- W empik go
Poszukiwania - ebook
Poszukiwania - ebook
Dlaczego poszukiwania? Bo autor cały czas szuka. Prawdy, sensu, Boga, miłości, szczęścia. Dlaczego nieperfekcyjna? Bo jest perfekcjonistą, lekko chorobliwym, neurotycznym. Uporczywe pragnienie absolutu i doskonałości mu w tym nie pomaga. Pisząc te trochę ponad osiemdziesiąt wierszy, zgodził się, że nie będą one idealne, ale za to autentyczne. W autentyzmie odnajduje moc i istotę poezji.
Kategoria: | Poezja |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8245-908-1 |
Rozmiar pliku: | 1,0 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Opisuję życie wewnętrzne człowieka, który analizuje i myśli nieustannie. Jest niezwykle uwrażliwiony, przez co nierzadko cierpi. Od szesnastego roku życia silnie związany, także formalnie, z Kościołem katolickim. Religijność jest dla podmiotu lirycznego niezwykle intymna, ale i fundamentalnie istotna. Coraz bardziej wdzięczny Kościołowi, ale i coraz mniej ortodoksyjny. Mniej formalny niż kiedyś, ale jeszcze uporczywiej zgłębiający postać Jezusa. Wadzący się z Bogiem, ale coraz to wymowniej go pragnący, nawet jeśli nie potrafi wyrazić tego wprost. Przechodzący kryzys relacji z Absolutem aż do głębin agnostycyzmu i bram ateizmu. Ten moment w życiu był dla niego duchowym dnem, zapukaniem w bramy piekła, które gdy się otworzyły, okazały skrywać w sobie tylko fałsz i pustkę. Zmaga się również z dość długim pornograficznym epizodem w jego życiu, który nie raz rzutuje na jego obraz kobiety. Ponadprzeciętnie inteligentny, ale i równie samotny w swych rozmyślaniach. Poza kilkoma przyjaciółmi nie może za darmo nikomu się uzewnętrznić tak głęboko, jak chce. Nie wiem, czy pisać o nim więcej. Poznacie go poprzez wiersze. Pisane szybko, poza kilkoma wyjątkami w nie więcej niż dziesięć minut. Pustka. Cisza. Oschłość. Natchnienie. Ekstaza. A na samym końcu wiersz. Odpowiednie słowa, może nie najelegantsze, ale z pewnością najbliżej sedna, toczą się same, wartką rzeką, wykorzystując talenty literackie autora. Wiersze poważne przerywane są tymi bardziej satyrycznymi, dając odczucie groteski. Ale taki właśnie bywa podmiot. Groteskowy. Pomieszany stylistycznie.
Dziękuję za spotkanie.Zagorzały pacyfista
Zagorzały pacyfista
wyjął zabawkową broń
mierzy w ludzi reformista
raz to w głowę, raz to w skroń
Zagorzały pacyfista
poszedł na bitewną sztukę
wchodzi krępy legionista
krzyczy: zaraz wszystkich was zatłukę!
Zagorzały pacyfista
skacze przy metalu żwawo
długowłosy wokalista
wrzeszczy: wojna! Mamy prawo!
Twierdzi: sarkazm, żart, ironia
spektakl tylko lub zabawa
pokój to jest eudajmonia
twe zarzuty błaha sprawa
Ja zaś twierdzę nieodparcie
że — poglądów swych bękarcie
tyle mówisz o pokoju
a w twym sercu krwawe starcieKto napisze moją biografię?
Kto napisze moją biografię
skoro każdy chce, by to o nim była?
kto wyciągnie dla mnie dłoń pomocną
gdy każdy sam sobie gratuluje?
Tworzę więc autobiografię
lecz pisząc ją, zżera mnie niepewność
czy ktoś zechce odczytać me życie
kiedy każdy zajęty swą historią
Szukam kogoś, kto pokocha moje wybory
i na ich podstawie będzie szedł przez życie
pragnę czytelnika, który nie zmruży oka
zastanawiając się, o co mi chodziło
Niektórzy, gdy słuchają, na końcu każą płacić
a mi kończą się już środki
na spełnienie mych pragnień
ostatnie pieniądze wydam chyba na megafon
by wykrzyczeć cicho światu, jak bardzo żałujęWyprany
Wyprany z poetyckiego myślenia
odcięty od pomysłów na dobrą ripostę
obdarty z poglądów, dla których warto umierać
Brak nastroju, by krzyczeć do chwili, by trwała
Brak muzyki, przy której dociskam słuchawki
aby nie uroniły ani jednej nuty
Zbyt dużo osób, których nie wiem jak kochać
Zbyt dużo słów, których nigdy nie przeczytam
Zbyt mało marzeń, by wstać bez problemów
Szukam sił do szukania ratunku
Szukam lekarza, lecz boję się diagnozy
że cierpię na siebie samegoNie wierzę
Nie wierzę, że poezję mogą pisać atomy
a neurony lustrzane roztkliwiać odbiorców
nie dostrzegam w sobie zwykłego hominida
protestuję przeciwko złudzeniu mego ego
Nie chcę się zgodzić z tym, że mnie nie ma
że nie piszę tych sylab
w neurotycznych odruchach
że moja determinacja zdeterminowana
a ja tylko jestem swym obserwatorem
Gdy wątpię w swą niewiarę, zaczynam się kurczyć
miłość ma jak para unosi się w chmury
marzenia już nie moje, zmieniają właściciela
a wszystkie me poglądy wypadają mi z ust
Już nie szukam cierpliwie miejsca narodzenia
by spytać się położnej, dokąd dalej biec
teraz chodzę po cmentarzach i wołam nadzieję
by usłyszeć, że nie zdechnę niczym każdy piesBoję się swego szaleństwa
Boję się swego szaleństwa
którego nie śmiem nazwać chorobą
obawiam się, że mi przeszkodzi
wypełnić sens, który ja tylko znam
Po prostu nie chcę czuć się bez wartości
naprawdę miło będzie tego uniknąć
wiem jednak, że nie jestem faworytem w tej walce
a opatrzność nie refunduje najwyraźniej pomocy
Czy wiesz, jak to jest czuć się pustym
a jednocześnie być pełnym obawy i niepewności?
Czy wiesz, jak to jest chcieć dobra dla wszystkich
zarazem zaś lękać się, że zrobisz komuś krzywdę?