Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Poezja Szpitalna - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
1 sierpnia 2025
14,13
1413 pkt
punktów Virtualo

Poezja Szpitalna - ebook

Tomik wierszy „Poezja Szpitalna” „narodził się w ciszy szpitalnych korytarzy, między kroplówką a westchnieniem ulgi, w cieniu zmęczonych oczu i dłoni szukających oparcia. Powstawały podczas nocnych dyżurów — w godzinach, gdy świat zasypia, a ja słuchałem historii szeptanych z bólu, samotności i nadziei. Ten tomik jest zbiorem moich spotkań z człowiekiem — chorym, starszym i zagubionym. To poezja, która słyszy puls serca, echo lęku o jutro i cichą modlitwę o jeszcze jeden spokojny dzień.

Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8431-093-9
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 1

Aniele, który czuwasz

w poczekalniach hematologii

— niech zawsze będą przy Tobie

chusteczki do osuszania łez

Ty, który jesteś

na zatłoczonych oddziałach SOR

— przynieś lekarstwo

na chore i zatwardziałe serca

Ty, który widzisz

śpiących na zimnych przystankach

— zachowaj w sercu

skrawek dachu dla tych

którzy go nie mają

Aniele, który jesteś przy głodnych

nakarm ich chlebem powszednim

a nie tylko manną z nieba

A potem pomóż nam wstać

z bruku kamiennych słów

z gorzkiego płaczu zasypiania

rozpal zburzone ulice

iskrami nadziei

Aniele, któremu moje życie

wciąż się nie znudziło

z samej miłości tylko mnie rozliczLitania do szpitalnego anioła stróża — cz. 2

dziękuję Ci Aniele

że nie brzydzisz się czasem

moich ran na duszy

wybacz mi Szpitalny Stróżu

te miliony łez wylewanych

w późne wieczory

w poczekalniach izb przyjęć

jesteś mimo wszystko

taki ludzki, Aniele — że niejeden człowiek

postradałby zmysły

w Twojej cierpliwości

a Ty wciąż trwasz

z zapasową paczką chusteczek

i nadzieją której nikt już

nie odważy się nazwać

dyżurujesz nieustannie

szpitalny Aniele

tam, gdzie lekarze

rozkładają ręce

gdzie nadzieja

milczy zawstydzona

gdzie cisza hospicjów

wariuje od płaczu

na nocnych dyżurach,

a krzyk ambulansów

brzmi jak spowiedź

w kaplicach szpitalnych

kolejka po rozgrzeszenie

w ukojeniu i w zwierzeniach

przy kroplówkach z lekiem

przeciwbólowym

otulasz mnie

anielskimi skrzydłami

stój przy mnie zawsze

mój Szpitalny Aniele Stróżu

poza murami wiary

w to, co niewidzialne

Z Tobą, Aniele

cuda wyglądają

jak baśnie dla dzieci

w białym kitlu

stróżuj nam nieustannie

Szpitalny Opiekunie — na dobre i złe

przeczytanych epikryz

i stawianych diagnoz

w dzień i w nocy

bądź pierwszą pomocą

dla dusz strapionychLitania do Szpitalnego Anioła Stróża — cz. 3

Aniele

który czuwasz przy łóżku chorego

— udziel nam wytrwałości

za momenty

gdy całodobowe dyżury

powinny trwać wiecznie

— udziel nam błogosławionych chwilówek

wśród aniołów na ziemi jestem

w poczekalniach dusznych

od wyroków lekarskich epikryz

szukamy po omacku cudów

w szpitalnych kaplicach

na portalach nieuleczalnie chorych

— o niecodziennym człowieczeństwie

przy kroplówkach

już więcej nie da rady płakać

zapomniałeś przy nas stróżować — Aniele

kiedy noce bez nasennych tabletek

w szpitalnych salach

stawały się rachunkiem sumienia

pierwszą spowiedzią

w karetce na sygnałach

a potem — wyznaniem win

na oddziałach intensywnej terapii

wypadałoby jeszcze

przed niejednym przeszczepem serca

wszczepić kilka kropel

anielskiej cierpliwości

zamiast skrzydlatej głupiej nadziei

dopomóż nam Aniele

jeszcze trochę po wierzyć

że szpitalne stróżowanie

to nie sen po narkozieLitania do szpitalnego anioła stróża — cz. 4

od ciągłego stróżowania

mój anioł wylądował na kroplówkach

niebo nie płakało szczególnie

tylko chorym jakby kogoś brakowało

teraz na mnie wypadła kolej

jak to jest — z tym stróżowaniem?

dzień i noc straciły

jakiekolwiek znaczenie

zacząłem od kilku

drogowych wypadków

a potem — na SOR- ch

wszyscy zaczęli mówić do mnie: aniele

odwiedziłem też kilka

psychiatrycznych szpitali

z bólem głowy

od ludzkich błądzeń

przede mną jeszcze

niekończące się stróżowanie

na oddziałach hospicjum

głodnym wydać zupę

w schronisku dla bezdomnych

opatrzyć rany — te duchowe

wysłuchać kilkanaście zwierzeń

rozgrzeszyć milczeniem

pogłaskać siwe włosy

aniele od ludzkiego stróżowania

przybądź na ratunek

we dnie i w nocy

zanim dyżury zatrzymają medyków

na wieczny czas

— aniołów już nie będzieLitania do szpitalnego anioła stróża — cz. 5

za niewytrwałości

które bolą najgłębiej

— ulituj się szpitalny aniele

gdy łzy znikają w izbach przyjęć

po piątej wizycie u neurologa

— miej litość

za pośpieszne rozmowy przy kroplówkach

na zatłoczonych salach chorych

— nie rozliczaj nas z tego

za romanse w szpitalnych sklepikach

a potem — niepamięć i rozpacz w kaplicach

— co możesz — zapomnij

— co trzeba — rozgrzesz

może znajdziesz tabletkę

na ból lodowatego serca

po skrzydlatej znajomości.

za niedospanie w dyżurkach

po czterdziestu ośmiu godzinach

— nie sądź nas

jakoś życie po swojemu próbujemy załatać

w szpitalnym brudowniku się spowiadam

przy zimnej kawie i dwóch papierosach

na szybko jak wyjąca z niemocy karetka

po nocnym dyżurze

tyle w nas zwierzeń z niedowierzań

skarżenia się na jedyną diagnozę — samotność

zechciej nas szpitalny aniele

z błądzeń sumienia uleczyć

zmartwychwstać choć na chwilę

i bez masek spojrzeć w czyste oczy

na końcu szpitalnego holu

— gdzie ciszy starczy dla każdegoLitania do szpitalnego anioła stróża — cz. 6

przyszedł nagle bez uprzedzenia

jak do Marii — z Nazaretu

co niesiesz

aniele szpitalnych korytarzy

dobrą nowinę czy złe wieści

wpisane w marginesy historii choroby?

usiądź z nami — zawsze znajdzie się miejsce

nawet jeśli niespodziewanie

w poczekalni chemioterapii

posłuchaj — niespokojnie, a jednak łagodnie

że zima kapryśna w kratkę

że ktoś zmienił perukę

że ktoś inny nie spał pół nocy

bo ból nie zna miary

i trudno nie płakać, gdy dzieci patrzą

a pani z rejestracji

jak zawsze — zmęczona złością codzienności

czy słyszysz, aniele

ile próśb niesiemy pod choinkę

gdy inni w grudniowym pośpiechu

czekają w kolejkach

po nowe talerze na Wigilię

choć drzwi i tak pozostaną zamknięte

przepraszam, że pytam — jaki dziś kolor…?

— zielony? niebieski? brązowy?

anioł stróż nie wytrzymał szeptów

płynących przez łzy

zawstydzony odleciał

gubiąc ludzkie prośby po niebieLitania do Szpitalnego Anioła Stróża — cz. 7

zaprosiłem anioła stróża

na lunch w szpitalnym bufecie

spotkaliśmy się w godzinie Anioł Pański

pośród zapachu herbaty i pary z zupy

spytałem, jak się żyje

aniołom na ziemi

odparł cicho, że bywa zmęczony

od ciężaru ludzkich upadków

że najpiękniejsze są nocne dyżury

i szeptane zwierzenia przy kroplówce

mówił, że słyszy we śnie

modlitwy ubogich

że widzi łzy — perły bez ceny

szczególnie tam, gdzie ból wita pierwszy

z łagodnością, której nie można się nauczyć

zapytał, czego pragnę

odpowiedziałem jednym tchem

zdrowia, kromki chleba na stole

tarczy, która ochroni

przed pokusami życia

że czasem potykam się o kamienie

jak o własne winy

nie rozliczał mnie z niczego

tylko tulił w skrzydłach

aż zamilkły moje lęki

na koniec lunchu wyszeptał:

gdy pomagamy najciszej

wtedy trwają nieustanne święta

Rafale, Archaniele — trwaj przy mnie

Opiekunie mojego szpitalnictwaLitania do szpitalnego anioła stróża — cz. 8

szpitalny aniele stróżu

wlatujesz cicho na nocny dyżur

ponad granicami bólu

ponad podziałami świata

skrzydłami otulasz

przystanki mojego strachu

ściskasz dłoń

bo diagnoza nie mieści się w sercu

w poczekalniach

niecierpliwości i kolejnych badań

czekamy — pacjenci z ruchu chorych

u progu łaski zdrowia

nie obchodzi nas twoja choinka

ani sukienka kupiona na sylwestrowy bal

buty na obcasie, które po Nowym Roku

wędrują do kontenera z pomocą

szminka, co błyszczy do północy

w hotelowych łazienkach dla wybranych

tam życie pakuje się w drogą wstążkę

pozłacaną fleszami

przyłapane na jednej nocy

która zmieniła się w koszmar

jak list polecony z laboratorium

zamiast dalej próbować życia

w różnych smakach

śmiać się w luksusie wrażeń

błyszczeć na salonach,

wznosić toasty z najdroższych kieliszków

wśród szych i grubych ryb

na szachownicy społecznej gry

świat się zatrzymał

rozpadł się w szklanej garderobie

pomiędzy maskami

na różne życiowe okazje

zapamiętałeś szpitalny aniele

szampańską noc skaleczoną

nagłym wstrząsem sumienia

tylko na SOR-ze wszystko po staremu

tam znów przypominają sobie

że mają serca

tam znów potrzeba kogoś

Szpitalnego anioła od spraw beznadziejnych

do ocierania łez

i rozmazanego pudru

z sylwestrowego tanga

z inwestorami wielkich projektów

przy kroplówkach

czas pokazał swoją twarz

już tylko jedno się liczy

— by nie bolało

— by móc zasnąć

zostań przy mnie

szpitalny aniele

chciałbym po ludzku pogadać

— „poczekaj… gdzie jest moja torebka za pięć tysięcy?”

— „Panie doktorze, czy jest jeszcze nadzieja?”

Szpitalny Aniele Stróżu z Izby Przyjęć

od nagłych niespodziewanych upadków

zrób wszystko

co tylko w Twojej mocyLitania do szpitalnego anioła stróża — cz. 9

skoro świt

siedzieliśmy przed izbą przyjęć

na wózku inwalidzkim

z kroplówką jak przedłużeniem ciała

wzięte z ulicy

momenty z kamienia

w gabinecie opatrunkowym emocji

zabalsamowano rany sprzed lat

nie jesteśmy „bogami”

choć zdarza się

że mamy takie zapędy

czasem jestem szpitalnym aniołem

po przejściach, po dyżurach

ze zmiętym sumieniem

na dziś przydzielono mi ciebie

wiem — chory czuje się

jak obnażony z szat

skazany słowami z epikryzy

— „trędowaty” — na zakaźny

— „na krzyż z nim” — pilnie na blok

czekaliśmy poza czasem

na sąd segregacji

szpitalny aniele stróżu

niewidzialny w medycznym scrobusie

zostań przy mnie

na sali chorych

na szczęście ciebie

aniele od chorych

nie obejmuje L4

ani dyscyplinarka

od całodobowej opiekiLitania do szpitalnego Anioła Stróża — cz. 10

aniele mój

który towarzyszysz mi w cieniu białych ścian

nie uniesiesz sam belki mojej niemocy

drży twe skrzydło

na widok szpitalnych karetek

a torsje święte ogarniają nas obu

za każdym razem gdy wracamy

na pole bitwy zwane salą chorych

po kroplówkach

nosimy maski nadziei

głupie miny świętych naiwnych

co wierzą, że wszystko się jeszcze wyprostuje

za parawanem łaski

modlimy się bezgłośnie,

by starość przeszła obok

nie rozpoznawszy naszych twarzy

łykamy kapsułki na pamięć

jak komunię

za grzechy burzliwego życia

i pytamy cicho

o formy rozgrzeszenia

zapisane na receptach

biegamy z sercem jak kot z pęcherzem

między uczynkami miłosierdzia

marząc, że dane nam będzie

powrócić na scenę

oddziałów szpitalnych

dramatów

zagrać jeszcze jedną rolę

w świetle fluorescencji

rezonans cierpienia

nie rokuje

ciało — niechętne

dusza — prześwietlona

a jednak

na sali chorych

szukamy gwiazdki

z medycznego nieba

choćby jednej

Szpitalny Aniele

Ty wiesz lepiej niż lekarze

za izbą przyjęć

wszyscy jesteśmy równi

jednakowo nadzy w oczekiwaniu

na swoje epikryzy

bo przecież Ty wiesz

nadzieja nie umiera

tam, gdzie serce jeszcze bije

choćby słabo

choćby tylko w modlitwieLitania do szpitalnego anioła stróża — cz. 11

Szpitalny Aniele Stróżu

naucz mnie wylogować się

po ostrym dyżurze

pomóż uciszyć komórki

choćby na jeden dzień

daj mi siłę, by nie tonąć

w medycznych portalach

lecz w ciszy

tej ze szpitalnej sali

badać własne serce

gdy słowa topnieją

od niemocy w kroplówkach

po każdej diagnostyce

bądź obecnością

Szpitalny Towarzyszu

w moim opiekuńczym powołaniu

bądź wsparciem dla cierpiących

Aniele nadziei

wybłagaj łaskę

na oddziałach ratunkowych

gdzie Ty jesteś

pierwszą pomocą

dla dusz i ciał

Orędowniku zmęczonych

Ratowniku ludzkiej bezradności

Pielęgniarzu ran przeszłości

Opiekunie czystych serc

Ty, co przyjmujesz nasze przyrzeczenia

ratowania ludzkiego życia

w świetle karetkowych sygnałów

wśród chorych

we dnie i w nocy

bądź przed każdym dyżurem

i w ciszy szpitalnego brudownika

bo przecież ślubowałem…Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 12

za akty błogosławieństwa

i obmowy za wiarę

obdarte z nadziei

szpitalne korytarze

za życie w kryzysie

za żale zrozpaczonych

za nieuleczalne wyroki

Szpitalny Aniele

zachowaj nas od tej

bolesnej lawiny

wołamy

z zaciśniętymi pięściami

ze spieczonymi ustami

na niemoc

Od diagnoz, które padają

o trzeciej nad ranem

od łóżek na korytarzach

i cierpień rozścielonych

na salach pełnych chorych

uchroń nas — szpitalny Aniele

bo najlepiej od razu

prześwietlić swoją duszę

zacząć wyznawać

choroby jak grzechy

przed Tobą

który czuwasz nocą

na dyżurze sumienia

Aniele z interny,

nie hydroksyzynę

lecz Twoją obecność

daj nam na sen

zostań przy nas do rana

lekiem bądź

na rozkołatane serca

dla staruszki

z tramwajowego przystanku

dla bezdomnego

tysiąckrotnie przeklętego

przez wzrok przechodniów

dla ubogich rodzin

co czekają

na pierwszy talerz zalewajki

dla pięknej dziewczyny

która w długach

utknęła jak w błocie

i dla dziecka

porzuconego przed domem opieki

teraz i na wieki

bo na więcej łez

nie bardzo nas już staćLitania do szpitalnego anioła stróża — cz. 13

Szpitalny aniele bez urlopu

zachowaj nas, na wszelki wypadek

od samotnych korytarzy

od smutnych tomografii komputerowych

od okien, na których osiadł

wieloletni kurz hospicjów

i nieśmiertelna pamięć

zaklęta w rejestracji

tam wszystko zostało

życie spakowane za życia

do jednej tekturowej teczki

po kilku kroplówkach

w cieniu pielęgniarskiego czepka

spowiadam się

na rękach z sali chorych wynosiłem

każdy rodzaj opieki,

pielęgnacji, której wielu by się brzydziło

otwartych ran i łez

przedawkowanych

nocnych dyżurów

ciepłych dłoni opiekuna

głupio było wtedy zapomnieć

o syrenach z lęków

o szpitalnych brudownikach

uważamy, żeby nie wypaść

z mistrzowsko rozegranych ról

„dobrze operowanych”Litania do szpitalnego anioła stróża — cz. 14

szpitalny aniele bez wakacji

zachowaj nas na wszelki wypadek

od samotnych korytarzy,

smutnych tomografii komputerowych

okien, które od lat zasłania

hospicyjny kurz pamięci

w szpitalnej rejestracji

zostało wszystko:

życie spakowane za życia

w jedną tekturową teczkę,

po kilku kroplówkowych wlewach

w cieniu czepka — spowiadam się

że na rękach z sali chorych wynosiłem

każdy rodzaj pielęgnacji

tę opiekę, której brzydziłby się niejeden człowiek

otwarte rany i łzy

nocne dyżury

zgarbione i ciepłe dłonie opiekuna

wtedy jakoś głupio było

zapomnieć

syreny lęku

wyły w szpitalnych brudownikach

uważaliśmy, by nie wypaść

z „operowanych” ról

po mistrzowsku dobrzeLitania do szpitalnego anioła — cz. 15

za brak niewiary

przed gabinetem onkologa

Ty bądź moją wiarą

za brak nadziei

na sali chorych

Ty strzeż mojej nadziei

za brak pokory wobec tych

co gardzą najniższym personelem w szpitalu

Anielską cierpliwość nam użycz

porozmawiać chcę z Tobą

bez bariery szpitalnego oddziału

wypłakać się

w szpitalnym brudowniku

bo tam łez nikt nie widzi

wyspowiadać się

na w razie czego

w szpitalnej kaplicy

bo w końcu od czego są aniołowie

a potem wyjść

po 24 godzinach dyżurowania

zapisać słowa w sercu

te najważniejsze od pacjentów

bo ponoć kochać trzeba jednakowoLitania do szpitalnego anioła stróża — cz. 16

poszarpałem się z moim aniołem

o jedno wolne krzesło

przed kolejną diagnostyką

pogodziła nas

ta sama diagnoza

i wspólna miłość do życia

w naszym hospicjum

czas przestaje istnieć

anioł śmierci nie skrada się na palcach

wszystko tutaj ma na imię: nadzieja

ubrana w pallium fidei

nasze wychudzone dusze

ciągle są głodne

świętego spokoju

w salach wzmożonego nadzoru
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij