Poskromienie złośnika - ebook
Poskromienie złośnika - ebook
Światowej klasy rajdowiec Lothario Finn Saint George zmienił się nie do poznania. Od pewnego czasu spędza każdą wolną chwilę na imprezach, a na torze zachowuje się tak ryzykownie, jakby specjalnie chciał zginąć. Zaniepokojony szef wysyła do Monako swoją córkę Serenę. Liczy na to, że silna i odważna Serena przywoła Finna do porządku…
Kategoria: | Romans |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-276-1863-4 |
Rozmiar pliku: | 744 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Monte Carlo, maj
Strzeżcie się, drogie damy! Kierowca rajdowy Lothario Finn Saint George powraca na salony!
Ubiegłej nocy po zacumowaniu jachtu w Porcie Monako, otoczony wianuszkiem pięknych kobiet, mężczyzna znany jako Najprzystojniejszy Rajdowiec Świata, w smokingu i ze słynnym tajemniczym uśmiechem, wkroczył do wnętrza Casino Grand w atmosferze przypominającej pojawienie się filmowego Jamesa Bonda. Charyzmatyczny, sześciokrotny mistrz świata przedarł się przez podekscytowany tłum fanów, rozsyłając na prawo i lewo pocałunki i taksujące spojrzenia. Sławnego playboya nie ostudziły nawet uwagi właściciela stajni rajdowej Scott Lansing, że czas najwyższy wyhamować z imprezami i wyciszyć niekorzystny rozgłos.
Wygląda na to, że Michael Scott nadal zmaga się z groźbami sponsorów, którzy rozważają wycofanie wartego ponad czterdzieści milionów funtów wsparcia dla jego zespołu.
Lothario Finn w życiu prywatnym zawsze wydawał się balansować na krawędzi, lecz ostatnio naprawdę zniechęca do siebie bardziej prorodzinnie nastawionych sponsorów. W zeszłym tygodniu sfotografowano go w klubie w Barcelonie, gdy bawił się na całego nie z jedną, ale oficjalnie z czterema kobietami. Różnorodność z pewnością nadaje życiu smak, jednak nie wszyscy muszą podzielać tę opinię!
I chociaż do otwarcia przez Księcia Monako tegorocznego sezonu wyścigów pozostały dwa dni, podejrzewa się, że Scott Lansing ma poważniejsze problemy niż tylko śledzenie barwnego życia Finna: najbardziej chodzi wszystkim o to, że faworyt w oczywisty sposób coraz częściej jeździ poniżej swoich możliwości: rajd w Australii zakończył się klapą, bo mistrz zajął jedynie trzecie miejsce, nie wspominając już o wyścigach w Malezji i Bahrajnie, gdzie nie otarł się nawet o miejsca medalowe, ustępując odwiecznym rywalom ze stajni Nemezis Hart. Gdy miesiąc temu na torze w Hiszpanii nie dokończył rajdu, gdyż roztrzaskał auto, nikt się już nie dziwił, entuzjaści rajdowi ochrzcili go „samochodowym kamikadze”, a Nemezis po raz pierwszy od lat zostało liderem!
Czy Saint George zatracił kontrolę? A może to tragiczny wypadek na łodzi z września zeszłego roku, w którym zginął Tom Scott, jego kolega z zespołu, doprowadził do takiej zmiany w zachowaniu świetnego kierowcy?
I tak, zazwyczaj nadający ton wyścigom, uwielbiany przez tłumy kobieciarz musi obecnie podwyższyć skuteczność i poprawić formę na torze oraz poza nim. Jeśli tak się nie stanie, Scott Lansing może się znaleźć w poważnych tarapatach finansowych. Jedno jest pewne: gdy całe Monako wstrzymuje oddech przed zbliżającym się rajdem, Michael Scott najprawdopodobniej przemierza nerwowo korytarze, modląc się o cud.
Tak, cud…
Serena Scott cisnęła zmiętą gazetę na biurko ojca.
– Pomylili się tylko co do jednego: NIE przemierzasz korytarzy!
– Na razie…
Spadająca gazeta przerwała absolutną ciszę panującą w luksusowym biurze na firmowym jachcie Scott Lansing. Teraz można było jeszcze usłyszeć przyspieszony oddech córki Scotta. Dziewczyna miała niejasne przeczucie, że już wkrótce pozna prawdziwą przyczynę, dla której o trzeciej nad ranem wyciągnięto ją z ukochanej sypialni w Londynie i zmuszono do błyskawicznej podróży na Lazurowe Wybrzeże. Obawiała się też, że prawda wcale jej nie zachwyci.
– Nie mam pojęcia, czym się martwisz – powiedziała spokojnie. – Finn zachowuje się jak typowy hedonista. Spoufala się z Bóg wie kim, imprezuje, pije, gra, przelatuje kolejne celebrytki, a na koniec spektakularnie rozbija samochód. Nic nowego. Doskonale o tym wiedziałeś dwa lata temu, podpisując z nim kontrakt.
– Tak źle jeszcze wtedy z nim nie było…
– Co masz na myśli?
– Nie potrafię tego wyjaśnić. Udaje, że wszystko jest w porządku, a zachowuje się, jakby chciał ze sobą skończyć.
Roześmiała się.
– On? Nieprawda. Jest kompletnie arogancki. Uważa się po prostu za niezniszczalnego.
– To coś więcej! Widzę w nim nagle… coś mrocznego… ciemnego.
– Ciemna strona mocy? Może przesadził z opalaniem?
– Potrafisz się tylko wygłupiać…
Tak, niestety. Finn Saint George budził w niej najpodlejsze odruchy, odkąd poznała go cztery lata wcześniej. Starała się zresztą nie pamiętać upokarzającego doświadczenia. Nazwijmy to: dostała za swoje i potraktowała zdarzenie jako nauczkę na przyszłość. Później, kiedy jako inżynier pracowała w zespole jednego z najsławniejszych na świecie konstruktorów samochodów, unikając jak ognia rozgłosu – za którym Finn uganiał się jak wściekły – ich drogi na szczęście już się rozeszły.
Niestety, typowe dla jej pecha, po dwóch latach znaleźli się w tej samej stajni. Uruchomił w niej wtedy najgłębsze pokłady instynktu samozachowawczego. Gdy na nią patrzył, widziała jedynie prowokację i kpinę. Okropny człowiek. Naprawdę taki casanowa nie musiał dawać jej na każdym kroku do zrozumienia, że nie jest uosobieniem seksu. Doskonale zdawała sobie z tego sprawę.
Jednym słowem ich relacje od samego początku były tragiczne. Jego całkowity brak zasad zmroził Serenę, gdy się poznali, a kiedy tylko musieli się spotykać, brali się za łby. Potem… pozbawił ją złudzeń do końca.
– Posłuchaj, Sereno… Wiem, że się nie lubicie… – zaczął delikatnie ojciec – ale potrzebuję twojej pomocy w kwestii Finna.
Nie lubicie?! To chyba jakieś niedopowiedzenie!
Przypatrywała się badawczo ojcu. Michael Scott… Dla kobiet „Piękny Michael”. Dla niej? Tata. Prywatnie lub kiedy miała ochotę poczuć się jak córcia tatusia. Około pięćdziesiątki, doskonale zbudowany szpakowaty mężczyzna, były mistrz rajdowy, z wiekiem jeszcze bardziej przystojny – jeśli to w ogóle możliwe! Nie przypominał w niczym typowego ojca, raczej rasowego gwiazdora filmowego. Zazwyczaj mieli bardzo dobre, przyjacielskie relacje.
– Oczywiście to taki żart, tato? – odezwała się zachrypniętym z wrażenia głosem. – Bo widzisz… ja mogę Finna tylko… dobić. Raczej nie będę jego wybawcą.
Pokręcił głową.
– Wiem. Nie o to chodzi. Pomyślałem, że może ktoś młodszy lepiej do niego przemówi. Bo mnie, mówiąc zupełnie uczciwie, kończą się pomysły, samochody i pieniądze. Oglądałaś wypadek miesiąc temu? Zero rozsądku! Facet chyba po prostu chce się zabić.
– Pozwól mu! – szepnęła, zanim zdążyła pomyśleć, co mówi. Jedna z paskudniejszych cech jej charakteru: niewyparzony język wielokrotnie ściągał na nią niepotrzebne kłopoty.
– Mam nadzieję, że tak nie myślisz! – zbeształ ją krótko. – Poza tym nie zamierzam za swojego życia stracić już nikogo!
Zamknęła oczy. Nie! Oczywiście, że nie chciała niczego złego dla Finna! Nie lubiła go i tyle. Przyjrzała się jeszcze raz ojcu. Uważniej. Może i był dla niektórych playboyem, ale tak bardzo za nim tęskniła. Patrząc na cienie pod jego oczami, prawie odważyła się zapytać, jak sobie radzi ze stratą jedynego syna. Czy tęskni za córką, gdy nie są razem? Nie powiedziała jednak nic, bo Serena i Michael nie mieli zwyczaju rozmawiać na poważne tematy. Nie mieli, nie mają i nie zaczną. Miłość i ból muszą wrócić tam, gdzie ich miejsce. Za pracowicie latami budowany mur.
Tak, Serena była twarda. Nie płakała w poduszkę, nie użalała się nad niesprawiedliwością tego świata. Zresztą po co, jeżeli niczego to nie zmieniało. Wychowywał ją ojciec, nie zaznała kobiecych czułości ani emocji, więc nawet teraz, gdy nic nie mogło wypełnić pustki po tragicznie zmarłym bracie, radziła sobie z tym po męsku: „wstań, zajmij się czymś, posuwaj rzeczy naprzód”.
Szkoda, że nie zawsze potrafiła się tego trzymać.
– I tak nie przesiedzisz w Londynie całego sezonu, zabawiając się prototypem – kontynuował Scott. – Poza tym miał być już gotowy.
– I jest! W tym tygodniu przejdzie ostatnie testy.
– To dobrze, bo jesteś mi potrzebna tutaj. Skończą bez ciebie.
Jesteś mi tu potrzebna. Właśnie taki był! Sprytny. Wiedział doskonale, co kiedy powiedzieć.
– Nie, wcale nie jestem ci potrzebna. Potrzebujesz mnie, żebym się zajęła tym dzikusem. Problem w tym, że nie mam w ogóle ochoty go oglądać.
– Sereno! To nie była jego wina!
– Bez przerwy to powtarzasz.
Co nie było jego winą? Że zabrał Toma do Singapuru na wielką popijawę, z której wrócił cały swoim prywatnym odrzutowcem, a brata przywieziono w trumnie? Czy to, że namówił go na pływanie po pijaku łódką, wiedząc, że chłopak nie umie pływać, w rezultacie czego Tom utonął? Biedny Finn. Nie miał nawet na tyle przyzwoitości, by zjawić się na pogrzebie.
Po chwili uspokoiła się. Wiedziała przecież, że takie myślenie donikąd nie prowadzi.
– Wyobrażasz sobie, że mu wybaczę? Nie ma takiej opcji. Że polepszę mu samopoczucie? Nie. Bo niby czemu?
– Bo nasz zespół idzie na dno. Chcesz tego?
– Dobrze wiesz, że nie.
Stajnia Scott Lansing była dla niej wszystkim. Domem, rodziną, gronem przyjaciół i przyszywanych wujków. Ale zaistniałe okoliczności spowodowały, że stała się też źródłem skrajnych emocji, z którymi sobie nie radziła.
– To spójrz na wszystko bez uprzedzeń. Jeśli powtarzam, że Finn nie zawinił, przyjmij to do wiadomości i odpuść. Zrozum, że zdarzył się wypadek. Nie rozdrapuj ran, nikomu tym nie pomagasz, a już najmniej mnie.
Ogarnęły ją wyrzuty sumienia. Widziała, że ojciec cierpi. Jak wszyscy. W milczeniu, którego nienawidziła.
– Tom nie chciałby cię takiej znać. Oskarżającej Finna. Uciekającej w pracę. Ukrytej w Londynie…
– Wcale się nie ukrywam.
Wzruszył tylko pogardliwie ramionami.
Zgoda, może i się ukrywała. Ale najlepiej lizać rany w samotności. Tylko jak długo można być samotnym? Czuła się bardzo zmęczona. Straciła brata, który był przy okazji jej najbliższym przyjacielem. Czasami nie potrafiła sobie już wmówić, że po prostu ma żyć dalej.
Rodzicielstwo w wykonaniu Michaela Scotta było zjawiskiem szczególnym. Dziewczyna musiała mieć skórę jak słoń, by móc znieść prawie całoroczną tułaczkę po wyścigach samochodowych tylko w towarzystwie mężczyzn. Nie najlepszy to sposób na samotne wychowywanie córki i syna, ale Serena szczerze kochała swoje życie.
Jeżeli czasem przypatrywała się innym dzieciom w towarzystwie matek, to tylko dlatego, że zastanawiała się, jak by się im żyło pod opieką kobiety. Kiedy chwilami pragnęła mieszkać w normalnym domu i chodzić codziennie do szkoły w budynku z czerwonej cegły, pocieszała się, że ich życie jest ciekawsze. Gdy w okresie dojrzewania po nocach modliła się na głos, aby zbudzić się rano koło mamy, pamiętała, że jest Tom. Brat stanowił oparcie i rekompensatę wszystkich braków. Teraz zabrakło i jego.
Życie straciło kolor. Nikt więcej nie weźmie ją za rękę w środku nocy, żeby się nie bała tajemniczych cieni.
To znaczy, że nie potrzebujesz już tej ręki! Odpuść.
Przełknęła głośno i przygryzła delikatnie wargę. Po chwili zapytała cicho:
– Jeśli mówisz prawdę, jak mogę pomóc?
– Zrób coś, żeby zainteresował się prototypem… albo pracą… sam nie wiem… po prostu oderwij go od kobiet i butelki.
Niemożliwe.
– Przecież ja jestem kobietą!
– Tylko z nazwy.
– Wielkie dzięki.
Z drugiej strony wcale nie chciała być jak panienki Finna. W spódniczkach mini, na szpilkach, z blond loczkami prosto z lokówki. Wolała swoje dżinsy, adidasy, chłopięcą figurę i dziką fryzurę w kolorze, którego na darmo by szukać w sklepowej skali barw. Taką siebie uwielbiała.
– Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuje teraz Finn, jest kolejna dziewczyna w sypialni – wyjaśnił cierpko ojciec. – Trzeba go kopnąć w tyłek, obudzić, postawić przed nim wyzwanie, a wy dwoje, nie czarujmy się, działacie na siebie jak płachta na byka. Dlatego cię proszę… Nie, wróć, nie proszę… każę ci mu pomóc. Jestem twoim pracodawcą. Płacę ci. Zatem zmiana zakresu obowiązków: przeprowadzasz się tu i pomagasz. – Trudna miłość ojca i córki! – A jak nie, to możesz się pożegnać ze swoim prototypem! Nigdy nie zobaczysz go w Silverstone.
Zabrakło jej tchu.
– Nie odważyłbyś się…
– Nie?
Pewnie, że by się odważył! Dla niego liczyły się pieniądze. Nie wierzył w wyjątkowość jej prototypu. Tymczasem rajdowy wóz, który zaprojektowała, był oczkiem w głowie i inspiracją Toma. Dzieckiem Sereny i nieżyjącego brata. Wynikiem trzech lat mozolnej pracy. Ujrzeć go na torze w Silverstone! Takie było największe marzenie Toma. Teraz to wszystko, co jej po nim zostało.
– To podłe, tato, po prostu podłe.
Przewrócił oczami.
– A może konieczne?
Westchnęła zrezygnowana.
– W porządku. Wygrałeś. Jak zawsze. Postaram się… – Nagle poczuła się nieswojo. W zasadzie nie miała pojęcia, jak ma się postarać. – Zresztą Finn na pewno sam się postara. Sponsorzy mu wybaczą. Monako ma w kieszeni. Tu zawsze wygrywa. Jak mu poszło w sesji kwalifikacyjnej? Będzie startował z pierwszej linii?
Ojciec zachmurzył się, co nie wróżyło nic dobrego.
– Zadławił silnik przed startem…
Zadławił silnik?!
– Czyli pojedzie jutro z ostatniej pozycji? Na jednym z najwolniejszych i najtrudniejszych torów świata?
– Dokładnie tak.
Zagotowało się w niej. Nieświadomie wyciągnęła dłoń w stronę portu.
– I zabawia się teraz z panienkami na swoim jachcie? Celebruje kolejną wpadkę?
Scott rozłożył bezradnie ramiona. Ten gest wystarczył, by Serena podskoczyła na równe nogi.
– Co on, do cholery, wyprawia? Czy jemu w ogóle zależy? Nie… nie próbuj nawet odpowiadać. Wszystko już rozumiem. „Wiadomość z ostatniej chwili”: ten człowiek myśli tylko o sobie!
To powiedziawszy, dziewczyna wypadła rozgorączkowana z gabinetu ojca. Zbiegając z jachtu, rzucił jeszcze:
– Zabiję go! Gołymi rękami!
– Córeczko! Panuj nad sobą! Pamiętaj, że go potrzebujemy! – zawołał za nią Scott.
Jasne. Najbardziej potrzebowali, by Tom mógł znów być z nimi. Ale, niestety, było to niewykonalne. Miała serdecznie dość Finna, jego zachowania i tego, co się przez niego stało z jej rodziną i zespołem. Całym życiem. Kolejny wyścig zapowiadał się tragicznie, ojciec starzał się z minuty na minutę, a faworyt zabawiał się w najlepsze!
Jak wielkim można być egoistą?
Nareszcie! Poczuła się silna. Poczuła, że odzyskuje kontrolę. Teraz zajmie się tym wszystkim. I to natychmiast!