Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Podróż bezdrożami myśli - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
25 czerwca 2021
25,00
2500 pkt
punktów Virtualo

Podróż bezdrożami myśli - ebook

Podróż bezdrożami myśli to zbiór  wierszy o rozmaitej tematyce napisanych nieskomplikowanym językiem. To poezja o życiu i przez życie pisana, mówiąca o jego blaskach i cieniach. Autentyczność i prostota utworów Dariusza Zuchmańskiego sprawiają, że mogą one zachwycić absolutnie każdego czytelnika.

 

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66616-80-6
Rozmiar pliku: 388 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

A jednak...

To jest jak teatr przyszłości

lub film na faktach oparty,

ze scenariuszem z przeszłości.

Jak science fiction

oglądany przed laty,

jak kolejna opowieść

przyjęta bezdechem,

jak przepowiednia

odebrana z uśmiechem.

A jednak...

Czas pozwolił nam doczekać,

abyśmy sami się przekonali,

że świat inny będzie, schodząc,

niż żeśmy go zastali.

Że przyszłość pstryknięciem będzie,

fantastyka szybko dorośnie,

rzeczywistość umysł zaskoczy,

wyobraźnię przerośnie.

Wczoraj niewiarygodne,

wirus był tworem wyobraźni.

A jednak...A mnie jest mało...

A mnie jest ciągle tego brak,

A mnie jest ciągle tego mało,

Porannego śpiewu, ptaków nad głową

I burz wieczornych, gdy zagrzmiało.

Zapachu powietrza i suchego siana,

Dźwięku dzwoneczków, owiec na hali,

Szumu strumyka głośnego z rana,

Głosu dzięcioła gdzieś w oddali.

I cóż poradzić, że ciągle mi brak,

Zdeptanych szlaków, wąskich ścieżek,

Strzelistych skał ogromnych tak,

Że czuję respekt, gdy przy nich siedzę.

Już szkoda mi magicznych chwil,

Kiedy z zachwytu oczy przecierałem,

Bólu, gdy nogi nie chciały iść,

A ja do przodu pójść musiałem.

I wielu innych cudownych wrażeń,

O których teraz nie wspomniałem,

Zostały jeszcze w sferze marzeń,

A teraz o nich zapomniałem.

Magiczne dni wspomnieniem zostają,

Kontury szczytów znikną, będą się oddalały,

Moje myśli z ochotą wracają,

Już mi nowy szlak górski obrały…Ciemna noc

Ciemna noc głęboka,

Gwiazdami zdobiona,

Spać teraz nie mogę,

Noc pewnie stracona.

Milczę, chociaż myśli dużo,

Niedźwiedzicy się przyglądam,

Wiem, zniknie niedługo,

I ja w objęcia snu się oddam.

Czasu szukam niespokojnie,

Między gwiazdy spoglądam,

Wiem, nie wróci pokornie,

Tego, co zabrał, już nie odda.

Chodzić trudno w ciemności,

Świtać będzie za chwilę,

Czym dzień nowy zagości?

Co nam przyniesie?

Położę się. I tyle.Cud natury

Samotny wśród zielonych traw,

otoczony blaskiem kwitnących mleczy.

Jeden wyjątkowy z palety barw,

nieśmiały tulipan regułom przeczy.

Bryluje nad spragnioną wody zielenią,

urokiem swym przewyższa otoczenie.

Wyjątkowość natury okazuje lśniącą czerwienią,

gdzieś na końcu świata takie wydarzenie.

Doglądam go, jak wygląda co dnia,

potwierdza mi każdy dzień wiosny.

Ile Świat podobnych miejsc zna?

Samotnik wyjątkowo radosny.

Żal jest świata żywych kwiatów,

tulipana czy róży, która serce skradnie.

Świata ludzkiego szczęścia, poematów,

żyją, aż z kwiatu pierwszy płat opadnie.Cyganeczka ze snów

Kiedyś od Ciebie list dostałem,

długo w szufladzie mojej leżał.

Często do niego zaglądałem,

dwa nasze światy z sobą zderzał.

Tęsknisz, tak pisałaś do mnie,

kochasz, choć droga daleka.

W snach Cię widuję odzianą skromnie,

oczy otwieram, gdzieś mi uciekasz.

W oczy Twe czarne jak węgliki,

wnikam głęboko, roniąc łzę.

Usta słodkie jak cukrowe stroiki,

cicho mi mówią: „Kocham Cię”.

Lecę do ślicznej Cyganeczki,

skrzydła mnie niosą w moim śnie.

Pragnę być z Tobą pół chwileczki,

w Twoje objęcia oddać się.Do lustra

Ciężko oczy się otwiera, po sennych

wędrówkach nocą,

Trudno z rana się pozbierać, wkoło cisza,

wstać trzeba, tylko po co?

Ale wstaję półprzytomna, najpierw z lustrem się przywitam,

Tylko po co ja to robię? Lustro milczy, w koło cisza, a ja pytam...

Moje oczy są zmęczone, patrzą ciągle w jedną stronę,

W głowie myśli rozbudzone, nieraz łzami

okraszone.

I szukają odpowiedzi, co mi dzisiaj dzień

zgotuje,

Czy znów szarą rzeczywistość? Czy mnie to interesuje?

Ile jeszcze w moim świecie dni po nocach

nieprzespanych?

Czy pozwolę swoje życie wrzucić w regał

przeczytanych?

Dość mam siły i odwagi na życiową renowację,

Na początek zmienię lustro, które powie:

„Miałaś rację”.

Już za chwilę się odnajdę, nowe ścieżki

powytyczam,

Ile czasu mi to zajmie, zanim przeszłość swą rozliczę.

To, co było, jest mą siłą, którą mądrze

wykorzystam,

Czas pokaże, ile mam go. Jak zbuduję nową przystań.Duma i ambicja

Jesteśmy jak latawce na wietrze.

Wzbijamy się coraz wyżej,

ciągle w ruchu.

Oglądając się co chwilę we wszystkie strony,

łapiemy wiatr, by być ciągle wysoko.

Wyżej od innych...

Z pozoru dumni i szczęśliwi,

nie liczymy się z siłą natury. Za chwilę wiatr

ucichnie lub wzmoże swą siłę i bezwiednie spadać zaczniemy.

Im bardziej dumni z sukcesu, tym mocniej

odczujemy spotkanie z ziemią.

Później, mocno poobijani, już tylko patrzeć

będziemy w górę,

wypatrując inne, nowe, ciekawe przestworzy latawce...

Ambicja podpowiada: „Będzie dalej, będzie wyżej,

do chmur się zbliżę, szczyt osiągnę, do drzwi nieba zapukam”.

A co każe mi się zatrzymać w porę?

Nic. Przecież „do _odważnych_ ziemia i niebo należą”,

mówimy.

Tylko gdzie przyjdzie nam osiąść i resztę życia spędzimy?Dzień oczy otwiera

W oknach światła błyskają,

zza ściany głuche odgłosy dobiegają,

nowy dzień oczy otwiera,

w kolejną nieznaną podróż zabiera.

Jedni krzyczą, płaczą,

inni mają głos stonowany,

ktoś do pracy się zbiera,

każdy gdzieś w swoją stronę podąża,

ten w pośpiechu, inny jeszcze zaspany.

Auta ulicami niemrawo krążą,

kot grzbiet przeciąga, dniem niezainteresowany.

Dzień kolejny swoje bramy otwiera,

odkrywa swoją przestrzeń przed nami,

po długiej nocy zaspany ziewa,

już widnieje, światła lamp gasną parami.

Czasem ktoś „dzień dobry” powie,

w innym miejscu awanturę wznieci,

biegniemy, mając cały dzień na głowie,

myśląc, czy zdąży, póki słońce świeci.Dzień zadumy

Cichy dzień i wieczór,

a jak głośny w swej wymowie,

rozmów tym więcej słychać,

im mniej każdy z nas powie.

Czujemy się jak krzyczący artyści

w niemym przedstawieniu,

w sztuce, której dialogi

toczone są w milczeniu.

Ciągle gdzieś zmierzamy,

jakbyśmy drogi nie znali,

szukając kogoś, bez skutku,

we mgle się cicho błąkali.

Niedługo wieczór nastanie,

już wkrótce myśli odpłyną,

pora na ciche rozstanie

i pamięć o tych, co odpłyną.Dziwna siła

Co się we mnie stało, coś się wydarzyło,

Nagle osłupiałem, serce życie zakończyło.

Coś się ze mną dzieje? Pięć minut starczyło,

Przed chwilą obecny, w tej chwili nie było.

Co za katastrofa, chyba się zadręczę,

W głowie czuję pustkę, w sercu czuję mękę.

W okno wzrok kieruję, jakaś szara cisza,

W głowie krzyczą myśli, lecz ja ich nie słyszę.

Nie wiem, co się dzieje, czy to sen, czy jawa?

Jakaś dziwna siła niezbyt mi łaskawa,

Przecież pewien jestem, że mi się nie śniło,

Przed chwilą daleko, nagle się zbliżyło.

Jestem między ludźmi, jakby oddalony,

Szyfrowanym słowem zewsząd otoczony,

Jak kamień na drodze, jestem zagrożeniem,

Nagle gdzieś daleko, nagle jestem cieniem.

Tak to w krótkiej chwili, w posąg zamieniony,

Słysząc głos jak dawniej, teraz poraniony,

Ruszyć się nie mogę, jak po hibernacji,

Siedzę nieruchomo, tylko w okno patrzę.

Żyję, lecz sam nie wiem tak naprawdę, po co?

Przyszłość tylko w barwie najciemniejszej

z nocy,

Tęsknota jak ogień duszę mi wypala,

Serce niespokojne w całości zniewala.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij