- W empik go
Popękani - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 września 2022
Ebook
10,10 zł
Audiobook
10,10 zł
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Popękani - ebook
Popękani — Kolory życia Pablobooka to zbiór wierszy powstałych na podstawie ilustracji do wybranych fotografii bloga „Kolory życia”.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8324-186-9 |
Rozmiar pliku: | 3,7 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Buro, szaro i ponuro
Buro, szaro i ponuro
Kiepsko być głupiutką kurą
Kiepsko być głupiutkim psem
A czym lepiej?
Sam nie wiem….
Może wcale nie tak głupio
Iść przez życie z miną głupią
Nie narażać nigdy się
Może nikt nie zbije mnie
Może kiedy nic nie zrobię
Nic nie stanie się i Tobie
Może tak a może nie
Nikt z nas tego już nie wie
Nikt z nas nie wie
I nie zgadnie
Kto się potknie
Kto upadnie
Kto podniesie potem się
Czemu Ty?
A ja już nie?Czy to puzzle są?
Czy to puzzle są?
Czy cień?
Co tam robisz
Cały dzień?
Co tak stoisz
W płaszczu tym?
Rąk nie widać!
Będzie dym!
Cień uśmiecha się z zza krat…
Czy to Siostra jest czy brat?
Chyba jednak jest to Siostra
Cień dziewczyny…
Choć dorosła
Cień kobiety…
Widać wszędzie
Puzzle wszędzie…
cegły wszędzie…
Może coś tu jednak będzie?
Może będzie …
Lub nie będzie…
Może puzzle ktoś posprząta?
To kobieta, choć dorosła…Dziś na tapecie
Dziś na tapecie
Powiem w sekrecie
Są kwiaty suszki
Co na to powiecie?
Ususzona radość w nas
Ususzona cały czas
Czas ususzeń nadszedł w nas
Czemu znów kolejny raz?
Niewinności rdzeń pokrywa
Żółć żółcista ją zakrywa
Obręcz żółta dookoła
O ratunek ciągle woła
Dalej warstwa jest brązowa
Trochę zgniła, już nie nowa
W centrum zdjęcia nam się mieni
Jak kolory naszej ziemi
Obok kwiatu suszka jest
Tło różowe, białe też
Może babskie to kolory
Jednak to są mocne strony
Bo nadziei nam przybywa
Wtedy gdy się ktoś odzywa
Wtedy gdy się ktoś ciekawi
Co się z Tobą dziś wyprawiJak myślicie
Jak myślicie
Co to będzie?
Może król
Jest na kolędzie?
Może jednak
Jest to jeż?
Lub jeżozwierz
Nie wiem też…
Ciało ma chyba jabłkowe
Lub po prostu cebulkowe
Może też pożółkła kartka
Z pamiętnika gdzieś wydarta
Może to kapusty głowa
Myśleć będzie wnet gotowa
Jednak to co jeszcze widzę
To korona…. z niej nie szydzę
Bo korona jest ognista
I wiadomo zajebista
Jednak to co powiem skrycie
I co widzę znakomicie
Z prawej strony
Tej kuchenki
Łzę prawdziwą
Dość jej męki
Już nie palmy więcej marzeń
Nawet jeśli ktoś nam każe
Nawet jeśli jest daleko
Za morzami, górą, rzekąJesień w lesie
Jesień w lesie
Co przyniesie?
Gdzie los jeszcze
Cię poniesie?
Czy w długaśne te wieczory
Do rozmowy jest ktoś skory?
Czy napiszesz dziś mi słowo?
By znów było kolorowo?
Czy mi wyślesz niespodziankę
Z Australii fajną kartkę?
Może nic się już nie stanie
Jest już tylko wspominanie?
Może leśna gałąź życia
Nic już nie ma do odkrycia
I porasta wszędzie mech
— lecz zielony!
Ktoś tak rzekł
— że zielony?
Ja odpowiem :
I tak tęskni za pustkowiem
I tak tęskni za liściami
Nic nie sprzątać!
Precz z grabiami!Jeśli życia masz dziś chęć
Jeśli życia masz dziś chęć
Szare mury maluj wnet
Szara przestrzeń dookoła
O ratunek ciągle woła
Szare mury krzyczą wkoło
Zróbcie w końcu nam wesoło
Maluj mury wnet jesienią
Może znów się zazielenią
Maluj mury wczesną wiosną
Niech w nadziei ciągle rosną
Mury to cementu czas
Gorzej jeśli mury w nas
Lecz ktoś robi znów pokłony
Popatrz na dół z lewej strony
To dwie nitki kroczą dumnie
Rodzą liście znów w południe
Rodzą życie dookoła
Patrzcie kolor znów zawoła
Świat znów robi się fajowy
A nie szary czy beżowy
Świat znów sto kolorów ma
Radość życia znów w nim graLatarnia pamięci
Latarnia pamięci
Już mnie nie kręci
Tylko lustruje
Czy coś nie zmaluje
Latarnia pamięci
Już mnie nęci
I wciąż kontroluje
Co dziś zepsuje
Latarnia pamięci
Widziała wiele
Wczoraj na dworze
Dzisiaj w kościele
Jutro zaś pewnie
Się znów szykuje
By spojrzeć na Ciebie
Jak Ci się pracuje
Lub spojrzeć na innych
Wszak patrzeć lubi
Jest bardzo ciekawa
To kiedyś ją zgubi
Bo zapomniała
Co to ciężka praca
Być taką wścibską
Już się nie opłaca
Żyć cudzym życiem
Nie opłaca się
Żyj tylko swoim
W nocy i we mgle
Żyj życiem swoim
Jakie by nie było
Lecz czyń co słuszne
Co było to było
Co będzie to będzie
Świeci słońce w dzień
A w nocy latarnia pamięci
Już nie ciekawska
Już ktoś ją podkręciłMagia to
Magia to
Czy nie jest magia?
Kosmos kolor
Pewność skradła
Czy to zwykły szalik jest?
Magii kolor?
Czyj on jest?
Zwykły szalik?
Ja nie sądzę….
Choć w swym życiu
Często błądzę…
Choć w swym życiu
Czasem płaczę….
Magii kolor
Wnet zobaczę
Szalik też już
Dziś się przyda
Czy magiczny?
Myślę….chyba…
Fioletowy?
Tak….kosmiczny…
Jestem dzisiaj
Sympatyczny
Jutro będę
Już mniej miły
Ciągle śmiać się?
Nie mam siły…..Pod obrazkiem pytanie
Pod obrazkiem pytanie…
Co to będzie?
Któż to wie?
Może jakaś stara gra?
W którą starszy człowiek gra?
Może też warkocze matki?
Choćby chrzestnej…
do jej chatki?
Czy ty wiesz to?
Czy też nie?
Lub ktoś inny
czy ktoś wie?
Może Aga moja siostra
Coś podstępem tu przyniosła?
Może to jest jakiś podtekst?
Widzę… między warkoczami mostek
Może czarno szare słupy?
Idą do swojej kajuty?
Może jest to jednak proste…
Może tory i też mostek…
Może także to są słupy…
Podążają gdzieś na skróty…
Też z pewnością to warkocze…
Choć się z matką chrzestną droczę…
Ja zaś myślę
Lecz kto wie
Każdy widzi
To co chcePoranna rosa
Poranna rosa
Wyścig urządziła
Na autostradzie życia
Taka była miła
Kropla za kroplą
Ciągle się ścigały
Na zielonych torach
Prędko podążały
Kropla za kroplą
Dobrze że nie zmokną
Przecież to dzieci wody
Nigdy nie przemokną
A jedna kropla duża
A druga kropla mała
A duża jest mądrzejsza
A mała przebieglejsza
Gdy duża kropla próbuje
Zagarnąć małe krople
To mała kropla zwiewa
Ucieka bezpowrotnie
Pamiętaj duża kroplo
Że zanim przeminiesz
Że byłaś małą kroplą
Choć to był tylko sen
Pamiętaj duża kroplo
W wyścigu życia tym
Liczy się tylko wynik
Ty jesteś przecież nim
Pamiętaj mała kroplo
W wędrówce szybko w dół
Że duża Ci pomoże
No chyba że to zbójRozłupany orzech leży
Rozłupany orzech leży
Może młotkiem ktoś uderzy
Obcęgami jak kto woli
W puste ciało przyfasoli
A najlepsza jego dusza
W buzi Ajki się nie rusza
Najpyszniejszy leśny smak
Ajka z nim jest za pan brat
I skorupki cała masa
Stół przykryty jak okrasa
Co dziś pocznie nasza ajka
Lecz z pomocą ciotka janka
Gdy zapasy skończą się
Zaprasza po następne
Jaki morał stąd wypłynie
W sieci nigdy nic nie zginie
Przyjemności cała kupa
Lecz pozostanie skorupaTam rośnie duże drzewo
Tam rośnie duże drzewo
Pamiętaj o tym kolego
Gdy wracasz nad ranem
Ze wspomnień pełnym dzbanem
Pamiętaj o tym koleżanko
Przed twą kolejną randką
To Ponigwodzkie czasy
Imprez pełnych tarasy
I grill na balkonie
Ciotce Jance się pokłonie
W tamtych czasach grilla Ceba pilnuje
Bruso rozlewa cytrynówkę i piwo
Malisz z nową łaską flirtuje
Młodości pełne czasy
Na Rudnickiej muzyki pełne basy
I tylko wójek Mirek się irytuje
Gdy ja z Brusem na górze poguje
Wspomnień czas zamknąć
Choć to pełna księga
Każdy ma swoją przeszłość
Czasem każdy do niej sięga
A duże drzewo
Cóż dalej na Rudnickiej stoi
Czasem się uśmiechnie
A czasem komuś pokłoniTen stary mur
Ten stary mur
To jakieś czary
Nie taki stary
Baby gadały
Dużo już widział
I brał za bary
Życie wesołe
I życie smutne
Gdy ktoś go wkurzy
To cegłą tupnie
Gdy ktoś go lubi
To się uśmiecha
Lubi pić piwo
Nie lubi mleka
Lecz powie wam
Tylko że skrycie
Że znowu pragnie
Życie nad życie
Najbardziej kocha
Zaś swoje murki
Choć życie z nimi
Wcale nie z górki
Tak sobie stoi
Trochę się boi
Lecz sobie myśli
Czas wszystko zgoiTymczasem w lesie
Tymczasem w lesie
Leśne zbiegowisko
Wszyscy stoją wokół
Takie zbiorowisko
Takie leśne spotkanie
Kiedy drzewo z drzewem
Blisko siebie stanie
A właściwie kiedy
drzewo z drzewem leży
mam nadzieję że nie martwe
chcę mocno w to wierzyć
wokół tych drzew
leżących tak sobie
rodzi się nowe życie
wyobraź to osobie
zielony listek
z listkiem wita się
wśród zmęczonych drzew
nowe życie rodzi się
Buro, szaro i ponuro
Kiepsko być głupiutką kurą
Kiepsko być głupiutkim psem
A czym lepiej?
Sam nie wiem….
Może wcale nie tak głupio
Iść przez życie z miną głupią
Nie narażać nigdy się
Może nikt nie zbije mnie
Może kiedy nic nie zrobię
Nic nie stanie się i Tobie
Może tak a może nie
Nikt z nas tego już nie wie
Nikt z nas nie wie
I nie zgadnie
Kto się potknie
Kto upadnie
Kto podniesie potem się
Czemu Ty?
A ja już nie?Czy to puzzle są?
Czy to puzzle są?
Czy cień?
Co tam robisz
Cały dzień?
Co tak stoisz
W płaszczu tym?
Rąk nie widać!
Będzie dym!
Cień uśmiecha się z zza krat…
Czy to Siostra jest czy brat?
Chyba jednak jest to Siostra
Cień dziewczyny…
Choć dorosła
Cień kobiety…
Widać wszędzie
Puzzle wszędzie…
cegły wszędzie…
Może coś tu jednak będzie?
Może będzie …
Lub nie będzie…
Może puzzle ktoś posprząta?
To kobieta, choć dorosła…Dziś na tapecie
Dziś na tapecie
Powiem w sekrecie
Są kwiaty suszki
Co na to powiecie?
Ususzona radość w nas
Ususzona cały czas
Czas ususzeń nadszedł w nas
Czemu znów kolejny raz?
Niewinności rdzeń pokrywa
Żółć żółcista ją zakrywa
Obręcz żółta dookoła
O ratunek ciągle woła
Dalej warstwa jest brązowa
Trochę zgniła, już nie nowa
W centrum zdjęcia nam się mieni
Jak kolory naszej ziemi
Obok kwiatu suszka jest
Tło różowe, białe też
Może babskie to kolory
Jednak to są mocne strony
Bo nadziei nam przybywa
Wtedy gdy się ktoś odzywa
Wtedy gdy się ktoś ciekawi
Co się z Tobą dziś wyprawiJak myślicie
Jak myślicie
Co to będzie?
Może król
Jest na kolędzie?
Może jednak
Jest to jeż?
Lub jeżozwierz
Nie wiem też…
Ciało ma chyba jabłkowe
Lub po prostu cebulkowe
Może też pożółkła kartka
Z pamiętnika gdzieś wydarta
Może to kapusty głowa
Myśleć będzie wnet gotowa
Jednak to co jeszcze widzę
To korona…. z niej nie szydzę
Bo korona jest ognista
I wiadomo zajebista
Jednak to co powiem skrycie
I co widzę znakomicie
Z prawej strony
Tej kuchenki
Łzę prawdziwą
Dość jej męki
Już nie palmy więcej marzeń
Nawet jeśli ktoś nam każe
Nawet jeśli jest daleko
Za morzami, górą, rzekąJesień w lesie
Jesień w lesie
Co przyniesie?
Gdzie los jeszcze
Cię poniesie?
Czy w długaśne te wieczory
Do rozmowy jest ktoś skory?
Czy napiszesz dziś mi słowo?
By znów było kolorowo?
Czy mi wyślesz niespodziankę
Z Australii fajną kartkę?
Może nic się już nie stanie
Jest już tylko wspominanie?
Może leśna gałąź życia
Nic już nie ma do odkrycia
I porasta wszędzie mech
— lecz zielony!
Ktoś tak rzekł
— że zielony?
Ja odpowiem :
I tak tęskni za pustkowiem
I tak tęskni za liściami
Nic nie sprzątać!
Precz z grabiami!Jeśli życia masz dziś chęć
Jeśli życia masz dziś chęć
Szare mury maluj wnet
Szara przestrzeń dookoła
O ratunek ciągle woła
Szare mury krzyczą wkoło
Zróbcie w końcu nam wesoło
Maluj mury wnet jesienią
Może znów się zazielenią
Maluj mury wczesną wiosną
Niech w nadziei ciągle rosną
Mury to cementu czas
Gorzej jeśli mury w nas
Lecz ktoś robi znów pokłony
Popatrz na dół z lewej strony
To dwie nitki kroczą dumnie
Rodzą liście znów w południe
Rodzą życie dookoła
Patrzcie kolor znów zawoła
Świat znów robi się fajowy
A nie szary czy beżowy
Świat znów sto kolorów ma
Radość życia znów w nim graLatarnia pamięci
Latarnia pamięci
Już mnie nie kręci
Tylko lustruje
Czy coś nie zmaluje
Latarnia pamięci
Już mnie nęci
I wciąż kontroluje
Co dziś zepsuje
Latarnia pamięci
Widziała wiele
Wczoraj na dworze
Dzisiaj w kościele
Jutro zaś pewnie
Się znów szykuje
By spojrzeć na Ciebie
Jak Ci się pracuje
Lub spojrzeć na innych
Wszak patrzeć lubi
Jest bardzo ciekawa
To kiedyś ją zgubi
Bo zapomniała
Co to ciężka praca
Być taką wścibską
Już się nie opłaca
Żyć cudzym życiem
Nie opłaca się
Żyj tylko swoim
W nocy i we mgle
Żyj życiem swoim
Jakie by nie było
Lecz czyń co słuszne
Co było to było
Co będzie to będzie
Świeci słońce w dzień
A w nocy latarnia pamięci
Już nie ciekawska
Już ktoś ją podkręciłMagia to
Magia to
Czy nie jest magia?
Kosmos kolor
Pewność skradła
Czy to zwykły szalik jest?
Magii kolor?
Czyj on jest?
Zwykły szalik?
Ja nie sądzę….
Choć w swym życiu
Często błądzę…
Choć w swym życiu
Czasem płaczę….
Magii kolor
Wnet zobaczę
Szalik też już
Dziś się przyda
Czy magiczny?
Myślę….chyba…
Fioletowy?
Tak….kosmiczny…
Jestem dzisiaj
Sympatyczny
Jutro będę
Już mniej miły
Ciągle śmiać się?
Nie mam siły…..Pod obrazkiem pytanie
Pod obrazkiem pytanie…
Co to będzie?
Któż to wie?
Może jakaś stara gra?
W którą starszy człowiek gra?
Może też warkocze matki?
Choćby chrzestnej…
do jej chatki?
Czy ty wiesz to?
Czy też nie?
Lub ktoś inny
czy ktoś wie?
Może Aga moja siostra
Coś podstępem tu przyniosła?
Może to jest jakiś podtekst?
Widzę… między warkoczami mostek
Może czarno szare słupy?
Idą do swojej kajuty?
Może jest to jednak proste…
Może tory i też mostek…
Może także to są słupy…
Podążają gdzieś na skróty…
Też z pewnością to warkocze…
Choć się z matką chrzestną droczę…
Ja zaś myślę
Lecz kto wie
Każdy widzi
To co chcePoranna rosa
Poranna rosa
Wyścig urządziła
Na autostradzie życia
Taka była miła
Kropla za kroplą
Ciągle się ścigały
Na zielonych torach
Prędko podążały
Kropla za kroplą
Dobrze że nie zmokną
Przecież to dzieci wody
Nigdy nie przemokną
A jedna kropla duża
A druga kropla mała
A duża jest mądrzejsza
A mała przebieglejsza
Gdy duża kropla próbuje
Zagarnąć małe krople
To mała kropla zwiewa
Ucieka bezpowrotnie
Pamiętaj duża kroplo
Że zanim przeminiesz
Że byłaś małą kroplą
Choć to był tylko sen
Pamiętaj duża kroplo
W wyścigu życia tym
Liczy się tylko wynik
Ty jesteś przecież nim
Pamiętaj mała kroplo
W wędrówce szybko w dół
Że duża Ci pomoże
No chyba że to zbójRozłupany orzech leży
Rozłupany orzech leży
Może młotkiem ktoś uderzy
Obcęgami jak kto woli
W puste ciało przyfasoli
A najlepsza jego dusza
W buzi Ajki się nie rusza
Najpyszniejszy leśny smak
Ajka z nim jest za pan brat
I skorupki cała masa
Stół przykryty jak okrasa
Co dziś pocznie nasza ajka
Lecz z pomocą ciotka janka
Gdy zapasy skończą się
Zaprasza po następne
Jaki morał stąd wypłynie
W sieci nigdy nic nie zginie
Przyjemności cała kupa
Lecz pozostanie skorupaTam rośnie duże drzewo
Tam rośnie duże drzewo
Pamiętaj o tym kolego
Gdy wracasz nad ranem
Ze wspomnień pełnym dzbanem
Pamiętaj o tym koleżanko
Przed twą kolejną randką
To Ponigwodzkie czasy
Imprez pełnych tarasy
I grill na balkonie
Ciotce Jance się pokłonie
W tamtych czasach grilla Ceba pilnuje
Bruso rozlewa cytrynówkę i piwo
Malisz z nową łaską flirtuje
Młodości pełne czasy
Na Rudnickiej muzyki pełne basy
I tylko wójek Mirek się irytuje
Gdy ja z Brusem na górze poguje
Wspomnień czas zamknąć
Choć to pełna księga
Każdy ma swoją przeszłość
Czasem każdy do niej sięga
A duże drzewo
Cóż dalej na Rudnickiej stoi
Czasem się uśmiechnie
A czasem komuś pokłoniTen stary mur
Ten stary mur
To jakieś czary
Nie taki stary
Baby gadały
Dużo już widział
I brał za bary
Życie wesołe
I życie smutne
Gdy ktoś go wkurzy
To cegłą tupnie
Gdy ktoś go lubi
To się uśmiecha
Lubi pić piwo
Nie lubi mleka
Lecz powie wam
Tylko że skrycie
Że znowu pragnie
Życie nad życie
Najbardziej kocha
Zaś swoje murki
Choć życie z nimi
Wcale nie z górki
Tak sobie stoi
Trochę się boi
Lecz sobie myśli
Czas wszystko zgoiTymczasem w lesie
Tymczasem w lesie
Leśne zbiegowisko
Wszyscy stoją wokół
Takie zbiorowisko
Takie leśne spotkanie
Kiedy drzewo z drzewem
Blisko siebie stanie
A właściwie kiedy
drzewo z drzewem leży
mam nadzieję że nie martwe
chcę mocno w to wierzyć
wokół tych drzew
leżących tak sobie
rodzi się nowe życie
wyobraź to osobie
zielony listek
z listkiem wita się
wśród zmęczonych drzew
nowe życie rodzi się
więcej..