- W empik go
Pokusy - 5 opowiadań erotycznych dla dorosłych - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 października 2020
Ebook
14,99 zł
Audiobook
19,99 zł
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Pokusy - 5 opowiadań erotycznych dla dorosłych - ebook
5 podniecających opowiadań o pokusie autorstwa Camille Bech. Zbiór zawiera następujące opowiadania: Dom na odludziu - Ukryte pragnienia Julii - Pod słońcem Nevady - Zakochani na nowo - Francuskie pokusy.
Kategoria: | Erotyka |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-87-265-3216-6 |
Rozmiar pliku: | 217 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
DOM NA ODLUDZIU
Christina pojechała do posiadłości letniskowej na szwedzkich szkierach kilka dni przed wszystkimi. Chciała spędzić tydzień sama, zanim nastąpi inwazja reszty rodziny w osobach jej męża, dzieci i wnuków.
Dom letniskowy był właściwie dawnym gospodarstwem, w którego jednym skrzydle obecnie urządzono basen, w drugim pokoje gościnne, podczas gdy właściciele mogli w spokoju zamieszkiwać główną część środkową. Przyjeżdżali tam z Perem tak często, jak pozwalała im na to ich praca. Było to ich miejsce, tutaj mogli pozwalać sobie na swawole, zachowywać się niczym świeżo zakochani i przychodziły im do głowy rzeczy, na jakie nigdy nie odważyliby się u siebie w domu.
Cieszyła się na ten moment, kiedy otworzy drzwi domu i przywita się ze szwedzkim latem, jednocześnie dopinając wszystko na ostatni guzik przed przybyciem pozostałych. W swoim codziennym życiu pracowała w Kopenhadze jako pedagog, zatem przyjmowała z otwartymi ramionami ciszę i spokój, pozwalające jej pozbyć się stresu. Mimo swoich pięćdziesięciu lat czuła się wciąż w kwiecie wieku. Po zaledwie kilku dniach na szkierach zapominała całkowicie, że tuż za rogiem czyha na nią klimakterium i wysuszone błony śluzowe. Tutaj czuła się w pełni sił witalnych i uwodzicielskich.
Kiedy wyszła rano z kąpieli, spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Jej ciało wciąż było szczupłe i proporcjonalne, piersi być może nie znajdowały się tam, gdzie kiedyś, ale były kształtne, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej wiek. Nosiła krótką, lekko roztrzepaną fryzurę o jaśniejszych pasemkach przypominających muśnięcia słonecznym blaskiem. Było jej w niej do twarzy, zwłaszcza teraz, kiedy jej skóra przybrała piękną opaleniznę.
Christina postanowiła wybrać się do miasta, aby zakupić prowiant, parasol na taras, może także jakiś nowy ciuch albo inny drobiazg. Pojechała tam samochodem, żeby się nie przejmować czasem.
Przy głównej ulicy małego miasteczka znajdował się parking, gdzie zostawiła auto. Weszła w jedną z kameralnych, przyjemnych uliczek i zaczęła przyglądać się uważnie witrynom sklepowym. Znalazła prezenty dla swoich trojga wnucząt, coś dla Pera i przede wszystkim dużo różnych rzeczy dla siebie. W sklepie spożywczym zwróciła uwagę na ogłoszenie, które wcześniej mignęło jej w kilku innych miejscach w mieście. Stojąc w kolejce, wykorzystała okazję, żeby je przeczytać.
_Grill i pchli targ_
_Zapraszamy wszystkich chętnych do uczestnictwa w tegorocznym pchlim targu i późniejszym grillu…_
Mogłaby dać się na to namówić. Zawsze znajdowała mnóstwo pięknych przedmiotów na różnego rodzaju targach, którymi później dekorowała dom w Kopenhadze albo dom letniskowy. Rodzina i tak przyjedzie dopiero w poniedziałek, więc na przygotowania zostałby jej jeszcze cały weekend.
Wróciła do domu podbudowana widokami buszowania wśród stoisk na targu i uczestnictwa w późniejszym grillu.
Kiedy zajechała na podwórko, z zaskoczeniem ujrzała parkujący tam samochód. Miał duńskie tablice rejestracyjne i trochę się zaniepokoiła, czy przypadkiem komuś z rodziny nie przytrafiło się coś złego.
Kiedy wysiadła, wyszło jej na spotkanie dwóch uśmiechniętych młodzieńców. Nie wyglądali, jakby przynosili złe wiadomości, więc nieco się odprężyła.
– Przepraszamy panią, zabłądziliśmy i chcieliśmy zapytać o drogę… Nikogo nie było w domu, więc…
Odwzajemniła uśmiech tego młokosa. Zgadywała, że ma około dwudziestu pięciu lat. Jego krótkie włosy były przystrzyżone w odważną fryzurę, wypłowiałe jak od słońca, może trochę przez fryzjera, co stanowiło przyjemny kontrast dla opalonej skóry. Błękitne oczy zatrzymały się na niej, po czym zmierzyły ją od stóp do głów.
– Nie ma sprawy – spojrzała na adres na kartce, którą wachlował się drugi z chłopaków. Ten z kolei miał ciemne włosy i karnację, przypominał południowca. Jego czarne włosy były trochę dłuższe niż u kolegi, a oczy brązowe.
„Z pewnością narobią zamieszania tu, na szkierach” – pomyślała, próbując się zorientować, w którą stronę powinni pojechać.
– Może pani sama też zabłądziła? – spytał blondyn ze śmiechem.
– Ja? Nie… Wiem, gdzie się znajduje to miejsce, mimo że nie mieszkam tu na stałe. Nie rozumiem po prostu tego, że wynajęliście dom, który przeszło pół roku temu spłonął aż do fundamentów.
– Niech to szlag… Jest pani pewna?
– Stuprocentowo. Byliśmy tu nawet w ten weekend, kiedy to się zdarzyło, i o ile mi wiadomo, nie odbudowano go, bo nie opłacało się to finansowo.
Wyglądali na tak zrezygnowanych, że zaproponowała im kawę na tarasie.
– Najwidoczniej zapomniano was powiadomić.
– Znalezienie czegokolwiek teraz, w sezonie będzie kompletnie niemożliwe – westchnął blondyn, któremu na imię było Lasse. Brunet przedstawił się jako Marco. Obydwaj studiowali medycynę i zanim się obejrzała, zaprosiła ich na kolację, podczas gdy oni sprawdzali możliwości wynajęcia innego domu.
Szczerze mówiąc, Christinie zrobiło się ich trochę żal. Znalezienie innego lokum na ten czas było o ile nie niemożliwe, to na pewno bardzo trudne.
Pomogli jej rozpalić pod grillem i nakryć do stołu na tarasie. Opowiedziała im o zbliżającym się przyjeździe całej rodziny i obiecała, że po posiłku oprowadzi ich po całej posiadłości.
– To megamiło z twojej strony – ucieszył się Marco, a Lasse potwierdził jego słowa skinieniem głowy z ustami pełnymi jedzenia.
Zastanawiała się, czy nie zaproponować im jednego z pokoi gościnnych, aby następnego dnia mogli w spokoju poszukać innego lokum. Widać było, że są zmęczeni, a tutaj nie brakowało miejsca.
Przy butelce wina do kolacji opowiedzieli jej o studiach, a ona im o swojej pracy.
– Lepiej wracajmy do domu – powiedział Lasse z beznadziejnie zasmuconym wyrazem twarzy.
Christina podniosła się i zapytała, czy chcą obejrzeć posiadłość, zanim zdecydują, czy wracać z powrotem do Kopenhagi. Najpierw zaprowadziła ich do skrzydła z basenem i chłopcy zrobili wielkie oczy, kiedy otworzyła drzwi do tego pięknego pomieszczenia.
– Ja nie mogę… Nigdy bym nie zgadł, że kryje się tu coś takiego… Aż się ma ochotę zanurkować. – Oczy Lassego błyszczały, kiedy na nią spojrzał.
– Proszę bardzo, możesz się wykąpać, kiedy was oprowadzę. – Odwzajemniła uśmiech.
Udali się dalej do skrzydła z sześcioma pokojami gościnnymi. Młodzieńcy jeszcze bardziej wytrzeszczyli oczy, kiedy zaproponowała im przenocowanie w jednym z nich.
– Nie chcieliśmy cię o to prosić, choć faktycznie miło byłoby zażyć trochę snu przed drogą powrotną do domu.
Marco spojrzał na nią przepraszająco. Z ich dwóch to on był bardziej milczący i powściągliwy. Lasse sprawiał wrażenie bardziej nieobliczalnego, mówił to, co przychodziło mu do głowy, chociaż jego sposób bycia wydawał się przyjemny.
– Nie myślcie o tym, przecież miejsca tu wystarczy – zauważyła i zapytała, czy mają ochotę się wykąpać w basenie, podczas gdy ona sprzątnie ze stołu.
– Pomożemy pani przecież. – Spojrzała na Marca i odparła, że z łatwością da sobie z tym radę, a oni niech sobie popływają.
Słychać ich było z daleka, kiedy pół godziny później przyniosła im czyste ręczniki i oznajmiła, że na tarasie stoi kawa.
Kiedy parę godzin później leżała w łóżku, myślała o obu młodzieńcach śpiących w pokoju gościnnym, nie pomijając tego, jak są przystojni, a ich ciała pięknie umięśnione. Obudziła się potem w środku nocy z palcami pocierającymi łechtaczkę. Zajęczała głośno i wrócił obraz dwóch przystojniaków, jeszcze zanim uświadomiła sobie, gdzie jest. Wtedy natychmiast przestała. Nie mogła sobie pozwolić na coś takiego, wszystko przez sen, który się jej przyśnił. Jej majtki były wilgotne od podniecenia, więc szybko je zdjęła i znalazła inne w szufladzie.
Potem długo leżała, rozmyślając o tym, dlaczego śniła o tych chłopakach właśnie w taki sposób. Wstydziła się tego, normalnie podobne rzeczy jej się nie przydarzały, poza tym nie zauważyła u nich żadnych podtekstów tego typu.
Cieszyła się na przyjazd Pera, najwidoczniej potrzebny jej był mężczyzna.
Kiedy później siedzieli razem przy porannej kawie, udało jej się wyprzeć wspomnienie zakazanego snu. Rozmawiali o tym, jak rozwiązać ten nagły problem mieszkaniowy. Biuro, przez które młodzieńcy wynajęli spalony dom, oddzwoniło dopiero późnym przedpołudniem, aby ich poinformować, że znalazło dla nich inne lokum, ale dopiero od soboty. Dziś była środa, to znaczy że przez kolejne trzy noce pozostawali bez dachu nad głową.
– Możecie tu zostać – powiedziała bez namysłu. Chwilę później się zreflektowała. Może jednak nie było to najmądrzejsze z jej strony, w końcu w ogóle ich nie znała. Żaden z nich tego zresztą od niej nie oczekiwał.
– Mówi pani poważnie?
Lasse spojrzał na nią zaskoczony, jednocześnie zauważając, jak piękną i powabną jest kobietą, biorąc pod uwagę jej wiek. Na dodatek była przemiła, a rozmowa z nią stanowiła czystą przyjemność.
– Dlaczego nie?
Marco miał odrobinę sceptyczną minę, zanim rozciągnął wargi w uśmiechu i podziękował wylewnie za propozycję.
– Oczywiście zapłacimy za nasz pobyt tutaj – oświadczył Lasse, który wcześniej zrzucił z siebie koszulkę, ukazując wyjątkowo umięśnioną klatkę piersiową.
Przez resztę środy i większą część czwartku młodzieńcy pomagali Christinie z różnymi pracami na gospodarstwie: stawiali kamienne murki, kosili trawę na medal, podczas gdy ona kilkakrotnie myślała o tym, jak wytłumaczy te zmiany Perowi, który nie wiedział, że nocują u niej młodzi goście bez dachu nad głową.
– Nie macie ochoty wybrać się jutro na pchli targ, po którym będzie grill? – zapytała, przyglądając się im.
– Niewykluczone – odpowiedział Marco, podczas gdy Lasse natychmiast wykrzyknął, że oczywiście bardzo chcą. Siedzieli na tarasie do późnej nocy. Marco wycofał się pierwszy, a Christina wykonała gest świadczący o tym, że zaraz pójdzie w jego ślady.
Sprzątając ze stołu, nagle poczuła, że Lasse ją obejmuje. Nic na to nie powiedziała, tylko zesztywniała na krótką chwilę i wtedy poczuła jego wargi na szyi.
– Pięknie pachniesz, Christino – szepnął i poczuła jego oddech na skórze.
Wypuścił ją z objęć i zaczął pomagać w sprzątaniu ze stołu. Obydwoje zachowywali się, jakby nic się nie stało, aż weszli do kuchni. Panowała tam ciemność i tym razem Lasse przyciągnął ją do siebie, aż jej piersi zderzyły się z jego doskonale wyrzeźbioną klatką piersiową.
Jego usta spotkały jej i z pewnym oporem poddała mu się, kiedy jego język rozchylił jej wargi, a jego ciało przycisnęło się do jej ciała.
– Miałem na to chęć od momentu, kiedy tu przyjechaliśmy – wyznał cicho.
– Naprawdę?
– Tak… Jesteś cudowną kobietą.
Ponownie ją pocałował. Tym razem jego wargi i język były bardziej wymagające, a ją przeszedł dreszcz na myśl o tym, do czego to może doprowadzić, jeśli zaraz go nie powstrzyma.
– Lasse, chyba nie powinniśmy… Jestem mężatką i… Marco, jak myślisz, co powiedziałby, gdyby…
On uciszył jej potok słów kolejnym długim i mokrym pocałunkiem i wkrótce poczuła, jak coś twardego jak kamień przyciska się do jej podbrzusza. Pragnął jej. Przerażało ją to odrobinę, ale jednocześnie myśl ta rozpalała ją, zwłaszcza między nogami.
Zaczął ją rozbierać na środku kuchni i kiedy stanęła przed nim naga w ciemności, poczuła, jak jego dłoń zaciska się na jej piersi. Cicho pojękiwał, pieszcząc jej biust, i kiedy poczuła jego wargi zamykające się na przemian wokół sutków, zaczęła dyszeć z rozkoszy. Nie słychać było żadnych innych dźwięków poza ich ciężkimi oddechami.
– Nie rozepniesz go?
Wiedziała, co ma na myśli, i trzęsącymi się palcami rozpięła rozporek jego dżinsów, a on pozbył się ostatnich przeszkód.
– Oooch, Christino… To takie wspaniałe – wyjęczał, kiedy jej dłoń wślizgnęła się za jego bokserki i ścisnęła kryjącego się w nich członka.
Ścisnął mocno jej pośladki, zaczął całować po szyi, piersiach i brzuchu, zanim jego palec wsunął się delikatnie między jej wilgotne wargi sromowe.
– Chodźmy do ciebie – szepnął jej na ucho.
Kiedy wsunęli się pod kołdry w łożu małżeńskim jej i Pera, zapomniała o różnicy wieku i o swoim małżeństwie. Nie była w stanie myśleć o niczym innym niż o rozpalonym punkcie między swoimi nogami i o tym, jak mogłaby go ugasić.
– Pragnę cię, Christino – wyznał cicho w ciemności, przyciskając penisa do jej ud. Jego rozmiar był wielki, dużo większy niż Pera i jęczała głośno na myśl o tym, że wkrótce ją spenetruje.
– Jesteś cudowna… I wilgotna, kochanie… Podotykaj go trochę.
Ujął jej dłoń, która wydawała się mała w stosunku do członka… Chwyciła go bez wahania i zaczęła ręką przesuwać w górę i w dół. Lasse położył się na plecach i zapytał, czy nie popieściłaby go trochę ustami. Prawie nie mieścił się jej między wargami, kiedy po zabawie językiem z jego żołędzią wsunęła go w usta.
– Aaach, tak… Ssij mnie… Tak, oooch, to cudowne, kochana.
Mięśnie jej szczęki rozprężyły się i wkrótce pieściła go, jakby nigdy nie robiła nic innego. On napiął mięśnie ud i przyjmował z wdzięcznością ruchy jej języka, jednocześnie głaszcząc jej pośladki.
– Christino… Chcę cię teraz, chcę w ciebie wejść…
Przewrócił ją na plecy i położył się na niej, a ona rozsunęła nogi i stanęła dla niego otworem. Całowała go po ramionach, szyi i ustach, podczas gdy on powoli się w nią wsuwał. Była to najpiękniejsza rzecz, jakiej doświadczyła od dłuższego czasu, a kiedy zaczął się w niej poruszać, obydwoje usłyszeli, do jakiego stopnia ją podniecił.
– Lasse… Jest mi tak dobrze… Och, och, och… O, tak…
Podciągnął jej nogi na wysokość swoich lędźwi, a ona objęła go nimi i poczuła, jak uderzają o nią jego naprężone jądra, kiedy z niezwykłą werwą zaczął na nią napierać.
– Jesteś cudownie wąska – wyjęczał, a ona pomyślała, że tak naprawdę to on jest wyjątkowo potężnych rozmiarów. W tej bliskości z nim czuła się niewypowiedzianie szczęśliwa. Kochał się z nią w sposób, jakiego nie doświadczyła od dawna, i rozkoszowała się każdym pojedynczym pchnięciem.
– Chcesz na nim usiąść?
– Tak…
Wysunął się z niej i położył się na plecach. Zaczął pieścić jej piersi, podczas gdy ona ostrożnie opuściła się na niego. Dyszała z rozkoszy, kiedy wszedł w nią głęboko i wkrótce poruszała się na nim szybko w górę i w dół.
– Uuuhm, Lasse… O, tak… Och, jesteś cudowny…
Jej piersi podskakiwały żywo, kiedy nie trzymał ich w swoich dłoniach, które teraz zacisnęły się na jej biodrach. Był silny i doceniała władzę jego rąk nad sobą. Zaczęła wydawać z siebie gwałtowne jęki, jej ruchy nabrały prędkości, czuła mrowienie w cipce, a jego oddech zrobił się zachrypnięty i ciężki.
– Dochodzisz, kochanie?
– Tak… Tak, Lasse… Ooo, tak… Dochodzę… Oooch, oooch…
On poddał się razem z nią i wkrótce jego gorąca sperma wytrysnęła w jej podbrzusze wśród ich głośnego prychania i dzikich jęków. Było to dla niej zniewalające przeżycie, jej całe ciało pulsowało, poczuła zawroty głowy i zaspokojenie jak nigdy wcześniej.
– Jakie to było cudowne, Christino – powiedział, kiedy później leżeli obok siebie w wielkim łóżku.
– O, tak… Czułam się wspaniale, Lasse. Dawno już nie kochałam się w taki sposób…
Następnego dnia wstała wcześnie. Lasse udał się do swojego pokoju po chwili rozmowy. Nie było powodu, żeby Marco dowiedział się, do czego między nimi doszło. Zastanawiała się, jak to będzie siedzieć razem z nim przy śniadaniu. Czy da coś po sobie poznać, czy będzie mu wstyd…
Mogła oszczędzić sobie zmartwień – usiadł do stołu z ukrytym błyskiem w oku i dyskretnym uśmieszkiem na pięknych ustach.
– I co, wyspałaś się, Christino? – zapytał, smarując masłem kromkę opieczonego chleba.
– Tak, nie najgorzej.
Jego oczy wielokrotnie szukały z nią kontaktu, a jej wydawało się, że dostrzega w nich pożądanie. Jak tylko Marco wyszedł do toalety, Lasse wstał i ją pocałował.
Chłopcy chcieli udać się na cały dzień nad wodę, Christina zyskała zatem trochę spokoju, aby móc wszystko przemyśleć. Nigdy wcześniej nie zdradziła Pera, nigdy aż do ostatniej nocy. Czuła, jakby popełniła istne szaleństwo, i w sumie nie wiedziała, co jest gorsze: że jest zamężna czy że Lasse nie wydawał się dużo starszy od jej własnych dzieci.
– Można mieć nadzieję na powtórkę?
Patrzył prosto na nią, trzymając swoje silne dłonie na jej biodrach. Jego oczy promieniały, kiedy na nią patrzył, a ona zadała sobie pytanie, co poszło nie tak w okresie jego dorastania, skoro podniecała go kobieta dużo od niego starsza.
– Najlepiej będzie, Lasse, jeśli przestaniemy… Wkrótce wyjeżdżacie.
On znów ją pocałował, tym razem z języczkiem, i ponownie poczuła dobrze znane uczucie pożądania, które rozeszło się po całym ciele.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
Christina pojechała do posiadłości letniskowej na szwedzkich szkierach kilka dni przed wszystkimi. Chciała spędzić tydzień sama, zanim nastąpi inwazja reszty rodziny w osobach jej męża, dzieci i wnuków.
Dom letniskowy był właściwie dawnym gospodarstwem, w którego jednym skrzydle obecnie urządzono basen, w drugim pokoje gościnne, podczas gdy właściciele mogli w spokoju zamieszkiwać główną część środkową. Przyjeżdżali tam z Perem tak często, jak pozwalała im na to ich praca. Było to ich miejsce, tutaj mogli pozwalać sobie na swawole, zachowywać się niczym świeżo zakochani i przychodziły im do głowy rzeczy, na jakie nigdy nie odważyliby się u siebie w domu.
Cieszyła się na ten moment, kiedy otworzy drzwi domu i przywita się ze szwedzkim latem, jednocześnie dopinając wszystko na ostatni guzik przed przybyciem pozostałych. W swoim codziennym życiu pracowała w Kopenhadze jako pedagog, zatem przyjmowała z otwartymi ramionami ciszę i spokój, pozwalające jej pozbyć się stresu. Mimo swoich pięćdziesięciu lat czuła się wciąż w kwiecie wieku. Po zaledwie kilku dniach na szkierach zapominała całkowicie, że tuż za rogiem czyha na nią klimakterium i wysuszone błony śluzowe. Tutaj czuła się w pełni sił witalnych i uwodzicielskich.
Kiedy wyszła rano z kąpieli, spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Jej ciało wciąż było szczupłe i proporcjonalne, piersi być może nie znajdowały się tam, gdzie kiedyś, ale były kształtne, zwłaszcza biorąc pod uwagę jej wiek. Nosiła krótką, lekko roztrzepaną fryzurę o jaśniejszych pasemkach przypominających muśnięcia słonecznym blaskiem. Było jej w niej do twarzy, zwłaszcza teraz, kiedy jej skóra przybrała piękną opaleniznę.
Christina postanowiła wybrać się do miasta, aby zakupić prowiant, parasol na taras, może także jakiś nowy ciuch albo inny drobiazg. Pojechała tam samochodem, żeby się nie przejmować czasem.
Przy głównej ulicy małego miasteczka znajdował się parking, gdzie zostawiła auto. Weszła w jedną z kameralnych, przyjemnych uliczek i zaczęła przyglądać się uważnie witrynom sklepowym. Znalazła prezenty dla swoich trojga wnucząt, coś dla Pera i przede wszystkim dużo różnych rzeczy dla siebie. W sklepie spożywczym zwróciła uwagę na ogłoszenie, które wcześniej mignęło jej w kilku innych miejscach w mieście. Stojąc w kolejce, wykorzystała okazję, żeby je przeczytać.
_Grill i pchli targ_
_Zapraszamy wszystkich chętnych do uczestnictwa w tegorocznym pchlim targu i późniejszym grillu…_
Mogłaby dać się na to namówić. Zawsze znajdowała mnóstwo pięknych przedmiotów na różnego rodzaju targach, którymi później dekorowała dom w Kopenhadze albo dom letniskowy. Rodzina i tak przyjedzie dopiero w poniedziałek, więc na przygotowania zostałby jej jeszcze cały weekend.
Wróciła do domu podbudowana widokami buszowania wśród stoisk na targu i uczestnictwa w późniejszym grillu.
Kiedy zajechała na podwórko, z zaskoczeniem ujrzała parkujący tam samochód. Miał duńskie tablice rejestracyjne i trochę się zaniepokoiła, czy przypadkiem komuś z rodziny nie przytrafiło się coś złego.
Kiedy wysiadła, wyszło jej na spotkanie dwóch uśmiechniętych młodzieńców. Nie wyglądali, jakby przynosili złe wiadomości, więc nieco się odprężyła.
– Przepraszamy panią, zabłądziliśmy i chcieliśmy zapytać o drogę… Nikogo nie było w domu, więc…
Odwzajemniła uśmiech tego młokosa. Zgadywała, że ma około dwudziestu pięciu lat. Jego krótkie włosy były przystrzyżone w odważną fryzurę, wypłowiałe jak od słońca, może trochę przez fryzjera, co stanowiło przyjemny kontrast dla opalonej skóry. Błękitne oczy zatrzymały się na niej, po czym zmierzyły ją od stóp do głów.
– Nie ma sprawy – spojrzała na adres na kartce, którą wachlował się drugi z chłopaków. Ten z kolei miał ciemne włosy i karnację, przypominał południowca. Jego czarne włosy były trochę dłuższe niż u kolegi, a oczy brązowe.
„Z pewnością narobią zamieszania tu, na szkierach” – pomyślała, próbując się zorientować, w którą stronę powinni pojechać.
– Może pani sama też zabłądziła? – spytał blondyn ze śmiechem.
– Ja? Nie… Wiem, gdzie się znajduje to miejsce, mimo że nie mieszkam tu na stałe. Nie rozumiem po prostu tego, że wynajęliście dom, który przeszło pół roku temu spłonął aż do fundamentów.
– Niech to szlag… Jest pani pewna?
– Stuprocentowo. Byliśmy tu nawet w ten weekend, kiedy to się zdarzyło, i o ile mi wiadomo, nie odbudowano go, bo nie opłacało się to finansowo.
Wyglądali na tak zrezygnowanych, że zaproponowała im kawę na tarasie.
– Najwidoczniej zapomniano was powiadomić.
– Znalezienie czegokolwiek teraz, w sezonie będzie kompletnie niemożliwe – westchnął blondyn, któremu na imię było Lasse. Brunet przedstawił się jako Marco. Obydwaj studiowali medycynę i zanim się obejrzała, zaprosiła ich na kolację, podczas gdy oni sprawdzali możliwości wynajęcia innego domu.
Szczerze mówiąc, Christinie zrobiło się ich trochę żal. Znalezienie innego lokum na ten czas było o ile nie niemożliwe, to na pewno bardzo trudne.
Pomogli jej rozpalić pod grillem i nakryć do stołu na tarasie. Opowiedziała im o zbliżającym się przyjeździe całej rodziny i obiecała, że po posiłku oprowadzi ich po całej posiadłości.
– To megamiło z twojej strony – ucieszył się Marco, a Lasse potwierdził jego słowa skinieniem głowy z ustami pełnymi jedzenia.
Zastanawiała się, czy nie zaproponować im jednego z pokoi gościnnych, aby następnego dnia mogli w spokoju poszukać innego lokum. Widać było, że są zmęczeni, a tutaj nie brakowało miejsca.
Przy butelce wina do kolacji opowiedzieli jej o studiach, a ona im o swojej pracy.
– Lepiej wracajmy do domu – powiedział Lasse z beznadziejnie zasmuconym wyrazem twarzy.
Christina podniosła się i zapytała, czy chcą obejrzeć posiadłość, zanim zdecydują, czy wracać z powrotem do Kopenhagi. Najpierw zaprowadziła ich do skrzydła z basenem i chłopcy zrobili wielkie oczy, kiedy otworzyła drzwi do tego pięknego pomieszczenia.
– Ja nie mogę… Nigdy bym nie zgadł, że kryje się tu coś takiego… Aż się ma ochotę zanurkować. – Oczy Lassego błyszczały, kiedy na nią spojrzał.
– Proszę bardzo, możesz się wykąpać, kiedy was oprowadzę. – Odwzajemniła uśmiech.
Udali się dalej do skrzydła z sześcioma pokojami gościnnymi. Młodzieńcy jeszcze bardziej wytrzeszczyli oczy, kiedy zaproponowała im przenocowanie w jednym z nich.
– Nie chcieliśmy cię o to prosić, choć faktycznie miło byłoby zażyć trochę snu przed drogą powrotną do domu.
Marco spojrzał na nią przepraszająco. Z ich dwóch to on był bardziej milczący i powściągliwy. Lasse sprawiał wrażenie bardziej nieobliczalnego, mówił to, co przychodziło mu do głowy, chociaż jego sposób bycia wydawał się przyjemny.
– Nie myślcie o tym, przecież miejsca tu wystarczy – zauważyła i zapytała, czy mają ochotę się wykąpać w basenie, podczas gdy ona sprzątnie ze stołu.
– Pomożemy pani przecież. – Spojrzała na Marca i odparła, że z łatwością da sobie z tym radę, a oni niech sobie popływają.
Słychać ich było z daleka, kiedy pół godziny później przyniosła im czyste ręczniki i oznajmiła, że na tarasie stoi kawa.
Kiedy parę godzin później leżała w łóżku, myślała o obu młodzieńcach śpiących w pokoju gościnnym, nie pomijając tego, jak są przystojni, a ich ciała pięknie umięśnione. Obudziła się potem w środku nocy z palcami pocierającymi łechtaczkę. Zajęczała głośno i wrócił obraz dwóch przystojniaków, jeszcze zanim uświadomiła sobie, gdzie jest. Wtedy natychmiast przestała. Nie mogła sobie pozwolić na coś takiego, wszystko przez sen, który się jej przyśnił. Jej majtki były wilgotne od podniecenia, więc szybko je zdjęła i znalazła inne w szufladzie.
Potem długo leżała, rozmyślając o tym, dlaczego śniła o tych chłopakach właśnie w taki sposób. Wstydziła się tego, normalnie podobne rzeczy jej się nie przydarzały, poza tym nie zauważyła u nich żadnych podtekstów tego typu.
Cieszyła się na przyjazd Pera, najwidoczniej potrzebny jej był mężczyzna.
Kiedy później siedzieli razem przy porannej kawie, udało jej się wyprzeć wspomnienie zakazanego snu. Rozmawiali o tym, jak rozwiązać ten nagły problem mieszkaniowy. Biuro, przez które młodzieńcy wynajęli spalony dom, oddzwoniło dopiero późnym przedpołudniem, aby ich poinformować, że znalazło dla nich inne lokum, ale dopiero od soboty. Dziś była środa, to znaczy że przez kolejne trzy noce pozostawali bez dachu nad głową.
– Możecie tu zostać – powiedziała bez namysłu. Chwilę później się zreflektowała. Może jednak nie było to najmądrzejsze z jej strony, w końcu w ogóle ich nie znała. Żaden z nich tego zresztą od niej nie oczekiwał.
– Mówi pani poważnie?
Lasse spojrzał na nią zaskoczony, jednocześnie zauważając, jak piękną i powabną jest kobietą, biorąc pod uwagę jej wiek. Na dodatek była przemiła, a rozmowa z nią stanowiła czystą przyjemność.
– Dlaczego nie?
Marco miał odrobinę sceptyczną minę, zanim rozciągnął wargi w uśmiechu i podziękował wylewnie za propozycję.
– Oczywiście zapłacimy za nasz pobyt tutaj – oświadczył Lasse, który wcześniej zrzucił z siebie koszulkę, ukazując wyjątkowo umięśnioną klatkę piersiową.
Przez resztę środy i większą część czwartku młodzieńcy pomagali Christinie z różnymi pracami na gospodarstwie: stawiali kamienne murki, kosili trawę na medal, podczas gdy ona kilkakrotnie myślała o tym, jak wytłumaczy te zmiany Perowi, który nie wiedział, że nocują u niej młodzi goście bez dachu nad głową.
– Nie macie ochoty wybrać się jutro na pchli targ, po którym będzie grill? – zapytała, przyglądając się im.
– Niewykluczone – odpowiedział Marco, podczas gdy Lasse natychmiast wykrzyknął, że oczywiście bardzo chcą. Siedzieli na tarasie do późnej nocy. Marco wycofał się pierwszy, a Christina wykonała gest świadczący o tym, że zaraz pójdzie w jego ślady.
Sprzątając ze stołu, nagle poczuła, że Lasse ją obejmuje. Nic na to nie powiedziała, tylko zesztywniała na krótką chwilę i wtedy poczuła jego wargi na szyi.
– Pięknie pachniesz, Christino – szepnął i poczuła jego oddech na skórze.
Wypuścił ją z objęć i zaczął pomagać w sprzątaniu ze stołu. Obydwoje zachowywali się, jakby nic się nie stało, aż weszli do kuchni. Panowała tam ciemność i tym razem Lasse przyciągnął ją do siebie, aż jej piersi zderzyły się z jego doskonale wyrzeźbioną klatką piersiową.
Jego usta spotkały jej i z pewnym oporem poddała mu się, kiedy jego język rozchylił jej wargi, a jego ciało przycisnęło się do jej ciała.
– Miałem na to chęć od momentu, kiedy tu przyjechaliśmy – wyznał cicho.
– Naprawdę?
– Tak… Jesteś cudowną kobietą.
Ponownie ją pocałował. Tym razem jego wargi i język były bardziej wymagające, a ją przeszedł dreszcz na myśl o tym, do czego to może doprowadzić, jeśli zaraz go nie powstrzyma.
– Lasse, chyba nie powinniśmy… Jestem mężatką i… Marco, jak myślisz, co powiedziałby, gdyby…
On uciszył jej potok słów kolejnym długim i mokrym pocałunkiem i wkrótce poczuła, jak coś twardego jak kamień przyciska się do jej podbrzusza. Pragnął jej. Przerażało ją to odrobinę, ale jednocześnie myśl ta rozpalała ją, zwłaszcza między nogami.
Zaczął ją rozbierać na środku kuchni i kiedy stanęła przed nim naga w ciemności, poczuła, jak jego dłoń zaciska się na jej piersi. Cicho pojękiwał, pieszcząc jej biust, i kiedy poczuła jego wargi zamykające się na przemian wokół sutków, zaczęła dyszeć z rozkoszy. Nie słychać było żadnych innych dźwięków poza ich ciężkimi oddechami.
– Nie rozepniesz go?
Wiedziała, co ma na myśli, i trzęsącymi się palcami rozpięła rozporek jego dżinsów, a on pozbył się ostatnich przeszkód.
– Oooch, Christino… To takie wspaniałe – wyjęczał, kiedy jej dłoń wślizgnęła się za jego bokserki i ścisnęła kryjącego się w nich członka.
Ścisnął mocno jej pośladki, zaczął całować po szyi, piersiach i brzuchu, zanim jego palec wsunął się delikatnie między jej wilgotne wargi sromowe.
– Chodźmy do ciebie – szepnął jej na ucho.
Kiedy wsunęli się pod kołdry w łożu małżeńskim jej i Pera, zapomniała o różnicy wieku i o swoim małżeństwie. Nie była w stanie myśleć o niczym innym niż o rozpalonym punkcie między swoimi nogami i o tym, jak mogłaby go ugasić.
– Pragnę cię, Christino – wyznał cicho w ciemności, przyciskając penisa do jej ud. Jego rozmiar był wielki, dużo większy niż Pera i jęczała głośno na myśl o tym, że wkrótce ją spenetruje.
– Jesteś cudowna… I wilgotna, kochanie… Podotykaj go trochę.
Ujął jej dłoń, która wydawała się mała w stosunku do członka… Chwyciła go bez wahania i zaczęła ręką przesuwać w górę i w dół. Lasse położył się na plecach i zapytał, czy nie popieściłaby go trochę ustami. Prawie nie mieścił się jej między wargami, kiedy po zabawie językiem z jego żołędzią wsunęła go w usta.
– Aaach, tak… Ssij mnie… Tak, oooch, to cudowne, kochana.
Mięśnie jej szczęki rozprężyły się i wkrótce pieściła go, jakby nigdy nie robiła nic innego. On napiął mięśnie ud i przyjmował z wdzięcznością ruchy jej języka, jednocześnie głaszcząc jej pośladki.
– Christino… Chcę cię teraz, chcę w ciebie wejść…
Przewrócił ją na plecy i położył się na niej, a ona rozsunęła nogi i stanęła dla niego otworem. Całowała go po ramionach, szyi i ustach, podczas gdy on powoli się w nią wsuwał. Była to najpiękniejsza rzecz, jakiej doświadczyła od dłuższego czasu, a kiedy zaczął się w niej poruszać, obydwoje usłyszeli, do jakiego stopnia ją podniecił.
– Lasse… Jest mi tak dobrze… Och, och, och… O, tak…
Podciągnął jej nogi na wysokość swoich lędźwi, a ona objęła go nimi i poczuła, jak uderzają o nią jego naprężone jądra, kiedy z niezwykłą werwą zaczął na nią napierać.
– Jesteś cudownie wąska – wyjęczał, a ona pomyślała, że tak naprawdę to on jest wyjątkowo potężnych rozmiarów. W tej bliskości z nim czuła się niewypowiedzianie szczęśliwa. Kochał się z nią w sposób, jakiego nie doświadczyła od dawna, i rozkoszowała się każdym pojedynczym pchnięciem.
– Chcesz na nim usiąść?
– Tak…
Wysunął się z niej i położył się na plecach. Zaczął pieścić jej piersi, podczas gdy ona ostrożnie opuściła się na niego. Dyszała z rozkoszy, kiedy wszedł w nią głęboko i wkrótce poruszała się na nim szybko w górę i w dół.
– Uuuhm, Lasse… O, tak… Och, jesteś cudowny…
Jej piersi podskakiwały żywo, kiedy nie trzymał ich w swoich dłoniach, które teraz zacisnęły się na jej biodrach. Był silny i doceniała władzę jego rąk nad sobą. Zaczęła wydawać z siebie gwałtowne jęki, jej ruchy nabrały prędkości, czuła mrowienie w cipce, a jego oddech zrobił się zachrypnięty i ciężki.
– Dochodzisz, kochanie?
– Tak… Tak, Lasse… Ooo, tak… Dochodzę… Oooch, oooch…
On poddał się razem z nią i wkrótce jego gorąca sperma wytrysnęła w jej podbrzusze wśród ich głośnego prychania i dzikich jęków. Było to dla niej zniewalające przeżycie, jej całe ciało pulsowało, poczuła zawroty głowy i zaspokojenie jak nigdy wcześniej.
– Jakie to było cudowne, Christino – powiedział, kiedy później leżeli obok siebie w wielkim łóżku.
– O, tak… Czułam się wspaniale, Lasse. Dawno już nie kochałam się w taki sposób…
Następnego dnia wstała wcześnie. Lasse udał się do swojego pokoju po chwili rozmowy. Nie było powodu, żeby Marco dowiedział się, do czego między nimi doszło. Zastanawiała się, jak to będzie siedzieć razem z nim przy śniadaniu. Czy da coś po sobie poznać, czy będzie mu wstyd…
Mogła oszczędzić sobie zmartwień – usiadł do stołu z ukrytym błyskiem w oku i dyskretnym uśmieszkiem na pięknych ustach.
– I co, wyspałaś się, Christino? – zapytał, smarując masłem kromkę opieczonego chleba.
– Tak, nie najgorzej.
Jego oczy wielokrotnie szukały z nią kontaktu, a jej wydawało się, że dostrzega w nich pożądanie. Jak tylko Marco wyszedł do toalety, Lasse wstał i ją pocałował.
Chłopcy chcieli udać się na cały dzień nad wodę, Christina zyskała zatem trochę spokoju, aby móc wszystko przemyśleć. Nigdy wcześniej nie zdradziła Pera, nigdy aż do ostatniej nocy. Czuła, jakby popełniła istne szaleństwo, i w sumie nie wiedziała, co jest gorsze: że jest zamężna czy że Lasse nie wydawał się dużo starszy od jej własnych dzieci.
– Można mieć nadzieję na powtórkę?
Patrzył prosto na nią, trzymając swoje silne dłonie na jej biodrach. Jego oczy promieniały, kiedy na nią patrzył, a ona zadała sobie pytanie, co poszło nie tak w okresie jego dorastania, skoro podniecała go kobieta dużo od niego starsza.
– Najlepiej będzie, Lasse, jeśli przestaniemy… Wkrótce wyjeżdżacie.
On znów ją pocałował, tym razem z języczkiem, i ponownie poczuła dobrze znane uczucie pożądania, które rozeszło się po całym ciele.
To niestety koniec bezpłatnego fragmentu. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki.
więcej..