- W empik go
Podróże z filozofią w tle - ebook
Podróże z filozofią w tle - ebook
Książka jest wyborem zapisków z dziennika Michała Hellera, prowadzonego podczas licznych podróży po świecie. Ukazuje nieco inne oblicze autora, nie tylko naukowca, lecz także bystrego obserwatora życia, miłośnika literatury i sztuki. Znajdziemy tu rozważania o pięknie matematyki, starogreckiej poezji, refleksje z dyskusji z ks. Tischnerem, Richardem Dawkinsem, notatki z podróży do Moskwy, Japonii czy konferencji w Castel Gandolfo, a także recenzje lektur i zapiski z wakacji.
Dlaczego trzeba się spieszyć? Nie tylko wtedy gdy gonią nas obowiązki lub pociąg odjeżdża za dziesięć minut? Zawsze? Odpowiedź jest prosta: bo czas płynie. Festina lente tak, żeby czegoś nie przeoczyć, żeby nie zgubić żadnej cząstki istnienia. Ale trzeba się spieszyć. Jest to po prostu fizyczna konieczność.
Dlatego często chwytam za pióro. Tradycyjnie, na kartce papieru. Bez monitora i klawiatury. W pociągu, na ławce w parku, w przerwie między wykładami; najczęściej wieczorem, po całodziennym zmęczeniu, gdy myśli, niejako broniąc się przed nocnym uśpieniem, stają się bardziej natarczywe i nadają się już tylko do luźnych notatek. Notatki spisywane w pośpiechu dotyczą spraw ważnych i błahych. Czy jednak są sprawy błahe? Mijający czas wyrównuje wszystkie różnice potencjałów.
Michał Heller - uczony, kosmolog, filozof i teolog. Laureat Nagrody Templetona i założyciel Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych w Krakowie. Autor m.in. książek Filozofia przypadku (CCPress 2012), Bóg i nauka. Moje dwie drogi do jednego celu (CCPress 2013), Granice nauki (CCPress 2014), Bóg i geometria. Gdy przestrzeń była Bogiem (CCPress 2015), Przestrzenie Wszechświata. Od geometrii do kosmologii (CCPress 2017).
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7886-318-2 |
Rozmiar pliku: | 6,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Michał Heller urodził się 12 marca 1936 roku w Tarnowie w rodzinie inteligenckiej. Matka, Zofia, z domu Strugalewicz, pochodziła z polskiej rodziny zamieszkałej na Ukrainie w guberni kijowskiej, gdzie jej ojciec posiadał niewielki majątek koło Murafy. Jako młoda dziewczyna przeżyła rewolucję 1917 roku. Do Polski przedostała się nielegalnie po wojnie z bolszewikami w 1921 roku. Ojciec, Kazimierz, był absolwentem Politechniki Wiedeńskiej i Lwowskiej. Pracę zawodową rozpoczął w Szwajcarii, lecz po odzyskaniu przez Polskę niepodległości wrócił do kraju i został inżynierem w Fabryce Związków Azotowych w Mościcach koło Tarnowa. Należąc do grona współpracowników ministra Kwiatkowskiego, czynnie uczestniczył w realizacji projektu „Polska B”: budował fabryki w Nisku i Stalowej Woli. Kiedy w roku 1939 wkroczyli Niemcy, grono inżynierów postanowiło zająć niedawno powstałe zakłady chemiczne w południowej Polsce i wstrzymać produkcję. Na skutek tych działań Kazimierz Heller, aktywny uczestnik zorganizowanego sabotażu, musiał wraz z rodziną uciekać przed Niemcami na wschód. Hellerowie osiedli na krótko we Lwowie, ale już w 1940 roku Rosjanie wywieźli całą rodzinę na Sybir.
Życie tułacze zaczęło się od obozu pracy w obłasti jakuckiej. Gdy Rosjanie zawarli przymierze z aliantami, Polaków wypuszczono z obozu. Rodzina Hellerów zatrzymała się w mieście Ałdan, położonym na terenach słynących z wydobycia złota. Nastały lata wielkiego głodu, który na długo zadomowił się w życiu zesłańców, mimo że Kazimierz Heller znalazł zatrudnienie jako nauczyciel w szkole górniczej. W roku 1944 nastąpiła kolejna przymusowa przeprowadzka. Z obawy przed zbliżającą się ofensywą niemiecką Stalin postanowił przesiedlić nadwołżańskich Niemców na Sybir, a Polaków na ich miejsce – w efekcie tych działań Hellerowie znaleźli się w stepowym kołchozie w Urbachu, w okolicach Saratowa. Właśnie w Urbachu Michał Heller ukończył drugą i trzecią klasę szkoły podstawowej, której oddziały organizował Związek Patriotów Polskich działający przy szkołach radzieckich.
Koniec wojny pozwolił Hellerom wrócić w 1946 roku, wraz z innymi wygnańcami, do Polski. Ojciec objął znów stanowisko inżyniera w Mościcach, a syn poszedł do szkoły. W trudnych warunkach wojennych, dzięki pracy pod nadzorem rodziców, uczeń Michał robił szybsze postępy w nauce niż jego rówieśnicy. W Urbachu został przyjęty od razu do drugiej klasy. Po wojnie sytuacja się powtórzyła i po egzaminie złożonym przed dyrektorem szkoły w Mościcach „przeskoczył” klasę czwartą, rozpoczynając naukę od piątej. W Mościcach Michał Heller ukończył szkołę podstawową i średnią (gimnazjum), w roku 1953 zdał maturę, a następnie wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Tarnowie.
W rodzinie Hellerów zawsze pielęgnowano tradycje religijne. Pani Zofia była osobą głęboko wierzącą i kierującą się w życiu zasadami religijnymi. Pan Kazimierz uzupełniał tradycyjną religijność akcentami intelektualnymi. Był – wedle świadectwa syna – „wszechstronnym intelektualistą”, łączącym zdolności matematyczne z artystycznymi („pięknie rysował”) i humanistycznymi. W dobie pozytywizmu, podczas studiów w Austrii i we Lwowie, nie utracił wiary, lecz ją pogłębił. Tak samo było w Rosji Radzieckiej na zesłaniu czy później, w ateistycznej Polsce powojennej. Rozmowy na tematy religijne, toczone nieraz w gronie interesujących ludzi, którzy bywali przed wojną i po niej w domu Hellerów, nazywanym w Mościcach poufale „Hellerówką”, niewątpliwie wywarły na późniejszego księdza duży wpływ.
Filozoficzno-teologiczne studia w Instytucie Teologicznym w Tarnowie (seminarium) trwały pięć lat, lecz po ich ukończeniu Michał Heller był – wedle przepisów prawa kanonicznego – zbyt młody, by otrzymać święcenia. W konsekwencji musiał cały rok czekać na sakrament kapłaństwa w domu rodzinnym. Wykorzystał ten czas na napisanie rozprawy dotyczącej egzegezy biblijnej, zatytułowanej Współczesny stan egzegezy Rdz 1, 1–2, 4. W ten sposób rok święceń kapłańskich (które odbyły się 26 kwietnia 1959) był dla niego również rokiem uzyskania na podstawie wyżej wymienionej rozprawy stopnia magistra teologii w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Warto dodać, że ojciec księdza Michała doznawał wielu przykrości ze strony ówczesnych władz komunistycznych z powodu wstąpienia syna do seminarium duchownego.
Po święceniach ksiądz Heller trafił do Ropczyc na zastępstwo, które z woli przełożonych szybko przemieniło się w roczny wikariat. Z Ropczycami wiązały młodego księdza wspomnienia rodzinne. W czasach Austro-Węgier dziadek Michała Hellera Bolesław, który aktywnie uczestniczył w życiu publicznym (po odzyskaniu przez Polskę niepodległości był nawet kandydatem na ministra), piastował tam urząd starosty. Ksiądz Heller trafił do podkarpackiego miasteczka w trudnym czasie. Był to ostatni rok nauki religii w szkołach. Władze komunistyczne starały się usilnie, aby usunięcie lekcji religii ze szkół wyglądało tak, jakby było dokonane na żądanie rodziców. Księża wraz z rodzicami spełniali więc wymyślne i absurdalne żądania władz, aby nauczanie religii ocalić lub przynajmniej wykazać, że religia została usunięta siłą. Walka była wyczerpująca i niepozbawiona doświadczeń o charakterze osobistym, jak na przykład wtedy, gdy Michał Heller jako młody wikary był przesłuchiwany w budynku, który kiedyś należał do jego dziadka. „Był to jeden z trudniejszych okresów w moim życiu” – powiedział po latach ksiądz Heller. I dodał: „Jednak nie z racji utarczek z władzami, lecz z powodu bolesnego zetknięcia z życiem, na które seminarium nas w ogóle nie przygotowało”.
W roku 1960, za zgodą biskupa Karola Pękali, wikariusza kapitulnego diecezji tarnowskiej, ksiądz Heller rozpoczął studia z filozofii przyrody na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. W trakcie studiów podjął starania o paszport, aby wyjechać do Rzymu i tam kontynuować naukę. Jednakże władze komunistyczne odmówiły. (Tę decyzję podtrzymano aż do czasów Gierka i dopiero w połowie lat siedemdziesiątych ksiądz Michał mógł wyjechać za granicę). Studia z filozofii przyrody na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim ksiądz Michał Heller zakończył w roku 1965, uzyskując stopień magistra filozofii na podstawie rozprawy dotyczącej interpretacyjnych zagadnień szczególnej teorii względności. Wkrótce potem został mianowany prefektem (przełożonym) i wykładowcą filozofii przyrody w seminarium duchownym w Tarnowie. Równocześnie przygotowywał rozprawę doktorską z kosmologii relatywistycznej. W roku 1966 uzyskał doktorat w macierzystej uczelni w Lublinie na podstawie pracy Koncepcja seryjnych modeli Wszechświata i jej filozoficzne implikacje. Rozprawa ta zawierała wiele elementów skonstruowanego około dwudziestu lat później i powszechnie akceptowanego tak zwanego modelu inflacyjnego. Wkrótce potem ksiądz doktor Heller rozpoczął pracę nad przygotowaniem rozprawy habilitacyjnej. Aby uzupełnić swoje studia lubelskie, został wolnym słuchaczem na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Habilitował się na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim w roku 1969. Rozprawa habilitacyjna nosiła tytuł Zasada Macha w kosmologii relatywistycznej.
W roku 1972 Michał Heller został docentem na Papieskim Wydziale Teologicznym w Krakowie, który zaczął funkcjonować pod taką nazwą po usunięciu Wydziału Teologicznego z Uniwersytetu Jagiellońskiego, a następnie – gdy w 1981 roku tymczasowy Wydział Teologiczny uzyskał status Papieskiej Akademii Teologicznej (PAT) – na Wydziale Filozoficznym PAT. W roku 1985 otrzymał stanowisko profesora nadzwyczajnego PAT w Krakowie, a pięć lat później – tytuł profesora zwyczajnego. Pracując w Krakowie, ksiądz Heller nie przestał mieszkać w Tarnowie. Przywiązanie do Tarnowa sprawiło, że w latach 1991–2000 ksiądz Heller pełnił funkcję rektora Instytutu Teologicznego w Tarnowie. Jego wizji i wysiłkom przypisać należy to, że biskupi tarnowscy podejmowali starania o przekształcenie Instytutu w zamiejscowy Wydział Teologiczny krakowskiej Papieskiej Akademii Teologicznej. Stało się to ostatecznie w roku 2000, a ksiądz profesor Heller objął stanowisko pierwszego dziekana nowego wydziału. W 2009 roku PAT przekształcona została w Uniwersytet Papieski Jana Pawła II.
Jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego (1981) Michał Heller stworzył Krakowską Grupę Kosmologiczną, w której pracach brało udział kilku młodych fizyków i astronomów. Z czasem kontakty tej grupy – jak przyznaje jej twórca – stały się luźniejsze, natomiast Ksiądz Profesor zaczął współpracować z warszawskimi matematykami (między innymi z Wiesławem Sasinem i Leszkiem Pysiakiem). W wielu wspólnie napisanych pracach wyjaśnili oni matematyczną naturę różnych typów osobliwości w kosmologii oraz zaproponowali model tak zwanego nieprzemiennego Wszechświata.
Filozoficzne prace księdza Hellera ściśle łączą się z jego rozprawami naukowymi. Nie są one wcale marginalne w jego twórczości, aczkolwiek z pewnych względów pozostają jakby na obrzeżach głównego, czasochłonnego nurtu badań naukowych. W każdym razie zapytany o swoje „drogie” dokonania Ksiądz Profesor wspomina swoje prace filozoficzne i wyjaśnia, że chciałby przede wszystkim utrwalenia stylu uprawiania filozofii „w kontekście nauki”. Temu celowi służy naukowy periodyk „Zagadnienia Filozoficzne w Nauce”, w którym od przeszło trzydziestu pięciu lat rozważane są tematy z pogranicza nauk empirycznych i filozofii. Temu samemu celowi służy – zainicjowany i stworzony wraz z Józefem Życińskim, późniejszym biskupem tarnowskim i arcybiskupem lubelskim – Ośrodek Badań Interdyscyplinarnych (OBI, Center for Interdisciplinary Studies), działający początkowo w Krakowie i w Tucson w USA (gdzie ma swoją siedzibę Vatican Observatory Research Group), a następnie jako instytucja badawczo-dydaktyczna przy Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. (Po 2008 roku rola OBI zmalała w związku z powołaniem Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych w Krakowie, które wchłonęło wielu dawnych członków OBI).
Wyżej wspomniano, że władze komunistyczne dość długo odmawiały księdzu Hellerowi wydania paszportu. Pierwszy wyjazd naukowy do Belgii, możliwy dzięki stypendium otrzymanemu za pośrednictwem kardynała Karola Wojtyły, odbył się dopiero w połowie lat siedemdziesiątych. Potem ksiądz Heller wyjeżdżał już dość często, między innymi na uniwersytety w Oksfordzie i Leicester (Anglia), Bochum (Niemcy), Waszyngtonie (USA). Dwukrotnie (1977 i 1982) ksiądz profesor Heller kierował katedrą Lemaitre’a w Louvain-la-Neuve (Belgia). Od roku 1981 jest członkiem stowarzyszonym Watykańskiego Obserwatorium Astronomicznego w Castel Gandolfo, a od 1991 roku – członkiem zwyczajnym Papieskiej Akademii Nauk w Rzymie. Lista innych towarzystw i zrzeszeń, do których należy ksiądz Heller, jest dość długa: Polskie Towarzystwo Fizyczne, Polskie Towarzystwo Astronomiczne, Petersburska Akademia Historii Nauki i Techniki, International Astronomical Union, European Physical Society, International Society for General Relativity and Gravitation, International Society for Science and Theology, Center for Theology and the Natural Sciences – to tylko niektóre stowarzyszenia i organizacje, w których pracach aktywnie uczestniczył i uczestniczy.
Ksiądz Michał Heller otrzymał tytuł doktora honoris causa Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie (1996), Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie (2009), Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu (2010), Politechniki Warszawskiej (2012) i Uniwersytetu Jagiellońskiego (2012). Jest też laureatem wielu nagród i wyróżnień, między innymi Nagrody im. Księdza Idziego Radziszewskiego (KUL, 2000), Nagrody im. Profesora Hugona Steinhausa (Polska Fundacja Upowszechniania Nauki, 2001), Nagrody Znaku i Hestii im. Księdza Józefa Tischnera (2010) i Nagrody Głównej Stowarzyszenia Wydawców Katolickich „Feniks” (2010). W 2006 roku otrzymał Złoty Krzyż Zasługi oraz Nagrodę Prezesa Rady Ministrów „za wybitny dorobek oraz osiągnięcia naukowe”, a w 2009 – Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.
Najbardziej prestiżowym docenieniem wysiłków księdza Michała Hellera było przyznanie mu w 2008 roku Nagrody Templetona. W ten sposób Ksiądz Profesor znalazł się w gronie postaci wyróżnionych za pokonywanie barier pomiędzy nauką a religią (listę laureatów otwiera Matka Teresa z Kalkuty, a są na niej m.in. Cicely Saunders, Paul Davies, John Polkinghorne, Charles Taylor, Aleksander Sołżenicyn, Carl Friedrich von Weizsäcker). Ksiądz Heller zdecydował się przeznaczyć całą otrzymaną kwotę na stworzenie w Krakowie wspomnianego Centrum Kopernika Badań Interdyscyplinarnych, będącego wspólnym przedsięwzięciem Uniwersytetu Jagiellońskiego i Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II. Centrum prowadzi badania naukowe (m.in. w ramach projektu „Granice wyjaśniania naukowego”, na który otrzymało grant Fundacji Templetona), organizuje konferencje i wykłady, a także zajmuje się popularyzacją wiedzy naukowej poprzez portale internetowe („Filozofia w nauce” oraz „Granice nauki”) i publikacje książkowe (Copernicus Center Press).
W tym ostatnim obszarze aktywność księdza Michała Hellera nie słabnie od wielu lat. Lista jego publikacji obejmuje około tysiąca pozycji – i stale przybywają nowe. Nie sposób zaprzeczyć, że Ksiądz Profesor wciąż jest w znakomitej formie. Patrząc na jego dokonania, stwierdzamy krótko: Fervet opus. Sic itur ad astra!
Stanisław Wszołek
.
13 września 1993
Dlaczego trzeba się spieszyć? Nie tylko wtedy, gdy gonią nas obowiązki lub pociąg odjeżdża za dziesięć minut? Zawsze? Odpowiedź jest prosta: bo czas płynie. W fizyce i filozofii można się spierać z Newtonem, czy jego definicja czasu jest trafna, ale nie można mieć żadnych wątpliwości co do tego, że wyraża ona głębokie ludzkie doświadczenie. „Absolutny, prawdziwy, matematyczny czas płynie sam przez się i ze swej natury jednostajnie, niezależnie od czegokolwiek zewnętrznego, i inaczej nazywa się trwaniem”. Tyle że nie jest to trwanie, lecz raczej przemijanie. Festina lente tak, żeby czegoś nie przeoczyć, żeby nie zgubić żadnej cząstki istnienia. Ale trzeba się spieszyć. Jest to po prostu fizyczna konieczność.
Dlatego często chwytam za pióro. Tradycyjnie, na kartce papieru. Bez monitora i klawiatury. W pociągu, na ławce w parku, w przerwie między wykładami; najczęściej wieczorem, po całodziennym zmęczeniu, gdy myśli, niejako broniąc się przed nocnym uśpieniem, stają się bardziej natarczywe i nadają się już tylko do luźnych notatek.
Notatki spisywane w pośpiechu dotyczą spraw ważnych i błahych. Czy jednak są sprawy błahe? Mijający czas wyrównuje wszystkie różnice potencjałów.O MNIE SIĘ NIE MARTW...
Wyraźnie uchwycił subtelność: nie poddany, lecz podwładny. Cenię go za to, że chwyta aluzje. Dodałem jeszcze, że mimo iż jestem trudnym podwładnym, zawsze starałem się wykonywać to, co mi zlecono.
12 stycznia 1975
W ostatni piątek rozmawiałem z kardynałem Wojtyłą. Ofiarowałem mu najpierw Spotkania z nauką z dedykacją mniej więcej tej treści: „Kiedyś Ksiądz Kardynał wspomniał w rozmowie, że centralnym problemem współczesności nie są nauki ścisłe, lecz człowiek. Dlatego w książce znalazł się rozdział czternasty. Myślę, że jest to książka w równej mierze o człowieku, jak i o stworzonych przez niego naukach”.
Przejrzał spis treści.
– Ksiądz, zdaje się, dużo pisze i ma coś do powiedzenia.
Odpowiedziałem milczeniem.
– Więc widzę, że ksiądz nie jest w Belgii, skoro jest tu.
Przeprosiłem, że stawiam go w kłopotliwej sytuacji.
Przyznał, że sytuacja istotnie jest kłopotliwa, że rozmawiał w tej sprawie z moim biskupem, ale niczego nie osiągnął.
– Sądzę, że mój biskup ma coś przeciw mnie. Wydaje mi się, że wiem co... – powiedziałem.
– Trudno wnikać w intencje biskupa.
Więc jednak rodzaj „biskupiej solidarności”. Przyznałem, że nie jestem łatwym poddanym. Podwładnym – poprawiłem się.
Wyraźnie uchwycił subtelność: nie poddany, lecz podwładny. Cenię go za to, że chwyta aluzje. Dodałem jeszcze, że mimo iż jestem trudnym podwładnym, zawsze starałem się wykonywać to, co mi zlecono.
Kilka stereotypowych pytań o moje zajęcia. Zwięzłe odpowiedzi. Powiedział, że zależy mu na moim wyjeździe do Belgii. To przecież on wystarał się o te stypendia i jeśli się ich nie wykorzysta, to to mu utrudni na przyszłość. Wspomniałem, że wciąż jeszcze nie mam paszportu, choć mija już pięć miesięcy, od kiedy złożyłem podanie. Dodałem, że jeśli to dla niego drażliwa sytuacja, to niech już więcej w tej sprawie nie działa.
– To bardzo wygodne... – usłyszałem.
– Czemu nie mamy sobie ułatwiać? Przynajmniej, jeśli tak łatwo można. Ja sobie jakoś sam poradzę.
– „O mnie się nie martw, o mnie się nie martw, ja sobie radę dam...” – zanucił z uśmiechem.
*
Jakiś czas potem wyjechałem do Belgii. To była moja pierwsza naukowa podróż za granicę.
------------------------------------------------------------------------
Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
------------------------------------------------------------------------