- nowość
- W empik go
Podręcznik psychodeliczny. Praktyczny przewodnik po psylocybinie, LSD, ketaminie, MDMA i ayahuasce - ebook
Podręcznik psychodeliczny. Praktyczny przewodnik po psylocybinie, LSD, ketaminie, MDMA i ayahuasce - ebook
Wszystko, co musisz wiedzieć o psychodelikach
Wejście do świata substancji psychodelicznych może być wyzwaniem, a wiele osób nie wie od czego zacząć. Ponieważ badania na temat tego obszaru wciąż się rozwijają, a na horyzoncie pojawia się temat legalizacji psychodelików takich jak np. psylocybina, możesz potrzebować przewodnika, z którego dowiesz się czym są psychodeliki, jak działają oraz jakie są potencjalne korzyści i zagrożenia płynące z zażywania tych substancji.
W książce znajdziesz m.in.:
- ciekawe fakty dotyczące historii psychodelików;
- podstawowe informacje na temat popularnych psychodelików, takich jak psylocybina, LSD i pejotl, przedstawione w przystępny sposób;
- jasno opisane różnice między psychodelikami a innymi substancjami, takimi jak MDMA i ketamina;
- wnioski płynące z zaskakujących badań na temat leczniczego potencjału substancji psychoaktywnych w zwalczaniu objawów depresji, zespołu stresu pourazowego i stanów lękowych.
Dr Rick Strassman uzyskał tytuł licencjata w dziedzinie nauk biologicznych na Uniwersytecie Stanforda oraz tytuł lekarza w Albert Einstein College of Medicine na Uniwersytecie Yeshiva. Szkolił się w zakresie psychiatrii ogólnej w UC Davis Medical Center i odbył staż badawczy w zakresie psychofarmakologii klinicznej na UC San Diego. W School of Medicine na Uniwersytecie Nowego Meksyku Strassman i jego zespół badań klinicznych odkryli pierwszą znaną funkcję melatoniny oddziałującą na ludzki organizm. W latach 1990-95 przeprowadzili oni pierwsze od kilkudziesięciu lat nowe badania kliniczne nad lekami psychodelicznymi w Stanach Zjednoczonych.
Kategoria: | Zdrowie i uroda |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8371-735-7 |
Rozmiar pliku: | 2,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
OD AUTORA
Niniejsza książka opowiada o historii substancji psychodelicznych i poświęconych im badaniach naukowych, a także o ich zastosowaniach, potencjalnych korzyściach i zagrożeniach w codziennym życiu płynących z użycia tych substancji.
Zachęcam Czytelników i Czytelniczki, aby przed zastosowaniem jakichkolwiek zawartych w niej informacji wzięli pod uwagę wszystkie omówione przeze mnie ostrzeżenia.
PSYCHODELIKI UWZGLĘDNIONE W TEJ KSIĄŻCE. Książka koncentruje się na omówieniu psylocybiny; LSD; meskaliny, pejotlu i San Pedra; ketaminy; salwinoryny A i szałwii wieszczej (_Salvia divinorum_); 5-metoksy-DMT i jadu ropuchy koloradzkiej (_Incilius alvarius_); ibogainy oraz DMT i napoju ayahuasca. Nie zawiera obszernych informacji o innych grupach substancji psychoaktywnych, takich jak wydawane na receptę i nielegalne opioidy; metamfetamina i inne amfetaminy; podtlenek azotu; alkohol; środki uspokajające i nasenne; konopie/marihuana; syntetyczne katynony; kokaina; „research chemicals” czy wziewne środki odurzające, na przykład benzyna, rozpuszczalniki do farb i kleje.
POTENCJALNE POZYTYWNE EFEKTY ZDROWOTNE. Wyniki wstępnych badań klinicznych sugerują, że psychodeliki mogą odgrywać rolę w leczeniu różnego rodzaju zaburzeń psychicznych, ale żaden z nich nie został jeszcze zatwierdzony przez amerykańską Agencję Żywności i Leków (ang. _Food and Drug Administration_ – FDA) z wyjątkiem opatentowanego leku zawierającego jeden z izomerów ketaminy, którego używa się u niektórych pacjentów z depresją lekooporną przyjmujących standardowe leki antydepresyjne. Choć część ludzi opowiada o pozytywnych skutkach mikrodawkowania, póki co nie dysponujemy żadnymi dowodami naukowymi na poparcie tych twierdzeń.
POTENCJALNE NEGATYWNE EFEKTY ZDROWOTNE. Użycie psychodelików może wywierać negatywny wpływ na zdrowie psychiczne i/lub fizyczne – podobnie jak zaprzestanie przyjmowania niektórych leków, które być może postanowicie odstawić przed zażyciem substancji psychodelicznej. W rozdziałach 3. i 11. omawiam najważniejsze z potencjalnych efektów niepożądanych, zagrożeń i interakcji farmakologicznych. Przed przyjęciem jakiegokolwiek psychodeliku należy porozmawiać ze swoim lekarzem o zagrożeniach zdrowotnych i najlepszych sposobach na ich zredukowanie. Zaniechanie tego może pociągnąć za sobą poważne konsekwencje, między innymi problemy emocjonalne i mentalne, takie jak stany lękowe, depresja, myśli samobójcze, psychoza czy flashbacki.
SKONSULTUJCIE SIĘ ZE SWOIM LEKARZEM. Choć piszę o potencjalnym korzystnym wpływie psychodelików na zdrowie (między innymi o interakcjach farmakologicznych), jest bardzo ważne, abyście skonsultowali się ze swoim lekarzem pierwszego kontaktu i/lub psychiatrą przed zażyciem jakiejkolwiek substancji psychoaktywnej – a także przed odstawieniem lub zmniejszeniem dawki jakiegokolwiek leku, jeśli chcielibyście to zrobić ze względu na planowaną sesję psychodeliczną. Decyzja o zażyciu psychodeliku należy do was, ale zanim ją podejmiecie, powinniście wziąć pod uwagę swoje ewentualne problemy zdrowotne. Zachęcam was więc do tego, abyście zawczasu omówili potencjalne korzyści i zagrożenia z odpowiednim lekarzem.
ZAGROŻENIA PRAWNE. Posiadanie lub używanie psychodelików wiąże się z ryzykiem aresztowania i postępowania karnego. W Stanach Zjednoczonych większość z nich została na poziomie federalnym zaklasyfikowana do kategorii Schedule I, czyli grupy najbardziej restrykcyjnie kontrolowanych środków psychoaktywnych, które są definiowane jako substancje „cechujące się brakiem uznawanych obecnie zastosowań medycznych, brakiem uznanego bezpieczeństwa nawet w przypadku stosowania pod nadzorem lekarskim i wysokim potencjałem nadużywania”. Pewne amerykańskie stany i miasta zalegalizowały i zdekryminalizowały niektóre psychodeliki do użytku osobistego, ale regulacje federalne znajdują się ponad regulacjami stanowymi, a te są ponad regulacjami miejskimi. Z tego względu posiadanie i/lub używanie tych środków nie jest całkowicie wolne od ryzyka konsekwencji prawnych, takich jak zatrzymanie przez policję i skazanie za przestępstwo. Przed pozyskaniem i/lub zażyciem jakiegokolwiek psychodeliku powinniście zapoznać się z lokalnymi przepisami – i skonsultować się z prawnikiem – aby mieć świadomość, jakie zagrożenia się z tym wiążą w świetle obowiązującego prawa. Ryzyko jest jeszcze większe, jeśli udostępniacie tego rodzaju substancje innym osobom.
BRAK KONFLIKTU INTERESÓW. Na potrzeby tej książki przeprowadziłem obszerną analizę informacji, a niektóre z wykorzystanych przeze mnie źródeł można znaleźć w częściach _Podziękowania_, _Źródła_ i _Polecane lektury_. Wszystkie przedstawione przeze mnie opinie i porady są jednak moje własne. Nie czerpię żadnych korzyści finansowych z promowania osób i organizacji, o których wspominam w tej książce.
NADZOROWANIE INNYCH. Jeżeli planujecie używać tej książki jako źródła informacji na potrzeby nadzorowania sesji psychodelicznych dla innych ludzi, powinniście przekazać wszystkie zawarte w niej ostrzeżenia osobom, z którymi zamierzacie współpracować.PRZEDMOWA
PRZEDMOWA
Pierwsze zalążki _Podręcznika psychodelicznego_ pojawiły się w moich dziecięcych snach. Marzenia senne, podobnie jak doświadczenia psychodeliczne, pomagają nam wyraźniej zobaczyć uczucia i myśli, które już znajdują się w naszym umyśle, ale z różnych powodów pozostają frustrująco niewidoczne dla normalnego stanu świadomości. Z tego względu zarówno psychodeliki, jak i sny mogą ukazywać lub ujawniać zawartość umysłu – tradycyjnie właśnie tak rozumie się słowo „psychodeliczny”.
Moje marzenia senne odnosiły się do latania i towarzyszącej mu radości. Wiązały się z poczuciem wolności i ekscytacją, nowym poziomem intymności z samym sobą oraz fascynującym sposobem postrzegania otaczającego mnie świata. Kiedy więc w późnym wieku nastoletnim odbyłem swoją pierwszą podróż psychodeliczną, wydała mi się ona czymś znajomym. Jednocześnie pojawiło się jednak we mnie przemożne poczucie, że muszę dowiedzieć się więcej i lepiej zrozumieć zarówno moje osobiste doświadczenie, jak i sposób działania psychodelików. Przez całe późniejsze życie – podczas nauki w college’u, studiów w szkole medycznej, szkoleń z zakresu psychiatrii oraz badań klinicznych – nawet na chwilę nie straciłem z oczu tych długofalowych celów.
Substancje wywołujące efekty psychodeliczne są przede wszystkim związkami chemicznymi – konkretnymi cząsteczkami o określonych właściwościach. Nawet w czasach studenckich było dla mnie jasne, że chemia jest niezbędna do zrozumienia ich oddziaływania na umysł. Reakcje chemiczne zawsze mnie fascynowały, zwłaszcza te związane z wybuchami fajerwerków. Tworzenie sztucznych ogni stanowiło dla mnie satysfakcjonujące wyzwanie intelektualne, którego rezultatem było ekscytujące przedstawienie złożone z kolorów, dźwięków i zapachów. Towarzyszył mu również dodatkowy element zagrożenia związany z wkraczaniem na zakazany teren w celu uzyskania dostępu do urzekających doznań i intensywnych emocji. Gdy rozpocząłem naukę w college’u, wybrałem chemię jako swój główny przedmiot, mając nadzieję, że w przyszłości stanę się fajerwerkowym magnatem. Rodzina i przyjaciele przekonali mnie ostatecznie do studiowania medycyny. Nigdy jednak nie wyzbyłem się całkowicie zamiłowania do jaskrawych kolorów i mocnych doznań – po prostu przekierowałem uwagę ze świata zewnętrznego do wnętrza umysłu. Ostatecznie popchnęło mnie to w stronę psychodelików. Jest to klasyczny przykład sytuacji, w której poszukiwania naukowe odnoszą się w bezpośredni sposób do zainteresowań badacza.
Dwadzieścia lat po moim pierwszym doświadczeniu psychodelicznym, pewnego słonecznego i chłodnego listopadowego poranka w Albuquerque w 1990 r., moje marzenia się spełniły. Doszło do tego w momencie, w którym wstrzyknąłem pierwszą dawkę potężnego psychodeliku DMT w ludzkie ramię w General Clinical Research Center na Uniwersytecie Stanu Nowy Meksyk. Projekt ten został sfinansowany przez amerykańską agencję Narodowe Instytuty Zdrowia (_National Institutes of Health_ – NIH) i zatwierdzony przez FDA oraz Agencję ds. Walki z Narkotykami (ang. _Drug Enforcement Administration_ – DEA). Obejmował on szereg rygorystycznych eksperymentów psychofarmakologicznych dotyczących zależności między dawką a reakcją. Chcieliśmy sprawdzić, jakie efekty DMT i psylocybina wywołają u grupy zdrowych ochotników.
Wcześniej w ramach mojego poszukiwania „Molekuły Duszy” odkryłem pierwszą poznaną funkcję melatoniny w ludzkim organizmie. W projekcie dotyczącym DMT – przy którym pomagał mi profesor neuroendokrynologii pediatrycznej – zastosowałem te same zasady psychofarmakologiczne, żeby przyjrzeć się oddziaływaniu substancji psychodelicznych na ludzki organizm.
Eksperymenty te zapoczątkowały renesans badań klinicznych z użyciem psychodelików w Stanach Zjednoczonych. Zanim pięć lat później zakończyłem ten projekt, podałem 400 dawek DMT o różnej mocy ponad 50 osobom. Zainicjowaliśmy również pierwsze nowe amerykańskie badanie z udziałem ludzi dotyczące psylocybiny, czyli głównego psychoaktywnego składnika „magicznych” grzybów. Podaliśmy tę substancję zaledwie 20 razy, ale za sprawą tego projektu zebraliśmy wstępne dane dotyczące działania różnych jej dawek i otworzyliśmy drzwi do dalszych eksperymentów nad jej właściwościami w Stanach Zjednoczonych. Stworzone przez nas protokoły położyły regulacyjne i naukowe fundamenty pod wszystkie późniejsze amerykańskie badania nad psychodelikami. Warto wspomnieć, że kwestionariusz dotyczący efektów wywoływanych przez te substancje, który opracowaliśmy na początku lat 90. ubiegłego wieku na Uniwersytecie Stanu Nowy Meksyk, przez cały czas pozostaje w świecie badawczym w powszechnym użyciu. Jesteśmy obecnie świadkami istnej eksplozji zainteresowania środkami psychodelicznymi: naukowego, medialnego, religijnego, terapeutycznego i komercyjnego. Przystępne, wnikliwe, neutralne i eksperckie wprowadzenie do tych substancji jest więc współcześnie szczególnie potrzebne.
Wiedza o działaniu psychodelików i najlepszych sposobach ich używania wymaga czegoś więcej niż tylko kwalifikacji naukowych. Niezbędne jest również wielowymiarowe podejście do umysłu, a co za tym idzie, do duchowości. Mając tego świadomość, na wiele lat przed rozpoczęciem moich badań w Nowym Meksyku zaangażowałem się długofalowo w praktykowanie kilku dyscyplin duchowych i psychologicznych.
Aby rozwinąć swoje kompetencje w zakresie psychologii, jako trzydziestokilkulatek przeszedłem czteroletni kurs dotyczący klasycznej psychoanalizy, która jest złotym standardem freudowskiej psychoterapii. Kładłem się na kozetce nawet pięć razy w tygodniu, a mój analityk siedział (zazwyczaj) w milczeniu za mną lub obok mnie. Było to zwieńczenie mojego wieloletniego zainteresowania i zaabsorbowania tym rodzajem samoeksploracji. Zacząłem się nim interesować mniej więcej dekadę wcześniej, gdy studiowałem medycynę w Bronksie. W trakcie swojej psychoanalizy zyskałem bezpośrednią wiedzę o intensywnej relacji, która może się pojawić, gdy człowiek dobrowolnie wchodzi z kimś w infantylny (w rozumieniu psychologicznym), bezbronny i zależny stan, aby lepiej zrozumieć samego siebie. Za jej sprawą zobaczyłem, jak ważne jest zaufanie do solidnego, taktownego i empatycznego przewodnika, pomagającego w zgłębianiu przerażających i prymitywnych wspomnień oraz emocji. W późniejszym czasie czerpałem z tego psychoanalitycznego modelu, gdy pomagałem ochotnikom znajdującym się pod wpływem DMT i psylocybiny przejść przez ich doświadczenia psychodeliczne, które niekiedy były dla nich dezorientujące.
Jeśli zaś chodzi o sferę duchową, wychowałem się w rodzinie żydowskiej i przeszedłem bar micwę. Niedługo po ukończeniu 20. roku życia zaangażowałem się jednak w buddyzm, po czym przez ponad 20 lat uczyłem się i praktykowałem pod opieką nauczycieli w jednej z najstarszych świątyń zen w Stanach Zjednoczonych. Otrzymałem świecką inicjację i pomogłem założyć afiliowaną grupę medytacyjną, a następnie przez wiele lat uczestniczyłem w jej prowadzeniu.
Około 40. roku życia powróciłem do moich żydowskich korzeni i zacząłem intensywnie studiować Biblię hebrajską, co doprowadziło ostatecznie do napisania przeze mnie książki o psychodelikach i biblijnych proroctwach1. Ten osiemnastoletni projekt wymagał ode mnie głębokiego wniknięcia w Biblię hebrajską, język hebrajski, średniowieczną metafizykę i teologię. Kiedy nad nim pracowałem, dwóch wspaniałych mentorów uprzejmie udzielało mi porad: zajmujący się pracą naukową rabin należący do nurtu nowoczesnej ortodoksji i izraelski profesor specjalizujący się w średniowiecznej filozofii żydowskiej.
Moje doświadczenie w pracy z ludźmi wykracza poza świat badawczy. W trakcie 11 lat działalności akademickiej zajmowałem się również pacjentami psychiatrycznymi – zarówno hospitalizowanymi, jak i leczonymi ambulatoryjnie – w różnych kontekstach. Po odejściu z uniwersytetu przez 13 lat byłem zatrudniony jako klinicysta w środowiskowych centrach zdrowia psychicznego, a także prowadziłem prywatną praktykę psychoterapeutyczną i psychofarmakologiczną. W ciągu tego ćwierćwiecza opiekowałem się łącznie niemal tysiącem pacjentów, począwszy od osób pogrążonych w najgłębszych formach regresji psychologicznej, psychotycznych morderców i ludzi uzależnionych od środków psychoaktywnych, a skończywszy na wysoko funkcjonujących wykładowcach akademickich, profesjonalistach wykonujących pracę biurową i artystach. Umiejętności wyniesione z pracy klinicznej przydały mi się w badaniach nad psychodelikami, a umiejętności wyniesione z badań nad psychodelikami przydały mi się w pracy klinicznej.
Zarówno w okresie zatrudnienia na uniwersytecie, jak i po odejściu z niego byłem nauczycielem i mentorem dla rezydentów psychiatrii rozwijających swoje kompetencje w zakresie psychoterapii i psychofarmakologii, a także dla uczniów szkół medycznych i studentów zajmujących się bardzo różnymi dziedzinami – nawet tak odległymi od siebie jak neuronauka i poradnictwo duszpasterskie. Zajmuję się również recenzowaniem i redagowaniem artykułów, które naukowcy wysyłają do publikacji w czasopismach akademickich. Oprócz tego jestem autorem lub współautorem mniej więcej 50 recenzowanych publikacji naukowych i od ponad 30 lat regularnie udzielam konsultacji różnym podmiotom akademickim, rządowym, komercyjnym i działającym non profit.
Moja książka _DMT: Molekuła Duszy_ z 2001 r. zainspirowała całe pokolenie psychodelicznych psychoterapeutów, badaczy i neuronaukowców2. Została wydana w kilkunastu językach i sprzedała się w nakładzie ćwierć miliona egzemplarzy. Stała się również źródłem inspiracji dla twórców popularnego filmu dokumentalnego o tym samym tytule poświęconego badaniom nad DMT (którego byłem współproducentem).
Pozwolę sobie również zaznaczyć, że jestem dobrze zaznajomiony z psychodelikami. W różnych okolicznościach i za pomocą różnych metod doświadczyłem na własnej skórze efektów wywoływanych przez każdą substancję, którą omawiam w tym podręczniku.
Wspominam o swojej przeszłości – osobistej, akademickiej, psychologicznej i religijnej – w celu uwypuklenia mojego podejścia do środków psychodelicznych. Nie piszę tego jako ich orędownik lub przeciwnik, nie jestem też nowicjuszem, który interesuje się nimi od niedawna. Uważam, że nie wiemy wystarczająco dużo o efektach wywoływanych przez psychodeliki i mechanizmach odpowiedzialnych za ich działanie, a także o ich pozytywnym i negatywnym potencjale, abyśmy mogli jednoznacznie stanąć po jednej lub drugiej stronie. Z tego względu postanowiłem podsumować wszystko, co wiemy i czego nie wiemy, i wskazać, dlaczego w ogóle ma to znaczenie: naukowe, psychologiczne i duchowe.
1 Rick Strassman, _DMT_ _and the Soul of Prophecy_, Park Street Press, Rochester 2014.
2 Rick Strassman, _DMT: The Spirit Molecule_, Park Street Press, Rochester 2001 (wyd. pol. _DMT: Molekuła Duszy, Illuminatio, Białystok 2011, tłum. Maciej Lorenc)._WPROWADZENIE
WPROWADZENIE
W latach 50. i 60. XX w. psychodeliki uznawano w psychiatrii za cudowne leki. Podniosły tę dziedzinę z psychoanalitycznej kozetki i zwróciły ją ku mózgowi, przyczyniając się do narodzin nowej dyscypliny nazwanej psychofarmakologią, która zajmuje się badaniem tego, w jaki sposób oddziaływanie na mózgową chemię zmienia naszą świadomość. Choć w tamtym czasie pojawiły się również leki antypsychotyczne i antydepresyjne, substancje psychodeliczne dawały nadzieję na znacznie większą rewolucję w opiece nad zdrowiem psychicznym. Urok psychodelików polegał między innymi na tym, że terapia wspomagana nimi zaoferowała nowe sposoby leczenia trudnych zaburzeń emocjonalnych i uzależnień. Oprócz tego postrzegano je jako klucz do odkrycia tajemnic psychozy, narzędzie edukacyjne zwiększające empatię u psychoterapeutów i szybką drogę do rozbudzenia kreatywności lub osiągnięcia duchowego oświecenia.
Psychodeliki wypadły jednak z łask równie gwałtownie, jak się do nich wkradły. Za sprawą niepokojów społecznych w latach 60. XX w. opinia publiczna i rząd zwróciły się przeciwko nim, do czego przyczyniła się znacząca rola, jaką odegrały one w tym chaotycznym okresie historycznym. Użycie psychodelików przez ludzi zeszło do podziemia, a badania kliniczne nad nimi wstrzymano na dwie dekady. Obecnie substancje te znów wzbudzają jednak ogromne zainteresowanie.
Tak dużo słyszymy i czytamy dziś o „renesansie psychodelicznym”. Naukowcy z najlepszych uniwersytetów na świecie z zapałem zgłębiają właściwości psychodelików, a nowe ośrodki akademickie skoncentrowane na ich badaniu pojawiają się dosłownie co kilka miesięcy i otrzymują dziesiątki milionów dolarów od entuzjastycznych filantropów. Wchodzenie tych substancji do mainstreamu przyciąga ogromny kapitał podwyższonego ryzyka, a dziesiątki nowych psychodelicznych start-upów rywalizują o pozycję. Nawet na tym wczesnym etapie rozwoju wartość niektórych nowo powstałych firm w branży psychodelicznej wycenia się na ponad miliard dolarów.
Wokół psychodelików krąży wiele wzajemnie sprzecznych twierdzeń, nadziei, obaw, informacji i dezinformacji. Jak możemy zrozumieć tę narastającą falę zainteresowania naukowego, kulturowego, medialnego, duchowego i komercyjnego?
Rozpocznę ten podręcznik od przedstawienia historii psychodelików. Wiele z nich występuje w naturze, a rdzenne ludy używają ich od tysiącleci. Przykładami mogą być psylocybina zawarta w „magicznych” grzybach, DMT w ayahuasce, meskalina w pejotlu, 5-metoksy-DMT w jadzie ropuchy, ibogaina w roślinie o nazwie iboga czy salwinoryna A w szałwii wieszczej. Współczesne zachodnie badania nad tymi związkami chemicznymi rozpoczęły się od ich zidentyfikowania i wyizolowania, a następnie scharakteryzowania i zsyntetyzowania. Te naturalne substancje posłużyły później jako budulec do stworzenia nowych syntetycznych psychodelików: LSD, ketaminy i MDMA.
W następnej kolejności przedstawię ogólny opis odczuć wywoływanych przez środki psychodeliczne – czyli doznań fizycznych i emocjonalnych pojawiających się pod ich wpływem, a także opiszę ich oddziaływanie na percepcję wzrokową i słuchową, procesy myślowe i poczucie „ja”. Odmienne stany świadomości wynikające z użycia psychodelików mają pewne cechy wspólne z niektórymi niefarmakologicznymi odmiennymi stanami świadomości, takimi jak psychozy, marzenia senne czy doświadczenia duchowe. Owe podobieństwa przyczyniły się do tego, że ludzie nazywali te substancje za pomocą wielu różnych terminów. Omówię te nazwy i wyjaśnię, w jaki sposób używana przez nas terminologia determinuje efekty wywoływane przez te związki.
Opowiem również o tym, czego w ciągu ostatnich 50 lat dowiedzieliśmy się o potencjalnych korzyściach płynących ze stosowania tych środków – zarówno w kontekście psychoterapii, jak i szerzej rozumianej poprawy dobrostanu. Żadne substancje cechujące się tak ogromną mocą jak psychodeliki nie są jednak wyłącznie „dobre”, w związku z czym opiszę również potencjalne skutki uboczne, które mogą pojawiać się po ich zażyciu.
Następne trzy rozdziały poświęcę na podsumowanie tego, co wiemy o sposobie oddziaływania psychodelików pod względem biologicznym i psychologicznym. Nie ograniczę się w nich jednak wyłącznie do opisania mechanizmów działania – skorzystam również z okazji do zanurzenia się w jeden z moich ulubionych tematów, a mianowicie w średniowieczną metafizykę. Podzielę się swoimi przemyśleniami na temat tego, w jaki sposób ta prastara dyscyplina może rzucić nieco światła na złożone efekty wywoływane przez psychodeliki. A co z „duchowymi” właściwościami substancji psychodelicznych? Czym są i jak się manifestują? W jaki sposób nasze przekonania na ich temat mogą doprowadzić nas do popadnięcia w religijną nietolerancję?
Psychodeliki łączą ciało i umysł w większym stopniu niż jakiekolwiek inne środki psychoaktywne. Wywoływane przez nie skutki biologiczne i psychologiczne są niemożliwe do oddzielania. Efekty biologiczne modyfikują nasze doświadczenie, a nasze doświadczenie modyfikuje efekty biologiczne. Owa zależność prowadzi nas do kluczowej koncepcji nastawienia i otoczenia.
Nastawienie odnosi się do tego, kim jesteśmy w chwili zażycia substancji, a otoczenie do tego, gdzie ją przyjmujemy. Te dwa czynniki determinują to, w jaki sposób indywidualne doświadczenie psychodeliczne przybiera unikatową formę. Decydują o tym, czy przeżycie będzie pozytywne, czy negatywne; czy będzie pomocne, czy szkodliwe; czy przyniesie nowe idee, czy po prostu sprawi przyjemność. Z tego względu kwestie związane z nastawieniem i otoczeniem mogą wyjaśniać, dlaczego psychodeliki działają niekiedy jak panacea. Nasze oczekiwania dotyczące ich podawania lub przyjmowania wywierają przemożny wpływ na wywoływane przez nie reakcje.
Według mnie koncepcja nastawienia i otoczenia pokazuje, w jaki sposób psychodeliki mogą pomóc w rozwikłaniu tajemnicy efektu placebo – czyli lepszym zrozumieniu tego, jak nasze przekonania i subiektywne doświadczenia modyfikują naszą biologię. Jednym z elementów tej układanki są ekscytujące nowe badania, które pokazują, że psychodeliki pobudzają rozwój neuronów w mózgu, a także zwiększają złożoność połączeń pomiędzy nimi. Jest to psychoplastogenne działanie tych substancji.
Następnie napiszę o poszczególnych środkach psychodelicznych – ich historii, pochodzeniu, farmakologii, standardowym dawkowaniu i sposobach przyjmowania. Opowiem o ich czasie działania, unikatowym wachlarzu wywoływanych przez nie efektów psychologicznych i/lub biologicznych (wliczając w to również te niepożądane) oraz ich statusie prawnym.
Każdy podręcznik musi z definicji zawierać praktyczne porady i wskazówki. Poświęcę im najdłuższy rozdział tej książki. Choć ani ja, ani amerykański wydawca (Ulysses Press) nie zachęcamy do zażywania środków psychoaktywnych i łamania prawa, niektóre osoby są wystarczająco zaciekawione eksploracją tego terytorium, żeby akceptować i podjąć związane z tym ryzyko. W rozdziale tym wspomnę również o rosnącej świadomości społecznej dotyczącej różnego rodzaju nadużyć (między innymi seksualnych) ze strony osób, które wykorzystują psychodeliki w nagannych kontekstach.
Mikrodawkowanie, czyli przyjmowanie niepsychodelicznych dawek psychodelików, cieszy się coraz większą popularnością. W przedostatnim rozdziale podsumuję, co wiemy i – co ważniejsze – czego nie wiemy o tej praktyce. Regulacje prawne dotyczące psychodelików szybko się zmieniają, więc w ostatnim rozdziale opowiem o aktualnych trendach w kontekście dekryminalizacji i legalizacji tych substancji. Na zakończenie uwypuklę intencję przyświecającą mi podczas pisania tej książki – czyli chęć stworzenia źródła informacji do celów edukacyjnych – i podzielę się moim entuzjazmem w odniesieniu do przyszłego rozwoju tej dziedziny.