Platon - ebook
Platon - ebook
KRÓTKI KURS FILOZOFII to błyskotliwe wprowadzenia w prace kluczowych filozofów i najważniejsze idee filozofii. Autorami poszczególnych tomów serii, wydanej w oryginale przez Oxford University Press, są wybitni specjaliści prezentowanych obszarów. Platon był filozofem ateńskim, uczniem Sokratesa i jednym z najważniejszych myślicieli starożytnego świata. Analizując jego najważniejsze dzieła i poglądy, Julia Annas traktuje Platona jako myśliciela zmagającego się z problemami filozoficznymi na różne sposoby, a nie filozofa z w pełni wypracowanym systemem. Omówiony zostaje styl pisarski Platona oraz znaczenie stosowania przez niego zabiegów literackich, jak formy dialogu. Autorka przygląda się też stanowisku Platona na temat miłości (w tym miłości homoseksualnej), jego postawie wobec kobiet oraz analizuje jego argumenty na rzecz nieśmiertelności duszy i poglądy na temat natury wszechświata.
Kategoria: | Filozofia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-01-22130-0 |
Rozmiar pliku: | 2,5 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
SPIERAJĄC SIĘ Z PLATONEM
Problem ławy przysięgłych
Wyobraź sobie, że jesteś członkiem ławy przysięgłych i słuchasz relacji Smitha o tym, jak został napadnięty i obrabowany. Szczegóły robią wrażenie, a cała opowieść jest spójna, dlatego czujesz się całkowicie przekonany; wierzysz, że Smith padł ofiarą brutalnego przestępstwa. I rzeczywiście, to prawda, Smith faktycznie został napadnięty.
Dlaczego jednak uznałeś, że to prawda? Na pierwszy rzut oka wydaje się to dość osobliwym zmartwieniem. Czy nie dysponujesz doskonałymi dowodami? Skoro jednak znalazłeś się na sali sądowej, a Smith formułuje oskarżenie, które domniemany napastnik będzie próbował odeprzeć, to sprawa nie jest jeszcze rozstrzygnięta. Czy masz pewność, iż zostałeś przekonany dlatego, że Smith mówi prawdę, a nie dlatego, że przekonał cię sposób sformułowania przez niego oskarżenia? Jeśli to drugie, to rzeczywiście masz powody do niepokoju, ponieważ Smith może zwyczajnie kłamać. Więcej: nawet gdyby uznać, że mówi on prawdę, czy jego świadectwo rzeczywiście dowodzi, iż został napadnięty? Możliwe, że bierze on udział w spisku – nie było cię przecież na miejscu i nie widziałeś, co naprawdę się wydarzyło. Możesz więc w naturalny sposób dojść do wniosku, że tak naprawdę nie wiesz, iż Smith został napadnięty, choć żywisz pewne przekonanie na temat tego, co się stało, i nie masz powodów, by podawać to w wątpliwość.
Teajtet
Teajtet to jeden z najatrakcyjniejszych w lekturze, ale także najbardziej zagadkowych dialogów Platona. Sokrates mówi w nim, że jest położną jak jego matka: pomaga innym ludziom „urodzić” prawdziwą wiedzę, sprawdziwszy najpierw, czy może ona przetrwać racjonalne badanie. Nie zdradzając własnych poglądów na temat tego, czym jest wiedza (ale demonstrując przy tym wielką znajomość prac innych filozofów), wydobywa na jaw nieścisłości stanowiska młodego Teajteta. Teajtet, wychodząc od myśli, że jeśli coś wiemy, nie możemy się co do tego mylić, sugeruje, iż wiedza może być postrzeganiem; potem, że jest ona formułowaniem prawdziwego sądu; następnie, że jest formułowaniem prawdziwego sądu i zdolnością do jego obronienia i streszczenia. Wszystkie te pomysły okazują się nie do utrzymania, a dialog pozostawia nas jedynie ze świadomością, że nie potrafimy przedstawić żadnego ujęcia wiedzy.
Fakt, że Sokrates ogranicza się w tym dialogu do krytykowania stanowisk innych, nie formułując własnego, sprawia, że Teajtet pozostaje kluczowy dla tradycji, według której poszukiwanie prawdy polega na zadawaniu pytań tym, którzy twierdzą, że ją znają (co Sokrates często robi w dialogach), nie zaś na artykułowaniu własnych pomysłów filozoficznych. Sokrates z Teajteta, pełniący funkcję „położnej” wiedzy innych ludzi, niemającej własnych „dzieci”, różni się bardzo od Sokratesa z innych dialogów, na przykład Państwa, w których wyraża pozytywne sądy na temat natury poznania z dużą pewnością siebie. Dlatego niektórzy uważają, że Teajtet pełni tylko funkcję oczyszczenia terenu z poglądów na temat wiedzy uznawanych przez Platona za błędne. Czytelnicy muszą sami wyciągnąć wnioski z tej różnicy (niektóre spośród starożytnych i nowszych wniosków przedstawiam w rozdziale 3).
Platon przedstawia w Teajtecie następujący problem: czym jest wiedza, jeśli nie prawdziwym sądem? Jeśli formułujesz prawdziwy sąd, nie popełniasz przecież żadnych błędów. Teajtet rozmawia jednak z Sokratesem (o którym powiem więcej w rozdziale 2), który, co dla niego typowe, dostrzega wady tej definicji. Wywoływanie u ludzi sądów to bowiem coś, co można osiągnąć za pomocą umiejętności. Ma na myśli umiejętność tych, których nazwalibyśmy dziś prawnikami, choć żył w ustroju, w którym nie było zawodowych prawników. Ofiara przestępstwa musiała sama przedstawić swoje oskarżenie, choć wielu ludzi wynajmowało zawodowych mówców, co było o tyle ważne, że musieli przekonać nie 12, a 501 osób.
Jak odwołujemy się do dzieł Platona
W 1578 roku wydawca Henri Estienne, którego nazwisko w zlatynizowanej formie brzmi Stephanus, opublikował w Paryżu pierwszą drukowaną edycję dzieł Platona. Nowa technologia umożliwiła ich lekturę większej niż kiedykolwiek wcześniej liczbie ludzi. Po raz pierwszy stało się też możliwe dokładne odwoływanie się do fragmentów dzieł, ponieważ czytelnicy dysponowali odtąd identyczną paginacją. Nadal odwołujemy się do podziału na strony zastosowanego w wydaniu Stephanusa (np. 200), wraz z jedną z liter, od „a” do „e”, dzielących stronę na pięć części od góry do dołu. „Cyfry Stephanusa” drukowane są na marginesach większości wydań tekstów Platona, a odniesienia takie jak „200e” pozwalają czytelnikom odnaleźć dany cytat niezależnie od tego, z jakiego wydania korzystają.
Sokrates kontynuuje:
Sokrates: Sztuka ludzi największych w dziedzinie mądrości, których nazywają mówcami i adwokatami. Przecież oni tam swoją sztuką wywołują sądy ludzkie, a nie uczą nikogo. Wywołują sądy, jakie chcą. Czy też myślisz, że to są tacy jacyś tędzy nauczyciele, że jeśli ktoś wcale nie był przy tym, jak tam kogoś obrabowywano z pieniędzy albo mu jakiś inny gwałt zadawano, to oni w krótkim czasie potrafią nauczyć należycie o tym, podać prawdę tego, co zaszło?
Teajtet: Ja wcale nie myślę, żeby uczyli, tylko wmawiają.
Sokrates: A wmawianiem nie nazywasz wywoływania sądów?
Teajtet: No cóż, może tak.
Sokrates: Kiedy sędziom sprawiedliwszy sąd zostanie wmówiony w sprawie, o której wiedzieć coś może jedynie tylko ten, który ją widział i nikt inny, i oni wtedy rzecz tylko ze słyszenia rozstrzygną, wówczas uchwycą i wydadzą sąd prawdziwy, ale bez wiedzy. Wmówiono im tylko słuszność, jeżeli dobrze rozstrzygnęli. Nieprawdaż?
Teajtet: Zupełnie słusznie.
Sokrates: Prawda, przyjacielu, gdyby jednym i tym samym był sąd prawdziwy i wiedza, to znakomity sędzia, sądząc słusznie, nigdy by się bez wiedzy nie obywał. Tymczasem zdaje się, że jedno będzie czymś innym i drugie.
Brzmi to przekonująco, wręcz banalnie. Jednak podobnie jak ława przysięgłych, możemy zadać sobie pytanie, czy powinniśmy pozwolić na to, by nas przekonano. Dlaczego przysięgli nie wiedzą, czy Smith faktycznie został obrabowany?
Jakie są warunki wiedzy?
Jednym z powodów, dla których Platon uważa, że przysięgli nie dysponują wiedzą, jest to, iż zostali przekonani przez kogoś, kogo głównym celem jest skłonienie ich, by uwierzyli jego świadectwu. W omawianym przypadku przekonani zostali do czegoś, co jest prawdą, ale możemy sobie wyobrazić, że ten ktoś mógłby ich równie dobrze przekonać do kłamstwa.
Na pierwszy rzut oka może się to wydawać osobliwe. Jeśli zdobyliśmy prawdziwą wiedzę w jakiś sposób, dlaczego mamy się martwić tym, że ktoś może nas w taki sam sposób przekonać o czymś fałszywym? Dlaczego coś, co się nie wydarzyło, ma budzić w nas wątpliwości dotyczące czegoś, co się wydarzyło? Jednak taki niepokój związany z mocą perswazji jest czymś poważnym, ponieważ każe nam zastanowić się nad sposobami nabywania wiedzy. Jeśli perswazja to sposób, dzięki któremu mogę zyskać zarówno prawdziwe, jak i fałszywe mniemania, nie może zagwarantować mi przekonań zgodnych z prawdą. A to z kolei budzi w umysłach większości ludzi podejrzenie, że mniemania, które zyskujemy w ten sposób, nie mogą stanowić wiedzy.
Jest jeszcze inna wątpliwość. Fakt, co do którego przysięgli zostali przekonani, czyli to, że Smith został napadnięty, w rzeczywistości nie jest tym samym faktem, że Smitha napadnięto, tak jakbyśmy mogli o tym powiedzieć, gdybyśmy byli świadkami na miejscu i zobaczyli całą sytuację na własne oczy. Niezależnie od tego, jakbyśmy bardzo nie byli przekonani o tym, że oskarżający mówi prawdę, mamy dostęp tylko do wersji wydarzeń z drugiej ręki, i zyskujemy go w zupełnie inny sposób niż Smith. On widział napaść i jej doświadczył; my tylko o niej słyszymy. Jakkolwiek wyrazista nie byłaby to opowieść, wciąż pozostanie tylko opowieścią; jedynie ktoś, kto był na miejscu i widział całe zdarzenie, może mieć wiedzę na jego temat .
Znów, na pierwszy rzut oka wydaje się to osobliwe. Jeśli ograniczymy wiedzę do tego, czego sami doświadczyliśmy, okaże się, że wiemy bardzo niewiele; nie będzie się liczyło nic, co przeczytaliśmy albo usłyszeliśmy od kogoś. A jednak zastrzeżenie to wskazuje na coś ważnego, co można również wyrazić mówiąc, że nikt inny nie może wiedzieć czegoś za ciebie. Wiedza wymaga samodzielnego nabycia danego mniemania. Samodzielne zyskanie mniemania może przybrać różne postaci w zależności od tego, o jakiego typu przekonanie chodzi, ale w przypadku mniemania, że Smith został napadnięty, jedynym sposobem na zyskanie wiedzy jest doświadczanie zdarzenia bez pośrednika – bycie na miejscu i samodzielna obserwacja.
Nasz problem
Platon podaje dwa powody, dlaczego powinniśmy podać w wątpliwość wiedzę zapośredniczoną. Oba są mocne, ale na ile są ze sobą komplementarne? Problem z perswazją polega na tym, że okazuje się ona sposobem nabywania przekonań, który nie może zagwarantować ich prawdziwości. By jednak był to problem dotyczący perswazji, musi istnieć możliwość zyskania prawdziwej wiedzy w inny sposób. Sokrates skarży się, że ofiara przestępstwa musi przekonać sędziów w zbyt krótkim czasie i w okolicznościach, które są zbyt nasycone emocjami i pełne napięcia, by nabywanie przekonań mogło zakwalifikować się jako wiedza. Skarga ta jest jednak pozbawiona sensu, jeśli nie istnieje sposób nabywania wiedzy pozbawiony tych wad – na przykład taki, w ramach którego nie ma ograniczeń czasowych, a każdy członek ławy przysięgłych może przepytywać ofiarę i świadków tak długo i dokładnie, by rozwiać wszelkie swoje wątpliwości. Wydaje się więc, że zakładamy, iż istnieje taki sposób przekazywania przekonań, który może stać się podstawą wiedzy, choć nie jest to perswazja.
Drugi powód sugeruje jednak, że żaden sposób nabywania przekonań od kogoś innego, nieważne, jak staranny i skrupulatny, nie może być podstawą wiedzy, ponieważ każdy sąd przekazany nam przez innych będzie sądem zapośredniczonym. Opieranie się na czyimś świadectwie, nawet najbardziej godnym zaufania, nigdy nie będzie tym samym, co samodzielne doświadczenie faktu.
Problem polega na tym, że drugi zarzut wydaje się stać w sprzeczności z pierwszym. Zakłada bowiem, że wiedzy nie da się przekazać, że każdy człowiek musi ją zyskiwać samodzielnie; pierwszy zarzut zaś krytykuje perswazję, niejako sugerując, że może istnieć inny sposób nabywania prawdziwej wiedzy, a zatem, że jest ona przekazywalna.