- W empik go
Płomienie winy: część 4 - ebook
Płomienie winy: część 4 - ebook
Niezależny Organ Odwoławczy Policji rozpoczyna pracę od zera, ale po przesłuchaniu zarówno współpracowników Johana Boje, jak i jego żony Roland Benito dochodzi do przekonania, że policjant nie był wiernym mężem i że zabójca mógł mieć zupełnie inne motywy niż te, które początkowo zakładano. Funkcjonariusze przesłuchują syna Johana Boje, Lukasa, który okazuje się wiedzieć więcej o zabójstwie ojca, niż sądzono. Śledztwo zmienia kierunek. Anne Larsen składa wizytę Rolandowi. Mówi mu, czego się dowiedziała, oraz dzieli się z nim podejrzeniem, że zainteresowanie Johana Boje pożarem wynikało raczej z pobudek osobistych niż zawodowych.
Kategoria: | Kryminał |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-261-4601-1 |
Rozmiar pliku: | 235 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Część 4
Roland Benito zapalił lampę na biurku. Krąg światła padł na biały prostokąt papieru, podczas gdy reszta pomieszczenia nadal tonęła w mroku. Zrobiło się późno. Piekły go oczy i powiedział sobie po raz dziesiąty, że powinien już odstawić ten raport i wrócić do domu, ale teraz została mu już tylko jedna strona.
Była to przykra lektura. Życie całej rodziny legło w gruzach z powodu wybuchu gazu. Piętnastoletnia dziewczynka wróciła do domu ze szkoły i zdołała uratować z płomieni brata, ale matka, Jeanette Løkke, spłonęła żywcem. Jeśli Johan Boje naprawdę czuł miłość do tej kobiety, czytanie tych akt musiało sprawiać mu ból. Ale dlaczego je przeglądał, skoro sprawę zamknięto i nie było potrzeby dalej jej badać? I czy to z powodu tej starej sprawy tak brutalnie go zamordowano? Ta myśl nie dawała Rolandowi spokoju. Wiedział doskonale, że nie wyjaśni motywów tego zabójstwa. Jego zadaniem było dowiedzieć się, czy kierowcą samochodu użytego do popełnienia zbrodni był inny funkcjonariusz. Tego dotyczyło jego śledztwo. Niczego innego.
Gdy Karina szła do domu, on uparł się, żeby zostać i przeczytać ten raport, aby dowiedzieć się, czy cokolwiek wskazywało na to, że Johan Boje natrafił na jakiś nowy trop. Na przykład że to było morderstwo, a nie wybuch gazu. Czy zabójca Johana wiedział o jego odkryciu? Może był to kolega z pracy? Ani raport, ani dokumenty z sekcji zwłok nie wskazywały na nic innego niż wypadek. Jeanette Løkke zginęła w wyniku wybuchu gazu i nie było żadnych innych przesłanek.
Roland zamknął raport i odchylił się na oparcie fotela. Gdy zgasił lampę na biurku, pomieszczenie zatonęło w mroku. Po chwili jego oczy przyzwyczaiły się do ciemności, rozświetlonej jedynie światłem latarni ulicznej przy Banegårdspladsen.
Kwatera Niezależnego Organu Odwoławczego Policji znajdowała się w dawnej siedzibie duńskiej poczty i telegrafu, który to budynek wchodził w skład kompleksu należącego do kolei. Wszyscy poszli już do domów i uznał, że i na niego również już czas. Chciał pogawędzić przez chwilę z Irene i może wypić z nią kieliszek wina, zanim położą się spać. Następnego ranka on i Karina mieli ponownie wybrać się do Silkeborga, aby przesłuchać policjantów z tamtejszego komisariatu. Dzisiejszego dnia nie udało im się dotrzeć do wszystkich funkcjonariuszy, a jedyna osoba, która jeździła samochodem przypominającym ten, którego użyto do dokonania przestępstwa, miała akurat wolne, ale spodziewano się jej następnego dnia.
Roland wstał, przeciągnął się i ziewnął. Następnie zdecydowanym ruchem włożył płaszcz i wyszedł, zamykając drzwi za pomocą kodu bezpieczeństwa.
– Siedziałeś wczoraj do późna? – spytała Karina następnego ranka, gdy sięgała po pasy bezpieczeństwa przy siedzeniu pasażera.
Przyglądała mu się badawczo.
– Nie było tak źle – roześmiał się. – Udało mi się przestudiować ten raport.
– O pożarze?
Roland skinął głową i włączył się do ruchu czarną mazdą CX-5 należącą do duńskiej prokuratury. O tej porze dnia ulica, przy której stał budynek kolei w Aarhus, była wyjątkowo ruchliwa.
– Czyli ty też jesteś przekonany o tym, że ta stara sprawa ma coś wspólnego z zabójstwem Johana Boje – stwierdziła ze sceptycznym uśmiechem i zapięła pas.
– Chętnie bym to wykluczył, żebyśmy mogli się skupić na innych wątkach.
– I natrafiłeś na coś?
– Przecież też go czytałaś.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.