorowymi kredkami narysowałem prześliczny samolot. Mówię wam, zupełnie jak prawdziwy.
I pomyślałem sobie: Jakby to dobrze było mieć taki samolot dla siebie i polecieć do cioci Eli, do Olsztyna. To dopiero by się ucieszyła!
Tak sobie pomyślałem, ale zaraz zmartwiłem się, bo przecież nie umiem nawet sterować.
Narysowałem więc pilota.
Mówię wam, piękny pilot, zupełnie jak żywy. Miał błękitny kombinezon lotniczy, błękitną pilotkę na głowie, i w ogóle wszystko miał lotnicze. Nawet spojrzenie. Jednak czegoś mu brakowało.
Długo myślałem i myślałem, czego mu brakuje. Nareszcie zgadłem, że nie ma jeszcze wąsów. Dorysowałem mu wspaniałe, czarne wąsy.
A wtedy... o dziwo! Pilot nagle poruszył się, spojrzał na mnie i zapytał:
– Mój drogi, dlaczego dorysowałeś mi wąsy?
– Myślałem, że z wąsami będzie pan poważniej wyglądał – odparłem przerażony.
Pilot się uśmiechnął.
– Nigdy nie miałem wąsów, ale jeżeli bardziej podobam ci się z wąsami, to pal licho, mogą zostać.
– Bardzo pana przepraszam – wyszeptałem. – Zdawało mi się, że każdy pilot powinien mieć wąsy.
– Głupstwo – roześmiał się przyjaźnie. – Zapomnijmy o tym, a teraz powiedz mi, dokąd chciałbyś ze mną polecieć?
Przetarłem oczy, bo zdawało mi się, że śnię. Ale nie śniłem. Przede mną stał żywy lotnik z czarnymi wąsami i tak na mnie patrzył, jakbyśmy się od dawna znali i niejeden lot razem odbyli.
– Przepraszam, czy jest pan prawdziwy? – zapytałem nieśmiało.
– Najprawdziwszy w świecie.
– A ten samolot też jest prawdziwy?
– Słyszysz warkot silnika?
– Słyszę!
– Więc dlaczego zadajesz takie dziwne pytania? Powiedz mi lepiej, dokąd chcesz lecieć?
– Ja... – zająknąłem się, bo byłem wciąż ogromnie zdziwiony tym wszystkim. Po chwili jednak dodałem: – Do cioci Eli.
– A gdzie ciocia mieszka?
– W Olsztynie, przy ulicy Bolesława Chrobrego.
Pilot zatarł z zadowolenia dłonie.
– To świetnie, bo właśnie mam tam coś do załatwienia. Nie gap się tak na mnie, mój drogi, tylko wsiadaj! Za chwilę startujemy.
Nie chciałem wierzyć, lecz jak tu nie wierzyć, kiedy zaraz znalazłem się w prawdziwym samolocie, z prawdziwym lotnikiem i – jakby nigdy nic – unieśliśmy się w powietrze.