- W empik go
Podróż w dorosłość - ebook
Podróż w dorosłość - ebook
Nie raniąc niczyich uczuć, szanując każdego człowieka i jego potrzebę duchowości, autor udowadnia młodszym i starszym czytelnikom, że z wiarami wszelakimi należy obchodzić się bardzo ostrożnie. Najlepiej oceniać je okiem realisty i starać się trzymać od nich jak najdalej, jeśli chcemy żyć i wychować następne pokolenia w przyjaznym ludzkości humanizmie, którego nie proponuje w stu procentach żadne z obecnych wyznań. Świetna podpowiedź nie tylko dla nastoletnich czytelników, ale również dla ich rodziców, którzy w takim czy innym momencie zostaną postawieni przed koniecznością rozmowy o bogach i wierzeniach.
Agnieszka Abémonti-Świrniak
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7967-190-8 |
Rozmiar pliku: | 2,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Jako dziadek miałem/mam miłą przyjemność dialogowania z niezwykle ciekawskim wnukiem. Jego świat nie skupia się na codziennych sprawach, ale wybiega daleko poza nie. Tak się złożyło, że moja chęć poznawania świata ma ciągle młodzieńczą twarz. Nasze rozmowy stały się więc z jednej strony podróżą w dorosłość adolescenta, z drugiej inspiracją do porządkowania wyborów dojrzałego człowieka.
Sięgając pamięcią w lata osiemdziesiąte XX wieku, przypominam sobie, że często snułem ze swoimi dziećmi żartobliwe opowiastki, które rozpoczynały się tekstem: Byli raz dwaj starzy Polacy. Pewnego razu….
W pierwszej dekadzie XXI wieku trzyletni wnuk, stojąc przed domem, pytał: Dziadku, to jest twój dom? – i dalej oczekiwał uzasadnienia: Czy na pewno? Skąd się dom wziął? Dlaczego jest twój? Innym razem, pochylony nad kolorowanką, mimochodem zwrócił się do babci i dziadka: Dlaczego wy nie macie dzieci? Skonfrontował, że jego mama i tata mają jego i siostrę, a tu dziadek z babcią – sami w domu. Zdarzyło się też na pogrzebie prababci, że patrząc na duży krzyż stojący przed kościołem, głośno spytał: Dlaczego ten pan tam wisi?
Dziś nastoletni wnuk inspirująco zachęca: Dziadku, pofilozofujmy. Tak zrodziły się cykliczne rozmowy, w których jego pytania wiodły do wielkich egzystencjalnych rozważań: o sensie życia, celu istnienia, o śmierci, religijności i niereligijności człowieka. Taka tematyka mogłaby wydawać się wybujała, jednak inspirowało ją wiele czynników. U myślącego, wrażliwego dziecka życie w rodzinie, w której przewijają się trzy różne światopoglądy i dziwne konwersje, w sposób naturalny rodzi głębsze zastanowienie. Przekaz światopoglądowy płynący od rodziców Stasia – głównego bohatera dialogów – osadzony jest na buddyzmie tybetańskim (nurtu zachodniego). W jego rówieśniczych kontaktach dominuje światopogląd katolicki. Również szkoła intensywnie akcentuje „narodową” religię, a tu na dokładkę dziadek ateista, i to z katolicką przeszłością.
Jak można przypuszczać, tematyka światopoglądowa poruszana z młodocianym wymaga dużej delikatności i ważenia słów. Na pytanie: jak najlepiej to czynić? mogę odpowiedzieć jednym słowem – uczciwie. Wierność wybranym wartościom, podkreślę, świadomie wybranym wartościom, przekazywana w czynie – to spadek, którym obdzielamy swoje dzieci i wnuki każdego dnia. Także wyrażanie opinii, interpretowanie faktów musi być podawane szczerze, z zastrzeżeniem subiektywności. Ostateczną refleksję w swoim wnętrzu przeprowadzi za chwilę sam – jako dorosły człowiek.
Oczywiście nie sposób uciec w tych rozmowach od swojej przeszłości, religijnej dla jednych, dla innych na przykład konwertycznej. Jak mądrze ktoś powiedział: Przekazując dzieciom przeszłość, pozwalamy im wymyślać własną przyszłość. Informując o etycznych wyborach naszych przodków – takich ideach jak: sprawiedliwość, wolność, odwaga, współczucie, miłość, odpowiedzialność, oddanie, powinniśmy przywoływać również tradycje oświeceniowe, jak: demokracja, laickość, prawa człowieka, bo one są współcześnie szczególne ważne.
Aktualny czas wymusza również zajęcie stanowiska wobec gwałtownych przemian świadomościowych, którym jako Polacy podlegamy. Ślepa wiara, ślepa tradycja teraz przestają ludziom wystarczać. Coraz powszechniej ujawnia się duch humanizmu. Szacunek do odmienności zaczyna mieć wartość, prawa człowieka, prawa kobiet są dziś wyraźniej przywoływane. Postulat laickości państwa jako wyraz uczciwej demokracji płynie od niedawna również z kręgów wyznaniowych, ale też ostro wybrzmiewa na ulicach (2020 rok).
Można by przypuszczać, że te przemiany chorobliwie uprawianej „narodowej tożsamości”, przemielonej przez politykę nie dotykają młodego potencjalnego buddysty ani konsekwentnego ateisty. To naiwne przypuszczenie, bo jednak w jakimś stopniu tak. A same w sobie stanowią przykładną lekcję jak wpływ „słusznego” światopoglądu zamyka umysły, jak zgubnym jest sojusz ołtarza z tronem, jak głęboko zniewala i jak ciężko ludziom wyjść z tego zamkniętego kręgu dominacji.
Sama treść poniższego dialogowania, mimo że uwzględnia trzy światopoglądowe opcje: katolicyzm, buddyzm i świecki humanizm, pokazuje w rzeczywistości meandry myślenia religijnego w zestawieniu z areligijnym. W tym ostatnim jako mentor często odwołuję się do zdrowego rozsądku i staram się konfrontować go z innymi punktami widzenia. Pozostaję przy tym zawsze „jasnym” ateistą.
Tak się składa, że omawiane religie, zarówno katolicyzm, jak i buddyzm, wyraźnie przestrzegają przed otwartym patrzeniem na świat i zniechęcają do tego. Pierwsza ustami papieża Kościoła rzymskokatolickiego Franciszka stwierdza: Duch ciekawości nie jest dobrym duchem. To duch rozproszenia, oddzielenia od Boga, duch gadulstwa… prowadzi nas do pogubienia. Druga w naukach lamy Olego Nydahla (buddyzm Diamentowej Drogi) głosi: Nie powinniście łączyć ze sobą różnych nauk, ponieważ prowadzi to do pomieszania. Nawet w obszarze samego buddyzmu można się pogubić, tyle istnieje w nim szkół i kierunków.
Ta książka, pisana w formie dialogowych rozważań, jest próbą pokazania edukacji otwartej. Nie chciałem uciekać w niej w sztuczną neutralność, stąd w dużej części jest opowieścią o własnym światopoglądowym dojrzewaniu.
Sądzę, wbrew religijnym autorytetom, że czytelnicy znajdą w tych dialogach inspirację do własnych olśnień, do własnych konwersji. Każde filozofowanie, jak głosił Pierre Hadot, rodzi w nas przemiany, często istotnie przewartościowując nasze życie. Oczyszcza z fałszywych mniemań, punktuje niespójność przekonań i w efekcie prowadzi do nawrócenia, którym powinno być „umiłowanie mądrości i autentycznego dobra”.
Czy w tych rozmowach swoje idee prezentowałem zgodnie z zamierzonym duchem? To ocenią sami czytelnicy.
Lech Mazurek
* * *
koniec darmowego fragmentu
zapraszamy do zakupu pełnej wersji