Facebook - konwersja
Przeczytaj fragment on-line
Darmowy fragment

  • Empik Go W empik go

Poezje - ebook

Wydawnictwo:
Format:
EPUB
Data wydania:
6 lutego 2025
18,49
1849 pkt
punktów Virtualo

Poezje - ebook

Odkryj piękno poezji Lucjana Rydla – poety, który w swoich wierszach potrafił uchwycić zarówno subtelność przyrody, jak i głębię ludzkich uczuć. Zbiór Poezje to podróż przez malownicze krajobrazy, nostalgiczne wspomnienia i romantyczne uniesienia. Od lirycznych obrazów natury, jak W maj czy Jesienią, po refleksyjne utwory inspirowane mitologią, takie jak Orfeusz czy Psyche, każdy wiersz jest pełen emocji i melodyjności. Znajdziesz tu także wzruszające utwory o miłości i tęsknocie, jak Rozłąka czy Panna młoda. To zbiór, który zachwyca lekkością słowa i głębią myśli, przenosząc czytelnika w świat pełen poetyckiej magii. Idealna lektura dla tych, którzy cenią piękno polskiej poezji.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-8349-084-7
Rozmiar pliku: 967 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTAŃ PIEŚNI

Wstań pieśni, wstań z drgających strun

I dzwoń i dźwięcz;
Przez blask wieczorny złotych łun,
Przez tryumfalne łuki tęcz
Płyń w lazurową nieba toń
I dźwięcz i dzwoń.
Pod tobą w dole, w dole gdzieś,
Wśród lip i brzóz,
W zielonych sadach cicha wieś
I świegot ptasi w gąszczach łóz
I dymy, które wiatru dech
Gna z niskich strzech.
Pod tobą łany chlebnych zbóż
I wstęgi rzek
I szafirowe tafle mórz
I skalnych szczytów srebrny śnieg,
Pod tobą w chmurach śpiący grzmot
I orłów lot...
O płyń przez gwiazd promienny pył
W otchłanie sfer,
W zawrotny wir ognistych brył,
W szkarłatny odmęt krwawych skier,
W blask opalowy leć i toń
I dźwięcz i dzwoń!Z PÓL

Patrzę i patrzę na ogromne łany,

W ciszę słoneczną, gdzie nad morzem kłosów
Stoi rozwarty błękit nieba szklany, —
Gdzieś po za krawędź tych bladych niebiosów
I pól, podobnych rozlanemu złotu
Chciałbym tak odejść precz — i bez powrotu;
Bo tu gdy jestem coś mi w sercu rwie się,
Tak smutnie ku mnie szumią kłośne żyta,
Wiatr białe puchy polnych ostów niesie
I każda wierzba przydrożna mnie pyta:
— „Pamiętasz? Dawniej byłeś tu szczęśliwszy!“
I muszę płakać, twarz w dłoniach ukrywszy.
Bławatki na mnie patrzą z pośród zboża
Okiem szafiru — i maki czerwone,
Jakby mówiły: „Choćbyś szedł za morza,
Gdziekolwiek pójdziesz, w każdą świata stronę
Zabierzesz serce krwawiące i chore!“
— Prawda — zabiorę, krwawiące zabiorę.W MAJU

Słońce majowe w ognia koronie

Za las się czarny chowa,
Strzechy i sady, pola i błonie
Owiała mgła różowa.
A w tej złocistej blasków powodzi,
W sukience z gwiazd utkanej
Powiewna jakaś postać wychodzi
Na szmaragdowe łany.
Bielą się z dala śnieżne jej szaty
Po łąkach i po lesie
A wietrzyk za nią chodzi skrzydlaty
I rąbek szat jej niesie.
Na piersi drobne złożyła ręce
I płynie po przeźroczu,
Jakby zdumienie jakieś dziewczęce
Z jej dużych patrzy oczu.
Czasem kosiarzy, co trawę sieką
Na łąkach widzi w dali,
Albo rybaków zgiętych nad rzeką,
Co się od zorzy pali.
Czasem kobiety mija nad strugą,
Piorące białe chusty,
Patrzy za niemi rzewnie i długo
Z uśmiechniętemi usty.

A gdy po drodze dziecko napotka,
Co w polu pasie krowy,
Wtedy podchodzi cicha i słodka
I włos mu gładzi płowy.
Wierzby garbate przy każdej strzesze
Kornie się przed nią kłonią,
Kwiatów u nóg jej klękają rzesze,
Modląc się do niej — wonią.
Grają koników polnych kapele
Z chórami żab złączone,
Echo rozwiejne do nóg jej ściele
Tę dziwną antyfonę.
I przez wieczorną ciszę się niosą
Litanie te olbrzymie...
Płynie po świecie z wilgotną rosą
Jej wniebowzięte imię.WIECZORY

I.

Lubiłem na wsi złote lipcowe wieczory,
Kiedy krwawą pożogą gmach niebieski płonie,
A słońce na ognistym konające tronie
Depce chmur cielska, jako czerwone potwory.
I zgliszcza dogasają i bledną kolory
I ziemia zwolna w mroku szafirowym tonie,
A z łąk wilgotnych siana zalatują wonie
I chórów żabich głośne płyną rozhowory.
Księżyc poprzez topole świta złotorogi,
Echa zmięszanych głosów lecą gdzieś od drogi:
Pobrzękują uprzęże i gwarzą parobcy...
A potem cisza była. I gwiazd mleczne rzeki
Myśl moją tęskną niosły w świat jakiś daleki
W świat szeroki, ogromny i dziwny i obcy.

II.

Poszedłem w świat ogromny, daleki, nieznany,
I wśród obcego tłumu sam wieczorem chodzę,
Gdy zachód, w purpurowej paląc się pożodze,
Ognie kładzie na wodach zielonej Sekwany.
Patrzę, jak dymów rude kłębią się tumany
Na tle złocistych blasków — i oczyma wodzę
Po szczytach wież, co w niebo lecące, po drodze
Skamieniały i w łunie kąpią się różanej.
I tak mi smutno w duszy! — Wiem, że za powrotem
Znów tam siędę przed dworem w zorzy świetle złotem
I księżyc nad topole wypłynie rogaty.
Żaby rechotać będą, pachnieć będzie siano
W noc letnią, cichą, słodką, gwiazdami usianą —
Lecz ja inny już będę, niż wtedy, przed laty...KSIĘŻYC WYSZEDŁ

Księżyc wyszedł i płynie jak łódź pozłacana,

Niebo wisi niezmierne, bezdenne jak morze,
Chmur lotny puch szybuje przez jasne przestworze
Srebrząc się, jako morska białogrzywa piana,
Niebo wisi niezmierne, bezdenne jak morze,
Tatry czernią się w dali, jak grzbiet Lewiatana —
Srebrząc się, jako morska białogrzywa piana,
Śnieg osiadł granitowy zrąb, co błękit porze.
Tatry czernią się w dali, jak grzbiet Lewiatana,
Wichry po turniach w dzikim huczą rozhoworze,
Śnieg osiadł granitowy zrąb, co błękit porze —
A w koło mgła, z miesięcznej poświaty utkana.

Wichry po turniach w dzikim huczą rozhoworze,
Dolina leży cicha, snem zaczarowana,
A w koło mgła z miesięcznej poświaty utkana,
Jakby rąbek wzorzysty, co ocienia łoże.
Dolina leży cicha, snem zaczarowana,
Milczy las smukłych świerków o brodatej korze.
Jakby rąbek wzorzysty, co ocienia łoże,
W górze, ciemnych gałęzi sieć wisi splątana.
Milczy las smukłych świerków o brodatej korze
Paproć kryje świerkowych korzeni kolana,
W górze ciemnych gałęzi sieć wisi splątana,
Mdłe półblaski, półcienie majaczeją w borze.
Paproć kryje świerkowych korzeni kolana,
W powietrzu woń, lecz kwiatów dostrzedz wzrok nie może,
Mdłe półblaski, półcienie majaczeją w borze,
Księżyc wyszedł i płynie jak łódź pozłacana.MITOLOGIE

MEDUZA

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

FAUN I NAJADA

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

CENTAUR I KOBIETA

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

PSYCHE

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

PARKI

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

SYRENY

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

ORFEUSZ

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

ERYNNIE

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

DIANA I ENDYMION

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

DANAIDY

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

LEDA

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

PEGAZ

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.HANIA

LECI PIOSNKA

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

KRÓLEWNA MOJA

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

DWA SŁOWA

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

IDZIE WIOSNA

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

CHOĆ NIE MAM PÓL

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

PROŚBA

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

ANI TY MOJA

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

SŁYSZYSZ HANIU

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

WIATRY ZWIAŁY

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.

SZUMNY WICHRZE

TEKST DOSTĘPNY W PEŁNEJ WERSJI.
mniej..

BESTSELLERY

Menu

Zamknij