Po bezdrożach Alaski - ebook
Po bezdrożach Alaski - ebook
W dalekim zakątku świata
Po bezdrożach Alaski to fascynująca relacja z podróży po Alasce – pełnej przygód, dzikiej przyrody oraz interesujących ludzi. Razem z autorem weźmiemy udział w raftingu na rzece Kenai, przepłyniemy łodzią lub kajakiem prawie 900 kilometrów wzdłuż biegu Jukonu – największej rzeki Alaski, będziemy obserwować z bliska niedźwiedzie grizzly, ursony i bieliki amerykańskie, łowić ryby w rzekach, w których aż roi się od wielkich szczupaków i wędrujących na tarło łososi. Powędrujemy leśnymi duktami pełnymi świeżych tropów baribali, przeżyjemy nawet rzeczne tsunami i pożar tajgi.
Oprócz wielu sympatycznych Amerykanów oraz północnoamerykańskich Indian spotkamy też potomków Polaków, którzy dawno temu przybyli na ten skrawek świata szukać szansy na lepsze życie.
Kategoria: | Podróże |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8116-528-0 |
Rozmiar pliku: | 76 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W życiu każdego człowieka są wydarzenia, które na zawsze zmieniają jego charakter, podejście do ludzi, a nawet sposób myślenia. Zazwyczaj takie zmiany zachodzą bardzo subtelnie i są ledwie widoczne, ale czasami pojawiają się niczym terapia szokowa i wtedy można je dostrzec nawet gołym okiem.
W moim przypadku takim wydarzeniem była trzymiesięczna wyprawa na Alaskę, w czasie której zwiedziłem położony na południu półwysep Kenai oraz odległą Wyżynę Środkowego Jukonu, zlokalizowaną poniżej północnego koła podbiegunowego, a więc w głębi alaskańskiego interioru.
Było co zwiedzać, ponieważ Alaska jest pięć razy większa od Polski i zajmuje blisko półtora miliona kilometrów kwadratowych. Równocześnie zamieszkuje ją niewiele ponad siedemset tysięcy osób, a gęstość zaludnienia to jedna osoba na dwa kilometry kwadratowe, ponad połowa ludności żyje w dwóch największych miastach — Anchorage i Fairbanks. To właśnie z powodu swej dzikości oraz położenia na krańcach Ameryki Północnej Alaska zyskała przydomek „The Last Frontier”, który tłumaczy się jako „Ostatnia granica”.
Długo dojrzewałem do tego wyjazdu, ale w końcu podjąłem ostateczną decyzję i rozpocząłem przygotowania. Rodzina i znajomi patrzyli na mnie z niedowierzaniem, dziwiąc się, że zamiast spędzić wakacje gdzieś w ciepłych, egzotycznych krainach, zdecydowałem się lecieć na przemarzniętą Alaskę. No cóż… są ludzie, którzy fascynują się dżunglą amazońską, innym podoba się Afryka, a ja uwielbiam dziką i nieprzystępną Daleką Północ.
Wyprawa była klasyczną „podróżą życia”, która zrodziła we mnie potrzebę dalekich wyjazdów i eksploracji niezbadanych, dzikich zakątków ziemi. Przyjemność czerpałem z obserwacji i fotografowania dzikiej przyrody, podziwiania przepięknych krajobrazów oraz poczucia nieograniczonej wolności.
Pobyt na Alasce miał też ważny aspekt merytoryczny, ponieważ wiązał się ze stażem naukowym, jaki udało mi się zorganizować w trzech alaskańskich parkach: Kenai, Koyukuk i Nowitna. Głównym celem stażu było zdobycie wiedzy na temat ochrony przyrody w tym najbardziej dzikim obszarze Ameryki Północnej oraz doświadczenia praktycznego.
Choć wyprawa nie miała charakteru modnych obecnie eskapad ekstremalnych, ale była zaplanowaną i dobrze przemyślaną ekspedycją przyrodniczo-geograficzną, to jednak w czasie tych trzech miesięcy spędzonych na Dalekiej Północy miałem okazję przeżyć wiele przygód.
Brałem udział w raftingu na rzece Kenai; przepłynąłem łodzią lub kajakiem prawie dziewięćset kilometrów wzdłuż biegu Jukonu — największej rzeki Alaski oraz czwartej w kolejności wśród najdłuższych rzek Ameryki Północnej; obserwowałem z bliska grizzly, ursony oraz bieliki amerykańskie; łowiłem ryby w rzekach, w których aż roiło się od wielkich szczupaków i zdążających na tarło łososi; wędrowałem po leśnych duktach pełnych świeżych tropów baribali; a nawet przeżyłem rzeczne tsunami, ocierając się o pożar tajgi.
W trakcie wyprawy poznałem wielu interesujących ludzi, między innymi Amerykanów polskiego pochodzenia oraz Atabasków, którzy żyją na pograniczu nowoczesnej kultury amerykańskiej oraz tradycji odziedziczonych po indiańskich przodkach.
Zwiedziłem też sporo ciekawych miejsc, na przykład na półwyspie Kenai byłem nad rzeką, w której łowi się ogromne czawycze (tutaj w 1986 roku padł rekord Alaski — łosoś o wadze czterdziestu pięciu kilogramów), oraz widziałem pola naftowe, gdzie w latach pięćdziesiątych XX wieku odkryto pierwsze na Alasce złoża ropy i gazu. Na północy zwiedziłem kilka indiańskich wiosek ukrytych w głębi alaskańskiego buszu, a także trafiłem na silnie erodujące, piaszczyste klify, w których na skutek wytapiania się wieloletniej zmarzliny pojawiały się kości mamutów lub szczątki innych prehistorycznych zwierząt.
Przygotowania do wyprawy trwały pół roku i chociaż do samego końca nie byłem pewien, czy wyjazd dojdzie do skutku, to jednak wszystko dobrze się skończyło, a ja spełniłem jedno ze swoich młodzieńczych marzeń i na własne oczy zobaczyłem magiczną Alaskę. Zobaczyłem i… zakochałem się w niej bez opamiętania.
Wyprawa na Daleką Północ była jedną z największych i najwspanialszych przygód w moim życiu. Dzięki niej mogłem na własne oczy zobaczyć jeden z ostatnich zakątków Ziemi, gdzie przyroda wciąż rządzi się własnymi prawami, a człowiek jest tylko jednym z jej mniej znaczących elementów. Mam nadzieję, że po przeczytaniu tej książki Alaska spodoba się również Tobie.
Sebastian R. Bielak
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki