- W empik go
Polemiczna odpowiedź napaściom wymierzonym na Towarzystwo Demokratyczne przez różnych dygnitarzy zjednoczenia - ebook
Polemiczna odpowiedź napaściom wymierzonym na Towarzystwo Demokratyczne przez różnych dygnitarzy zjednoczenia - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 264 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
" Precz z maskami! już karnawał wenecki
nad trupem miecznikównej się skończył."
Obywatele!
Głównym powodem odkładania z miesiąca na miesiąc obecnej odpowiedzi byłą ze strony waszej Komissyi Organicznej, prócz wstrętu do jałowej polemiki, nadzieja doczekania się wyraźniejszego rozkładu koteryj skonfederowanyeh przeciw Towarzystwu Demokratycznemu, pod szyldami temuż Towarzystwu wykradzionemi. Spodziewaliśmy się cierpliwie pomnożyć szeregi nasze godziwym nabytkiem rzetelnych demokratów z tej rozsypki wyplatanych, a którzy tylko z przesłuchu lub niedoświadczenia błąkali się od lat trzech po labiryntach Zjednoczenia.
Jakoż, bez przyłożenia jednego palca do tego rozkładu, bez namów, podkopów ni zabiegów, niegodnych naszej instytucyi i przez takową surowo nam zabranianych… spuszczając się z ufnością na sama loiczność wypadków, doczekaliśmy się, niewzruszeni na naszem stanowisku, przesytu zgorszeń i zawiści stanowiących cała i jedyna racyę bytu tego ujemnego związku. – Jednakże, nie chcielibyśmy wam przesadzać doniosłości tego zakłócenia anarchij sprzysiężonych przeciw naszej demokratycznej karności, na korzyść naszego liczebnego wzrostu; przewidujemy, owszem, że z takiego rozczynu rozczynów bardzo skromny tylko procent pierwiastku organicznego da się ocalić, i wcielić do zdrowego organizmu naszego.
O tem wszystkiem, Obywatele, powierzchownego tylko mogliście nabrać dotąd wyobrażenia; wiecie albowiem że granice budżetu ściśle określonego regularnemi podatkami związkowych, nigdzie po za Związkiem zapożyczać się nie mogącego bez gwałcenia Ustawy, zmusiły wasz;) Komissyę Organiczna do zawieszenia naszego pisma polemicznego, po objęciu niem zasadniczych Manifestów i Ustaw, na 18-m numerze Spraw Tow. Dem. Sukursalny organ doktryny naszej, wydawany przez dwóch członków Towarzystwa, w Genewie, w języku francuzkim, pod tytułem Le Peuple polonais, dla odpierania w tem kosmopolitycznem narzeczu kabał i spisków polsko-moskiewskiego panslawizmu, dziennik ten… osobistemi ofiarami dwóch tych zacnych towarzyszów postawiony i utrzymywany, wyręczyć nie mógł i nie powinien polemiki domowej, polskiemu tylko językowi przystępnej i przystojnej. Dzisiaj tedy, by zadość uczynić wewnętrznym obowiązkom swoim względem Towarzystwa. Komissya nowo obrana przez Sekcye. Przedstawiająca, niedostatek organu peryodycznego zastępuje ryczałtowa charakterystyka, trzyletniej walki, jaką, o byt swój, o życie i o formy, nasz Związek staczać musiał z fałszerzami demokracyi, niby rzetelny pieniądz z bomażkową fabrykatą, zaczem potrafił przebić się do zepsutych, tępych, niedbałych pojęć dzisiejszej emigracyi i poduczyć ja odróżniania pozorów od realności. Ztąd i niezwykła obszerność, i niezwykła żywo-polemiczna forma tego wyjątkowego okólnika. Goryczy słów naszych nie dziwujcie się, Obywatele… bo to rzewna gorycz Prawdy, bo też gorzkiemi były żółć z octem jakiemi od lat trzech ukrzyżowanych na widecie przykazań i honoru waszego, poili bez folgi, bez pardonu, bez miary, własnym jadem dziś potraci, naszego organizmu demokratycznego truciciele.
Wątkiem wszystkich zgorszeń i niegodziwości jednoczycielskich są dwa równoległe a wzajem się dopełniające uroszczenia: 1. emerytów podziemnych rządów, które swoją symboliczną pieczątką opieczętowawszy na długie lata grób ostatniego powstania, akurat jak niegdyś Czartoryszczyzna… – grabarskie panowanie swoje rozciągnąć wieczyście usiłowały do pośmiertnej emigracyi złupionego i okłamanego przez się narodu; 2. praktyczniejsze p. Jarosława Dąbrowskiego (1), windykują- – (1) Nie chcemy tutaj ubliżać popularności p. Jarosł. Dąbrowskiego w najskrajniejszych sferach Zjednoczenia; przeciwnie, chcemy tylko powiedzieć że między tyło innemi rekomendacyaim do steru tego związku, łowcza zapalczywość do okruchów Bonoldowskiego rozkradu (li na bezinteresowną korzyść zjednoczonych spekulacyj, rozumie się), była jedyną stroną dodatnią i organiczną tych rekomendacyj. Wszystkie inne (niemniej przeto właściwe w związku ze samych ujemności zbudowa – cego z ramienia jakiejś autonomicznej Rusi. remanent z krzywoprzysiężnej kradzieży Bonoldiego, zdany podobnież i na podobnychże prawach udzielnej Litwie, co na bruku paryzkim raptem wyrósłszy, skarbnikiem swoim okrzyknęła p. Świętorzeckiego. Wiadomo wam, Obywatele, że ta pozostałość, jako i wszystkie inne, z wojennego budżetu powstania wypadłe, nigdy w żadnym testamencie Olgerda ani Ruryka nie figurowała, a należała do niepodzielnej likwidacyi Organizacyi Jeneralnej wszech polskiego powstania; do likwidacyi przez ligę świętokradców takowego nigdy niedopuszczonej, rozumie się. Na wiosnę roku 1866 opatrzywszy się przezornie w mandat przeka- – nym) są natury ujemnej, krytycznej, dezorganizacyjnej. Daremnieby czyjaś zawiść próbowała zaprzeczyć nawale kresek, jakiemi pierwsze wybory do zjednoczonego komitetu zasypały tego młodego rusina , obok wymownego niedoczynu czterech czy sześciu innych kandydatur; tak, że de facto, ten prześladowca wszelkiej dyktatury, znalazł się mimowolnie dyktatorem Zjednoczenia. Ponieważ jeszcze na on czas niebył ułowił dla Zjednoczenia pobonoldowskich remanentów, nie z iego też talentu zalecał się jeszcze wyborcom. Pospólstwo wszechwładnie zjednoczone powierzało mu swoje losy dopiero: 1. ponieważ, jako uwięziony przed powstaniem, nie mógł mieć żadnego udziału w powstaniu 1863 roku; 2. ponieważ nasolony do cytadelli papużym uczniem Pogodina i Bakunina w przedmiotach historyi polskiej i polskiego patriotyzmu, nie mógł się odechrzcić na Polaka w ogniu powstańczym, i zjawił się na emigracyi surowym szampionem hajdamackiego separatyzmn. Wiadomo że równa niemal Duchyńskiego renomie, uskarbił sobie p. Dąbrowski sławe między uczonymi rabinami Zjednoczenia odpowiedzi:; która polsko-centralizacyjny i polsko-cywilizacyjny patriotyzm Leszka Borkowskiego zbijała protestacyami i przegróżkami nowo odkrytego narodu Rusińskiego. Na to odkrycie, między nami mówiąc wprzód już przez Kołokola wykradzione Nalewajce. Doroszence i Pawlukowi… nieczytajacy nawet lud Zjednoczenia zatrząsł się oklaskami na rześć młodego historyografa i wyniósł go na puklerzach po nad wierzch wszelkich swoich komitetów. Wstęp do tej odpowiedzi, a priori rozbrajał wszelka replikę: "Ponieważ p. Leszek Borkowski ma wiedzieć że tak postanowił Rząd Narodowy. " Z ukazu tedy, Zjednoczenie znalazło się na progu zaraz emigracyi, przetrojone na trzy ościenne państwa: Lechii Piastowej. Litwy Olgrerdowej i Rusi… ale czy Rurykowej… czy Daniłowej… czy hajdamackiej? to kwestya tym ukazem jeszcze nie roztrzygnięta… a dla roztrzygnięcia której, to ogół, to kawałki Zjednoczenia to w Zurich, to w Paryżu, to we Lwowie, rok rocznic turbują prochy naddziadow i psują ich Unie. Lubelska między ich potomkami.'
Za takie ćwiertowanie Rzeczypospolitej i z "tego wynikające zacofywanei cywilizacyjne demokracyi do feudalnej barbaryi, Konwencya francuzka także w ynosiła swoich rusinów, ale na pedestał giliotyny Centralizacya zaś 1845 i 1846 roku, mniej krwawa, przepisała wynosić swoich na gałęź, i to tych tylko rusinów. co po polsku o połeć Polski się dopominają: spokojna że prawdziwi Rusini, z głębi od czterowiekowych grobów swoich… o to żywe mięso dopominać się nie będą.
zowy p. Aleks. Guttrego (który być może bezwiednie, lecz ostatecznie na mocy wszechwładnej pieczątki półmilionowego świętokradcy Janczewskiego, wszystkie likwidacyjne attrybucye ze wszemi finansowemi i zbrojownemi pozostałościami Organizacyi Jeneralnej sobie przywłaszczył), p. Jar. Dąbrowski, z takim targowym fantem w ręku… byłemu Organizatorowi Jeneralnemu proponuje spółkę w jakiejś nowo-komitetowej antrepryzie. Antrepryzy takiej przezroczystym, a bodaj czy nie jedynym programatem było, wydrzeć p. Świętorzeckiemu klucze pobonoldowskiego rozkradli, ale legalnie, uroczyście, pod wszechwładną sankcya Zjednoczenia emigracyjnego, którego ani już… ani jeszcze nie było.
–-
Bardzo to zresztą, trafne i loiczne, że Zjednoczenie samo nie… będąc czem innem jak poćwiertowaniem demokracyi, swojego szyldowego reprezentanta szukało w etnografie i polityku szkoły kołokolskiej. Jeżeli zaś p. Dąbrowski Polski jeszcze po ukazam swego R ządu Narodowego w praktyce ręka w rękę z Bakuninem nie ćwiertował… to dla tego chyba że głupi przypadek gontowej buławy mu poskąpił, a że jeszcze głupsi Moskale że na te separacyjne jatki z kozy go na czas nie wypuścili. Bo jużci pp. Ohryszko, Przybylski, Dąbrowski, Padlewski. Giller, Milowicz, Waryłkiewicz. Zalescy. Tokarzewicz. Orzechowski. Stef. Bobrowski, Wasilewski, Nikolski, Antonowicz, Wereszczyński, Sierakowski II (a był w tej samej powłoce inny z N. I), zgoła Komitet Centralny, co po herb i tablice przykazań swoich pielgrzymował, na, jesień 1862 roku, do Londyńskiej Synai, ci mówimy rusini zapewne nie spodziewali się ażeby im uszło bez nowej kozackiej wojny, in anima vili wykraiwać sobie rusińska polędwice z polskiego organizmu. Zawszećby sobie napotkali pod rzezakiem jakichś niestrawnych staro-demokratów, co tak gładko po ukazam waszego Rządu Narodowego, skalpowaćby swojej Rzeczypospolitej nie dali… zkąd łatwa do przewidzenia wojna domowa, na krzyż wojnie zewnętrznej: wojna na pale i szubienice, na krzyż z wojna na bagnety i kartacze. Bo jak Bóg żyw w niebiosach, a żywa pamięć Teofila Wiśniowskigo w Halickiej ziemi! syn ojcu prędzej wyje żywcem wnętrzności, niż wy nam jeden kamień wyniesiecie do waszych siczy, z testamentowych granic Rzeczypospolitej: tej jednolitej, całej, niepodzielnej, tej jaką idąc pod rzezaki i na szafoty 1846 roku… kiedy wielu z nas spało jeszcze w łonie matek Polek, ówczesna Centralizacya wieczyście ślubowała swojemu potomstwu. Za Dniepr do Chazarszczyzny, nieuki! z waszą Pogodinską etnografii!" z waszemi R ządami Narodowymi i Sodomskim archaniołom; a nie, to na dnie piekła emigracyjnego, jak na dnie Dantoskiego, ojcowie z synami wodzić się będą musieli za wiszące jelita, bez mocy wyrwania ich sobie nawzajem, tak one nieśmiertelnie trzymają się polskich kości!
Jednym zachodem zapytamy się tutaj wszystkich tych Rurykowiczów. "Włodzimierzowiczów i Jaroślawiczów. dla czego po inwestyturę było im się fatygować do londyńskiego Kołokola. dla czego jej sobie nie odbili a przynajmniej nie odbijali w swoim Kijowie, na Wasilczykowie czy Anenkowie? Dla czego, zamiast korzystać z powstania polskiego przeciw Moskwie i przy tak świetnej okazyi rozgraniczyć się między Moskwa a Polską mieczem dobytym z trumien Włodzimierzo-
Zważmy że o tej porze… jen. Mierosławski od kilku już miesięcy premiował w Komissyi Organicznej Towarzystwa Demokratycznego… z wiadomym bystremu p. Dąbrowskiemu szacunkiem i dla jego rusińskiej paleografii… i dla wszelkiego rodzaju emigracyjnych Zjednoczeń. Ale i to nie od rzeczy, że młody ten czarnoksiężnik zabłysnął na tę chwilę skrajnym lwem emigracyi, w podwójnej aureoli swojej cudownej ucieczki z drogi Sybirskiej, i znalezionej po tej drodze… jakiejś nowej pieczątki, bardzo misternej. Był to siódmy czy ósmy, od zagrzebania ruchawki, kluczyk do otwierania wszelkich jej remanentów, a którego nikomu nie pokazał, nawet na placu pojedynkowym fanatycznemu – wiczów; dla czego wszyscy, bez wyjątku, odbiegli swoja ojczyznę, ażeby chować się za polskie furgony i warszawski parawanik Musiałowiczowej? dla czego za takowym intrygowali o polskie kanclerstwa, pułki, starostwa i aż na emigracyę gonili za polskiemi remanentami? Czemu nawet do emigranckiego żołdu w prefekturze francuzkiej policyi podali się nie jako ex-dostojnicy Państwa Daniłowego czy Rurykowego, lecz jak najwyraźniej jako patrioci polscy? Toż pan Różycki, dla czego zamiast szukać Daniłowskiego spadkobierstwa na kwaterach szlachty galicyjskiej i z takowych dopiero w szachu trzymać najazd moskiewski, dla czego nie wywalczał swojej Rusi z pod owego najazdu, kiedy jeszcze miał pałasz przy boku na polach wołyńskich? Czemu, jednem słowem… nie dowiedliście w roku 1863 narodowości waszej równolegle i temi przynajmniej argumentami, jakiemi ościenna wam Polska światu swojej dowodziła?
Wyglądamy że dyplomaci, belletryści i archeologowie mający znowu celebrować, za okruchy żebrackich kwest Mikoszewskiego, mistera Unii Lubelskiej wedle szkoły swojego Rządu pieczątkowego zechcą nareszcie wyjaśnić profanom to dziwne zamilczenie się ich Rusi w zmartwychwstaniu 1863 roku. Na doczekaniu tej niwelacyi historycznej… my po dawno – demokratycznemu tak sobie te dziwactwo tłomaczymy:
Gdyby rzeczywiście była jeszcze od czterech wieków jaka Ruś do odmrożenia na tym świecie, to byście ja byli odmrozili w pożarach całorocznego powstania; tobyście, przy rusińskich… nie przy naszych ogniskach pieczeń rusińska piekli, i nie po polsku, lecz przez drogmany polemizowali dzisiaj z Leszkiem Borkowskim. Ale bezbojnie uciec ze swoich dzielnic, naród swój zostawiając pod jarzmem moskiewskim, ażeby po polsku objadać polskie cmentarze, to jeszcze nie świadectwo wbrew przeczeniu Leszka Borkowskiego, za egzystencyą narodu Rusińskiego. Co niewątpliwa, to że są popy… popowicze i filuty rusińscy a obok nich szlachecki batog w żałobie po inter-Dniestro-Dnieprzańskiej pańszczyznie… ale co rusińskiego narodu, to ani cień się w tem wszystkiem nie ukazał, chyba w żałosnej malignie, straconym z chłopskiego karku plantatorom bujnej Ukrainy. Synalkowie ich zaś… nie mogąc już odziedziczyć ich pańszczyźnianego senioratu. " jak umieją, "teologią i literaturą, prozą i rymami, kłócą się z Moskalami o senioralne czynownictwo nad chłopskiemi gminami, pierszeństwo swoje do tej arendy wywodząc od historycznego barbarzyństwa, równie i Polakom i Moskalom obcego. Oto cały proces rusiński, obnażony ze szlachcicowi, który za autentyczność tej relikwii dał sobie rękę strzaskać a niewiernemu kule w biodro wyperswadował.
Mimo tyla uroku, pan Jarosław Dąbrowski odebrał tutaj łatwą do zrozumienia odprawę. Wtedy się udał pod równie staro-emigracyjną, lecz więcej uprzejmy powagę ob. Wincentego Mazurkiewicza… którego daremnie ze wszystkiemi niemal jego rówiennikami z dawnego Towarzystwa Demokratycznego, zapraszaliśmy już od ośmiu miesięcy do odrodzonego. Odepchniecie przez tych pysznych weteranów tyla prożb i przedstawień młodej demokracyi, by dziedzictwa własnej myśli nie porzucali, by na nowem pokoleniu ziścili własne Manifesta z lat 1836 i 1815. takie się zaparcie własnego potomstwa, było największa krzy- – swoich obłud politycznych i dziejowych. – Jednakże, nieuleczenie zarażone tą propagandą pogodinsko-bakuninowskiej etnografii, przemycani) naszym szlacheckim jezuityzmem. Zjednoczenie, aż do zanudzenia archeologów, co rok trąbi na odnowienie Zjazdu w Horodle i Unii Lubelskiej, jak żeby po dwakroć na rok Ruś i Litwa na nowo od Polski odpadały. Czemu, przez lat 30, nigdy starej emigracyi nie przeszło przez głowę macać się po tołubie, dla przeświadczenia się czy ten tołub ciągle do tej samej głowy należy? – A no… bo nie jeździła do panslawistycznych lombardów zastawiać Ruś czy Litwę za dostojeństwa we wszech-Sławiańszczyznie; nie potrzebowała też apellować aż do Unii Lubelskiej o zwrot takich fantów. Polaków z tak zwanych Rusi, Litwy. Chrobacyi, Inflant Żmudzi. Pomorza. Kaszub, Mazowsza. Kujaw czy Pałuków. którzy od Smoleńska do Odry a od Gdańska do Bałty… czują się tymi samymi Polakami, Unia Lubelska nie mniej nie więcej dziś obchodzi… co 378 innych wzrostowych traktatów wszech narodowego organizmu; ale na przychylnych sprawie polskiej cudzoziemcach, te hece antykwaryuszowskie najdziksze i najszkodliwsze dla sprawy naszej czyni;) wrażenie. Ponieważ żaden z nich wprzód nie słyszał o Unii Lubelskiej, a kawałkowanie Polski na odrębne narody, naturalnie i słusznie li propagandzie moskiewskiej dotąd przypisywał; przeto każdemu się wydaje że Unia Lubelska, z takim traskiem przez nową emigracyę zwoływana, jest dzisiejszym dopiero zjazdem posłów internacjonalnych, ku porozumieniu się nareszcie przeciw ciemięztwu moskiewskiemu; zaś propaganda moskiewska odkrywa im się złośliwa, ale rzetelnie historyczna, skoro ja samychże Polaków federalizm zatwierdza. Już p. Delamarre… przerażony niezgoda trzech tych narodów, w ślad za panem Henri Martin, pisze grubą książkę, zaklinając świeżo odkrytych Polaków. Litwinów i Rusinów, ażeby się ich posłowie nie rozchodzili z Unii Lubelskiej bez lepszego rezultatu, jak rok temu w Zuriech , pod pastorału hrabiego Inflantczyka W ład. Platera; bo wtedy, mimo całej sympatyi swojej dla sprawy polskiej, wyznać będzie musiał, że jakkolwiek Moskwa nieprawnie ciemięży Ruś i Litwę, jednakże prawnie zwie je niepolskiemi odpadłościami. – Dzieciniejecie już panowie jednoczeńcy Horodelscy czy Lubelscy, jak ci Czesi, co napaściwszy się krwią i duszą niemiecka, rok w rok grzebią przy hucznej kapeli w popiołach Białej Góry, dla doszukania się tam szczątka własnych kości, przynajmniej, kiedy kawałka duszy Hussyckiej już nie mają.
wdą moralną jaką dawna emigracya młodej wyrządzić mogła. To też dzieje emgracyi powiedzą, że tak samolubnem, tak niepolitycznem, tak inepamiętliwem zasklepieniem się winwalidnem dożywociu przebrzmiąych zasług swoich, ci sędziwi ex-demokraci zrzekli się wszlkiego prawa cenzury nad swoimi spadkobiercami, a choćby też nad najopłakań-szemi zdrożnościami młodego pokolenia.
I tak… ob. Wincenty Mazurkiewicz, któren gorzej jak niczem zbywał wszystkie zaproszenia do naszej Komissyi Organicznej, zapomniawszy widać zupełnie o swoim imienniku z konferencye Sekcyj z Gminami paryskiemi, w Sierpniu 1844 roku… na rue Duphot. – w roku 1866. z niepojętą dla znawców jego przeszłości skwapliwością, przyjął marszałkostwo pamiętnego zboru majowego na rue Bonaparte. A przecież to był zbór dotykalny wychylonych z pod mask i z pod ziemi dygnitarzy z ostatniego powstania, którzy, w sojuszu z przekazowym mandatem p. Dąbrowskiego, na wszystkie występki swoje szukali ryczałtowego bez spowiedzi rozgrzeszenia, pod baldachimem jakiegobądż parlamentu emigracyjnego. Tem drogocenniejszego dla wielu z nich rozgrzeszenia, że odebranego pod laską ex-audytora sadów wojennych Organizacyi Jeneralnej… pod które właśnie wszystkie ich prewarykacye się kwalifikowały, gdyby się nie byli pośpieszyli z zagrzebaniem do jednego cmentarza wszelkich procedur, wraz z całem powstaniem. Na tym to odpuście uroczystym, a nawet przez prefekturę policyi paryskiej upoważnionym, marszałkujący ob. W. Mazurkiewicz… z niemałem zdumieniem istotnych przyjaciół swoich, podpisał i do druku podał, solidarnie z najdzikszymi wrogami politycznymi ówczesnego prezydenta naszej Komissyi Organicznej, akt porodny wszelkich przyszłych Zjednoczeń, to jest wieczystej oppozycyi i zawziętej konkurencyi przeciw odrodzonemu od dziesięciu miesięcy Towarzystwu Demokratycznemu.
Jeżeli owym niespodzianym okazem solidarności z Elzanowskimi. Wysockimi. Ruszczewskimi, Riernawskimi, Siwińskimi i Gillerami… mimo że w ostatniem powstaniu faktycznej spółki z nimi nie miał… szwagier jen. Mierosławskiego, marszałek tego rozgrzesznego odpustu, myślał tylko się ustrzedz od niemiłych zarzutów nepotyzmu… to się nie w porę z takiemi skrupułami wybrał: bo dzisiaj, w patriotycznych pojęciach demokracyi, nikt się już o rodzeństwo krwi nie pyta… tylko o rodzeństwo przekonań.
Owóż czasy były gorące, cało – europejskie powietrze wonią prochu rozpalone. Niemcy, rozdarte na poły… same zdawały się rozwierać wyłom dla znów wskrzeszonych orłów naszych. Cobądź, perspektywa podobnego wstrząśnienia nakazywała nam czujną, gotowość w szyku jak najsforniejszym, a nie odgrzebywanie staroszlacheckich i staroemigracyjnych sejmików. To też, przewrotna lub śmieszna pretensja kilku – dziesięciu jawnogrzeszników lub bezbarwnych ciekawców do sejmikowego senatorstwa nad emigracya w takich chwilach, wywołała oburzenie i protest ze strony wszystkich prostomyślących. Instynktowy ten okrzyk poczciwego mnóstwa, niezakompromitowanego w żadne pieczatkowe ni przekazowe kabały, na drugie zaraz posiedzenie zebrania. 25 Maja… zaniósł ob. Pawłowski, pod forma projektu: na jednoosobowego pełnomocnika emigracyi wyznania demokratycznego (1). To się stało bez żadnej zmowy z naszym na czysto już wydzielonym Związkiem. – Uprzedziwszy na dziesięć miesięcy instynkta luźnej demokracyi emigracyjnej, szczupło ale sfornie już zszeregowane pod dyrekcya swojej pierwszej Komissyi Organicznej, nowe Towarzystwo Demokratyczne nie potrzebowało i nie pragnęło brać żadnego udziału w zaściennych sobie agitacyach… bo się tej zbawiennej wstrzemięźliwości od dawien dawiennych poprzedników nauczyło. Ale eo do nieszeregowego zwolennika jednoosobowej reprezentacyi, dla czegóżby nie miał swobody, a przeto i prawa, po polsku przemawiać na rue Bonaparte, czy na jakiejkolwiek innej ulicy?
Owóż… z niepamiętaną… nawet na dawno szlacheckich sejmikach arbitralnością… acz sam stróż zazdrośny złotej wolności i wszelkiego absolutyzmu gromiciel, marszałek niby to dla całej emigracyi otwartego sejmiku, ob. Pawłowskiemu na kilku wierszach prologu odczyt przerwał i zdania swojego, które było tylko echem zdania bardzo powszechnego, wcale objawić nie dozwolił. Za pozór tak niesłychanemu zabronieniu dano, że już jakaś zmowa parlamentarska na zbiorowy komitet… z dostojniejszych grabarzy ostatniego powstania zapadła, za kulisami ślepo – głuchego zgromadzenia. Z takiego to jajka wykluły się, pod ma-
–-
(1) Widoczna zgodność odepchniętej mocyi ob. Pawłowskiego… ze zdaniem Towarzystwa Demokratycznego do którego nie należał i nie należy, wprowadziła płytko myślących w gruby błąd jakoby ten ochotnik był wyslańcem naszego Związku. Nic mylniejszego, a łatwiejszego do wytlóuiaczenia. Ponieważ ob. Pawłowski, w mnóstwie innych luźnych słuchaczy, od lat dwóch z pojętliwą pilnością uczęszczał na publiczne odczyty polityczne i historyczne jen. Mierosławskiego… nie dziw żp wraz z innymi przejął się zasadami nauczyciela, w rzeczach czystej teoryi: nawet że tym samym myślał, przemawiał czy pisał językiem, co najpraktyczniejsi demokraci. To nie był powód, dla poważniejszych od Mierosławskiego mistrzów, do zabraniania głosu jego posądzanemu uczniowi. Światły marszałek mógł nieuka, po cierpliwem go wysłuchaniu, zbić, skonfundować, swojem światłem i swoją dialektyką zalać a nie, to wreszcie na migi swoim akademikom kazać go wygwizdać. Ale… choćby najbezczelniejszego mierosławczyka… wykluczać z mityngu otwartego przez samąż prefekturę policyi na cztery wiatry, było rzeczą tejże policyi, nic marszałka i jego pieczątkowej assystencyi. Takie po dziś dzień nasze, ciemne może… lecz niezmienne zdanie, gnetycznpm ciepłem remanentów Organizacyi Jeneralnej… wszystkie następne komitety, bióra rekomendacyjne, intendentury… redakcyę, trybunały, komissye śledcze i filantropijne anarchij zjednoczonych na zabój Towarzystwu Demokratycznemu.