- W empik go
Pokój duszy - ebook
Pokój duszy - ebook
Dzień w dzień kapłani przy Mszy św., tuż przed Komunią, modlą się: „Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, obdarz nas pokojem!”. Po czym w imieniu całego Kościoła dodają: „Panie Jezu Chryste, któryś rzekł Apostołom Twoim: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam: nie racz patrzeć na grzechy moje, lecz na wiarę Kościoła Twojego, racz go według woli Twej obdarzyć pokojem i zjednoczyć: Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen”. Lecz kiedyż ten św. pokój zupełnie owładnie cały Kościół? Kiedy się znajdzie ten św. pokój w każdej rodzinie, w każdej gminie, w każdym kraju? Dopiero wtedy, gdy się każdy chrześcijanin usilnie będzie starał ten św. pokój w swym sercu ustalić. A otóż właśnie św. Piotr z Alkantary podaje nam w swej książeczce, „Pokój duszy”, skuteczne rady, ułatwiające nabycie tego św. pokoju wewnętrznego.
Spis treści
Przedmowa
Modlitwa do świętego Piotra z Alkantary
Rozdział pierwszy. O naturze serca naszego i o tym jak nad nim możemy panować
Rozdział drugi. Jak się dusza powinna starać o zupełne uspokojenie
Rozdział trzeci. Jak z wolna i stopniowo dochodzimy do zbudowania wewnętrznego przybytku świętego pokoju
Rozdział czwarty. Kto pragnie dojść do takiego pokoju duszy, ten się wyrzec musi wszelkich innych uciech
Rozdział piąty. Jak dusza powinna być od wszystkiego oderwaną, żeby Bóg w niej mógł działać
Rozdział szósty. Jakiej roztropności wymaga miłość bliźniego, żeby nie zakłócała naszego wewnętrznego pokoju
Rozdział siódmy. Dusza nie powinna szukać pociech, ani uczuciowego zadowolenia, ale Boga Samego
Rozdział ósmy. Dusza nie powinna tracić odwagi, choćby doświadczała największych trudności i przeszkód w zachowaniu pokoju wewnętrznego
Rozdział dziewiąty. Szatan usiłuje z całą przebiegłością pozbawić nas tego pokoju. Jak winniśmy zasadzek jego unikać
Rozdział dziesiąty. Pokusy wewnętrzne nie powinny zakłócać pokoju duszy
Rozdział jedenasty. Bóg zsyła takie pokusy dla naszego dobra
Rozdział dwunasty. Jakiego lekarstwa powinna używać dusza, żeby ją własne upadki i niedoskonałości nie pozbawiały pokoju
Rozdział trzynasty. Jakim sposobem dusza powinna się uspakajać w każdym razie, żeby nadaremnie nie tracić ani czasu, ani pożytku
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7950-119-9 |
Rozmiar pliku: | 692 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Dzień w dzień kapłani przy Mszy św., tuż przed Komunią, modlą się: ˝Baranku Boży, który gładzisz grzechy świata, obdarz nas pokojem!˝. Poczym w imieniu całego Kościoła dodają: ˝Panie Jezu Chryste, któryś rzekł Apostołom Twoim: Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam: nie racz patrzeć na grzechy moje, lecz na wiarę Kościoła Twojego, racz go według woli Twej obdarzyć pokojem i zjednoczyć: Który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen˝.
Lecz kiedyż ten św. pokój zupełnie owładnie cały Kościół? Kiedy się znajdzie ten św. pokój w każdej rodzinie, w każdej gminie, w każdym kraju? Dopiero wtedy, gdy się każdy chrześcijanin usilnie będzie starał ten św. pokój w swym sercu ustalić. A otóż właśnie św. Piotr z Alkantary podaje nam w swej książeczce, ˝Pokój duszy˝, skuteczne rady, ułatwiające nabycie tego św. pokoju wewnętrznego. Bo ta książeczka przypisana jest temu wiernemu naśladowcy św. Franciszka z Asyżu, św. Piotrowi z Alkantary, przez którego Bóg w 16 wieku ponawiał w Hiszpanii cuda łask Swoich, zdobiących życie ściśle franciszkańskie.
Właśnie kiedy jego naśladowcy, OO. Reformaci, szerzyli w Polsce regułę zakonną, obostrzoną przez św. Piotra z Alkantary, a według Bulińskiego, w dwóch przeszłych wiekach polskie ich klasztory doszły do liczby przeszło 60, pewien Anglik, kapłan gorliwy, przywiózł to dziełko św. Piotra z Hiszpanii do Francji. Czy on był także O. Reformatem, niewiadomo. Podpisał się tylko literami P. T. (może Pater Thomas), gdy w r. 1665 swoje tłumaczenie angielskie dedykował prześladowanym Benedyktynkom angielskim, wówczas w Paryżu osiedlonym. To stare wydanie, około roku 1880, sławny Benedyktyn, Dom Hieronim Vaughan, na nowo w Londynie przedrukował. I otóż z tego ostatniego przedruku niniejsza książeczka jest wiernym tłumaczeniem.
I komuż w Polsce ją ofiarować?
Ofiaruje się ją najpierw wszystkim Czcigodnym Synom i Córkom wielkiego Patriarchy, św. Franciszka, a mianowicie Szanownym OO. Reformatom, jako najbliżej spokrewnionym duchownie ze św. Piotrem z Alkantary. Niechaj raczą przyjąć tę książeczkę jako kwiatek z ogrodu seraficznego; tchnący ascetyzmem na wskroś franciszkańskim; gdzie się dusza w życiu wewnętrznym, w życiu ubóstwa, pokory i zaparcia siebie, mniej na własnych usiłowaniach, więcej na Bogu opiera; nie tyle na formułach z góry ułożonych, jak na swobodnym współpracowaniu z działaniem Ducha Świętego w duszy.
Ofiaruje się ją także wszystkim drogim Braciom i Siostrom Trzeciego Zakonu św. Franciszka, aby woń seraficzna rad św. Piotra z Alkantary wciąż ożywiała w nich prostotę szczerej pobożności i pragnienie zgadzania się z wolą Bożą, wśród trudnych kolei życia w świecie.
Ofiaruje się ją wreszcie wszystkim także wiernym; lecz, jak św. Piotr sam w książeczce twierdzi, tym tylko, którzy chcą żyć i żyją w łasce Bożej, ceniąc pokój duszy nad wszelkie skarby doczesne; według słów św. Pawła do Filipensów (IV, 7): ˝A pokój Boży, który przewyższa wszelki zmysł, niechaj strzeże serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie˝.
Oby się to stało za potężnym pośrednictwem św. Piotra. Pan Jezus bowiem przyrzekł św. Teresie, iż ktokolwiek by o co Go prosił w imię św. Piotra z Alkantary, natychmiast wysłuchany zostanie.
Odczytując więc te złote rady św. Piotra z Alkantary, niech się każdy do niego o pokój św. modli, dla siebie samego, dla przyjaciół i znajomych swoich, dla rodaków i wszystkich wiernych i dla tych, którzy się przyczynili do wydania jego książeczki po polsku.
24 maja 1890.
O. Bernard Łubieński,
C. SS. R.Rozdział pierwszy. O naturze serca naszego i o tym jak nad nim możemy panować
Zrozumiej to dobrze, że ci Pan Bóg dał serce szlachetne na to tylko, abyś Go kochał, z Nim się zjednoczył, z Nim się poniekąd w jedno stopił i wcielił. Miłością doprowadzisz serce, aby ci uczyniło cokolwiek zechcesz; i jeśli się rozmiłujesz w cnocie, to najcięższe rzeczy staną ci się łatwymi i miłymi, bez miłości, zechcesz działać, to rzeczy najdrobniejsze wydadzą ci się nie tylko trudnymi, ale zupełnie niemożliwymi.
Przede wszystkim tedy staraj się dobrze ugruntować i skierować skłonności twego serca tak, aby wszystkie uczynki zewnętrzne były wpływem i objawem wewnętrznego usposobienia serca. I tak: pokuty i umartwienia są prawdziwie rzeczą dobrą i chwalebną, jeśli je kto praktykuje roztropnie, w miarę potrzeby, odpowiednio do swego powołania. Ale same nie doprowadzą cię nigdy do cnoty gruntownej, jeśli nie mają trwałej wewnętrznej podstawy; owszem, służyć tylko mogą do podniecania próżności i miłości własnej.
˝Bojowaniem jest żywot człowieka na ziemi˝, woła św. mąż Job (VII, 1). A kto pragnie pomyślnego skutku tej walki, musi być ostrożnym, musi czuwać ustawicznie. Czuwanie to zależy na ciągłym ujarzmianiu, uciszaniu i uspakajaniu wszelkich poruszeń duszy. Skoro więc w sobie uczujesz powstającą burzę namiętności, czy pierwszy jakby powiew zmysłowości, staraj się to stłumić w zarodzie, zanim rozbudzi w duszy zamieszanie. Nie omieszkaj zapanować nad najmniejszym niepokojem, czy to na modlitwie, czy kiedy indziej, a wtedy się nauczysz modlić należycie. Ale wszystko to musi być dokonane nie przemocą, lecz łagodnie i spokojnie, bo nic się tak nie sprzeciwia pokojowi ducha, jak wszelka gwałtowność.Rozdział drugi. Jak się dusza powinna starać o zupełne uspokojenie
Przede wszystkim i nade wszystko postaw tę pokój dającą straż nad swymi zmysłami; niech czuwa bez gwałtu, owszem bardzo swobodnie, a w ten sposób do wielkiej dojdziesz doskonałości.
Z tym pokojem, od Boga ci udzielonym, potrafisz czuwać, modlić się, słuchać i znosić najcięższe udręczenia bez trudności, bez utyskiwania. A choć, zanim dojdziesz do tego, napotkasz jeszcze na tej drodze, z braku doświadczenia, wiele trudności, dusza twoja będzie mimo to opływać w pociechy i z dniem każdym nowe odnosić zwycięstwa i coraz lepiej się zaprawiać do dalszej walki.Rozdział siódmy. Dusza nie powinna szukać pociech, ani uczuciowego zadowolenia, ale Boga Samego
Zawsze powinieneś najchętniej się przechylać na stronę, gdzie możesz co ucierpieć i ochotnie przestawać z tymi, co nie dbają o ciebie, a od których musisz być zależnym. Boć ostatecznie wszystko na świecie masz uważać jako środek, który ma cię wieść do Boga. Nie trać więc czasu po drodze na marnościach. Wtedy dopiero będziesz prawdziwie szczęśliwym, kiedy w Bogu Samym znajdziesz całą pociechę i rozkosz najwyższą, a we wszystkich rzeczach gorycz i niesmak.Rozdział dziewiąty. Szatan usiłuje z całą przebiegłością pozbawić nas tego pokoju. Jak winniśmy zasadzek jego unikać
Ponieważ nasz przeciwnik zwykł ciągle ˝krążyć, szukając kogo by pożarł˝ (I Piotr V, 8), toteż najwięcej na to naciera, abyś zeszedł z drogi pokory i prostoty. Rad by mianowicie, żebyś sobie samemu, swoim zdolnościom i usiłowaniom cośkolwiek przypisywał; żebyś przynajmniej innych cenzurował, a siebie uważał za lepszego i godniejszego łask Boskich; żebyś się we własnym mniemaniu nad innych wynosił. Najmniejsza bowiem z tych rzeczy już by niezawodnie otworzyła szatanowi wstęp do duszy twojej; bo to są jego wrota ulubione: cenienie siebie i upodobanie w sobie.Rozdział dziesiąty. Pokusy wewnętrzne nie powinny zakłócać pokoju duszy
Takie gorycze duchowne i oschłości przynoszą duszy nieobliczone korzyści, jeśli ona je umie znieść pokornie i cierpliwie; gdyby to dobrze zrozumiała, to aniby się nimi nie trwożyła, ani smuciła. Sama ta myśl, że to Bóg je zsyła, jest już dostateczną pociechą; a zsyła je przeważnie nie jako powód smutku i trwogi, ale przeciwnie. Pan Bóg nie chce, żebyśmy w oschłościach widzieli dowód gniewu i odrzucenia Bożego, ale chce, żebyśmy je wdzięcznym sercem przyjmowali, jako najoczywistszy znak łaski Bożej.Rozdział dwunasty. Jakiego lekarstwa powinna używać dusza, żeby ją własne upadki i niedoskonałości nie pozbawiały pokoju
Jeśli ci się przez wrodzoną ułomność przytrafi, że coś zaniedbasz uczynić, coś powinien, albo przez niedostateczne czuwanie nad sobą, powiesz coś nierozważnie, albo się zniecierpliwisz, czy też dopuścisz się obmowy, a przynajmniej chętnie jej będziesz słuchał, albo się poddasz ciekawości, podejrzliwości, lub innym podobnym uczuciom, i winy takiej dopuścisz się nie raz, ale często, i nawet bardzo często i to po formalnych i uroczystych postanowieniach większego czuwania nad sobą – niech cię jednak to wszystko wcale nie trwoży.