Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

Poezje - ebook

Format:
EPUB
Data wydania:
1 stycznia 2015
34,90
3490 pkt
punktów Virtualo

Poezje - ebook

W życiu Leśmiana nie było ani skandali, ani wielkich manifestów tak charakterystycznych dla Młodej Polski i dwudziestolecia międzywojennego.

Twórczość poety ucieka od wpływu historii. Realizuje się raczej w wymiarach filozoficzno-metafizycznym i psychologicznym. Leśmian czerpał z twórczości baroku, romantyzmu i Młodej Polski. Inspirowało go wszystko to, co mistyczne, duchowe i co głęboko powiązane z Naturą oraz Bogiem.

W swej poezji twórca wskrzesił świat fantastyczny. W tej ucieczce od rzeczywistości można doszukać się buntu, szczególnie względem nudnego, stereotypowego mieszczaństwa. Leśmian czuł niechęć do ludzi biernych, przeciętnych. Ideałem dlań był wolny i niezależny człowiek renesansu.

Poeta często odwoływał się także do symbolizmu, przez co jego poezja uznawana jest za poezję filozoficzną.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7903-637-0
Rozmiar pliku: 2,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Spis treści

Ze zbioru „Sad rozstajny”

Wieczorem

Róża

Noc zimowa

Usta i oczy

W słońcu

Niebo przyćmione

W południe

Nadaremność

O zmierzchu

Szmer wioseł

Zmory wiosenne

Zmierzch majowy

Gdybym spotkał ciebie znowu pierwszy raz

Wspomnienie

Las

Przyjdę jutro, choć nie znam godziny

Cień

Pieśń o ptaku i o cieniu

Toast świętokradzki

Ballada o dumnym rycerzu

Ze zbioru „Łąka”

Topielec

Gad

Róże

Ballada dziadowska

Dusiołek

Świdryga i Midryga

Zielony dzban

Śmiercie

Strój

Ballada bezludna

Zaloty

Szewczyk

Garbus

Żołnierz

Trzy róże

W malinowym chruśniaku...

Rok nieistnienia

Wieczorem

Dwoje ludzieńków

Dusza w niebiosach

W przeddzień swego zmartwychwstania

Don Kichot

Łąka

Ze zbioru „Napój cienisty”

Pierwsza schadzka

Dziewczyna

W zakątku cmentarza

Kocmołuch

Wiosna

Akteon

Alcabon

Poeta

Urszula Kochanowska

W czas zmartwychwstania

* * *

Trupięgi

* * *

Do siostry

W nicość śniąca się droga

Słowa do pieśni bez słów

Marsjanie

Pan Błyszczyński

Z tomu „Dziejba leśna”

Niegdyś dom mój ochoczy

Tu jestem

Wczesnym rankiem

Południe

Zachód

Idzie zmierzch

Krajobraz utracony

Krzywda

Com uczynił...

O zmierzchu

Prośba

Powrót

Skończoność

Dreszcze nasze u warg się spotkały

Twój portret

Lubię szeptać ci słowa

Szczęście

Jam – nie Osjan

Wyruszyła dusza w drogę

Puściła po stole swawolący wianek

Skrzeble

Spotykam go codziennie

Zbój

Tango

Pogrzeb Don Żuana

Ciało me, wklęte

Miłość stroskana

Usta i oczy

Jak niewiele ma znaków

Śni się lasom – las...

Dłoń zanurzasz w śnie...

Mrok na schodach...

Boże, pełen w niebie chwały

Pogrzeb

Śmierć wtóraZe zbioru „Sad rozstajny”

Wieczorem

Mrok się gęstwi po sadzie, ziemny powiał chłód,

Zda się, iż dal zbłąkana podchodzi do wrót...

Wiatr się zsunął ze strzechy na gałęzie drzew –

Czy on we mnie tak śpiewa? Widzę poprzez śpiew,

Jak księżyc wschodzi nad borem!

W podwórzu, dokąd zajrzał z poza ciemnych brzóz,

Rozwidniała się studnia i samotny wóz,

Między szprychy znienacka oświetlonych kół

Duch, drogi nieznający, na nocleg się wsnuł

Wieczorem, późnym wieczorem.

Przez szyby moich okien, zapatrzony w staw,

Blask spada i tli się wśród wilgotnych traw.

W dłoni mojej zerwany doumiera wrzos.

Jakże dziwne wymówić własne imię w głos

Wieczorem, późnym wieczorem!...

Cień mój, co we dnie kładł się na złocisty łan,

Nocą pragnie zapełnić pustkę moich ścian.

Do szyb, znikąd zwabione, lgną puszyste ćmy –

Staw posrebniał i widzi inaczej, niż my,

Jak księżyc wschodzi nad borem...Róża

Czym purpurowe maki

Na ciemną rzucał drogę?

Sen miałem, ale – jaki? –

Przypomnieć już nie mogę.

Twojeż to były usta?

Mojeż to były dłonie?

Głąb sadu mego – pusta,

We wrotach – księżyc płonie.

Dni się za dniami dłużą,

Noce – w jeziorach witam...

Kiedy ty kwitniesz, różo?

– „Ja nigdy nie zakwitam”...

– „Ja nigdy nie zakwitam”...

Twójże to głos, o, różo?

Słowo po słowie chwytam,

Dni się za dniami dłużą...

To jest bezpłatna wersja demonstracyjna ebooka. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji publikacji.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij