- W empik go
Polska aż do pierwszej połowy XVII wieku pod względem obyczajów i zwyczajów w czterech częściach opisana. Tom 2, Polska i Ruś aż do pierwszej połowy XVII wieku - ebook
Polska aż do pierwszej połowy XVII wieku pod względem obyczajów i zwyczajów w czterech częściach opisana. Tom 2, Polska i Ruś aż do pierwszej połowy XVII wieku - ebook
Klasyka na e-czytnik to kolekcja lektur szkolnych, klasyki literatury polskiej, europejskiej i amerykańskiej w formatach ePub i Mobi. Również miłośnicy filozofii, historii i literatury staropolskiej znajdą w niej wiele ciekawych tytułów.
Seria zawiera utwory najbardziej znanych pisarzy literatury polskiej i światowej, począwszy od Horacego, Balzaca, Dostojewskiego i Kafki, po Kiplinga, Jeffersona czy Prousta. Nie zabraknie w niej też pozycji mniej znanych, pióra pisarzy średniowiecznych oraz twórców z epoki renesansu i baroku.
Kategoria: | Klasyka |
Zabezpieczenie: | brak |
Rozmiar pliku: | 410 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
W czterech częściach opisana przez
Wacława Aleksandra Maciejowskiego
Tom II.
w Peterzburgu i w Warszawie
W Księgarniach Eggersa i Sennewalda.
1842
W Warszawie.
W DrukarnI Piotra Baryckiego
Przy ulicy Senatorskiej i Żabiej Nro. 955.
Uwaga. Przed przeczytaniem samego dzieła, należy rzucić okiem na to, co się na stronicy 470 tom IV powiedziało.NARÓD POLSKI I JEGO SĄSIEDZI.
* * *
Zetknęły się z sobą blisko narody… polski i ruski we wiekach XIII. XIV., kiedy mazowieccy Książęta, a następnie Królowie polscy zajęli stolicę Książąt halickich. Zbliżyły się jeszcze więcey obadwa ludy w XV. wieku, kiedy Władysław Jagiełło wielki Książe litewski zasiadł na polskim tronie. Wtedy to nową postać przybrała Polska, i odmieniała ją ciągle, ciesząc się dobrym bytem aż do wygaśnienia rodu jagielońskiego. Dwaj Królowie obcego, nawet niesłowiańskiego pochodzenia, to iest Henryk Walezyusz i Stefan Batory, krótko nam panując, nie dokończyli naprawy rzeczy-pospolitey, którą ostatni z Jagielonów rozpoczął. Następca ich Zygmunt III., ród swoy po kądzieli wiodący od Jagielonów, nie zajął się naprawą rządu szeroce rozpostartej Polski; która zlawszy się w iedno ciało z kilkoma ludami, dziwnieyszy teraz aniżeli w ów czas kiedy pod różnem imieniem północne zalewała Niemcy przedstawiała obraz, śmiałością rysunku i rozmaitością farb zdumiewający. Żywioł polski i ruski przeważał w rysach i kolorycie malowidła tego, na którem światło i cienie wyrazisto przedstawiając rozliczne, swoyskie i obce postacie, wprawiały w wątpliwość, co ta naprzód, ludzi czy ich obyczaje i zwyczaje, podziwiać należy. Wspaniałości obrazu wiele dodawał uroku daleki widok, poza brzegi morskie ku Szwecyj, poza Dniepr ku Azyj, poza Wołoszczyznę i Multany ku Carogrodowi sięgający. Cudny krajobraz dał się widzieć na początku sceny, czyniąc wstęp do oglądania wielkiego świata, na którym poważne i wesołe, pełne krasy i życia występujące twarze, tuliły się około rodzinney strzechy, oyczyste, słowiańską lekkością nacechowane, obyczaje i zwyczaje przechowującej. Wniyjdźmy do tego gmachu, a wszystko co się tam kryło obcyrzawszy dokładnie, opowiedzmy ciekawym, jakie było życie domowe pradziadów naszych.I. ZIEMIE.
1. KRAKOWSKA ZIEMIA.
Cudny przedstawiała widok krakowska ziemia, okazałem! miasteczkami i wieńcem sadów opasanemi wioskami, sterczącemi po wzgórzach zamkami, w zimie i w lecie zielonym umaionemi bluszczem, pnącym się nadobnie po ich ścianach. Szczególniey zamek na Tenczynie zwracał pod tym względem uwagę przechodnia. W bliskości iego wznosił się Kraków siwizną wieków okryty Takim się on w ów czas wydawał oku wędrowca, gdyż pokryte miał gmachy siwym o – łowieni. Uroczy przedstawiało to miasto widok z góry po nad Zwierzyńcem. Widać było stamtąd, że Kraków ma cóś podobnego do lutni okrągłością swoią: grodzka ulica z zamkiem, będąc iakoby szyia u lutni, powierzchownym swoim okazywała kształtem że to miasto iest muzykalne (1).W około Krakowa pełno było ogrodów i ogródków, gdzie rosły zioła w inszych krainach Polski mało widziane, iako to rozmaryn modro kwitnący, i kozłek (2) na trzy łokcie wysoki. Krakowskich kościołów dziedzińce zdobiły konarzyste kasztany, a naypięknieysze rosły na cmentarzu u Bożego-Ciała. Różne znaki na kamienicach, dla prędszego rozeznania domów poumieszczane, zwracały uwagę przecho- – (1)Bielsk, kron… str. 30.
(2)nardus agrestis.
dnia. Były tam domy pod karpiem, pod iaszczurką, pod Murzynami, pod śmiercią j… t… p. -.
Lecz naybardziey rynek krakowski w podziwienie wprawiał. Tarn to rospościerały się przekupki, i rey pomiędzy mieyska wodziły gawiedzią. Jedna kiełbaski smażyła, druga sprzedawała gielce (kukiełki, gżegzołka, kukułka), inna wątrobę pieczoną z octem i z cebulą. Ta zwodziła (oszukiwała kupujących), ta z opłatkami po rynku i ulicach biegała, owa z wieńcami (z kwiatami), z ziółkami i czerwoną maścią. Pełno tam było przekupek z krupami, ze śledziami, z - (1)Marcin z Urzędowa str. 97, 269, 307, 330. Klonowicza żal VII. Makowski w kazaniu na Pogrzebie Birkowskiego.
masłem, ze świecami. Jedne sprzedawały owoce i ogrodowizny iako to iabłka i ogórki, inne zemle ( bułki) i chleb, a inne zwierzynę i ptactwo(1); iedne przyrządzały dla pospólstwa ulubione mu potrawy barszcz i żur, drugie sprzedawały ryby. Jedne miały stragany ze szkłem, inne z botami. Bogatsze przekupki rozkładały swoja towary w budkach kupieckich (smatruz) i w kramikach, uboższe siadywały pod gołem niebem blisko jakiey figury lub posągu (pod krzyżem), albo opodal okazałego gmachu, sprzedając płótno, barchan, skory delikatnie wyprawne (lesz), żelazo, goździe, korzenie kuchenne 'różne przyprawy), a na koniec garnki Naylepsze były iłżyckie(2), które pod zamkiem krakow- – (1) Strykowski gon. 7.
(2) gdzie ił wykopywano wyborny, który także nadał nazwisku miasteczku Rżą, Gorn. Dworz… str. 210.
skini sprzedawały baby. Obok przekupek uwijali się po rynku różni spekulanci (dziwnych a dziwnych kwestow chciwi), tudzież najemnicy, robotnicy i rzemieślnicy, rzeczywiście lub niewłaściwie tak mianowani. Bo n.p… złotnikami zwano i tych, którzy się narodzili z oyca złotnika, rzemiosła nie umiejąc (1). Tam stali chłopi z drągiem na mixtacie(2); tam się uwijali garbarze i zduny, naywięcey po szynkarzach zarabiający w ów czas rzemieślnicy (3). Tam szewcy ciasne bóty rozpychali i na prawidła wbija- – (1) Rey żyw. III. Januszowskiego Censor w dziale I.
(2) mistatnicy, der Miethstag, dzień wynajęty do pracy.
(3) Rey Wiz. 97. Stryk… gon. 4 Najlepsi zduny, iak mówi Klonowicz we Flis. 28., byli w Bydgoszczy.
li, tam słyszeć było pełno fartów i chychotania krawców, gdy próli i poprawiali suknie, które w robocie popsuli; tam bednarze, tam zbrukani i usmoleni piwowarowie z brudnych a sprośnych swoich wyglądali browarów; tam, szczególniey też na grodzkiey ulicy, kotlarze ustawicznem swem klepaniem, głuszyli uszy iuź i tak wielce zmęczone krzykiem i wrzaskiem wygadanych przekupek(1). A w tem gwałtu, wołają mieszczanie, gwałtu, o to ogień. Natychmiast we dzwon biją, na trwogę trąbią, i spieszy każdy na ratunek ogarnianego od ognia gmachu (2). Każdy się krząta i chowa co ma naylepszego. Kupiec pakuje – (1)Rey żyw. 16. 78 – Apokalips. 184. kiermass wiesniacki, pieśń, VIII.
(2) Klonowicza przemowa do pożaru.
porozkładane w oknach sklepu towary: tu bisiory, tu koftery (jedwabne materye), tu włoskie zaponki, tu połatłasy i pierścienie (1).
Lecz szczęśliwie ugaszono pożar i zgiełk się uciszył; powraca każdy do swojego zatrudnienia: sprzedaje, kupuje, bije dłonią w dłoń (2). oszukuje, sprzecza się i narzeka. Ten utyskuje na to, ze chociaż w sukiennicy, gdzie kupno sprawiedliwie iść powinno, kupił sobie falendynszu (cienkie zagraniczne sukno) łokci cztery, kiedy go stąpił ubył mu łokieć ieden (3) Tamten rozwodzi żale nad tem, że Szkoci i Niemcy, trudniący się handlem po miastach, sprzedają towary – (1) Kochanowski fraszka 105.
(2) Klonowicza Flis. 44.
(3) Jeżowski w ustępie zima.
jak sami chcą, bo ich nikt w tey mierze nie dogląd(1). Tu niewiasty targują i kupują szczotki, a kupują chętnie, bo rosłe i tęgie chłopy sprzedają te towary i proszą pięknie ażeby ie kupić(2). Owdzie krajowy fabrykant zaleca sukno polskie i przekłada szlachcie ażeby ie raczey niż kolonskie (z Kolonii nad Renem) kupowała, bo inaczey Włochy i Niemej-wszystkie pieniądze wywiezą z Polski: tegoż samego doradza płociennik co ma płótno swoiey roboty. Owdzie srebrem, miedzią i cyną brząkają (3)
–- (1) przysłonie co Niemiec to kupiec w gosp. jezdeck. Jeżowski, tamże, (2) większa d…. niźli chłop, wielki iak glewia (dzida), mówi Dzwonoski w niepospolitem ruszeniu.
(3) Bielski, seym 18. Strykowski goniec 7. Jeżowski, tamże.
Tym brzękiem, iak gdyby naypięknieyszą melodyą cudnego narzędzia muzycznego, ocucony ze snu lichwiarz, idzie do okna, otwiera kwaterę, i siedząc przypatruje się co się to dzieje. W tem spostrzega naydrozszego swemu sercu przyjaciela Żydka, który uszargany, czerwonołby, w birecie i giermaku (w długiey sukni chłopskiey), Z garbatym nosem kroczy pomiędzy kupczącą i kupującą hałastrą, i jak papuga gardłuje kaczym głosem. Woła go lichwiarz i zaczyna rzecz o handlu. Usłużny Żydek wydobywa podarunek z zanadrza, trąbkę szafranu, i podaje bogaczowi(1) Radzą o dużey lichwie. Lichwiarz będąc katolikiem miał za skrypuł brać wielkie procenty: dla tego też ożenił się – (1) Klonowicza worek Judasza 103,
Z kobietą inszey wiary, ażeby ona id brała, a sani miał sumnienie czyste (1). Owdzie znowu się krzyk daje słyszeć na rynku. Pochodzi on od Siepaczy miejskich, którzy targowe wybierają (2). Tam na rogu, gdzie sprzedawano czyste, przezroczyste, wystałe wino, mające smak muszkatelowy, które lubiły białogłowy, słychać było gwar inszy. Podpajano tani niewiasty, chcąc ie rychłe przywieść ku rozmowie. Różne odzywały się głosy po inszych szynkowniach, mianowicie u Krzaczkowey gdzie dobry był marzec (marcowe piwo), tudzież u Prassoła gdzie sztukowano wyborne – (1) Gabry. Leopolita w kazaniu naszego chleba.
(2) Bielski seym 23.
(3) Rey wiz. 40.
częstochowskie piwo (1). Owdzie na smatruzie radzą krakowskie mieszczki. Zywą zajęte są rozmową siedzące na samym wchodzie do kramów: iglarki, kaletnicki (2), paśniczki (3), cukierniczki (4). Nie należały do tey rady garbarki, bo siedząc w samym środku kramów naymniey dosłyszeć mogły nowinek; także płócienne panie (5), do tych gawęd nie wdawały się bynaymniey, swego tylko pilnując towaru. O czemże przecie radzą te panie? Czy o przebiegłych Żydkach, – (1) W broszurach, Wyprawa plebańska, i Rybałt wędrowny.
(2) Kalety, trzosy irchone sprzedające.
(3) sprzedające pasy.
(4) co biskupki (rodzay cukierków) i pierniczki sprzedają.
(5) co sprzedają płótna.
co to z Kazimirza od wielickiej bramy i rynku wdzierali się dla szachraystwa do krakowskiego miasta, przebywszy iuż glinianą fortę dzielącą. Stradom od Krakowa? (1). Czy o złoczyńcy którego wczoray świecką ulicą wyświecono z miasta (2). Bynaymniey: one radzą o polityce. Wszystkie nowości wiedzą, nadesłane do Króla polskiego, z Rzymu, z Hiszpanii, z Moskwy, z Inflaut, ze Szwecyi. Wiedzą o nich od mężów swoich, którzy w szynkowniach pod Kożuchem, pod Niedźwiedziem i u Rozdziałki na ulicy świeckiey, o wszystkiem co ważnego zaszło w świecie dokładną brali wiadomość, i żonom swoim – (1) Bielski, kron… str. 496.
(2) stąd też, i nazwisko ulicy, Papr. herby str. 54
donosili, ażeby te, gdy targu nie będzie, zabawiać się czem miały (1).
2. WIELKOPOLSKA I PRUSSY.
Wielkopolska, Pomorze i Prussy słynęły dobrem gospodarstwem i zamożnością, z resztą mało tu lepsze były porządki niż w inszych polskich ziemiach. Miała ta krajna swoje dziwy. Około miasteczek Szrenią i Kościana wydobywano z ziemi samorodne gliniane naczynia, lipkie i wątłe, lecz skoro ie wystawiono na powietrze zaraz twardniejące (2). Z miast zastanawiały staropolski Poznań, – (1) dosłownie wyjęto z Jana z Wychołowki kiermaszu wieśniackiego i z Bielskiego seym niewieści, Jurka Polańskiego wódka albo gorzałka.
(2) Długosz I. B. str. 371. rzecz tę tak nam wystawiłi ale mylnie.
Gdańsk z okazałym mostem i giełdą, tudzież, ludnym rybackim rynkiem (1), z dzwoniącemi zegary które wygrywały kuranty – Po nim szedł Królewiec zamieszkały li przez Niemców. W całym tym kraju stały gęsto miasteczka i zamki budowne, były porządne drogi i mosty, sterczały morskie brzegi warowne. Ale przy tych drogach, a szczególniey też na pobocznych gościńcach, albo liche były gospody, albo ich wcale nie było. Kiedy z Pruss książęcych iesienną porą powracał do Polski Zygmuut August, dwa noclegi tak odbywać musiał, że tylko domek ieden z komorą dla siebie mieć mógł Monarcha, a Dworzanie wszyscy na chłodniku z chrustu poprzestać musieli. Nie raz znakomity obywatel podróżując tędy – (1) Łuk.. Linowiskiego dyalog, spać musiał w piekarni, pięść pod głowę położywszy a pasem się odziawszy. Dla tego tez, do wygódek niemieckich tuteysi panowie nawykli, iadąc w podróż brali z sobą kucharzy, koiły, rożny, patelnie, napóy, pościelą nawet i łóżka. Do ubiegania się za przemysłowem gospodarstwem samo Książe pruskie dobry dawało przykład, kochając się w licznych stadach poprawnych owiec. Zygmuntowi Augustowi gdy r. 1552. bawił w Królewcu, pokazywało tameczne Książe swoje owce, i dziwne owczarskie porządki; gdzie dziwili się te ma Polacy, iak owczarze płoty owcze z miejsca na mieysce dla pastwy owcom zręcznie przenosili. (1)
–- (1) Klunowicz żal. VII. Gornick – dzieje str, 55. 57. rozmowa str. 86. Gwagnina opis ziemi prusk… str. 26. Pieniążek eth..str. 23. Kochanowski, dz. I. str. 36.
3.MAZOWSZE
Piasczystą swoją ziemię ubierali Mazurnwie białem kwieciem i zielonym liściem, siejąc obficie tatarkę, cieciorkę, (groch włoski) i drobną rzepę. Liche mieściny i wioski nagie, lekkie ich zalegały grunta. Najokazalsze miasto była Warszawa, wystawiona r. 1251. z obronnym zamkiem, wzniesionym tu iuż przed rokiem 1338. Miała ona po ogrodach pełno kasztanów, a w mieście było naywięcey pruskim murem stawianych domów i kościołów. Takim sposobem był kosztem Anny Księżny niazowieckiey wystawiony tamże klasztor Bernardynów w XVI. wieku (1).
–- (1) Marcin z Urzędowa str 93. 330 – J – S. Bandtk… historya drukarń krak… str. 209. Morawski w opisaniu żywota Ładysława z Gelnowa. Długosz I, str. 1043.
4. ZIEMIE LUBELSKA I SANDOMIRSKA.
Miały lubelska i sandomirska ziemia swe dziwy, których nie dostrzegłeś gdzieindziej w Polsce. Miast tu nie wiele było znakomitych; albowiem tylko Lublin sławny z jarmarkow (1), zwracał na siebie uwagę okazałym ratuszem, ktory cudney roboty ozdabiała wieża (2). Ale łąki, zwłaszcza około miasteczka Urzędowa, szeroko się rozciągające, ubielone ciemierzycą bawiły oko; ale pola zadziwiały, przyodziane szerokiemi łanami zboża, po których siać także poczęto, ale dopiero w XVI. wieku, włoskie grochy. Inaksze się tu rodziły – (1) Gorn. Dworz str 150. (2) U Jana z Wychołowki w kiermaszu wiesniackim wiersz: na wieżę Lubelską.
rzepy niż gdzieindziey w Polsce, i inaksze iałowce, tak wysokie, szczególniey też w Kraśniku około Sandomirza, że trudno było rozpoznać czy to były iałowcowe czy cyprysowe drzewa (1). Tu było pełno drzew morwowych mających owoc czarny (2); z owocem białym takichże drzew ieszcześ wtedy nie dostrzegł w Polsce.
5. LITWA.
Osławioną była Litwa zimnem swojem powietrzem. Najznakomitsze iey miasto Wilno, dwugrodnem od starego i nowego zamku tak nazwane,(3) miało tak przykre, a szczególniey też – (1) Marcin z Urzędowa, str. 93. 126. 349.
(2) Marcin z Urzędowa str, 359.
(3) U Klonowicza żal VII.
w iesieni powietrze, ie trudno w ów czas było tu wygoić rany, które gdzieindziey, a szczególniey też we Lwowie, dla łagodności klimatu, łatwo się dawały wyleczyć. (1) Z powodu ostrości nieba często zawodziła litewska rola nadzieje rolnika: bywał tu głód tak wielki że nie raz matki ziadały własne dzieci, iak się to wydarzyło r. 1571. (2) Karczem po drodze wygodnych nie było. Dla przejeżdżających więc tędy znakomitych gości kazali wielcy Książęta stawiać po drodze szałasze, i wszelkiemi ie opatrywali potrzebami. Tym sposobem Witołd r. 1423. ugaszczał tu Biskupów polskich.
–- (1) Oczko przym str. 532.
(2) Umiastowski, o morowem powietrza II. Długosz I. B str. 471.
6, ŻMUDZKI KRAY.
O Żmudzi i Litwie opowiadano sobie cztery dziwy, uważając że tam iest;
Wiele pościeli bez piór,
Wiele trzewików bez skór
Wiele miast beż murów,
Wiele panów bez gburów.
Bo zachartowany naród, nie sypiał w pierzynach, lecz na materacah; zamiast trzewików skórzanych nosił łapcie z kory drzewa. Mieściny były liche na Żmudzi, zaledwie ie ie płotem obwodzono. Wielu było tu panów którzy ani iednego nie mieli poddanego. Włoskie delicye wcale się tam nie udawały. Kto zasiał w swoim ogrodzie melony, urosły mu ogórki; z nasienia endywij rodziła się boćwina: z pinelli nasadzonych rosły szyszki, zwane na Żmudzi kunkoro – zie. Lecz miał ten kray osobliwości których gdzieindziey nie było. Tam z drzewa robiono i kominy, z drzewa robiono świece bo łuczywem świecono, z drzewa były cukry bo po lasach żmudziach było pełno pszczelnych ulow wydających obfite miody. Chłop Żmudzki pojechawszy do lasa z kobyłą tylko i siekierą, wyieżdzał z boru, z… uzdą, uzdienicą i wozem, zrobiwszy sobie zaprząg z drzewa, w którym ani nie było żelaza, ani rzemienia, ani nawet nitki iedney: a jeżeli poiechał na wiosnę do dąbrowy, napił się w niey i wybornej muszkateli, czyli soku słodkiego, obficie z drzew zielonych cieknącego. ' Naywięcey było tu ręcznych młynów – (1) Trztyprztycki.
(żarna), które obracając niewiasty, śpiewaniem słodziły sobie pracę ciężką (1)
7. RUSKIE ZIEMIE.
Ziemie ruskie pełne były cudów przyrody. Tu rosły owoce okazalsze i pięknieysze niż w Polsce: tu przyjmowały się zagraniczne drzewa bardzo łatwo. Z podziwieniem oglądano tu na polach rzepę tak wielką iak donica, która wszakże nie była tak dobra iak mała krakowska. Rosły około Stryja w starostwie P. Krakowskiego sosny z dużemi szyszkami, większemi niż duże pięście, mające w środku iąderka mniejsze niż laskowe orzechy, których za lekarstwo używano. Cała – (1) Gwagnin w opisie ziemi żmudzkiey str. 18.
ruska ziemia obfitowała w czerwiec, który w niezmierney ilości, w XV. ieszcze wieku, wywożono do Genui i Florencji; nim to Włosi farbowali iedwab, nazywając go stad kermezyn, jakobyś rzekł czerwcem farbowany. We wieku XVI. iuż nie popłacał ten towar, nie zbierano go też troskliwie, i tak się marnował. Tu rosły do guseł przydatne zioła, a mianowicie dziewięciernik, który niewiasty ruskie przywrotem, od czarodzieyskiey siły nazwały (1) Osobliwie kraje pod Tatrami leżące, zjawiskami swemi, trudnemi do odgadnięnia, zwracały na siebie uwagę badacza przyrody. We Lwowie w sadach bogoboynych Ormianów rodziły drzewa cudowne o - (1) Marcin z Urzedowa, str. 136. 20. 333. 364. Maciey z Miechowa u Sołtyk, str. 280.
woce. Nie raz zerwane z jabłoni jabłko gdyś przekroił na dwoje, znalazłeś w pośrodka obraz Krzyża ś… misternie od Boga wyrażony (1) U Lipowca i Strzemeszna, tudzież między miastami Lubownią i Podolincem na Spiżu, były studnie, których woda drzewo obracała w kamień. Chłop potrzebujący oseł do sieczenia łąki, narzezawszy ich sobie z drzewa wpuszczał w tę wodę, i wyjmował z niey nie prosty kamień ale osełkę naytwardszą. W starostwie bełskiem było iezioro nie małe, które pewnych czasów, co drugi albo trzeci rok, wielkim szumem i wielkiemi wylewało wodami, te znowu wsiąkało w siebie i prawie wysychało. W chełmskim – (1) Czarnockiego kazanie Malogranat.
powiecie było iezioro, ktorego wodą kiedy się kto obmył w Kwietniu albo w Maju, cały zżółknął (1). Na podgórzu za Sączem między skałami – była zarazliwa woda, którey iezeli kto nabrawszy w naczynie, chciał ią wynieść z granicy oney dziedziny, czynił, gromy i trzaskawice, sprowadzając zaraz dżdże i niepogody (2). W gorące lata pokazywały się na podolskich polach ługi i tak złe kałuże, że bydło zabijały (3). Z miast ruskich głośny był Jarosław z wielkich iarmarków, po nim słynął Lwów iako uczonych uciecha, z powodu że to miasto wielu – (1) Oczko Cieplice str. 8. Jan Innocenty Petrycy, o wodach w Druzbaku i Łeckowey… str 6
(2) Marcin z Urzędowa, str 429.
(3) Oczko, Cieplice, str. 26.
(4) Klunuwicz żal VII. Satyr na twarz rzeczyposp.
znakomitych wydało pisarzy. Po lwowskim grodzie zastanawiała kamieniecka twierdza, gdzie chowano publiczne pieniądze, składane od pobożnych na wykup więźniów w plon wziętych od Tatarów i Turków. (1) W podziwienie wprawiał Kijów, wesołem swojem położeniem nad Dnieprem, obszernemi murami ( które niegdyś w około miasta na ośm mil wlekły się, a teraz były gruzy tylko), na koniec wspaniałemi cerkwiami. Zamek książęcy, z ktorego teraz były zwaliska tylko, wyrównywał w objętości Krakowowi miastu: kościoł katedralny tameczny ś. Zofij był dwa razy tak duży, iak ś. Stanisława w Krakowie na zamku. Pod naysławniejszy z cer- – (1) Satyr na twarz rzeczypospol.
kwi leżały ogromne pieczary, a w nich relikwie świętych. Niosła wieść, że temi pieczarami można było podejść pod Dniepr, i zayść aż do Smoleńska. W cerkwiach zwracały szczególniey uwagę słupy ogromne by z iednego wykute kamienia (1), malowidła i rzeźby. Ukrainę folwarkiem reszty ziem polskich nazywa Joz. Wereszczyński (2) nie mogąc odchwalić się położenia iey, częścią, rownego, a częścią, otoczywościa wdzięczną gór, borów i lasów pochyłego. Tenże dziwi się urodzayności ziemi w ktorey łonie ukrywało się wiele bydła i zwierza dzikiego, ptactwa rozmaitego i ryb wszelkich. Miodu było w borach podo- – (1) Pamiętniki Millerowe str. 134. 125. Wereszczyńskiego sposob osady nowego Kijowa (2) droga pewna.
statkiem, wiele wina dziko rosnącego, orzechów włoskich moc wielka, a pełno wszędzie rybnych ieziór. Zdobiły tę krainę rzeka Dniepr, szeroka iak dwie Wisły, tudzież rozsiane po niey horodyszcza, czyli zamki, obronne niegdyś, a teraz powiększey części w gruzach lezące, z których znakomitsze były: w Kijowie, Cyrkazach (Czerkassy), Bracławiu, Winnicy, Baru, Kamieńcu, Haliczu (1)II PORZĄDEK W KRAJU.
Krótko ale dobitnie opisał Jeżowski (2) Polskę:
Mówią że nieporządne, hoyne, nasze kraje, Przecie wszelkich dostatków postronnym dodaje (3).
–- (1) votu szlachcica polskiego (2) ustępie zima.
(3) Polska.
Jakoż nie brakło w krajach polskich na dostatkach i porządkach: tylko że ich nie pilnowano i nie upowszechniano ie, że w niey należytego nie było ładu, i że równie na polskiej ziemi iak i w urządzeniach krajowych była rozmaitość, czyli że w Polsce iako żywo nie było dobrego rządu(1) Nie tylko nie znosiły się z sobą… polskie miasta, ale nawet trudno im było porozumiewać się. Łałwiey u nas było znosić się listownie z Neapolem i Wenecya, niż z Poznaniem lub Gnieznem (2). Często nawet iedno miasto drugiego się strzegło, a szczególniey też na zachód położone niechciały mieć styczności z położonemi na wschód, tudzież i leżącemi bliżey – (1) słowa są Woyciecha Oczko, Cieplice, str. 30.
(2) Smogulecki exorbitanc, str. 51.
Turcyi: z powodu, że w tych miastach często grassowało powietrze (1). Dla wsparcia ubogich były po większych miastach, a szczególniey w Krakowie, we Wilnie i w Warszawie, obyczajem miast włoskich, urządzone komory potrzebnych, czyli bractwa miłosierdzia (dziś Lombardami zwane), pożyczające pieniędzy bez lichwy (2). Porządku w mieście przestrzegała straż mieyska Drabami zwana, w nocy szczególniey Wachty (z niemieckiego die Wache) odbywająca, czyli uwijająca się po ulicach z obuszkami, i zabierająca do aresztu kogo na ulicy późno w nocy zdybała (3). Od pożarów broniły miast mnisie zakony, z pusz- – (1) Zaportowie, w synie Piotrze Abgarze.
(2) Smiglecki o lichwie, str. 5.
(3) Gornick… dzieje, str. 53.
karstwem oswojone, zasoby prochów dla woyska robić umiejętne, i ognie, Ieźeli gdzie wybuchły, gaśic sposobne (1). Z pośrodka dachów mieyskiego rynka sterczała wieża, na ktorey umieszczony był dzwon głośny. Nim to znać dawano ażeby się schodziło mieszczaństwo ku wspólney obronie, ieźeli ktoś zaczął burdy stroić na rynku (2)I. PODŁUG RODU I SKŁONNOŚCl UMYSŁU.
1. POLACY.
Od Brzemienia i Lubic czyli Trawny (3) aż po Bug, Wisłokę; San, – (1) Bielski sprawa rycerska. VIII. str 72.
(2) Piotr Zbylitowski w rozmowie.
(3) Bramen i Lubeka.
rosciągały się częścią posiadłości częścią wpływ Lechitów, połączonych późniey z Chrobatami. Charakter ich pochopny do wciągania w siebie obcych żywiołów sprawił, że lud ten biorąc w siebie więcey obcyzny a niżeli ią… mógł strawić, w ustawicznym musiał zostawać ruchu, ażeby przez to mieć środek ocalenia życia, nękanego ciężarem przygniatających go roznorodnych żywiołów. Misternie znarodowił niektóre polityczne urządzenia zachodniey Europy, któremi wsparł swe rządy: stosownie naśladował iey polor, którym wygładził szorstkość obyczajów i przystroił domowe swoje życie; dobrze pojął oświatę włoską, która, zręcznie na własną przesadzić umiał ziemię; ale gdy wśród nieustannego, w domu i za domem ruchu, osłabłszy na siłach, nie był w stanie wypielęgnować troskliwie naukowego swojego życia, zbyteczne humory uderzyły mu do głowy, zaciemniły wzrok iego, i omdlałego powaliły, na ziemię, wielkim schorzałe ciało oblawszy mu krwiotokiem,
Lechowie i Leszki, snadź naczelnicy gromad polskich w ogniwa iednego narodu ieszcze nie spojonych, długo opierali się Niemcom, wypychającym Słowian z nadelbiańskich krajów. Kiedy Lechowie, czyli jak się ogólnie zwali Polanie, to iest Polacy połączyli się z Krakusami, czyli wodzami chrobackich pokoleń, wnet rzekami Odrą i Sanem ograniczyli polskie posiadłości, ubezpieczywszy ie przez to na Zachodzie i Wschodzie. Na ostatnich krańcach państwa Polanów położone grody, Czerwieński
Przemyśl i insze zajęli im Rusini, a od zachodnio-południowey strony umniejszyli posiadłości ich Czesi, tak dalece, że w X. wieku iuź tylko rzekami Odrą i Bugiem było określone Lechitów państwo. Ta okoliczność wprowadziła ich w bliskie stosunki Z Czechami i Rusiuami. O ile pierwsi wraz z wdzierającą się z poza Elby niemczyzną nacierali na Polskę, o tyle ta posuwając się poza rzeki Bug i San nacierała na Ruś. Wreszcie, odparłszy upływ Niemców i Czechów, zabezpieczyli Polacy narodowość swoję od Zachodu, a od Wschodu rozszerzyli ią znacznie, usadowiwszy panowanie swoje na Rusi-Czerwoney. Więcey się ieszcze wpływ Polski rozszerzył na Wschodzie przez styczność z Litwą za Władysława Jagiełły. Po złamaniu potęgi krzyżackiey i do zniemczałego Pomorza zawitał on także, gdy iuź wcześniey, za Władysława Łokietka a więcey ieszcze za Ludwika, poza Tatry przeszedł.
Obudzoną przez Jana Hussa narodowością, wiedzeni Czesi, zbliżać się zaczęli ku Polakom, ażeby zawiązać znowu węzeł przyjaźni pomiędzy dwoma bratniemi ludami, który przez wdzieranie się na tron polski zerwali byli czescy Królowie. Pod sztandarami naszymi walczyli przeciwko Krzyżakom Czesi iedni, gdy drudzy dla zysku służyli u Niemców. Ow sławny Zyska wojował za nas wespoł z inszymi Czechami pod Dąbrowę (1)
–- (1) Grünwald.
przeciwko krzyżackiey potędze. Na wielką tę zażyłość obudwóch ludów pilne miało oko duchowieństwo rzymskokatolickie a bojąc się ażeby nauka Hussa całą nie ogarnęła Polskę, rozdwajało ie, i nie dozwoliło tego ażeby Jagiełło osiadł na czeskim tronie (1). Mimo to okoliczności pomyślna wiodły ku temu Polskę, ażeby całą połączyła w sobie słowianszczyznę. Jakoż około r. 1499 (2). nastąpiło przez ród Jagiełłów ziednoczenie królestw polskiego, węgierskiego i czeskiego, o tyle, że chociaż kraje te nie pod iednym zostawały berłem, przecież rządzone będąc przez Monarchów iedneyże krwi i rodu… za iednę uważały się całość, znosiły się wzajemnie i - (1) Bielski kron… str. 291. 321.
(2) iak uważa Strykowski, kron… str. 678.
wieczny pomiędzy sobą zachowywały pokóy.
Żeśmy w takież same nie weszli stosunki z całą Rusią, wiele stało temu na przeszkodzie. Od czasu powziętego zamiaru na Zachodzie, ażeby i na Rusi zaprowadzić obrządek łaciński, zdawała się Polska w nieprzyjazney względem tego kraju występować postaci. Przez Litwę większa część Rusi zawojowana w temże znaydowała się co do Polski położeniu. Chociaż Kazimirz W., a więcey ieszcze Władysław Jagiełło i synowie iego, panując w Polsce, Litwie i Rusi przed dnieprskiey, umieli godzić umysły, przecież sam tylko wyższy stan obywateli ruskich pozyskali sobie i Polsce, łaskami ich obsypując, oświatę zachodnią zaszczepiając u nich czyli, iak mawiało greckie duchowieństwo i gmin ruski, wynaradawiając ich. Stąd obawa urosła u Rusinów zadnieprskich, ażeby tąż samą drogą doszedłszy do nich łaciński obrządek i zachodnia oświata, nic pozbawiły ich z czasem udzielności. Druga przyczyna, która Rusinow tych odstręczała od nas, był kształt rządu. Nie przypadł on im do smaku, i przypaść nie mogł, bo własnie w ów czas było wielkie rzeczypospolitey polskiey zepsucie – (1) Ważne w tey mierze są Pamiętniki Maskiewicza, str. 43. "W rozmowach z niemi (mieszkańcami Moskwy), nasi zalecali im wolność, aby się z nami spoiwszy teyże nabyli, a oni po prostu: wasza wolność wam dobra, a nasza niewola nam; wolność bowiem wasza, swawolą iest; aż aż tego nie wiemy, że u was możnieyszy chudszego gnębi, wolno mu wziąć chudszemu majętność i samego zabić, a przez
Gdy się to działo, ruch wielki dawał się postrzegać w całem życiu Polski, który plącząc coraz to więcey iuź i tak wielce powikłane polityczne narodu stosunki, nic dobrego nie obiecywał. Powiem nieco w tey mierze, o ile tego wymaga dokładnieysze zrozumienie dziejów domowego życia Polski i Rusi.
Naczelnicy rodzin możnych posiedli Z czasem też same niemal prawa w Polsce, co możne niemieckie rody w - prawo wasze dochodząc sprawiedliwości, powlecze się lat kilkanaście niż… doydzie, a na drugim nigdy; u nas najbogatszy Bojarzyn naychudszemu nic uczynić nie może, bo za pierwszą skargą Car mię od niego oprostu. A ieśli sam Car iakie mi bezprawie uczyni, to iemu wolno iako Bohu, bo on i karaje i żałuje.
Germanij, przy pomocy wyższego duchowieństwa władzę królewską ograniczywszy. Na wzór niemieckiego utworzone rycerstwo polskie wsparło dzielnie Władysława Łokietka, gdy szło o zrzucenie z siebie czeskiego iarzma i poskromienie zniemczałych Książąt szląskich: ale gdy przyszło wyzwolić Króla z pod przewagi panów nie dało mu pomocy. Bo panowie przypuścili do spólnictwa swego szlachtę, a miasta na swoję przeciągnęli stronę wolnością wyznania Skoro dopięli swoich zamiarów, i uyrzeli że im pierwsi i drugie nie są więcey potrzebne, zaczęli ie usuwać od politycznego znaczenia, a porózniwszy mieszczan ze szlachtą, krajowe ogarnęli rządy, z uszczerbkiem monarszey władzy, godząc na to, iak powszechnie utrzymywano w ów czas, ażeby intraty stołowe, to iest majętności ogarneli królewskie, nic stąd inszym nie udzielając stanom
Odtąd samopas chodziły wszystkie stany narodu, a rzecz pospolita była rzeczywiście w ręku iednego stanu. Możniejsza szlachta trzymała z panami, dzieląc z niemi wszelkie z publicznych spraw spływające korzyści; drobna szlachta ciećkając się z kleynotem szlachectwa rycerskiey pilnowała sztuki, przy zdarzoney porze nigdy nie omieszkując upomnieć się o równość praw z panami: miasta ujęte wolnością wyznania protestanckiego i zostawieniem sobie korzyści – (1) Satyr na twarz rzeczypospolitey, Błazowskiego tłumacz rokoszowy.
przemysłowych, niedbały o polityczny wpływ. A tak każdy był w ruchu, a ieden drugiemu nie wchodził w drogę, gdy dla mało rozwiniętej" oświaty nie widziano tego, że taki stan rzeczy otrętwiałość a następnie chorobę polityczną dla narodu spowoduje. Mazur, Litwin i Rusin (1), Kozak, Ormianin, Niemiec, Tatar, Żyd i Cygan żył w zgodzie z Polakiem, a zgody tey nawet osierocenie tronu przez śmierć ostatniego z Jagiellonów nie zakłóciło, gdy rządzące stany ponawiając konfederacyą korczyńską z r. 1438. zawarowały to prawem, że każdy uważany będzie za nieprzyjaciela Oyczyzny, ktoby tę spokoyność kraju w czemkolwiek naruszył (2).
–- (1) wyższego stanu.
(2) Bielski kron… str. 651.
Wtedy to nayswobodniey rozwinęli charakter swoy Polacy, i wydali się naylepiey ze skłonnościami swemi, wystawiwszy cnoty swe na widok publiczny, a obnażywszy wady. Posłuchaymy co w tey mierze powiedzieli owcześni pisarze.
Herman Skedel Norymberczyk, bawiąc w Polsce 1493., takie o iey mieszkańcach wynurzył zdanie: "Polscy obywatele cnotą, rostropnością i łagodnością celują, ludzkość i przyjemność hoynie i otwarcie ku wszelkim cudzoziemcom okazują." Roravius, posłując do Polski 1510. od apostolskiey stolicy, powiedział: "naród polski umie cenić ludzi i wspaniale obdarząc, układnością, obyczajów z nayświetnieyszym teraz europeyskim narodem to iest z Włochy dobija się o pierwszeństwo (1). "Barklay (w Wizerunku) tak opisał Polaków: "Jestto naród mężny, potężnie ie, próżnowanie lubi. Szlachta nad wszystko przekłada wolność i równość, ale iey plebejuszom udzielić nie chce. Żyją Polacy jako ziemianie i kochają swoją oyczyznę, ale również ubiegają się za zyskiem. Nie pozwalają nikogo więzić aż prawem przekonany będzie. Za zaboystwo głowszczyzną się opłacają. Królów szanują lecz psują prawa; w politycznych rzeczach nie są skryci, a gdy stąd szwank odniosą wtedy płaczą. Są utratni, ale nie szczodrzy. Złemu nie zabiegają. Żadna u nich bez zwady nie może się – (1) Chromiński, w Dzienniku Wil. 1806. 111. str. 216, obeyść biesiada. Zdraycą nazywany u nich ten, kto na uczcie kielichów spełniać nic chce. Żyią w niechluystwie z cielętami i prosiętami razem. Gospody ich naygorsze, i chleba podróżnemu w nich dostać trudno. Panowie wspaniałe stawiają gmachy, lecz o ich całość nie dbają, stąd pełno spustoszałych tam domów, w których dziurawe są dachy, a przez nie leje się deszcz i słota. We wierze są trwali, ale słowa dotrzymać nie lubią. Księży swych bardzo się boją. Postów przestrzegają święcie." Z rysów tych dobitnie i z przekęsem wyrażonych, poznać łatwo, iakie skłonności miał polski naród: wszakże gdy te cechy, iako będące wypływem owczesnego sianu politycznego Polaków, a więc podlegające zmianom czasu, nie wykazują do – statecznie ich charakteru, przeto należy wyśledzić z dziejow, na czem on istotnie polegał. Nie trudno go będzie znaleść, zważając na to, że Polak odznaczał się zawsze od inszych narodów wylaniem zupełnem dla dobra spółbraci i ukochaney mu ojczyzny.
" Powiedział nie dawno ieden pan wielmożny (1), ie w Polsce ślachcic iak gdyby na karczmie siedział: kto przyiedzie musi z nim pić, a żona musi krzątać się około pościeli." Siedzieć ukrytym w domu nie było rzeczą polskiego obywatela. Mikołaj Kochanowski zakazuje tego dzieciom swoim, we wierszach pośmiertnych które im zostawił; gdzie mowi: "uczu- – (1) mówi M. Kochanowski, fragm. 30.
je ten nędzę, kto dom zamiłuje, będzie on między bracią (szlachtą) naypodleyszy w powiecie, będzie biedny, mieszkać będzie w dymnym chyzie (w chacie), gardzić nim będą sąsiedzi; nie dostanie on z wianem żony, a w przypadku nikt go nie wesprze (1)." Skłonnościom tym hołdując wszyscy Polacy, oddawali się różnym zatrudnieniom, rycerskie powołanie nad insze przenosząc, a prace ręczne umysłowemi zatrudnieniami przeplatać lubiąc. Właśnie tam gdzie naywięcey podejmować przychodziło wojennego znoju, to iest w Litwie, na Rusi i w Małeypolsce, nauki kwitnęły szczególniey.
Wielkopolanie, których ziemią podług wyrażenia się Bielskiego (2) rzą- – (1) Kochanowski dz. II – str. 302. 303.
(2) kron… str. 23.