- W empik go
Pogrobowcom - ebook
Pogrobowcom - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 158 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Kraków
Drukarnia Narodowa
MCMI
Wiersz, ofiarowany Pogrobowcom, ukazał się w druku – przed dwunastu laty (1889 r.) – w paryzkiem czasopiśmie "Pobudce". Popularność tej pracy, przy braku edycyi książkowej, domagała się nowego jej wydania.
Dwanaście lat – zdawałoby się tak niedawno, a jednak wiele zmian od tego czasu zaszło. Przedewszystkiem poeci byli wówczas jako "rari nantes in gurgite vasto", a dzisiaj imię ich legion. Powtóre z wielu tonów, jakie w poemaciku tym poruszono, poezya dzisiejsza niektóre zarzuciła i raczej temi poszła drogami, które wyrażają brak woli, brak mocy i brak hasła, niżeli temi, w których jest twierdzenie. Autor sam możeby dziś niejedne rzecz tu zmienił, ale ci, którzy znają ten wiersz, lubią go tak właśnie, jak on jest. Wyraz to natchnień i wierzeń młodzieńczych, które nie zamarły bynajmniej śród nowych pokoleń i które wyrażają pewne ich tęsknoty i dążenia. Dlatego zachowuję go w całości, w formie pierwotnej, jako dokument czasu i generacyi. Chociaż pewne tony tego dokumentu to poezyi dzisiejszej umilkły, to jednak jest niewątpliwem, że one muszą zabrzmieć na nowo. Zdaje mi się, że całą wartość poemaciku stanowi właśnie połączenie cierpień jednostkowych i ogólnych; struna psychiczna i struna społeczna – dzwonią tu społem – w nierozłącznej harmonii. W generacyi późniejszej, której ducha wyrażają dzisiejsi młodzi poeci, struny te się rozeszły – i odzywają się, jakby dwa głosy odrębne. Nowsi poeci raczej w siebie się zapatrzyli – i z własnej jaźni stworzyli oś główną swych natchnień. Nie można lekceważyć tej wewnętrznej pracy duchów, ale jednostronność zawsze jest szkodliwą.
1901.
Vivos voco!I.
Myśmy przybyli na świat w straszliwe godziny,
Gdy ciężarne kobiety – w zmiennych walk kolei –
Drżały pod wirem uczuć trwogi i nadziei
I w naszą krew wlewały boleść krwi matczynej.
Więc w macierzyńskich łonach, niezrodzeni jeszcze,
Myśmy znali żyjących buntownicze drżenia:
Gniew i rozpacz i zemsty straszliwe pragnienia
I miłość, i okrutne nienawiści dreszcze –
I żałobny dzwon klęski i rozczarowania,
Które wlało nam w żyły jadowite czerwie
I niemoc zaszczepiło w schorowanym nerwie
I nie dało nam ciszy, co serca ochrania.II.
Myśmy rajów nie śnili,
Myśmy wiosny nie znali;
My w kołysce już byli,
Jako starcy zgrzybiali.
My w żywota jutrzence
Mieli czoła zmarszczone;
My w dziecinnej sukience
Mieli serca zmrożone.
Jakiś wicher zimowy
Nasze czucia oziębił
I uśnieżył nam głowy
I przesytem nas zgnębił.
Żaden sen nie kołysał
Naszych dusz młodocianych;
Robak zwątpień wysysał
Krew lic naszych rumianych.
Obojętnem my okiem
Spoglądali na życie:
Cóż nas olśni urokiem
W naszym głodnym przesycie?