-
nowość
Pokochaj mnie - ebook
Pokochaj mnie - ebook
Emily Jenkins wychowywała się wśród dźwięków muzyki. Czarowała głosem, a grać na fortepianie nauczyła się szybciej niż tabliczki mnożenia. Jednak to jej najlepszy przyjaciel – Adam Williams – dostał wyjątkową szansę, a zwykła i pełna nieporozumień kłótnia przekreśliła ich bliską znajomość.
Teraz Adam jest idolem milionów i ulubieńcem amerykańskiej prasy. Koncertuje po świecie, bawi się na najbardziej prestiżowych imprezach, a każda jego płyta sprzedaje się z zawrotną prędkością. Emily natomiast codziennie marzy tylko o jednym – by wrócić do najgorszego dnia w życiu i zmienić to, co zostało zepsute.
Gdy los w końcu łączy ich ścieżki, zmienia się wszystko. A wystarczyły jedna impreza, jeden incydent i jedno spojrzenie.
Książka wydana przez Wydawnictwo Ailes, Hm... zajmuje się dystrybucją.
Ta publikacja spełnia wymagania dostępności zgodnie z dyrektywą EAA.
| Kategoria: | Romans |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-68695-29-8 |
| Rozmiar pliku: | 1,9 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
1. 8 Letters – Why Don’t We
2. All You Had To Do Was Stay (Taylor’s Version) – Taylor Swift
3. Amnesia – 5 Seconds of Summer
4. Arcade – Duncan Laurence
5. California Dreamin’ – Sia
6. Chemicals – The Vamps
7. Close As Strangers – 5 Seconds of Summer
8. Don’t Wake Me Up – Jonas Blue, Why Don’t We
9. Fallin’ (Adrenaline) – Why Don’t We
10. Fallin’ All In You – Shawn Mendes
11. Felling Good – Michael Bublé
12. I Know Places (Taylor’s Version) – Taylor Swift
13. Illicit Affairs – Taylor Swift
14. Lose Somebody – Kygo, OneRepublic
15. Mood (feat. Iann Dior) – 24kGoldn, Iann Dior
16. Never Tear Us Apart – Bishop Briggs
17. Stuck With U (feat. Justin Bieber) – Ariana Grande, Justin Bieber
18. This Love (Taylor’s Version) – Taylor Swift
19. WOW – Zara Larsson
20. How You Get The Girl (Taylor’s Version) – Taylor SwiftPROLOG
Pojutrze wyjeżdżam, Emi.
Pięć lat wcześniej
Przyjaźń damsko-męska istniała i byłam tego żywym przykładem.
Rozumiałam jednak ludzi, którzy twierdzili, że tak nie było. Każdy miał przynajmniej jednego przyjaciela płci przeciwnej i różne doświadczenia. W porządku. Ale czemu, do cholery jasnej, niektórzy kłócili się ze mną i za wszelką cenę próbowali wmówić mi, że prędzej czy później coś do niego poczuję. Albo jeszcze gorzej – on poczuje coś do mnie. Co za brednie. Tak właśnie kończyło się u poniektórych czytanie książek. Przesadnym romantyzmem i widzeniem czegoś, czego nie było.
Dzisiaj po raz pierwszy od dawna Adam opuścił szkołę, nic mi o tym nie mówiąc, dlatego po skończonych lekcjach wkurzona wybiegłam na dziedziniec. Potrzebowałam się mu wyżalić, że ten dzień bez niego był istną torturą. Zamierzałam też nakłonić go do obietnicy, że więcej mi tego nie zrobi.
Włożyłam do uszu słuchawki i puściłam swoją ulubioną playlistę, na której znajdowały się wszystkie piosenki Adama z pierwszej płyty. Niedługo będzie ich więcej. Schowałam telefon do kieszeni dżinsowej kurtki, wsiadłam na rower i ruszyłam przed siebie, czując, jak ciepły wiatr rozwiewa mi długie blond włosy za plecami i smaga twarz.
Droga zajęła nie więcej niż dziesięć minut. Porzuciłam jednoślad na samym środku podjazdu, po czym zdyszana popędziłam schodkami do drzwi. Otworzyła mi mama Adama, Mindy, z nietęgą miną.
– Jest na tarasie. – Pokazała ręką w głąb domu, choć dobrze znałam drogę. – Nie ma zbytnio humoru. Może ty będziesz w stanie mu go poprawić.
Pokiwałam głową i pobiegłam do Adama. Siedział na ławce w cieniu z gitarą na kolanach, brzdąkając jakąś nieznaną mi melodię. Był tak zamyślony, że nawet nie usłyszał, jak weszłam. Zmarszczyłam brwi.
Spojrzał w górę dopiero, kiedy podeszłam bliżej. Uśmiechnął się na przywitanie, ale ten uśmiech nie sięgał oczu. Przesunął się nieznacznie, aby zrobić mi miejsce obok.
– Czy ty właśnie przebiegłaś całą drogę ze szkoły tutaj? – zapytał, a ja wykrzywiłam usta w grymasie.
Faktycznie, nie wyglądałam wyjściowo. Włosy kleiły mi się do czoła, bo był dopiero wrzesień, a w Arizonie o tej porze roku panowały jeszcze okropne upały. Pot spływał mi nawet między piersiami do środka stanika. Prawdopodobnie też nie pachniałam najlepiej. Mogłam najpierw pojechać do domu, wziąć prysznic i wówczas odwiedzić Adama.
– Jechałam rowerem – burknęłam, odchylając się na oparcie ławki. – Nie było cię dzisiaj. – Nie chciałam, aby zabrzmiało to tak, jakbym miała o to pretensje, ale nie dałam rady ukryć żalu w głosie.
– Wiem, przepraszam. – Przejechał palcami po strunach, wydobywając z gitary cichy, płynny dźwięk. – Z samego rana zadzwonił Greg, że jest w mieście i przyjedzie się ze mną spotkać.
Greg to menadżer, który blisko rok temu odkrył jego talent podczas jednego z koncertów naszego szkolnego zespołu i obiecał zrobić z Adama gwiazdę. Jak to w ogóle brzmiało!
Do tej pory nie mogłam uwierzyć, że Adam nagrał swoją debiutancką płytę, a on sam stawał się coraz bardziej rozpoznawalny. Jego kariera już nabierała rozpędu. Byłam z niego strasznie dumna. Jeździłam z nim na koncerty po całym stanie, jeśli akurat nie musiałam zakuwać do szkoły. Pomagałam mu napisać niektóre piosenki. Kochałam muzykę równie mocno co on. Różniliśmy się jednak tym, że dla mnie była zwykłym hobby, czymś, co chętnie robiłam po lekcjach, aby nie siedzieć w domu i się nie nudzić. Adam od zawsze chciał czegoś więcej, marząc o prawdziwym studiu nagraniowym, tłumach fanów i świetlanej przyszłości. Miał wszystko, czego ludzie mogliby od niego oczekiwać. Posiadał umiejętności, pasję, charyzmę i wygląd, a na scenie po prostu wymiatał. Został do tego stworzony, a ja widziałam to od początku.
– Ten dzień był okropny – jęknęłam. – Wszyscy jakby czekali i robili zakłady, kiedy zobaczą kogoś z nas samego. Czułam się zaatakowana!
Zazwyczaj przerwy spędzaliśmy we dwójkę, czasami podczas lunchu dołączali do nas znajomi z zespołu. Byliśmy niemal nierozłączni i wszyscy o tym wiedzieli. Ale to nieprawda, że nie potrafiliśmy bez siebie żyć. Dlatego nie spodziewałam się, że jego jednodniowa nieobecność wzbudzi tak duże zainteresowanie. Przez cały czas czułam, jak pieką mnie uszy. Byłam obserwowana, jakbym przyszła do szkoły kompletnie naga, a pierwsze pytanie, jakie dziś usłyszałam, to „gdzie masz Adama?”. W połowie zajęć poważnie rozważałam wagary, ale gdyby mama się dowiedziała, że zwiałam, miałabym przerąbane.
– Nie mogłam w spokoju zjeść, bo każdy mnie o nas wypytywał. Rozumiesz? – nakręcałam się. Przyłożyłam pięść do ust, udając, że trzymam mikrofon, i zaczęłam udawać dziennikarkę przeprowadzającą wywiad. – Czemu Adama nie ma dzisiaj w szkole? Jak to, to ty nie wiesz czemu? Jakim cudem wy jeszcze nie jesteście razem? Naprawdę wierzysz, że przyjaźń z chłopakiem istnieje?
Adam coraz bardziej się krzywił, jakby wizja bycia nas razem go obrzydzała. Sądziłam jednak, że tym go rozbawię, ale on nadal wyglądał na przybitego i w ogóle na mnie nie patrzył. Westchnęłam z rezygnacją. Przez chwilę wsłuchiwałam się tylko w melodię, którą ciągle wygrywał, a wtedy wpadłam na genialny pomysł. Temu nie będzie w stanie się oprzeć. Nigdy się nie opierał. Usiadłam do niego przodem, podciągając jedną nogę na ławkę.
– Zagraj Feeling Good. – Wskazałam na gitarę, a gdy zerknął na mnie spod byka, uśmiechnęłam się szeroko. – Zaśpiewajmy razem.
Zaskoczył mnie, ponieważ zachował się zupełnie inaczej, niż się spodziewałam. Opuścił instrument i podniósł wzrok. W jego oczach dostrzegłam taki smutek, że coś mocno ścisnęło mnie za gardło.
– Pojutrze wyjeżdżam, Emi – wypalił nagle, a ja przez moment nie wiedziałam, czy dobrze usłyszałam.
Zaśmiałam się, biorąc to za dobry żart.
– Daj spokój. Gdzie niby miałbyś wyjechać? – prychnęłam.
Dopiero kiedy wypowiedziałam na głos pytanie, w mojej głowie zabrzęczała potencjalna odpowiedź. Biła na alarm niczym syreny trzech wielkich wozów strażackich, pędzących na sygnale do miejsca pożaru. Mina mi zrzedła. Pomimo wysokiej temperatury przeszedł mnie zimny, przeszywający dreszcz.
– Za parę miesięcy ruszam w trasę koncertową. Jutro w mediach społecznościowych pojawi się informacja. – Przeciągnął dłonią po ciemnych włosach.
– No dobra, ale to za parę miesięcy. – Nie chciałam tego, ale mój głos się załamał.
Adam odwrócił wzrok.
– Przeprowadzam się do San Francisco. Tam mieści się główna siedziba wytwórni. Greg uznał, że tak będzie prościej, gdy zacznie się promocja trasy. Wynajął mi apartament. Skończyłem już osiemnastkę, więc mogę zamieszkać sam.
Zadrgała mi powieka. Nie sądziłam, że ten dzień może być gorszy, a jednak. Dziwne, piekące uczucie zaczęło rozlewać się po mojej piersi.
– A co ze szkołą? Nie możesz jej tak po prostu rzucić – przypomniałam, zaciskając dłonie w pięści.
– Będę miał indywidualne nauczanie w trakcie trasy. To mój ostatni rok, dam radę, a egzaminy napiszę w Kalifornii.
– A co z nami? – wydusiłam ledwo, a gula w gardle coraz bardziej odcinała mi dopływ powietrza do płuc. – Zostawisz mnie tu samą?
Adam złapał mnie za rękę i ścisnął mocno. Chyba zauważył, że zaczęłam się trząść. Jego przystojna, opalona twarz pozostawała napięta, ale spokojna. Prawdopodobnie wiele razy przechodził tę rozmowę w swojej głowie, był na nią przygotowany. Pogodził się już z nadchodzącym rozstaniem. Ja nie. Panika wspinała się po kręgosłupie. Wizja samotności odbierała mi zdrowy rozsądek. Nie miałam nikogo poza Adamem. Przyjaźniliśmy się od przedszkola.
– Są przecież Internet, telefon. Możemy codziennie rozmawiać na wideo. To nie jest żadna przeszkoda. – Chyba sam nie do końca w to wierzył.
– To co innego, Adam! – wybuchłam.
– Czemu nie możesz po prostu odpuścić? – Zaczął gestykulować, równie zdenerwowany co ja. – Wymyślasz bezsensowne problemy. Jeśli inni sobie radzą ze znajomością na odległość, to czemu my nie możemy? Ten wyjazd i tak jest dla mnie wystarczająco trudny, więc, proszę, nie utrudniaj mi tego bardziej – dodał przez zaciśnięte zęby, a rysy jego twarzy wyostrzyły się.
To, że chciałam, aby został, było dla niego bezsensownym problemem? Ja coś mu utrudniałam? Jak on sobie to wyobrażał? Że powie mi o czymś tak strasznym, a ja to bez słowa zaakceptuję? Może jeszcze miałam mu przyklasnąć? Dolna warga drżała mi niekontrolowanie, ale ostatkami sił powstrzymywałam się od płaczu. Ostatnie, czego pragnęłam, to się przed nim rozkleić.
– Dziwisz mi się? – zapytałam, podnosząc wzrok do nieba, aby z oczu nie popłynęły mi łzy. – Oznajmiasz mi coś takiego dwa dni przed swoim wyjazdem i spodziewasz się, że dobrze to zniosę? Jaką wtedy byłabym przyjaciółką?
Przez chwilę się nie odzywał, a ja nie chciałam na niego patrzeć. Nawet nie mogłam się zmusić. Żal ściskał mi pierś tak bardzo, że ledwo łapałam oddech.
– Nie, Emi, ty po prostu tego nie rozumiesz. Nie masz takich zobowiązań jak ja, więc nie wiesz, jakie to trudne również dla mnie! – Jego podniesiony głos poniósł się echem po ogrodzie, aż ptaki siedzące na drzewie nieopodal zerwały się do lotu. – Poza tym przerwa chyba dobrze nam zrobi – powiedział już ciszej, a moje serce podskoczyło o jedno uderzenie szybciej i stanęło na bardzo długą, pełną napięcia chwilę.
Nie mogłam uwierzyć, że to powiedział. Jego słowa dotknęły mnie do żywego. Bolały bardziej, niż jakby wbił mi nóż w plecy. Musiał zobaczyć to w moich oczach, bo chciał już się tłumaczyć, ale zatrzymałam go dłonią. Nie byłam w stanie dłużej go słuchać. Po prostu wstałam, zbierając z trawy swoją szkolną listonoszkę. Przewiesiłam ją sobie przez ramię, a Adam nie ruszył się z miejsca, nie próbował mnie zatrzymać.
– Tak, masz rację. Nic nie rozumiem. – Wzięłam kilka głębszych oddechów, aby nie wybuchnąć płaczem, mówiąc to, co za chwilę zamierzałam powiedzieć. – Powodzenia, Adam.
W rozsuwanych drzwiach prowadzących z domu na taras minęłam jego mamę, która posłała mi współczujące spojrzenie, co tylko pogorszyło sprawę. Pierwsze łzy zaczęły płynąć, gdy się z nią pożegnałam krótkim „do widzenia, pani Williams”. Wybiegłam z ich domu i odjechałam rowerem, nie widząc praktycznie nic. Kiedy dotarłam do głównej drogi, rozsypałam się. Usiadłam na przystanku autobusowym, by jakoś wziąć się w garść i wrócić do siebie.
Przez resztę wieczoru, który rzekomo powinnam spędzać przy nauce, leżałam w łóżku. Czekałam, aż jakimś cudem Adam zadzwoni lub pojawi się w drzwiach, chcąc porozmawiać na spokojnie. Nie wiem, czy z mojej strony liczył na to samo, ale nawet jeśli, nie zrobiłam tego. W tamtej chwili myślałam, że to dobra decyzja, która pozwoli na uniknięcie cierpienia za każdym razem, gdy widziałabym go na FaceTime, ale nie mogłabym go dotknąć. Może on stwierdził to samo?
Najwyraźniej.
Następnego dnia nie pojawił się już w szkole, a mój telefon wciąż milczał. Kiedy nadeszła pora jego wyjazdu, musiałam przyznać przed sobą najtrudniejszą rzecz, która pozostawiła po sobie niegojące się rany.
To był koniec naszej przyjaźni.PRZYPISY
¹Bridge – w muzyce służy jako „przejście” z jednej części utworu na drugą.
²Monitor douszny, z ang. In-Ear Monitoring (IEM) – to precyzyjnie dopasowane do uszu artysty słuchawki douszne, które pozwalają muzykom podczas koncertów lub nagrań słyszeć wyraźnie swój miks, siebie oraz pozostałe instrumenty muzyczne. Pozwalają również wygłuszyć dźwięk z zewnątrz.
³5 Seconds of Summer, Amnesia, 5 Seconds of Summer, Capitol Records, 2014.
⁴Nominacje do nagród Grammy w Stanach Zjednoczonych ogłaszane są w listopadzie. Niezgodność nastąpiła na potrzeby książki (przyp. aut.).
⁵„Mi hermosa” – z hiszp. „moja piękna”.