- W empik go
Pod słońcem Nevady - opowiadanie erotyczne - ebook
Pod słońcem Nevady - opowiadanie erotyczne - ebook
Po strasznym wypadku Jim uważa, że musi uciec. Rok wcześniej jego piękna żona i dwie cudowne córki zginęły w wypadku samochodowym. Jim musi kontynuować swoje życie i dlatego przeprowadza się do miasta Boulder City. Ale już na autostradzie w drodze do miasta poznaje Angelinę. Kiedy ich oczy się spotykają, coś się dzieje. Czy Jim odważy się żyć dalej?
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-262-0917-4 |
Rozmiar pliku: | 172 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Minął rok. Sprzedał dom i ciężarówkę. Jego dotychczasowe życie należało do przeszłości. Nie był już kierowcą. Teraz miał pokazywać turystom Wielki Kanion z okien helikoptera. Wynajął dom w Boulder City. Wcześniej wysłał tam kilka drobiazgów, które chciał zatrzymać. Pomagała mu matka. Była jedyną osobą, z którą utrzymywał kontakt. Kiedy stracił swoją rodzinę, nie chciał nikogo widzieć. Najgorsze było sprzątanie w pokojach Emilie i Janell. Długo to odkładał, aż w końcu zrobiła to jego matka. Ostatniego roku płakał więcej niż przez całe swoje życie, a kiedy wyniósł rzeczy Anny z garderoby, całkiem się rozkleił. Czuł jej zapach, gdy wtulał twarz w sukienki, i kilka razy myślał o tym, że najlepszym wyjściem byłoby dołączyć do niej i dziewczynek. Kiedy przemierzał setki mil pomiędzy Oklahomą i Kentucky, zastanawiał się, jak by to zrobił. Na razie ta myśl została tylko w jego głowie – wiedział, że to najprostsze wyjście, ale zdawał sobie sprawę, co sądzi o czymś takim jego matka i rodzice jego żony.
Rozejrzał się. Było pusto, więc postanowił zmienić oponę na środku zakurzonej szosy. Był spocony, głodny i spragniony. Marzył, że kiedy tylko dotrze do Boulder City, weźmie prysznic i pójdzie spać. Dokręcił ostatnią śrubę w kole, wrzucił narzędzia do bagażnika i miał już wsiadać do samochodu, kiedy w oddali zobaczył zbliżające się auto. Jechał tą wyludnioną trasą tak długo, że dobrze było w końcu widzieć kogoś żywego. Czekał, aż samochód podjedzie bliżej, a kiedy się zatrzymał, Jim dostrzegł za kierownicą niezwykle atrakcyjną kobietę.
– Hej, nieznajomy! Jakiś problem? – zapytała, opuściwszy szybę.
Na takie słowa nie mógł nie odpowiedzieć uśmiechem. Miała pełne usta i długie, kasztanowe włosy, związane w koński ogon. Uśmiechała się ciepło, a w jej brązowych oczach widać było szczerą radość. Kiedy na niego patrzyła, lśniły jak słońce.
– Już w porządku, złapałem gumę… A ty co tu robisz?
– Mieszkam tu. A ty?
– Mieszkasz tu… w Boulder City?
– Nie, trochę dalej, prosto, tak jak prowadzi droga. Jestem antropolożką, pracuję nad własnym projektem. Prowadzę badania na temat tutejszych Indian.
Zrobiła na nim wrażenie. Była nie tylko piękna, ale i inteligentna. Kiedy patrzyła na niego dłuższą chwilę, spuścił wzrok.
– Twój mąż też jest antropologiem?
Zaśmiała się.
– Skąd ci przyszło do głowy, że mam męża?
Otrzepał but z piachu, który wszedł w podeszwę.
– Nie przypuszczam, żebyś żyła tu całkiem sama, kilkaset kilometrów od cywilizacji.
– A jednak… Ale sam nie powiedziałeś, dokąd jedziesz.
Wspomniał jej o pracy i domu w Boulder City.
– Nie zabrałeś żony? – Spojrzała na niego z figlarnym uśmieszkiem.
Zabrałby, gdyby mógł.
– Nie mam żony.
Zacisnął usta, a ona zastanawiała się, co powiedziała nie tak.
– Chyba czas ruszać.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.