- W empik go
Poradnia małżeńska - ebook
Wydawnictwo:
Data wydania:
1 marca 2023
Format ebooka:
EPUB
Format
EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie.
Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu
PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie
jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz
w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Format
MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników
e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i
tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji
znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu.
Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu.
Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji
multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka
i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej
Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego
tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na
karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją
multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire
dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy
wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede
wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach
PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną
aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego,
który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla
EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu
w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale
Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Pobierz fragment w jednym z dostępnych formatów
Poradnia małżeńska - ebook
Poradnia małżeńska — jest to kolejny tomik wierszy autora. Poezja to nic innego jak wewnętrzny niepokój pisarza, przelany na kartki papieru.
Kategoria: | Proza |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8324-886-8 |
Rozmiar pliku: | 1,1 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Poradnia małżeńska
Przyszło do mnie dwoje takich
ze swoimi problemami
Czuć rozpadu już oznaki
nie poradzą sobie sami
Tyle lat ze sobą żyją
lecz widocznie mają dość
Z żalem swym się już nie kryją
małżeństwo im dało w kość
Zaznajamiam się z problemem
wysłuchuję obie strony
Pogodzić jest moim celem
dwoje ludzi tu skłóconych
W związku ich powiało nudą
już nie patrzą tak na siebie
On w niej widzi babę grubą
ona też nie mówi lepiej
Ja ich pytam czy na starość
chcecie sami być jak palec?
Ulepiliście to ciasto
więc musicie zjeść zakalec
Skoki w bok się kiedyś kończą
a małżeństwo ' święta rzecz”
Weź kobietę swą za rękę
swym domysłom powiedz precz
Nie chcę was tu więcej widzieć
szkoda życia na pierdoły
Lepiej orgazm dziennie mieć
niźli szukać związek nowy
Chcę zobaczyć w waszych oczach
jeszcze raz to pożądanie
Znów kochajcie się po nocach
a nic złego się nie stanie …
Osiemnastka
Ten próg dorosłego życia
na który każdy czeka
Gdy ma się naście lat
a czas jak może — zwleka
Bo wtedy masz już dowód
nie nazwą cię smarkaczem
By wypić — też jest powód
i wszystko jest inaczej
Jeszcze nie taki stary
ale już nie smarkacz
Bierzesz życie za bary
za wszystko odpowiadasz
Uwierz że po latach
zatęsknisz za tym wiekiem
Młodość — to wielka strata
będąc starym człowiekiem
Dopiero to doceniamy
gdy zdmuchniemy świeczki
A miejsca na torcie nie mamy
tudzież przed życiem ucieczki
Kto ma dziś osiemnastkę
niech się na razie cieszy
Tą dorosłości namiastką
w tym wieku już się grzeszy
Grypa w pracy
Nie ma jak to grypa w pracy
zarazki dają na tacy
Jeden smarka — drugi kicha
już kolejka do czajnika
Mus coś wypić gorącego
garść tabletek masz do tego
No i dalej do roboty
aż wychodzą siódme poty
Mógłbyś pójść na chorobowe
wygrzać w łóżku swoją głowę
Lecz niemile to widziane
takie wolne naciągane
No i premię ci zabiorą
bo się z ludźmi nie pierdolą
A że mniejsza będzie gaża
szef tu żalu nie wyraża
Masz być sprawny cały rok
bo inaczej w dupę kop
Na twe miejsce pięciu czeka
więc z frekwencją tu nie zwlekaj
Grypa przyszła — to i pójdzie
a wy czasu nie marnujcie
Tylko dalej do roboty
chyba że chcesz mieć kłopoty? …
Szacunek
Mówią że na szacunek
trzeba sobie zasłużyć
Mieć jasny wizerunek
bez żadnych nadużyć
Mieć zawsze czyste dłonie
niczym nie splamione
Po słabszych stawać stronie
mówić jednym tonem
Mieć uśmiech szczery prosty
dla wszystkich jednakowy
Nie palić za sobą mosty
do działań być gotowym
Nie wstydzić się korzeni
z których się wyrosło
Rodziców swych docenić
także ich rzemiosło
Dorabiać się uczciwie
bez straty dla innych
Pokutować za grzechy
a nie szukać winnych
Czy będą cię szanować?
Na pewno ci prawi
Resztę możesz szokować
lub też brać nienawiść
Ale to już ich problem
ty bądź zawsze sobą
Do ludzi zawsze przodem
prawości ozdobą
Ciało i dusza
Chciała kiedyś dusza
opuścić swe ciało
Bo zbyt duża tusza
a mniejszą by chciało
Męczy się w tym ciele
no bo niewygodne
Jak opuścisz — ostygnie
bądźże mi rozsądne
To nie takie proste
opuścisz — co dalej?
Zaraz będą płacze
tudzież inne żale
Pomęcz się z nim trochę
póki jeszcze młode
Niech choć straci cnotę
może i urodę
A potem rób swoje
zmykaj skąd przybyłaś
Bo pewnie przed laty
w innym ciele żyłaś
Tak to z duszą bywa
strasznie jest ulotna
W ciele się sprzykrzyło
woli być samotna …
Nakrętki
Dlaczego ludzie zbierają
nakrętki z butelek?
A nie na przykład nad morzem
porozrzucanych muszelek
Pytam jednego drugiego
mówią — to na szczytny cel
Lecz ile zebrać tego
by worek był pełen
A potem drugi trzeci
do tony jeszcze daleko
A czas niestety leci
co jak nie zdążysz kolego?
Dlaczego tylko u nas
ludzie nakrętki zbierają?
A jak jest bieda na świecie
pieniądze wysyłają
Powinno być na odwrót
dla naszych dzieci pieniądze
Na zachodzie dobrobyt
po „pepsi” butelek tysiące
Niech oni się w to bawią
ja wolę dać gotówkę
Sprawy się szybciej załatwią
pomyśl — rusz swą makówką!
Rekolekcje
Post to jest dobra pora
na rekolekcje duchowe
Gdy karmisz swoją duszę
z kazania płynącym słowem
Ale to słowo musi
być takie — co przemówi
Nasze grzechy wydusi
kondycję serca poprawi
Bo gdy jest dobre kazanie
to szansa na odnowę
Ziarno zasiane zostanie
wyda owoce zdrowe
A nam się czasem przyda
coś co nas poruszy
Choć prawda niewygodna
no i więdną uszy
Wiem że to już niemodne
rzadko kto z nas korzysta
Nikt przecież na odchodne
nie stanie się ewangelistą
Brniemy w ślepy zaułek
brak nam słów pokrzepienia
Pójdźmy choć raz na próbę
a może doznamy olśnienia …
O czym marzysz
O czym marzysz w wolnej chwili
kiedy jesteś tylko sama?
Żeby wziął cię nieznajomy
i pohuśtał na kolanach
Czy też inne masz marzenia
może bardziej wyuzdane?
By cię pieścił jak nikt dotąd
po tych miejscach zapomnianych
Bo wiadomo że twój partner
nie odgadnie wszystkich myśli
Może trudny ma charakter
i się czasem nie domyśli
A fantazja u kobiety
to jest całkiem inna rzecz
Wymagania ma niestety
jak nie spełnisz — zmiataj precz
Nie masz przecież tylu twarzy
jak filmowy ' mister Grey”
Jeśli na coś się odważysz
to tak musi być okey
A kobieta i tak zrobi
jak jej tylko jest wygodnie
Więc jeśli fantazji nie masz
z powodzeniem wciągaj spodnie
Co by było
Co by było gdyby
człowiek nie musiał jeść?
W jelitach by nie gniła
pchana z żołądka treść
Zębów by nie było
nie miałyby co gryźć
W ustach by nie capiło
człowiek przestałby tyć
Co prawda pewne otwory
zniknęłyby na zawsze
Przeszłyby do historii
bąki i inne smrody
Kobiety jak w powiedzeniu
leżałyby i pachniały
Nie byłoby brudnych garów
lodówki by poznikały
Tylko najgorzej z piciem
to mogłoby pozostać
Bo cóż to by było za życie
jedna wielka rozpacz
Na razie z tego co wiem
wszystko jest po staremu
Więc teraz coś może zjem
bom zgłodniał — nie wiedzieć czemu
Szczyt
Są ludzie którym patrzenie
na góry nie wystarcza
Chcą jeszcze je zdobywać
wysiłkiem się obarczać
Te ośmiotysięczniki
kuszą swymi grzbietami
By zapiąć proporczyki
wspinają się latami
Czasami się udaje
wreszcie któryś zdobyć
Część z nich jednak zostaje
tu zgasło kilka żyć
Wśród wiecznych śniegów lodów
ich ciała spoczywają
Do domu w blasku chwały
zwyczajnie nie wracają
To heroiczny wyczyn
czy też zwykła głupota?
A może tam na szczycie
chcą być bliżej Boga?
Zwyczajny zjadacz chleba
tego nie zrozumie
Widocznie alpinista
inaczej żyć nie umie …
Olimpiada
Przez cztery długie lata
trwają przygotowania
By chętni z całego świata
mogli śledzić zmagania
Najlepszych zawodników
w różnych dyscyplinach
Którzy walczą o medal
solo lub w drużynach
Dopiero teraz widać
co naprawdę są warci
Czy będą się ścigać
lub odpadną na starcie
Każdy wierzy w swój kraj
i jego dopinguje
Bo każdy chce być naj
i złoto go interesuje
Bywa że faworyci
w tym wypadku zawodzą
Pozują jak celebryci
sukcesów zaś nie odnoszą
A wygrywa ktoś inny
nie brany pod uwagę
Ale za to ambitny
mający sportową postawę
By wygrać — trzeba chcieć
całym sercem i ciałem
Nie starczy sama chęć
i strój doskonały
Szatnia
Szatnia powinna się kojarzyć
z miejscem ciepłym i schludnym
Ja mogę tylko pomarzyć
bo jestem w zimnym i brudnym
W te mrozy na termometrze
zaledwie osiem na plusie
Dokoła zimne powietrze
nie mówiąc o spodniach i bluzie
Żadnego ogrzewania
to co nadmuchasz to twoje
Światło na ruch się zapala
normalnie jakieś parodie
Drzwi żadnych nie ma bo po co
przeciąg ciągnie po nogach
Najgorzej jest porą nocną
Betlejem — stajenka uboga!
Ludzie psioczą pod nosem
że zimno jak w jakiejś psiarni
Przecież nie mamy futer
jak jakieś misie polarne
Za to przebiera się człowiek
w rekordowym tempie
Ubierasz wszystko na siebie
po chwili jest już lepiej
Szkoda tylko że firma
zna się na ogrzewaniu
Więc brawa dla prezesa
jestem pełen uznania …
Szkolny mundurek
Minęła raczej bezpowrotnie
era szkolnego mundurka
Do tego granatowe spodnie
dzwony — nie żadne w rurkach
Biały kołnierzyk odpinany
na zmianę do wyprania
Mundurek odporny na plamy
tudzież inne zalania
Wszyscy jednako poubierani
aż było miło popatrzeć
A na ramieniu tarcza uczelni
i to powinno wystarczyć
A teraz w szkole rewia mody
i to już od małego
Smarkacz markowe nosi buty
lub kieckę od ' Armaniego”
Zamiast nauką się zajmować
szpanują na całego
Nie można tego opanować
ściga w tym jeden drugiego
Na co wyrosną nasze dzieci
gdy tylko gadżet im w głowie
Jeszcze komórka i tablecik
i już się mądrzą w pół słowie
Historia lubi się powtarzać
więc może mundurki wrócą
Po co na zazdrość dzieci narażać
na przerwach się tylko kłócą …
Lombard
Nie chodzisz tam na co dzień
bo to nie sklep spożywszy
Sprzedając coś tracisz krocie
lub zastawiasz dorywczo
Idziesz tam jak musisz
zdobyć szybką gotówkę
Złoto lub sprzęt zanosisz
liczysz tu każdą złotówkę
Tracisz dużo w ten sposób
gdy masz nóż na gardle
To też zależy od losu
gdy ten dopada cię nagle
Nie miłe to uczucie
jak coś za bezcen oddajesz
I to przegranej poczucie
gdy się z lichwiarzem zadajesz
Dla nich to szybki zarobek
na krzywdzie ludzkiej wznoszony
Ty tracisz życia dorobek
dobitnie upokorzony
Życzę więc wam i sobie
byśmy nie musieli
W życiu odwiedzić ten obiekt
i na rachunki mieli
Godziny szczytu
Sama przyjemność w korku stać
w godzinach szczytu szczególnie
Kurwica ciebie zaczyna brać
bo ruszasz się w żółwim tempie
Skąd tyle na ulicy aut?
Każdy gdzieś gna bez pamięci
Więc kombinuję jak w lesie skaut
by się do przodu przemieścić
Klaksony światła idą w ruch
każdy każdego pogania
W tym zgiełku można stracić słuch
to jakaś chora jest mania
Lecz do lepszego tu nie idzie
aut będzie coraz więcej
Zakorkowane wszystkie ulice
cywilizacji więc hołd w podzięce
Przyszło do mnie dwoje takich
ze swoimi problemami
Czuć rozpadu już oznaki
nie poradzą sobie sami
Tyle lat ze sobą żyją
lecz widocznie mają dość
Z żalem swym się już nie kryją
małżeństwo im dało w kość
Zaznajamiam się z problemem
wysłuchuję obie strony
Pogodzić jest moim celem
dwoje ludzi tu skłóconych
W związku ich powiało nudą
już nie patrzą tak na siebie
On w niej widzi babę grubą
ona też nie mówi lepiej
Ja ich pytam czy na starość
chcecie sami być jak palec?
Ulepiliście to ciasto
więc musicie zjeść zakalec
Skoki w bok się kiedyś kończą
a małżeństwo ' święta rzecz”
Weź kobietę swą za rękę
swym domysłom powiedz precz
Nie chcę was tu więcej widzieć
szkoda życia na pierdoły
Lepiej orgazm dziennie mieć
niźli szukać związek nowy
Chcę zobaczyć w waszych oczach
jeszcze raz to pożądanie
Znów kochajcie się po nocach
a nic złego się nie stanie …
Osiemnastka
Ten próg dorosłego życia
na który każdy czeka
Gdy ma się naście lat
a czas jak może — zwleka
Bo wtedy masz już dowód
nie nazwą cię smarkaczem
By wypić — też jest powód
i wszystko jest inaczej
Jeszcze nie taki stary
ale już nie smarkacz
Bierzesz życie za bary
za wszystko odpowiadasz
Uwierz że po latach
zatęsknisz za tym wiekiem
Młodość — to wielka strata
będąc starym człowiekiem
Dopiero to doceniamy
gdy zdmuchniemy świeczki
A miejsca na torcie nie mamy
tudzież przed życiem ucieczki
Kto ma dziś osiemnastkę
niech się na razie cieszy
Tą dorosłości namiastką
w tym wieku już się grzeszy
Grypa w pracy
Nie ma jak to grypa w pracy
zarazki dają na tacy
Jeden smarka — drugi kicha
już kolejka do czajnika
Mus coś wypić gorącego
garść tabletek masz do tego
No i dalej do roboty
aż wychodzą siódme poty
Mógłbyś pójść na chorobowe
wygrzać w łóżku swoją głowę
Lecz niemile to widziane
takie wolne naciągane
No i premię ci zabiorą
bo się z ludźmi nie pierdolą
A że mniejsza będzie gaża
szef tu żalu nie wyraża
Masz być sprawny cały rok
bo inaczej w dupę kop
Na twe miejsce pięciu czeka
więc z frekwencją tu nie zwlekaj
Grypa przyszła — to i pójdzie
a wy czasu nie marnujcie
Tylko dalej do roboty
chyba że chcesz mieć kłopoty? …
Szacunek
Mówią że na szacunek
trzeba sobie zasłużyć
Mieć jasny wizerunek
bez żadnych nadużyć
Mieć zawsze czyste dłonie
niczym nie splamione
Po słabszych stawać stronie
mówić jednym tonem
Mieć uśmiech szczery prosty
dla wszystkich jednakowy
Nie palić za sobą mosty
do działań być gotowym
Nie wstydzić się korzeni
z których się wyrosło
Rodziców swych docenić
także ich rzemiosło
Dorabiać się uczciwie
bez straty dla innych
Pokutować za grzechy
a nie szukać winnych
Czy będą cię szanować?
Na pewno ci prawi
Resztę możesz szokować
lub też brać nienawiść
Ale to już ich problem
ty bądź zawsze sobą
Do ludzi zawsze przodem
prawości ozdobą
Ciało i dusza
Chciała kiedyś dusza
opuścić swe ciało
Bo zbyt duża tusza
a mniejszą by chciało
Męczy się w tym ciele
no bo niewygodne
Jak opuścisz — ostygnie
bądźże mi rozsądne
To nie takie proste
opuścisz — co dalej?
Zaraz będą płacze
tudzież inne żale
Pomęcz się z nim trochę
póki jeszcze młode
Niech choć straci cnotę
może i urodę
A potem rób swoje
zmykaj skąd przybyłaś
Bo pewnie przed laty
w innym ciele żyłaś
Tak to z duszą bywa
strasznie jest ulotna
W ciele się sprzykrzyło
woli być samotna …
Nakrętki
Dlaczego ludzie zbierają
nakrętki z butelek?
A nie na przykład nad morzem
porozrzucanych muszelek
Pytam jednego drugiego
mówią — to na szczytny cel
Lecz ile zebrać tego
by worek był pełen
A potem drugi trzeci
do tony jeszcze daleko
A czas niestety leci
co jak nie zdążysz kolego?
Dlaczego tylko u nas
ludzie nakrętki zbierają?
A jak jest bieda na świecie
pieniądze wysyłają
Powinno być na odwrót
dla naszych dzieci pieniądze
Na zachodzie dobrobyt
po „pepsi” butelek tysiące
Niech oni się w to bawią
ja wolę dać gotówkę
Sprawy się szybciej załatwią
pomyśl — rusz swą makówką!
Rekolekcje
Post to jest dobra pora
na rekolekcje duchowe
Gdy karmisz swoją duszę
z kazania płynącym słowem
Ale to słowo musi
być takie — co przemówi
Nasze grzechy wydusi
kondycję serca poprawi
Bo gdy jest dobre kazanie
to szansa na odnowę
Ziarno zasiane zostanie
wyda owoce zdrowe
A nam się czasem przyda
coś co nas poruszy
Choć prawda niewygodna
no i więdną uszy
Wiem że to już niemodne
rzadko kto z nas korzysta
Nikt przecież na odchodne
nie stanie się ewangelistą
Brniemy w ślepy zaułek
brak nam słów pokrzepienia
Pójdźmy choć raz na próbę
a może doznamy olśnienia …
O czym marzysz
O czym marzysz w wolnej chwili
kiedy jesteś tylko sama?
Żeby wziął cię nieznajomy
i pohuśtał na kolanach
Czy też inne masz marzenia
może bardziej wyuzdane?
By cię pieścił jak nikt dotąd
po tych miejscach zapomnianych
Bo wiadomo że twój partner
nie odgadnie wszystkich myśli
Może trudny ma charakter
i się czasem nie domyśli
A fantazja u kobiety
to jest całkiem inna rzecz
Wymagania ma niestety
jak nie spełnisz — zmiataj precz
Nie masz przecież tylu twarzy
jak filmowy ' mister Grey”
Jeśli na coś się odważysz
to tak musi być okey
A kobieta i tak zrobi
jak jej tylko jest wygodnie
Więc jeśli fantazji nie masz
z powodzeniem wciągaj spodnie
Co by było
Co by było gdyby
człowiek nie musiał jeść?
W jelitach by nie gniła
pchana z żołądka treść
Zębów by nie było
nie miałyby co gryźć
W ustach by nie capiło
człowiek przestałby tyć
Co prawda pewne otwory
zniknęłyby na zawsze
Przeszłyby do historii
bąki i inne smrody
Kobiety jak w powiedzeniu
leżałyby i pachniały
Nie byłoby brudnych garów
lodówki by poznikały
Tylko najgorzej z piciem
to mogłoby pozostać
Bo cóż to by było za życie
jedna wielka rozpacz
Na razie z tego co wiem
wszystko jest po staremu
Więc teraz coś może zjem
bom zgłodniał — nie wiedzieć czemu
Szczyt
Są ludzie którym patrzenie
na góry nie wystarcza
Chcą jeszcze je zdobywać
wysiłkiem się obarczać
Te ośmiotysięczniki
kuszą swymi grzbietami
By zapiąć proporczyki
wspinają się latami
Czasami się udaje
wreszcie któryś zdobyć
Część z nich jednak zostaje
tu zgasło kilka żyć
Wśród wiecznych śniegów lodów
ich ciała spoczywają
Do domu w blasku chwały
zwyczajnie nie wracają
To heroiczny wyczyn
czy też zwykła głupota?
A może tam na szczycie
chcą być bliżej Boga?
Zwyczajny zjadacz chleba
tego nie zrozumie
Widocznie alpinista
inaczej żyć nie umie …
Olimpiada
Przez cztery długie lata
trwają przygotowania
By chętni z całego świata
mogli śledzić zmagania
Najlepszych zawodników
w różnych dyscyplinach
Którzy walczą o medal
solo lub w drużynach
Dopiero teraz widać
co naprawdę są warci
Czy będą się ścigać
lub odpadną na starcie
Każdy wierzy w swój kraj
i jego dopinguje
Bo każdy chce być naj
i złoto go interesuje
Bywa że faworyci
w tym wypadku zawodzą
Pozują jak celebryci
sukcesów zaś nie odnoszą
A wygrywa ktoś inny
nie brany pod uwagę
Ale za to ambitny
mający sportową postawę
By wygrać — trzeba chcieć
całym sercem i ciałem
Nie starczy sama chęć
i strój doskonały
Szatnia
Szatnia powinna się kojarzyć
z miejscem ciepłym i schludnym
Ja mogę tylko pomarzyć
bo jestem w zimnym i brudnym
W te mrozy na termometrze
zaledwie osiem na plusie
Dokoła zimne powietrze
nie mówiąc o spodniach i bluzie
Żadnego ogrzewania
to co nadmuchasz to twoje
Światło na ruch się zapala
normalnie jakieś parodie
Drzwi żadnych nie ma bo po co
przeciąg ciągnie po nogach
Najgorzej jest porą nocną
Betlejem — stajenka uboga!
Ludzie psioczą pod nosem
że zimno jak w jakiejś psiarni
Przecież nie mamy futer
jak jakieś misie polarne
Za to przebiera się człowiek
w rekordowym tempie
Ubierasz wszystko na siebie
po chwili jest już lepiej
Szkoda tylko że firma
zna się na ogrzewaniu
Więc brawa dla prezesa
jestem pełen uznania …
Szkolny mundurek
Minęła raczej bezpowrotnie
era szkolnego mundurka
Do tego granatowe spodnie
dzwony — nie żadne w rurkach
Biały kołnierzyk odpinany
na zmianę do wyprania
Mundurek odporny na plamy
tudzież inne zalania
Wszyscy jednako poubierani
aż było miło popatrzeć
A na ramieniu tarcza uczelni
i to powinno wystarczyć
A teraz w szkole rewia mody
i to już od małego
Smarkacz markowe nosi buty
lub kieckę od ' Armaniego”
Zamiast nauką się zajmować
szpanują na całego
Nie można tego opanować
ściga w tym jeden drugiego
Na co wyrosną nasze dzieci
gdy tylko gadżet im w głowie
Jeszcze komórka i tablecik
i już się mądrzą w pół słowie
Historia lubi się powtarzać
więc może mundurki wrócą
Po co na zazdrość dzieci narażać
na przerwach się tylko kłócą …
Lombard
Nie chodzisz tam na co dzień
bo to nie sklep spożywszy
Sprzedając coś tracisz krocie
lub zastawiasz dorywczo
Idziesz tam jak musisz
zdobyć szybką gotówkę
Złoto lub sprzęt zanosisz
liczysz tu każdą złotówkę
Tracisz dużo w ten sposób
gdy masz nóż na gardle
To też zależy od losu
gdy ten dopada cię nagle
Nie miłe to uczucie
jak coś za bezcen oddajesz
I to przegranej poczucie
gdy się z lichwiarzem zadajesz
Dla nich to szybki zarobek
na krzywdzie ludzkiej wznoszony
Ty tracisz życia dorobek
dobitnie upokorzony
Życzę więc wam i sobie
byśmy nie musieli
W życiu odwiedzić ten obiekt
i na rachunki mieli
Godziny szczytu
Sama przyjemność w korku stać
w godzinach szczytu szczególnie
Kurwica ciebie zaczyna brać
bo ruszasz się w żółwim tempie
Skąd tyle na ulicy aut?
Każdy gdzieś gna bez pamięci
Więc kombinuję jak w lesie skaut
by się do przodu przemieścić
Klaksony światła idą w ruch
każdy każdego pogania
W tym zgiełku można stracić słuch
to jakaś chora jest mania
Lecz do lepszego tu nie idzie
aut będzie coraz więcej
Zakorkowane wszystkie ulice
cywilizacji więc hołd w podzięce
więcej..