Pochodzenie bogów - ebook
Pochodzenie bogów - ebook
Göbekli Tepe – przełomowe odkrycie archeologii – podważa współczesną wiedzę i stawia pytanie: jaka historia ludzkości jest prawdziwa?
Fascynująca teoria rzuca wyzwanie nauce, bezradnej wobec zagadki Göbekli Tepe.
Göbekli Tepe – najbardziej tajemniczy megalityczny kompleks świata sprzed 12 000 lat – jest największym wyzwaniem dla archeologii XXI wieku.
Göbekli Tepe – wzniesione w końcu ostatniej epoki lodowcowej – składa się z setek budowli, ozdobionych wspaniałymi reliefami dziwnych stworzeń i ustawionych w kręgi 15-tonowych monolitów w kształcie litery T. Stawia pod znakiem zapytania aktualną wiedzę historyczną, archeologiczną, a nawet paleontologiczną, która uważa za niemożliwe budowę takich konstrukcji przez prymitywne plemiona myśliwych i zbieraczy. Ten najstarszy na Ziemi megalityczny kompleks jest świadectwem tak wysokiego poziomu technologii i sztuki, jaki został osiągnięty dopiero 7000 lat później – przez wielkie kultury starożytnego świata – Sumer, Egipt i Babilon.
ANDREW COLLINS, jeden z najwybitniejszych kontrowersyjnych badaczy najdawniejszych dziejów ludzkości, zgłębia jedną z najważniejszych zagadek wszech czasów: gdzie i jak zaczęła się rozwijać nasza cywilizacja. Udowadnia, że Göbekli Tepe zostało wzniesione w odpowiedzi na globalny kataklizm: biblijny potop. Wyjaśnia, że służyło jako mapa niebios, brama do gwiazd, w tym do miejsca stworzenia pierwszego człowieka. I identyfikuje jego budowniczych jako Czuwających z Księgi Henocha, biblijnych Nefilim i sumeryjskich bogów Anunnaki.
Według Collinsa – to najstarsze sanktuarium religijne świadczy o wiarygodności historii świata, jaką przedstawia nam Księga Rodzaju. Ujawniając fundamentalną rolę Göbekli Tepe w powstaniu współczesnej cywilizacji, badacz dowodzi, że miejsce to było powiązane z tajemnicami, które Adam przekazał swojemu synowi Setowi, założycielowi anielskiej rasy Setytów. W poszukiwaniu legendarnej Jaskini Skarbów Adama, autor odkrywa pozostałości Ogrodu Edenu i szczątki Drzewa Życia w okolicach Göbekli Tepe…
Andrew Collins przedstawia nam nowe ważne fakty dotyczące tajemniczego pochodzenia ludzkiej cywilizacji. Biorąc pod uwagę jego ogromną wiedzę na ten temat, trudno byłoby znaleźć kogoś bardziej odpowiedniego niż on, by rozważać miejsce Göbekli Tepe w dziejach świata. GRAHAM HANCOCK w przedmowie do Pochodzenia bogów
Kategoria: | Popularnonaukowe |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-241-5950-5 |
Rozmiar pliku: | 16 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
GRAHAM HANCOCK
Z nowym tysiącleciem wiązały się wielkie oczekiwania: wynurzenia się Atlantydy, Powtórnego Przyjścia Chrystusa, odkrycia Sali Zapisów w Egipcie. A jednak zwolennicy New Age, którzy cierpliwie czekali na tę tak ważną datę, przeżyli przykry zawód. Lecz pewne odkrycie archeologiczne, o którym świat dowiedział się po raz pierwszy w 2000 roku¹, może nam wynagrodzić wszelkie milenijne rozczarowania.
Mam na myśli Göbekli Tepe, niezmiernie piękny i ważny megalityczny kompleks usytuowany w pobliżu starożytnego miasta Şanlıurfa w południowo-wschodniej Turcji. Tutaj od 1995 roku na skalnej platformie w pobliżu zachodniego krańca pasma Antytaurusu odkrywany jest szereg kamiennych okręgów, każdy złożony z filarów o kształcie litery T, osiągających wysokość 5,5 metra i wagę 15 ton.
Na powierzchni około tuzina z odkrytych dotychczas filarów jest wyrzeźbiona istna menażeria dziwnych stworzeń, jakie zamieszkiwały świat w czasach, kiedy powstały te tajemnicze monumenty, między 12 000 a 10 000 lat temu. Lisy, wilki, lwy, węże, tury, hieny, ibeksy i niedźwiedzie można zobaczyć obok owadów, pajęczaków i najróżniejszych gatunków ptaków, między innymi: żurawia, sępa, flaminga i nielota przypominającego dodo.
Jakość wykonania i styl dziwnych przedstawień z Göbekli Tepe zapierają dech w piersiach i fascynują, więc tym trudniej uwierzyć w zapewnienia, że ten kompleks jest dziełem społeczności prymitywnych myśliwych i zbieraczy w zamierzchłej epoce przed wynalezieniem rolnictwa i hodowli zwierząt.
Neolityczna rewolucja
Profesor Klaus Schmidt, błyskotliwy niemiecki archeolog kierujący wykopaliskami w Göbekli Tepe, jest obecnie przekonany, że do rewolucji neolitycznej doszło w wyniku stworzenia podobnych megalitycznych kompleksów rozsianych po południowo-wschodniej Turcji, stanowiącej część obszaru zwanego przez archeologów triangle d’or, czyli złotym trójkątem. Schmidt przypuszcza, że setki ludzi zaangażowanych w budowę i utrzymanie okręgów w Göbekli Tepe w krótkim czasie wyczerpały dostępne w okolicy zasoby żywności.
Jeśli dodamy do tego tysiące „pielgrzymów” przybywających tu na klanowe zgromadzenia lub inne ceremonialne wydarzenia, nie ulega wątpliwości, że niezbędne było inne, bardziej obfite źródło żywności – takie źródło, które funkcjonowałoby rok po roku, w nieskończoność. Dlatego wkrótce ludzie zaczęli na własne potrzeby uprawiać dzikie gatunki pszenicy i żyta. W tym celu okoliczni myśliwi i zbieracze musieli zostać osiadłymi rolnikami i pasterzami żyjącymi w bardziej trwałych siedzibach, które stopniowo przerodziły się w pierwsze neolityczne osady.
Dowodów takiego przejścia w południowo-wschodniej Turcji od łowiectwa i zbieractwa do osiadłego rolnictwa dostarczyło odkrycie przez genetyków, że 68 współczesnych odmian pszenicy wywodzi się od dzikiej pszenicy zwanej einkornem, która do dziś rośnie na zboczach wygasłego wulkanu Karaca Dağı, leżącego około 80 kilometrów na północny wschód od Göbekli Tepe.
Wszystko to działo się na Bliskim Wschodzie 2000 lat przed rozkwitem pierwszych wielkich kompleksów miejskich, takich jak: Çatal Höyük i Aşıklı Höyük, w dzisiejszej centralnej Turcji. Powstały one w czasie szybkiej ekspansji rewolucji neolitycznej, która ogarnęła środkową Anatolię, po czym szybko dotarła do wschodniej Europy. Rewolucja dotarła również na południe do Lewantu, gdzie już wcześniej istniał rodzaj protorolnictwa, a także na wschód do Iranu, Azji Centralnej i w końcu do Indii i Pakistanu, gdzie powstała cywilizacja doliny Indusu. Schmidt nie ma wątpliwości, że Göbekli Tepe było jednym z kluczowych punktów w powstaniu rewolucji neolitycznej, co znaczy, że tam zaczyna się również historia naszej dzisiejszej cywilizacji.
Göbekli Tepe w kontekście naszej wiedzy
Zanim przejdziemy dalej, powinniśmy umieścić Göbekli Tepe w kontekście tego, co wiemy o powstaniu cywilizowanego świata. Najwcześniejsze okręgi, które są zarazem najbardziej zaawansowane, istniały już od 7000 lat, gdy około 3000 roku p.n.e. w południowej Anglii wzniesiono Stonehenge. Ale znajdujemy coraz więcej przesłanek wskazujących, że Stonehenge, jakie znamy dzisiaj, z sarsenowymi trylitami, skierowanym na punkt wschodu słońca w dniu letniego przesilenia Heel Stone i ustawionymi w podkowę bluestones, jest tylko ostatnim etapem ewolucji, która zaczęła się od budowy mezolitycznego kompleksu już około 8000 roku p.n.e. Kto stworzył to proto-Stonehenge tysiące lat przed przybyciem pierwszych neolitycznych rolników na brytyjskie wybrzeże, pozostaje zagadką. Niezależnie od tego, jaka jest odpowiedź, fakt, że ta wczesna faza budowy zbiega się w czasie z ostatecznym opuszczeniem Göbekli Tepe, daje do myślenia i wskazuje, że między prehistorycznymi kulturami musiała istnieć znacznie bardziej intensywna komunikacja, niż obecnie sądzą uczeni.
Pierwszy raz Egiptu
Göbekli Tepe jest również o pełne 7000 lat wcześniejsze od konwencjonalnie przyjmowanej daty budowy Wielkiej Piramidy i jej sąsiadek na słynnym płaskowyżu w Gizie. Nawet jeśli przyjmiemy, że monumenty te są wytworem czasów faraońskich, zarówno ja, jak i mój kolega Robert Bauval przedstawiliśmy w licznych książkach przekonujące dowody na to, że o wiele starsze konstrukcje istniały w Dolinie Nilu w mitycznej epoce zwanej przez Egipcjan w czasach dynastycznych Zep Tepi, czyli Pierwszym Razem. Były to czasy, kiedy podobno po ziemi chodzili bogowie: Ozyrys, Izyda, Seth, Horus, Thot i inni.
Oczywistym markerem tej epoki bogów jest Wielki Sfinks, monument o ciele lwa, który strzeże wschodniej krawędzi płaskowyżu w Gizie, ze wzrokiem utkwionym we wschodnim horyzoncie, gdzie słońce wschodzi w dniach równonocy.
W połowie lat dziewięćdziesiątych geolog z Bostonu, dr Robert Schoch, i jego kolega John Anthony West przedstawili przekonujące dowody na to, że Sfinks nie jest dziełem IV dynastii, kiedy faraonowie Chufu, Chafre i Menkaure wznieśli sąsiadujące z nim kompleksy piramid, lecz pochodzi ze znacznie wcześniejszej epoki. Wydaje się nawet możliwe, że ten ponadczasowy monument pierwotnie patrzył na swój niebiański odpowiednik, konstelację Lwa, kiedy ten szlachetny gwiazdozbiór gościł słońce w dniach równonocy między jedenastym a dziewiątym tysiącleciem p.n.e.
Jeśli takie przypuszczenie okazałoby się słuszne, oznaczałoby to, że Sfinks jest mniej więcej współczesny Göbekli Tepe, odległemu o około 1100 kilometrów od doliny Nilu.
Budowla z Lwimi Filarami
Tym bardziej interesujące wydają się niezwykłe wizerunki lwów wyrzeźbione na wewnętrznych powierzchniach bliźniaczych filarów w zorientowanym na linii wschód–zachód okręgu w Göbekli Tepe, datowanym na dziewiąte tysiąclecie p.n.e., zwanym Budowlą z Lwimi Filarami. Zdobione filary tworzą bramę na wschodnim krańcu tej struktury, a lwy sprawiają wrażenie, jakby wyskakiwały zza horyzontu.
Jak zauważył gdzie indziej Andrew Collins², jest bardzo możliwe, że dla budowniczych Göbekli Tepe te rzeźbione lwy nie tylko symbolizowały krwistoczerwoną moc słońca (podobnie jak lwiogłowe boginie starożytnego Egiptu), ale również wpływy konstelacji Lwa, wyłaniającej się zza horyzontu tuż przed świtem w dniu wiosennej równonocy.
Tak więc twórcy Göbekli Tepe i Wielkiego Sfinksa mogli czerpać inspirację z tego samego źródła, co każe nam zadać pytanie, czy między tymi dwoma, tak odległymi, miejscami mógł istnieć jakiś bliższy związek. Jeśli tak, to czy pojawienie się zaawansowanej cywilizacji w dolinie Nilu i w południowo-wschodniej Turcji mogło mieć jakiś związek ze stworzeniem proto-Stonehenge przez nieznaną kulturę, która rozkwitała w tym samym okresie? I czy wszystkie te stanowiska – i wiele innych – mogły być ze sobą powiązane w jakiś niezrozumiały dla nas sposób?
Zapomniana cywilizacja
W książkach Ślady palców bogów (1995), Zwierciadło nieba (1998, napisanej wspólnie z moją żoną Santhą Faiią) i kontynuacji Śladów palców bogów z 2015 roku pt. Magowie bogów dowodzę, że technologicznie zaawansowana cywilizacja o globalnym zasięgu, doskonale rozumiejąca nasze miejsce w kosmosie, rozkwitała na Ziemi, zanim straszliwy kataklizm rzucił świat na kolana tuż po zakończeniu ostatniej epoki lodowcowej.
Jak nigdy wcześniej naukowcy odtwarzają pieczołowicie ze strzępów informacji, co wydarzyło się w czasie tego globalnego kataklizmu, którego data została już ustalona na około 10 900–10 800 lat p.n.e. Jest to okres zwany przez paleoklimatologów horyzontem młodszego dryasu, stanowiący granicę między geologiczną epoką plejstocenu a holocenem, w którym żyjemy do dzisiaj.
Był to czas, kiedy lodowce pokrywające w epoce lodowcowej większą część półkuli północnej zaczęły się gwałtownie cofać, gdyż nazwą młodszego dryasu określa się miniepokę lodowcową, która ogarnęła świat na około trzynaście stuleci od około 10 900 roku p.n.e. i zakończyła się nagle, mniej więcej w tym samym czasie, kiedy powstawały pierwsze wielkie okręgi w Göbekli Tepe, około 9600–9500 roku p.n.e.
Dziś już wydaje się pewne, że przyczyną tego globalnego kataklizmu była duża kometa, która rozpadła się na tysiące fragmentów, kiedy wchodziła w górne warstwy atmosfery. Wszystkie te fragmenty spadły na Ziemię, powodując niewyobrażalne wybuchy, które zniszczyły rozległe połacie lądu na całej planecie. Ten straszliwy kataklizm nie tylko zapoczątkował miniepokę lodowcową młodszego dryasu i wraz z nią zagładę takich gatunków plejstoceńskiej megafauny jak: mamut, mastodont, toksodon, gigantyczny leniwiec i wielbłąd, ale również zdziesiątkował ludzką populację. Najbardziej dotknięte tym kataklizmem obszary leżały na kontynencie amerykańskim. Tam eksplozje, każda dorównująca siłą niewielkiej bombie atomowej, były liczniejsze niż gdziekolwiek indziej.
Katastrofobia
W tej przełomowej książce Andrew przedstawia teorię, że Göbekli Tepe powstało jako odpowiedź na pokłosie tego globalnego kataklizmu. Twierdzi, że najwcześniejsze okręgi zostały wzniesione przez myśliwych i zbieraczy wciąż jeszcze obawiających się kolejnych impaktów, mimo że ostatnie echa kataklizmu przebrzmiały kilkaset lat wcześniej.
Każda konstrukcja, z pięknie rzeźbionymi kamiennymi blokami, została zbudowana z zamiarem utrzymania kosmicznego porządku poprzez szamańskie interakcje z niewidzialnym światem. W tym celu wykorzystano wyidealizowaną kosmologię wyobrażoną jako niebiański słup, pępek, łączący niebo i ziemię. W ten sposób myśliwi i zbieracze, pod kierunkiem rządzącej elity, byli w stanie utrzymać kosmiczne status quo i zapobiegać dalszym atakom kosmicznego oszusta, przybierającego postać nadnaturalnego lisa lub wilka, na niebiański słup, czyli oś nieba.
To właśnie ten przejmujący strach przed kolejną kosmiczną katastrofą – co wizjonerka i pisarka Barbara Hand Clow tak trafnie nazwała katastrofobią – skłonił myśliwych i zbieraczy z południowo-wschodniej Turcji do wznoszenia ogromnych kultowych budowli w formie pięknych megalitycznych struktur, które możemy dzisiaj podziwiać.
Ta sama obsesja na punkcie zapobieżenia kolejnemu kataklizmowi jest – przynajmniej po części – przyczyną zbiorowej amnezji, która pozwoliła nam całkowicie zapomnieć o istnieniu globalnej cywilizacji, jaka mogła rozkwitać w czasach poprzedzających kataklizm młodszego dryasu.
A jednak skomplikowana kosmologia istniejąca w tej zapomnianej epoce niemal na pewno została utrwalona w układzie, proporcjach i dekoracji monumentów w Göbekli Tepe. W ten sposób monumenty są niemal dosłownie kamienną arką Noego, wypełniającą wyrwę między dawną epoką oświecenia a pojawieniem się w Mezopotamii najstarszych znanych obecnie cywilizacji Sumeru, Akadu, Asyrii i Babilonu.
Siedziba bogów
Mity tych wielkich cywilizacji mówią wyraźnie o bogach stwórcach, którzy przynieśli wiedzę i których dziełem były najwcześniejsze osady, miasta, kanały, fortyfikacje, sieci irygacyjne – a nawet sama ludzkość. Ci antropomorficzni – czyli podobni do ludzi – bogowie, znani jako Anunnaki, mieli się wyłonić z prapagórka zwanego Duku, usytuowanego na kosmicznej górze Charsag, pod którą znajduje się świat śmiertelników.
Klaus Schmidt jest przekonany, że Göbekli Tepe wywarło bezpośredni wpływ na mity i legendy o Anunnaki i że stanowisko to mogło być pierwowzorem wzgórza Duku. Schmidt idzie jeszcze dalej, o czym pisze w swojej książce Andrew, ponieważ sugeruje istnienie powiązań między Göbekli Tepe i biblijnymi opowieściami o Ogrodzie Edenu, a być może nawet bardzo ludzkimi aniołami, znanymi w hebrajskich mitach jako Czuwający.
Kult sępa
Jeśli dokładnie przyjrzymy się Czuwającym i ich potomstwu, Nefilim, opisanemu w starożytnych hebrajskich tekstach takich jak Księga Henocha, zauważymy, że te mityczne stworzenia wcale nie były bezcielesnymi aniołami, lecz ludzkimi istotami z krwi i kości, o bardzo wyraźnych cechach szamańskich. Dowiadujemy się, że czasem nosili oni ciemne, opalizujące lub pierzaste szaty, a niekiedy latali jak ptaki, co przywodzi na myśl występujący w najwcześniejszych protoneolitycznych społeczeństwach Bliskiego Wschodu kult śmierci i odrodzenia, skupiony na padlinożernych ptakach takich jak sępy.
Jak zauważa Andrew, w Göbekli Tepe, a także na liczącym 9000 lat neolitycznym stanowisku Çatal Höyük na południu centralnej Turcji znajdują się abstrakcyjne wyobrażenia sępów z wyraźnie zaznaczonymi nogami. Mogą to być przedstawienia szamanów przebranych za ptaki lub ptasich duchów o antropomorficznych cechach.
Czy owi szamani z wczesnego neolitu mogą być pierwowzorami Czuwających z tradycji henochiańskiej? Czy opowieści o Czuwających są mglistym wspomnieniem po twórcach protoneolitycznych kompleksów, między innymi Göbekli Tepe w południowo-wschodniej Turcji? Czy Czuwający dali dzisiejszemu światu zakazaną wiedzę odziedziczoną po przedpotopowej cywilizacji, która niegdyś rozkwitała na całym świecie?
Z prochu aniołów
Dopiero zaczynamy sobie zadawać takie pytania. Ale po raz pierwszy zadał je już w 1996 roku Andrew Collins, w swojej przełomowej książce From the Ashes of Angels (Z prochu aniołów). Co więcej, nie ulega wątpliwości, że Andrew jako jeden z pierwszych w pełni docenił znaczenie Göbekli Tepe i już w 2004 roku zwrócił uwagę świata na jego tajemnice. Właśnie dlatego jego książka Pochodzenie bogów jest niezwykła – ponieważ stanowi zwieńczenie niemal 20 lat badań i studiów nad początkami rewolucji neolitycznej, nad jej związkami z hebrajskimi legendami mówiącymi o położeniu Ogrodu Edenu oraz nad prawdziwą tożsamością Czuwających z Księgi Henocha.
W recenzji książki From the Ashes of Angels napisałem, że Andrew „przedstawił nam nowe, ważne fakty dotyczące tajemniczego pochodzenia ludzkiej cywilizacji”. Podtrzymuję tę opinię i mogę dodać tylko, że – biorąc pod uwagę jego ogromną wiedzę na ten temat – trudno byłoby znaleźć kogoś bardziej odpowiedniego niż on, by rozważać miejsce Göbekli Tepe w dziejach świata.
Graham Hancock, urodzony w Edynburgu, w Szkocji, jest pisarzem i dziennikarzem. Jego książki, takie jak Ślady palców bogów, Magowie bogów, Znak i pieczęć, Zwierciadło nieba, sprzedały się w milionach egzemplarzy na całym świecie i zostały przetłumaczone na 27 języków. Dzięki publicznym wykładom i wystąpieniom w radiu i telewizji jego idee mogły dotrzeć do ogromnego grona słuchaczy, a on sam zyskał sławę kontrowersyjnego badacza, zadającego kontrowersyjne pytania dotyczące historii ludzkości.
Inne publikacje na temat problemów poruszonych w Przedmowie można znaleźć w przypisach i bibliografii na końcu książki.PROLOG
W POSZUKIWANIU ANIOŁÓW
Szesnasty września 2013 roku. Już od przedszkola dziwnie fascynowały mnie anioły. W tamtych czasach musiałem regularnie chodzić do szkółki niedzielnej i zaintrygowało mnie to, co usłyszałem o Mojżeszu rozdzielającym wody Morza Czerwonego i o tym, jak Jezus nakarmił 5000 ludzi kilkoma chlebami i rybami. Uwielbiałem słuchać o cudach. Jednak lekcje zawsze były długie i nudne. Wolałem iść do parku i grać w piłkę z tatą i bratem.
Pewnego dnia moja nauczycielka ze szkółki niedzielnej, kobieta dość surowa, opowiedziała, jak starotestamentowy prorok Abraham spotkał się z trzema aniołami. Usiedli z nim w cieniu drzewa, rozmawiali i jedli posiłek.
Wiedziałem, że aniołowie mają promieniste ciała i piękne skrzydła, ale to, co mówiła nauczycielka, zupełnie nie pasowało do tej eterycznej wizji. Wyglądało na to, że aniołowie nie tylko funkcjonowali w naszym świecie, ale wydawali się najzupełniej materialni. Co więcej, ludzie mogli z nimi rozmawiać, a może nawet zaprzyjaźnić się z nimi. Było to dla mnie niebywałe objawienie.
Nauczycielka wkrótce zmieniła temat, dlatego podniosłem rękę i zapytałem:
– Proszę pani, czym są aniołowie?
Wtedy usłyszałem:
– Są posłańcami Boga.
To mi nie wystarczyło, więc poprosiłem nauczycielkę, by opowiedziała więcej. Spojrzała na mnie i odparła, powoli i stanowczo:
– Nie ma o czym mówić. Są aniołami Boga.
Dla niej istnienie aniołów było sprawą oczywistą, więc moja ciekawość nie miała żadnego znaczenia. Najwyraźniej jednak dla mnie było to ważne.
To był jeden z tych momentów w życiu, których nigdy nie zapomnę. Rozbudził we mnie zainteresowanie aniołami jako cielesnymi istotami i był jedną z przyczyn, dla których znalazłem się tutaj, w południowo-wschodniej Turcji, i szedłem spieczonymi słońcem ulicami, szukając odpowiedzi. Wokół mnie sprzedawcy zachwalali swoje towary, na straganach pyszniły się dojrzałe melony, tace pełne pomidorów i najróżniejsze rzeczy przydatne w domu, sprzedawane po bardzo korzystnych cenach.
W nieustającym zgiełku patrzyłem na stary kamienny łuk, jedyny otwór w potężnym, dobrze zachowanym murze. Za nim, jak okiem sięgnąć, rozciągały się ruiny starożytnego miasta, zrównanego z ziemią przez mongolskie hordy w 1271 roku. Ta rozległa mezopotamska metropolia, przez Rzymian zwana Karrami, wielki ośrodek kupiecki na skrzyżowaniu kilku szlaków handlowych, jest lepiej znana pod nazwą Harran.
Dziś z tego starożytnego miasta pozostało tylko ogromne pole ruin; wielki kamienny łuk w miejscu wejścia do nieistniejącego już Wielkiego Meczetu; ruiny zamku wzniesionego na początku ery muzułmańskiej w miejscu pogańskiej świątyni mezopotamskiego boga księżyca Sina oraz kolosalna kamienna budowla wznosząca się na wysokość 33 metrów, zwana w okolicy Wieżą Astronomiczną. Wprawdzie niegdyś była ona częścią Wielkiego Meczetu – czy też Rajskiego Meczetu, jak brzmiała jego prawdziwa nazwa – lecz legendy głoszą, że harrańczycy, czyli mieszkańcy Harranu, byli biegłymi astronomami i ze szczytu wieży obserwowali ruchy gwiazd.
Po arabskim podboju harrańczycy przyjęli islam, lecz wielu z nich wyznawało zupełnie inną wiarę, znaną jako religia sabejska. Ci dziwni ludzie czcili słońce, księżyc i planety, którym oddawali cześć w specjalnie w tym celu wzniesionych świątyniach. Ponadto uważali Gwiazdę Polarną i ogólnie północną część nieba za kierunek Praprzyczyny, samego Boga, obchodzili doroczne wielkie święto zwane Misterium Północy. Tę fascynację Gwiazdą Polarną podzielało kilka innych sekt religijnych działających w tym samym regionie, takich jak Bracia Czystości – ismailici, mandejczycy z Iraku i Iranu oraz czczący aniołów jezydzi; wszyscy oni po części wywodzą się od Sabejczyków z Harranu.
Harrańczycy nie tylko czcili gwiazdy, ale także zebrali święte teksty grecko-rzymskiego Egiptu przypisywane Hermesowi Trismegistosowi – Hermesowi Po Trzykroć Wielkiemu. Po zniszczeniu Harranu w XIII wieku ten ogromnie ważny zbiór literatury religijnej, zwany pismami hermetycznymi, trafił do Europy, gdzie – mniej więcej półtora stulecia później – stał się kręgosłupem włoskiego renesansu i odrodzenia wszystkiego, co związane z Egiptem.
Jeszcze zanim Harran rozkwitł dzięki Sabejczykom, miasto to było powiązane z najwcześniejszymi wydarzeniami opisanymi w Biblii. Tutaj prorok Abraham wraz ze swoją rodziną zatrzymał się po opuszczeniu Kanaanu, Ziemi Obiecanej. Według miejscowych legend prorok pochodził z pobliskiego miasta Şanlıurfa, „Ur Chaldejczyków”. Wiara w to jest tak silna, że jeszcze dzisiaj tysiące kurdyjskich muzułmanów przybywają do miasta, w starożytności zwanego Orfą, Orhay lub Edessą, aby odwiedzić świętą grotę uważaną za miejsce narodzin wielkiego proroka.
Według średniowiecznych wierzeń Abraham przybył do Harranu i natychmiast przystąpił do nawracania miejscowej ludności na swoją monoteistyczną religię. Harrańczycy twierdzili jednak, że ich nauki są znacznie starsze, ponieważ pochodzą od Seta, syna Adama, i Henocha, późniejszego przedpotopowego patriarchy. Niektórzy z harrańczyków przyjęli wiarę Abrahama i wraz z nim wyruszyli do Kanaanu. Inni mieli pozostać w okolicy Harranu, twierdząc, że wyznają „religię Seta, Idrisa (Henocha) i Noego”¹.
Aby uhonorować pobyt Abrahama w Harranie, mieszkańcy miasta wznieśli na cześć jego i jego ojca Teracha świątynię, która podobno miała się znajdować dwa parsangi (około 11 kilometrów) na południowy wschód od miasta, niedaleko syryjskiej granicy². Abraham był uważany za ojca narodu żydowskiego, a jego potomkowie zebrali materiał źródłowy do Księgi Rodzaju, pierwszej księgi Starego Testamentu, tradycyjnie przypisywanej Mojżeszowi.
Wszędzie wokół Harranu znajdują się stanowiska związane z opowieściami z Księgi Rodzaju. Na Cudi Dağ (górze al-Dżudi) w górach na wschód od Harranu miała osiąść arka Noego, kiedy opadły wody Wielkiego Potopu. Tutaj Noe założył pierwszą osadę po potopie i wysłał swego syna Sema w dalszą drogę w góry Taurusu Wschodniego, gdzie Set, syn Adama, osiadł po wygnaniu jego rodziców z Ogrodu Edenu (patrz rozdziały 35 i 37). Nawet sam Harran, gdzie Abraham mieszkał wraz z rodziną, miał znacznie wcześniejsze biblijne konotacje, ponieważ według legend miasto założył Kainam, wnuk Sema. To właśnie on miał być twórcą chaldeizmu, wiedzy o gwiazdach praktykowanej przez Sabejczyków z Harranu³.
Co jeszcze ważniejsze, Księga Rodzaju opisuje, że pradawny Ogród, w którym Adam i Ewa, Pierwsza Para, żyli przed Upadkiem w stanie szczęścia i niewinności, znajdował się u źródła czterech rajskich rzek, z których dwie można łatwo zidentyfikować jako Tygrys i Eufrat (patrz rozdział 27). Wypływają one z gór na północny wschód od Harranu. Gdzieś tutaj znajdował się Ogród Edenu, strzeżony przez aniołów Boga, co przypomniało mi o pytaniu nurtującym mnie w dzieciństwie: kim byli aniołowie? Skąd pochodzili i czy byli w jakimś sensie materialnymi istotami?
Kiedy wspinałem się na gigantyczne wzgórze osadnicze Harranu, górujące ponad zrujnowanym miastem, i spoglądałem w stronę hipnotyzującej Wieży Astronomicznej, poczułem, że zbliżam się do znalezienia przynajmniej niektórych odpowiedzi. Bo nawet kiedy gdzieś w tej okolicy rozgrywały się pierwsze historie biblijne, Harran był już niezmiernie stary. Badania archeologiczne dowiodły, że pierwsi osadnicy pojawili się na tym stanowisku już 8000 lat temu⁴, a przybyli oni z innego wzgórza, odległego o zaledwie 10 kilometrów i liczącego niewiarygodnie dużo, 10 000 lat⁵.
Sama nazwa tego prehistorycznego wzgórza – Tell Idris – wskazuje nie tylko na jego związek z najdawniejszymi wydarzeniami biblijnymi, ale także z anielskimi istotami, które miały strzec Ogrodu Edenu. Idris bowiem jest arabskim imieniem przedpotopowego patriarchy Henocha, pradziadka Noego. Przypisuje mu się autorstwo jednego z najdziwniejszych i najbardziej tajemniczych tekstów religijnych, jakie kiedykolwiek powstały.
Tekst ten, znany jako Księga Henocha, opisuje, jak pewnej nocy Henocha, odpoczywającego w swoim łóżku, odwiedziły dwie dziwne istoty o anielskim wyglądzie. Owi Czuwający (po hebrajsku ‘îrîn) zabrali go na wycieczkę po Siedmiu Niebach, z których jedno zawierało Ogród Prawości, skąd wypływają cztery rajskie rzeki, zaś inne prowadziło do siedziby aniołów.
W niebiańskiej siedzibie Czuwających Henoch zobaczył więzienie, w którym przetrzymywano całą grupę tych anielskich istot. Kiedy zapytał, jaką zbrodnię popełnili uwięzieni, patriarcha usłyszał, że 200 z nich złamało niebiańskie prawa, zstępując pomiędzy śmiertelników i biorąc sobie spośród nich żony. W konsekwencji kobiety te urodziły olbrzymie potomstwo zwane Nefilim (co po hebrajsku znaczy „upadli” lub „ci, którzy spadli”).
Co jeszcze bardziej znaczące, Księga Henocha opisuje, jak zbuntowani Czuwający, przedstawieni jako niezwykle wysocy („jak drzewa”), o jasnej, rumianej skórze, przenikliwym spojrzeniu, białych włosach i pociągłych, podobnych do wężowych twarzach (patrz rozdział 32), mieli przekazać swoim śmiertelnym żonom niebiańskie sztuki i wiedzę. Za tę odrażającą zbrodnię zostali pojmani i uwięzieni.
Naturalnie te opowieści są traktowane przez teologów i biblistów jako alegoryczne fantazje, lecz jest w nich coś, co przywodzi na myśl jakieś zapomniane wydarzenie z zamierzchłej historii ludzkości – wydarzenie nierozerwalnie związane z Harranem i jego okolicą, ponieważ to tutaj zaczęła się neolityczna rewolucja.
To właśnie w górnym biegu Tygrysu i Eufratu, w regionie obejmującym dzisiejszą wschodnią Turcję, północną Syrię, północny Irak i północno-zachodni Iran, po raz pierwszy zaczęto hodować zwierzęta, udomowiono pierwsze dzikie zboża i zaczęto wytapiać i obrabiać metale. Tutaj również powstały pierwsze wypalane figurki oraz budowle na planie koła i prostokąta, w niektórych z nich znajdowano zdobione głazy i stele. Wraz z tymi wynalazkami pojawiły się pierwsze kompozytowe posadzki, pierwsze świadectwa warzenia piwa, a być może nawet pierwszego wina z winogron.
W tym samym regionie już około 8000 roku p.n.e. używano twardych jak diament kamiennych świdrów do wiercenia otworów w dużych owalnych paciorkach z karneolu i agatu, z których powstawały piękne naszyjniki, i po raz pierwszy zastosowano sproszkowany zielony malachit jako kosmetyk do upiększania oczu.
Jednymi z zakazanych niebiańskich sztuk, które Czuwający mieli przekazać śmiertelnikom, było użycie i obróbka metali, a także metody, które kobiety stosowały, by być piękniejsze. Mieli im też dać pierwsze zwierciadła, co jest intrygujące, ponieważ najstarsze znane lustra, z czarnego wulkanicznego szkliwa – obsydianu – były wytwarzane na wczesnych neolitycznych stanowiskach w centralnej Turcji, takich jak Çatal Höyük i Aşıklı Höyük.
Czy jest możliwe, że jakieś wspomnienie o pradawnej intelektualnej elicie stojącej za tym ogromnym skokiem technologicznym zostało utrwalone w opowieściach o Czuwających, którzy dali ludziom podstawy cywilizacji? Czy właśnie tym byli owi ludzcy aniołowie – inicjatorami rewolucji neolitycznej?
Tu, w Harranie, znajdują się dalsze wskazówki, które mogą pomóc rozwiązać tę intrygującą tajemnicę. Ze szczytu wzgórza spoglądam daleko poza Wieżę Astronomiczną, ku łańcuchowi niewysokich gór dominującemu na północnym horyzoncie. Wśród tych szczytów, doskonale widoczne z miasta Sabejczyków, leży stanowisko archeologiczne o niebywałym znaczeniu dla dziejów świata.
Stanowisko to, znane jako Göbekli Tepe, i badania prowadzone na nim przez zespół oddanych swojej pracy archeologów być może pomogą pewnego dnia odpowiedzieć na pytania, które nie dawały mi spokoju od dzieciństwa. Tutaj, na górskim grzbiecie niedaleko południowego krańca Antytaurusu, znajdują się najstarsze znane zabytki monumentalnej architektury na świecie. Mają one formę wielu kolistych i prostokątnych kamiennych sanktuariów zbudowanych około 9500 roku p.n.e. przez grupę wysoko rozwiniętych myśliwych i zbieraczy, którzy być może zapoczątkowali cywilizację w sposób przywodzący na myśl Czuwających z Księgi Henocha.
Kim byli budowniczowie Göbekli Tepe i co ich skłoniło do wzniesienia tak niezwykłych monumentów tuż po zakończeniu ostatniej epoki lodowcowej? Z jakiej części starożytnego świata pochodzili i jak wyglądali? Czy jakieś wspomnienie o nich mogło zostać przechowane przez ludność tego regionu, a później przeniesione przez potomków Abrahama do Ziemi Świętej, gdzie stało się źródłem inspiracji dla opowieści o aniołach zadających się z ludźmi, zawartych w tekstach religijnych takich jak Księga Henocha i Księga Rodzaju?
Co ciekawe, w starożytnym hebrajskim tekście znanym jako Księga Jubileuszy, również wspominającym o Czuwających, możemy przeczytać, jak Kainam, legendarny założyciel Harranu, znalazł inskrypcję wyrytą na kamiennej steli. Kiedy ją przetłumaczył, okazało się, że zawiera przedpotopową wiedzę astrologiczną przekazaną przez Czuwających⁶. Ta właśnie wiedza stała się podstawą wierzeń Chaldejczyków, czyli pogan z Harranu, których przodkiem miał być ojciec Kainama Arfaksad, syn Sema i wnuk Noego⁷. Imię Arfaksad znaczy po prostu „Ur Chaldejczyków”⁸, co prowadzi nas z powrotem do miejsca narodzin Abrahama w pobliskiej Şanlıurfie.
Czy kamienną stelą znalezioną przez Kainama i zawierającą astrologiczną wiedzę Czuwających mogły być pięknie rzeźbione kamienne filary na pobliskim Göbekli Tepe, z których część – jak zobaczymy w części drugiej tej książki – wydaje się odzwierciedlać doniosłą wiedzę o gwiaździstym niebie w czasach, kiedy powstały te monumenty? Czy to właśnie było prawdziwe źródło astronomicznej wiedzy mieszkańców Harranu, przejętej od ich poprzedników, którzy zasiedlali Tell Idris i inne wczesnoneolityczne osady na Równinie Harranu już 10 000 lat temu?
Kolejnym ogniwem łączącym region Harranu z Czuwającymi jest przekonanie, że miasto Şanlıurfa, gdzie w latach 90., w pobliżu miejsca narodzin Abrahama odkryto osadę należącą do tej samej kultury, która stworzyła Göbekli Tepe, zostało założone albo przez Henocha⁹, albo przez „Orhaya syna Hewyi”, przy czym słowo hewya znaczy „wąż”¹⁰. Ów wężowy założyciel miasta stanowi niemal na pewno aluzję do Czuwających, których czasami opisywano jako Węże (patrz rozdział 34). Czy to właśnie tutaj, w Şanlıurfie, Henoch spotkał dwóch Czuwających, którzy zabrali go w podróż po Siedmiu Niebach, górzystym królestwie obejmującym między innymi Ogród Prawości?
Czym dokładnie był Ogród Edenu, w którym Adam i Ewa mieli przebywać przed upadkiem w stanie wiecznej szczęśliwości? Czy był to prawdziwy dom Czuwających z Księgi Henocha? Czy jego odkrycie może być kluczem do zrozumienia początków kontaktów ludzi z aniołami w jakiejś zamierzchłej epoce? Czy znajdował się on w Göbekli Tepe, czy gdzie indziej – może w górach na północnym wschodzie, skąd wypływały cztery rajskie rzeki?
Tylko jeśli zrozumiemy tajemnice Göbekli Tepe, będziemy mogli znaleźć prawdziwe odpowiedzi, a więc to tutaj musimy zacząć nasze poszukiwania, poczynając od odkrycia tego stanowiska w 1994 roku przez znakomitego niemieckiego archeologa, któremu zawdzięczamy wiedzę o istnieniu tego niezwykłego stanowiska.
Na pewien czas przejdę do narracji w trzeciej osobie, aby ustalić, kto i dlaczego zbudował Göbekli Tepe. Na własną drogę wrócę w części czwartej, w której pewien niezwykły sen wyśle mnie na poszukiwanie ziemskiego Raju.
Ta intelektualna podróż doprowadzi do odkrycia nie tylko Edenu, ale także tego, że prawdziwe znaczenie upadku ludzkości po rewolucji neolitycznej jest nierozerwalnie związane z sekretnymi pismami Seta, syna Adama. Owe zapomniane księgi Seta, których wspomnienie można znaleźć w literaturze gnostyckiej, mówią nam, że aby naprawdę wrócić do Raju i dostąpić nieśmiertelności, jaką daje Drzewo Życia, musimy stać się tacy, jak aniołowie, tacy, jakimi byliśmy w Ogrodzie Edenu.ROZDZIAŁ 1
DZIEŁO ŻYCIA
Pewnego dnia w październiku 1994 roku profesor Klaus Schmidt, archeolog z Niemieckiego Instytutu Archeologicznego i Uniwersytetu w Heidelbergu, postanowił się wybrać na posępny wapienny płaskowyż usytuowany niedaleko południowego krańca Antytaurusu, około 13 kilometrów na północny wschód od tureckiego miasta Şanlıurfa. Ta decyzja miała na zawsze odmienić jego życie, a także zmienić nasze wyobrażenie o początkach cywilizacji w starożytnym świecie.
Schmidt zamierzał zbadać duże sztuczne wzniesienie złożone z ziemi i skalnego rumoszu, sięgające wysokości 780 metrów nad poziomem morza. Na południe stąd rozciąga się Równina Harranu, skąd patriarcha Abraham miał wyruszyć w drogę do Ziemi Obecanej jakieś 7000 lat po niebywałych wydarzeniach, które dały początek niezwykłemu światu czekającemu na odkrycie właśnie tutaj, w Göbekli Tepe, „wzgórzu pępka”¹.
Stanowisko V52/1
Schmidt wiedział, że już w 1963 roku wspólna ekipa uniwersytetów w Stambule i Chicago odwiedziła to miejsce i zidentyfikowała wiele wzniesień pokrywających obszar 1,44 hektara; po badaniach geofizycznych przeprowadzonych w 2003 roku okazało się, że w rzeczywistości jest to 9 hektarów².
Ekspedycja z 1963 roku odnotowała, że duży obszar bezpośrednio na zachód od szczytu Göbekli Tepe jest usiany prehistorycznymi kamiennymi narzędziami. Pochodziły one z czasów, kiedy mieszkańcy południowo-wschodniej Anatolii (dzisiejszej Turcji) przechodzili od zbieracko-łowieckiego do osiadłego trybu życia pasterzy i rolników.
Ekipa naukowców odnotowała również w Göbekli Tepe (na stanowisku oznaczonym jako V52/1) obecność przyciętych i wygładzonych płyt wapienia ze śladami reliefu. Jeden z członków zespołu – Peter Benedict, antropolog z Uniwersytetu w Chicago – doszedł do wniosku, że fragmenty te pochodzą z nieznanego bizantyńskiego cmentarza. Być może na tę opinię wpłynął fakt, że miejscowa społeczność kurdyjska uważała tepe lub tell – tureckie i arabskie określenie dużego sztucznego wzniesienia powstałego w wyniku ludzkiego osadnictwa – za święty i od stuleci grzebała na nim swoich zmarłych. Na jego szczycie znajdują się otoczone murem współczesne groby skupione wokół samotnej sykomory, wyraźnie widocznej dla każdego, kto przychodzi z rozciągającej się w dole równiny.
Niezwykłe wyrafinowanie
Nie podjęto dalszych badań Göbekli Tepe i cała sprawa zakończyła się jednym raportem opublikowanym w 1980 roku³. Stambulsko-chicagowska ekipa skoncentrowała się na badaniu ważnego wczesnoneolitycznego stanowiska Çayönü Tepesi, leżącego 6 kilometrów na południowy zachód od miasteczka Ergani, na północny zachód od Diyarbakır. Çayönü, które rozkwitało przede wszystkim między 8630 a 6820 rokiem p.n.e., zasłynęło dzięki odkryciu wielu prostokątnych budowli o charakterystycznej konstrukcji na „planie grilla”, złożonej z niskich równoległych kamiennych murów, na których wspierała się podłoga; być może miały one na celu umożliwienie swobodnego przepływu powietrza pod podłogą. Również tutaj odkryto najstarsze znane świadectwa użycia miedzi – kutej, nie odlewanej – i tkanin (fragment płótna owinięty na porożu), a także hodowli udomowionych świń.
Kierujący pracami na stanowisku amerykański archeolog i antropolog Robert J. Braidwood (1907–2003) oraz turecka uczona dr Halet Çambel znaleźli w Çayönü również inne przykłady zaawansowanej architektury i technologii. Obok „grillowych” podłóg, okazało się, że jedna z konstrukcji, nazwana Flagstone Building, ma podłogę z wypolerowanych wapiennych płyt o długości do 2 metrów. Pośrodku pomieszczenia stały dwa wysokie kamienne filary, a przy wewnętrznych ścianach były umieszczone rzędy ortostatów (kamiennych płyt)⁴.
Inna budowla, nazwana Budowla z Terrazzo (Terrazzo Building), miała nieco inną, choć nie mniej imponującą podłogę. Składała się ona z grubej na 40 centymetrów warstwy terrazza – twardej, gładkiej posadzki z pokruszonego palonego wapna i gliny, zabarwionej na czerwono substancją zwaną ochrą. W posadzce umieszczono dwa rzędy białych otoczaków, tworząc piękny w swej prostocie linearny deseń. Wzdłuż wewnętrznych ścian stały ortostaty, a pośrodku pomieszczenia, podobnie jak we Flagstone Building, dwa pionowe kamienne bloki.
Przed odkryciem Çayönü znano tylko nieliczne przykłady użycia ortostatów. Na przykład na protoneolitycznym stanowisku Qermez Dere w północnym Iraku, na południowym stoku ponad rozległym pustynnym obszarem zwanym Dżazirą, kamienne filary o szczytach rzeźbionych na kształt ludzkich ramion i rąk stały pośrodku dwóch kolistych budowli o gipsowych podłogach. Obie te konstrukcje pochodzą z początków dziesiątego tysiąclecia p.n.e.⁵
Krwawe odkrycia
W jednym z okręgów w Çayönü archeolodzy odkryli, zarówno w ścianach, jak i pod podłogą, ludzkie czaszki należące do około 70 osobników. W zagłębieniu natknęli się na mnóstwo zniekształconych ludzkich kości – głównie kości długich – co najmniej 450 osób. Nie wiadomo, jaki los ich spotkał i w jakich okolicznościach.
Nic dziwnego, że tę – jak się wydaje – grobową budowlę, z półkolistą apsydą na północnym krańcu, nazwano Budowla Czaszek (Skull Building), chociaż w największą konsternację wprawiła archeologów ogromna płyta z przyciętego i wypolerowanego wapienia, ważąca tonę i ustawiona jak ołtarz. Na jej powierzchni zachowały się wyraźne ślady krwi turów (wymarłego gatunku dzikiego bydła) oraz ludzi, w postaci kryształów i hemoglobiny⁶. Równie niepokojące było odkrycie w pobliżu kamiennej płyty groźnie wyglądającego krzemiennego noża, jakby wziętego wprost z azteckiej świątyni.
Obecność śladów ludzkiej krwi w budowlach kultowych w Çayönü nasuwa kilka istotnych pytań. Czy są one efektem składania ludzkich ofiar, czy też może dobrowolnego puszczania krwi, jakie praktykowano w prekolumbijskich cywilizacjach Azteków i Majów w Mezoameryce? Może lepiej byłoby zostawić tę sprawę w spokoju, dopóki nie będziemy mieli wyraźniejszego obrazu tego, co naprawdę się tutaj działo. Ale niezależnie od tego, jak było, wydaje się, że w czasach wczesnego neolitu piękno, wyrafinowanie, postęp technologiczny i architektura szły tutaj ręka w rękę z mrocznymi, krwawymi działaniami, podobnie jak tysiące lat później wśród ludów Ameryki Środkowej i Południowej.
Neolityzacja
Ci, którzy studiują prehistorię Bliskiego Wschodu, nazywają epokę przejściową między łowiectwem i zbieractwem późnego paleolitu a późniejszym neolitycznym rolnictwem i pasterstwem neolitem przedceramicznym. Jest to termin stworzony przez brytyjską archeolog Kathleen Kenyon (1906–1978) na podstawie wyników wykopalisk w Jerychu prowadzonych w latach 50. Termin ten będzie używany również w tej książce, choć początkowy etap tej epoki nazywa się protoneolitem, zaś w odniesieniu do Europy ten sam okres jest określany jako mezolit (patrz il. 1.1).
Neolit przedceramiczny dzieli się na dwie odrębne fazy – A i B. Powszechnie przyjmuje się, że neolit przedceramiczny A (PPNA) trwał między około 9500 a 8500 rokiem p.n.e., zaś neolit przedceramiczny B (PPNB) – między 8700 a 6000 rokiem p.n.e.⁷ Za jego początek przyjmowane jest pojawienie się osiadłego rolnictwa, czyli udomowienie dzikich roślin i zbóż, a także uprawa roślin na dużą skalę. Potem nastąpił neolit ceramiczny, około 6400–4500 roku p.n.e., kiedy naprawdę zaczęła się „neolityzacja”. Była to epoka nie tylko wypalanej ceramiki, ale także szybkiego rozprzestrzeniania się rolnictwa z zachodniej Azji w inne części starożytnego świata – do Europy, Azji Centralnej i doliny Indusu w Indiach i Pakistanie.
Archeologiczne pole minowe
W czasie pierwszej wizyty w Göbekli Tepe profesor Klaus Schmidt interesował się głównie neolitem przedceramicznym. Doskonale rozumiał, dlaczego stambulsko-chicagowska ekipa skoncentrowała się na Çayönü, zamiast dokładniej zbadać Göbekli Tepe, ponieważ, jak sam przyznał, „czas jeszcze nie był odpowiedni, by w pełni docenić znaczenie tego stanowiska... Göbekli Tepe popadło w zapomnienie i wydaje się całkiem jasne, że żaden archeolog nie wrócił na to stanowisko aż do wizyty autora w 1994 roku”⁸.
------------- ---------------------------------- ---------------------- -------------------------- ---------------------- ------------- ---------------------- ---------------- --------------------
Lata p.n.e. Epoka geologiczna Sugerowane daty Kultury Sugerowane daty Zagros/Irak Sugerowane daty Anatolia Sugerowane daty
19 000
Maksimum ostatniego zlodowacenia 18 500-17 000 p.n.e. środkowy epipaleolit 18 500-14 500 p.n.e.
18 000 zarzyjska 18 000-11 000 p.n.e.
17 000
16 000
15 000
późny epipaleolit 14 500-9500 p.n.e.
14 000
13 000
interstadiał Allerød 12 600-10 600 p.n.e. natufijska 12 500-9500 p.n.e.
12 000
Abu Hurajra 11 340-5500 p.n.e.
11 000 młodszy dryas 10 900-9600 p.n.e.
Hallan Çemi 10 250-9600 p.n.e.
10 000 Qermez Dere 10 050-9650 p.n.e.
holocen 9500 p.n.e.-do dziś neolit przedceramiczny A 9500-8500 p.n.e. Göbekli Tepe 9500-8000 p.n.e.
Çayönü 8800-7000 p.n.e.
neolit przedceramiczny B 8700-6000 p.n.e. Nevalı Çori 8500-7000 p.n.e.
8000 Aşıklı Höyük 8000-7400 p.n.e.
Çatal Höyük 7500-5700 p.n.e.
7000
neolit ceramiczny 6400-4500 p.n.e.
6000 Halaf 6000-5000 p.n.e.
Ubajd Tell Arpaczija 5200-4500 p.n.e.
5000
chalkolit 4500-3300 p.n.e. 5000-4100 p.n.e.
4000 Uruk 4100-2900 p.n.e.
3000 epoka brązu 3300-1200 p.n.e. Sumer 2900-1940 p.n.e.
Akkad 2334-2154 p.n.e.
2000 Asyria 2300-605 p.n.e.
Babilon 1894-331 p.n.e.
1000
------------- ---------------------------------- ---------------------- -------------------------- ---------------------- ------------- ---------------------- ---------------- --------------------
Il. 1.1. Wykres przedstawiający datowanie bliskowschodnich kultur i epok paleoklimatycznych wspominanych w tej książce.
Il. 1.2. Mapa przedstawia stanowiska neolitu przedceramicznego w południowo-zachodniej Azji wspomniane w tej książce.
Na szczęście Schmidt zdecydował się odwiedzić Göbekli Tepe, żeby zobaczyć na własne oczy, co ma ono do zaoferowania, i bardzo szybko zdał sobie sprawę, że pod wielkim sztucznym wzniesieniem z czerwonawo-brązowej ziemi i drobnych odłupków kamienia czeka na odkrycie stanowisko z czasów neolitu przedceramicznego o ogromnym znaczeniu.
Schmidt uświadomił sobie także, że fragmenty rzeźbionego kamienia rozsiane po całym Göbekli Tepe to wcale nie zwykłe nagrobki z jakiegoś zaginionego bizantyńskiego cmentarza. Były one uderzająco podobne do filarów odkrytych na innym stanowisku z okresu neolitu przedceramicznego, zwanym Nevalı Çori⁹ (patrz il. 1.2), usytuowanym na zboczu nad odnogą Eufratu, w połowie drogi między Şanlıurfą a Diyarbakırem, około 48 kilometrów na północ czy północny wschód od Göbekli Tepe. Wiedział to, ponieważ pracował na tym stanowisku pod opieką innego niemieckiego archeologa, dr. Haralda Hauptmanna w latach 1983–1992, kiedy wody Eufratu spiętrzone przez Zaporę Atatürka zalewały Nevalı Çori.
Budowla kultowa
Prace archeologiczne wykazały, że Nevalı Çori składa się z wielu prostokątnych budynków zgrupowanych tak, że tworzą osadę, która rozwijała się między 8500 a 7600 rokiem p.n.e., czyli od końca fazy PPNA przez część PPNB. Jedna z konstrukcji odkrytych przez Hauptmanna i jego zespół była wyraźnie większa od pozostałych. Jej tylny mur opierał się o zbocze wzgórza, zaś przy wewnętrznych ścianach, wzniesionych z kamienia, znajdowało się coś w rodzaju ławy. Była ona podzielona na równe części kamiennymi filarami, z których każdy miał zakończenie w kształcie litery T lub odwróconego L. W jednej z najwcześniejszych faz tej budowli, oznaczonej jako Poziom II i datowanej na około 8400–8000 roku p.n.e., filarów było 12 (po dwa na każdym boku i po jednym w każdym narożniku), zaś w następnej fazie, oznaczonej jako Poziom III, około 8000 roku p.n.e. (patrz il. 1.3), zwiększono ich liczbę do 13. Podobnie jak jej odpowiednik w Çayönü, megalityczna budowla w Nevalı Çori miała posadzkę z terrazza, pod którą znajdowała się warstwa wielkich kamiennych płyt.
W fazie Poziomu II w tylnej ścianie budowli kultowej znajdowała się prostokątna nisza. Tutaj archeolodzy znaleźli wydłużoną rzeźbioną głowę bez twarzy. Rzeźba ta, nazwana „skinheadem”, jest mniej więcej naturalnej wielkości i wygląda jak jajo z uszami. Z tyłu znajduje się niezwykła sikha, długi warkocz podobny do wijącego się węża z głową o kształcie przypominającym kapelusz grzyba. Głowa ta była najprawdopodobniej częścią naturalnej wielkości posągu i została oddzielona od ciała, a następnie ukryta w północnej ścianie budowli.
Wielki monolit
Jednak najbardziej zaintrygował archeologów obiekt umieszczony w kompozytowej posadzce budowli – pośrodku pomieszczenia zachowały się pozostałości wysokiego prostokątnego filaru, dziwnie przywodzącego na myśl czarny obsydianowy monolit, który pojawił się wśród małp na początku filmowej adaptacji książki Arthura C. Clarke’a 2001: Odyseja kosmiczna (il. 1.4).
Il. 1.3. Przekroje budowli kultowej w Nevalı Çori w fazach Poziomu II i Poziomu III, ok. 8400–8000 roku p.n.e.
Filar ten, pierwotnie mający wysokość 3 metrów, został wyrzeźbiony na kształt abstrakcyjnej postaci ludzkiej. Na jego dwóch szerszych bokach przedstawiono w reliefie cienkie ramiona zgięte w łokciach, z dłońmi i palcami zagiętymi tak, że zachodzą na wąską przednią stronę (patrz il. 1.5). Już wcześniej zauważono antropomorficzny kształt 12 spośród 13 filarów wbudowanych w cztery ściany budowli, lecz relief na centralnym filarze był znacznie lepszej jakości. Ponad dłońmi figury znajdują się dwie równoległe pionowe bruzdy, najwyraźniej mające przedstawiać brzegi tkanej szaty rozchylonej do pasa, zaś według niektórych ozdobę w rodzaju stuły noszonej przez katolickich księży.
W pobliżu leżał odłamany fragment tego samego filaru. Jego dolna część dokładnie pasuje do szczytu stojącego fragmentu, lecz góra jest tak zniszczona, że trudno ocenić, czy głowa postaci była również wyrzeźbiona. Mimo to pozostałe kamienne filary w ścianach pozwalają przypuszczać, że ten znacznie większy monolit miał zakończenia w kształcie litery T, tworzące coś w rodzaju głowy przypominającej młotek. Tak więc było to jedno z najstarszych znanych trójwymiarowych przedstawień ludzkiej postaci.
Zagłębienie w posadzce w pobliżu zachowanego filaru świadczy, że równolegle do niego musiał stać drugi monolit, który zaginął bez śladu. Podobnie jak kamienne filary w ścianach, bliźniacze monolity pośrodku przypuszczalnie służyły jako podpory stropu, choć nie możemy być tego zupełnie pewni. Pary filarów zostały odkryte również w Flagstone Building i Budowli z Terrazzo w Çayönü. Tutaj jednak były one skierowane ku znajdującemu się na południu wejściu szerszymi, a nie węższymi bokami.
Il. 1.4. Budowla kultowa w Nevalı Çori, z fragmentem centralnego monolitu zachowanym in situ.
Osobiste bóstwo
A więc co lub kogo przedstawiały bliźniacze filary? Początkowo archeolodzy przypuszczali, że wyobrażają one „osobiste bóstwo”¹⁰. Być może, to jednak nie wyjaśniało, dlaczego monolity były ustawione parami ani dlaczego były zwrócone w kierunku usytuowanego na południowym zachodzie wejścia (budowla była zorientowana niemal dokładnie na linii północny wschód–południowy zachód). Być może filary miały witać wchodzącego, niczym bliźniacze genii loci (duchy miejsca) strzegące wewnętrznego sanktuarium. Wydaje się bardzo prawdopodobne, że ten graniczny, święty obszar symbolizował jakieś miejsce istniejące poza tym światem. Zapewne wyobrażał jakiś równoległy, nadprzyrodzony świat, dostępny po śmierci lub w podobnych do śmierci transowych stanach odmiennej świadomości, mających na celu umożliwienie komunikacji ze zwierzętami, wielkimi przodkami i mitycznymi istotami¹¹.
Il. 1.5. Jeden z kamiennych filarów z Nevalı Çori, z widocznymi stylizowanymi rękoma, dłońmi, stułą i naszyjnikiem.
Badanie Göbekli Tepe
Klaus Schmidt pamiętał o tym wszystkim, kiedy oglądał fragmenty „rzeźb o znacznych rozmiarach”¹² rozsiane po Göbekli Tepe. Wkrótce uświadomił sobie, że „cały ten obszar był wykorzystany do wzniesienia megalitycznych konstrukcji, a nie tylko jakaś jego część”¹³. Uważał, że miał on charakter rytualny¹⁴. Był przekonany, że budowle w Göbekli Tepe noszą ślady wpływu tego samego kultu, co konstrukcje w Çayönü i Nevalı Çori.
Po dokładnym obejrzeniu stanowiska Schmidt doszedł do zatrważającego wniosku. Jeśli natychmiast nie odwróci się i nie odejdzie, spędzi tutaj resztę życia. Los chciał, że postanowił zostać i odkopać Göbekli Tepe w całości. Powinniśmy być wdzięczni Schmidtowi za tę decyzję, ponieważ później okazało się, że całe zbocze miało stać się kamieniołomem dostarczającym materiału do budowy autostrady z Gaziantep do Mardin; decyzję tę cofnięto dopiero wtedy, gdy zostało nagłośnione ogromne znaczenie stanowiska archeologicznego¹⁵. Możemy więc być pewni, że bez interwencji niemieckiego archeologa moglibyśmy nigdy nie mieć okazji zobaczyć najstarszej kamiennej świątyni na świecie.