- nowość
- W empik go
Pod skrzydłami Twemi. Rozważania na niedziele i święta - ebook
Pod skrzydłami Twemi. Rozważania na niedziele i święta - ebook
Niektórzy, słuchając Ewangelii i naszych komentarzy, mają żal,
że właściwie ksiądz powtarza wciąż to samo.
Może mówi lepiej, może gorzej, ale z góry wiadomo, co powie.
Tymczasem Ewangelia jest genialną książką.
Genialnością Ewangelii jest to,
że jest ona źródłem nieskończonych wyjaśnień.
Nie chodzi o to, żeby wymyślać coś nowego, ale możliwie starać
się znaleźć coś takiego, o czym mniej się mówi,
a co jest bardzo ważne.
Jan Twardowski
Tom Pod skrzydłami Twemi jest drugim w cyklu Czego chcesz od nas, Panie? Podobnie jak pierwszy (Na ziemi, na niebie, 2023), zawiera rozważania do niedzielnych i świątecznych czytań z Ewangelii lat liturgicznych A, B, C. Większość rozważań nie była dotąd publikowana. Łączy je wspólna myśl przewodnia: wola Boża – posłuszeństwo człowieka; świadomość Bożej opieki i przyjęcie z ufnością woli Bożej. Pogłębione komentarze Autora, wynikające z życiowej mądrości i radości wiary, pobudzają wrażliwość na Boga i otaczającą rzeczywistość. Przybliżają ukryte znaczenia Ewangelii. Przynoszą refleksje pełne zadumy nad współczesnym światem. Ksiądz Twardowski, nie po raz pierwszy, staje się tu duchowym przewodnikiem. Przybliża przyświecającą mu życiową zasadę: słuchać – usłyszeć – zaufać – przyjąć – czynić. A wszystko podaje językiem zwięzłym, prostym, z nieodłączną grą słów, dowcipnymi porównaniami, zaskakującym słownictwem oraz uśmiechem.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8333-318-2 |
Rozmiar pliku: | 4,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
PIEŚŃ
Czego chcesz od nas, Panie, za Twe hojne dary?
Czego za dobrodziejstwa, którym nie masz miary?
Kościół Cię nie ogarnie, wszędy pełno Ciebie,
I w otchłaniach, i w morzu, na ziemi, na niebie.
Złota też, wiem, nie pragniesz, bo to wszytko Twoje,
Cokolwiek na tym świecie człowiek mieni swoje.
Wdzięcznym Cię tedy sercem, Panie, wyznawamy,
Bo nad to przystojniejszej ofiary nie mamy.
Tyś Pan wszytkiego świata, Tyś niebo zbudował
I złotymi gwiazdami ślicznieś uhaftował.
Tyś fundament założył nieobeszłej ziemi
I przykryłeś jej nagość zioły rozlicznemi.
Za Twoim rozkazaniem w brzegach morze stoi
A zamierzonych granic przeskoczyć się boi.
Rzeki wód nieprzebranych wielką hojność mają,
Biały dzień, a noc ciemna swoje czasy znają.
Tobie k woli rozliczne kwiatki Wiosna rodzi,
Tobie k woli w kłosianym wieńcu Lato chodzi,
Wino Jesień i jabłka rozmaite dawa,
Potym do gotowego gnuśna Zima wstawa.
Z Twej łaski nocna rosa na mdłe zioła padnie,
A zagorzałe zboża deszcz ożywia snadnie.
Z Twoich rąk wszelkie źwierzę patrza swej żywności,
A Ty każdego żywisz z Twej szczodrobliwości.
Bądź na wieki pochwalon, nieśmiertelny Panie!
Twoja łaska, Twa dobroć nigdy nie ustanie.
Chowaj nas, póki raczysz, na tej niskiej ziemi;
Jedno zawżdy niech będziem pod skrzydłami Twemi.Pierwsza niedziela Adwentu
Mt 24,37–44
Znowu
A zwłaszcza rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu (Rz 13,11).
Jak nie bardzo pojętni uczniowie Pana Jezusa znowu – można powiedzieć – zostaliśmy na drugi rok w tej samej klasie. Musimy znowu na nowo przeżywać rok liturgiczny, bo widocznie tyle dwój dostaliśmy, na wielu egzaminach obcięliśmy się, że z powrotem mamy się uczyć wiary. Znowu zimujemy w tej samej klasie. Znowu od początku rok liturgiczny – wszystko od pierwszej lekcji.
Pierwsza lekcja Adwentu zaczyna się od słów Świętego Pawła, które każą nam się obudzić, aby przetrzeć oczy, otrzeźwieć: „ teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu” (Rz 13,11). Śpiewamy w starej pieśni: „Ledwie oczy przetrzeć zdołam / wnet do mego Pana wołam”1. Czy naprawdę umiemy obudzić się i szukać Pana Boga? Pan Jezus stale do nas przychodzi, właściwie już przyszedł, tylko my się z Nim mijamy i nie umiemy Go dostrzec. Czekamy na kogoś, kto ma się pojawić kiedyś, a tymczasem mijamy się z Tym, który przychodzi stale.
Pesymiści mówią, że czeka nas tylko coś złego. Cieszą się każdym nieszczęściem. Uważają, że nic nie wiedzą, ale są tak smutni, jakby już wiedzieli wszystko. Mówią, że czują się lepiej niż w roku przyszłym, a to, co będzie, będzie złe.
Optymiści znowu się cieszą, że to, co będzie, będzie dobre, serdeczne i życzliwe.
1969
1 Pieśń do słów Franciszka Karpińskiego pt. _Kiedy ranne wstają zorze_ – jej tekst ukazał się drukiem w 1792 r. w zbiorze _Pieśni nabożne_ jako _Pieśń poranna_.Druga niedziela Adwentu
Mt 3,1–12
Nadprzyrodzona nadzieja
Skarżą się nieraz: „Miałem tyle nadziei i nic z tego nie wyszło”, „Nie spełniły się żadne moje nadzieje”, „Czas ucieka, starzeję się. Co uczyniłem w życiu?”. Ogarnia człowieka lęk, że niczego nie zrobił, a tu zbliża się starość, emerytura, samotność jeszcze większa.
Pomyślmy, jak po ludzku beznadziejne było życie Świętego Jana Chrzciciela. Założył na pustyni szkołę teologiczną, ale wszyscy uczniowie poodchodzili do Pana Jezusa. Został zupełnie sam. Nad Jordanem głosił nauki o Mesjaszu, ale nikogo nie przekonał, nikogo nie nawrócił (nic Ewangelia o tym nie mówi). Nawet gdy powiedział: „Oto Baranek Boży”, kto to wtedy rozumiał? Protestował przeciwko niemoralnemu władcy, a ten głowę mu obciął i podarował jako nagrodę dla tancerki za frywolny taniec. Takie było życie Świętego Jana Chrzciciela. Myśląc po ludzku: wszystkie jego nadzieje były zmarnowane.
A jednak jaka jest w nim wielkość! W jego życiu spełniła się nadprzyrodzona nadzieja: Bóg posłużył się jego życiem, poprzez niego wskazał na Jezusa. Słowa Świętego Jana Chrzciciela mówimy w każdej Mszy Świętej. Wydawało się, że nic mu się nie udawało, a jednak Bóg działał przez to pozornie po ludzku nieudane życie.
Miejmy nadzieję nadprzyrodzoną nawet wtedy, kiedy nic nam się nie udaje. Bóg może przecież jeszcze tyle dobrego przez nas uczynić. Pokłada w nas nadzieję, wiedząc o nas wszystko. Wie, jak się nami posłużyć.
Nie my jesteśmy ważni – ważny jest Bóg.
19808 grudnia
Uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
Łk 1,26–38
Z tęsknoty (1)
Dlaczego pamiętamy o Niepokalanej? Dlaczego przychodzimy do kościoła ósmego grudnia, chociaż brzydka pogoda, śnieżyca, zimno, wilgoć i tyle spraw do załatwienia?
Nawet nie uświadamiamy sobie, że pod tym wszystkim kryje się nie tylko tradycja, ale i tęsknota za kimś, dla kogo Bóg był wszystkim.
Każdemu świętemu, którego ustawiamy na ołtarzach w wielkich światłach, można przyczepić jakąś łatkę. Pokalani, którym fundujemy aureole.
Ona była tą jedyną, dla której Bóg był wszystkim! Jej świętość nie była walką z grzechem, ale ciągłym dorastaniem do nowych wymagań Pana Boga2.
1967
2 Nawiązaniem do tego rozważania jest: _Z tęsknoty_ (2), s. 125.Trzecia niedziela Adwentu
Mt 11,2–11
Ukryty prorok
Jezus im odpowiedział: „Idźcie i oznajmijcie Janowi to, co słyszycie i na co patrzycie: niewidomi wzrok odzyskują, chromi chodzą, trędowaci doznają oczyszczenia, głusi słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim głosi się Ewangelię. A błogosławiony jest ten, kto we Mnie nie zwątpi” (Mt 11,4–6).
W dzisiejszej Ewangelii mowa jest o Świętym Janie Chrzcicielu i jego wysłańcach. Ale jest jeszcze ktoś ukryty, kto zupełnie bezimiennie wrósł w ten tekst ewangeliczny: prorok Izajasz. Właśnie jego słowa powtarza Pan Jezus: „Ślepi widzą, głusi słyszą, trędowaci bywają oczyszczeni, umarli zmartwychwstają, a ubogim opowiadana jest Ewangelia” (por. Iz 35,5–6; 61,1). Jednym z uroków Adwentu jest to, że otwiera nam Biblię, abyśmy wracali do starych ojców.
„A błogosławiony jest, który się ze mnie nie zgorszy” (Mt 11,6)3. Izajasz nie zgorszył się obrazem Mesjasza, jaki zobaczył oczyma swojej duszy. Wydawało się, że Mesjasz będzie potężnym władcą, ale on widział Mesjasza, który przyjdzie w majestacie miłosierdzia: niepozornego, zupełnie zapomnianego.
Bardzo jest wymowne imię wielkiego proroka. Imię Izajasz oznacza „Zbawieniem jest Jahwe”. Izajasz, który żył w bardzo trudnych czasach dla Izraela, uważał, że nadzieję i ufność można pokładać tylko w samym Bogu.
Nieraz tak bywa, że kiedy przychodzi smutna wiadomość, spotyka nas nieszczęście, choroba – szukamy przyjaciela, kogoś bliskiego. Tymczasem naszym pierwszym odruchem powinien być krok w kierunku Boga.
Najpierw Bóg – do Niego mamy się uciekać; potem lekarze, przyjaciele, bliscy.
1962
3 _Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu_ w przekładzie polskim Jakuba Wujka SJ, wyd. 3 popr., Kraków 1962. Dalej: Wujek.Czwarta niedziela Adwentu
Mt 1,18–24
Nie mam czasu
Mówią, że naszą chorobą jest brak czasu, zwłaszcza przed świętami. Stara piosenka: „Jestem tak zajęty, że na nic nie mam czasu”. Przede wszystkim nie mamy czasu na nic czekać. „Nie mam czasu na modlitwę – powiedział mi znajomy – bo nie mam czasu na długie czekanie, aż Bóg mnie wysłucha”.
Przygotowujemy się do Bożych świąt i nie mamy czasu dla Pana Boga. Wyglądałoby na to, że Pan Bóg pomylił się w rachunkach i dał nam za mało czasu; pomylił się, i człowiek musi biegać na prawo i lewo z wywieszonym językiem, żeby zdobyć sobie tak skąpo dany przez Boga czas.
Tymczasem to nie Bóg się omylił, ale my się mylimy – źle patrzymy na czas.
Bóg daje każdemu tyle czasu, ile mu potrzeba.
1967Narodzenie Pańskie
J 1,1–18
Modlitwa o czas
Dlaczego nie mamy czasu? Dlatego że albo go marnujemy, albo chcemy koniecznie spełnić swoje plany. Pan Bóg daje czas po to, byśmy spełniali Jego plany i tylu ludziom służyli, ilu On chce, by byli przez nas obsłużeni.
Gdybyśmy nawet przez dwadzieścia cztery godziny pisali listy, życzenia i chcieli wszystkim rozdawać podarunki, to – nie mając czasu na modlitwę – dawalibyśmy tylko samych siebie. Dając siebie, można kogoś otruć! Poza tym, gdybyśmy przez dwadzieścia cztery godziny dawali siebie, to i tak zostałyby jeszcze miliony ludzi, których nie moglibyśmy obdarować.
Spróbujmy poświęcać czas na modlitwę, nawet w najbardziej umęczonych chwilach. Obsłużymy wtedy mniej ludzi, ale za to lepiej.
*
Co to znaczy modlić się o czas? To nie znaczy modlić się o czas, którego nam brakuje, który koniecznie chcemy zdobyć siłą, wycyganić, bo jest nam potrzebny, byśmy pospełniali swoje plany.
Modlić się o czas, to modlić się o czas, jaki Pan Bóg wciąż nam daje, aby go mądrze wypełniać, by we wszystkich, najbardziej umęczonych chwilach, znaleźć czas na modlitwę i nie dawać na Gwiazdkę wciąż tylko samego siebie.
Jeżeli w czasie Bożych świąt nie zapomnimy o tym, co najważniejsze – to nie zapomnimy o samym Bogu.
196726 grudnia
Świętego Szczepana, pierwszego męczennika
Mt 10,17–22
Wszczepiony
Przyznam się, że interesuje mnie samo imię „Szczepan”. W dawnej Polsce często Stefana nazywano Szczepanem. Greckie imię Stefanos, które znaczy „uwieńczony znakiem zwycięstwa, ukoronowany”, język polski zmienił w bardzo sympatyczny sposób. To przyrządzenie Greka po polsku nawet dobrze smakuje, bo omija patos imienia Stefan (koronę, tryumfalny wieniec) i wyraża się mniej pretensjonalnie, bardziej swojsko.
Przypomina się ewangeliczny winny szczep. „Jam jest szczep winny” – powiedział Jezus4. Szczepan to ten, który wrasta w szczep Chrystusowy, bierze z niego siłę do walki ze złem i moc do tego, aby rozwijało się w nim wszystko to, co jest dobre.
Z imieniem Szczepan kojarzy się słowo „szczepionka”. Znamy szczepionki przeciwko dyfterytowi, wściekliźnie, ospie. Może niejednemu z nas przydałaby się szczepionka – chociaż jeden milimetr kwadratowy z duszy Świętego Szczepana – zwłaszcza kiedy wściekamy się na domowników.
Wrosnąć w szczep Chrystusa, żeby odnaleźć spokój i miłość w odpowiedzi na nienawiść. „Wszczepiony” oznacza „uodporniony”. Szczepan tak się wszczepił w szczep Chrystusa, że nawet najcięższe kamienie go nie rażą.
My raczej nie jesteśmy Szczepanami, bo jesteśmy nieodporni, niezaszczepieni, za mało wrośnięci w szczep ewangeliczny. Zdarza się, że nie widzimy otwartego nieba, ale widzimy piekło i wszystkie diabły, diablice i diablęta po kolei. Chcemy być od razu Stefanem z laurowym wieńcem na głowie. A w szczep Chrystusa trzeba wrastać bardzo powoli i nieraz z poranioną głową.
Jakie to szczęście, że w same święta Bożego Narodzenia, przy choinkach i kolędach, kiedy narzeczeni biegną do ślubu byle prędzej, męczennik Szczepan, wrośnięty w szczep Chrystusa Pana, nie narzeka, nie jęczy, ale ukazuje nam otwarte niebo.
1977
4 Tak w przekładzie Wujka. BT 3: „Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami” (J 15,5).Niedziela w oktawie Narodzenia Pańskiego
Świętej Rodziny: Jezusa, Maryi i Józefa
Mt 2,13–15.19–23
Trudne zadanie
Mówimy: jak Pan Jezus, to i Najświętsza Rodzina. Ale Jezus jest i w nieświętej rodzinie. Święty Stanisław Kostka miał brata spod ciemnej gwiazdy, a rodziców obojętnych i nieświętych. Święta Barbara miała ojca okrutnika, który chciał ją zabić. Święta Małgorzata z Kortony miała nieślubne dziecko.
Jest to tajemnica, że w pewnych warunkach, w jakich Bóg nas postawił, mamy spotkać się z Panem Jezusem – czasem nawet w nieświętej rodzinie. Narodziny Jezusa w nie najświętszej rodzinie. Zadanie trudne do wykonania: spotkać się z Jezusem w tym świecie, jaki Pan Bóg dla nas stwarza.
19751 stycznia
Uroczystość Świętej Bożej Rodzicielki Maryi
Łk 2,16–21
Chwila
„Co nam przyniesie nowy rok?” – pytają ludzie, patrząc w przyszłość. „Czy obarczy nas zmartwieniami, kłopotami, niepokojem, wojną, czy obdarzy pieniędzmi, pomyślnością, szczęściem?”.
Chyba jednak nie są to ważne pytania. Najważniejsze jest jedno: „Czy nowy rok zbliży nas do Boga, czy od Niego oddali?”. I chyba nie trzeba tak bardzo patrzeć w samą przyszłość. Najważniejsza jest chwila obecna. To właśnie ona decyduje.
Czas jest tajemniczy, niewidzialny. Właściwie czas jest nieprawdziwy, bo inaczej biegnie zakochanym (biegnie jak chart, skacze jak osiołek), inaczej cierpiącym (wlecze się jak wół). Najważniejsza jest chwila teraźniejsza, chwila jakby poza czasem, to, co w tej chwili czynię.
Życzę więc na nowy rok nie długich miesięcy – stycznia, lutego, marca, kwietnia, maja, czerwca, sierpnia, września, października, listopada, grudnia – ale każdej teraźniejszej chwili, żeby była obrazem naszego czystego życia.
1983Druga niedziela po Narodzeniu Pańskim
J 1,1–18
Jedyna odpowiedź
A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. I oglądaliśmy Jego chwałę, chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca, pełen łaski i prawdy. Podczas gdy Prawo zostało nadane przez Mojżesza, łaska i prawda przyszły przez Jezusa Chrystusa (J 1,14.17).
Najświętsze imię Jezus jest nie tylko imieniem zbawienia, ale czasem jedyną odpowiedzią na niepokojące nas i niewytłumaczone ludzkie pytania. Pytamy: „Dlaczego cierpię? Dlaczego właśnie ja? Dlaczego cierpią moi bliscy? Dlaczego ode mnie Bóg żąda więcej niż od innych?”. Na te pytania nie znajdziemy wystarczającej odpowiedzi. Ludzkim słowem, ludzką logiką nie obejmiemy spraw nadludzkich.
Bożą odpowiedzią na te wszystkie pytania jest Jezus. To jest Boża odpowiedź. On także cierpiał i nadał sens cierpieniu. Cierpienie stało się źródłem łask. Od Niego też tyle zażądano po to, by więcej kochać.
Bóg wypowiedział się tylko jednym słowem: Jezus. I jest to jedyna odpowiedź na wiele pytań, na które po ludzku nie znajdujemy odpowiedzi.
19646 stycznia
Objawienie Pańskie
Mt 2,1–12
Poprzez światło i lęk
Czasem nam się wydaje, że w pogańskim świecie, w jakim żyjemy, Bóg jest trochę bezradny. Z tego powodu ludzie wierzący może nie zawsze są w dobrym humorze. Tymczasem fragment Ewangelii o Jezusie objawiającym się poganom mówi, w jak niezwykły sposób potrafi działać niepozorny, a potężny Bóg.
„_I ujrzeliśmy gwiazdę na Wschodzie_” (Mt 2,2)5.
Bóg czasem zapala światło. Bywa, że tłumy tego nie dostrzegą, ale wystarczy, że dostrzeże je kilku, aby odmienili swoje życie, przejęli się Ewangelią, stali się święci. Wciąż jakiś nowy mędrzec idzie pokłonić się Panu Bogu. Gdybym chciał kredą dziś poświęconą wypisać na drzwiach pierwsze litery imion ludzi, którzy już się nawrócili za mojego życia, to bym chyba zapisał całe drzwi.
_„Zatrwożył się Herod i cała Jerozolima”_ (Mt 2,3)6.
Ciemna chmura lęku królewskiego jest równie niezwykła jak światło na niebie.
Bóg czasem budzi sumienia grzeszników i to w nieoczekiwany sposób. Właściwie czym się Herod przeraził? Nikt nie podpalił Betlejem, nie wybuchła epidemia trądu, nie groziła wojna. Dowiedział się o Chłopcu, który przyszedł na świat. Herod miał silne rzymskie papiery, a przeraził się. Bóg czasem potrafi przerazić sumienie grzesznika. Wiedzą o tym spowiednicy.
Tylu otacza nas grzesznych ludzi i sami jesteśmy grzeszni. Nieraz wędrujemy ze złotem, kadzidłem, mirrą dla samych siebie, bo zgubiliśmy Boga. Ale wtedy złoto dusi, kadzidło staje w gardle, zamracza, a mirra, która ma balsamować zwłoki, czyni z człowieka suchego nieboszczyka, który nie na długo potrafi przeżyć swoje własne zwłoki. Lecz Bóg czasem budzi sumienia i co jakiś czas ktoś się boi.
Jak często człowiek wstępuje do piekła, żeby się potem nawrócić do Boga.
Bóg czasem działa poprzez światło na niebie, a czasem poprzez chmurę lęku grzesznego sumienia7.
1976
5 BT 3: „Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie” (Mt 2,2).
6 BT 3: „Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima” (Mt 2,3).
7 Zob. też rozważania na 6 stycznia Roku B pt. _Poprzez sen_ (s. 135) oraz Roku C pt. _Poprzez dyskusję_ (s. 239).Niedziela Chrztu Pańskiego
Mt 3,13–17
Wsłuchać się
A oto otworzyły Mu się niebiosa (Mt 3,16).
Otworzyło się niebo. Co to znaczy? To znaczy, że raptem odsłoniła się niewidoczna, ale istotna rzeczywistość.
W naszym życiu stale w jakiś sposób otwiera się niebo. Nagle zrozumiemy coś bardzo istotnego, usłyszymy głos Boży: „Dlaczego żyjesz w grzechu? Dlaczego żyjesz w nieładzie? Dlaczego się nie spowiadasz? Dlaczego unikasz cierpienia? Dlaczego się boisz? Przecież cierpienie i miłość są środkami poznania prawdy”.
Niebo otwiera nam się często, chociaż tego nie widzimy. Głos sumienia, głos Boga, który nagle przemówił, zwraca uwagę na sens naszego życia, cierpienia, miłości, na to, co najprawdziwsze i najpotrzebniejsze.
Obyśmy potrafili wsłuchać się w głos Boga.
19752 lutego
Ofiarowanie Pańskie
Łk 2,22–40
Podwójna nieśmiertelność
Była tam również prorokini Anna, córka Fanuela z pokolenia Asera, bardzo podeszła w latach. Przyszedłszy w tej właśnie chwili, sławiła Boga i mówiła o Nim wszystkim, którzy oczekiwali wyzwolenia Jerozolimy (Łk 2,36.38).
Przy końcu fragmentu Ewangelii czytamy o staruszce Annie (i starcu Symeonie). Chciałbym tę czcigodną babcię wydostać. Bawi się z nami w chowanego. Ukryła się na samym dnie Ewangelii. Nie głoszą o niej kazań.
Prorokini Anna była wdową, miała osiemdziesiąt cztery lata. Zwykle panie w tym wieku stale mówią o sobie, że są nieszczęśliwe, już niepotrzebne. Narzekają, że świat zwariował, przewrócił się do góry nogami. Stale wspominają o swojej śmierci. Czekają na śmierć.
Tymczasem Anna, chociaż przeżyła już tyle lat, nie czekała na śmierć. Czekała na Pana Jezusa. Nic nie mówiła o sobie, swojej starości, chorobach, o tym, że jest niepotrzebna. Mówiła o Jezusie. Święty Łukasz nie zapisał ani jednego słowa z tego, co mówiła. Opowiadała wszystkim, którzy oczekiwali zbawienia Izraela, o Jezusie, pomimo, że miała osiemdziesiąt cztery lata. Tak się starannie ukryła na dnie Ewangelii, że niczego nie zapisano z tego, co mówiła. Wystarczyło jednak, że mówiła o Jezusie, aby osiągnęła podwójną nieśmiertelność. Nieśmiertelność duszy zbawionej w niebie i nieśmiertelność czarującej postaci ukrytej w Ewangelii. Wystarczyło, aby nadać sens ludzkiej starości, nawet tej bardzo długiej i na pozór beznadziejnej.
1964Środa Popielcowa
Mt 6,1–6.16–18
Sponad czasu
Na pewno popiołu nie można ani owijać w bawełnę, ani układać na jedwabnej poduszce. Popiół zawsze jest popiołem i mówi o śmierci. Słowa popielcowe: „Pamiętaj, z prochu powstałeś i w proch się obrócisz” znaczą: „Pamiętaj, że umrzesz; niech ci się nie wydaje, że nie umrzesz; pamiętaj o swojej śmierci”.
Popielec jest dniem bardzo nieskomplikowanym, bez żadnych dyplomatycznych powikłań i ogródek. Mówi prosto z mostu o prawdzie śmierci – najpewniejszej z wszystkich prawd, jakie nas spotkają.
*
Na śmierć można patrzeć rozmaicie: jak na potwora, rozpacz, zmorę, albo popatrzeć jeszcze inaczej. Można nawet powiedzieć paradoksalnie, że śmierć w jakiś sposób nas odmładza.
Dlaczego się starzejemy? Dlatego że żyjemy w czasie. Czas porywa w swoją sieć i czyni z nas baby i dziady. Ale poprzez śmierć zbliżamy się do wieczności. Śmierć zdejmuje nas z czasu. Dotykamy tego, co wieczne, wiecznie młode i żywe. Dotykamy samego Boga.
*
W pierwszym dniu Wielkiego Postu i wobec prawdy o śmierci, jako odnowie całego naszego życia, patrzymy nowymi oczami na wszystko, co jest w naszym życiu, i dokonujemy rozrachunku, sądu nad sobą: co w nas jest popiołem, a co popiołem nie jest. Każdy grzech jest popiołem, tym, co się obróci w proch. Każda wewnętrzna praca nad sobą, modlitwa, spowiedź, Komunia Święta, udział we Mszy Świętej – są wieczne, żywe, z Boga, sponad czasu.
1968Pierwsza niedziela Wielkiego Postu
Mt 4,1–11
Na pokuszenie
Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię,
aby był kuszony przez diabła (Mt 4,1).
„…i nie wódź nas na pokuszenie” – mówimy w _Ojcze nasz_.
Kiedy tłumaczono tekst _Modlitwy Pańskiej_ na nowszy język, zastanawiano się, czy nie byłoby lepiej: „i nie pozwól upadać nam w chwili pokusy”.
Chyba jednak pierwsze tłumaczenie jest ważniejsze. „Nie wódź nas na pokuszenie” znaczy: nie kuś Pana Boga twego. Oby człowiek nie kusił Pana Boga, bo nieraz kusi Go jak diabeł. Na przykład kusi cudem: „Moje dziecko jest chore. Uczyń cud, bo jak ono nie wyzdrowieje, to nie uwierzę”. Albo: „Rzuć się z nieba, pokaż, że jesteś, wytłumacz swoje istnienie, wtedy uwierzę”. Kuszenie Pana Boga. Chcemy, żeby Bóg nam służył.
Wiara mówi: to Pan Bóg ma się posługiwać człowiekiem, a nie my mamy kazać Bogu, by nam służył.
1975Druga niedziela Wielkiego Postu
Mt 17,1–9
Pogodna wiara
twarz Jego zajaśniała jak słońce (Mt 17,2).
Przypomniał mi się niewierzący znajomy, który ubolewał, że Pan Jezus nigdy się nie uśmiechał, miał twarz zawsze posępną, smutną, zmartwioną, na krzyżu tragiczną. Mówił, że przejrzał całą Ewangelię i nigdzie nie znalazł Jezusa uśmiechniętego.
Czy to prawda? Czytamy, że Pan Jezus miał twarz jasną jak słońce – to jest właśnie Jezus uśmiechnięty, pogodny, uradowany. Pewnie miał taką twarz, kiedy spotykał Matkę czy błogosławił dzieci.
Jezus głosił najbardziej pogodną wiarę na świecie. Głosił, że cierpienie nie jest nieszczęściem, ale doświadczeniem, próbą wierności niewidzialnemu Bogu, że śmierć jest spotkaniem z Bogiem, i to z Bogiem, który przeżył ludzkie życie, z Bogiem ludzkim, który poznał nasze ludzkie zmartwienia. Mówił, że nawet cierpienie niezawinione ma sens, skoro On sam je przeżył. Mówił: „Wierzę w grzechów odpuszczenie”.
To niezwykłe, że żal za grzechy i prawa życia zmieniają całą naszą duszę. Ile jest pogody w naszej wierze!
Obyśmy uwierzyli w Jezusa pogodnego, który zmienia cały świat8.
1999
8 Zob. też nawiązanie do tego rozważania: _Ponury czy pogodny?_, s. 219.Trzecia niedziela Wielkiego Postu
J 4,5–42
Dzbanek
O, gdybyś znała dar Boży i , kim jest
Ten, kto ci mówi: „Daj Mi się napić” – prosiłabyś
Go wówczas, a dałby ci wody żywej (J 4,10).
Dzisiejszy tekst Ewangelii jest tak piękny, że nawet nie wypada dotykać go naszym niezręcznym słowem.
Samarytanka i Bóg – Jezus – rozmawiali w dwóch językach: On językiem Bożym, ona językiem ludzkim. Po ludzku „woda” to woda, a po Bożemu „woda” to łaska. Jak dogadać się z Panem Bogiem? Raczej w milczeniu, kiedy wszystkie słowa są za małe.
Jednak można zapytać: „Jak to? Bóg wszechmogący może o coś prosić człowieka?”. To jest paradoks: wszechmogący Bóg nie wszystko może. Dał wolną wolę człowiekowi i nie może zmusić go do kochania. Bóg, tak jak żebrak, prosi człowieka o miłość, jak o wodę w czasie spiekoty. Bóg jest wciąż zakochanym bez wzajemności. Tak jak w rozmowie z wizytką we Francji, kiedy pojawił się Świętej Małgorzacie Marii Alacoque i prosił o miłość.
Czy Samarytanka dała Jezusowi wodę, czy nie dała? Nie wynika z Ewangelii, żeby dała. Była tak poruszona tym, że Żyd chce z nią rozmawiać nie tylko o wodzie na kolację, ale i o samej teologii, że chyba straciła głowę i zapomniała, że Jezus jest spragniony.
A co z nią? Poszła z dzbankiem po wodę sama i wróciła bez wody i bez dzbanka. Zostawiła dzbanek, a dzbanek w ówczesnych czasach to była rzecz bardzo droga. Dzbanek, naczynie, które zwężało się ku górze. Dzbanek nazywano „trzecią ręką człowieka”. A ona zostawiła go i poszła.
Wzruszenie tym, że rozmawia się o Bogu i własnej duszy, jest ważniejsze niż woda, ważniejsze niż dzbanek.
A co się stało z dzbankiem?
Nawet żaden teolog tego nie wie.
1999
_Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej_