Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
27 czerwca 2016
Ebook
10,90 zł
Audiobook
10,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy - ebook

Bez rycerzy nie potrafimy wyobrazić sobie średniowiecza, po dziś dzień nas fascynują. Co w naszych wyobrażeniach o nich jest prawdą, a co fikcją? Odpowiedź przyniesie lektura książki: „Pojedynki, biesiady, modlitwy. Świat średniowiecznych rycerzy”.


Autor – Antoni Olbrychski –  przygląda się średniowiecznym rycerzom z różnych stron. Pyta o ich religijność, a jednocześnie pokazuje wpisaną w ten fach żądzę sławy i okrucieństwo, sięgające czasów barbarzyńskich. Przedstawia historię miecza jako rycerskiego oręża i opisuje pojedynki sądowe, które rozstrzygały skomplikowane spory prawne. Odwiedza zamkowe sale i place, na których rozgrywano turnieje rycerskie i ćwiczono się do wojaczki.

Poznaj świat średniowiecznych rycerzy, w którym wojna mieszała się z pobożnością, a ideały mieszały się z politycznym wyrachowaniem i pospolitą brutalnością!


Antoni Olbrychski – student historii na Uniwersytecie Warszawskim, członek redakcji portalu Histmag.org. Publikował także w „Mówią Wieki”, „Newsweeku Historia” i „Pomocniku Historycznym Polityki”. Historią średniowiecza interesuje się nie tylko naukowo – zajmuje się rekonstrukcją, od lat uprawia szermierkę historyczną mieczem długim i szablą, jest instruktorem oraz zdobywcą nagród turniejowych.

Spis treści

Wstęp
Rycerz bez skazy – prawda czy fikcja?
Flirt, zabawa i wielka polityka – życie codzienne na średniowiecznym zamku
Turniej, piłka, łuk... Kultura fizyczna średniowiecznej Europy
Pojedynki sądowe w Polsce średniowiecznej
Miecz – zabójczo skuteczny symbol
Miecz i krzyż. Duchowość rycerzy doby krucjat
Pasowanie – początek rycerskiej drogi czy zwieńczenie kariery?
Bibliografia

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: brak
ISBN: 978-83-65156-07-5
Rozmiar pliku: 5,8 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Flirt, zabawa i wielka polityka – życie codzienne na średniowiecznym zamku

Jak można było ogrzać średniowieczny kasztel? I dlaczego mistrz krzyżacki lubił gościć karłów na swoim dworze? Zamek nie był tylko obronną fortecą. To właśnie wokół niego toczyło się życie towarzyskie ówczesnych elit.

Średniowieczny zamek można nazwać najprościej zespołem budowli o charakterze mieszkalno-obronnym. Dla uściślenia warto zapoznać się z definicją zaproponowaną przez historyka architektury Bohdana Guerquina: „Zamek to zespół elementów warownych i budynków mieszkalnych powiązanych w zamknięty obwód obronny, zespół, który powstał w ustroju feudalnym jako ośrodek władzy książęcej, siedziba możnowładcy, siedziba rycerza lub placówka militarna”. Formułka ta nie zawiera sprecyzowanych określeń dotyczących budulca. Warto o tym pamiętać, przywołując w wyobraźni obraz zamku. W średniowiecznej Polsce (XIII–XV wiek) stosunek warowni drewnianych do kamiennych kształtował się jak 10:1.

Zamek jako centrum feudalnego świata. Ilustracja z Bardzo bogatych godzinek księcia de Berry.

Rozmaite rodzaje fortyfikacji wykorzystywane były już w starożytności. W epoce merowińskiej (V–VIII wiek) rozróżniano zaś castella (zamki), munitiones (warownie) i castra (obozy). Wszystkie te budowle miały na celu zabezpieczenie danego terytorium i były istotne z militarnego punktu widzenia. Jednak zamek jako miejsce, w którym kształtowała się kultura rycerska, możni biesiadowali i walczyli o względy dam, a także debatowali o polityce lub zażywali relaksu – to już wytwór nieco późniejszych czasów.

Rycerski kopiec

Około X wieku rozpowszechnił się nowy typ fortyfikacji. Jego podstawę stanowił rozległy kopiec (zwany z francuskiego motte). Wzniesienie, osiągające 5–10 metrów wysokości, otaczano fosą, a na jego szczycie stawiano palisadę i wieżę. Budowla taka zdecydowanie górowała nad okolicą, zapewniając właścicielowi nie tylko przewagę militarną, ale też powód do dumy.

Nic zatem dziwnego, że w niedługim czasie rycerskie wieże zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu. Proces ten rozpoczął się w kolebce europejskiego średniowiecza – Francji. Miejsce i czas nie są przypadkowe – na przełomie X i XI wieku Królestwo Francji było podzielone politycznie oraz wstrząsane wojnami lokalnych możnowładców. Okres „anarchii feudalnej” sprzyjał samowolce rycerzy – bez pozwolenia króla wznosili więc ufortyfikowane siedziby, aby zabezpieczyć własny byt oraz wzmocnić panowanie nad najbliższą okolicą.

Opis typowego kopca we Flandrii w XII wieku przedstawiał się następująco:

Jest zwyczajem wszystkich najbogatszych i najszlachetniejszych ludzi w okolicy tworzyć przez usypywanie ziemi kopiec tak wysoki, jak to jest możliwe; kopać dookoła fosę tak szeroko, jak to jest możliwe, o znacznej głębokości; umacniać kopiec na całej krawędzi jego górnej powierzchni za pomocą palisady z desek bardzo mocno spojonych, na kształt muru; wzmocnić jego obwód, jeśli to możliwe, wieżami; wewnątrz palisady, w środku, zbudować dom albo raczej fortecę, która panuje nad całością .

Z czasem sama wieża przestała wystarczać feudałom. Doceniano jej walory obronne, ale nie komfort życia i ciasnotę. W pobliżu stawiano więc siedziby mieszkalne, a całość opasywano pierścieniem murów (lub palisadą) oraz wzmacniano kolejnymi fortyfikacjami. Narodziły się zamki, a w nich zupełnie nowy styl życia rycerzy i feudalnych elit.

Żeby zrekonstruować życie codzienne na średniowiecznym zamku warto na początku przyjrzeć się rozplanowaniu przestrzeni. W obrębie murów znajdował się donjon, czyli wieża mieszkalno-obronna, która wywodziła się ze wspomnianych już budowli na kopcach. Odmiennym rodzajem fortyfikacji był stołp, czyli wieża „ostatniej szansy”, w której obrońcy mogli się schronić, jeśli zawiodły mury. Na co dzień nie była zamieszkiwana – zdarzało się jednak, że pełniła funkcję więzienia.

XIV-wieczny zamek Bodiam w Anglii (fot. Antony McCallum, CC BY-SA 3.0).

Najważniejszym budynkiem był dom zamkowy, zwany palatium. To właśnie w nim kwitło życie dworskie. Nie mniej istotna była też jego funkcja reprezentacyjna – odpowiednio zamanifestowany przepych przydawał właścicielowi prestiżu i uznania w oczach gości. To zaś w średniowieczu można było przekuć na instrument polityczny cenniejszy od złota.

Na parterze mieściły się pomieszczenia gospodarcze – magazyny i spiżarnie, pełne rozmaitych skrzyń, beczek i worków. Nieopodal umiejscowiona była też kuchnia. Jej funkcjonowanie wiązało się z hałasem, brudem i groźbą rozprzestrzeniania ognia, dlatego nie zawsze łączyła się z budynkiem mieszkalnym. Z drugiej strony dania podawane na stół musiały być ciepłe – kompromisem było więc oddzielenie jej specjalnym korytarzem. Na parterze znajdowały się jeszcze pokoje przeznaczone na sprawy administracyjne, na przykład kancelaria dworska. Sporządzano w niej dokumenty potrzebne dla sprawnego funkcjonowania zamku, a także akty własności, zabezpieczające majątek pana feudalnego. Mięso i trunki, wymagające niższej temperatury, przechowywano w piwnicach. Istotne pomieszczenie stanowił też arsenał. W pozostałościach warownego grodu w Nowym Mieście nad Wartą znaleziono na przykład pomieszczenie zawierające ponad 400 zbrojników (elementy tworzące zbroję skonstruowaną ze skóry i metalu typu „płaty”), do tego liczne fragmenty plecionki kolczej, rzędu końskiego, broń strzelczą, miecze. Do często odnajdywanych obiektów należą też pociski – strzały i bełty. Dzięki znacznym zapasom w razie ataku można było dozbroić przebywających na zamku rycerzy oraz czeladź.

Pierwsze piętro łączyło cechy przestrzeni prywatnej i publicznej. To tutaj mieściła się reprezentacyjna sala biesiadna (zwana wielką), w której spożywano wspólne posiłki, naradzano się i przyjmowano gości. W niej też właściciel zamku odbierał hołdy i rozstrzygał sporne sprawy. Z drugiej zaś strony na tym piętrze znajdowały się pomieszczenia prywatne, przeznaczone do wypoczynku – wielka komnata, w której możnowładca z małżonką zażywali snu, a także pokoje dla domowników, gości, służby i straży. Rozsądny feudał nie zapominał też o sferze sacrum i dbał o łatwy dostęp do zamkowej kaplicy.

Jak ogrzać zamek?

Mniej wyeksponowane, ale jakże istotne w życiu codziennym, były łaźnie. Niekiedy przybierały postać wnęk wypełnionych misami ze sztucznego kamienia, z których odprowadzano na zewnątrz spływającą wodę. Higieny całego ciała można było zaś dokonać w drewnianej balii. Z kolei ubikacje z wykuszami latrynowymi osłaniano cienkimi ścianami postawionymi na chudych wspornikach. Dzięki temu ekskrementy spadały na dół, poza obręb zamku, bez kontaktu z murem.

Kamienny zamek, pełen okien i otworów, był bardzo trudny do ogrzania. Dużą wagę przywiązywano więc do tzw. ciepłych izb – niektóre pomieszczenia okładano ociosanymi balami izolującymi ciepło. Częstsze było jednak korzystanie z pieców i kominków. Do bardziej wyrafinowanych metod należy zaliczyć ogrzewanie piecami hypokaustycznymi (z gr. hypocauston – palić od spodu). Ten znany już w antyku wynalazek umożliwiał gromadzenie ciepłego powietrza w komorze paleniska, a następnie jego przekierowanie w celu ogrzania ścian i podłogi. W późniejszym okresie dużą popularność zdobyły piece kaflowe – przeważnie bogato zdobione. Zamkowe ściany nie świeciły nagim kamieniem – często obwieszano je skórami i malowanymi tkaninami. Oprócz zatrzymywania ciepła pełniły one też funkcję dekoracyjną.

Nie można zapomnieć o dużej roli dziedzińca i ogrodów. Na tym pierwszym przy ładnej pogodzie odbywały się uroczystości oraz rycerskie zabawy – turnieje, pojedynki, gonitwy. Tutaj też znajdowały się studnie. Z kolei ogrody pozwalały odpocząć od zimnych, kamiennych wnętrz i ukoić nerwy wśród zieleni. Wprawdzie na zamku nigdy nie było dość miejsca na rozległe sady i gaje, ale doceniano nawet niewielką przestrzeń, porośniętą bujną roślinnością. Aby wywrzeć większe wrażenie na gościach w ogrodach stawiano niekiedy fantazyjne fontanny.

Zamek nie był wyspą odseparowaną od reszty świata. Wokół niego często wyrastało podgrodzie, następnie przeradzające się w miasteczko. Okoliczni mieszkańcy byli zresztą ściśle związani z warownią, produkując towary na jej użytek bądź uczestnicząc w jej życiu jako służba.

Tym samym, po przedstawieniu scenografii, czas wprowadzić na scenę aktorów. To właśnie mnogość przewijających się postaci – gości, domowników, służących, żołnierzy – sprawiała, że zamek na co dzień tętnił życiem.

Zgraja domowników

Stosunki panujące na zamku były na poły prywatne, na poły publiczne. W otoczeniu pana feudalnego, właściciela zamku, zawsze przebywali liczni stronnicy, tzw. prives. W rejestrach paryskiego parlamentu z 1282 roku znaleźć można określenie, że są to przebywający pod dachem właściciela domownicy, to znaczy ci, którzy wykonują dlań pracę i żyją na jego koszt. Zaliczyć do tego można zarówno prostą służbę, jaki i mniej zamożnych rycerzy, szukających kariery na dworze. Poza zawieraniem nowych znajomości i wdrażaniem się w świat polityki i rycerskiej kurtuazji, mogli oni liczyć na dary od pana feudalnego (okazywanie hojności swoim stronnikom było najlepszą metodą na zachowanie ich przychylności), a także regularne „wypłaty”, za które mogli kompletować solidne uzbrojenie i oporządzenie jeździeckie. Żyjący w XIII-wiecznej Anglii Thomas z Berkley miał podobno utrzymywać ponad dwustu domowników mieszkających na stałe w jego zamku.

Biesiada na zamku. Ilustracja z Bardzo bogatych godzinek księcia de Berry.

Nieco inną kategorią byli amis – przyjaciele. Zaliczały się do nich osoby blisko związane z właścicielem zamku, ale nie mieszkające na stałe w jego rezydencji. Mogli to być inni możnowładcy, rycerze związani hołdem lub po prostu goście bliscy sercu pana. Do takich nie należeli już estranges – rozmaici, losowi przybysze, którzy korzystali z gościnności feudała albo oferowali mu swoje usługi. W ich skład wchodzili wędrowni muzycy, duchowni i błędni rycerze, którzy przybywali z daleka, żeby spróbować swoich sił w turniejowych szrankach.

Oczywiście przy właścicielu zamku znajdowała się też jego rodzina (synowie, córki, dalecy krewni, nawet dzieci z nieprawego łoża), nad którą powinien roztaczać opiekę, ale i wymierzać kary nieposłusznym. Na dworze nie brakowało też kobiet – poza żoną właściciela przebywały na nim towarzyszki gości i domowników, kuzynki, służące. Mimo, że średniowieczni duchowni nakazywali rozdzielanie świata kobiet od świata mężczyzn, to jednak w praktyce dwór był miejscem nieustannych flirtów i miłostek. Nie pozostało to bez wpływu na rozwój romansu rycerskiego.

Zarządzanie wielką posiadłością nie mogło spadać tylko na barki jednej osoby. Właściciel zamku potrzebował pomocy – stąd rozwój rozmaitych urzędów. Osoby zajmujące stanowiska, takie jak wielki seneszal czy wielki skarbnik, początkowo faktycznie miały wspierać feudała w codziennym zawiadywaniu warownią. Z czasem jednak ich rola zmalała, a sam urząd stał się już wyłącznie źródłem prestiżu, a nie realnej władzy. Powstawały jednak nowe stanowiska będące znakomitym sposobem na dworską karierę. I tak na przykład stolnik czuwał nad podawaniem jedzenia, odźwierny pilnował, aby zamkowy ogień nie przygasł, powodując chłód i ciemność, portier przyjmował gości, krajczy dzielił mięso na porcje. Warto zwrócić uwagę, jak najdrobniejsze nawet funkcje przypisane były do osobnego urzędu. Wprawdzie nad szlachetnymi trunkami pieczę miał cześnik, ale już ich rozlewaniem do dzbanów zajmował się podczaszy. Podstoli zaś – podobnie jak stolnik – podawał pożywienie na stół, ale tylko takie, które… było dodatkiem do dania głównego.

Jak zabijać czas na zamku?

Mnogość domowników i przybyszów była jak najbardziej na rękę właścicielowi zamku. Mógł dzięki temu zamanifestować swoją gościnność i bogactwo szerokiemu gronu, pozyskiwać nowych stronników, wzbudzać zawiść u rywali. Feudał musiał brać to pod uwagę, organizując festyny, turnieje i biesiady – wszystko łączyło się z polityczną kalkulacją. Natomiast zwykli uczestnicy zabaw mogli rozkoszować się rozrywką.

Podczas uczt domownicy i goście zasiadali wspólnie przy stole, kosztując drogich trunków i wyszukanych potraw. Czas umilali im wynajęci muzycy, kuglarze lub inni artyści. Chętnie oglądano popisy błaznów lub… karłów. Kilku „małych ludzi” trzymał na dworze mistrz krzyżacki Konrad von Jungingen. Przeważnie traktowano ich jako kurioza i oglądano właśnie w formie rozrywkowego widowiska. Sam mistrz krzyżacki, chory na kamicę pęcherzową, twierdził jednak, że ma dzięki takim przedstawieniom świadomość istnienia ludzi bardziej pokrzywdzonych przez los od niego.

Różnych form rekreacji zażywano także w ogrodach. Było to miejsce, z jednej strony, wyciszenia i relaksu, z drugiej zaś – zetknięcia świata damsko-męskiego. Rycerze i ich towarzyszki grywali tu w ciuciubabkę lub fanty, całość oczywiście okraszając sporą dawką flirtu. Jeśli jednak któryś z panów stracił takt, damy mogły ukarać go przez wepchnięcie mu w usta kępki trawy.

Czas wolny w zamkowym ogrodzie.

Rycerze nie stronili od krotochwil, ale z prawdziwą pasją podchodzili do rozrywek, które powodowały większy zastrzyk adrenaliny. Do takich zaliczyć można turnieje i gonitwy, urządzane na zamkowym dziedzińcu, w zbudowanych w tym celu szrankach. Widzowie obserwowali zmagania z krużganków i balkonów. Czasem między gośćmi dochodziło też do poważnych starć. Sceny takie można było zaobserwować w Malborku, gdzie pobiło się ze sobą rycerstwo angielskie i francuskie, szykujące się do wyprawy na pogańską Litwę.

Wieczory po turnieju upływały na opatrywaniu ran i tańcach. Do popularnych rozrywek należała też gra w szachy i karty, mimo, że te ostatnie były ostro potępiane przez duchownych. Wykopaliska archeologiczne na zamku w Czersku (woj. mazowieckie) pozwoliły zaś odkryć kilka pionków do warcabów pochodzących z XIV wieku. Poza tym domownicy lubili zbierać się przy kominku i wsłuchiwać w opowieści przybyszów. Zdarzało się, że wybierano lekturę, którą następnie odczytywano na głos. Wieczorny klimat również sprzyjał miłostkom. Tak sumiennie rozdzielany przez duchownych świat damsko-męski splatał się wtedy w jedną całość.

Po wieczornych zabawach rozchodzono się do snu. Sypialnie były oczywiście podzielone na damskie i męskie. Właściciele zamku kładli się razem w ogromnym łóżku. Na noc nie rozpalano kominków – przed zimnem chroniono się więc, wieszając baldachim, nakrywając się skórami i zakładając do snu czepek. Często zresztą był to jedyny element nocnej garderoby. Odzież wierzchnią wieszano na kiju przy ścianie, a koszulę chowano pod poduszką, by założyć ją rankiem. Tak dobiegał końca dzień na średniowiecznym zamku.

Jesień średniowiecza

Średniowieczny zamek nie był tylko ponurą, kamienną warownią. Stanowił centrum rycerskiego życia, a także jeden z czynników kulturotwórczych. To właśnie w wielkich, feudalnych rezydencjach mógł narodzić się romans i etos rycerski. Tutaj młodym były wpajane obowiązujące obyczaje. Dworacy budowali swoje kariery, możnowładcy tworzyli stronnictwa, a zwykli domownicy i przyjezdni korzystali z uroków życia. Z czasem warownie traciły swój pierwotny, obronny charakter, na rzecz wprowadzania rozmaitych ułatwień cywilizacyjnych i estetycznych nowinek. Średniowieczne mury traciły też na znaczeniu pod wpływem rozwoju artylerii. Zamki odchodziły więc w zapomnienie, a szlachta przenosiła się do nowych, wygodniejszych siedzib. Tendencję tę dostrzegał już w II poł. XIV wieku William Langland, autor słynnego poematu „Widzenie o Piotrze Oraczu”. Angielski poeta lamentował nie tyle nad zanikaniem zamków, co odchodzeniem do lamusa pewnego stylu życia. Pisał: „Żałość panuje na co dzień w komnatach. Pan i pani nie spędzają tu już czasu. Teraz każdy szlachcic jada w samotności, we własnym salonie lub w izbie z kominem. A sala biesiadna pozostaje pusta...”.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: