- W empik go
Po zachodzie słońca - ebook
Po zachodzie słońca - ebook
"Nie byłam już Danicą, lecz Stellą, którą ubóstwiali wszyscy. Byłam Stellą, dla której tutaj przychodzili i zostawiali swoje pieniądze. Byłam dziewczyną dla nich, nigdy dla siebie. To nie jest historia o Kopciuszku, który znalazł księcia.
Znajdziecie tu tylko to, co dzieje się po zachodzie słońca i za zamkniętymi drzwiami. Wszystko, co jest zakazane dla większości z nas."
Danica, dziewczyna, którą błędy młodości zaprowadziły w ciemne zakamarki nocnego klubu i Alan, mężczyzna, który pewnego dnia przypadkowo się w nim pojawia. Ich poznanie rozpoczyna historię, w której nic nie jest oczywiste i przewidywalne.
Czy dziewczyna będzie umiała opuścić niebezpieczne środowisko, gdy na swej drodze spotka miłość swojego życia? Czy może jej przywiązanie do tego miejsca zwycięży?
To nie jest kolejne love story!
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8319-106-5 |
Rozmiar pliku: | 3,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Miałam wszystko – rodzinę, przyjaciół, chłopaka. I wszystko to straciłam dosłownie w jednej chwili. Dostałam się na wymarzone studia, ale musiałam je przerwać, nie mając grosza przy duszy. To między innymi dlatego znalazłam się w miejscu, w którym tkwię do dzisiaj.
W moim nowym domu, w którym nikt wcześniej mnie nie znał. Każda z nas była inna, i to pod wieloma względami.
Rodzina i przyjaciele się ode mnie odwrócili. Chłopak ze mną zerwał, a potem sam zaczął przychodzić tu, gdzie pracowałam. Nikt nie mógł mi pomóc, nawet ON, a znalazł się nie wiadomo skąd i chciał mi rzucić koło ratunkowe, by pomóc mi się stąd wydostać. Ja jednak wypuściłam to koło z rąk. Moją teraźniejszością i przyszłością było teraz to miejsce. To tutaj miałam spędzić resztę mojego życia. Czasami bałam się wychodzić na ulicę, by ktoś mnie nie rozpoznał.
Nie byłam już Danicą, lecz Stellą, którą ubóstwiali wszyscy. Byłam Stellą, dla której tutaj przychodzili i zostawiali swoje pieniądze. Byłam dziewczyną dla nich, nigdy dla siebie.
To nie jest historia o Kopciuszku, który znalazł księcia. Znajdziecie tu tylko to, co dzieje się po zachodzie słońca i za zamkniętymi drzwiami. Wszystko, co jest zakazane dla większości z nas.ROZDZIAŁ 1
Zawsze byłam inna. Żyłam w nocy, a spałam w dzień. Dla mnie środkiem dnia również była dwunasta, tak jak dla wszystkich, tyle że dwunasta w nocy…
Świecące w mroku nocy neony zawsze przykuwają uwagę, ale wzrok mężczyzn najbardziej przyciągał nasz. Różowy, świetlisty i jakże oryginalny napis „Angels” było widać naprawdę z daleka. Gdy zachodziło słońce, to właśnie u nas zaczynało się prawdziwe życie.
A ja znalazłam sposób na życie, na który wcześniej bym nie wpadła.
Byłam tą, która zarabiała na siebie ciałem. Byłam tą, którą nigdy nie chciałam być, a jednak się nią stałam. Byłam dziwką.
Pracowałam w burdelu w centrum Nowego Jorku. Znalazłam się w nim, paradoksalnie, szukając środków na dalszą naukę, mimo że miałam bogatych rodziców, właścicieli firmy architektonicznej. Nie wzięłabym od nich jednak ani centa, bo miałam ku temu powody. Musiałam sobie poradzić i w końcu wylądowałam tu.
I choć miałam już wystarczająco dużo pieniędzy, nie umiałam z tego zrezygnować. Stałam się jedną z nich. Zrezygnowałam ze szkoły, z dobrej pracy, na rzecz rozkładania nóg przed każdym facetem, który miał trochę pieniędzy do wydania. Niektórzy byli żonaci. Jedni byli starzy, inni młodzi. Zwracałam na to uwagę tylko na początku. Miałam dwadzieścia trzy lata, długie blond włosy, duże brązowe oczy i figurę, której kobiety mi zazdrościły, oraz życie, którego nie pozazdrościłby mi nikt. Byłam nikim dla innych i nikim dla siebie.
* * *
Wyszłam z domu, wyglądając jak przeciętna dziewczyna w moim wieku. Nie musiałam się stroić, bo i tak w klubie miałam się przebrać w strój, który w niczym nie przypominał normalnego ubrania. Kilka pasków zakrywających newralgiczne miejsca uważano tu za niezwykle podniecające. W środku jak zwykle roiło się od mężczyzn.
Przywitałam się z ochroniarzem i poszłam na zaplecze się przebrać. Monica, z którą byłam tu najbliżej, właśnie tańczyła prawie naga na scenie. Mężczyźni pod sceną ślinili się na jej widok i rzucali na podest coraz większe nominały. Uśmiechnęłam się pod nosem i zniknęłam za drzwiami naszego służbowego pomieszczenia.
Usiadłam na swoim miejscu i zaczęłam się przygotowywać do występu. Blond włosy zastąpiła czarna peruka, a twarz przykrył mocny makijaż. Przebrałam się w skąpy koronkowy strój i nałożyłam na ramiona satynowy szlafroczek. Stanęłam przed lustrem i zastanawiałam się, co w moim życiu poszło nie tak? Dlaczego znalazłam się w tym miejscu?
– Stella, przygotuj się! – usłyszałam głos właściciela, Arnolda.
Zdjęłam szlafrok i podeszłam do wyjścia na scenę. Arnoldo podał mi woreczek z kokainą.
– Weź, uspokoisz się. – Podsunął mi jeszcze stu dolarowy banknot, chyba na zachętę.
Zawahałam tylko przez moment. Wyciągnęłam mu z dłoni woreczek oraz banknot. Wysypałam zawartość na blat i uformowałam równą, wąską linię. Banknot zwinęłam w rulon i wciągnęłam kreskę. Po chwili narkotyk zaczął działać. Wszystko wokół stało się echem rzeczywistości. Zobaczyłam, jak Monica schodzi ze sceny tylko w cienkich stringach, a w rękach niesie stanik. Ochroniarz pobiegł zbierać pieniądze, które napaleni faceci rzucili jej na scenę. Gdy wrócił, Arnoldo dał mi znak, żebym wychodziła. Nie czułam już tremy. Światło zgasło i ponownie zapaliło się dopiero, kiedy byłam na środku sceny. Widziałam, jak wygłodniali mężczyźni skanują moje ciało wzrokiem. Na początku mojej pracy tutaj uważałam, że to obrzydliwe. Potem przywykłam.
Poczekałam, aż zacznie grać muzyka i kiedy usłyszałam pierwsze takty, dotknęłam zimnej stali. Zaczęłam się seksownie wyginać. Pieprzyłam się z rurą, a na scenę zaczęły frunąć banknoty. Powoli zdjęłam stanik, a publiczność zagwizdała z uznaniem. Kontynuowałam swój taniec, obserwując podniecenie na wszystkich twarzach. Właśnie to było moim zadaniem. Skończyłam i posłałam jeszcze widowni oczko, seksownie się przy tym schylając po stanik.
Wróciłam do naszego pokoiku i przebrałam się w krótką satynową koszulkę, wykończoną koronką, by po chwili wyjść do dziewczyn, które były już w sali z klientami. Usiadłam na hokerze obok Xenii i poprosiłam o mocnego drinka. Podszedł do nas Arnoldo, proponując następną ścieżkę. Tym razem odmówiłam, bo czułam jeszcze działanie poprzedniej. Dziewczyny dosypały sobie do drinka, a ja nadal sączyłam swój. I tak miał więcej wódki niż soku.
Po jakimś czasie wrócił do nas właściciel klubu z przystojnym mężczyzną około czterdziestki.
– Stello, idziesz z panem – wydał polecenie, a ja jednym haustem dopiłam drinka i zeszłam z hokera.
Mężczyzna podał mi ramię i zaprowadziłam go do jednego z moich pokoi. Każda z nas miała swój, do którego zabierała klientów. Otworzyłam drzwi, a mój klient wszedł do środka.
– Napijesz się czegoś? – Nigdy nie zapominałam o uprzejmościach.
Skierowałam się do barku, w którym był bardzo duży wybór alkoholi.
– Whisky – poprosił. – Stello?
Odwróciłam się ze szklanką w jednej i karafką w drugiej dłoni. Blondyn stał tuż za mną.
– Tak? – Skończyłam nalewać i podałam mu szklaneczkę z bursztynowym płynem.
– To twoje prawdziwe imię?
– Prawdziwe, a tobie jak na imię? – Patrzyłam na jego usta, które dotykały brzegu szklanki, a później na jabłko Adama poruszające się z każdym przełknięciem trunku.
– Sebastian.
Wiedziałam, że to by było na tyle, jeśli chodzi o naszą rozmowę. Położył szklaneczkę za mną. Poluźnił krawat i lekko się do mnie pochylił, bo byłam od niego sporo niższa. Najpierw popatrzył mi w oczy, a później zaatakował moje ustami swoimi. Zdjęłam mu krawat i wzięłam się za rozpinanie guzików w koszuli. Ręce mężczyzny błądziły po moim ciele. Ściągnęłam mu koszulę i rzuciłam gdzieś na bok. Uklękłam przed nim i rozpięłam mu skórzany pasek, a później guzik oraz zamek w spodniach. Zsunęłam mu je razem z bokserkami i po chwili tuż przed twarzą zobaczyłam jego sztywnego już penisa. Wzięłam go do ręki i energicznie zaczęłam poruszać po całej długości. Przysunęłam do ust najpierw żołądź, a później polizałam go po całej długości. Potem poruszałam głową bardzo szybko. Czułam, jak jego kutas pęcznieje w moich ustach, bliski spełnienia.
Po chwili Sebastian podniósł mnie z kolan i rzucił na łóżko. Ściągnął z siebie resztę rzeczy i wszedł na materac. Zawisnął nade mną i zaczął całować moją szyję, niemal boleśnie ugniatając przy tym piersi. Zdjął ze mnie koszulkę i zostawił ją za moją głową. Założył prezerwatywę, a potem wszedł we mnie bardzo szybko i mocno. Nie byłam na to wystarczająco przygotowana, więc poczułam ból. Poruszał się bardzo szybko i energicznie. Tutaj nie było miejsca na troskę ani czułość. Liczyło się wyłącznie zadowolenie klienta. Przewrócił mnie na brzuch i wszedł od tyłu. Ściskał bardzo mocno moje sutki, a rama łóżka uderzała rytmicznie o ścianę. Byłam tylko dziwką, a on to wykorzystywał. Czułam przez cały czas jego mocne ruchy. Kiedy osiągnął spełnienie, położył się na mnie całym ciężarem. Wykończona jego silnymi ruchami, opadłam razem z nim na łóżko. Wyszedł ze mnie i wyrzucił zużytą prezerwatywę do kosza obok. Odwróciłam się na plecy, a on wrócił na materac i położył się na boku, obserwując mnie. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się delikatnie. Patrzył na mnie, a później jego wzrok powędrował w kierunku moich odkrytych piersi.
– Nie doszłaś. Musimy to zmienić. – Rozszerzył mi nogi i włożył do środka dwa palce. Moje mięśnie natychmiast zaczęły się na nim zaciskać. Poruszał nimi coraz szybciej. Byłam na skraju spełnienia, kiedy cofnął dłoń i przekręcił mnie na bok. Usłyszałam dźwięk rozrywanej folii. Wygiął moją nogę na swoje biodro i wszedł we mnie jeszcze raz. Tym razem doszliśmy oboje. Po chwili, już odświeżeni, opuszczaliśmy pokój, zostawił mi niezłą sumkę.
– Teraz już wiem, co oni w tobie widzą. Masz zajebistą cipkę. Bądź pewna, że zyskałaś jeszcze jednego stałego klienta – powiedział, zanim się rozstaliśmy na korytarzu. Skierował się w stronę wyjścia, a ja wróciłam na pełną ludzi salę.
Usiadłam na moim hokerze i poprosiłam drinka. Zauważyłam, że obok Moniki leży woreczek i chwyciłam go, nie zastanawiając się długo. Gdy barman podał mi szklaneczkę, wsypałam do niej całą zawartość. Wymieszałam i wypiłam na raz.
– Danica, przyhamuj. – Ruda odwróciła się w moją stronę. Była dla mnie prawie jak rodzina i jako jedna z niewielu znała moje prawdziwe imię.
– Moni, nie przesadzaj. O, przepraszam, ale idzie mój klient. – Wskazałam głową na starszego mężczyznę.
– Moja piękna Stella! – zawołał od razu, gdy mnie zauważył.
Uśmiechnęłam się do niego słodko i podeszłam.
– Witaj, Vladimirze. – Wspięłam się na palce i pocałowałam go w pokryty zarostem policzek.
– Jesteś gotowa na zabawę? – mruknął mi do ucha, przygryzając delikatnie jego płatek.
– Oczywiście. – Pociągnęłam go do pokoju, który opuściłam niespełna pół godziny temu. Tym razem było inaczej. Od razu przeszliśmy do rzeczy. Nie było żadnej gry wstępnej. Nigdy nie było miejsca na takie gierki. Albo dawałaś, albo cię nie było. Zawsze wiedziałam, jak się dopasować do klienta i dlatego przynosiłam największe zyski. Po prostu byłam jedyna w swoim rodzaju.
Po przyjęciu jeszcze trzech mężczyzn wracałam do pustego domu. Była piąta rano. Dzisiejszą noc uważałam za nad wyraz udaną, choć w sumie nigdy nie miewałam słabszych. Nawet najgorsza przewyższała przeciętną miesięczną pensję.
Weszłam do mieszkania i od razu udałam się do łazienki. Prysznic w domu to nie to samo co w klubie. Zrzuciłam ciuchy i weszłam pod strumień gorącej wody. Przyjemnie obmywała moje ciało. Wyszłam opatulona ciepłym ręcznikiem, bo chociaż było lato, lubiłam go mieć na sobie. Poszłam do kuchni jeszcze się czegoś napić i wróciłam po piżamę, którą stanowiły króciutkie szorty i oversizowa bluzka. Wciąż krążący mi w żyłach narkotyk sprawiał, że nie czułam zmęczenia, ale wiedziałam, że jeśli nie zmuszę się do snu, nie wstanę następnego dnia do pracy.ROZDZIAŁ 2
Obudziłam się obolała. Właśnie takie są skutki kokainy. Na haju nie czułam nic, lecz kiedy przestawała działać, wszystko wracało z podwójną siłą. Spojrzałam na zegarek. Była dopiero trzynasta. Niechętnie wstałam z ciepłego łóżka i powolnym krokiem ruszyłam do kuchni. Nastawiłam wodę i zniknęłam na chwilę w łazience, by po porannej toalecie wrócić do kuchni i z gorącą herbatą przejść z powrotem do sypialni. Nacisnęłam guzik na pilocie i ściana rozsunęła się na boki, ukazując telewizor. Tak, miałam pełne nowoczesnych rozwiązań i jednocześnie puste mieszkanie. Włączyłam telewizję i popijając herbatę, przełączałam programy. W którymś momencie trafiłam na wiadomości. Z ekranu spoglądała dobrze mi znana postać. Mój ojciec. Opowiadał właśnie o tym, co jego firma osiągnęła w tym roku.
Powróciły wspomnienia. Niewiele brakowało, a na miejscu ojca byłabym ja. Od zawsze wiadomo było, że kiedyś przejmę rodzinną firmę, jednak po moim upadku ojciec od razu mnie wydziedziczył. Matka oczywiście go poparła. Nie dziwiłam im się. W końcu kto by chciał mieć córkę dziwkę? Nikt. Zawsze mówili, że mam do wszystkiego dojść sama, że ich pieniądze dostanę dopiero w chwili przejęcia firmy. Gdy przyszłam do nich po pożyczkę, bo nie miałam z czego zapłacić za akademik, usłyszałam to samo. A kiedy dowiedzieli się, czym zaczęłam się zajmować, przestałam być ich córką. I chociaż w którymś momencie mojego nowego życia przestało mi brakować pieniędzy i miałam ich dużo więcej niż tylko na studia, zostałam w świecie, który dużo mi zabrał, ale równie wiele dał. Studia były moim celem od zawsze, jednak gdy zobaczyłam, że mogę zarabiać bez nich i utrzymywać się sama, wolałam je rzucić. Wciągnęłam się w świat luksusu i wielkich pieniędzy, w życie, od którego nie było odwrotu.
Wyłączyłam telewizor, nie chcąc dłużej o tym myśleć i poszłam się umyć oraz założyć coś wygodnego. Niestety, musiałam zrobić zakupy, a nie lubiłam wychodzić z domu. Bałam się, że ktoś mnie rozpozna. Ktoś z tamtego świata. Wzięłam jednak portfel do ręki i wyszłam z apartamentu. Zrobiłam większe zakupy, bo naprawdę nie przepadałam za obcowaniem z ludźmi. Wychodziłam właśnie ze sklepu, kiedy do moich uszu dobiegło wołanie:
– Stella! – Przełknęłam nerwowo ślinę i szłam dalej, mając nadzieję, że nie chodziło o mnie. Zatrzymała mnie dopiero czyjaś ręka na ramieniu. Spojrzałam na jej właściciela. Był to jeden ze stałych klientów.
– Przepraszam, ale musiał mnie pan z kimś pomylić. – Spojrzałam na niego przelotnie i wyszarpnęłam rękę z uścisku.
– Możliwe, ale jest pani bardzo podobna do mojej przyjaciółki…
Chyba od seksu, pomyślałam.
– To pomyłka – odparłam i odwróciłam się na pięcie, zostawiając nieznajomego na środku chodnika.
Właśnie dlatego wolałam nie wychodzić z domu. Już nie raz miałam takie niespodziewane i średnio przyjemne spotkania. Trochę do nich przywykłam przez te trzy lata, ale i tak ich nie lubiłam. Wróciłam do domu i rozpakowałam papierowe torby. Chwilami nachodziły mnie myśli, żeby to rzucić, znaleźć normalną pracę i założyć rodzinę, ale wtedy przypominałam sobie, jakie są realia. Nigdzie nie zarobiłabym tyle, co w burdelu.
* * *
Kilka godzin później znów przekraczałam próg jednego z bardziej luksusowych klubów nocnych na Brooklynie. Twarze, które widywałam tu od kilku lat. Nic się nie zmieniało, poza tym, że pojawiali się co chwila nowi klienci. Tacy, którzy potrafią zostawić po kilka tysięcy, by tylko spędzić noc z jedną z nas. Na początku prowadziłam pamiętnik, w którym wszystko dokładnie opisywałam. Wtedy czułam tylko ból i poniżenie. Teraz była to dla mnie praca jak każda inna, tylko dużo lepiej płatna.
– Hej, David – przywitałam się z barmanem i ruszyłam wzdłuż baru, jednak głos chłopaka mnie zatrzymał:
– Uważaj, dzisiaj mamy wieczór kawalerski. – Poruszył wymownie brwiami.
– Wspaniale! – odpowiedziałam z udawaną wesołością.
– Uwielbiam cię! – odparł, a ja posłałam mu buziaka i poszłam do naszego pokoju.
Usiadłam na fotelu przed lustrem i zaczęłam się malować. Tym razem postawiłam na bordowe usta i złote cienie na powiekach. Wieczory kawalerskie to gwarancja dobrego zarobku. Powiedziałabym nawet, że bardzo dobrego. Arnoldo nie zabierał nam nic z tego, co zarobiłyśmy na scenie. Obok mnie przeszła Sonia i dała mi buziaka w policzek. Tutaj wszystkie traktowałyśmy się jak należy. Nie było żadnej konkurencji. To było coś, co od razu polubiłam. Znalazłam tu moją drugą rodzinę.
Pociągnęłam ostatni raz szminką po wargach i przebrałam się w mój skąpy strój. Tym razem w czerwoną koronkę. Musiałam czymś przyciągnąć do siebie facetów. Założyłam czarne, niebotycznie wysokie szpilki i ustawiłam się pod ścianą. Zobaczyłam, jak dziewczyny znieczulają się, wciągając biały proszek. Odwróciłam wzrok, lecz pragnienie było większe. Podeszłam do nich i wzięłam jeden z banknotów, który leżał na stoliku. Zrobiłam równą kreskę i wciągnęłam ją. Przymknęłam na chwilę oczy. Nie musiałam tego robić, ale moje ciało tego pragnęło. Otworzyłam oczy akurat, kiedy na scenie zrobiło się ciemno. Weszłam na nią i stanęłam przy rurze. Rozbłysło światło i popłynęły pierwsze dźwięki. Zaczęłam tańczyć wokół rury. Przy scenie siedzieli wszyscy goście z wieczoru kawalerskiego. Poznałam ich od razu, bo jeden z grupy próbował na mnie nie patrzeć, ale zbytnio mu się to nie udawało, więc domyśliłam się, że musiał to być pan młody. Wokół niego siedzieli inni faceci w podobnym wieku. Ci patrzyli bez skrępowania. Tylko jeden wyglądał na znudzonego tym miejscem. Szybko przebiegłam salę wzrokiem i dojrzałam wśród gości swoich stałych klientów. Zapowiadała się pracowita noc.
Skończyłam swój taniec i wróciłam do pokoju. Poprawiłam perukę i założyłam na siebie coś bardziej przyzwoitego, o ile można tak nazwać koronkowe body. Wyszłam z dziewczynami i zajęłyśmy nasze stałe miejsce przy barze. Barman podał nam drinki, zaraz gdy usiadłyśmy na hokerach. Wiedział już o nas wszystko. Która jakiego drinka lubi i kiedy której nie ma w klubie. Sączyłam alkohol, czekając na potencjalnego stałego lub nowego klienta. Dziewczyny rozeszły się ze swoimi starymi klientami bądź z gośćmi wieczoru kawalerskiego. Odwróciłam się przodem do sali i oparłam łokcie na barze. Ponownie przyjrzałam się tłumowi. Niektórych kojarzyłam z miasta, bo mijałam ich na ulicy. Nie mieściło mi się w głowie, jak można zdradzać swoje żony, rodziny. Spojrzałam na koniec baru. Siedział tam mężczyzna, który wydawał się mało zainteresowany przebywaniem w tym miejscu. Obracał w dłoni szklaneczkę z whisky. Wzięłam swojego drinka i podeszłam do niego.
– Wydajesz się być znudzony tym miejscem – powiedziałam i usiadłam obok.
Odwrócił na mnie wzrok. Było w nim coś… innego. Czułam, że ma pieniądze, a na palcu nie zauważyłam obrączki.
– Mój kumpel ma wieczór kawalerski – mruknął i wychylił zawartość szklanki.
– Może ja zapewnię ci atrakcję na wieczór?
Położyłam rękę na jego udzie. Właśnie tak się zachowywałam. To była prawdziwa gra aktorska. Zawsze umiałam flirtować z chłopakami, a tutaj ta umiejętność szczególnie mocno się przydawała.
Chwycił mnie za dłoń, a wtedy stało się coś dziwnego. Zupełnie straciłam pewność siebie, na moment nawet zapomniałam, jak się oddycha. To było bardzo dziwne i nie przypominałam sobie, żebym doświadczyła czegoś podobnego w przeszłości, nawet z moim byłym chłopakiem, Brentem.
– Dziękuję za propozycję, ale nie skorzystam. Mogę poznać twoje imię? – Wpatrywał się we mnie intensywnie. Chociaż miałam na sobie coś, co przypominało ubranie, pod jego spojrzeniem poczułam się naga.
– Stella – odparłam, a on uśmiechnął się kącikiem ust w cwaniacki sposób.
Wiedziałam, że utonęłam. Nie mogłam wytrzymać jego obecności obok mnie.
– Fajnie, tyle że pytałem o prawdziwe imię.
Chciałam wyrwać mu dłoń, ale uparcie ją trzymał i jednocześnie nie spuszczał ze mnie wzroku.
– Danica – powiedziałam cicho, lecz David musiał to usłyszeć, bo aż upuścił szklankę, która roztrzaskała się w drobny mak.
Nigdy nie zdradzałam klientom prawdziwego imienia. Aż do teraz. Nie potrafiłam sobie wytłumaczyć, dlaczego akurat jemu to powiedziałam.
– Bardzo ładne imię. Jestem Alan, miło mi cię poznać, skarbie.
Nikt do mnie tak nie mówił. Dla nikogo nie byłam skarbem.
– Mnie również, Alanie… – Chciałam coś jeszcze dodać, ale ten wieczór najwyraźniej miał obfitować w niespodzianki, bo nagle zobaczyłam mojego byłego, który zmierzał w moim kierunku ze znajomym. Już wiedziałam, co będziemy dzisiaj robić. – Muszę już iść. – Odwróciłam się jeszcze i dodałam na koniec: – Pamiętaj, nikt cię tu siłą nie trzyma.
– Do zobaczenia, Stello…
Byłam mu wdzięczna, że nie wymówił mojego prawdziwego imienia. Uśmiechnęłam się delikatnie i odeszłam do Brenta.
– Jak miło cię widzieć – rzuciłam w jego stronę ironicznie.
– Mnie ciebie również, moja eksdziewczyno, a teraz dziwko. – Nauczyłam już się ignorować jego złośliwości. – Jak widzisz, dzisiaj zabawimy się trochę inaczej. – Zbliżył się i dotknął moich piersi. Automatycznie spojrzałam w kierunku Alana, ale jego już tam nie było.
– Oczywiście. – Wzięłam go za rękę i zaprowadziłam obu do mojego pokoju.
Brent był postawnym blondynem. W przeszłości pełnił funkcję kapitana drużyny futbolowej, a ja byłam jedną z tych popularnych dziewczyn, które zawsze miały wokół siebie krąg przyjaciółek. To było zanim poszłam na studia i zaczęłam żyć na własny rachunek. Wtedy przekonałam się, w jakim stopniu interesują się mną rodzice. Owszem, oferowali pieniądze, żebym miała się z czego utrzymać, ale do czasu. Wszystko zmieniło się, gdy byłam na drugim semestrze. To właśnie wtedy wpadłam w finansowy dół i w efekcie trafiłam tutaj. Wciągnęła mnie w ten świat koleżanka z akademika, z którą dzieliłam pokój. Starałam się to przed wszystkimi ukryć, ale nie udało się. Uniwersytet Brenta znajdował się na drugim końcu miasta, gdyż na moim nie było jego kierunku.
Pewnego dnia do klubu przyszli jego koledzy i mnie rozpoznali. Nazajutrz Brent zjawił się u mnie i zażądał wyjaśnień. Powiedziałam mu prawdę. Bolesną i dla mnie, i dla niego. Po kilku miesiącach sam zaczął tu przychodzić i korzystać z moich usług. Stałam się prawdziwą dziwką, kiedy nawet mój były płacił mi za seks. Czasami sam, a innym razem z kolegami. Tak jak dziś.
Weszliśmy do pokoju, a kolega Brenta podszedł do barku i nalał sobie dość mocnego drinka z podwójną wódką. Brent nic nie mówił, tylko patrzył na mnie jak drapieżnik na ofiarę. Podszedł bliżej i ściągnął mi perukę, a moje blond włosy rozsypały się na ramiona. Zawsze je lubił.
– Widzisz, kochanie? Mogliśmy teraz pławić się w luksusie na jakieś gorącej wyspie, ale ciebie tak swędziało między nogami, że musiałaś iść do burdelu. Mogłaś poprosić mnie albo swoich rodziców o pomoc, a tak? Zostałaś nic niewartą dziwką, jak każda tutaj. Twoim jedynym plusem jest to, że jesteś ładna. Zawsze kochałem twoje blond włosy. – Przesunął ręką po mojej głowie i pociągnął za moje włosy, aż głowa odgięła mi się do tyłu. Usłyszałam szmer, więc popatrzyłam w tamtą stronę. Kolega Brenta ściągał garnitur i przyglądał się nam.
– Jednak ja, dzięki tobie, nadal odnoszę korzyści. Jesteś teraz moją prywatną dziwką. – Posłał mnie szybkim ruchem na kolana.
Patrzyłam na niego z dołu, a na jego twarzy zakwitł zwycięski uśmiech. Cały czas się uśmiechając, odpiął najpierw guziki swojej eleganckiej koszuli, a później guzik oraz zamek od spodni.
– Wiesz, że zostałam do tego zmuszona – odezwałam się cicho, choć wiedziałam, że i tak usłyszy.
– To nieprawda. Sama tu przyszłaś i sama chciałaś tu zostać. – Kucnął naprzeciwko mnie i dotknął mojej twarzy. – A tak cię kochałem.
Poderwał się nagle na równe nogi i zsunął w dół spodnie z bokserkami na tyle, by wyciągnąć penisa na wierzch. Ta rozmowa musiała na niego działać, bo był już twardy. Od razu wzięłam się do pracy. Chwyciłam jego członek w dłoń i parę razy przesunęłam po całej jego długości, a następnie włożyłam go do ust i mocno zassałam. Przez ten czas kiedy byliśmy parą, poznałam dobrze jego ciało, a on o moje. Wiedzieliśmy, co na nas działa. Po chwili podszedł do nas jego kolega. Tak naprawdę nie obchodziło mnie, jak ma na imię. Miałam wykonać swoje zadanie, czyli dać im jak największą rozkosz. Jego kolega był brunetem i, podobnie jak Brent, był dobrze zbudowany. Większość z jego znajomych tak wyglądała. Ciemnowłosy przysunął się bliżej mnie i przystawił swojego penisa do mojej twarzy, więc zrobiłam zmianę i zajęłam się jego przyrodzeniem. Musiało mu się to podobać, bo jęknął przeciągle, kiedy włożyłam go do ust i zaczęłam ssać. Po paru minutach chłopak podniósł mnie z kolan i dosłownie rzucił mną na łóżko. Szybko założył prezerwatywę, a mój były patrzył na nas, masturbując się. Jego kolega przez cały czas posuwał mnie dość mocno i głęboko. Trochę bolało, ale nie chciałam nic mówić, bo Brent nie byłby zadowolony z mojego sprzeciwu. Kiedy jego kolega przez cały czas mnie pieprzył, blondyn podszedł do łóżka, na którym leżałam i przysunął w moją stronę swojego twardego i grubego członka. Wsadził mi go do ust i mocno zaczął ruszać biodrami. Wykorzystywali mnie obaj jak prawdziwą dziwkę, ale w końcu nią byłam. Jego kolega zaczął masować moją łechtaczkę i wtedy poddałam się. Moje ciało zaczęła zalewać fala podniecenia. W tym samym czasie obaj wyszli ze mnie. Brent podniósł mnie i ściągnął koronkową koszulkę, którą miałam na sobie przez cały czas. Położył się na łóżku i założył prezerwatywę.
– No chodź, kochanie. – Kiwnął w kierunku swojego przyrodzenia.
Usiadłam na nim okrakiem i nabiłam się na jego penisa. Wyciągnął ręce do przodu i ściskał moje piersi, bawiąc się przy tym sutkami. Nagle poczułam, jak jego kolega wsuwa się we mnie od tyłu. Robiłam to już kilka razy, ale jakoś nie mogłam się do tego przyzwyczaić. Obaj pieprzyli mnie teraz w szybkim i mocnym tempie. Brent dokładnie wiedział, jak mnie dotknąć, by sprawić mi przyjemność. To był seks, który miał naszej trójce sprawić rozkosz i za który miałam dostać dość dobre pieniądze. Ale czy tak naprawdę chodziło mi o kasę? Tego nie byłam już pewna. Wiedziałam jedno – że się w tym wszystkim pogubiłam. Chęć odbicia się od dna tak mnie zaślepiła, że rzeczywistość dosłownie zlała się z moim drugim życiem.