-
nowość
-
promocja
Pomorze 1102-1129 - ebook
Pomorze 1102-1129 - ebook
Polski władca, książę Bolesław III Krzywousty, w styczniu 1122 roku zdobył Szczecin, co uznaje się symbolicznie za zakończenie podboju Pomorza. Zarówno części wschodniej, nazywanej Pomorzem Gdańskim, jak i zachodniej, wreszcie części rozciągającej się na zachód od Odry na terenach wieleckich. Bezpośrednio po tym nastąpił drugi etap integracji - poprzez chrystianizację prowadzoną przez biskupa bamberskiego Ottona przy wsparciu księcia Bolesława i arcybiskupstwa w Gnieźnie. Pomorze powróciło do państwa piastowskiego i nawróciło się na religię chrześcijańską.
Autor specjalizujący się w dziejach Słowian połabskich i powieściach historycznych z czasów piastowskich kreśli burzliwe, dramatyczne i pełne niespodziewanych zwrotów zmagania o ziemie nad Bałtykiem. Uwypukla sukcesy polskiego oręża oraz wybitne zdolności militarne i dyplomatyczne Bolesława Krzywoustego.
| Kategoria: | Historia |
| Zabezpieczenie: |
Watermark
|
| ISBN: | 978-83-11-18604-0 |
| Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Zbiegiem okoliczności w 2022 roku niniejsza publikacja trafiła do redakcji wydawnictwa Bellona, kiedy przypadła okrągła rocznica: dziewięćset lat od zakończenia polskiego podboju Pomorza. Polski władca Bolesław III Krzywousty zdobył w styczniu 1122 roku Szczecin, co przyjmuje się symbolicznie za militarne zakończenie podboju Pomorza. Należy dodać – całego Pomorza. Zarówno części wschodniej, nazywanej różnie, w zależności od pomysłowości, inwencji i nastawienia historyków Pomorzem Gdańskim, Wschodnim, Nadwiślańskim, jak i części środkowej, skupionej wokół prastarych słowiańskich grodów Białogard i Kołobrzeg, oraz części zachodniej, skupionej wokół grodów Kamień, Szczecin, Wolin, Uznam, Pyrzyce, i również części przynależnej do Pomorza na skutek podbojów, rozciągającej się na zachód od Odry na terenach wieleckich (Słowian połabskich), z takimi grodami jak Dymin, Choćków, Wołogoszcz.
Na podboju zakończył się w 1122 roku pierwszy etap integracji – ponowne włączenie w obręb państwa polskiego. Użycie terminu „ponowne włączenie” jest jak najbardziej adekwatne: Pomorze zostało przyłączone do Polski za czasów Mieszka I, odpadło w latach 1004–1005, ponownie było częściowo przyłączane i odpadało za czasów: Kazimierza Karola I Odnowiciela, Bolesława II Śmiałego i Władysława I Hermana. Podboju dokonał władca Polski z dynastii Piastów, książę Bolesław III Krzywousty. Był to sukces polityczny Polski i osobisty polskiego księcia.
Bezpośrednio po tym nastąpił drugi etap integracji, przeprowadzony dwiema misjami do 1128 roku – pomyślnie zakończona chrystianizacja Pomorza, a jednocześnie odnowa chrześcijaństwa. Użycie terminu „odnowa chrześcijaństwa” jest jak najbardziej adekwatne: w latach 1000–1004/1005 istniało podległe Gnieznu biskupstwo pomorskie z siedzibą w Kołobrzegu. Dzieła chrystianizacji dokonały wspólnym wysiłkiem trzy strony: Bolesław III Krzywousty, biskup bamberski święty Otton i Kościół polski reprezentowany przez arcybiskupstwo w Gnieźnie.
Pomorze powróciło do polskiej macierzy i nawróciło się na religię chrześcijańską.
Zapraszam Czytelników do zagłębienia się w lekturę niniejszej publikacji, nakreślającej burzliwe, dramatyczne, pełne niespodziewanych zwrotów losy podboju i chrystianizacji Pomorza. Na tym tle uwypuklona zostanie chwała polskiego oręża oraz geniusz polityczny, militarny i dyplomatyczny polskiego władcy Bolesława III Krzywoustego.Zarys historyczny do początku XII wieku
Pomorze zajmuje obszar między dolnymi biegami rzek Odry i Wisły, ograniczony na północy Morzem Bałtyckim. W omawianym tu okresie graniczyło na południu z Polską, zaś na zachodzie terytorium Pomorza po zdobyczach wojennych obejmowało również obszary wieleckie Słowian połabskich po rzeki Pianę (niem. Penne), Dołężę (niem. Tollense) i Trebel.
Krajobraz Pomorza charakteryzuje się bogatą siecią hydrograficzną i urozmaiconą rzeźbą terenu. Poczynając od ówczesnej granicy polsko-pomorskiej, południowy pas Pomorza pokrywały gęste puszcze rozłożone na bagnistych, okraszonych jeziorami dolinach Warty i Noteci wraz z systemem cieków wymienionych rzek i dopływami dolnej Wisły (Gwdy, Brdy), będącymi pierwszą naturalną zaporą między plemionami polskimi a pomorskimi. Na północy do tego pasa przylegał łańcuch wzgórz moreny czołowej (pozostawionej przez topniejący lodowiec, wymowne świadectwo epoki lodowcowej), pofałdowany, miejscami wręcz górzysty, nieurodzajny teren porośnięty gęstymi puszczami, ciężki dla osadnictwa – druga naturalna zapora dla intruzów usiłujących wtargnąć od południa na Pomorze. Dopiero za wałem moreny, aż po nadbrzeże Bałtyku, rozciągał się pas nizin moreny dennej bogaty w żyzne gleby, występujące pojedynczo wydłużone jeziora rynnowe i zlewnie spływających do Bałtyku cieków Pojezierza Pomorskiego biorących swój początek na wspomnianym pasie wyżyn (Iny, Łeby, Parsęty, Regi, Słupi, Wieprza)oraz cieków spływających do dolnej Wisły (Raduni, Wierzycy).
W okresie wczesnofeudalnym granicę między Pomorzanami i Polanami tworzyła (od zachodu) dolina Warty, a następnie Noteci aż po Drawę lub Gwdę. W ten system wrzynała się ziemia zwana Krajną, najbardziej na północ wysunięty obszar plemion wielkopolskich. Krajna stanowiła zatem swoisty polski przyczółek o dużym znaczeniu strategicznym w napiętych polsko-pomorskich stosunkach. Na wschód od Nakła Pomorzanie graniczyli z obszarem Kujaw. Granica polsko-pomorska przebiegała zatem od dolnej Warty na zachodzie aż do Kujaw na wschodzie. Osadnictwo po obu stronach, pomimo przedzielenia ciekami wodnymi i jeziorami, stykało się w niektórych miejscach na obszarach leśnych ostępów na odległość kilkunastu kilometrów, ponieważ tereny te użytkowane były przez obie strony.
Nie wiadomo nic o podbojach obszaru Pomorza przez plemiona polskie z Wielkopolski za czasów przedmieszkowych, ponieważ milczą na ten temat źródła pisane. Ale nie można ich wykluczyć, a nawet należy uznać za pewnik nieustanne konfrontacje– przecież dążenie państwa Polan do roztoczenia zwierzchnictwa nad Pomorzem nie zrodziło się w głowie Mieszka I z chwilą jego pojawienia się jako postaci historycznej na kartach źródeł pisanych (963 rok, kronika Widukinda z Korbei). Dla udokumentowania dwa fakty historyczne:
1) Niemcy pod przywództwem króla Henryka I Ptasznika zaatakowali słowiańskie Połabie w 921 roku, kraj leżący między Łabą a Odrą, a tym samym oddzielający buforowo ziemie niemieckie od polskiego państwa Piastów. Zaatakowali impetem całego dostępnego niemieckiego oręża z zamiarem podboju tych ziem. Połabie wkroczyło w okres 250 lat nieustannych krwawych, brutalnych walk z niemieckim naporem¹. Interesujące są tutaj epizody związane z kontynuacją tego niemieckiego podboju Połabia w odniesieniu do ziemi plemienia Wkrzanów przylegającej na wschodzie do obszaru Szczecina, a na południu do ziemi lubuskiej przynależnej do Polski. W 934 roku ziemia Wkrzanów najechana została po raz pierwszy przez Henryka. Następnie syn Henryka Ptasznika, Otton I, następca na niemieckim tronie od 936 roku i zagorzały kontynuator podboju Połabia, zorganizował aż dwie wyprawy na Wkrzanów (w latach 936 i 954). W tym kontekście zdumiewa intensywność najazdów na Wkrzanów – aż trzy w ciągu 20 lat (jedna Henryka, dwie Ottona). Przede wszystkim trzeba wziąć pod uwagę, że to osiadłe na krańcach północno-wschodniego Połabia plemię było niewielkie liczebnie, niezamożne, niestanowiące (jak na przykład sąsiadujący z nimi od zachodu Redarowie) żadnego istotnego zagrożenia dla niemieckiej ekspansji, bezwartościowe strategicznie. Biorąc to pod uwagę szczególnie wymowne są opisy wypraw zorganizowanych przez Ottona. Gdy w 936 roku Otton wyruszył na czele wielkiej armii na Wkrzanów, cieszyli już przednim zawołaniem: _byli już mianowicie przez jego ojca zwalczani, ponieważ poturbowali okrutnie jego syna Thankmara _². W trakcie walk niejaki graf Ekkard chcący zabłysnąć bitewną odwagą _zebrał z całej armii najodważniejszych i wbrew zakazowi króla rzucili się przez bagna oddzielające gród Słowian od niemieckiego obozu. Natychmiast zostali otoczeni przez słowiańskich wojowników i wycięci w pień, w tym sami najwyśmienitsi rycerze z całej armii w liczbie 18_³. Tak, tak… małe, niewielkie plemię, rozgromiło niemiecką jazdę ciężkozbrojną. Następnego najazdu na Wkrzanów dokonał Otton jesienią 954 roku⁴. W pierwszej fali najazdu uderzył na nich margrabia Marchii Wschodniej Gero na czele wszystkich dostępnych mu wojsk. Bezskutecznie. Wtedy w sukurs przyszyły mu przysłane przez Ottona oddziały królewskie i kontyngent rycerstwa Lotaryngii z księciem Konradem Czerwonym na czele. Zdobyto na Wkrzanach niebotycznie wysokie łupy. Co z tego wynika? Że to niewielkie plemię nie broniło się samodzielnie, lecz otrzymało wsparcie od bez porównania silniejszego i potężniejszego sprzymierzeńca, czyli od Piastów. Piastowie graniczyli z nimi z Ziemi Lubuskiej przez miedzę albo być może wtedy roztaczali nad nimi zwierzchność. Jak słusznie zauważa Kazimierz Myśliński: _Wolno zatem sądzić, że mieli po swojej stronie posiłki sprzymierzeńców i zapewne owe_ praeda ingens_, ogromne łupy, zabrane przez zwycięzców pochodziły nie tylko od Wkrzan, ale od wszystkich wraz z nimi walczących z Niemcami sił_⁵. Tymi walczącymi wspólnie z Wkrzanami siłami mogli być wyłącznie Polacy pod wodzą poprzednika Mieszka I na piastowskim tronie (Siemomysła), lub pod jego osobistym dowództwem w roli jeszcze następcy piastowskiego tronu, ponieważ innej tak znacznej militarnie siły w sąsiedztwie Wkrzanów oprócz Polaków nie było. Z tego wynika, że już wtedy Polska prowadziła ekspansję z biegiem Odry w kierunku północnym.
2) W 948 roku król niemiecki (jeszcze nie cesarz) Otton I doprowadził do powstania na terenach Połabia dwóch niemieckich biskupstw, z siedzibami w Brennie (Brandenburg an der Havel) i Hobolinie (Havelberg), podległych arcybiskupstwu w Magdeburgu. Biskupstwa objęły zasięgiem administracyjnym zawojowane po Odrę (co nie oznacza, że ostatecznie pokonane) słowiańskie plemiona Połabia – z wyjątkiem ziemi lubuskiej. Prowincje biskupie odpowiadały obszarowi terytoriów plemiennych⁶. W tym wykazie brakuje nazwy ziemi Lubuszan. Jest to niepodważalny dowód na to, że już wtedy, w 948 roku, teren Lubuszan wokół grodu Lubusz, na zachód od Odry, należał do państwa polskiego. Już wtedy Piastowie stali twardą nogą na ziemi zezwalającej na ekspansję nie tylko na zachód (w głąb ziem połabskich), ale również na północ, ku ujściom Odry.
Ziemia lubuska była pierwszym nadodrzańskim terytorium zajętym przez Piastów jeszcze przed władaniem Mieszka I, czyli za jego ojca Siemomysła. Stąd i równolegle z grodu Santok na pomorsko-polskiej granicy, wychodziły polskie wyprawy zbrojne na Pomorze Zachodnie (Pyrzyce, Szczecin, Wolin), w kierunku ujść Odry. Z kolei z grodu Ujście na polsko-pomorskiej granicy wychodziły polskie wyprawy zbrojne na obszar Pomorza środkowego (na Białogard i Kołobrzeg). Z obszaru między grodami Nakło i Wyszogród wyprawiano się natomiast na Pomorze Wschodnie (Gdańskie), w kierunku ujścia Wisły.
Oto przegląd historii podboju Pomorza przez Polskę do 1102 roku.
Czasy Mieszka I (do 992 roku)
Opierając się na analizie źródeł pisanych, można wnioskować, że najwcześniejszy podbój Pomorza przez Mieszka I rozpoczął się około 955 roku. W tej kwestii pokutuje pogląd, jakoby najpierw zajął Mieszko I Pomorze Gdańskie, a dopiero potem Pomorze Zachodnie. Lub, inaczej formułując, aby świadomie odejść od sztucznych nazw części Pomorza: najpierw zajął Mieszko I Pomorze w ujściu Wisły, a potem w ujściach Odry. Jednak jedyna wiarygodna koncepcja przedstawia się następująco:
1. Środkowa część Pomorza, do 955 roku, z głównymi grodami Białogard i Kołobrzeg. Bez wątpienia podbój tej części rozpoczął Siemomysł, dokończył zaś jego syn Mieszko I. Punktem wyjściowym do wypraw na Białogard i Kołobrzeg był piastowski gród Ujście nad Notecią.
2. Wschodnia część Pomorza, do 960 roku, z głównym grodem Gdańsk. Wiemy, że po piastowskim opanowaniu obszarów wokół Gdańska istniał tam gródek lokalnej władzy zwierzchniej. Nieopodal niego Piastowie wybudowali własny gród, siedzibę książęcą. Ekspansja Piastów wyszła ze wschodniej Wielkopolski. Po opanowaniu grodów granicznych (Nakła, Wyszogrodu) posuwała się z biegiem Wisły w kierunku Bałtyku, zdobywając w trakcie najazdu grody w dorzeczach Raduni (Chmielno) i Wieżycy (Starogard).
3. Zachodnia część Pomorza, między 960 i 972 rokiem. Ekspansja wyszła z polskich grodów Santok i Lubusz. W latach najazdu zdobywano kolejne pomorskie grody rozłożone w dorzeczu dolnej Odry i nad Bałtykiem. Zakończeniem piastowskiego podboju tej części Pomorza było zdobycie Wolina w 972 roku.
Należy uzupełnić, że dokładnie takiego samego schematu podboju Pomorza trzymał się w latach 1102–1122 Bolesław Krzywousty, co nie jest przypadkiem, lecz wynikiem mądrej i przemyślanej strategii.
Punkt trzeci wymaga szerszego rozwinięcia. Po zajęciu Białogardu, Kołobrzegu i Gdańska do zdobycia zostały grody nadodrzańskie z Wolinem na czele. Wolin był wtedy najludniejszym i największym miastem portowym regionu, nęcącym bogactwami i strategicznym znaczeniem zarówno handlowym, jak i militarnym. Zamożność Wolinian pozwalała im na opłacanie armii najemnych, co w połączeniu z własnym potencjałem militarnym czyniło z nich trudnego przeciwnika dla wojsk piastowskich. Dodatkowo Wolin sprzymierzył się ze Związkiem Wieleckim, którego już samo plemię aspirujące do przewodnictwa nad związkiem – Redarowie – budziło wojenny postrach u wszystkich sąsiadów, łącznie z armiami niemieckimi. Teoretycznie połączone siły Wolinian, sprzymierzonych z nimi pozostałych miast nadbałtyckich, kontyngentów najemnych (niewykluczone oddziały ze Skandynawii) i potęga Związku Wieleckiego przewyższały znacznie siły państwa polskiego. Doświadczył tego boleśnie Mieszko I w pierwszych bitwach. W jednej z nich, stoczonej z Wieletami w 963 roku, poległ nieznany z imienia brat Mieszka⁷– armia polska złożona z wojowników pospolitego ruszenia i drużyny książęcej stoczyła bitwę przeciwko zgrupowaniu Wieletów, Wolinian i oddziału saskiej jazdy dowodzonej przez grafa-banitę Wichmana. Później armie wielecko-pomorskie dwukrotnie jeszcze staczały boje z wojskami piastowskimi: na północno-wschodnich terenach ziemi lubuskiej, północno-zachodnich Wielkopolski i na obszarze wieleckim. Dalej zaatakowały bezskutecznie Santok. Starcia przyniosły obu stronom duże straty, ale żadnej zmiany polityczno-terytorialnej.
Mieszko zmienił taktykę. Zawarł sojusz z niemieckim cesarzem Ottonem I, dla którego największym wrogiem cesarstwa w tym regionie byli Redarowie, naczelne plemię Związku Wieleckiego. W 965 roku Mieszko I zawarł sojusz z Czechami, zyskując cenne militarne wsparcie. Dla umocnienia sojuszu ożenił się Dobrawą, córką czeskiego księcia. Ukoronowaniem działań Mieszka I było przyjęcie w 966 roku chrztu dla siebie i państwa polskiego – moment przełomowy i doniosły w historii Polski.
Dopiero po tych przygotowaniach, mając za sobą realne wsparcie czeskiej jazdy i poparcie cesarza, postanowił Mieszko w 967 roku ponownie uderzyć na Wieletów i Pomorzan nadodrzańskich. Kampanię poprzedziły prowokujące najazdy pojedynczych polskich oddziałów dokonujących głębokich wypadów w głąb nadodrzańskich ziem, sugerujących zamiar zaatakowania Wolina. Wolinianie dali się sprowokować i ruszyli na przełomie sierpnia i września 967 roku na czele armii z kontrofensywą w kierunku Santoka. Po drodze dołączyła do nich duża armia wielecka i oddział Wichmana. Z przekazu kroniki wynika, że Wichman objął dowództwo nad całością połączonych sił. Armia polska po zgrupowaniu pod Santokiem wyszła im naprzeciw, wkroczywszy na pomorską ziemię i skierowała się w stronę Wolina. Pod naczelnym dowództwem Mieszka znalazła się piechota polska (gros armii), konna książęca drużyna i dwa oddziały ciężkozbrojnej jazdy czeskiej. Liczebność armii Mieszka (ok. 4–5 tys. wojowników) ustępowała dwukrotnie siłom przeciwnika. Gdzieś w południowym rejonie zachodniego Pomorza doszło do spotkania obu armiii stoczenia słynnej, rozstrzygającej bitwy⁸.
Z opisu przebiegu bitwy wynika, że stoczona została na podłużnej otwartej, szerokiej przestrzeni (ciągu połączonych polan, pól) wrzynającej się na sporej długości w środek gęstych lasów. Po obu końcach tej przestrzeni, w lasach, obie armie rozłożyły się na noc obozem. Oba obozy ufortyfikowano prowizorycznie, przygotowując je na wypadek ewentualnej obrony. Rankiem następnego dnia, 21 września 967 roku, Wichman wyprowadził wojsko (wyłącznie piechota, jedynie on sam i jego sascy towarzysze dosiadali koni) z obozu i ruszył do natarcia na polskie pozycje. Ustawił szyki bojowe w zwarte bloki o ścianach z tarcz, każdy blok złożony z kilku szeregów ściśniętych gęsto, jeden obok drugiego wojowników.
Piechota polska ustawiła się do przyjęcia ataku, przyjmując w centrum również formacje bloków ze ścianami z tarcz, podobnie jak przeciwnik. Wichman nie wiedział jednak, że Mieszko ukrył na tyłach oddziały jazdy, po obu skrzydłach centrum złożonego z piechoty.
Niebawem rozgorzała bitwa. W zaciętym boju polska piechota powoli ustępowała pola, cofając się miarowo. Był to manewr nakazany przez Mieszka. Podekscytowani wizją zwycięstwa Wolinianie i Wieleci parli nieubłaganie do przodu, dając się odciągnąć coraz bardziej od własnego obozu. W pewnej chwili, na sygnał Mieszka, do akcji wkroczyła polsko-czeska jazda, wykonując podwójny manewr: część z nich zaatakowała pozostawiony niemal bezbronnie obóz przeciwnika, część zaatakowała od tyłu i z boków kolumnę wolińsko-wieleckiej piechoty. Armia Wichmana znalazła się w potrzasku, okrążona z wszystkich stron. Teraz Polacy przeszli do natarcia. Wichman pojął beznadziejność sytuacji i chciał umknąć, ale przymuszony został przez wieleckich wojowników do zejścia z konia i włączenia się pieszo do walki. Bitwa zakończyła się spektakularnym zwycięstwem polskiego oręża, a miary sukcesu dopełniła śmierć Wichmana. Mieszko zajął wtedy nadodrzańskie ziemie Pomorza Zachodniego, na pewno z grodami Szczecin i Pyrzyce. Rozbudował i umocnił gród w Cedyni, powierzając namiestnictwo nad nim swemu bratu Czciborowi. Jednocześnie przez kolejne lata prowadził dalsze kampanie na Pomorzu nadodrzańskim, nie rezygnując z głównego celu: zdobycia Wolina.
W 972 roku działania militarne Mieszka na Pomorzu wchodziły w decydującą fazę. Szykował się do rozstrzygających szturmów na przedpola Wolina i sam port-miasto na wyspie. Większość polskich oddziałów operowała jeszcze na terenach nadodrzańskich na południe od Wolina, na ziemi Pyrzyczan i wokół Cedyni. Wolinianie zwrócili się o pomoc do margrabiego Marchii Łużyckiej Hodona. Margrabia ruszył na czele niemieckiej armii liczącej najwyżej 1,5 tys. jazdy ciężkozbrojnej i około 3–4 tys. piechoty w kierunku zgrupowania polskiej armii nad Odrą w okolicach Cedyni. Dnia 24 czerwca 972 roku pod Cedynią doszło do spotkania obu armii i stoczenia bitwy⁹ – kolejnej słynnej bitwy w historii polskiego oręża. Armia polska podzielona na dwa zgrupowania (Mieszka, Czcibora) rozgromiła całkowicie Niemców. Na polu bitwy pozostały jedynie niedobitki, w tym Hodon. W następstwie zwycięskiej bitwy Mieszko zdobył Wolin.
Aż do śmierci Mieszka I w 992 roku źródła pisane nie odnotowują dalszych akcji polskich na Pomorzu po tym, gdy całkowicie zostało przyłączone do Polski.
Czasy od Bolesława I Chrobrego do Bolesława II Śmiałego (lata 992–1079)
Bolesław I Chrobry odziedziczył państwo polskie po śmierci ojca Mieszka I w dniu 25 maja 992 roku. Przejęcie władzy nie obyło się bez komplikacji na samym początku. Dla zapewnienia sobie niepodzielnego panowania nad całą Polską musiał Chrobry najpierw usunąć konkurentów – swych braci przyrodnich (Mieszka, Świętopełka, Lamberta) zrodzonych z Ody (córki Dytryka z Haldensleben, margrabiego Marchii Północnej), ostatniej małżonki Mieszka I. Chrobry wygnał niemiecką macochę wraz z przyrodnimi braćmi do Saksonii i nakazał oślepić spiskujących przeciwko niemu doradców Ody. Być może wygnanych zostało tylko dwóch braci przyrodnich – panuje ogólne przekonanie, że Świętopełk już w tym czasie nie żył. Tym samym kwestia niepodzielnego objęcia sukcesji piastowskiego tronu załatwiona została po myśli Chrobrego.
Za panowania Chrobrego, trwającego do jego śmierci 17 czerwca 1025 roku, źródła pisane odnotowują niewiele zdarzeń związanych z Pomorzem. W 997 roku do Gdańska zawitał święty Wojciech, będący w drodze do Prus z misją chrystianizacji, gdzie zginął męczeńską śmiercią zamordowany przez Prusów 23 kwietnia 997 roku. W samym Gdańsku zdążył przeprowadzić masowy chrzest i doprowadził do wycięcia starego dębu, obiektu świętego dla pogańskiego kultu. W napisanym dwa lata po tych wydarzeniach dokumencie wymieniona zostaje nazwa Gdańska w zlatynizowanej formie: _urbe Gyddanyzc¹⁰_. W roku 1000 postanowieniami zjazdu gnieźnieńskiego utworzono metropolię gnieźnieńską wraz z podległymi jej biskupstwami: wrocławskim, krakowskim i pomorskim ze stolicą w Kołobrzegu (na jej czele stanął biskup Reinbern). W pierwszym okresie zapoczątkowanych w 1002 roku wojen polsko-niemieckich Bolesława Chrobrego z Henrykiem II część Pomorza zbuntowała się, usamodzielniła od polskiego zwierzchnictwa i pogrążyła na nowo w pogaństwie. Przyjmuje się, że doszło do tego w latach 1003–1004. Od Polski odpadło wtedy Pomorze Zachodnie i część środkowa. Pomorze Gdańskie pozostało nadal przy Polsce. Co prawda źródła nie odnotowują, że Chrobry starał się utracone części Pomorza odzyskać, co nie oznacza, że należy takie działania definitywnie wykluczyć – pamiętajmy o jego dwóch wyprawach zbrojnych na ziemie Prusów. Poza tym w 1018 roku wraz ze śmiercią Thietmara, biskupa merseburskiego i kronikarza, odpada znakomite źródło wiedzy o czasach panowania Chrobrego i jego działania w latach 1019–1025 pozostają nieznane.
W okresie pierwszego kryzysu monarchii piastowskiej (1031–1039) wszystko się rozpadło: zdradzony przez braci kolaborujących z wrogami Polski i zaatakowany z dwóch stron niemiecko-ruskim paktem militarnym, król Polski Mieszko II Lambert musiał uchodzić z kraju, Polska utraciła na pewien okres status królestwa, dzielnice Polski usamodzielniały się od centralnego zwierzchnictwa, bunt ludowy i reakcja pogańska pogrążyły państwo w chaosie. Łatwo sobie wyobrazić, że okoliczności te sprzyjały jeszcze bardziej emancypacji Pomorza spod polskiego zwierzchnictwa.
Kolejne wiadomości związane z Pomorzem pojawiają się w źródłach pisanych w 1046 i 1047 roku. Opisanie ich wymaga cofnięcia się do roku 1039. Po chaosie wywołanym pierwszym kryzysem piastowskiej monarchii syn Mieszka II Lamberta, Kazimierz I Karol Odnowiciel, przystępuje do podźwignięcia Polski z upadku. Po uzyskaniu pomocy zbrojnej od niemieckiego cesarza Henryka III (pięciuset ciężkozbrojnych jeźdźców) powraca do Polski, odzyskuje panowanie nad krajem jako książę i przystępuje stopniowo do przywrócenia panowania nad zbuntowanymi dzielnicami. Sukcesy Kazimierza zwracają uwagę cesarza Henryka III, zaniepokojonego najwyraźniej zbytnim wzrostem – jak na niemieckie wyobrażenia –znaczenia Polski. Powodem do wzmożonych obaw Henryka były skargi czeskiego księcia Brzetysława I, tracącego na rzecz Polski wpływy na Śląsku. Cesarz nakazuje Kazimierzowi przybycie na zjazd do Merseburga 29 czerwca 1046 roku, by w obecności Brzetysława uregulować sporne problemy. Wtedy też na zjeździe pojawia się trzeci władca słowiański – Siemomysł (Zemuzil)¹¹, z czego wynika, że on również był wplątany w działania Kazimierza lub czuł się zagrożony, skoro cesarz dążył do narzucenia im trzem ugody pokojowej. Tenże Siemomysł zaprząta nieustannie inwencje badawcze historyków, ponieważ w przytoczonej w przypisie kronice wymieniony jest jako książę pomorski. Kontrowersje historyków dotyczące osoby Siemomysła skupiają się przede wszystkim na dwóch kwestiach: w jakim stopniu był spokrewniony z panującą w Polsce dynastią Piastów oraz jaki był zasięg jego władztwa na Pomorzu. Wiadomo jedynie, co nie podlega dyskusjom, że Siemomysł był księciem znaczącym i potężnym pośród władców słowiańskich, stawianym przez cesarza na równi z polskim Kazimierzem i czeskim Brzetysławem, oraz że był władcą chrześcijańskim. Natomiast w sferze domysłów pozostaje całkowicie, czy panował nad całym Pomorzem, czy tylko nad jego częścią.
Rok po spotkaniu w Merseburgu, w 1047 roku, Kazimierz Odnowiciel uderzył zbrojnie na zbuntowane Mazowsze, znajdujące się pod uzurpatorskim władaniem Miesława (Miecława, Masława ‒ byłego cześnika króla Mieszka II Lamberta). Oprócz samych Mazowszan po stronie Miesława walczyły kontyngenty pomorskie, być może również pruskie. Do spotkania obu armii doszło w miejscu nienazwanym w źródle pisemnym, wymieniona jest jedynie jedna z cech terenu – urwisty brzeg rzeki. Przewaga liczebna Miesława na polu walki była wyraźna. Dowodził trzydziestoma zbrojnymi szykami (hufcami) przeciwko zaledwie trzem hufcom jazdy ciężkozbrojnej Kazimierza. Uzupełnić należy, że wojsko Kazimierza składało się z zaprawionych w licznych bojach weteranów. Kazimierz otworzył bitwę, prowadząc osobiście w pierwszej linii natarcie polskiej jazdy na linię bloków piechoty nieprzyjaciela. Uderzenie było druzgocące, bitwa przemieniła się w zacięte wzajemne wyrzynanie. Polski książę w samym centrum walki siekł zajadle mieczem ze zbroczonymi od tryskającej krwi twarzą, barkami i piersią. Animuszu i waleczności o mało nie przypłacił życiem. Czy to w pogoni za wrogiem, czy też uniesiony przez rumaka uwikłał się w walkę niemal w otoczeniu. Byłby zginął, gdyby nie bohaterska i skuteczna pomoc polskiego jeźdźca z prostego, nierycerskiego stanu (wyniesionego później w nagrodę do rycerskiego stanu i obdarzonego jakimś grodem). Ostatecznie polski oręż zatriumfował. Sam Miesław padł na polu walki, wojska zbuntowanego Mazowsza uległy całkowitemu rozbiciu. Dzięki tej zwycięskiej bitwie Kazimierz odzyskał Mazowsze, po czym, w trakcie tej samej kampanii, uderzył na Pomorze Gdańskie, które w ramach sojuszu z Miesławem wysłało mu na pomoc pomorski kontyngent – cztery legiony pomorskiej piechoty. Kazimierz pokonał Pomorzan i odzyskał dla Polski zwierzchnictwo nad Pomorzem Gdańskim¹².
Kolejną informację o Pomorzu odnotowują źródła pisane w 1060 roku. Polski książę Bolesław Śmiały (syn Kazimierza Odnowiciela, znany również szeroko pod przydomkiem Szczodry) zaatakował czeski gród Gradec¹³. W polskiej armii znajdował się kontyngent wojsk pomorskich. Bolesław grodu nie zdobył i ledwo uratował życie uchodząc z zasadzek, a w konsekwencji nieudanej wyprawy Pomorze wypowiedziało Polsce posłuszeństwo. Śmiały odzyskał panowanie nad Pomorzem w 1063 roku¹⁴, co nie oznaczało zakończenia dążeń Pomorzan do uwolnienia się spod polskiego zwierzchnictwa. Wyczekiwali jedynie stosownego momentu. Nadarzył się taki w okresie wojen polsko-czeskich wybuchłych już w 1070 roku. W1075 roku, prawdopodobnie w związku z kolejnymi tarciami polsko-czeskimi, gdy Śmiały z armią polską przebywał na południu państwa, wojsko pomorskie wtargnęło od północy do Polski. Władca Polski postanowił natychmiast odeprzeć najazd, zaniedbując przy tym podstawowe zasady ostrożności. Wyruszył naprzeciw najeźdźcom na czele jedynie naprędce zgromadzonych sił, nie czekając na zgromadzenie większości sił, na dodatek bez należnego zabezpieczenia w zaopatrzenie i rezerwy. Do spotkania obu armii i walnej bitwy doszło nad nienazwaną w źródle pisemnym rzeką¹⁵. Ciężkozbrojna jazda polska, dotarłszy do rzeki, ujrzała na drugim brzegu rozłożone obozem tłumy pomorskich wojsk. Niesieni animuszem Polacy rzucili się wpław przez rzekę, nie czekając na odnalezienie zdatnych brodów lub mostów. W pierwszym impecie w nurtach rzeki potonęło wielu polskich wojowników, według kronikarza za sprawą ciężkich pancerzy, które pociągnęły ich w głębię wodnego żywiołu. Zmiarkowawszy się, reszta zrzuciła ciężkie zbroje, przeprawiła się pomyślnie przez rzekę i zaatakowała Pomorzan, zadając im ciężką klęskę. Zwycięstwo Polaków okupione zostało jednak dużymi stratami.
Bolesław Śmiały utracił Pomorze po 1079 roku– stało się to w wyniku przewrotu politycznego w Polsce i ucieczce Śmiałego na Węgry, co na tyle osłabiło kraj, że ułatwiło Pomorzu kolejne oderwanie się od Polski.
Czasy Władysława I Hermana (do 1102 roku)
Po ucieczce króla Bolesława II Śmiałego z Polski księciem został jego brat Władysław I Herman. Osłabienie Polski wykorzystali natychmiast Pomorzanie, nieugięci w dążeniach separatystycznych. Nasiliły się łupieskie napady Pomorzan na ziemie polskie, nie tylko nadgraniczne, lecz również w głąb Polski. Władysław Herman przez pierwsze lata panowania nie był w stanie się temu przeciwstawić, był zajęty regulowaniem relacji z Czechami, Rusią i cesarstwem. Dopiero po przywróceniu pokoju wewnętrznego w kraju i zawarciu porozumień z cesarstwem i Czechami mógł się zaangażować w sprawy pomorskie.
W latach 1090–1091 książę podjął pierwszą próbę przywrócenia zwierzchnictwa polskiego nad Pomorzem – nie całym, lecz Pomorzem Gdańskim. Źródła pisane przekazują nam trzy epizody z tych wojen z pierwszej fazy polsko-pomorskich zmagań za Władysława Hermana: 1) sierpień 1090 roku, z bitwą stoczoną 15 sierpnia, 2) okres Wielkiego Postu w 1091 roku, z bitwą stoczoną w Niedzielę Palmową 5 kwietnia, 3) koniec września/październik 1091 roku, z finałowym oblężeniem Nakła.
W sierpniu 1090 roku Władysław wzmocniony nielicznym oddziałem cesarskim uderzył od południa na Pomorze Gdańskie.. W szeregach polskich nie zabrakło wszechwładnego i wpływowego palatyna Sieciecha, który cieszył się niemal bezgranicznym zaufaniem Władysława i miał niemały udział we współrządzeniu Polską jako doradca i naczelny dowódca wojskowy. Polacy przystąpili do oblężenia jakiegoś nienazwanego w źródłach grodu pomorskiego (najprawdopodobniej Nakła, jak by wynikało z wypadków roku następnego). Pomorzanie wysłali na odsiecz grodu znaczne posiłki, z którymi siły polskie stoczyły walną bitwę 15 sierpnia¹⁶ 1090 roku (w dzień Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny). Polacy wygrali bitwę, miażdżąc doszczętnie pomorskie oddziały, i zajęli gród. W następstwie tego zwycięstwa armia polska pomaszerowała w głąb Pomorza Gdańskiego, zdobywając po drodze kolejne grody i tłumiąc w starciach wszelkie próby oporu Pomorzan. Rezultatem tej kampanii było zajęcie Pomorza Gdańskiego łącznie z grodami nadmorskimi i odzyskanie (ponowne) polskiej zwierzchności nad tą częścią Pomorza. Palatyn Sieciech ustanowił nad ważniejszymi ze względu na obronność i znaczenie pomorskimi grodami polskich zarządców i komesów. W tym samym czasie z rozkazu Władysława wskazanego dnia zniszczono część pomniejszych grodów na pomorskiej ziemi. Polski książę dążył jednocześnie do utrwalenia polskiego zwierzchnictwa nad Pomorzem Gdańskim (polscy zarządcy w grodach) i zlikwidowania zaplecza potencjalnych buntów (niszczenie punktów oporu w okręgach grodowych). Jednak już wczesną jesienią tegoż roku Pomorzanie zerwali się do powstania przeciwko polskiemu panowaniu. Odbito z polskich rąk wszystkie pomorskie twierdze, wybijając w zaciętych starciach piastowskie garnizony. Polskich namiestników i komesów spotkał dwojaki los. Pomorzanie zabili tych, którzy dopuszczali się nadmiernych nadużyć, zezwolono zaś odejść wolno tym, którzy zarządzali uczciwie – nie od razu, lecz dopiero po wstawiennictwie spowinowaconych z nimi Pomorzan.
Na reakcję Władysława nie trzeba było długo czekać. Już w lutym 1091 roku, w okresie Wielkiego Postu (który przypadał wtedy od 25 lutego do 12 kwietnia) wkroczył na czele dużej armii na Pomorze Gdańskie. Początkowo armia polska zajęła pozycję wyczekującą, minimalizując wszelkie aktywności. Jednak po jakimś czasie, nie bacząc na zakaz prowadzenia wojny w okresie postu, przed jego zakończeniem polski książę poprowadził armię w bogaty i ludny rejon, niszcząc opór orężem, zbierając ogromne łupy i biorąc niezliczone rzesze ludności w niewolę. Najwyraźniej była to jedynie wyprawa łupieżcza połączona z zasianiem pośród zbuntowanych Pomorzan strachu przed polską zemstą – czyli ekspedycja karna – gdyż Władysław nie dążył do atakowania i odbijania z pomorskich rąk kluczowych grodów, lecz po zgarnięciu olbrzymiej zdobyczy zarządził powrót do Wielkopolski. Znajdujące się już nieopodal polsko-pomorskiej granicy siły polskie dopadła wrząca zemstą armia pomorska.
Dnia 5 kwietnia¹⁷ (w przeddzień Niedzieli Palmowej) 1091 roku pod grodem Drzycim nad rzeką Wdą doszło do walnej bitwy. Była to okrutna, straszliwa, toczona od godziny 9 rano do zapadnięcia wieczornego zmroku. Obie strony wykrwawiły się niepomiernie. Dopiero z zapadnięciem nocnych ciemności Pomorzanie wycofali się z pola walki. Trudno osądzić rezultat bitwy. Z jednej strony Pomorzanie wycofali się dobrowolnie, niepokonani przez Polaków, z drugiej strony Polacy utrzymali pole walki. Stąd w historiografii panują odmienne przekonania: wygrana strony polskiej, zwycięstwo Pomorzan, wynik nierozstrzygnięty. Nawet jeżeli założyć zwycięstwo strony polskiej, to było ono niezwykle żałosne ze względu na ogrom poniesionych strat. W opinii autora niniejszej publikacji: okupiona wielkimi stratami po obu stronach bitwa, w której armia polska jako strona broniąca się utrzymała zajęte pozycje, ale musiała opuścić Pomorze, zaś Pomorzanie nie uciekli z pola walki, lecz wycofali się, co skłania ku ostrożnemu sformułowaniu, że bitwa była nierozstrzygnięta. Nie wolno jednak ignorować opinii źródeł pisanych. Przytoczona w przypisie nr 18 kronika Galla Anonima mówi o żałosnym i pełnym strat zwycięstwie dla strony polskiej, zaś jeden z roczników zaznacza wyraźnie zwycięstwo księcia Władysława nad Pomorzanami¹⁸.
Jesienią tego samego, 1091 roku podjął Władysław kolejną wyprawę na Pomorze Gdańskie. Armia polska wzmocniona trzema zbrojnymi hufcami z Czech wkroczyła na Pomorze 29 września¹⁹ i podeszła pod gród Nakło nad Notecią, przystępując do oblężenia. Przebieg oblężenia określić można dosadnie jako katastrofalną porażkę strony polskiej. Najwyraźniej pomorski garnizon grodu górował nad oblegającymi walecznością, przezornością i chytrością. Gall Anonim doszukuje się tutaj wymówek, usiłując w ten sposób pomniejszyć porażkę oblegających. Wymówek w postaci sił nadnaturalnych – zjaw, widziadeł i mamideł potwornych (_delusiones_) – pojawiających się nocami polskim wojownikom, napędzających Polakom strachu i skłaniających ich do irracjonalnego zachowania. Pewnej nocy zwiedzeni polscy wojownicy wybiegli z obozu, chcąc uderzyć na nocne mary, które podchodziły pod obóz w bojowym szyku. Na próżno walczyli ze zjawami, tnąc mieczami w próżnię, jednocześnie oddalając się od obozu. W tym czasie Pomorzanie, wykorzystując sytuację, dokonali wypadu z grodu. Wtargnęli do polskiego obozu poprzez opuszczone oszańcowania, spalili część namiotów i machiny oblężnicze. Niezależnie od elementu bojaźni czy nawet zabobonności, jaka ogarnęła polskich wojowników, na jedno trzeba zwrócić obiektywnie uwagę: znany w nauce gaz bagienny, czyli wyziewy metanowe powodujące między innymi tzw. błędne ogniki, jest normalnym zjawiskiem dla obszaru bagnistego, a w taki obfitował teren wokół Nakła. Sytuacja dla polskiej strony przybierała niekorzystny obrót. Nie znaleźli sposobu na złamanie oporu obrońców. Gdy poczęło brakować żywności, w tym szczególnie Czechom doskwierał niemiłosiernie jej brak (z logicznego punktu widzenia jednak niezrozumiała jest argumentacja kronikarza – dlaczegóż głodowanie Czechów miało się różnić od głodowania Polaków? Chyba że, co nie jest wykluczone, Czesi sami musieli się troszczyć o prowiant, bez wsparcia Polaków), Władysław nakazał przerwanie oblężenia i wycofanie się z polsko-pomorskiego pogranicza.
Była to ostatnia polska wyprawa na Pomorze z osobistym udziałem Władysława Hermana. Od tej pory polsko-pomorskie pogranicze targane było nieustannymi walkami, które nie dawały żadnej ze stron stałych sukcesów, oprócz doraźnych korzyści w postaci łupów i jeńców. Jeden przykład źródłowy²⁰ obrazuje typowe dla tego okresu wzajemne utarczki. Pewnego razu pod polski gród nadgraniczny podszedł potajemnie nocą oddział pomorskich wojowników. Zdrajcy wewnątrz grodu spuścili im sznury, umożliwiając wspięcie się do góry po wale obronnym. Napastnicy oczekiwali na wałach w ukryciu nastania świtu. Zostali jednak wykryci przez lojalne grodowi patrole wartownicze i na tym epizod się zakończył.
Na stronice historii w kontekście polsko-pomorskich zmagań wkracza syn Władysława Hermana, Bolesław Krzywousty. Na początku jeszcze jako niemal dziecię, młodzieniec, pacholę, ale już odznacza się zaletami przyszłego wielkiego wojownika. W jego pierwszych walkach z Pomorzanami zadziwia niebywałymi przykładami bohaterstwa, przechodząc zadziwiający chrzest waleczności.
Pierwsze opisane źródłowo wyczyny wojenne Krzywoustego na tle konfliktu polsko-pomorskiego związane są z grodem Międzyrzecz. Ta prastara piastowska warownia dostała się w opisywanym okresie w ręce pomorskie, czego przyczyn i szczegółów nie znamy. W 1098 roku Krzywousty zaatakował Międzyrzecz²¹ z zamiarem odbicia go z rąk nieprzyjaciół. Należy sobie uzmysłowić, że książęcy syn miał zaledwie dwanaście lat, przewodził zatem wyprawie jedynie nominalnie, pod opieką i faktycznym dowództwem jego opiekunów i wychowawców – w tym przypadku wymieniony jest jeden z nich, cześnik imieniem Wojsław. Doświadczeni dowódcy nie odstępowali go na krok, zważając na bezpieczeństwo przepełnionego brawurą i animuszem młodzieńca. Oblężenie i szturmy Międzyrzecza ciągnęły się przez kilka dni. Walki na wałach prowadzono z wielką gwałtownością i zacięciem, skoro Wisław został bardzo ciężko raniony w głowę. Na tyle ciężko, że życie uratował mu skomplikowany zabieg lekarski przeprowadzony przez umiejętnego medyka, polegający na wyciągnięciu kości. Międzyrzecz został zdobyty, Krzywousty, jeszcze jako chłopiec, okrył się sławą. Gall Anonim nazwał go przy tej okazji powtórnie chłopczyną z marsowego rodu zrodzonym (alegoria do Marsa jako bóstwa wojny).
Krótko po powrocie ze zdobytego (odbitego) Międzyrzecza pociągnął Krzywousty z kolejną wyprawą na polsko-pomorskie pogranicze. Tym razem zaatakował gród znamienity i warowny, lecz niestety nienazwany z imienia w kronice²². Krzywousty zdobył warownię przy pierwszym szturmie, uprowadzając stamtąd mnóstwo łupów i jeńców. Rosła sława młodego, walecznego polskiego księcia, zdobywając mu uznanie i podziw rycerstwa, ale jednocześnie zawiść wrogów.
Szczególną niechęcią zapałał do młodzieńca palatyn Sieciech, widząc w nim zagrożenie dla swych daleko idących planów. Bez wgłębiania się tutaj w bogatą literaturę przedmiotu, najwyraźniej Sieciech wykalkulował sobie przejęcie władzy nad Polską. Kontrolował w każdym calu starzejącego się Władysława Hermana, niepokojąco mu uległego, prawdopodobnie też miał potajemny romans z małżonką Władysława, Judytą. Na drodze ku marzeniom stali mu synowie Władysława, Zbigniew i Bolesław Krzywousty. Wtedy rozpętały się waśnie, przerodzone w otwarte starcia zbrojne, pomiędzy Sieciechem i Władysławem z jednej strony a sprzymierzonymi na ten czas pod wpływem okoliczności Zbigniewem i Krzywoustym. Władysław opowiedział się po stronie swojego ulubionego palatyna przeciwko własnym synom. Nie ma na to sensownego wytłumaczenia, jednym z domysłów jest podejrzenie, że widział w palatynie jedyną ostoję dla utrzymania swojej władzy.
Ostatecznie Sieciech został wygnany z kraju, ale waśni i otwartego konfliktu w łonie piastowskiej dynastii nie omieszkali wykorzystać Pomorzanie. W roku 1100 wznieśli własny gród naprzeciwko polskiej warowni Santok, usadowionej nieopodal ujścia Noteci do Warty. Santok nazywany był kluczem do polskiego królestwa i jego strażnicą. Wroga warownia w bezpośrednim sąsiedztwie zagrażała strategicznemu znaczeniu Santoka i stwarzała poważne niebezpieczeństwo na polsko-pomorskim pograniczu. Ponieważ teren z Santokiem należał do domeny wyznaczonej przez Władysława Zbigniewowi, on też wyruszył zbrojnie na czele własnego licznego wojska przeciwko Pomorzanom²³ bez wciągnięcia w wyprawę przyrodniego brata Krzywoustego. W tym też miejscu zaczynają się rysować, mocno podkreślane przez Galla Anonima, różnice pomiędzy Zbigniewem a Krzywoustym, z wyraźnym, subiektywnym zaznaczeniem wyższości walorów tego ostatniego. Zbigniew spartaczył całą wyprawę. Pomimo znacznej przewagi liczebnej nad Pomorzanami Zbigniew nie zaatakował nowego pomorskiego grodu, nie dążył nawet do wypowiedzenia im walki. Wycofał się. Zamiast sławy okrył się hańbą. Wtedy do akcji przystąpił czternastoletni Krzywousty. Na czele wiernych mu wojsk, nieporównanie mniejszych od sił Zbigniewa, poważył się na zaatakowanie nowej pomorskiej warowni. Odniósł spektakularny sukces. Młody książę poprowadził szturm na warownię sam na przedzie, z uniesionym orężem. Za nim postępowali doświadczeni wojownicy, zauroczeni męstwem młodzieńca. Krzywousty rozproszył wrogie szeregi. Wtargnął na most prowadzący do bramy grodu, rozgromił broniących go Pomorzan i dopadł bramy. Na tym szturm się zakończył. Krzywousty wycofał się spod bramy grodu, ponieważ do przeprowadzenia efektywnego szturmu nie dysponował wystarczającą liczbą wojowników.
Ta akcja odcisnęła się głęboko w pamięci i świadomości pomorskich wojowników, obserwujących z wysokości wałów wyczyny bojowe młodego Krzywoustego. Nadali mu zawołanie „Wilcze szczenię” – w pozytywnym tego określenia znaczeniu, okazując podziw i uznanie dla jego dzikiej śmiałości i waleczności. Poza tym doszli do wniosku, że nie zdzierżą Krzywoustemu, jeżeli niebawem zbierze większe siły i zaatakuje ponownie. Czym prędzej zatem sami zniszczyli świeżo wzniesiony gród i wycofali się w głąb pomorskich ziem.
Dla czternastoletniego Krzywoustego był to wielki triumf – odpędził wrogów znad granicy, zmuszając ich dodatkowo do zniszczenia własnej warowni. W nagrodę Władysław Herman postanowił pasować syna na rycerza. Wspaniale przygotowaną ceremonię pasowania zaplanowano na 15 sierpnia 1100 roku w Płocku. Na krótko przed uroczystościami do Płocka dotarła wieść o oblężeniu Santoka przez wojsko pomorskie. Krzywousty natychmiast zebrał oddziały, pospieszył pod Santok i przepędził Pomorzan, uwalniając gród od oblężenia. Dopiero wtedy wrócił do Santoka na rycerskie pasowanie. Wraz z nim miecz otrzymało duże grono rówieśniczych mu synów z rycerskich rodów polskich – jego najbliżsi i najwierniejsi towarzysze przyszłej wojennej sławy.Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
1. Opisane w publikacjach Roberta F. Barkowskiego: _Słowianie połabscy. Dzieje zagłady_, Bellona, Warszawa 2015; _Połabie 983,_ Bellona, Warszawa 2015; _Krucjata połabska 1147_, Bellona, Warszawa 2017; _Poczet władców słowiańskich 631–1168 na Połabiu_, Bellona, Warszawa 2017; _Die Piasten und die Anfänge des polnischen Staates_, Parthas Verlag, Berlin 2018; _Bitwy Słowian_, Bellona, Warszawa 2018.
2. Widukind von Corvey, _Res gestae Saxonicae/Die Sachsengeschichte_, L II, cap. 4.
3. Tamże.
4. Widukind von Corvey, _Res gestae Saxonicae/Die Sachsengeschichte_, L III, cap. 42.
5. K. Myśliński, _Polska wobec Słowian połabskich do końca wieku XII_, s. 14.
6. _Diplomata regum et imperatorum Germaniae (Die Urkunden der Deutschen Könige und Kaiser)_, Bd. 1. _Die Urkunden Konrad I., Heinrich I. und Otto I. (Conradi I., Heinrici I. et Ottonis I. Diplomata)_, red. T. Sickel, Hannover 1879–1884, nr 105, s. 187–189.
7. Widukind von Corvey, _Res gestae Saxonicae/Die Sachsengeschichte_, L III, cap. 66.
8. Tamże, L III, cap. 69.
9. Thietmar z Merseburga, _Kronika Thietmara_, L II, cap. 29.
10. Jan Kanapariusz, _Świętego Wojciecha żywot pierwszy_.
11. _Annales Altahenses maiores_, anno 1046, s. 802.
12. Wypadki związanie z Miesławem i Pomorzanami opisane Gall Anonim, _Kronika polska_, L I, cap. 20, 21.
13. Gall Anonim, _Kronika polska_, L I, cap. 22.
14. Między innymi T. Grudziński, _Bolesław Szczodry. Zarys dziejów panowania_, s. 59–61, 79–81.
15. Gall Anonim, _Kronika polska_, L I, cap. 25.
16. O przebiegu kampanii i jej następstwach: Gall Anonim, _Kronika polska_, L II, cap. 1.
17. Gall Anonim, _Kronika polska_, L II, cap. 2.
18. _Rocznik kapitulny krakowski_, anno 1091.
19. Gall Anonim, _Kronika polska_, L II, cap. 3.
20. Tamże, cap. 6.
21. Gall Anonim, _Kronika polska_, L II, cap. 14.
22. Tamże, L II, cap. 15.
23. Tamże, L II, cap. 17.
24. Gall Anonim, _Kronika polska_, L II, cap. 21.
25. _Kosmasa Kronika Czechów_, L III, cap. 16: „_duo catti uno sacco capti_”.