- W empik go
Poezja polskiego oświecenia - ebook
Poezja polskiego oświecenia - ebook
Niekwestionowanym mistrzem polskiej poezji oświeceniowej był Ignacy Krasicki, w którego satyrach jak w krzywym zwierciadle odbijał się świat ludzi i obyczajów. Gorzkie prawdy ujmował on w lekkie, sarkastyczne formy, które potęgowały prześmiewczy wydźwięk i jeszcze bardziej skłaniały do refleksji. Obok Krasickiego na uwagę zasługuje także sentymentalna twórczość Franciszka Karpińskiego oraz skandalizujące utwory Tomasza Kajetana Węgierskiego.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7903-893-0 |
Rozmiar pliku: | 2,4 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Franciszek Karpiński
Do Justyny. Tęskność na wiosnę
Pożegnanie z Lindorą w górach
Rozstanie się Medona
Korydon smutny na śmierć Palmiry
Laura i Filon
Pasterz do owieczki straconej
Nice do niestatecznego
Do motyla
Do skowronka
Pieśń pasterska do Zosi
Mazurek
Przypomnienie dawnej miłości
Pieśń mazurska
Szczęście przy Dorydzie
Do mojej przyszłej
Już ja nie ten
Poranna
O narodzeniu Pańskim
Na procesją Bożego Ciała
Podczas pracy w polu
O pogodę
O deszcz
Przy grzebaniu umarłych
Wieczorna
Psalm XCI
Duma
Powrót z Warszawy na wieś
O nieszczęściach Ojczyzny i rzezi humańskiej
Na dzień 3 maja 1791, szczęśliwie doszłej Konstytucji krajowej
Żale Sarmaty nad grobem Zygmunta Augusta, ostatniego polskiego króla z domu Jagiełłów
Przeciwko fanatyzmowi
Pieśń przyjacielska przy kielichu
Podróż z Dobiecka na Skałę
Ignacy Krasicki
Hymn do miłości ojczyzny
Do króla
Świat zepsuty
Złość ukryta i jawna
Szczęśliwość filutów
Marnotrawstwo
Oszczędność
Pijaństwo
Przestroga młodemu
Żona modna
Życie dworskie
Pan niewart sługi
Gracz
Palinodia
Pochwały milczenia
Pochwała wieku
Pochwała głupstwa
Wziętość
Człowiek i zwierz
Klatki
Mędrek
Małżeństwo
Podróż
Adam Naruszewicz
Hymn do Boga
Hymn do Słońca
Do malarstwa
Do poezji
Głos umarłych
Odjazd
Zabawa moja
Do Zazdrości
Do obłoków. W czasie suszy napisana
Cztery części roku. Piosenki wieśniackie
Arkadia
Balon
Reduty
Chudy literat
Stanisław Trembecki
Do Adama Naruszewicza
Epitalame Dorantowi i Klimenie, czyli miłość złączona
Oda nie do druku
Do Adama Naruszewicza. O poznaniu bezimiennika
Na dom nowy. Księcia Kazimierza Poniatowskiego, Ekspodkomorzego Koronnego na Szulcu
Oda. Do J W N, B K S
Tomasz Kajetan Węgierski
Obywatel prawy
Myśl moja do JW Stanisława Bielińskiego
Na anniwersarz wesela Elżbiety, pisarzowej litewskiej
Do Józefa
Do Jędrzeja Zamojskiego
Złe czasy, nie ja
Na wjazd do Warszawy senatora w roku 1778
Poprawa warszawska
Ostatni wtorek
Portrety pięciu Elżbiet bezstronnym pędzlem malowane i w dzień ich imienin ofiarowane od przyjaznego osobom ich sługi J.O.B.K.K.H.W.K.
Do Łubieńskiego z wieży
LasekFranciszek Karpiński
Do Justyny
Tęskność na wiosnę
Już tyle razy słońce wracało
I blaskiem swoim dzień szczyci;
A memu światłu cóż to się stało,
Że mi dotychczas nie świéci?
Już się i zboże do góry wzbiło,
I ledwie nie kłos chce wydać;
Całe się pole zazieleniło;
Mojej pszenicy nie widać!
Już słowik w sadzie zaczął swe pieśni,
Gaj mu się cały odzywa.
Kłócą powietrze ptaszkowie leśni;
A mój mi ptaszek nie śpiewa!
Już tyle kwiatów ziemia wydała
Po onegdajszej powodzi;
W różne się barwy łąka przybrała;
A mój mi kwiatek nie schodzi!
O wiosno! Pókiż będę cię prosił,
Gospodarz zewsząd stroskany?
Jużem dość ziemię łzami urosił:
Wróć mi urodzaj kochany!Pożegnanie z Lindorą w górach
Pódźmy na koniec smutnego Kluczowa.
Tam ją wśrzód łąki będziemy żegnali;
I, choć przed okiem naszym las ją schowa,
My jeszcze za nią będziemy wołali:
Lindoro, cożeś zrobiła?
Sierotyś nas zostawiła!
Rzeczko ty mała, w które tylko kraje
Popłyniesz, wszędzie powiadaj po drodze,
Że już Lindora z nami się rozstaje.
Bądź świadkiem, jak jej żałujemy srodze.
Lindoro, cożeś zrobiła? itd.
Powiedzcie, lasy, i wy, góry dawne,
Czy piękniejszego co w tych stronach było?
Jak wy będziecie odtąd z tego sławne!
Lecz jak się prędko światło wasze skryło!
Lindoro, cożeś zrobiła? itd.
Wieśniak swym małym dzieciom kiedyś powie:
Dziatki, Lindory wyście nie widzieli!
Piękna, jak wiosna, i czerstwa, jak zdrowie,
Biała, jak len śnieg, co się w górach bieli.
Lindoro, cożeś zrobiła? itd.
Pasterze trzody swoje porzucali,
Żeby ją widzieć, a harde z pięknego
Ciała pasterki twarz swą zasłaniali.
Dziatki, ciężkoż wam widzieć co równego!
Lindoro, cożeś zrobiła? itd.
Już ponad rzeczkę nie będziesz chodziła,
I bielszej nogi nikt w niej nie umyje!
Oko wesołe, usta i twarz miła,
Wszystko się z twoim oddaleniem kryje.
Lindoro, cożeś zrobiła? itd.
Nie masz Lindory, czegóż tu czekamy?
Rozbiegnijmy się w różne gór tych strony
Co nam po wszystkich? Lindory nie mamy.
Został nam po niej żal nieutulony.
Lindoro, cożeś zrobiła? itd.
To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.