Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Podróże serc - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
2 kwietnia 2020
Ebook
34,90 zł
Audiobook
29,95 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Podróże serc - ebook

Zamożna ziemianka, Joanna Wierzbicka, jest niespełnioną uczuciowo kobietą. Ukochany wybrał inną. Joanna, rzucając się w wir pracy, wybiera samotną drogę życia do momentu, gdy niespodziewanie w jej majątku pojawia się sześcioletnia Anielka. Dziewczynka jednego dnia tragicznie straciła rodziców. Zapis testamentu wskazuje Wierzbicką – matkę chrzestną Anielki – jako prawnego opiekuna sieroty. Od tej chwili życie samotnej kobiety i osieroconej dziewczynki zmienia się. Obie uczą się siebie nawzajem.
Anielka to prawdziwy skarb: żywe i ciekawe świata dziecko, które kocha bezinteresownie. To rezolutna, wygadana i śmiała dziewczynka, zdolna zauroczyć każdego. Z nową opiekunką poznaje podlaskie włości; okoliczne dwory i wsie; zwyczaje szlacheckie i ludowe.
Pewnego dnia w ich ustabilizowanym życiu pojawia się ojciec chrzestny dziewczynki – Marcin Czarnocki – drugi opiekun prawny sierotki, który dotychczas bywał za granicą. Jego przyjazd zwiastuje nieuchronne zmiany…
Pełna przejmującego ciepła, wzruszająca historia osieroconego dziecka, marzącego o nowej rodzinie i miłości; dziecka, które swoim zachowaniem skrada ludzkie serca. To także obraz podlaskich i łowickich ziemian w XIX wieku, zmuszonych do mieszkania i pracy pod rosyjskim zaborcą i starających się zachować narodową tożsamość.

Kategoria: Obyczajowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66573-02-4
Rozmiar pliku: 710 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

Biało malowana altana w wierzbickim ogrodzie kolejny dzień z rzędu przyjmowała gości. Ledwo zeszłą nocą zakończyły się dworskie dożynki, a panienka Joanna umyśliła na dziś imieninowy obiad ojca. Nieskromnie myślała też o sobie.

– To już dziś! Wszystko wskazuje na to, że dziś Tadeusz… że w końcu się zadeklaruje. Całe lato chodził z głową w chmurach. Niechże to będzie teraz i tu, gdzie tatko oświadczył się przed laty mateńce… – dumała, dekorując stół ostatnimi chabrami i makami. Rozmarzona poszła jeszcze ściąć kilka róż Marshall Niels.

Tadeusz od wczesnego dzieciństwa zajmował ważne i stałe miejsce w sercu Joanny. Ten sympatyczny wychowanek Zenona Murawieckiego, jednego z najbliższych sąsiadów Wierzbic, zjednywał wszystkich wokół miłą aparycją i dobrym słowem. Z Joanną byli niemal nierozłączni: zimą razem ślizgali się po stawie, wiosną biegali boso w ciepłym deszczu, latem urządzali konne wędrówki, a jesienią – leśne grzybobrania. Widząc, że młodzi mają się jakoś ku sobie, ich opiekunowie planowali w przyszłości połączyć swoje majątki…

Kredencerz uderzył w tej chwili w gong i towarzystwo pod wodzą ciotki Emilii udało się szeregiem do altany. Na przedzie ona – ciotka Emilia – dziarska pięćdziesięciolatka w koronkach; za nią dostojny jubilat Bolesław Wierzbicki z przyjacielem domu i rządca Zarębski z żoną i córką; a na końcu – Basia Albinowska, jasnowłosa przyjaciółka Joanny z pensji, wsparta na opiekuńczym ramieniu Tadeusza. Dziewczęta łączyła szczera nić przyjaźni, która zrodziła się na pensji wraz z tęsknotą za pozostawionymi na prowincji lasami, łąkami i ogrodami. Obie nie nawykły do miejskiego życia i z utęsknieniem czekały zawsze na semestralne przerwy. Zimowe pauzy spędzały w Albinowie w okolicach Łowicza – rodzinnej ziemi Basi, a wiosenne i letnie – nad Bugiem. Teraz zaś, już po zakończonej edukacji, panna Albinowska zażywała rekreacji w gościnnym majątku przyjaciółki.

Służba nalała właśnie złotej zupy w talerze, gdy na stopniach altany stanęła Joanna z bukietem i figlarnie puściła oko do zarządcy.

– Nie inaczej należy nam zacząć ucztowanie, jak od winszowania zacnemu solenizantowi. Sto lat i dłużej, drogi panie Bolesławie: w zdrowiu, pomyślności i wszelakiej szczęśliwości – prawił zarządca, a pan Wierzbicki skromnie machnął ręką, by goście wstrzymali się od gromkiego śpiewu Sto lat.

– To może nie kańczajmy jeszcze tej wesołości… – wtrącił pospiesznie uśmiechnięty Tadeusz, mimo że wszyscy zasiadali właśnie do stołu, a gospodyni Wisia z niezadowoleniem łypała okiem na stygnący obiad – pragnę bowiem wszystkich tu zebranych wziąć na świadków co do szczerości i stałości mojego afektu. Kocham pełnym sercem pannę Barbarę i przyrzekam się z nią ożenić, a tylko co po ukończeniu ekonomicznych robót rodzicieli jej osobiście o rękę i błogosławieństwo prosić. O twoje, wuju, już proszę – skłonił głowę.

Herbaciane róże jakoś bezwiednie wysunęły się Joannie z rąk, rumieniec na twarzy przybladł, a serce ścisnął dziwny, nieznany dotąd skurcz. Zebrani nie dali poznać po sobie zaskoczenia i jęli gratulować zakochanym. Nawet odurzona miłością Joanna, kilka chwil wcześniej pełna nadziei co do swojej przyszłości z Tadeuszem, złożyła obojgu życzenia i bez emocji wróciła do pełnienia honorów pani domu. Co działo się w jej duszy – widziała chyba tylko wytrawna obserwatorka Wisia, zbierając rozrzucone kwiaty.

Biedna dziecina… Zamknie teraz swoje serduszko, zamknie, jakiem ją znam. Oby się tylko na nadzieję nie zamknęła, bo ufać trzeba. Biedactwo moje małe, przez takiego cukiereczka odrzucona. Oj, ty hamanie jeden! Jeśli przez ciebie panience dusza skamienieje, lepiej, byś mi z drogi schodził. Ot, wychowanek się trafił na Murawcu! – dumała Wisia.

– Przepraszam, Joasiu. Ja naprawdę nie chciałam… Wiedziałam, że żywisz do Tadzia jakiś sentyment, ale… Sama nie wiem, jak na mnie to uczucie zeszło, opętało mnie, zawładnęło mną… Może to się stało w czasie tej wyprawy nad Bug…? Może to spojrzenie znad kart; przypadkowe spotkanie na gościńcu…? Może to przyczyniło się do tej miłości… – tłumaczyła się żarliwie spłoniona Basia, gdy dziewczęta zostały same.

– Szczerze życzę wam szczęścia – objęła ją Joanna, choć uczyniła to dość sztywno, zupełnie jakby mięśnie w niej zastygły. – Przepraszam, Basiu, ale goście czekają na koncert, a i widzę, że Tadzio chce cię porwać, bo wychyla się zza jaśminowca – pospiesznie dodała, a zaraz potem Tadeusz pojawił się przy obu kobietach.

– Przyjaciółko – zaczął – wiesz, że zawsze myślałem o tobie jak o przyjaciółce – zwrócił się do Joanny – choć przyznać muszę, że gdyby ta nagła miłość nie przyszła do mnie, to inaczej bym cię już nazywał, ale… Doceniam, że nie brałaś na poważnie tych dziecinnych i śmiesznych deklaracji. Zawsze się rozumieliśmy. Dziękuję ci za twe życzliwe życzenia; bez nich bowiem, bez twego błogosławieństwa i wybaczenia, nie śmiałbym…

– Naprawdę przepraszam. Cioteczka się niecierpliwi – przerwała Joanna. – Moja kolej na dyżur przy pianinie. Mam nadzieję, Tadeuszu, że niedługo pokażesz wybrance Murawiec. Musi się go nauczyć… Józiu, nuty! – krzyknęła na służbę i w zwiewnej, bladoróżowej sukni pobiegła do kątka z pianinem, gdzie skrywane emocje z pasją przekazywała teraz muzyce. W jej idealnym świecie miłość, przyjaźń, deklaracje i dane słowo były stałe, wierne i niezmienne. A dziś? Cóż znaczył dla Tadeusza ten czerwcowy wieczór zeszłego roku ze skradzionym pocałunkiem i prośbą o zachowanie go w pamięci jako pierwszego w kolejce do panieńskiego serca? Był chyba tylko chwilowym powiewem wiatru i zabezpieczeniem przyszłości, tak na wszelki wypadek. Czy wtedy też myślał o niej tylko jak o przyjaciółce? Cóż się stało, że tak łatwo zapomniał? Ile warte były jego słowa? Czego innego wymagał od niej?

– Dziecko! – załamała ręce ciotka Emilia. – Jak ty to zniesiesz? Ojciec twój nie dostrzega takich niuansów, nie zna się na wrażliwej duszy, ale ja i Wisia – owszem. Jak on śmiał!

– Prawem miłości, cioteczko. Ale nie martw się – mam was. Tylko wam ufać mogę, na innych nie mam się co oglądać. Dla obcych moje serce dziś skamieniało. Papie trzeba pomagać w majątkach, a ponieważ wiedzy też jeszcze zdobyłam za mało, pojadę do Puław i do Warszawy. Nie powinnam, jak widać, bez należytego doświadczenia w szeroki świat wchodzić.

– Joanno, dziecko! Przecież ty nas wszystkich tutaj naukami przewyższasz. Chciałaś już zostać… – załamywała ręce strapiona ciotka.

– Ciociu, za wysoko mnie cenisz. Nie zawsze chcieć to móc.

Joanna nie pojawiła się na zaręczynach ani ślubie swoich przyjaciół. Nie odpowiadała na regularnie przychodzące od nich listy i starannie unikała ich w towarzystwie, co zresztą okazało się nadzwyczaj łatwe. Młoda para przeniosła się bowiem w łowickie, i na Podlasie starała się już nie zaglądać. Gdy zaś młodzi odwiedzali Murawiec, stale mijali się w drodze z dziedziczką Wierzbic. Ta natomiast bezbrzeżnie poświęciła się nauce i pracy w majątkach, wyręczając ojca jak tylko mogła. Serce otwierała jedynie na dzieci – szczere i niewinne w swych postawach. W kilka lat zyskała wszystko, czego inni pragną całe życie: dobrze prosperujące majątki z finansowym zabezpieczeniem, oddaną służbę, sympatię włościan, pozycję towarzyską, poważanie i powszechny szacunek. Nie miała tylko własnej rodziny. Mimo nalegań ze strony krewnych i szeptów na towarzyskich salonach; mimo stosownego już wieku skutecznie odrzucała konkurentów. Wszystkich po kolei, bez wyjątku. Nie na darmo tamtego imieninowego wieczoru w altanie powzięła postanowienie, że nigdy nie zaufa już żadnemu mężczyźnie… ani żadnej kobiecie.

Życie jednak weryfikuje postanowienia…
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: