Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Polska. Polacy i suwerenność - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
9 czerwca 2014
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
12,90

Polska. Polacy i suwerenność - ebook

Profesor Ryszard Legutko, filozof, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego i czynny polityk proponuje współczesnym Polakom głęboką refleksję na temat suwerenności.

Nawiązując do bolesnej historii naszego kraju podkreśla jak trudne jest, w epoce określanej jako czasy wolności, zachowanie niezależności w myśleniu i działaniu. Stara się również odpowiedzieć na pytanie, dlaczego polska suwerenność jest ciągle zagrożona.      

Książka jest zbiorem tekstów publikowanych i wygłaszanych  w różnych miejscach przez ostatnich kilka lat. Proponowana publikacja jest nie tylko wnikliwym i krytycznym opisem stanu rzeczy, ale powinna stanowić także inspirację do zmian w sposobie myślenia i rozumienia podejmowanego problemu.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7595-835-5
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Tomik niniejszy zawiera teksty publikowane i wygłaszane w różnych miejscach przez ostatnich kilka lat. Zachęcony do ich publikacji, z przyjemnością wyraziłem zgodę, ponieważ myślę, że podnoszą one sprawy ciągle aktualne i naglące. Z nich jedna jest najważniejsza i ona przewija się we wszystkich tekstach. Ona też — jak twierdzę — ujawnia główny problem, przed którym stoi Polska. Jest to problem suwerenności — suwerenności narodu, państwa, umysłu. Brak suwerenności tkwi u źródła większości naszych kłopotów, jej odzyskanie zaś stanowi warunek pomyślnej przyszłości Polski. Mam nadzieję, że w tekstach Czytelnicy znajdą nie tylko krytyczny opis stanu rzeczy, ale także inspirację do zmiany na lepsze.

Ryszard LegutkoO polskiej tożsamości

Tożsamość polska nie ma się dobrze, choć zapewne mogła mieć się jeszcze gorzej, zważywszy na straszliwą historię polskiego narodu. Kłopoty naszej tożsamości biorą się stąd, że jej dziejom nie towarzyszył rozwój państwa polskiego. Zwykle tak bywa, że wspólnota wie więcej o sobie i ma mocniejsze poczucie własnej wartości, jeśli dysponuje politycznymi narzędziami, którymi swoje istnienie może potwierdzać i rozwijać. Takim narzędziem jest przede wszystkim państwo. Ale słabość państwa bywa czasami nie przyczyną, lecz skutkiem słabej tożsamości.

Upadek I Rzeczypospolitej był poprzedzony atrofią poczucia wspólnoty, wspólnego losu i wspólnego interesu. Dzieje I Rzeczypospolitej to zawstydzający przykład samonapędzającej dezintegracji. Samo nazwanie tego tworu politycznego rzecząpospolitą, czyli rzeczą wspólną, jest nieuprawnione. Może ów twór miał różne dobre strony, ale jednej na pewno nie miał. Nie miał rzeczy wspólnej, ani jako naród, ani jako państwo. Dlatego przestał istnieć.

Później już w romantyzmie próbowano dorobić tożsamość przeszłości. Pisano, że specyfiką („prawością”, jak to nazywał Joachim Lelewel) polskiego narodu był republikanizm, gminowładztwo, wolność i kilka pokrewnych idei. Trudno o bardziej rozmijającą się z prawdą charakterystykę I Rzeczypospolitej: znajdowano godne nazwy dla czegoś, co w istocie było polską chorobą.

Ale romantycy, będąc na bakier z przeszłością narodu, odegrali rolę niezmiernie pozytywną w nadawaniu sensu jego teraźniejszości i przyszłości. To oni wykreowali zarys nowej polskiej tożsamości, i chwała im za to. Nadali polskiej historii sens, którym Polacy żywią się do tej pory. Wielka literatura, a także inne dziedziny twórczości — co wiemy — odegrały u nas rolę analogiczną do tej, jaką gdzie indziej odgrywała polityka. Powstanie listopadowe okazało się narodowotwórcze nie z powodu samego przedsięwzięcia militarnego, lecz z jego obrazu u Mickiewicza, Mochnackiego, Słowackiego.

Ale równocześnie polska literatura — romantyczna i nieromantyczna — uporczywie notowała polską słabość. Od Mickiewicza, Norwida, Józefa Korzeniowskiego, poprzez Sienkiewicza, Prusa, Wyspiańskiego, Reymonta, Żeromskiego pojawia się w różnych wariantach jeden wątek: Polacy nie potrafią się zorganizować, ich instytucje są niesprawne, zamysły gospodarcze nie odnoszą sukcesów, a duch obywatelski wyraża się wyłącznie w retoryce. Wokulski i Borowiecki to samotnicy zmagający się mniej lub bardziej niemoralnie z amorficznym i impotentnym polskim otoczeniem, by wreszcie przegrać swoją walkę i wycofać się w samotność.

O tym wątku pryncypialnie krytycznym warto pamiętać. Nasze współczesne narzekania na słabości ducha organizacyjnego odnoszą się do czegoś, co trwa od wieków. Tę złą polską cechę opisywali wszyscy nasi najwięksi pisarze. „Uczmy się od innych” — mówili nam. „Uczmy się od Niemców, Żydów, Anglików”. Opowiadano nam historie o Polakach, którzy przebywając wśród obcych, wykazywali się sprawnością, oraz o Polakach, którzy wśród swoich ponosili klęskę. Były to wszystko historie mające nas pobudzić do jakiegoś wielkiego odbicia się od tej mizerii życia w poddaństwie politycznym i mentalnym, w którym znaleźliśmy się z własnej winy. Ale to odbicie przesuwało się ciągle na przyszłość.

Wreszcie wybuchła Niepodległa, czyli II Rzeczpospolita. Korzystając z sytuacji zewnętrznej, sami wywalczyliśmy niepodległość na polach bitewnych, w rozgrywkach politycznych i w dyplomacji. Ziściło się wspaniałe marzenie wypowiedziane w wielkiej twórczości romantycznej. Polacy odzyskali Warszawę, Kraków, Lwów, Wilno, Grodno, Poznań oraz inne piękne miasta i regiony Rzeczypospolitej. Stworzyli państwo, które miało wiele słabości, głównie w mechanizmach politycznych, lecz było państwem rzeczywistym, to znaczy posiadającym dobrą administrację, niezłą gospodarkę i dobre szkolnictwo oraz kształtującym z sukcesem cnoty obywatelskie i patriotyczne. Państwo to zmiotła z powierzchni ziemi apokalipsa drugiej wojny i komunizmu, ale też dzięki niemu okazaliśmy się zdolni do oporu przed największym wrogiem w naszych dziejach.

Po drugiej wojnie historia zaczęła się od początku. Nowe władze uznały, że trzeba stworzyć inne społeczeństwo i nadać mu zupełnie nową tożsamość, niemającą wiele wspólnego z tym, czym Polacy byli w przeszłości. Zamiar ten się nie udał, lecz kontynuując dzieło zniszczenia, dodał do starych kłopotów tożsamościowych nowe, niwecząc tę dobrą robotę, jaką udało się osiągnąć II Rzeczypospolitej. Gdy powstawała III Rzeczpospolita, jej główni architekci chcieli powtórzyć pomysł z 1945 roku, tyle że za pomocą środków miękkich i dla innych celów. Oni też dążyli do tego, by nowe liberalno-demokratyczne społeczeństwo III RP miało nową tożsamość, zrywając ze starą, która była — jak dowodzili — anachroniczna, niebezpieczna i szkodliwa. W tym swoim przedsięwzięciu znaleźli wsparcie w ideologii europejskiej i w europejskich instytucjach, które także planowały stworzyć nowe społeczeństwo i nową tożsamość, tyle że w skali kontynentu. Poddając się bez reszty Unii Europejskiej, mieliśmy — wedle tej samej koncepcji — większe szanse stać się nowymi Polakami.

Te pomysły też się nie udały, bo udać się nie mogły. Ale kłopoty tożsamościowe nie znikają, a nawet z powodu niewczesnych pomysłów kreatorów nowej polskości stają się coraz poważniejsze. Dzisiejszy Polak (co oznacza większość rodaków) jest więc istotą niepewną siebie, zakompleksioną, niemającą własnego zdania w żadnym z wielkich problemów dzisiejszego świata, a nawet uważającą posiadanie takiego zdania za godne nagany zuchwalstwo. Dekady tożsamościowego recyklingu nie mogły pozostać bez widocznych skutków.

W III RP poczucie wspólnoty nie zostało odbudowane. Nie ma ani jednego podstawowego celu, który nadawałby polskiemu narodowi i polskiemu państwu jednoczący sens — ani wyobrażenie polskości, ani konstytucja, ani edukacja, ani aspiracje międzynarodowe, ani polityka historyczna, ani kultura. Jedyne, co cieszy się szeroką zgodą, to nasze uczestnictwo w Unii, lecz tylko na poziomie ogólnych deklaracji; plany bardziej konkretne dotyczące Unii już nas dzielą. We wszystkich tych rzeczach różnimy się zasadniczo, i to nie odnośnie do konkretów i sposobów działania, ale na poziomie tożsamościowym. Za tymi różnicami idzie inne rozumienie polskości, polskiego narodu i państwa polskiego.

Cóż więc robić? Jak odbudować to, co w ciągu czterech wieków nawet nie zdążyło dojrzeć i okrzepnąć, a czego słabość była jednym z głównych źródeł naszych kłopotów i klęsk? Jest chyba tylko jedna racjonalna i realistyczna odpowiedź. Narzędziem odbudowy i wzmacniania polskiej tożsamości musi być państwo. Nie chodzi wyłącznie o państwo sprawne — ta tak ważna cecha wydaje się na razie ciągle trudna do osiągnięcia — nie tylko o państwo dbające o system szkolnictwa gwarantujący patriotyczne i obywatelskie wychowanie — co jak na razie spotyka się z niechęcią rządzących i wściekłym oporem dużej części elit. Chodzi o państwo, które by wprzęgło większość Polaków w jakieś wspólne przedsięwzięcie, pozostające wspólnym mimo zmiany rządów i mimo dziesiątków innych konfliktów partyjnych i światopoglądowych.

Takie budujące czy wzmacniające tożsamość zabiegi są możliwe, choć musi być do tego odpowiednia atmosfera sprzyjająca narodowym aspiracjom oraz stosowny do tego stan mobilizacji. Pewne szanse mieliśmy w roku 2005, ale skończyło się to wywołaną przez Platformę Obywatelską zimną wojną domową rozdzierającą Polskę tak głęboko, jak jeszcze się nie zdarzyło od okresu narzucania nowego ustroju przez komunistów po wojnie. Gdybym miał wskazać możliwe sytuacje, które mogą doprowadzić do jednoczącej mobilizacji, to wymieniłbym dwie. Realizacja pewnej wersji scenariusza węgierskiego: kraj zostaje doprowadzony do tak katastrofalnego stanu, że działanie sanacyjne zyskuje potężne wsparcie większości narodu i w wypadku choćby umiarkowanego sukcesu czyni pewne zmiany tożsamościowe nieodwracalnymi. Druga możliwa sytuacja to szeroki bunt wobec rosnącej arogancji unijnej, powodujący wzrost samodzielności politycznej i potrzebę szukania własnych pomysłów na zmiany.

Możliwe też, że polska tożsamość będzie się powoli i spontanicznie rozwijała wraz ze stopniową sanacją państwa bez żadnych ekstraordynaryjnych kryzysów wewnętrznych i zewnętrznych. Taki scenariusz byłby najkorzystniejszy, choć na razie wydaje się najmniej prawdopodobny.

Koniec wersji demonstracyjnej.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: