- W empik go
Pokój dla dwojga - Intymne wyznania kobiety 3 - opowiadanie erotyczne - ebook
Pokój dla dwojga - Intymne wyznania kobiety 3 - opowiadanie erotyczne - ebook
"Pokój dla dwojga" to trzecia część gorącej i rozbudzającej zmysły serii o erotycznych przygodach prawdziwej kobiety.
Świat jest pełen mężczyzn, z którymi kobieta może się całować, w których może się "wgryzać" i z którymi może iść do łóżka. Bohaterka opowiadań, zupełnie zwyczajna mieszkanka Kopenhagi, jest Don Juanem w kobiecej odsłonie. Nie potrafi odmawiać. Kocha męża i dzieci, ale to jej nie wystarcza. Bez podniecającej atmosfery towarzyszącej nowemu romansowi jej życie zatrzymuje się w miejscu. Dlatego gdy tylko nadarza się okazja, rusza do akcji.
Główna bohaterka Ea to postać inspirowana prawdziwą osobą i jej historią. Po odbyciu serii rozmów z tą kobietą pisarka Anna Bridgwater spisała jej wyznania w postaci opowiadań o jej sekretnym życiu, które prowadzi ona obok codziennej egzystencji u boku męża i dzieci.
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-261-5394-1 |
Rozmiar pliku: | 627 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
POKÓJ DLA DWOJGA. INTYMNE WYZNANIA KOBIETY 3
Nadszedł czas powrotu do domu. Spędziłam lato sama, teraz wracam do rodziny. Miałam wszystko: męża, dzieci, piękny dom, wspaniałą pracę. Sama wybrałam sobie rodzinę, która dawała mi poczucie bezpieczeństwa i pewnego rodzaju rutynę.
Uczucia jednak nie zawsze idą w parze z decyzjami. Kiedy weszłam do mieszkania po spędzonym samotnie miesiącu w Rzymie, cieszyłam się i jednocześnie stresowałam, na myśl o tych wszystkich czekających mnie zwyczajnych dniach. Kiedy zamknęły się za mną drzwi, odniosłam wrażenie, że ściany zacieśniają się wokół mnie, tak jakby chciały mnie zatrzymać. Pierwsza noc w moim podwójnym łóżku była pełna dobrej energii. Pełna radości i intensywna, ponieważ przywiozłam ze sobą szczęście i pożądanie. Mój umysł był otwarty i gotowy na przyjmowanie doznań, tak jak moje ciało. Spędziłam lato na przyjemnościach, koncentrując się na sobie samej i ucząc się spędzania czasu we własnym towarzystwie. Tego lata doświadczyłam ekstatycznego seksu, ale największą satysfakcję sprawiło mi przebywanie z samą sobą, dokładnie taką, jaką chciałam być.
Podczas lotu powrotnego zastanawiałam się, czy moje samotne lato stanowiło próbkę tego, jak to jest być mężczyzną. Może oni idą przez życie nie zastanawiając się wciąż nad tym, czy są przystojni? Może nie martwią się wiecznie tym, co inni ludzie myślą o ich stroju, włosach i ciele? Być może faceci nie przejmują się tak bardzo tym, że ktoś ich ocenia i uważa za zbyt tandetnych, zbyt brzydkich czy za starych. Gdy facetowi przygląda się obca kobieta, to czy przychodzi mu do głowy zastanawiać się nad tym, czy czasem jej zdaniem nie jest zbyt gruby? Albo zbyt staroświecki? Kiedy samolot wylądował, patrzyłam przez okno na krzątających się wokół maszyny pracowników lotniska. Większość z nich stanowili pulchni faceci z okrągłymi brzuszkami, pod odblaskowymi kamizelkami i rozciągniętymi koszulkami. Nie przeszkadzała im ich fizjonomia. Taszczyli bagaże, pokazując całemu światu zwisający znad paska kawałek ciała i rowek między pośladkami. Przeniosłam wzrok na telefon i napisałam do Rune, że wylądowałam.
Cieszyłam się, że znowu odkryję mojego męża, i że będę mogła pokazać dzieciom, jak bardzo je kocham. Byłam z dala od nich przez kilka tygodni, ale miałam wrażenie, że minęło dużo więcej czasu. Chłopcy wyrośli, Rune trochę schudł, a mieszkanie wyglądało na bardziej zaniedbane.
Kiedy przyjechałam, synowie ucieszyli się, ale byli milczący. Wycałowałam ich, a po ich zapachu zorientowałam się, że podrośli. Pod wonią proszku do prania wyczułam mniej dziecięcej słodyczy; jej miejsce zajęła słonawa woń nastolatka, wymieszana z odrobiną potu i hormonów. Nasze bliźniaki zbliżały się do dorosłości i już od dawna nie dzieliły się ze mną wszystkimi swoimi myślami. Chwycili koszulki piłkarskie, które im kupiłam i zniknęli w swoim pokoju. Z odrobiną żalu w sercu patrzyłam, jak zamykają drzwi. Wkrótce wyfruną z gniazda. Być może nie zdążyłam się nimi dostatecznie nacieszyć, kiedy tak niedawno jeszcze byłam nieodłączną częścią ich życia.
Pierwsza noc z Rune wypełniona była płomienną intymnością, jaką buduje się przez długie lata wspólnego pożycia. Zanurzyłam się w znanej mi bezpiecznej i nieskomplikowanej rozkoszy. Wiedział doskonale, w jaki sposób ma się poruszać, kiedy ma we mnie wejść, kiedy powinien się wycofać i zrobić przerwę.
Ukląkł między moimi rozchylonymi nogami, oparł moje łydki o swoje barki, przysunął się do mnie i wszedł we mnie bardzo, bardzo głęboko. Jego ciało poruszało się w rytmiczny i wprawny sposób. Przyspieszył tempo i zamknął oczy. Nagle przestał się poruszać, wysunął się ze mnie i usiadł. Obserwował mnie spod przymkniętych powiek. Zwilżył palec, wkładając go do ust, po czym zaczął mnie nim pieścić, a ja otworzyłam się dla niego. Jego palec eksplorował nieznane jeszcze tereny docierając do miejsc, których dotyk sprawiał, że z trudem łapałam powietrze. Gdy przestał, płonęły mi policzki i nie mogłam uspokoić oddechu. Wtedy Rune znowu się na mnie położył. Wszedł we mnie, a w wydobywających się z jego ust przy każdym pchnięciu dźwiękach, słyszałam zarówno rozkosz, jak i strach. Z zamkniętymi oczyma posuwał mnie coraz mocniej i mocniej, aż w końcu doszedł. Ukrył twarz w moich włosach i pocałował mnie w szyję. Wtulił się w moją klatkę piersiową, a ja poczułam bicie jego serca. Leżeliśmy tak przez kilka minut, po czym uniósł się lekko, podparł się na łokciu i znów zaczął mnie pieścić. Byłam rozpalona, więc już po chwili poczułam, jak w moim podbrzuszu rozpala się iskra. Przetoczyła się przeze mnie fala rozkoszy i na kilka sekund zniknęłam z tego świata.
Leżał obok mnie ze swoją piękną, chłopięcą twarzą zwróconą w moim kierunku i z lekko otwartymi ustami. Widać było u niego pierwsze oznaki starzenia. Wokół oczu pojawił się wachlarz zmarszczek, a kości policzkowe stały się bardziej wydatne. Ale nadal był tym samym przystojnym mężczyzną, za którego zdecydowałam się wyjść. Dłonią obrócił moją twarz w swoim kierunku, po czym zaczął mnie długo i namiętnie całować. Po kilku minutach ostrożnie go odsunęłam. Wstał i wyszedł z pokoju.
Z kuchni słyszałam dźwięk otwieranych szafek i pobrzękiwanie szkła. Rune wrócił do sypialni z dwoma kieliszkami i butelką grappy, którą kupiłam w Rzymie. Napełnił kieliszki i podał mi jeden z nich. Tak naprawdę uważam, że smak Grappy jest tak samo przyjemny jak zapach zmywacza do paznokci. Sama jednak kupiłam ten trunek, zatem wzięłam od niego kieliszek i powąchałam napój. Wznieśliśmy toast i napiliśmy się. Rune usiadł przy mnie, pogładził moje ramię spodnią częścią palca wskazującego i pocałował mnie w bark. Wzdrygnęłam się wewnętrznie z nadzieją, że tego nie zauważył.
Przez pierwsze dni po moim powrocie było nam cudownie. Piliśmy wino na balkonie, kryjąc się pod kocami przed chłodem letnich wieczorów. Jedliśmy kraby z przyjaciółmi i zabieraliśmy chłopców do Tivoli. Mimo całej miłości do mojej rodziny miałam wrażenie, że żyję w oddzielającej mnie od reszty świata bańce.
Pewien psycholog powiedział mi kiedyś, że zdrada niekoniecznie jest moralnie niewłaściwa. Wszystko zależy przecież od norm etycznych danej osoby. Dodał jednak też, że niewierność stanowi problem dla związku, ponieważ zawsze prowadzi do problemów i przemilczania faktów. Od spędzonego w Rzymie lata, te słowa rozbrzmiewały w mojej głowie nie dając o sobie zapomnieć. Miałam tak wiele przeżyć, o których Rune nie powinien wiedzieć. Kiedy wyjeżdżałam do Rzymu, byliśmy w separacji, więc nie mieliśmy prawa wymagać od siebie wierności. Ale teraz znowu byliśmy razem. Wtajemniczenie go w to, co tam robiłam, nie byłoby korzystne dla żadnego z nas. Moje płomienne popołudnia z młodym Paolo czy długa, gorąca noc z Mikaelem tylko zraniłyby Runego. Zastanawiałby się i dręczył myślami oraz wizjami, wyobrażając sobie moją ewentualną konfrontację z pożądaniem innych mężczyzn. Gdybym odpowiedziała, tylko osłabiłoby to nasz związek lub pociągnęło za sobą kolejne pytania. Jeżeli odmówiłabym odpowiedzi, dałabym mu powody do kolejnych spekulacji. Przemilczałam więc moje lato w Rzymie, a to spowodowało, że między nami wyrósł niewidzialny mur.
Po kilku dniach mój urlop dobiegł końca i wróciłam do pracy. Zaplanowałam szkolenie dotyczące mediów społecznościowych dla działów HR w przedsiębiorstwach publicznych. Uczestniczyłam w spotkaniach i zerkałam ukradkiem na kolegę z pracy, z którym kiedyś flirtowałam, Magnusa – posiadacza jędrnych pośladków i przerośniętego ego. Zaczęłam o nim myśleć, obserwując go jak wchodzi do salki konferencyjnej. Jak odsuwa krzesło, siada hałasując i patrzy wyczekująco na swoich współpracowników, od których żąda informacji, sprawozdań, kawy, agend i tego wszystkiego, jjco wiąże się z pracą biurową. Kilka razy uprawialiśmy seks, ale teraz nie stanowił już przedmiotu mojego pożądania. Wiedziałam, że inni mężczyźni mają dużo więcej do zaoferowania. Przez pierwsze dni stawał znów trochę zbyt blisko mnie, gdy czekaliśmy na windę. Czy też niby przypadkiem zdarzało mu się mnie dotknąć, kiedy staliśmy razem w kolejce do stołówki. Oburzona odsuwałam się od niego w niemal bezwarunkowym odruchu. Nie miał prawa mnie dotykać, jeżeli nie mógł mi zaoferować nic innego, aniżeli przelotne, potajemne spotkania i nudny seks w małżeńskim łożu. Wtedy nadal jeszcze miałam w telefonie zdjęcia jego stojącego penisa. Zaraz potem je usunęłam. Nie mogłam ich nikomu pokazać, były przecież dowodem na to, że się z nim przespałam. Mimo że nie wstydziłam się tego, ani nie żałowałam, ten romans nie powinien mieć żadnego wpływu na moje życie. Wspomnienia lata spędzonego w Rzymie nadal rozgrzewały moje serce i chciałam zapomnieć o Magnusie. Nie powinien odgrywać żadnej roli w moim przyszłym życiu.
Zanim upłynął mój pierwszy tydzień w pracy po urlopie, Magnus stał się częścią mojej przeszłości w sposób, którego nie brałam pod uwagę. Zostałam zwolniona. Tłumaczono to cięciami i przesunięciami personelu. Nie mogłam jednak oprzeć się wrażeniu, że do mojego wypowiedzenia przyczynił się romans z Magnusem. Był kierownikiem, był ambitny, a ja wtedy zbyt mocno go pragnęłam. Oboje wiedzieliśmy, że spragnieni miłości byli kochankowie zachowują się jak desperaci, a ich frustracja może prowadzić do niedyskretnych uwag i niestosownego zachowania. Zaczęłoby się może od dziwnych maili i sms-ów, nawiązujących do naszego wspólnie spędzonego czasu. Później może pojawiłaby się uwaga na temat bielizny lub nawiązanie do domu Magnusa. Inni dziwiliby się przecież, skąd znam intymne szczegóły jego życia. Na nic zdałoby się powiedzenie Magnusowi, że teraz jest mi już zupełnie obojętny lub, że innymi było mi lepiej. Chciał, żebym zniknęła. Mnie z kolei zależało na tym, by nie dać mu możliwości przedstawiania mnie jako spragnionej seksu diablicy, która do wszystkiego w życiu dochodzi przez łóżko. Mimo, że oboje należymy do ludzi, którzy nie odmawiają, gdy ktoś proponuje im seks, nie zawahałby się zaszkodzić mojej osobie, jeżeli miałby taką możliwość. Na przykład w drodze do domu lub przy ekspresie do kawy, mimochodem rzucając: „Ea ma fioła na punkcie seksu. Ea jest zdesperowana. Ea zdradza męża. Ea jest nieobliczalna.”
Kiedy wróciłam do domu w dniu, w którym dowiedziałam się o zwolnieniu, trzymałam się jakoś, dopóki Rune nie zapytał, jak było w pracy. Usiadłam przy stole w kuchni i poczułam, jak drżą mi usta, mimo, że starałam się nie rozpłakać, nie rozkleić. Nie wytrzymałam jednak, a kiedy w końcu powiedziałam: „Zostałam zwolniona”, moje słowa przypominały bardziej niezrozumiały szloch. Rune zachował się jak wzorowy mąż. Otoczył opieką i mnie i chłopców, przerażonych widokiem matki z cieknącym nosem i łzami w oczach. Otworzył wino, podał chłopakom pizzę, zainstalował ich na kanapie i włączył im _Szeregowca Ryana,_ oświadczając jednocześnie, że to film historyczny, więc jeżeli obejrzą go do końca, nie będą musieli odrabiać lekcji. Siedzieliśmy długo i rozmawialiśmy – Rune i ja – pijąc zbyt dużo wina. Rune w zupełności zgadzał się ze wszystkim, co mówiłam w złości, ze wszystkimi nierozsądnymi, jedynie słusznymi stwierdzeniami dotyczącymi mojego miejsca pracy, moich współpracowników i szefa. Kiedy chłopcy zasnęli, poszliśmy do łóżka.