Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Płaczem wznoszę modlitwę - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 czerwca 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Płaczem wznoszę modlitwę - ebook

Tom wierszy poświęcony wydarzeniom z 11 września 2001 roku związanych z zamachem terrorystycznym na World Trade Center. Osobliwy charakter wierszy wyraża z jednej strony protest wobec przemocy, a z drugiej ukazuje dramat ludzkiego nieszczęścia. Jest swoistym obrazem tragedii wyrażonej wierszem.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8221-315-7
Rozmiar pliku: 2,0 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

„Coraz to z ciebie, jako z drzazgi smolnej,

Wokoło lecą szmaty zapalone;

Gorejąc, nie wiesz, czy? Stawasz się wolny,

Czy to, co twoje, ma być zatracone?

Czy popiół tylko zostanie i zamęt,

Co idzie w przepaść z burzą? — czy zostanie

Na dnie popiołu gwiaździsty dyjament,

Wiekuistego zwycięstwa zaranie!…”

Cyprian Kamil Norwid

***

Pamięci tych, którzy ponieśli ofiarę życia w związku z zamachem na World Trade Center 11 września 2001 roku.

Od autora

Krótko po wydarzeniu, jakie miało miejsce 11 września 2001 roku, nosiłem się z zamiarem napisania wiersza poświęconego tragicznie zmarłym w wyniku zamachu na World Trade Center. Czas biegł naprzód, a ja, ilekroć zbliżała się rocznica tych wydarzeń, obiecywałem sobie, że taki wiersz powstanie. Dopiero po dekadzie podjąłem się trudu spisania strof oddających hołd tym, którzy zginęli tragicznie i to w tak niezwykłych okolicznościach. Tym bardziej że przypadała dziesiąta rocznica tych wydarzeń. Minęło już tyle lat, ale pamięć o tym dniu ciągle powracała. Przy tym chcę powiedzieć, patrząc przez pryzmat filozofii życia, że śmierć każdego człowieka rodzi w nas ból, ale odejście tak dużej liczby osób w odniesieniu do tragicznych wydarzeń wyzwala oprócz cierpienia protest i jest wielkim okrucieństwem zadanym przez drugiego człowieka. To zdarzenie skłoniło mnie do wyrażenia słowami bólu i potępienia takiego czynu.

Niniejszy tom poezji powstał z potrzeby serca, a zbliżająca się dziesiąta rocznica tamtych wydarzeń zainspirowała mnie do twórczości. Postanowiłem więc poświęcić te strofy tragicznym losom ludzi, którzy odeszli, i cierpieniu ich rodzin.

Dziś został ból i wspomnienie. Tym, którzy zginęli, składam hołd, tym, którzy cierpią z tego powodu, przekazuję moje współczucie. Niech ten tom wierszy będzie tego wyrazem.

11 września

Pękły czasu zegary. Świat żaglem

niepokoju wstrzymał oddech tak nagle

i niespodziewanie — w czas uśpienia —

nikt jeszcze nie pojął — nie uwierzył.

A tu jak z wbitym sztyletem dwu-wieży

World Trade Center płonął w zagubieniu.

Czyżby to słońce nagle spadło na ziemię

i struną świetlną rozkrwawiło tarczę?

Czy raczej piorun nieba runął na ciszę —

w horyzont naszych oczu błyskawicę wdarł.

Piołunem oczy zmieszały tę łzę,

co wyrwana trwodze runęła w otchłań

wielką, zapomniana snem. Tylko trwoga

trwa. Trwoga, co serce dzieli na struny

i potrąca je kalekim palcem nienawiści,

jak żelazną lutnią wojennej pożogi,

spłynie kalekiej myśli przestrzenią zdrady,

jak tłumiony śmiercią opętania oddech.

Horyzont łamie się i zawęża nam patrzenie,

jakby oczy utkwione były w jednym punkcie

obrazu, który przykuwa i daje niewiarę,

a może tylko sen — niedowierzanie.

Tak świat zawęził patrzenie, utkwił

w otchłani źrenicy martwej ciszy huk,

jakby ktoś oczy uwięził w zwierciadle

i wpatrzył się w bezkres jak ten, co zawisł

na niewidzialnej świata szubienicy.

Żal usta wykrzywia jak łuku napinanie,

co wyrzuca strzałę cierpienia zanurzoną we krwi.

O! smutku na ramieniu. O! smutku,

co w mych oczach zastygły,

jak gdybyś tam wieczną lawą był.

I zastygł skałą krzyków wylanych bez sił,

w ogniu dusz pochodni, bez ciał —

z nich tylko pył — duszący dymu wrzask.

Tam u obłoków, czarno-różowe wybuchały

kwiaty, cięte ciepłą brzytwą nieba w złoty łuk.

Niepojęty ten czas — w przestrzeni konanie.

I ten zły sen, co uwiera i ściska gardło,

i goni pod powieką cień motyla, wołanie.

I woła: gdzie jesteś? Gdzie jesteś, Panie?!

Powiedz nam, że to snu dziwadła.

I że nie jest prawdą — i że to obrazu iluzja.

Czyż pod nieba powłoką można tracić wiarę

i łzy daremnie połykać, stać odrętwiały

jak niewolnik u pręgierza ponoszący karę?

Dzień strzelał iskrami, gwiazdy wtórowały.

Kto zimnego kwiatu zerwie naręcza bukiet

i wyniesie wysoko, zaniesie obłokom,

by ostudzić to wrzenie u podstawy nieba?

Kto ostudzi ciała w pyle zatracone,

opuszczone tak nagle i duszy wyrwane?

Gdyby niebo gromami pierwej uderzyło,

w kruche podstawy piekła — w ten żar nienawiści —

pękłyby łańcuchy krzywdy — odwieczne cierpienia.

I nim człowiek zrozumiał czas goryczy,

ćwiekiem bólu przeszyty — marny sen się ziścił

i do krzyża konania samotność przytwierdził.

Nie uniosę ciężaru. On miażdży mi dłonie,

jak gałęzie łamie i obdziera korę myśli.

Rozpaczy wysoko nie słychać wcale,

tylko motyle w rozdartym powietrzu lecą,

tylko motyle bezsilne w tym wrzasku —

lecą jesienią ku ziemi na zawsze,

jak złotych liści wirujące tańce,

jak ogni gwiazd pochodnie

spadające z nieba — by ucałować,

spopielić kości — do ziemi schować.

A spłoszone anioły nożem skrzydeł

cięły powietrze w proste deski trumny

i w chaosie czasu runęły na ziemię.

Ze wstydu głowy w skrzydła pochowały,

nie chcąc oglądać, jak czas napełnia

prochu ludzkiego przeogromne urny.

Co teraz niebu powiecie, anieli?

Kto was uprzedził, że duszę-ciało

miecza ostrzem tak nagle rozdzielił?

Kto tym, co jeszcze w nadziei czekali —

połamał skrzydła i zepchnął na amen

w bezradność? — Tak by wiecznością płakali.

Krople mi scalać przyszło z wielu oczu

w rzekę miłości — w srebrne płynienie czasu —

kwiat rozpaczy poić, by wyrósł nowy,

a tamten spalić z grobowego lasu.

I przyszło mi aniołów zawstydzonych pocieszać,

wybielać pióra połamanych skrzydeł,

zanieść pieśń Bogu, bez winy i żalu.

Ręce rozplątać, krew roztętnić w żyłach

i zapomnieć o zdradzie — jeśli taka była.

Warszawa, 31.08.2011 r.Sen nas ostudzi

Ziemia jęknęła od trzasku ruin —

betonu, stali i luster szkieł…

Tak się zamienia płomieniem — skały,

jak dzień w noc, a noc w sen.

Sen nas przemieni na nowy dzień.

Napnie w nas krzywdę, ostudzi spokój,

wybuchnie echem spalonych serc

i spadnie kwiatem na kości cień,

co gdy bieleją — przestają żyć.

W ścieżkę zamyśleń poukładam czaszki,

na spopielałych drogach ciężkich od win

i spojrzę w ich myśli — oczodołów blaski.

Z oczu tęczowych wyczytam sen.

Zwątpienie w nas — myśli krwawiące

spadają kroplami na rozdartego serca pień,

by go nasączyć, ożywić wiarę —

na skronie spadnie jego liścia cień.

Sen nas ostudzi. — Zabliźni czas.

Dojrzałych pędów zielony sok

wystrzeli w niebo — popłynie śpiew,

zgasi nabrzmiały od winy mrok,

wyrośnie kwiatem przyszłości drzew.

Warszawa, 1.09.2011 r.Rozdarte rany

Rozdarte rany. Pył na powiekach

skrzydłem gołębia uderzył w oczy.

Ciemność jak nawałnica zaklęta w rzeki,

kamienia grzmotem spadała pod stopy.

Jeszcze powrócę, oczy rozsmucę

ty w kiściach wzlecisz białego bzu,

i krwawym rytmem serca mojego,

zaśniesz jak dziecko w jesiennym dniu.

Daj, Panie, siły — uderz w mogiły

i przepędź nocy zły sen.

Jak Jeruzalem zakutym w skale —

kropli łzą odnajdę kamienny dzień.

My do wieczności przez bieli kości,

przez upór dymiący w zastygły czyn.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: