- W empik go
Polskie pieśni wojenne i piosenki obozowe - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
12 listopada 2020
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Polskie pieśni wojenne i piosenki obozowe - ebook
Zbiorek zawiera wojenne piosenki dawne, a w drugiej połowie piosenki bądź współcześnie ułożone, bądź też współcześnie wśród żołnierzy najchętniej śpiewane. Przy wyborze pieśni drugiej połowy naszego zbiorku, więc pieśni współcześnie śpiewanych autor zbiorku brał wzgląd poza historycznym momentem – przede wszystkim na piękno tekstu. Niezależnie wszakże od wszelkich braków, których Adam Zagórski jest świadomy, zbiorek ten jest zaledwie pierwszą próbą objęcia całości polskich pieśni oraz piosenek wojennych i obozowych.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-7639-110-6 |
Rozmiar pliku: | 88 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Wprowadzenie
Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy,
Co nam obca przemoc wzięła, mocą odbierzemy.
Co wszczęła rozpacz, to dokona męstwo.
Marsz, marsz Polacy! Bóg nam da zwycięstwo!
Polska z grobu powstająca, wola do swych dzieci:
Kto mój syn, kto prawy Polak, niech do boju leci!
O Matko nasza! O Ojczyzno święta!
My dzieci Twoje, my skruszym Twe pęta!
Za wolność i kraj rodzinny, spieszmy do oręża!
Wszakże bracia, nigdy liczba, lecz męstwo zwycięża.
Honor i chwała są po naszej stronie:
Słodko jest zginąć w Ojczyzny obronie.
Wśród pustkowia lesistych Karpat, na przełęczy pantyrskiej, u szczytu drogi Legionów, widnieje krzyż z ledwie ociosanych drzew zbity a na krzyżu tym napis, przez bezimiennego poetę ułożony:
Młodzieży polska! patrz na ten krzyż,
Legiony polskie dźwignęły go wzwyż,
Przechodząc góry, doliny i wały,
Do Ciebie, Polsko i dla Twej chwały!
Ową drogę zbudowała i ów krzyż wzniosła ta sama wola i wiara, która zaprzysiężona została przez naród w pieśni, umieszczonej w przedwstępie niniejszego zbioru. Pieśń ta, urobiona z mazurka Dąbrowskiego, streszcza w sobie prawdę nieomylną, że tylko męstwo, tylko czyn orężny dokonać może cudu wskrzeszenia Polski. Dali też Polacy świadectwo tej prawdzie we wszystkich walkach, zmierzających do odzyskania niepodległości – więc zarówno w bojach Legionów Dąbrowskiego, jak w roku 1831, a potem w roku 1863 i wreszcie w chwili dzisiejszej, gdy znowu powstały Legiony przeciw Rosyi. A we wszystkich tych walkach, często przeciw nadziei a zawsze przeciw przemocy prowadzonych, towarzyszyła żołnierzowi polskiemu pieśń. Rade jej były usta żołnierskie, jak napojowi ożywczemu. Sławiła ich czyny, krzepiła ich dusze! Przystosowała się do właściwości oręża i serca.. Słowa jej brzmiały, jak huk strzałów lub świst szabli – a błyskały groźnie, jak ostrza bagnetów – to znów brzęczały buńczucznie jak ułańskie pałasze, uśmiechały się słońcu blaskiem paradnie polerowanej broni, mieniły się krasą barw strojnych mundurów. Zaś takt pieśniom tym i piosenkom dawało serce raz napełniając je bohaterskim, rwącym rytmem zapału, raz drugi skoczną junaczą, beztroskliwą wesołością, a jeszcze inny raz żałośliwą, tęskną nutą smutków. Niby fala krwi przez serce – przelewa się w pieśni owej fala bujna i żywa najróżnorodniejszych uczuć od rozpaczy, gniewu i zemsty do poetycznych zadumań, miłosnych westchnień, od szlachetnych zachwyceń i patetycznej egzaltacyi do żartobliwych, figlarnych nastrojów.
W zbiorku niniejszym staraliśmy się podać wszystkie te pieśni i piosenki, które w obozach polskich – od czasów Dąbrowskiego po dzień dzisiejszy – śpiewano i śpiewa się bez względu na to, że nie zawsze z wojennej osnowy się wywodzą i że są dziełem różnej twórczości i różnej epoki. Są tu więc i utwory literackie i ludowe. Wybór był trudny, gdyż w obozach polskich śpiewano przeróżne pieśni zależnie oczywiście od indywidualnych upodobań i pochodzenia żołnierzy. Znaną np. jest rzeczą, że pułk czwartaków szedł na Olszynkę pod Grochowem wśród śpiewu: „Poleciała przepióreczka w proso”. Znaną też jest rzeczą, że tak dawniej, jak i obecnie śpiewają w obozach, nieraz bodaj powszechnie, piosenki nie bardzo wybrednej struktury, treści i melodji, częstokroć nawet trywialne. Te oczywiście, mimo ich popularności, pominęliśmy. Również tu i ówdzie okazała się potrzeba pewnych oszlifowań, pewnych poprawek i pewnych przystosowań tekstu; Jest tego wszakże jak najmniej i tylko w koniecznych wypadkach. Tu i ówdzie konstruować wypadło tekst z wielu warjantów. Z powyżej wymienionych względów nie dajemy nazwisk autorów.
Trudno też było zachować ściśle chronologiczny układ – uczyniliśmy to więc tylko częściowo podając w pierwszej połowie zbiorku piosenki dawne, a w drugiej połowie piosenki bądź współcześnie ułożone, bądź też współcześnie wśród Legionistów najchętniej śpiewane, chociaż dawność ich jest niewątpliwa, nieraz nawet poza okres czasu niniejszym zbiorem głównie objętego sięgająca: odnosi się to np. do ostatnich dwu pieśni zbiorku, z których zwłaszcza pieśń „Idzie żołnierz borem, lasem” jest jedną z najstarszych pieśni ludowych polskich, lecz tekst jej tutaj podany nieznacznie odbiega od autentycznie podawanych.
Przy wyborze pieśni drugiej połowy naszego zbiorku, więc pieśni współcześnie śpiewanych braliśmy wzgląd poza historycznym momentem – przedewszystkiem na wdzięk tekstu i urok melodji. Niezależnie wszakże od wszelkich braków, których wydawca jest świadomy, zbiorek ten jest pierwszą próbą objęcia całości polskich pieśni oraz piosenek wojennych i obozowych.
Ad. Z.
Piotrków, w maju 1915Mazurek Dąbrowskiego.
Jeszcze Polska nie umarła
Póki my żyjemy;
Co nam obca moc wydarła
Szablą odbierzemy.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski;
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,
Będziem z Polakami;
Dał nam przykład Bonaparte,
Jak zwyciężać mamy.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski;
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Jak Czarniecki do Poznania,
Po szwedzkim zaborze,
Dla Ojczyzny ratowania,
Wrócim się przez morze.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski;
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Moskal w Polsce nie osiędzie,
Gdy jąwszy pałasza
Hasłem wszystkich wolność będzie
I Ojczyzna nasza.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski;
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Już tam ojciec do swej Basi
Mówi zapłakany:
Słuchaj jeno, pono nasi
Biją w tarabany.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski;
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Na to wszystkich jedne głosy
Że dość tej niewoli
Mamy Racławickie kosy,
Wygrać Bóg pozwoli.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski;
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.Polonez Kościuszki.
Patrz Kościuszko na nas z nieba,
Jak w krwi wrogów będziem brodzić,
Twego miecza nam potrzeba,
By Ojczyznę oswobodzić.
Wolność droga w białej szacie
Złotem skrzydłem w górę leci,
Na jej czole, patrzaj bracie,
Jak swobody gwiazdka świeci!
Oto jest wolności śpiew, śpiew, śpiew,
My za nią przelejem krew, krew, krew.
Kto powiedział, że Moskale
Są to bracia nas Lechitów,
Temu pierwszy w łeb wypalę
Przed kościołem Karmelitów;
Kto nie uczuł w gnuśnym bycie
Naszych kajdan, praw zniewagi,
To jak zdrajcy wydrę życie
Na niemszczonych kościach Pragi.
Oto jest wolności etc.
Z naszym duchem i orężem
Polak ziemię oswobodzi,
Zdrajca pierzchnie, my zwyciężym,
Bo wódz śmiały nam przewodzi.
Tylko razem, tylko w zgodzie,
A powstańców będziem wzorem,
Wszak Kościuszko przy narodzie!
Cały naród z Dyktatorem.
Oto jest wolności śpiew, śpiew, śpiew,
My za nią przelejem krew, krew, krew.Warszawianka
Oto dziś dzień krwi i chwały,
Oby dniem wskrzeszenia był!
W gwiazdę Polski orzeł biały
Patrząc lot swój w niebo wzbił
A nadzieją podniecany,
Woła do nas z górnych stron:
Powstań Polsko, skrusz kajdany,
Dziś twój tryumf albo skon.
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Na koń woła kozak mściwy
Karać bunty polskich rot!
Bez Bałkanów są ich niwy,
Wszystko jeden zgniecie lot!
Stój! Za Bałkan pierś ta stanie,
Car wasz marzy płonny łup,
Z wrogów naszych nie zostanie
Na tej ziemi, chyba trup:
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Droga Polsko! dzieci twoje
Dziś szczęśliwszych doszły chwil
Od tych sławnych, gdy ich boje
Wieńczył Kremlin, Tybr i Nil,
Lat dwadzieścia nasze męże
Los po obcych grodach siał,
Dziś, o Matko, kto polęże,
Na twem łonie będzie spał.
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Wstań Kościuszko! ugodź serca,
Co litością mamić śmią,
Znałże litość ów morderca,
Który Pragę zalał krwią.
Niechaj krew tę krwią dziś spłaci,
Niech nią zrosi grunt, zły gość,
Laur męczeński naszej braci
Bujniej będzie po niej rość.
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Tocz Polaku bój zacięty,
Uledz musi dumny car,
Pokaż jemu pierścień święty,
Nieulękłych Polek dar.
Niech to godło ślubów drogich
Wrogom naszym wróży grób,
Niech krwią zlane w bojach srogi
Nasz z wolnością świadczy ślub.
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
O, Francuzi! czyż bez ceny
Rany nasze dla was są!
Z pod Marengo, Wagram, Jeny,
Drezna, Lipska Waterloo?
Świat was zdradził – my dotrwali,
Śmierć czy tryumf – my gdzie wy„
Bracia! my wam krew dawali,
Dziś wy dla nas nic – prócz łzy.
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Wy przynajmniej, coście legli,
W obcych krajach, za kraj swój,
Bracia nasi z grobów zbiegli,
Błogosławcie bratni bój.
Lub zwyciężym – lub gotowi
Z trupów naszych tamę wznieść.
By krok spóźnić olbrzymowi,
Co chce światu pęta nieść.
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Grzmijcie bębny, ryczcie działa,
Dalej! dzieci w gęsty szyk,
Wiedzie hufce wolność, chwała,
Tryumf błyska w ostrzu pik.
Leć, nasz Orle, w górnym pędzie,
Sławie, Polsce, światu służ!
Kto przeżyje wolnym będzie;
Kto umiera, wolnym już!
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!Walecznych tysiąc
Walecznych tysiąc opuszcza Warszawę,
Przysięga klęcząc: naszym świadkiem Bóg!
Z bagnetem w ręku pójdziem w świętą sprawę,
Śmierć naszem hasłem, niechaj zadrży wróg!
Już dobosz zagrzmiał, już sojusz zawarty,
X panewką próżną idzie w bój pułk czwarty.
Wiadoma światu ta sławna Olszyna,
Gdzie nieprzyjaciel twardym murem stał:
Paszcz tysiąc zieje, rzeź się krwawa wszczyna,
Już mur zwalony, nie padł ani strzał.
Okropny postrach poniósł tłum rozżarty,
Spokojnie wrócił do Pragi pułk czwarty.
Pod Ostrołęką wróg się dumnie zrywa,
Otacza wolnych dzikiej hordy wał;
Śmierć albo życie, tu wyboru niema,
Z bagnetem w ręku, nie padł ani strzał.
I już dla naszych odwrót jest otwarty,
I któż to zdziałał? a był to pułk czwarty!
On to po ciężkiej i krwawej rozprawie,
Jak ostry piorun, jako bitwy pan,
Ponuro wracał ku tęsknej Warszawie,
Krew obmył w Wiśle już z przyschniętych ran:
Czerwono płynie w morzu prąd niestarty;
Krew to walecznych, przelał ją pułk czwarty.
Daremne męstwo! Ojczyzna zgubiona,
Ach! nie pytajcie, kto spełnił ten czyn;
Zabójczy potwór wyszedł z matki łona
Ojczyzny zgubą jest wyrodny syn!
W kawałki znowu kraj polski rozdarty;
Krwawemi łzami zapłakał pułk czwarty.
Żegnajcie bracia, których nam przy boku
Za świętą sprawę wzięła śmierci dłoń;
Wam lepszy udział dostał się w wyroku,
Nam chytra zdrada wzięła z ręki broń.
Jak biedny tułacz na kiju oparty,
W kraj obcy idzie nasz dzielny pułk czwarty.
Dziesięciu mężów obłąkanym krokiem
Przechodzi chwiejnie przez graniczny słup;
Ciekawem zewsząd patrzą na nich okiem.
Z nich każdy idzie jak bez życia trup.
Kto idzie? stójcie! krzykną pruskie warty –
My to dziesięciu – cały to pułk czwarty!Za Bug!
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi!
Za Bug, za Bug, za Bug, za Bug za Bug, za Bug!
Niech lotne serce nie wyprzedza nogi!
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi.
Dla naszych serc, dla naszych nóg!
Za Bug, za Bug!
Już tam nie jeden z zabużańskich braci,
Uchem przy ziemi każdy tentent ima;
Tysiąc go razy i schwyta i straci,
A nas jak niema, tak niema.
A posiodłane, pokiełzane konie
Strzygą uszami, rżą do naszych koni;
A ostre szable i nabite bronie
Brzęczą nutę naszej broni.
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi,
Za Bug, za Bug, za Bug, za Bug, za Bug, za Bug!
Niech lotne serce nie wyprzedza nogi,
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi.
Dla naszych serc, dla naszych nóg:
Za Bug, za Bug!
Piękne siostrzyce Rusinki, Litewki,
Jak zakochane już nas upatrują,
Polskim ułanom szyją chorągiewki,
Polskie kokardy gotują.
Że nas zobaczą, żywiej oko płonie,
Drżą ręce naprzód, że nas uściskają,
A serce, prorok, skacze już im w łonie,
Że nas wkrótce kochać mają.
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi,
Za Bug, za Bug, za Bug, za Bug! za Bug! za Bug!
Niech lotne serce nie wyprzedza nogi!
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi,
Dla naszych serc, dla naszych nóg!
Za Bug, za Bug!
Warczy próg Dniepru, pomrukuje Dźwina,
Bo cudzy język polską wodę chłepce.
Wyje stepami polska Ukraina,
Bo cudzy koń po niej depce:
Dyszy niechęcią bagniste Polesie,
Burzami grożą naddniestrzańskie skały,
Lesista Litwa dąsa się i ćmi się
Na nasz pochód opieszały.
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi,
Za Bug, za Bug, za Bug, za Bug za Bug, za Bug!
Niech lotne serce nie wyprzedza nogi,
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi!
Dla naszych serc, dla naszych nóg!
Za Bug, za Bug!
Wodzu nasz Janie! białe orły żebrzą
Ogniem Grochowa i Wawru napadem,
Niech się coprędzej brzegi Bugu srebrzą
Tryumfującym ich stadem.
Niech postrzelony ten potwór dwugłowy.
Po polskiej ziemi dłużej się nie słania;
Wypuść ostatni pocisk piorunowy
I skróć mu męki skonania.
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi.
Za Bug, za Bug, za Bug, za Bug, za Bug, za Bug!
Niech lotne serce nie wyprzedza nogi!
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi.
Dla naszych serc, dla naszych nóg!
Za Bug, za Bug!Pożegnanie W. Ks. Konstantego.
Po bruku huczałeś,
Marsowo patrzałeś –
Uciekłeś bez huku,
A ku, ku, ku, ku, ku.
Piórem się czupurzył
Jak naród się wzburzył,
Uciekał bez pióra,
Hu, ra, ra, ra, ra, ra.
W obozie miał kwiatki,
Altanki i chatki;
Nie tak dziś, Mospanie,
Oj, nie, nie, nie, nie, nie.
W parady i festy,
Błyszczał haft i chresty,
Dziś gunią okryty,
Oj, ty, ty, ty, ty, ty,
Na Saskim dziedzińcu,
Bohater był w wieńcu,
Lecz przyszedł listopad –
I wieniec mu opadł.
Pod orła pakował,
Więził nas, mordował –
Orzeł tu, a ty gdzie?
He, he, he, he, he, he.
W niedzielę był śmiałek,
A tchórz w poniedziałek,
Patrzajcie na zucha!
Cha, cha, cha, cha, cha, cha.
Jeszcze Polska nie zginęła, póki my żyjemy,
Co nam obca przemoc wzięła, mocą odbierzemy.
Co wszczęła rozpacz, to dokona męstwo.
Marsz, marsz Polacy! Bóg nam da zwycięstwo!
Polska z grobu powstająca, wola do swych dzieci:
Kto mój syn, kto prawy Polak, niech do boju leci!
O Matko nasza! O Ojczyzno święta!
My dzieci Twoje, my skruszym Twe pęta!
Za wolność i kraj rodzinny, spieszmy do oręża!
Wszakże bracia, nigdy liczba, lecz męstwo zwycięża.
Honor i chwała są po naszej stronie:
Słodko jest zginąć w Ojczyzny obronie.
Wśród pustkowia lesistych Karpat, na przełęczy pantyrskiej, u szczytu drogi Legionów, widnieje krzyż z ledwie ociosanych drzew zbity a na krzyżu tym napis, przez bezimiennego poetę ułożony:
Młodzieży polska! patrz na ten krzyż,
Legiony polskie dźwignęły go wzwyż,
Przechodząc góry, doliny i wały,
Do Ciebie, Polsko i dla Twej chwały!
Ową drogę zbudowała i ów krzyż wzniosła ta sama wola i wiara, która zaprzysiężona została przez naród w pieśni, umieszczonej w przedwstępie niniejszego zbioru. Pieśń ta, urobiona z mazurka Dąbrowskiego, streszcza w sobie prawdę nieomylną, że tylko męstwo, tylko czyn orężny dokonać może cudu wskrzeszenia Polski. Dali też Polacy świadectwo tej prawdzie we wszystkich walkach, zmierzających do odzyskania niepodległości – więc zarówno w bojach Legionów Dąbrowskiego, jak w roku 1831, a potem w roku 1863 i wreszcie w chwili dzisiejszej, gdy znowu powstały Legiony przeciw Rosyi. A we wszystkich tych walkach, często przeciw nadziei a zawsze przeciw przemocy prowadzonych, towarzyszyła żołnierzowi polskiemu pieśń. Rade jej były usta żołnierskie, jak napojowi ożywczemu. Sławiła ich czyny, krzepiła ich dusze! Przystosowała się do właściwości oręża i serca.. Słowa jej brzmiały, jak huk strzałów lub świst szabli – a błyskały groźnie, jak ostrza bagnetów – to znów brzęczały buńczucznie jak ułańskie pałasze, uśmiechały się słońcu blaskiem paradnie polerowanej broni, mieniły się krasą barw strojnych mundurów. Zaś takt pieśniom tym i piosenkom dawało serce raz napełniając je bohaterskim, rwącym rytmem zapału, raz drugi skoczną junaczą, beztroskliwą wesołością, a jeszcze inny raz żałośliwą, tęskną nutą smutków. Niby fala krwi przez serce – przelewa się w pieśni owej fala bujna i żywa najróżnorodniejszych uczuć od rozpaczy, gniewu i zemsty do poetycznych zadumań, miłosnych westchnień, od szlachetnych zachwyceń i patetycznej egzaltacyi do żartobliwych, figlarnych nastrojów.
W zbiorku niniejszym staraliśmy się podać wszystkie te pieśni i piosenki, które w obozach polskich – od czasów Dąbrowskiego po dzień dzisiejszy – śpiewano i śpiewa się bez względu na to, że nie zawsze z wojennej osnowy się wywodzą i że są dziełem różnej twórczości i różnej epoki. Są tu więc i utwory literackie i ludowe. Wybór był trudny, gdyż w obozach polskich śpiewano przeróżne pieśni zależnie oczywiście od indywidualnych upodobań i pochodzenia żołnierzy. Znaną np. jest rzeczą, że pułk czwartaków szedł na Olszynkę pod Grochowem wśród śpiewu: „Poleciała przepióreczka w proso”. Znaną też jest rzeczą, że tak dawniej, jak i obecnie śpiewają w obozach, nieraz bodaj powszechnie, piosenki nie bardzo wybrednej struktury, treści i melodji, częstokroć nawet trywialne. Te oczywiście, mimo ich popularności, pominęliśmy. Również tu i ówdzie okazała się potrzeba pewnych oszlifowań, pewnych poprawek i pewnych przystosowań tekstu; Jest tego wszakże jak najmniej i tylko w koniecznych wypadkach. Tu i ówdzie konstruować wypadło tekst z wielu warjantów. Z powyżej wymienionych względów nie dajemy nazwisk autorów.
Trudno też było zachować ściśle chronologiczny układ – uczyniliśmy to więc tylko częściowo podając w pierwszej połowie zbiorku piosenki dawne, a w drugiej połowie piosenki bądź współcześnie ułożone, bądź też współcześnie wśród Legionistów najchętniej śpiewane, chociaż dawność ich jest niewątpliwa, nieraz nawet poza okres czasu niniejszym zbiorem głównie objętego sięgająca: odnosi się to np. do ostatnich dwu pieśni zbiorku, z których zwłaszcza pieśń „Idzie żołnierz borem, lasem” jest jedną z najstarszych pieśni ludowych polskich, lecz tekst jej tutaj podany nieznacznie odbiega od autentycznie podawanych.
Przy wyborze pieśni drugiej połowy naszego zbiorku, więc pieśni współcześnie śpiewanych braliśmy wzgląd poza historycznym momentem – przedewszystkiem na wdzięk tekstu i urok melodji. Niezależnie wszakże od wszelkich braków, których wydawca jest świadomy, zbiorek ten jest pierwszą próbą objęcia całości polskich pieśni oraz piosenek wojennych i obozowych.
Ad. Z.
Piotrków, w maju 1915Mazurek Dąbrowskiego.
Jeszcze Polska nie umarła
Póki my żyjemy;
Co nam obca moc wydarła
Szablą odbierzemy.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski;
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Przejdziem Wisłę, przejdziem Wartę,
Będziem z Polakami;
Dał nam przykład Bonaparte,
Jak zwyciężać mamy.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski;
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Jak Czarniecki do Poznania,
Po szwedzkim zaborze,
Dla Ojczyzny ratowania,
Wrócim się przez morze.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski;
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Moskal w Polsce nie osiędzie,
Gdy jąwszy pałasza
Hasłem wszystkich wolność będzie
I Ojczyzna nasza.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski;
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Już tam ojciec do swej Basi
Mówi zapłakany:
Słuchaj jeno, pono nasi
Biją w tarabany.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski;
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.
Na to wszystkich jedne głosy
Że dość tej niewoli
Mamy Racławickie kosy,
Wygrać Bóg pozwoli.
Marsz, marsz Dąbrowski,
Z ziemi włoskiej do Polski;
Za twoim przewodem
Złączym się z narodem.Polonez Kościuszki.
Patrz Kościuszko na nas z nieba,
Jak w krwi wrogów będziem brodzić,
Twego miecza nam potrzeba,
By Ojczyznę oswobodzić.
Wolność droga w białej szacie
Złotem skrzydłem w górę leci,
Na jej czole, patrzaj bracie,
Jak swobody gwiazdka świeci!
Oto jest wolności śpiew, śpiew, śpiew,
My za nią przelejem krew, krew, krew.
Kto powiedział, że Moskale
Są to bracia nas Lechitów,
Temu pierwszy w łeb wypalę
Przed kościołem Karmelitów;
Kto nie uczuł w gnuśnym bycie
Naszych kajdan, praw zniewagi,
To jak zdrajcy wydrę życie
Na niemszczonych kościach Pragi.
Oto jest wolności etc.
Z naszym duchem i orężem
Polak ziemię oswobodzi,
Zdrajca pierzchnie, my zwyciężym,
Bo wódz śmiały nam przewodzi.
Tylko razem, tylko w zgodzie,
A powstańców będziem wzorem,
Wszak Kościuszko przy narodzie!
Cały naród z Dyktatorem.
Oto jest wolności śpiew, śpiew, śpiew,
My za nią przelejem krew, krew, krew.Warszawianka
Oto dziś dzień krwi i chwały,
Oby dniem wskrzeszenia był!
W gwiazdę Polski orzeł biały
Patrząc lot swój w niebo wzbił
A nadzieją podniecany,
Woła do nas z górnych stron:
Powstań Polsko, skrusz kajdany,
Dziś twój tryumf albo skon.
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Na koń woła kozak mściwy
Karać bunty polskich rot!
Bez Bałkanów są ich niwy,
Wszystko jeden zgniecie lot!
Stój! Za Bałkan pierś ta stanie,
Car wasz marzy płonny łup,
Z wrogów naszych nie zostanie
Na tej ziemi, chyba trup:
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Droga Polsko! dzieci twoje
Dziś szczęśliwszych doszły chwil
Od tych sławnych, gdy ich boje
Wieńczył Kremlin, Tybr i Nil,
Lat dwadzieścia nasze męże
Los po obcych grodach siał,
Dziś, o Matko, kto polęże,
Na twem łonie będzie spał.
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Wstań Kościuszko! ugodź serca,
Co litością mamić śmią,
Znałże litość ów morderca,
Który Pragę zalał krwią.
Niechaj krew tę krwią dziś spłaci,
Niech nią zrosi grunt, zły gość,
Laur męczeński naszej braci
Bujniej będzie po niej rość.
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Tocz Polaku bój zacięty,
Uledz musi dumny car,
Pokaż jemu pierścień święty,
Nieulękłych Polek dar.
Niech to godło ślubów drogich
Wrogom naszym wróży grób,
Niech krwią zlane w bojach srogi
Nasz z wolnością świadczy ślub.
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
O, Francuzi! czyż bez ceny
Rany nasze dla was są!
Z pod Marengo, Wagram, Jeny,
Drezna, Lipska Waterloo?
Świat was zdradził – my dotrwali,
Śmierć czy tryumf – my gdzie wy„
Bracia! my wam krew dawali,
Dziś wy dla nas nic – prócz łzy.
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Wy przynajmniej, coście legli,
W obcych krajach, za kraj swój,
Bracia nasi z grobów zbiegli,
Błogosławcie bratni bój.
Lub zwyciężym – lub gotowi
Z trupów naszych tamę wznieść.
By krok spóźnić olbrzymowi,
Co chce światu pęta nieść.
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!
Grzmijcie bębny, ryczcie działa,
Dalej! dzieci w gęsty szyk,
Wiedzie hufce wolność, chwała,
Tryumf błyska w ostrzu pik.
Leć, nasz Orle, w górnym pędzie,
Sławie, Polsce, światu służ!
Kto przeżyje wolnym będzie;
Kto umiera, wolnym już!
Hej kto Polak, na bagnety,
Żyj swobodo, Polsko żyj!
Takiem hasłem cnej podniety
Trąbo nasza wrogom grzmij!Walecznych tysiąc
Walecznych tysiąc opuszcza Warszawę,
Przysięga klęcząc: naszym świadkiem Bóg!
Z bagnetem w ręku pójdziem w świętą sprawę,
Śmierć naszem hasłem, niechaj zadrży wróg!
Już dobosz zagrzmiał, już sojusz zawarty,
X panewką próżną idzie w bój pułk czwarty.
Wiadoma światu ta sławna Olszyna,
Gdzie nieprzyjaciel twardym murem stał:
Paszcz tysiąc zieje, rzeź się krwawa wszczyna,
Już mur zwalony, nie padł ani strzał.
Okropny postrach poniósł tłum rozżarty,
Spokojnie wrócił do Pragi pułk czwarty.
Pod Ostrołęką wróg się dumnie zrywa,
Otacza wolnych dzikiej hordy wał;
Śmierć albo życie, tu wyboru niema,
Z bagnetem w ręku, nie padł ani strzał.
I już dla naszych odwrót jest otwarty,
I któż to zdziałał? a był to pułk czwarty!
On to po ciężkiej i krwawej rozprawie,
Jak ostry piorun, jako bitwy pan,
Ponuro wracał ku tęsknej Warszawie,
Krew obmył w Wiśle już z przyschniętych ran:
Czerwono płynie w morzu prąd niestarty;
Krew to walecznych, przelał ją pułk czwarty.
Daremne męstwo! Ojczyzna zgubiona,
Ach! nie pytajcie, kto spełnił ten czyn;
Zabójczy potwór wyszedł z matki łona
Ojczyzny zgubą jest wyrodny syn!
W kawałki znowu kraj polski rozdarty;
Krwawemi łzami zapłakał pułk czwarty.
Żegnajcie bracia, których nam przy boku
Za świętą sprawę wzięła śmierci dłoń;
Wam lepszy udział dostał się w wyroku,
Nam chytra zdrada wzięła z ręki broń.
Jak biedny tułacz na kiju oparty,
W kraj obcy idzie nasz dzielny pułk czwarty.
Dziesięciu mężów obłąkanym krokiem
Przechodzi chwiejnie przez graniczny słup;
Ciekawem zewsząd patrzą na nich okiem.
Z nich każdy idzie jak bez życia trup.
Kto idzie? stójcie! krzykną pruskie warty –
My to dziesięciu – cały to pułk czwarty!Za Bug!
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi!
Za Bug, za Bug, za Bug, za Bug za Bug, za Bug!
Niech lotne serce nie wyprzedza nogi!
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi.
Dla naszych serc, dla naszych nóg!
Za Bug, za Bug!
Już tam nie jeden z zabużańskich braci,
Uchem przy ziemi każdy tentent ima;
Tysiąc go razy i schwyta i straci,
A nas jak niema, tak niema.
A posiodłane, pokiełzane konie
Strzygą uszami, rżą do naszych koni;
A ostre szable i nabite bronie
Brzęczą nutę naszej broni.
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi,
Za Bug, za Bug, za Bug, za Bug, za Bug, za Bug!
Niech lotne serce nie wyprzedza nogi,
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi.
Dla naszych serc, dla naszych nóg:
Za Bug, za Bug!
Piękne siostrzyce Rusinki, Litewki,
Jak zakochane już nas upatrują,
Polskim ułanom szyją chorągiewki,
Polskie kokardy gotują.
Że nas zobaczą, żywiej oko płonie,
Drżą ręce naprzód, że nas uściskają,
A serce, prorok, skacze już im w łonie,
Że nas wkrótce kochać mają.
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi,
Za Bug, za Bug, za Bug, za Bug! za Bug! za Bug!
Niech lotne serce nie wyprzedza nogi!
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi,
Dla naszych serc, dla naszych nóg!
Za Bug, za Bug!
Warczy próg Dniepru, pomrukuje Dźwina,
Bo cudzy język polską wodę chłepce.
Wyje stepami polska Ukraina,
Bo cudzy koń po niej depce:
Dyszy niechęcią bagniste Polesie,
Burzami grożą naddniestrzańskie skały,
Lesista Litwa dąsa się i ćmi się
Na nasz pochód opieszały.
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi,
Za Bug, za Bug, za Bug, za Bug za Bug, za Bug!
Niech lotne serce nie wyprzedza nogi,
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi!
Dla naszych serc, dla naszych nóg!
Za Bug, za Bug!
Wodzu nasz Janie! białe orły żebrzą
Ogniem Grochowa i Wawru napadem,
Niech się coprędzej brzegi Bugu srebrzą
Tryumfującym ich stadem.
Niech postrzelony ten potwór dwugłowy.
Po polskiej ziemi dłużej się nie słania;
Wypuść ostatni pocisk piorunowy
I skróć mu męki skonania.
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi.
Za Bug, za Bug, za Bug, za Bug, za Bug, za Bug!
Niech lotne serce nie wyprzedza nogi!
Uderzcie w bębny, zagrajcie nam w rogi.
Dla naszych serc, dla naszych nóg!
Za Bug, za Bug!Pożegnanie W. Ks. Konstantego.
Po bruku huczałeś,
Marsowo patrzałeś –
Uciekłeś bez huku,
A ku, ku, ku, ku, ku.
Piórem się czupurzył
Jak naród się wzburzył,
Uciekał bez pióra,
Hu, ra, ra, ra, ra, ra.
W obozie miał kwiatki,
Altanki i chatki;
Nie tak dziś, Mospanie,
Oj, nie, nie, nie, nie, nie.
W parady i festy,
Błyszczał haft i chresty,
Dziś gunią okryty,
Oj, ty, ty, ty, ty, ty,
Na Saskim dziedzińcu,
Bohater był w wieńcu,
Lecz przyszedł listopad –
I wieniec mu opadł.
Pod orła pakował,
Więził nas, mordował –
Orzeł tu, a ty gdzie?
He, he, he, he, he, he.
W niedzielę był śmiałek,
A tchórz w poniedziałek,
Patrzajcie na zucha!
Cha, cha, cha, cha, cha, cha.
więcej..