Podpis w komórce. DNA i świadectwa inteligentnego projektu - ebook
Podpis w komórce. DNA i świadectwa inteligentnego projektu - ebook
„Podpis w komórce. DNA i świadectwa inteligentnego projektu” to jedna z najważniejszych publikacji pióra teoretyków projektu, która zmieniła oblicze debaty o pochodzeniu informacji w DNA. Autor „Podpisu…” Stephen C. Meyer, amerykański historyk i filozof nauki, porusza w książce temat świadectw inteligentnego projektu dostrzegalnych w informacji genetycznej występującej w komórce w postaci cząsteczek DNA. Uważa, że dotychczasowe próby wyjaśnień fenomenu DNA są niewystarczające. Podkreśla, że jedynym znanym nam źródłem pochodzenia informacji jest umysł, dlatego powstanie DNA nie mogło być wynikiem działania konieczności lub przypadku (albo obydwu tych czynników), ale wymaga inteligencji. Informacja zawarta w DNA charakteryzuje się wyspecyfikowaną złożonością, czyli zawiera określoną sekwencję nukleotydów, która stanowi świadectwo projektu.
Skoro naturalistyczne wyjaśnienia pochodzenia życia są niezadowalające, to, jak twierdzi Meyer, jedyną szansą rozwiązania zagadki DNA jest hipoteza projektu. Uczony argumentuje, że należy przyjąć możliwość, iż informacja genetyczna została zaprojektowana, ponieważ na podstawie obecnej wiedzy jest to najlepsze wyjaśnienie pochodzenia różnorodności biologicznej.
Pochodzenie życia pozostaje jedną z największych nierozwiązanych tajemnic współczesnej nauki. Patrząc poza biochemię problemu i skupiając się na pochodzeniu i treści informacji „kodu życia”, Meyer napisał niezwykle czytelną i wciągającą relację z poszukiwań rozwiązania tej tajemnicy. Polecam tę książkę zarówno laikom, jak i profesjonalistom.
– dr Edward Peltzer, chemik i oceanograf
Meyer burzy materialistyczne przesądy leżące w centrum biologii ewolucyjnej, odsłaniając jej piętę achillesową: całkowitą ślepotę na źródła informacji. Wraz z uznaniem, że komórki działają tak szybko jak superkomputery i tak wydajnie jak wiele fabryk, załamuje się idea bezmyślnego kosmosu. Jego sposób na obalenie teorii Richarda Dawkinsa znajdzie tyle samo zwolenników, co przeciwników.
– George Gilder, pisarz i ekonomista, autor Bogactwa i nędzy
W tej interesującej narracji Meyer dowodzi tego, co ja jako chemik od dawna podejrzewałem: niekierowane procesy chemiczne nie są w stanie wytworzyć doskonałej złożoności żywej komórki. Meyer przedstawia przekonujące dane empiryczne świadczące o istnieniu inteligentnego projektu – cyfrowy kod przechowywany w DNA komórki. Decydujący argument bazujący na zapierających dech w piersi przełomowych osiągnięciach naukowych.
– dr Philip S. Skell, członek United States National Academy of Sciences
Stephen C. Meyer
Absolwent University of Cambridge, doktor historii i filozofii nauki. Wykładowca filozofii na Whitworth College. W 2002 roku oficjalnie stanął na czele Center for Science and Culture, ośrodka należącego do Discovery Institute.
W 2009 roku ukazała się pierwsza książka Meyera „Podpis w komórce. DNA i świadectwa inteligentnego projektu”. Praca ta została uznana za książkę roku przez czasopismo „The Times Literary Supplement”, a magazyn „World” przyznał jej autorowi tytuł Człowieka Roku 2009. Meyer przedstawił w niej pogląd, że informacja genetyczna występująca w cząsteczkach DNA jest świadectwem działania inteligencji, swojego rodzaju „autografem”, który – jego zdaniem – jasno wskazuje na inteligentne pochodzenie. W 2013 roku ukazała się druga książka Meyera „Wątpliwość Darwina. Kambryjska eksplozja życia jako świadectwo inteligentnego projektu”.
Seria Inteligentny Projekt to pierwsza tak ambitna i bogata propozycja na polskim rynku wydawniczym, w ramach której ukazują się książki dotyczące teorii inteligentnego projektu – Intelligent Design (ID).
Autorzy zastanawiają się: czy różnorodność życia na Ziemi może być wyjaśniona wyłącznie przez procesy czysto przyrodnicze? Czy złożone struktury biologiczne mogły powstać drogą przypadku i konieczności, bez udziału inteligencji? Czy Ziemia jest tylko jedną z wielu niczym niewyróżniających się planet?
Teoria inteligentnego projektu jest ogólną teorią rozpoznawania projektu i ma szerokie zastosowanie w takich dziedzinach nauki, jak kryminalistyka, historia, kryptografia, astronomia i inżynieria. Seria Inteligentny Projekt pokazuje, że koncepcja ID powinna być stosowana również w zagadnieniach pochodzenia i rozwoju różnych form życia, a także w próbie zrozumienia nas samych.
Spis treści
Prolog 11
Rozdział 1.
DNA, Darwin i przejawy projektu 21
Rozdział 2.
Ewolucja tajemnicy i jej znaczenie 43
Rozdział 3.
Podwójna helisa 73
Rozdział 4.
Podpis w komórce 101
Rozdział 5.
Molekularny labirynt 129
Rozdział 6.
Geneza nauki i prawdopodobieństwo projektu 155
Rozdział 7.
Od wskazówek do przyczyn 169
Rozdział 8.
Eliminacja przypadków i rozpoznawanie wzorców 195
Rozdział 9.
Ostateczne cele i znikome prawdopodobieństwo 217
Rozdział 10.
Poza zasięgiem przypadku 239
Rozdział 11.
Samoorganizacja i predestynacja biochemiczna 257
Rozdział 12.
Myślenie „poza wiązaniami” 283
Rozdział 13.
Przypadek i konieczność albo Kot Prot znów gotów do psot 301
Rozdział 14.
Świat RNA 331
Rozdział 15.
Najlepsze wyjaśnienie 363
Rozdział 16.
Kolejna droga do Rzymu 391
Rozdział 17.
Ale czy to jest wyjaśnienie? 417
Rozdział 18.
Ale czy to nauka? 443
Rozdział 19.
Podwójne standardy? 471
Rozdział 20.
Dlaczego jest to ważne 501
Epilog.
Żywa nauka 517
Załącznik A.
Niektóre predykcje teorii inteligentnego projektu 549
Załącznik B.
Kosmologia multiwersum i pochodzenie życia 567
Bibliografia 578
Indeks osobowy 622
Indeks rzeczowy 626
Podziękowania 635
Kategoria: | Biologia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-66233-61-4 |
Rozmiar pliku: | 12 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Tato, to ty! – wykrzyknął mój czternastoletni syn, przeglądając gazetę. Zobaczył moją twarz na pierwszej stronie „Seattle Post-Intelligencer”, kiedy szukał wyników baseballu. Staliśmy właśnie przed małym sklepem wielobranżowym, jedynym na Shaw Island, jednej z najbardziej oddalonych wysp w łańcuchu San Juan na północ od Puget Sound. Mój syn dostrzegł ironię sytuacji – wyraźnie świadczyła o tym jego podniesiona brew. „Myślałem, że przyjechaliśmy tutaj, żeby uciec od tego wszystkiego”. Tak było. Ale skąd miałem wiedzieć, że lokalna gazeta z Seattle przedrukuje historię z „New York Timesa” na temat programu naukowców, którym kierowałem, i kontrowersji wokół naszej pracy?
Spory dotyczące pochodzenia życia i tego, czy powstało ono z nieukierunkowanego procesu materialnego, czy też na skutek działań jakiegoś rodzaju inteligencji projektowej, nie są nowe. Pojawiły się już na samym początku cywilizacji zachodniej. W starożytnej Grecji spotkamy filozofów reprezentujących obie szkoły myślenia. Ale kontrowersje wokół współczesnej teorii inteligentnego projektu (Intelligent Design – ID) i rzucane przez nią domniemane wyzwanie ortodoksyjnej teorii ewolucji spowodowały wielki ferment. Zaczął się on w 2004 roku. A ja znalazłem się w samym środku tego wrzenia.
Trzy wydarzenia wywołały tak duże zainteresowanie mediów. Pierwsze – w sierpniu 2004 roku. Czasopismo naukowe „Proceedings of the Biological Society of Washington”, z siedzibą w Smithsonian Institution w Waszyngtonie, opublikowało wówczas recenzowany artykuł wyraźnie rozwijający teorię inteligentnego projektu. Po jego opublikowaniu Muzeum Historii Naturalnej w Smithsonian rozgorzało wewnętrznymi kontrowersjami. Naukowcy, wściekli na redaktora – biologa ewolucyjnego z dwoma doktoratami – zakwestionowali jego decyzję redakcyjną i zgłosili wobec niego wotum nieufności. Wkrótce kontrowersje przeniosły się do prasy naukowej – w „Science, Nature, The Scientist in Chronicle of Higher Education” pojawiły się wiadomości o artykule i decyzji redaktora.
Szum w mediach spowodował dalsze działania w Smithsonian – drugą falę oskarżeń. Redaktor Richard Sternberg stracił swoje stanowisko i dostęp do materiałów badawczych, a później został przydzielony do wrogiego mu przełożonego. Po zbadaniu sprawy Sternberga przez rządową organizację nadzorującą United States Office Special Counsel oraz amerykański komitet kongresowy House Committee on Government Reform (Komisję Nadzoru i Reform) pojawiły się inne zarzuty. Oba dochodzenia wykazały, że starsi administratorzy muzeum przesłuchiwali kolegów Sternberga pod kątem jego przekonań religijnych i politycznych, podsycali także kampanię dezinformacyjną, mającą na celu zniszczenie jego reputacji naukowej i skłonienie go do rezygnacji z pracy. Sternberg nie zmienił swojego stanowiska badawczego. Ostatecznie został zdegradowany.
W miarę ujawniania informacji o złym potraktowaniu Sternberga prasa popularna zaczęła pisać o jego sprawie. Zwykle reagowałem na takie doniesienia wzruszeniem ramion – czułem się bezsilny – a potem przechodziłem do następnej wiadomości. Ale w tym przypadku nie mogłem tak zrobić. Tak się bowiem złożyło, że byłem autorem budzącego kontrowersje artykułu. A niektórzy reporterzy zainteresowani sytuacją Sternberga zwracali się do mnie z pytaniami. Chcieli dowiedzieć się więcej na temat ID, pytali, dlaczego wywołał taką panikę wśród naukowców z establishmentu.
Następnie w grudniu 2004 roku dwa inne wydarzenia wywołały ogólnoświatowe zainteresowanie teorią inteligentnego projektu. Najpierw znany brytyjski filozof Antony Flew poinformował, że odrzuca ateizm, który głosił przez całe życie, powołując się między innymi na dowody inteligentnego projektu w cząsteczce DNA. Flew wydał oświadczenie, w którym podkreślił, że jego poglądy na temat pochodzenia życia przypominały poglądy „amerykańskich teoretyków projektu”. Ale jakie one były? Tym razem znalazłem się w BBC, debatując na ten temat z wybitnym biologiem ewolucyjnym.
Później, również w grudniu, Amerykańska Unia Swobód Obywatelskich (American Civil Liberties Union – ACLU) wniosła pozew przeciwko zarządowi szkoły w Dover w południowo-wschodniej Pensylwanii. Zarząd szkoły właśnie ogłosił zamiar umożliwienia uczniom szkół średnich poznania teorii inteligentnego projektu. Zaproponował, aby poinformować uczniów o istnieniu w bibliotece szkolnej książki, która przedstawiała ID jako opozycję do teorii ewolucji przedstawionych w istniejących podręcznikach biologii. Kiedy ACLU ogłosiło swój plan wkroczenia na drogę sądową, media ogólnokrajowe rzuciły się na miasto.
Dziennikarze bez wątpienia wiedzieli już o „małpim procesie” Johna Scopesa z 1925 roku, choćby ze znanego filmu Stanleya Kramera Kto sieje wiatr. W Dover wyczuli, że mają szanse na kontynuację tej sprawy. W 2005 roku wszystkie główne amerykańskie sieciowe i kablowe programy informacyjne prowadziły audycje dotyczące teorii inteligentnego projektu albo kontrowersji w Dover, albo jednego i drugiego. Artykuły na ten temat pojawiły się nie tylko w największych amerykańskich gazetach, ale także w gazetach na całym świecie, od londyńskiego „The Timesa”, przez japoński „Sekai Nippo”, indyjski „The Times of India” i niemiecki „Der Spiegel”, aż po izraelski „Jerusalem Post”.
W sierpniu 2005 roku, gdy wielu przywódców politycznych i religijnych – tak różnorodnych, jak Dalajlama, prezydent George W. Bush i papież – wydało publiczne oświadczenia albo popierające teorię inteligentnego projektu, albo pozwalające uczniom poznać spory wokół niej, wydawało się, że medialny szum ucichnie. Tymczasem stało się inaczej. Gdy czasopismo „Time” zaczęło publikować artykuły związane z tymi oświadczeniami i kontrowersjami, nasze telefony zaczęły dzwonić od nowa.
Kiedy lato dobiegało końca, nasi przyjaciele zaoferowali nam korzystanie z ich domku na wyspie. Wraz z żoną zdecydowaliśmy, że nadszedł czas, aby nasza rodzina uciekła od tego wszystkiego. Ale podczas tych dwutygodniowych wakacji „The Washington Post” wypuścił historię o najnowszych wydarzeniach w sprawie Sternberga, a „The New York Times” opublikował dwa artykuły na temat naszego programu w Discovery Institute i krytykę Sternberga w głównym artykule redakcyjnym napisanym przez pracowników. Gdy Sternberg zdecydował się wystąpić w The O’Reilly Factor, by opowiedzieć swoją historię, wiedzieliśmy, że nadszedł czas, aby wrócić do Seattle.
Mój dotychczasowy upór dał coś, czego ja i moi koledzy bardzo potrzebowaliśmy – platformę do korygowania wielu dezinformacji krążących na temat teorii inteligentnego projektu. Wiele artykułów i raportów prasowych myliło ją z biblijnym kreacjonizmem i dosłownym odczytaniem Księgi Rodzaju. Inne artykuły odzwierciedlały poglądy naszych krytyków i przedstawiały naszą pracę jako „rezygnację z nauki” lub podstępną próbę obejścia prawnych zakazów nauczania kreacjonizmu w szkołach publicznych, co uchwalił Sąd Najwyższy w 1987 roku.
Wiedziałem jednak, że nowoczesna teoria inteligentnego projektu nie została opracowana ani jako strategia prawna, ani tym bardziej jako metoda szerzenia kreacjonizm. Pod koniec lat siedemdziesiątych i na początku lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku grupa naukowców – Charles Thaxton, Walter Bradley i Roger Olsen – rozważała ją jako możliwe wytłumaczenie odwiecznej tajemnicy współczesnej biologii: pochodzenia zakodowanych, cyfrowych informacji obecnych wzdłuż łańcucha cząsteczki DNA.
Jak wielokrotnie powtarzałem reporterom i gospodarzom programów telewizji kablowej, podstawą teorii inteligentnego projektu nie jest religijny tekst czy dokument, nawet jeśli jej implikacje wspierają przekonania teistyczne (do tego powrócę w rozdziale 20). ID jest opartą na dowodach teorią naukową na temat początków życia, która stanowi wyzwanie dla materialistycznych poglądów na ewolucję.
Istotnie, teoria inteligentnego projektu podważa zasadę nowoczesnej teorii ewolucji. Według współczesnych neodarwinistów, takich jak Richard Dawkins z Oksfordu, żywe systemy „sprawiają wrażenie, jakby zostały zaprojektowane w jakimś celu”. Ale idea zaplanowanego projektu jest dla nich całkowicie iluzoryczna. Uważają, że to niekierowane procesy, takie jak dobór naturalny i losowe mutacje, wytwarzają skomplikowane struktury w żywych systemach, mylnie brane za efekt jakiegoś celowego projektu. Ich zdaniem dobór naturalny może naśladować moc inteligencji projektującej, działając bez kierowania lub sterowania nim w jakikolwiek sposób.
Teoria inteligentnego projektu twierdzi inaczej. Utrzymuje, że istnieją charakterystyczne cechy systemów żywych i Wszechświata, które najlepiej wyjaśnia inteligentna przyczyna – to znaczy świadomy, racjonalny czynnik – a nie niekierowany proces. Zwolennicy ID twierdzą, że w powstaniu życia odgrywała pewną rolę inteligencja i że świadczą o tym dowody ze świata przyrody. Teoria ta nie zaprzecza idei ewolucji zdefiniowanej jako zmiana w czasie ani nawet idei wspólnego pochodzenia, ale kwestionuje darwinowską koncepcję, że przyczyna wszystkich zmian biologicznych jest całkowicie ślepa i nieukierunkowana. Mimo to teoria ta nie opiera się na doktrynie biblijnej. ID wynika z dowodów naukowych, a nie jest wnioskiem z autorytetu religijnego.
Pomimo szansy, jaką otrzymałem, aby wyjaśnić w mediach nasze stanowisko, moje doświadczenia mówiły mi, że temat nie jest jeszcze zamknięty. Do 2005 roku poświęciłem prawie 20 lat mojego życia na wyjaśnienie koncepcji inteligentnego projektu na bazie odkrycia właściwości informacji – kodu cyfrowego – przechowywanych w cząsteczce DNA. Napisałem serię artykułów naukowych i filozoficznych rozwijających tę ideę, ale były one rozproszone i mało dostępne. Wielokrotnie znajdowałem się w sytuacji, w której musiałem bronić swoich argumentów w wywiadach, choć moi rozmówcy wiedzieli wystarczająco dużo, by móc je prawidłowo ocenić. Czemu tego nie robili? Być może główny argument przemawiający za inteligentnym projektem, który po raz pierwszy skłonił mnie do rozważenia tej hipotezy, nie został w sposób adekwatny wyjaśniony wykształconej naukowo publiczności.
Oczywiście do 2005 roku opublikowano wiele doskonałych książek i artykułów – w tym kilka ważnych książek recenzowanych – o różnych aspektach teorii inteligentnego projektu. W 1996 roku Michael Behe, biochemik z Uniwersytetu Lehigh, przedstawił sprawę inteligentnego projektu szczegółowo, opierając się na odkryciu nanotechnologii w komórkach – na przykład słynnego obecnie silnika bakteryjnego (wici) z trzydziestoczęściowym obrotowym rotorem. Sprzedano ponad ćwierć miliona egzemplarzy jego książki Czarna skrzynka Darwina. Oznacza to, że ten autor prawie samodzielnie umieścił teorię inteligentnego projektu na kulturowej i naukowej mapie. W 1998 roku William Dembski, matematyk i filozof z dwoma doktoratami (w tym jednym zdobytym na Uniwersytecie Chicagowskim), podążył tym śladem, publikując przełomowe prace nad metodami wykrywania projektu. Jego książka Wnioskowanie o projekcie, opublikowana przez Cambridge University Press, ujawniła naukową metodę odróżniania skutków inteligencji od skutków niekierowanych procesów naturalnych. Prace Dembskiego przedstawiły rygorystyczne wskaźniki inteligentnego projektu, ale nie precyzowały żadnego argumentu na jego rzecz opartego na obecności tych wskaźników w żywych organizmach.
Były to przełomowe dzieła, ale do przekonania o ID doszedłem inną drogą. Z biegiem lat zacząłem opracowywać pokrewną, ale w dużej mierze niezależną teorię inteligentnego projektu. Niestety, miałem skłonność do pisania długich, rozbudowanych esejów w mało znanych czasopismach i antologiach. Nawet mój artykuł w „Proceedings of the Biological Society of Washington” przyciągnął więcej uwagi z powodu awantury w Smithsonian niż z powodu kontrowersji wokół samej argumentacji, chociaż w niektórych kręgach naukowych zobaczono go trochę szerzej.
W każdym razie gdy media krajowe kontaktowały się ze mną, nie byłem w stanie ich przekonać do opublikowania wyjaśnienia, dlaczego uważam, że DNA wskazuje na inteligentny projekt. Reporterzy odmawiali uwzględnienia mojej argumentacji w swoich artykułach lub w artykułach wyjaśniających. Uczestnicy debat skrupulatnie unikali odpowiedzi na to pytanie, ale z przyjemnością kontynuowali deklamowanie haseł na temat niebezpieczeństw „kreacjonizmu inteligentnego projektu”. Nawet sędzia w sprawie w Dover podejmował decyzję o naukowej ważności teorii inteligentnego projektu bez uwzględnienia dowodów płynących z DNA.
Chociaż nie chciałem, aby to sędziowie federalni decydowali o zaletach jakiegokolwiek argumentu naukowego, nie tylko mojego, rozprawa z Dover i związane z nią relacje medialne uświadomiły mi, że muszę przedstawić moje uzasadnienia w bardziej widoczny sposób. Wielu biologów ewolucyjnych przyznawało, że nie potrafią wyjaśnić pochodzenia pierwszego życia. Wiodące teorie w dużej mierze zawodziły, ponieważ nie tłumaczyły, skąd pochodzi tajemnicza informacja obecna w komórce. Wydawało się, że nie ma dobrego argumentu w tej sprawie, mimo że ja go miałem. Jednocześnie cały czas istniały różne strategie unikania odpowiedzi. W efekcie niewiele osób w społeczeństwie, społeczności naukowej czy w mediach wiedziało o tym, że istnieje jeden z najważniejszych i fundamentalnych powodów do rozważania teorii inteligentnego projektu.
Nic z tego nie było zbyt zaskakujące. Od czasu drugiej wojny światowej naukowcy podkreślają znaczenie publikowania swoich prac w recenzowanych czasopismach specjalistycznych, ale w historii nauki pomysły i teorie dotyczące zmiany paradygmatu były zazwyczaj prezentowane w książkach, w tym w wielu pozycjach, które moglibyśmy teraz nazwać literaturą branżową (a nie akademicką).
Wynika to z kilku powodów. Po pierwsze, książki pozwalają naukowcom przedstawić logiczne i wszechstronne argumenty przemawiające za nowymi syntetycznymi pomysłami. Jak pokazał włoski filozof nauki Marcello Pera, naukowcy często spierają się o konkurencyjne interpretacje dowodów. Chociaż czasami ograniczają się do krótkich artykułów – jak zrobili to: Albert Einstein w przypadku szczególnej i ogólnej teorii względności czy James Watson i Francis Crick, którym na opisanie struktury podwójnej helisy dla DNA wystarczyło zaledwie 900 słów – to jednak często wybierają formę książki na prezentację i ocenę nowych argumentów na rzecz syntetycznych interpretacji odpowiednich dowodów.
Być może najlepiej znanego przykładu tej drugiej formy dyskursu naukowego dostarczył sam Karol Darwin, który celnie przedstawił swoją długą argumentację w jednym dziele pod tytułem O powstawaniu gatunków. W publikacji tej Darwin zaproponował wszechstronną interpretację wielu różnych linii dowodowych. Uważał, że jego teoria wraz z dwoma kluczowymi twierdzeniami: (1) o twórczej mocy doboru naturalnego i (2) o pochodzeniu wszelkiego życia od wspólnego przodka, ma największą moc wyjaśniającą ze wszystkich istniejących hipotez. Twierdził także, że rywalizujące z nią interpretacje dowodów w zakresie możliwości wyjaśniania nie są tak samo cenne, i obalał stosowane przez nie argumenty. Inni naukowcy, tacy jak Isaac Newton, Mikołaj Kopernik, Galileusz i Charles Lyell, a także wielu innych, również wykorzystali książki, aby rozwinąć naukowe argumenty na rzecz nowych i wszechstronnych interpretacji dowodów naukowych w swoich dyscyplinach.
Drugim powodem, dla którego książki są wykorzystywane do rozwijania idei zmieniających paradygmat, jest fakt, że nowe teorie naukowe często syntetyzują szeroki zakres dowodów z wielu pokrewnych dyscyplin i subdyscyplin naukowych. Jako takie mają często charakter interdyscyplinarny. W O powstawaniu gatunków uwzględniono dane z kilku dyscyplin, w tym embriologii, paleontologii, anatomii porównawczej i biogeografii. Współczesne czasopisma naukowe, zazwyczaj skupione na tematach w wąsko zdefiniowanej subdyscyplinie, rzadko pozwalają na wszechstronny przegląd i ocenę dowodów, które wymagają analizy w nowych ramach interpretacyjnych.
Po trzecie zaś książka, a zwłaszcza książka popularnonaukowa, może ominąć establishment i wymusić przewartościowanie istniejącej teorii przez dotarcie do szerokiej publiczności i zainteresowanie jej przedstawianymi tezami. Darwin właśnie to zrobił, publikując O powstawaniu gatunków w wydawnictwie Johna Murraya, wybitnego wydawcy dzieł popularnonaukowych w wiktoriańskiej Anglii. Michael Behe też to zrobił. Opisując teorię inteligentnego projektu na różnych przykładach nanotechnologii w komórce, skupił powszechną uwagę na problemie, jakim jest dla neodarwinizmu wyjaśnienie złożonych systemów. Jego Czarna skrzynka Darwina umożliwiła też powstanie publicznej i przypuszczalnie również naukowej opinii o teorii inteligentnego projektu.
Przesłanie mojej książki jest takie samo. Opiera się ona jednak na innej klasie dowodów: informacji – kodzie cyfrowym – przechowywanej w DNA i w innych dużych cząsteczkach biologicznych. Zagadnienie to, które potwierdza istnienie inteligentnego projektu, jest mniej znane niż profesora Behe’ego, a zatem dla wielu osób zupełnie nowe. Ale nie wynika z nowego odkrycia. Bazuje na jednym z najbardziej znanych przełomów współczesnej biologii: odkryciu w 1953 roku zdolności cząsteczki DNA do przenoszenia informacji, co nazywam „podpisem w komórce”.
W 2005 roku, kiedy wielokrotnie broniłem teorii inteligentnego projektu w mediach, argumentacja, którą przede wszystkim chciałem zaprezentować, miała niewielki wydźwięk publiczny. Napisałem tę książkę, aby zaradzić temu niedociągnięciu. Staram się przedstawić w niej wszechstronny, interdyscyplinarny, nowy punkt widzenia na pochodzenie życia. To jeden długi wywód na rzecz teorii inteligentnego projektu.
Przed podjęciem pracy w pełnym wymiarze godzin w Discovery Institute pracowałem przez 12 lat jako profesor college’u. Nauczając, odkryłem, że często łatwiej jest zrozumieć teorię naukową, jeśli można śledzić historyczny postęp myśli, który doprowadził do jej sformułowania. Podążanie za historią odkrycia jest nie tylko bardziej wciągające, ale może również rozjaśnić proces rozumowania, dzięki któremu badacze doszli do swoich wniosków. Z tego powodu postanowiłem przedstawić moją ideę inteligentnego projektu w kontekście większej historycznej i osobistej narracji.
Zatem Podpis w komórce nie tylko prezentuje argumenty, lecz także opowiada historię – opowieść o sekrecie i moim zaangażowaniu się w jego wyjaśnienie. O tajemnicy, która otaczała odkrycie cyfrowego kodu w DNA, i o tym, jak to odkrycie zakłóciło powtarzające się próby wyjaśnienia pochodzenia pierwszego życia na Ziemi. W całej książce będę nazywać tę tajemnicę zagadką DNA.
W rozdziałach 1 i 2 definiuję naukowe i filozoficzne zagadnienia dotyczące zagadki DNA i przedstawiam tło historyczne szerszej debaty o pochodzeniu życia. W rozdziałach 3–5 bardziej szczegółowo opisuję tajemnicę otaczającą DNA, aby ustalić, co musi wyjaśniać każda teoria pochodzenia życia. W rozdziałach 6 i 7 sprawdzam, co w przeszłości naukowcy myśleli o biologicznym pochodzeniu, a jak widzą tę kwestię obecnie. Następnie badam (w rozdziałach 8–14) konkurencyjne wyjaśnienia pochodzenia informacji biologicznej. W rozdziałach 15 i 16 przedstawiam ID jako najlepsze wyjaśnienie pochodzenia informacji niezbędnych do wytworzenia pierwszego życia. Wreszcie w rozdziałach od 17 do 20 bronię teorii inteligentnego projektu przed różnymi powszechnymi zarzutami. W epilogu pokazuję, że inteligentny projekt jest doskonałym podejściem do przyszłych badań naukowych. Nie tylko wyjaśnia niektóre z najnowszych i zaskakujących odkryć w dziedzinie genomiki, ale nadaje także nowe kierunki badaniom naukowym w wielu subdyscyplinach biologii.
Moje zainteresowanie zagadką DNA trwa prawie od 25 lat. I choć zdarzały się momenty (szczególnie w 2005 roku), kiedy byłem sfrustrowany, że wciąż nie skończyłem tej pracy, fakt, że moje wysiłki twórcze się przedłużają, przyniósł co najmniej dwie niezamierzone korzyści.
Po pierwsze, dało mi to możliwość angażowania się zarówno w prywatne rozmowy, jak i w publiczną debatę z niektórymi czołowymi postaciami nauki zajmującymi się tą sprawą. To umożliwiło mi przeprowadzenie niezwykle dokładnej analizy – jak mam nadzieję – konkurencyjnych wyjaśnień na temat pochodzenia informacji w żywych komórkach.
Po drugie, ze względu na termin wydania książka ta włączy się we współczesną ocenę spuścizny Darwina, którą zajmuje się wielu naukowców, uczonych, reporterów i innych osób. W 2009 roku bowiem przypada 200 rocznica urodzin Darwina i 150 rocznica publikacji O powstawaniu gatunków. Wydając to dzieło, Darwin dokonał ważnych rzeczy. Wprowadził nowe ramy dla zrozumienia historii życia. Zaproponował nowy mechanizm zmiany biologicznej. A według wielu uczonych i naukowców obalił także naukowe argumenty na rzecz projektu. Zrobił to, odrzucając wszelkie przypuszczalne ślady rzeczywistej inteligencji projektowej i pokazując, że „pozory projektu” zostały stworzone przez nieukierunkowany proces – taki, który potrafi naśladować moce umysłu projektującego. Jak podkreślił niedawno biolog ewolucyjny Francisco Ayala, Darwin wyjaśnił wygląd projektu bez uciekania się do rzeczywistego projektanta. Dał nam „projekt bez projektanta”. Ale czy tak jest naprawdę? Nawet jeśli zgodzimy się z argumentacją Darwina przedstawioną w dziele O powstawaniu gatunków, czy naprawdę wynika z niej, że uczony ten obalił hipotezę projektową? Ta książka przedstawi świeże spojrzenie na to pytanie, badając jedną z najtrwalszych tajemnic współczesnej biologii.Dotychczas w serii ukazały się:
Jonathan Wells
Ikony ewolucji. Nauka czy mit?
Phillip E. Johnson
Darwin przed sądem
Michael J. Behe
Czarna skrzynka Darwina. Biochemiczne wyzwanie dla ewolucjonizmu
Michael J. Behe
Granica ewolucji. W poszukiwaniu ograniczeń darwinizmu
Jonathan Wells
Zombie-nauka. Jeszcze więcej ikon ewolucji
Guillermo Gonzales
Jay W. Richards
Wyjątkowa planeta. Dlaczego nasze położenie w kosmosie umożliwia odkrycia naukowe
William A. Dembski
Wnioskowanie o projekcie.
Wykluczenie przypadku metodą małych prawdopodobieństw
Michael Denton
Kryzys teorii ewolucji
Douglas Axe
Niepodważalne. Jak biologia potwierdza naszą intuicję, że życie jest zaprojektowane
Michael Denton
Teoria ewolucji. Kryzysu ciąg dalszy
William A. Dembski
Nic za darmo.
Dlaczego przyczyną wyspecyfikowanej złożoności musi być inteligencja