- W empik go
Pisma Adama Mickiewicza. Tom 7-8 - ebook
Pisma Adama Mickiewicza. Tom 7-8 - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 832 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
z portretem Autora
Tom VII.
Warszawa.
Nakładem S. H. Merzbacha Księgarza.
W Poznaniu u Ludwika Merzbacha.
1858.
Wolno drukować, pod warunkiem złożenia w Komitecie Cenzury, po wydrukowaniu prawem przepisanej liczby exemplarzy.
Warszawa d. 17 (29) Maja 1858 r.
Starszy Cenzor, F. Sobieszczański.
w Drukarni J. Jaworskiego.
Rzecz o literaturze słowiańskiej wykładana w Kollegium Francuskiem.
Rok pierwszy (1840 – 1841).TREŚĆ I PORZĄDEK RZECZY.
(Ciąg dalszy.)
LEKCYA XXIII. Od połowy wieku XIII poezya ustaje, kronikarstwo zatrzymuje się, ruch polityczny porywa umysły ( 1).
Moskwa.
Jerzy Długoręki założyciel wielkiego księstwa moskiewskiego. Andrzej Bogolubski ustala politykę książąt. Potomkowie jego pod Mongołami prowadzą dalej dzieło przodków. Wyzuwanie książąt pokrewnych z ich dzielnic, poniżenie miast dawnych słowiańskich, wzrost nowych obcego nazwiska. – Mścisław Mścisławicz ostatni reprezentant i obrońca Rusi starej, normandzkiej. Ruś nowa, ze stolicą w Moskwie, ma wyobrażać zlewek ducha fińskiego ze słowiańskim (1 – 4). – Szczątki poezyi północno-fińskiej dają miarę, czem było to plemie. Piosnka tchnąca ludożerstwem (6). – Iwan Kaleta i jego następcy przebywają, już najwięcej w hordzie. Ich polityka. Zebranie dat ważniejszych (7). – Latopiscy niezmiernie oschli i bez widoków ogólnych. Wyjątek z jednego kontynuatora Nestora. W kilku słowach jego można wszakże dostrzedz całą… zasadę dziejów moskiewskich (9).
Polska.
Współcześnie równie żywy ruch unosi Polskę w przeciwny stronę. S podziałów wychodzi także Polska nowa, pomimo opór kościoła, który chce utrzymać dawny stan rzeczy, i arystokratów, którzy chcą… jej nadać kierunek innych państw europejskich. Jedynowładztwo nie daje się zaprowadzić. Linia młodsza przeważa, z nią… bierze górę możnowładztwo, senat. Pierwsza rewolucya w składzie wewnętrznym Polski. Porównanie dążności rządowej i prawodawczej w Rossyi i w Polsce. Rossya skupia władzę, Polska rosszerza wolność (10 – 13). Kronikarze polscy piszą, już historyą, pragmatyczną. Powinowactwo ich stylu ze stylem dawnych zabytków ruskich, w których przebija się jeszcze dawne domowe życie słowiańskie i uczucie natury. Wyjątki s testamentu Monomacha, i s kroniki Gallusa, gdzie mówi o Zbigniewie (13 – 17). – LEKCYA XXIV. Niemcy krytykują styl kronikarzy polskich (18). – Francuzi dziwnie przerabiają dzieje ruskie. Leveque. Leclerc. Paris. (20). – Kronikarze polscy wykazują już sprężyny polityczne. Wincenty Kadłubek. Literatura prawodawcza. Statuta pisane po polsku. Charakter prawodawstwa polskiego tamtych czasów. Wpływ wyobrażeń czerpanych ze starożytnej historyi rzymskiej (22). – Ordo senatorius, ordo eguestris, princeps senatus, respublica veto. (24 – 26).
Czechy.
Ottokar. Dom Luksemburski. Świetność Czech pod Karolem IV. Nauki. Feudalizm i niemczyzna przygniata ducha słowiańskiego. Początek reakcyi. Opozycya piśmienna. Kronikarz Dalemil. Przewaga cudzoziemców w uniwersytecie pragskim. Wpływ sprawiony przez pisma Wiklefa. Huss. Wojna hussytów. Żiżka. Wojna domowa sekt. Pogodzenie się hussytów s katolikami. Czechy wycieńczone i zniszczone; umvsły zatapiają się w teologii. (26 – 31).
Litwa i Tatarzy.
Kiedy z upadkiem Czech Słowiańszczyzna traci swoią podporę na południu, a wznoszące się W. ks. Moskiewskie poczynają cisnąć na północy, Litwa wzrasta nagle i gotuje wielkie przemiany w tych stronach. Książęta litewscy dają opiekę miastom ruskim uciśnionym od Moskwy, rosciągają swoje władzę aż do Kijowa, stykają się s Tatarami. – Stan wielkiej hordy. – Polityka Giedymina. Przewaga Litwy w Inflantach, w Mazowszu i w Rusi Czerwonej (31 – 33).
Polska.
Stan ówczesny Polski. Jadwiga. Jagiełło. Połączenie Litwy s Polską sprawia ogromną zmianę na Północy (34).EPOKA JAGIELLOŃSKA.
LEKCYA XXV. Panowanie Jagiellonów stanowi epokę dla całej Słowiańszczyzny. Główną cechą, tej epoki jest duch prawdziwie chrześcian – ski. – Zupełna zmiana w charakterze Jagiełły po przyjęciu wiary s. – Zawady w zlewaniu się Litwy 8 Polską,. – Nawrócenie się Litwy zadaje moralny cios bytowi Krzyżaków. Bitwa pod Tanenbergiem łamie ich potęgę, strąca wpływ niemiecki obejmujący Słowiańszczyznę (35 – 39). – Korony Czech i Węgier ofiarowane domowi Jagiellońskiemu. – Wytężenie przeciw Turkom z drugiej strony szerzącym się w Słowiańszczyźnie. Władysław Warneńczyk. Skutki s przegranej pod Warną. Polityka papieżów. Sprawy cesarstwa wschodniego. Sobór ostatecznie skończony we Florencyi. Unia. Opór przeciw niej w Grekach i Słowianach (40 – 45). Wzięcie Konstantynopola przez Turków. Związek dziejów słowiańskich z dziejami państwa greckiego. – Zebranie w treść historyi Słowiańszczyzny do czasów Jagiellońskich (46 – 51).
LEKCYA XXVI. Hordy koczownicze poczynają, cofać się w stepy, parte już przez książąt moskiewskich. Ród niemiecki w Słowiańszczyźnie klęka przed królami polskimi i błaga ich o opiekę. Zdobywcy litewscy toną, w swoim podboju, stają, się Słowianami. – Wielka ta zmiana pociąga za sobą zmianę w stanowisku ięzyków, przeinacza ich granice. Język ruski, język państwa Litwy i dworu Jagiellonów, zdający się mieć wielką przyszłość, ścieśnia się jednak pod przewagą dwóch sąsiednich potęg. Z jednej strony przygniata go moralny wpływ polszczyzny, z drugiej fizyczny W. księstwa Moskiewskiego. Siła, która szeroko roznosi język polski, wychodzi s Kościoła. Zakony Franciszkanów i Dominikanów, zatykają punkta w Wilnie i Kijowie; jak dawniej S. Wojciech wskazywał narodowości drogę do Prus?, tak teraz zakony te w głąb Litwy i Ziem Ruskich. Zasiew ten później mają uprawiać Jezuici. – Przeciw tej sile narodowość ruska nie ma co postawić. – Bezwładność zakonu Bazylianów – Kronikarze litewsko-ruscy nie widzą, już nic przed sobą., zamykają, się w przeszłości (52 – 55). W samej jednak Koronie polskiej, język narodowy zaniedbywany. Kronikarze polscy piszą, po łacinie, ale tchną mocnem życiem politycznem.
Długosz. Podnosi on kronikę na szczebel dostojeństwa historyi. W postępowaniu ma charakter senatora polskiego. Senat polski. – W widokach politycznych zachowuje uczciwość Jagiellońską. Sprawa prusaka. – Wyjątki z jego dziel. Obraz charakterystyczny Polaków. – Podobnież obraz Rossyan według latopisców współczesnych (56 – 65). – LEKCYA XXVII. W dziełach Długosza zawiera się całe osobne systema polityczne i moralne, które możnaby nazwać Jagiellońskiem. – Porównanie Długosza z Filipem de Commines i z Machiavellem (65 – 68). – Przyłączenie Pruss do Polski. Turcya jest głównym przedmiotem jej polityki zewnętrznej (68 – 72).
Janezar Polak. (73). LEKCYA XXVIII. O pamiętnikach polskich. Wyjątek s pamiętników Janczara: Bitwa pod Warną (81). – Zamysł króla Jana Alberta wyprawy na Turków. Przeszkody. Rosterki sektarskie w Czechach. Niechęci w Polsce przeciw królowi. Powodem ich Filip Buonacorsi machiawelista. – Pierwsze rozdwojenie między tronem a rzecząpospolitą (86).
Panowanie Zygmunta I. Sekularyzacya Pruss. Przymierze s sułtanem. Systema Jagiellońskie zatrzymuje się nagle i czyni dwa kroki wsteczne. Polska odbiera cios moralny w głębi swego jestestwa. Druga wielka rewolucya w Polsce. Wojna Kokoszą. Szlachta przychodzi do władzy. – Podobnaż rewolucya w literaturze. Pierwszy przykład krasomówstwo parlamentarnego w chrześciaństwie. Przejęcie się Polaków historyą pogańska Rzymu. Rozerwanie jedności w dziejopisarstwie (87 – 96). – LEKCYA XXIX. Od czasu zaszłej zmiany, syntetyczny wykład dziejów i literatury rzeczypospolitej staje się niepodobnym. Biografia poczyna zastępować historyą. Bezimienny autor żywota Kmity (97 – 99).
Czechy.
Zarzucenie dawnej literatury w Czechach, przewaga teologii. Romanse czeskie. Popęd nadany przez wstrząśnienie religijne ku wynalaskom i odkryciom naukowym. Druk. Wpływ ruchu umysłowego Czech na Polskę (101).
Polska.
Akademia Krakowska. – Grzegorz s Sanoka. – Jan z Głogowy. Początki kraniologii. – Wojciech z Brudzewa. Marcin z Olkusza. Kopernik (101 – 106).
Rossya.
W . księstwo moskiewskie, obce ruchowi umysłowemu Czech i Polski, wyrabia swoją przyszłość. Polityka wielkich książąt nim wystąpi, używa przebiegłości. Czasy te maluje powieść gminna Sąd Szemiaki. Po nich następuje epoka Iwana III. Samowładztwo moskiewskie wyłamuje się s pod Tatarów. Podbicie Nowogrodu. – Wasil Iwanowicz dalej prowadzi dzieło poprzedników. Podbicie
Pakowa. – Słowiańszczyzna roschodzi się w trzy kierunki. W Czechach despotyzm legalny. W Polsce despotyzm kasty. W Moskwie despotyzm mongolski (106 – 115).
Polska i Czechy.
LEKCYA XXX. Świetność umysłowa za czasów Zygmunta I. błyska i ginie, równie w Polsce jak w Czechach. Ziemia słowiańska jakoby zjałowiała nagle, nie rospładza ani własnych, ani cudzych nasion umiejętności. Tymczasem w pieśniach religijnych ukazuje się pierwszy zawiązek narodowej poezyi polskiej. Kantyczki (115 – 122).
Rossya.
Panowanie Iwana Groźnego. Powieść gminna o Dragule przedstawia uosobnienie tej epoki. Regencya Heleny. Charakter Iwana i chwila jego poprawy. Mnich Sylwester i Adaszew (122).
Polska.
LEKCYA XXXI. Panowanie Zygmunta Augusta. Królewskość średniowiekowa gaśnie na nim. Jest już on prawie szlachcicem. – Krasomówstwo podnosi się w Polsce. Uprawa języka narodowego. Początek złotego wieku literatury polskiej (130).
Rossya.
Całe jestestwo państwa moskiewskiego ściągnięte już do osoby samowładzcy; historya kraju zamyka się w dziejach wewnętrznych wielkiego księcia. Podczas kiedy Rossya bierze Kazań i Astrachan, zachodzi nagła zmiana w duszy Iwana Groźnego.
Rospoczyna on długi ciąg swoich okrucieństw (131). Pierwsze przewianie narodu czyli opały (134). Zbiegowie uciekający do Polski. Kurbski. Posłaniec od niego z listem (135). Odpowiedź W. księcia. Iwan Groźny pierwszy wprowadza ironią w styl słowiański (137). Oddalenie się Iwana od rządów. Lud moskiewski daje już dowód ducha uległości; samowładztwo uznane legalnie przez reprezentacyą narodu (138). Drugie opały. Podział państwa. Pułk opryszków. Klasztor w Alexandrowsku. Zausznicy W. księcia. Niemcy w państwie moskiewskiem. Układność Iwana przed posłami mocarstw obcych. Mnich Filip metropolitą (140). Trzecie opały. Ruś stara wydaje jęk boleści odzywający się w jej zabytkach piśmiennych. Napomnienia metropolity Filipa (144). Czwarte opały. Niszczenie miast. Ostateczna klęska Nowogrodu. Wyprawa na Psków (146). Piąte opały. Iwan każe swemu synowcowi wypić truciznę (149).
Polska.
Szlachta polska tymczasem bawi się tworząc żartobliwą rzeczpospolitą babińską. Zygmunt August przyjmuje ze śmiechem poufałą odpowiedź, iż byłby najwłaściwszym jej królem. LEKCYA XXXII. Naród w gwarze wewnętrznym ma tylko jeden cel odbierania mocy tronowi. Powaga senatu upada. Izba poselska przywłaszcza sobie znaczenie niesłuszne. Scktarstwa burzą ostatnią warownię władzy królewskiej. Nowe wyobrażenia znajdują ognisko na dworze, przybywają z możniejszą szlachtą wracającą s podróży po obcych krajach. Polska pokrywa się drukarniami. Znika jej moralna i polityczna jedność (152). – Rosprzężenie to powstrzymuje
Hoziusz (157). – Jezuici wprowadzeni do Polski. Ich polityka (161). – Przemówienie Hoziusza do szlachty na zjeździe (163).
Rossya.
Dalszy ciąg okrucieństw Iwana Groźnego. Jego trwogi i zamiar ucieczki. Poselstwo do Anglji (165).
Polska.
Zygmunt August przestrzega królowę angielską; przed zgonem swoim przeczuwa przyszłość Polaków; wskazuje im na Północ.
LEKCYA XXXIII. Piśmiennictwo w Polsce. Mikołaj Rej. Obraz w nim ówczesnej szlachty polskiej. Kej malej ceny jako poeta, zajmuje znakomite miejsce jako pisarz prozą. Porównanie jego z Baltazarem Castiglione i Michałem Montaigne (166 – 175). Keja Zwierciadło, albo księgi człowieka poczciwego. LEKCYA XXXIV. Dalszy rozbiór tego dzieła (175 – 193). – Ówczesny stan Polski pod względem żywotnych sił i pomyślności. Konstytucya jej niepojęta dla cudzoziemców, a nawet i dla dzisiejszych historyków narodowych, zapatrujących się na rzeczy podług wzorów obcych. Klucz do prawdziwego wykładu dziejów polskich można znaleść tylko w pisarzach epoki Jagiellońskiej. Styl Reja. Budownictwo językowe Słowian, podobne do budownictwa ich mieszkań (193 – 197).
LEKCYA XXXV. Poezya Polska. Jan Kochanowski. Pisma jego po łacinie. Czasy klassycyzmu łacińskiego w Europie. Wzory jakie Kochanowski mógł mieć u obcych. We Włoszech Ariost i Tasso. We Francyi Ronsard i jego plejada (197 – 202). – Przekład Psalmów Dawida (203). –
Ubóstwo zasobów poezyi narodowej (204). – Treny (207). – Satyr (212). – LEKCYA XXXVI. Porównanie Kochanowskiego s Horacyuszem (215). – Utwory jego dramatyczne. Kochanowski i Goethe jako naśladowcy Greków (217). – Pisma Kochanowskiego proza: Wróżki (228). – Smutne jego przeczucia dla Polski. Tymczasem potęga jej jaśnieje nowym blaskiem. Stefan Batory (230).
Rossya.
Iwan Groźny nie śmie stawie czoła Batoremu, a kończy swoje piąte i rospoczyna szóste opały. Zamordowanie Wariatyńskiego, szczwanie ludzi niedźwiedziami i t.d. Siły jakie mógł wyprowadzić do boju (230 – 234).
Polska.
LEKCYA XXXVII. Wojna ówczesna Polski z Rossyą, miała charakter polityczny, religijny i nawet literacki. Była to walka między zasadami dwóch rządów wbrew przeciwnych, język polski pomykał się już prowadzony orężnie. – Pierwsza wyprawa. Król Stefan ciągnie pod Połock. Plan jego działania. Powrót na sejm do Warszawy. Burza w sejmie przeciw królowi (234 – 238). – Położenie stron walczących względem innych państw europejskich. Druga wyprawa. Król staje pod Pskowem. Iwan poczyna pisać listy (240). – Dramat odgrywający się w ciągu całej tej wojny, którego osobami są Batory, Iwan i Kurbski. Korrespondencye między nimi (242). – Król Stefan znowu wraca na sejm do Warszawy. Potwarze na niego.
Powszechny zapał narodu (244). – Trzecia wyprawa. Possewin. Układy i pokój (247).
Rossya.
Iwan uwolniony od wojny, oddaje się swobodnie swoim okrucieństwom, zabija własnego syna, odpędza ósmą żonę i prosi o rękę królowej angielskiej. Elżbieta swata mu hrabinę Hastings. Zgon Iwana. Powszechny płacz narodu. Charaktery wszystkich tyranów w nim połączone (247 – 250).
Polska.
LEKCYA XXXVIII. Zamysły Batorego na zewnątrz i wewnątrz Polski śmierć przerywa. Batory jest ideałem króla polskiego. Zasady jego polityki. Posłannictwo Polski pojmowane od dawnych wieków: dowód w mowie Goślickiego. Król Stefan tem w polityce, czem Kochanowski w literaturze narodowej (251 – 256). – Razem s szerzącym się językiem literatura polska wstępuje na ziemie Rusi i Litwy, gdzie się ukazują, dwaj wielcy pisarze, Szymonowicz i Skarga.
Szymon Szymonowicz. Jego sielanki. Przytoczone z nich Zalotnicy i Żeńcy (257 – 260).
Rossya.
Panowanie Fedora Iwanowicza. Błogi stan kraju. Fedor miany u ludu za świętego. Jego zaufaniec Borys Godunow (267 – 269).
Polska.
LEKCYA XXXIX. Po śmierci Batorego, Polska znowu jest panią, samej siebie, obiera sobie no – wego króla. – Popęd nadany rzeczypospolitej unosi ją… zbyt daleko. Gminowładztwo szlacheckie zalewa sejm i staje się narzędziem ambicyi prywatnych. Zamojski zwichnął postęp konstytucyi polskiej, zamącił moralne pojęcia rzeczypospolitej, zamiast osłabienia arystokracyi, dał całą moc w ręce arystokratów. Obraz zbiorowiska na elekcya. Pojedynczy ludzie muszą owładać takim tłumem. Stronnictwa nawet nie mogą mieć miejsca. Ostatnie ich starcie się widać przy obiorze Zygmunta III. – Ówczesne stosunki polityczne Europy. Polityka Zygmunta III. Układy s papieżem i monarchami. Projekt powszechnego pokoju. Smierć Henryka IV. króla francuskiego mięsza plany (270 – 277).
Rossya.
Zabicie małoletniego Dymitra, syna Iwana Groźnego. – Po wygaśnieniu dynastyi Ruryka, Moskwa odzyskuje także prawo rządzenia sobą. Publiczny rozum Rossyan z równą logiką dopomina się o samowładztwo, jak opinia w Polsce chwyta się wszystkiego co przeciwne stojącemu rządowi. Godunow obwołany wielkim księciem. Panowanie jego otwiera krótki peryod zamieszek, s których Moskwa ma wyjść przemieniona w cesarstwo Rossyi. Przegradza on dynastyą Ruryka od Romanowych, jak Batory dynastyą Jagiellońską od Wazów. Obadwa wprowadzają pierwiastki nowe do polityki swoich krajów; pierwszy myśl podboju obcą narodowi polskiemu; drugi cywilizacyą cudzoziemską dostarczającą środków podbijania. Charakter zmiany zaszłej w państwie Moskwy (278 – 282).
LEKCYA XL. Wzmianka o poemacie Gundulicza, który wybornie przypadłby na zamknięcie epoki Jagiellońskiej.
Piotr Skarga. Jego sposób pisania i mówienia. Pisma dogmatyczne. Kazania o siedmiu Sakramentach. Pisma polemiczne. O jedności kościoła. Pisma polityczne. Kazania sejmowe. Skarga jest wzorem kapłana patryoty. Jego pojmowanie ojczyzny. Wolność złota. Proroctwa przyszłości. – Porównanie Skargi z Bossuetem i Massillonem (282 – 298).
LEKCYA XLI. Epoka Jagiellońska literatury i dziejów Słowiańszczyzny może być zamknięta na Skardze, chociaż należałoby ja dociągnąć do traktatu Westfalskiego. W krótkim tym przeciągu czasu wykonywa się tylko jawnie, co zaszło już w dziedzinie wyobrażeń. – Ważą się losy Słowiańszczyzny. Polska podźwiga się jeszcze raz silnie dla spełnienia odwiecznego swego celu. Ale rzeczpospolita zajaśniawszy największym blaskiem swojej wolności i literatury, spada nagle pod względem politycznym i umysłowym; wielkie księstwo przebywszy chwilę niebespieczne, występuje s potęgą cesarską. – – Związek tych wypadków s tokiem rzeczy w Europie. Źródła moralnych i intellektualnych sił w Rzymie i w Paryżu osychają. Po wielkiej walce katolicyzmu s protestantyzmem, ciało kościoła z jednej strony kamienieje, z drugiej gnije. Umysły przerażone powszechnie tulą się pod legalność. Jezuici idąc tą drogą zatrzymują myśl samodzielną w Polakach. Monarchowie zmawiają się cały ruch obrócić na swoją korzyść; publicyści oślepieni potakują im, ludy widzą interes królów oddzielony zupełnie od interesu chrześciaństwa; traktat westfalski zmienia położenie wszystkich państw europejskich, wprowadzą nowe interesa. Polska niemogąc przyłożyć ręki do tego dzieła egoizmu, wbrew przeciwnego żywotnym zasadom jej bytu, pozostaje osamotniona wśród Europy; Rossya jako najlepsza reprezentantka zasad będących podstawą traktatu westfalskiego, bierze górę nad Europą. Polityka i filozofia materyalistowska nienawidzi Polski, skłania się ku Rossyi. – Fryderyk Wielki i Wolter. Gibbon i Monteskiusz. Filozofia nowoczesna niemiecka prowadzi do przewidywania, że Bóg jej wcielony w państwo Pruss, przejdzie do Rossyi. Hegel i jego zwolennicy. Filozofia katolicka nie umie odgadnąć przeznaczenia Polski. De Maistre i Ballanche. St. Symoniści i Furyeryści zwracają oczy na ludy słowiańskie, nęceni są… szczególniej potęgą rossyjską. Wszyscy jednak począwszy od Woltera oczekują, czegoś s Północy. Polska i Rossya, na polu bitew w sprawie Zachodu, nie odkryły jeszcze tajemnicy swoich znamion. Los tych mocarstw, niepokojących filozofów, wzywanych od reformatorów, rosstrzygnie nietylko wielkie zagadnienie przewagi w Słowiańszczyźnie, ale razem żywotne kwestye religijne, filozoficzne i socyalne Europy. (299 – 315).LEKCYA DWUDZIESTA SZÓSTA.
(4 Maja 1841).
Zbierając w treść historyą Słowian, okazaliśmy powyżej, jakiem niebespieczeństwem groziły im plemiona obce, i jak z niego wyszli oni zwycięsko w wieku XV. Teraz odkrywa się inny widok. Hordy koczownicze poczynają cofać się ku stepom, a książęta moskiewscy s całą gwałtownością długo tłumionej zemsty pędzą je aż w głąb' pustyń azyatyckich. Ród niemiecki, ugięty w stanowczej bitwie, pada na kolana przed królami polskimi, błaga o spokojne życie i rozwijanie swego przemysłu pod ich opieką; razem z nią otrzymuje ziarna wolności na późniejsze czasy. Zdobywcy litewscy, jak niegdyś Normandowie, toną w swoim podboju, stają się Słowianami.
Wielka ta rewolucya polityczna, zmienia także stanowisko języków, przeinacza ich granice. Dyalekt ruski, taki jakim mówiono pod panowaniem książąt normandzkich między Dnieprem i Bugiem, jaki mamy w pomnikach XI, XII i XIII wieku, zostaje przyjęty przez zdobywców litewskich, jest językiem dworu, prawodawstwa i wojska, opierając się na księgach liturgicznych i kancyonałach, czerpie zasiłek z mowy starosłowiańskiej, cerkiewnej, uprawianej przez duchowieństwo. Dyalekt polski, chociaż rozległy szeroko, od Bugu aż do Szląska, nie używa jeszcze natenczas urzędownego i prawnego bytu. Kościół go odepchnął, nie przyjęło ustawodawstwo; niektóre prowincye piszą wprawdzie swoje statuta po polsku, ale w ogólności prawa kanoniczne, cywilne i kryminalne są układane po łacinie. S tego wszystkiego miarkując, możnaby było wnosić, że język ruski będąc językiem rządu tęgiego, władzy rozległej, a przytem domowym rodziny Jagiellonów, weźmie przewagę na północy i nawet ogarnie wszystkie kraje słowiańskie. Stało się przecież inaczej. Ruszczyzna nachyliła się wkrótce do upadku pod działaniem dwóch sił przeciwnych. Z jednej strony, nowo utworzony dyalekt rusko-fiński, szerząc się z zawojowaniem rossyjskiem, następował na nią fizycznie, z drugiej trawił ją moralny wpływ języka polskiego.
Nic nie masz ciekawszego dla Słowianina nad śledzenie kolei, jakiemi język polski roskrzewiał się i brał górę w Ziemiach Ruskich. Zdaje się, że wzrost języka podlega tym samym prawom, co wzrost potęgi politycznej. Obojga początki zawsze są okryte tajemnicą, oboje mają zaród swojej mocy w idei moralnej, rozwijają się zrazu nieznacznie; im trwalsza ich przyszłość, tem postępują powolniej, i dopiero zupełnie już ukształcenie w swojej porze nagle wychodzą na jaw. Taką właśnie koleją polszczyzna opanowała Ruś zdobytą przez Litwę. Narodowość rusko-litewska wytrawiła się wprawdzie sama przez się. Zawód wielkiego księstwa litewskiego był skończony. Liczni kronikarze i historycy ówcześni, nic wiedzą już co mówić; nie mają ani obecnego przedmiotu, ani przewidywań na przyszłość, zamykają się całkiem w przeszłości: opowiadają jeszcze z zapałem sławne wyprawy Mendoga, Giedymina, Olgierda, ale już nawet ich nie rozumieją. Wyprawy te awanturnicze sięgają Pruss i Krymu, polityka wielkich książąt zaczepia się razem o Europę i Azya, wszystko to jest nadto rozległe dla objęcia Rusinów opisujących dzieje tych wypraw. Jednakże, gdy tymczasem latopiscy moskiewscy odrętwieni przestrachem zgrozy zamilkli zupełnie, pisarze ci zostawili jedyne źródło dla historyi okolic północnych w tamtej epoce. Co się z nich przechowało, ogłoszono niedawno drukiem. Ale jakaż to była potęga, która wzruszyła narodowość polską i popchnęła ją na Ziemie Ruskie? Coto była za siła, która odparła aż za Dniepr mowę i narodowość ruską? Ta siła nie wszczęła się w samej Polsce, przyszła zdaleka, i była wypadkiem zbiegu wielu okoliczności, nie mających na pozór żadnego zwiąsku s historyą polską. Kościół wziął na siebie dzieło rozniesienia szeroko języka polskiego.
Jeszcze w wieku XII, podczas wielkich wojen religijnych na Zachodzie, w owejto epoce, którą najlepiej oznaczymy, wspominając imię Innocentego III, dwa słynne zakony powstały we Włoszech i rossypały się wkrótce po Europie: zakony ś. Franciszka i ś. Dominika, mające powołanie naprawy kościoła wewnątrz, a obrony jego przeciw odszczepieństwom i herezyom zewnątrz. Liczni uczniowie ś. Franciszka dotarli do krajów północnych, dostali się aż w głąb' Litwy pogańskiej. Kilku tych zakonników wyjednało u wielkich książąt litewskich pozwolenie osadowienia się w Wilnie. Założyli oni pierwszy klasztorek chrześciański, i pierwsi krwią apostolską skropili tę ziemię. Niewiadome są ich nazwiska, zachowało się tylko podanie, że byli Polakami. Trzy krzyże wznoszące się na górze nad Wilenką, w obec szczątków zamku książęcego, są dzisiaj jakby zamkniętym kresem, dokąd zaszła naprzód mowa polska prowadzona wiarą Chrystusową. Około tegoż czasu dominikanie zawitali do Mo – rawii i Krakowa. Ś. Dominik w kilka lat po założeniu swego zakonu, przyjął do niego trzech szlachty Słowian, jakiegoś Czecha i dwóch Polaków z możnej rodziny Odrowążów, ś. Jacka i błogosławionego Czesława. Ci młodzi ludzie, wracając do Polski, zakładali po drodze klasztory w Niemczech i Morawii. Błogosławiony Czesław ufundował klasztory we Wrocławiu i Gdańsku. Z innej strony, za życia jeszcze ś. Dominika, uczniowie jego zaszedłszy niemal na sam kraniec przyszłej dziedziny polskiej, osiedli w Kijowie. Tak więc tedy daleko pierwej nim wpływ polityczny Polaków tu dosięgną!, zostały już wyznaczone punkta ich moralnego wpływu. Jak dawniej ś. Wojciech oświecał im ścieżki do Pruss, podobnie teraz franciszkanie i dominikanie torowali drogę w głąb' Litwy i Rusi. Język polski zajął naprzód stanowisko na ołtarzu, stał się językiem modlitwy, a potem językiem domowym. We trzy wieki później jezuici znalazłszy ten siew, z biegłością polityki i głębokością widoków właściwą swemu zgromadzeniu, poczęli go rządnie uprawiać i na użytek obracać.
Przeciw temu parciu pełnemu życia i wiary, narodowość ruska nie miała nic postawić. Trzymała się ona wprawdzie języka i obyczajów dawnych, ale nie umiała i nie mogła rozwijać ich dalej. Jeden tylko zakon znajdował się w tych stronach, zakon ś. Bazylego grecko-unicki, i ten od samego zawiąsku swego, miał w sobie coś obumarłego, nieruchomego. S. Bazyli walcząc z aryanatni, założył go dla pojednania niejako wiary katolickiej z odszczepieństwem aryańskiem. Kościół już wtenczas oskarżał założyciela o to, że formował juste-milieu, a wszelka pośredniość między sprzecznościami, z na – tury swojej musi być jałowa. Udało mu się wprawdzie zachować w swoim zakonie dogmat nienaruszony, ale nie mógł i nie zdołał zaszczepić w nim ducha apostolskiego. Bazylianie Ziem Ruskich, chociaż ciągle w liturgii używali języka słowiańskiego, sami wszakże ulegając szerzącemu się wpływowi polszczyzny, poczęli między sobą mówić po polsku. Tymczasem w królestwie właściwem, w koronie Polski, w tym kraju co tak daleko szerzył swój podbój moralny, język narodowy był w zaniedbaniu, niemal w pogardzie u kronikarzy i historyków miejscowych, piszących ciągle po łacinie. Kronikarstwo szczególniej natenczas zajmowało umysły. Po biskupie Wincentym, który przeplatając swoję powieść dziejów mitycznych rozumowaniami polityka, zbliża się już do sposobu pisania historyi właściwej, inny pisarz Jan Długosz, po łacinie zwany Joannes Longinus, podnosi kronikę na szczebel dostojeństwa historyi. Był on szlachetnego rodu, sprawował czas niemały interesa kapituły krakowskiej, a potem sam został kanonikiem. Używany często do poselstw politycznych, przywołany do rady królewskiej, spisywał dzieje tej rady, dzieje senatu polskiego. Nie jest Długosz biografem jak Gallus, nie sięga czasów mitycznych i nie puszczą się w rosprawiania jak Kadłubek, jest on raczej latopiscem, ale usiłującym już podać klucz wszystkich wypadków w jednej ogólnej myśli. Urodzenie i położenie jego społeczne, są razem stanowiskami jego sądu jako historyka. Przedewszystkiem jednak zapatruje się na rzeczy okiem duchownego, kapłana; skoro jaki czyn rostrząsa, stara się go naprzód ocenić ze strony jego wartości moralnej. Daremnie mu przekładano nieraz, żeby zważał na potrzebę polityczną na korzyść dla państwa; nigdy nie dał się zbić ze swego toru, odrzucał wszelkie względy ziemskie, nie potwierdził żadnego przedsięwzięcia, aż nie przekonał się że było sprawiedliwe. Królowi przychylny, bo w nim widzi uosobioną ojczyznę, nie ma ku niemu tego przywiązania feudalnego, jakiem tchną współcześni pisarze Europy zachodniej; zachowuje w tej mierze charakter senatora polskiego.
Nigdzie podówczas nie było równie wspaniałego, mądrego i potężnego zgromadzenia jak senat polski, złożony z możnych panów, biskupów i dygnitarzy koronnych. Senat ten, odziedziczywszy powagę dawnych zjazdów synodyalnych, odziedziczył razem ich zasady, i długo szedł tradycyjnym szlakiem, utorowanym przez poprzedników swoich za Piastów. Naczelną jego zasadą było, religię katolicką mieć za główną podstawę narodowości polskiej; potem podpierać tron jako węzeł utrzymujący jedność państwa; siebie wszakże przestał uważać za wypływ władzy królewskiej, owszem rozrządza berłem, oddaje koronę dynastyi którą sądzi być najużyteczniejszą dla dobra wiary i ojczyzny, dąży nawet do zmiany w wyobrażeniu królewskości, chce ją przekształcić wedle wzoru jaki sam w sobie widzi: przebija się już z daleka myśl dożywotnego panowania królów, jak wszystko u Słowian było dożywotne, jak własność gruntowa, jak urząd. Senat przytem odwołuje się w przypadkach nadzwyczajnych do zdania, do porady braci młodszej, to jest szlachty. Wszystkie te zasady senatu polskiego wyłożone są i zastosowane w dziele Długosza, tylko zawsze z górującym duchem religijnym autora, który pomiędzy współczesnymi jaśniał nieskazitelnością życia i głęboką pobożnością. Obsypany dobrodziejstwami od króla, nigdy on w swoich pismach nie rzuca mu pochwał pochlebnych; odepchnięty później od łaski, skazany na wygnanie, prześladowany, nigdy nie unosi się urazą, sądzi go jak spowiednik penitenta, surowie wprawdzie, ale zawsze ze szczerą życzliwością. Podobnież w żadnem miejscu nie powstaje na swoich osobistych nieprzyjaciół. Tę sarnę prawość miał sobie za niezmienne prawidło postępowania i w sprawach politycznych. Kiedy naradzano się jaką dać odpowiedź miastom prusskim uroczyście proszącym króla o przyłączenie ich do Polski, Długosz bardzo nierychło przystał na przyjęcie tej ofiary. Wiedział on dobrze, że ziemie te należały do kościoła polskiego, że kościół polski niegdyś pozakładał w nich biskupstwa; ale nie był pewien czy królowie polscy mieli do nich prawa. Nie polegając więc na wywodach polityków i jeografów, chciał sam przekonać się o prawdzie, grzebał długo w archiwach, zasięgał dawnych wspomnień, oświecał się wszelkiemi sposobami, i dopiero gdy mu pokazano akta i dyplomata świadczące niewątpliwie, że te prowincye należały się Polsce, uspokojony w sumieniu, nie wahał się już podjąć się prowadzenia trudnych układów podczas wojny prusskiej.
Jemu samemu winniśmy opisanie ostatecznego wypadku tej wojny, w którym tak wynurza swoje uczucia patryotyczne i myśli o krajach, jakie Polska powinna była odzyskać:
"A ja który piszę te dzieje, jestem pełen radości opowiadając koniec tej długiej wojny, co nam przywróciła ziemie wydarte niegdyś Polsce. Nie mogłem patrzeć bez żalu na krzywdy wyrządzane oj – czyznie naszej od obcych. Przecież dożyliśmy tego, że rozległe krainy wracają na łono wspólnej nam ojczyzny. Byłbym już zupełnie uszczęśliwiony, gdyby jeszcze podobało się Opatrzności za życia mego oddać nam Szląsk i resztę Pomorza, gdzie królowie nasi niegdyś założyli trzy biskupstwa. Wtedy umarłbym bardziej zadowolony, a spoczynek mój wieczny byłby słodszy i głębszy."
Mimo tę miłość ojczyzny i narodu swego, jaką, tu widzimy, nie waha się Długosz wytykać wad w ustawach ówczesnych, a nadewszystko wyrzucać szlachcie na oczy jej burzliwość, płochość i dumę. Oto jak kreśli charakter narodowy, z doskonała jego znajomością.:
"Każdy naród ma swoje przymioty i wady, które możnaby nazywać narodowemi. Polacy szczególniej skłonni są do zazdrości, wyszydzań i ogadywania. Czy te przywary dostały się im w spadku po przodkach, czy jest coś niedocieczonego w ziemi, w powietrzu, w działaniu gwiazd i ostrości klimatu, co ich tak usposabia; czy nareszcie może dla tego radzi uwłaczają rzeczywistym zaletom, żeby blask rodu albo mienia postawić z niemi na równi, to pewna wszakże, że umysły ich są zawistniejsze niż wszelkie inne. Zdaniem niektórych pisarzy, protoplastą Polaków i wszystkich Słowian był Cham, a przekleństwo ojcowskie jakie ściągnął na się śmiejąc się z ojca swojego Noego, dotknęło całe jego plemię."
Później dodaje: "Naród nasz mało wydał ludzi wyższego gieniuszu, a i tych nie umiał cenić."
Dalej tak opisuje z osobna charakter szlachty i włościan:
" Szlachta polska goni nadewszystko za sławą i bogactwem; pochopna do łupieży, niedba o niebespieczeństwa i śmierć; obiecywać skora, niemniej łatwo zapomina przyrzeczeń; zazdrosna względem równych, uciążliwa dla niższych i poddanych; szumna w mowie, rozrzutna w wydatkach, szafuje nad możność, królom swoim wierna, dla cudzoziemców niezmiernie uprzejma, najgościnniejsza ze wszystkich narodów chrześciańskich."
"Włościanie mają, wielki pociąg do pijaństwa, kłótni i ubijatyk, tak iż rzadko w którym narodzie jest tyle zabójstw domowych; w pracach i trudach wytrwali, cierpliwie znoszą głód i zimno; o swoje mało dbają, na cudze chciwi; wierzą w baśnie i zabobony; bardzo gościnni, odważni aż do zuchwalstwa, chytrego umysłu, niełatwo dają się oszukać; lubią nowość, noszą się porządnie; postać ich piękna, wzrost wysoki, budowa ciała silna, cera biała albo śniadawa."
W innem miejscu ubolewając nad zepsuciem swojego wieku, powiada:
"Temi czasy zmieniło się u nas wszystko. Czy to s przyczyny długich i nieustannych wojen, czy z jakiegoś dopuszczenia Bożego, zepsucie rosszerzyło się powszechnie. Zniewieściałość doszła do tego stopnia, że Polacy poczęli podstrzygać krótko i trefić włosy, nosić na głowie ubiorki nieprzyzwoite, stroić piersi we wstążki, co dawniej nawet i kobietom nie uchodziło… Zdaje się, że wylew złego wszelkie już zapory zerwał. Są tacy, co zmarnotrawiwszy swoje dostatki, puszczają się na oszustwa i grabież; wielu innych krnąbrnie depce Boskie i ludzkie prawa, a nic nigdy nieuczyniwszy, przechwala się ciągle ze swojem bohaterstwem… Chce się im zawsze poprawiać nie siebie samych.
ale swoich przełożonych… Rosprawiacze ci pełni słów nadętych, prawdziwie wyglądają, na bohaterów teatralnych… I nie mówię tu o nikim w szczególności, wada to narodowa. Jesteśmy lekkomyślni i próżni, obracamy w śmiech duchowne i świeckie ustawy, niestrwożeni pogróżkami Pisma, s sercem zamkniętem na przestrogi i dary Boga, niedbali o żywot przyszły, pędzimy dni jak gdybyśmy wiecznie żyć mieli, własnym naszym lub zauszników naszych sądem oślepieni, za najlepszych siebie mając, nie pamiętamy, że na nas samych lub potomków chłostę ściągnąć musimy… Zaiste, taki stan rzeczy przeciwny Bogu i ludziom skończy się kiedyś okropnie… Jeśli wielu dziś nieoglądając się na ostateczny rachunek, bez niepokoju dni i noce trawi na uciechach, to zdaniem mojem stąd pochodzi, że Opatrzność wstrzymuje nad nami karę, gotując nam podobno los gorszy niżeli winowajców, bo potępieńców. "
To wszystko jakkolwiek smutne, jest niczem w porównaniu stem, co się natenczas działo w Moskwie. Zobaczmy naprzykład jakie tam były obyczaje książąt, szlachty i ludu. Oto co mówi historyograf cesarstwa Karamzin, wedle latopisców współczesnych Długosza:
"Oprócz niezgód domowych, cechą panowania Wasila ślepego są rozliczne zbrodnie, dowodzące ówczesnej surowości obyczajów. Dwaj książęta byli oślepieni, dwaj otruci. Nietylko gmin w swej zawziętości bez sądu topił i palił ludzi obwinionych o występki, nietylko Rossyanie sposobem szkaradnym dręczyli jeńców wojennych, ale same nawet kary wprowadzone do ustaw, trącą barbarzyństwem okrutnem… Moskwa po raz trzeci dopiero ujrzała tak zwaną przedajną karę śmierci, szlachetnym przodkom naszym nieznaną. Odtąd poczęto nawet ludzi możnych o zbrodnię stanu oskarżonych, publicznie chłostać knutem. Ten poniżający człowieczeństwo zwyczaj, winniśmy Mongołom… Sami kupcy, łotry i urwisze mongolscy obchodzili się z nami jak ze służebnikami godnymi pogardy. Było to skutkiem moralnego upodlenia ludzi; straciwszy godność narodową wyuczyliśmy się nikczemnych przebiegów niewolnictwa, które u niedołężnych miejsce siły zastępują: oszukując Tatarów, nabraliśmy nałogu oszukiwania jedni drugich.. Czucie ucisku, bojaźń, nienawiść, władając duszami, rodzą obyczaje ponure i srogie. Okoliczności zawsze tłómaczą nam usposobienie narodu, a skutek częstokroć trwa dłużej niżeli przyczyna… Być może tedy, że dzisiejszy nawet charakter Rossyan okazuje niektóre cechy, jakiemi go barbarzyństwo Mongołów napiętnowało."
Nic nie masz bardziej poniżonego nad język używany podówczas w stosunkach publicznych książąt moskiewskich z Mongołami. Weźmy naprzykład mowę, jaką miał jeden posłannik do hordy, starający się o tytuł wielkiego księcia dla swojego pana, którego współzawodnik żądał tego tytułu na mocy dawnych praw i zwyczajów krajowych, przez samychże Mongołów zaprzysiężonych. Agent ten tak się odzywa do chana, siedzącego na czele swojej rady:
"Królu najwyższy! błagam cię, abyś pozwolił mi, nędznemu niewolnikowi twojemu, przemówić za moim księciem. Jerzy chce otrzymać wielkie księstwo na mocy starożytnych praw rossyjskich, pan mój żąda je mieć tylko s twojej łaski, wiedząc że wielkie księstwo jest twoim ułusem, i że możesz dać je temu komu ci się podoba. Tamten dopomina się, ten prosi. Co znaczą kroniki i obumarłe przywileje, gdzie wszystko od woli króla zależy? Czyliż nie ta wola zatwierdziła testament Wasila Dymitrowioza, który księstwo moskiewskie synowi przekazał? Wasil Wasilewicz lat sześć na tronie: nie zrzuciłeś go królu, a więc sam go prawym monarchą uczyniłeś. "
Cokolwiek bądź, z jednej strony był w szlachcie polskiej duch wspaniałomyślności, rycerskiej odwagi i zamiłowania swobód, który obiecywał rzeczypospolitej świetną przyszłość; tak z drugiej strony nie można Moskalom odmówić rezygnacyi patryotycznej, która częstokroć dokazuje wiele. Książęta moskiewscy, wzywani od chanów żeby stawili się przed nimi, mogli łatwo unikać niebespieczeństwa, opuszczając swój kraj, woleli wszakże narażać się na nie. Kiedy roskaz chański przychodził do Moskwy, wielki książę robił testament, żegnał się z rodziną, wyjeżdżał z miasta przy żałobnym odgłosie dzwonów, przeprowadzany jak na śmierć, bo nieraz chanowie po to tylko przywoływali wielkich książąt, żeby ich kazać w swoich oczach tracić. Książę Michał Twerski, po zapadłym już nań wyroku, miał jeszcze sposób do ucieczki, ale nie chciał z niego korzystać; powiadał, że nie uniósłby ą sobą kraju, że ocalając swoję głowę tysiące głów chrześciańskich wystawiłby na zemstę tatarską, że powinnością jego było za poddanych swoich dać gardło.
Wartość historyka polskiego nie może lepiej wyjść na jaw jak przez porównanie z nim sławnych pisarzy współczesnych. Wiek XV był wiekiem dziejopisarskim. W kilka lat po Długoszu Filip de Commines układał swoje pamiętniki, a w dziesiątek lat potem urodził się we Florencyi Machiavelli. Commines daje nam wyobrażenie tamtoczesnej szlachty francuskiej mniej jeszcze pochlebne, niżeli Długosz szlachty polskiej. Sługa naprzód książąt Burgundyi, zaciągnięty później' w służbę króla francuskiego, trąci on jeszcze skłonnością, ku dawnemu porządkowi feudalnemu, potrzebuje koniecznie mieć suverena; ale darmobyśmy szukali w jego przywiązaniu wassalskiem szczerości Joinvillów lub Villeharduenów. Nie ma już on wiary w feudalizm, mało ufa tradycyom kościelnym, oddziela polityke; od moralności, i kiedy wszyscy jego poprzednicy każdy wypadek przypisują bespośrednim zrządzeniom Opatrzności, on przyczyny głównej wszelkich wypadków szuka w namiętnościach albo w widokach osobistych jednego człowieka. Zręczność odbiera od niego największy hołd uwielbienia, dla tej zręczności też najbardziej miłuje Ludwika XI. Powiedziano o nim, że jest ojcem heretyków w polityce: istotnie wszczął on wielkie odszczepieństwo, dał przykład rozbratania polityki z moralnością.
Co do Machiavellego, tego systema znajome jest wszystkim. Pomimo wykręty niektórych uczonych nowożytnych usiłujących przywrócić mu dobre imię, Machiavelli człowiek namiętny i przewrotnego rozumu, jeśli miał jaką myśl, to chyba te, żeby spoić Włochy w jedno, ale ową jedność zasadził nie na jakiem pojęciu, nie na jakiej potrzebie rzeczywistej podówczas, tylko na jakichś wspomnieniach starożytnych, na układzie przez się wymarzonym, na utopii własnego utworu. Przekonawszy się później, że to do niczego nie prowadziło, zwątpił o rzeczypospolitej Weneckiej, o całej ludzkości, został wielbicielem despotyzmu, chciał wyrozumować i postawić systema prawdziwie mongolskie, systema gwałtu i zniszczenia.
Machiavelli obchodzi Polskę s powodu, że jeden jego uczeń, bardzo utalentowany, przywędrował do niej, właśnie za życia Długosza, i chciał w radzie królewskiej zaszczepić naukę swojego mistrza. Mniemano nawet, że ten machiawelista, Filip Buonacorsi, napisał żywot naszego historyka, co jednak jest mylnym domysłem, bo nie byłby on zdolny ocenić moralnego charakteru tego człowieka, i wreszcie styl jego, znajomy z innych pism, różni się zupełnie od stylu tej biografii.