Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Poezye - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 listopada 2021
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Poezye - ebook

‘Poezye’ Szarzyńskiego (*? - † 1581) ukazały się w druku dopiero po śmierci poety, staraniem brata jego Jakuba, podstolego ziemi lwowskiej, w roku 1601 (bez wymienienia miejsca). Że jednak już wcześniej zasłynęło imię Szarzyńskiego, jako poety, o tym świadczą i Paprocki w „Herbach” (1584) i Bielski w „Kronice” (1597). Paprocki przytacza nawet, mówiąc o Stanisławie Strusie, wiersz Szarzyńskiego, na jego cześć napisany (ob. wyd. niniejsze, 19), – oczywiście z kopii rękopiśmiennej. Po śmierci Szarzyńskiego dostały się jego rękopisy i księgi do Stanisława Starzechowskiego, podkomorzego ziemi lwowskiej; ale ten wkrótce umarł, i spuścizna po Szarzyńskim tak się gdzieś zawieruszyła, że brat jego już się o nią dopytać nie mógł i tym sposobem ogłosił drukiem nie całą spuściznę, ale, jak mówi, tylko „trochę pism”.

Kategoria: Poezja
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7639-281-3
Rozmiar pliku: 172 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

PRZEDMOWA.

Poezye Szarzyńskiego (*? - † 1581) ukazały się w druku dopiero po śmierci poety, staraniem brata jego Jakuba, podstolego ziemi lwowskiej, w roku 1601 (bez wymienienia miejsca). Że jednak już wcześniej zasłynęło imię Szarzyńskiego, jako poety, o tem świadczą i Paprocki w „Herbach” (1584) i Bielski w „Kronice” (1597). Paprocki przytacza nawet, mówiąc o Stanisławie Strusie, wiersz Szarzyńskiego, na jego cześć napisany (ob. wyd. niniejsze, 19), – oczywiście z kopii rękopiśmiennej. Po śmierci Szarzyńskiego dostały się jego rękopisy i księgi do Stanisława Starzechowskiego, podkomorzego ziemi lwowskiej; ale ten wkrótce umarł, i spuścizna po Szarzyńskim tak się gdzieś zawieruszyła, że brat jego już się o nią dopytać nie mógł i tym sposobem ogłosił drukiem nie całą spuściznę, ale, jak mówi, tylko „trochę pism”. Tę trochę uzupełnia nam jednym wierszykiem Malcher Piotrkowita, który jeszcze w r. 1579 w dziełku „Przeciw morowemu powietrzu przestroga” przytoczył epigramat Szarzyńskiego na herb Dąbrowa. To już wszystko, to już cała drukowana spuścizna poety, tak wysoko cenionego przez współczesnych i potomnych; nie zbogacił jej przytoczony przez Andrzeja Wargockiego (w „Rzymie pogańskim i chrześcijańskim”, 1610) wiersz ( Epitaphium Rzymowi), znajduje się bowiem w wydaniu z roku 1601. Wydanie to, ocalałe w jednym jedynym egzemplarzu biblioteki kórnickiej, przedrukował Muczkowski („Zbiór najcelniejszych i najrzadszych rymotwórców polskich z wieku XVI i XVII”, tomik 1, Poznań, 1827), – z tak nadzwyczajną dokładnością, że wydanie jego pierwodruk w zupełności zastąpić może. Lecz przedruk Muczkowskiego już oddawna jest wyczerpany, a wydanie Turowskiego (Kraków, 1858), równie niedbałe, jak wszystkie wogóle przedruki „Biblioteki polskiej”, zastąpić go nie mogło.

Z tego względu ponowne wydanie „Rytmów abo wierszy” Szarzyńskiego nie będzie zapewne zbytecznem, tem więcej, że wydawca uzupełnił je nietylko epigramatem na herb Dąbrowa (który już i Turowski – za Maciejowskim – przedrukował), ale i spuścizną rękopiśmienną, którą, w kopii XVI wieku, posiada jedna z większych bibliotek krajowych. Znalazł i prawie w całości ogłosił tę spuściznę prof. Brückner („Źródła do dziejów literatury i oświaty polskiej. III. Sępa Szarzyńskiego wiersze nieznane”, Bibl. Warsz., 1891, III, 531–552).

Szczegółowy opis rękopisu podał wydawca w przedmowie do poezyi anonima-protestanta XVI wieku (wydanych w „Bibliotece pisarzów polskich” Akademii Umiejętności, Nr. 43); tutaj go więc nie powtarza, zaznaczając tylko, że wiersze Szarzyńskiego mieszczą się na str. 145–160 rękopisu. Że to poezye Szarzyńskiego, nie ulega wątpliwości. Przedewszystkiem wiersze rękopisu, oznaczone w wydaniu niniejszem numerami 9*, 17*, 19*, 23*, 42*, są tylko odmiennemi (pierwotnemi) redakcyami wierszy, znanych z wydania drukowanego r. 1601 (w wyd. niniejszem nr. 9. 17, 19, 23, 42).

Powtóre, co do wierszy, nieogłoszonych drukiem, styl i język wskazują, że one z pod pióra Szarzyńskiego wyszły; zwłaszcza powołać się można na tak ulubione przez poetę przymiotniki na -liwy, np. bojaźliwy (58*, 8), wątpliwy (60*, 3), troskliwy (62*, 8), obłędliwy (65*, 6), wstydliwy (65*, 12), żałośliwy (68*, 38), chętliwy (68*, 57), teskliwy (70*, 1), płaczliwy (71*, 5), złośliwy (71*, 6), pożądliwy (76*, 12); znana powszechnie właściwość stylu Szarzyńskiego, polegająca na zagmatwanym szyku wyrazów, ukazuje się i w poezyach rękopiśmiennych, chociaż rzadziej, niż w utworach, drukiem ogłoszonych, np. „nie szkodzi wiernej dalekość miłości” (63*, 2), „mię panu fortuna w moc dała takiemu” (70*, 14). Zresztą w sprawie niewątpliwego autorstwa Szarzyńskiego powołujemy się na wspomnianą rozprawę prof. Brücknera.

Pierwodruk (za którego nadesłanie wydawca najgorętsze składa dzięki dyrektorowi biblioteki kórnickiej, drowi Zygmuntowi Celichowskiemu) składa się z trzydziestu ośmiu stronic (in quarto), sygnowanych u dołu literami, przyczem karta tytułowa oraz karta z przedmową Jakuba Szarzyńskiego nie są objęte sygnaturą; tym sposobem poezye Szarzyńskiego mieszczą się na trzydziestu czterech stronicach. Karta tytułowa brzmi:

Mikołáiá Sępá

Szarzyńskiego, Ry-

tmy ábo Wiersze Polskie.

Po iego śmierći zebráne

y wydáne.

Roku Páńskiego 1601.

Na odwrocie karty tytułowej – herb Gryf, pod którym znajduje się wiersz (czy Szarzyńskiego?):

Na herb Jego M. Pana Jakuba Leśniowskiego,

podczaszego ziemie lwowskiej.

Gryfowie strzegą złota i biją sie o nie

Tak w południowej, jako i w północnej stronie.

Niebożęta Pigmei trudność z nimi mają,

Którzy sie o ten kruszec z pilnością starają.

Ale polscy Gryffowie nie tak żądni złota,

Jako wolności stróże, w których ta ochota,

Że i umrzeć za wolność zyskiem poczytają,

Skąd też i od ojczyzny dawną wdzięczność znają.

Mimo insze przykłady i zacny Podczasy

Herbownym i ojczyźnie jest wszelkimi czasy

Powodem do wolności, krwią przodków nabytej.

Z okazałej swej chęci bynamniej nieskrytej.

Na karcie następującej – przedmowa: „Jego Mości Panu Jakubowi Leśniowskiemu, Podczaszemu ziemie Lwowskiej, Panu i bratu mnie Miłościwemu”:

„Częstokroć wiele ludzi zacnych, mciwy panie bracie, którzy nieboszczyka pana Mikołaja Sępa Szarzyńskiego, brata mego rodzonego, albo zaznali, albo też pisma jego czytali, rozmawiali ze mną i z narzekaniem, żem sie o to nie starał, aby prace i pisma jego do kupy były za moim staraniem zebrane i światłu pokazane. Ja zaiste, będąc w tej mierze i sam na sie frasowity, żem do tego przyść nie mógł, i narzekaniem ludzkim poruszony, starałem sie, jakobym i żądności onej prawie pospolitej od wszytkich, którzy sie w dowcipie brata mego zakochali, i powinności mojej braterskiej, a przytym sławy brata mego nie odbiegał. Lecz mi to na wielkiej przeszkodzie było, że po ześciu z tego świata brata mego nieboszczyk zacnej pamięci Jego M. pan Stanisław Starzechowski, podkomorzy ziemie lwowskiej, pisma i księgi jego na swój dozór i opiekę wziął, który też potym wrychle umarł, także też ja z pilnością sie o onych pismach pytając, mianowicie u nieboszczyka pana Pobidzińskiego, nie mogłem sie dopytać. Mając tedy troche pism takowych brata mego, oczekiwałem z niemi, azaby sie ich więcej kędy miedzy ludźmi uczonemi naleźć mogło. Lecz gdy sie nic takowego nie pojawiło, jam sie, patrząc na złe zdrowie moje, aby i ta trocha, co przy mnie była, jako inszych wiele, nie zginęła, obawiając, użyłem jednej zacnej osoby duchownej do przejźrzenia i sporządzenia pism ręki brata mego własnej, które przy mnie były, które ja, aby świat widziały, pod miłościwą obronę W. M. mego miłościwego pana i brata i za upominek po bracie mym oddaję. Zalecam sie przytym miłościwej łasce W. M. braterskiej mego miłościwego pana i brata.

W. M. mego mciwego Pana życzliwy brat i sługa.

Jakub Szarzyński Sęp, podstoli ziemie lwowskiej”.

Kolejne następstwo, a zatem i klasyfikacyę, wierszy pierwodruku zachował wydawca bez zmian (oznaczył je cyframi bez gwiazdek); natomiast poezyom z rękopisu (oznaczonym cyframi gwiazdkowanemi) nadał układ inny, jak w rękopisie, przestrzegając tej samej klasyfikacyi, którą posiadają wiersze w pierwodruku; tuż np. po nr. 23 (wiersz pierwodruku) pomieścił nr. 23*–26* (wiersze rękopisu), jako należące do jednej kategoryi „fraszek”. Od nr. 58* zaczynają się wiersze miłosne, których pierwodruk zupełnie nie zna; i tym jednak nadano odmienny od rękopiśmiennego układ, a to stosownie do imion trzech bogdanek: Zosi, Anusi i Kasi.

Ignacy Chrzanowski.I.

NAPIS NA STATUĘ,

abo na obraz śmierci.

Córa to grzechowa,

Świat skazić gotowa:

Wszytko, co się rodzi,

Bądź po ziemi chodzi,

Lub w morskiej wnętrzności

I wietrznej próżności,

Jako kosarz ziele,

Ostrą kosą ściele,

Tak ta wszystko składa,

Ani opowiada

Nikomu swojego

Zamachu strasznego.

I wy, co to czcicie,

Prawda, że nie wiecie,

Jeśli nie przymierza

Ta sroga szampierza

Któremu do szyje.

Strzeż sie: oto bije!II.

SONET I.

O krótkości i niepewności na świecie żywota człowieczego.

Ehej, jak gwałtem obrotne obłoki

I Tytan prętki lotne czasy pędzą!

A chciwa może odciąć rozkosz nędzą

Śmierć, – tuż za nami spore czyni kroki!

A ja, co dalej, lepiej cień głęboki

Błędów mych widzę, które gęsto jędzą

Strwożone serce ustawiczną nędzą,

I z płaczem ganię młodości mej skoki.

O moc, o rozkosz, o skarby pilności,

Choćby nie darmo były, przedsię szkodzą:

Bo naszę chciwość od swej szczęśliwości

Własnej (co Bogiem zowiemy) odwodzą.

Niestałe dobra. O, stokroć szczęśliwy,

Który tych cieniów wczas zna kształt prawdziwy!III.

SONET II.

Na one słowa Jopowe:

Homo natus de muliere, brevi vivens tempore etc.

Z wstydem poczęty człowiek, urodzony

Z boleścią, krótko tu na świecie żywie,

I to odmiennie, nędznie, bojaźliwie;

Ginie, od słońca jak cień opuszczony.

I od takiego, Boże nieskończony,

W sobie chwalebnie i w sobie szczęśliwie

Sam przez się żyjąc, żądasz jakmiarz chciwie

Być miłowany i chcesz być chwalony.

Dziwne są twego miłosierdzia sprawy:

Tym sie Cherubim, przepaść zrozumności,

Dziwi zdumiały, i stąd pała prawy

Płomień Seraphim w szczęśliwej miłości.

O święty Panie, daj, niech i my mamy

To, co mieć każesz, i tobie oddamy!IV.

SONET III.

Do Naświętszej Panny.

Panno bezrówna, stanu człowieczego

Wtóra ozdobo, niepsowała w której

Pokora serca, ni godność pokory,

Przedziwna matko stworzyciela swego!

Ty, głowę starwszy smoka okrutnego,

Którego jadem świat był wszystek chory,

Wziętaś jest w niebo nad wysokie chóry;

Chwalebna, szczęścia używasz szczerego.

Tyś jest dusz naszych jak księżyc prawdziwy,

W którym wiecznego baczymy promienie

Miłosierdzia, gdy na nas grzech straszliwy

Przywodzi smutnej nocy ciężkie cienie!

Ale zarzą już nam nastań raną,

Pokaż twego słońca światłość żądaną.V.

SONET IV.

O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem.

Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie

Byt nasz podniebny: on srogi ciemności

Hetman i świata łakome marności

O nasze pilno czynią zepsowanie.

Nie dosyć na tym, o nasz możny Panie!

Ten nasz dom – ciało –, dla zbiegłych lubości

Niebacznie zajźrząc duchowi zwierzchności,

Upaść na wieki żądać nie przestanie.

Cóż będę czynił w tak straszliwym boju,

Wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie?

Królu powszechny, prawdziwy pokoju

Zbawienia mego, jest nadzieja w tobie!

Ty mnie przy sobie postaw, a prześpiecznie

Będę wojował i wygram statecznie!VI.

SONET V.

O nietrwałej miłości rzeczy świata tego.

I niemiłować ciężko, i miłować

Nędzna pociecha, gdy żądzą zwiedzione

Myśli cukrują nazbyt rzeczy one,

Które i mienić i muszą się psować.

Komu tak będzie dostatkiem smakować

Złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone

Piękne oblicze, by tym nasycone

I mógł mieć serce i trwóg się warować?

Miłość jest własny bieg bycia naszego;

Ale z żywiołów utworzone ciało,

To chwaląc, co zna początku równego,

Zawodzi duszę, której wszystko mało,

Gdy ciebie, wiecznej i prawej piękności,

Samej nie widzi, celu swej miłości.VII.

SONET VI.

Do pana Mikołaja Tomickiego.

Tomicki, jeśli nie ganią owego,

Który ku chwale świeci lampą onej

W sobie chwalebnej, świętej, niezmierzonej

Światłości, światła skąd jasność każdego, –

Nie będę nazwan lekkiem od żadnego,

Bym sławił piękność w tobie doświadczonej

Kożdemu cnoty. Jeno, żem uczonej

Mało pił wody, nie śmiem się jąć tego.

Chęć przyjmi wdzięcznie: na tej Bóg przestaje.

Lecz, jeśli Muzy z ubóstwem się zgodzą,

Dzielność, stateczność, rozum, obyczaje

Twoje, co zacność, choć wielką, przechodzą,

Wiersza mojego ustawną zabawą

Będą; co mówię? będą sławą prawą!VIII.

PIEŚŃ I.

Na psalm Dawidów XIX.

Coeli enarrant gloriam Dei.

Narodzie, głupią mądrością chłubliwy

I błędom zmyślnym wierzyć uporczywy,

Mnóstwem gwiazd ślicznych niebo ozdobione

Obacz, a smysły wżdy oświeć zaćmione!

Poznasz, że mądrym, że jest wiekuistym

Pan, co ma pałac na sklepie ognistym,

W którym zawiesił i wietrzne próżności

I możną wodę zniósł z ziemnej ciężkości.

W pewne godziny dzień – nocy, cieniowi,

W pewne godziny noc zstępując dniowi.

Świadczą swym biegiem, tak porządnie zgodnym,

Że nie trafunkiem świat stanął przygodnym.

Nieba machina tak zgodnie sprawiona,

Że mądrość Pańska, że moc nieskończona

Wiecznie ją rządzi, woła; a po wielkim

Świecie jest słyszny głos i uszom wszelkim.

Bo w żadnym kącie świata mieszkanego

Niemasz narodu tak sprośnie grubego,

By wżdy nie baczył, iże prawo rządzi

Niezmylne niebem, bo nigdy nie błądzi.

Kto się, gdy nieba chmura nie zakrywa,

Patrząc na jasnych gwiazd blask, nie zdumiewa?

Abo gdy światłem uderzy go w oczy

Słońce, ognistym gdy sie kołem toczy?

Które, gdy z łoża powstawa swojego,

Jak oblubieniec, obleczon z szczyrego

Złota ubiorem, a wieniec, z kamieni

Kosztownych sprawion, głowę mu promieni.

Do kresu swego nic niezmordowany

Gwałtem się wali: dobrze przyrównany

Kształtem i siłą i pędem onemu

Jest obrzymowi, sto rąk mającemu.

Od wschodu bieżąc aż tam, gdzie powstawa

Noc ciemna, gwiazdom światłości dodawa

I, co jest kolwiek tu, na nizkiej ziemi,

Wspładza i żywi płomieńmi swojemi.

Ale porządek na wysokim niebie

Nie tak patrzących myśl ciągnie do siebie,

Jak zakon, Panie, twój ku przystojności

Nakłania smysły i psuje chciwości.

Twe obietnice odmiany nie znają

I światłem prawdy serca utwierdzają;

A tak nas karzesz, gdyć który przewini,

Że w nim pożytek twa święta kaźń czyni.

Twe przykazanie oczy nam zabawia

Wdzięczną radością i szczyrą ustawia,

Panie, twą chwałę, której nie naruszy

Starość, co zębem stalnym wszytko kruszy.

Przy twych dekretach prawda z pobożnością

Zawsze przebywa, strzegąc ich z pilnością,

Które są słodsze nad miód i nad złoty

Kruszec ważniejsze i rzadkie klejnoty.

Przeto ich w sercu swym sługa twój, Panie,

Słusznie pilnować nigdy nie ustanie,

Wiedząc nagrodę, którąś ty zgotował

Każdemu, stale kto ich będzie chował.

Lecz błędy wszytkie kto swe wiedzieć może?

Ty mię sam oczyść, wiekuisty Boże,

I wniwecz obróć moje wszytkie złości,

Któremim zmazan prócz mej wiadomości,

A daj, by pychy tobie brzydkiej siła

Do serca mego nigdy nie wchodziła;

Tak mię na wieki prócz trudności wszelkiej,

Oków pozbawisz bezbożności wielkiej.

Słowa ust moich, myśl serca mojego

Pokorną przyjąć racz uniżonego,

Proszę, o Panie! Bo tyś jest zbawieniem,

Bogiem, nadzieją i mym wspomożeniem.IX.

PIEŚŃ II.

Na psalm Dawidów LII.

Quid gloriaris in malitia, qui potens es in iniquitate?

Czemu się chłubisz, tyranie,

Z twoich praktyk złością możnych?

Pańska dobroć nie ustanie

Pilnować ludzi pobożnych.

Ostrzejszy nad naostrzoną

Brzytwę język twój pilnuje

Nieprawdę zmyślać szaloną

I na dobre potwarz knuje.

Milszać złość, niż cnoty święte,

Milszyć kłamca, niż prawdziwy,

Rado oko twe przeklęte

Patrza zdrady zaraźliwej.

Przetoż cię Pan Bóg wyrzuci

Z pośrodka ludu swojego,

Starwszy cie na proch, wywróci

I dom twój z gruntu samego.

Na to patrząc ukrzywdzony

Zlęknie się Pańskiej możności,

A iż nagle zły skażony,

Rozśmieje się w przezpieczności.

Rzecze: „Onoż on, co w złocie

„Ufał, w mocy, w chytrej sprawie,

„Z płaczliwych sie śmiał w kłopocie,

„Zapomniawszy Boga prawie.

„A ja, drzewo jak oliwy,

„W ogrodzie Pańskim wszczepiony,

„Kwitnąć będę, nielękliwy,

„W nadzieję z nieba obrony.

„A ciebie przed wszemi, Panie,

„Wyznam skaźcą nieprawości

„I, mając w tobie ufanie,

„Zniosę wszelkie doległości”.IX*

PSALM 52.

Quid gloriaris in malicia etc.

Czemu się chłubisz, tyranie,

Swoich praktyk w złości możnych?

Łaska Pańska nie przestanie

Pilnować ludzi pobożnych.

Ostrzejszy nad naostrzoną

Brzytwę język twój pilnuje

Nieprawdę zmyślać szaloną

I wszelaką potwarz knuje.

Milszać złość, niż cnoty święte,

Milszyć kłamca, niż prawdziwy;

Rado ucho twe przeklęte

Słucha zdrady zaraźliwej.

Przeto cie Pan Bóg wyrzuci

Z pośrodka ludu wszytkiego,

Dom twój aż z grontu wywróci

I ciebie zetrze samego

Na to patrząc, sprawiedliwy

Zlęknie się Pańskiej możności,

A iż źle zginął złośliwy,

Rozsmieje się z wesołości.

Rzecze: „Onoż on, co w złocie

„Ufał mocy w chytrej sprawie,

„Śmiał się w będących w kłopocie,

„Zapomniawszy Boga prawie.

„Ja, jako drzewko oliwy,

„W ogrodzie Pańskiem sadzony,

„Kwitnąć będę, nielękliwy,

„W nadzieję z nieba obrony.

„A Ciebie przed wszemi, Panie,

„Wyznam skaźcą nieprawości

„I, w tobie mając ufanie,

„Zniosę ciężkie doległości”.X.

PIEŚŃ III.

PSALMU LVI PARAPHRASIS.

Lament Kościoła Powszechnego.

Miserere mei, Deus, quoniam conculcavit me homo.

Racz się nademną zmiłować, mój Panie,

Bo mię przeciwnik depce i staranie

Ma o tym pilne, abym na odmiany

Wszelkim kłopotem był umordowany.

Depce mię srodze, pyszniąc się wielością

Ludzi, i zbytnią tłumi mie srogością;

W żaden dzień wolnym nie jestem od niego,

I noc nie próżna strachu okrutnego.

Wszakże, choć we dnie, choć strach obciążliwy

Mnie w nocy ciśnie, Ojcze dobrotliwy,

Tyś jest nadzieją moją, mój obrońca,

I będziesz w każdej potrzebie do końca.

Twemi ja, Panie, będąc upewniony

Obietnicami, ani zaślepionej

Ludzkiej chytrości, ani groźby srogiej

Bać się nie będę, ni wojennej trwogi.

Cóżkolwiek mówię, to źle wykładają,

Każdej przyganę mojej sprawie dają,

Na to swą pilność wszytkę obrócili

Bezbożni ludzie, aby mię hydzili.

I w zborach radzą, aby głowę moję

Lub skrytą zdradą, lub przez jawną zbroję

Stracili; przeto ścieżek mych pilnują,

Mnie przezpieczeństwa nic nie zostawują.

A więc to zcierpisz Panie sprawiedliwy?

Będąż sie cieszyć z swoich spraw złośliwi?

Będziesz odwłaczał zborowi zdradnemu

Przyść k upadkowi niepoddźwignionemu?

Wiem, o wiem pewnie, wiekuisty Panie,

Że liczysz moje kożde uciekanie

I chowasz kropie łez oczu płaczliwych

I wiesz przyczynę kłopotów straszliwych.

Staranie złośnych niczym czynisz prawie,

A mnie twe ucho nakładasz łaskawie

I znaki jasne twojej życzliwości

Mnie okazujesz i stałej miłości.

Twemi ja, Panie, będąc upewniony

Obietnicami, ani zaślepionej

Ludzkiej chytrości, ani groźby srogiej

Bać się nie będę, ni wojennej trwogi.

A zawsze ciebie, o stróżu mojego

Żywota chwalić będę ojczystego

Rytmem zwyczajnym i oswobodzony

Dać nie omieszkam ofiary ślubionej,

Twą łaską wolny. Pomocą twą nogi

Moje nie zstąpią z twojej świętej drogi,

Dokąd duchowi mojemu mieszkanie

W tym wątłym ciele będzie, o mój Panie!XI.

PIEŚŃ IV.

Psalmu CXXVI paraphrasis.

De profundis clamavi ad te, Domine.

W grzechach srogich ponurzony,

Ze wnętrzności serca mego

Wołam, Boże niezmierzony!

Mego głosu rzewliwego

Racz słyszeć prośby płaczliwe,

A z miłosierdzia twojego

Nakłoń ucho lutościwe!

Będzieszli chciał nasze złości

Ważyć, Ojcze dobrotliwy,

Wagą twej sprawiedliwości:

I któż tak będzie szczęśliwy,

Kto tak w cnotach utwierdzony,

Gdy przyjdzie na sąd prawdziwy,

By nie miał być potępiony?

Ale ty, sędzia łaskawy,

Nie według szczerej srogości

Karzesz nasze błędne sprawy:

Zakon twój, pełen lutości,

I wierne twe słowa, Panie,

Że mię wyrwiesz z tej ciężkości,

Czynią mi pewne ufanie.

Przeto, choć zorza różana

Promienne słońce przywodzi,

Choć mgłą ciemną przyodziana

Noc z ciemnościami przychodzi:

Narodowi wybranemu

Niech wątpienie nie przeszkodzi

Śmiele ufać Panu swemu.

Bowiem skarb jest nieprzebrany

Wieczne miłosierdzie jego:

On nie leniw zgoić rany

I podźwignąć upadłego;

On, prócz wszelkiego wątpienia,

Nie zapomni ludu swego,

Przywiedzie go do zbawienia.XII.

PIEŚŃ V.

Nakształt psalmu LXX.

Deus, in adiutorium meum intende.

Ciebie, wszego stworzenia o obrońco wieczny,

Wzywam, wątły, ubogi i nigdzie bezpieczny:

Miej mię w pilnej opiece, a we wszytkiej trwodze

Pośpiesz przynieść ratunek duszy mej niebodze.

Uskrom choć rózgą twoją ciało, zaślepione

I żądzą próżną, sprosną, szkodną napełnione;

Niech sie wstyda, że pragnie duszy swej panować:

Słuszniej wiecznej ma służyć, co sie musi psować.

I wy, wojska zazdrosne, – Pan Bóg mnie obroną –

Tył podajcie i weźmcie hańbę nieskończoną,

Co dóbr, skąd was wygnano, stworzeniu Pańskiemu

Nie życzycie i chwały stwórcowi swojemu.

Szczęście me, chwało moja, niech wskok wstyd poczują,

Którzy mi inszą chwałę, nie ciebie, cukrują.

Co ma człowiek nie twego? a który sie chlubi

Z darów twych, wieczny królu, dary twoje zgubi.

To szczęśni, to weseli, którzy wyznawają,

Że twe jest, co jest dobrze, i ciebie szukają,

Wieczno-trwałej ozdoby, i czynią staranie,

By chcąc samego ciebie miłowali, Panie.

I mnie policz w tę liczbę, ojcze miłosierny,

A daj, bym i tu baczył, iżem proch mizerny,

I, nierówny tak ciężkich przygód nawałności,

Niech znam moją możnością wielkie twe lutości.

Ale kto jest szczęśliwy, choć dyjamentową

Wdział zbroję, wojnę cierpiąc długą i surową?

Przeto proszę: ty, któryś jest obrońcą w boju,

Nie odwłaczaj dać sie nam, zbawienny pokoju.XIII.

PIEŚŃ VI.

Nakształt psalmu CXX.

Ad te levavi oculos meos.

Panie nasz wszechmogący, wieczny, niepojęty,

Tobie Cheruby krzyczą: „Święty, święty, święty!”

Tobie Seraf, miłości prawej płomień czysty,

A twej chwały dwór znaczy firmament ognisty.

Przeto, choć wszędy tyś jest, oczy me płaczliwe

Tam podnoszę, i serce tam wzdycha teskliwe;

Bo ciężkościom nierówne zmysłów mych krewkości,

Jak słudzy od swych panów, pragną twej lutości.

I wola ma, twej woli sługa nie skwirkliwa,

Wżdy, by skromna od paniej panna, oczekiwa,

Rychło jej rękę podasz i sprawiedliwego

Ciężaru gwałt uskromisz z miłosierdzia twego.

O Ojcze miłosierny, którego dobroci

Żadnego grobla grzechu zdrojów nie odwróci,

Już sie zmiłuj nad nami, zmiłuj się nad nami:

Jużeśmy nazbyt pełni szkody z despektami.

Już serce nie boleje, lecz jakmiarz umiera,

Gdy nam możność niewdzięczna część i cześć wydziera,

Gdy nas hardość nadęta przenosi oczami,

Nie bacząc, że nie gardzą oczy twoje nami.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: