Potwór z Florencji - ebook
Potwór z Florencji - ebook
To się zdarzyło w wielu krajach: seryjny morderca, który w przewrotny sposób staje się symbolem swojej epoki i demaskuje jej mroczne oblicze. We Włoszech był nim Potwór z Florencji. Jego sława przekroczyła granice Italii, a zabójstwa i prowadzone śledztwo inspirowały Thomasa Harrisa przy pisaniu Hannibala.
Wszystko zaczyna się w 1974 roku: na wzgórzach pod Florencją ktoś brutalnie morduje parę, która uprawia seks w samochodzie. Do 1985 roku w identycznych okolicznościach ginie kolejne dwanaście osób. Rozpoczyna się najdłuższe i najdroższe śledztwo w historii Włoch. O udział w zbrodniach podejrzanych jest prawie sto tysięcy mężczyzn, zatrzymanych zostaje kilkunastu, ale trzeba ich zwolnić, bo w tym samym czasie Potwór atakuje ponownie. Plotki i fałszywe oskarżenia rujnują życie wielu osób, a całe pokolenie florentczyków twierdzi, że zbrodnie odcisnęły piętno na mieście i życiu mieszkańców. Samobójstwa, ekshumacje, domniemane otrucia czy przesyłki zawierające fragmenty zwłok, a także seanse spirytystyczne na cmentarzach, sprawy sądowe, fałszywe dowody i zaciekłe prokuratorskie wendety: z czasem śledztwo samo staje się potworem, pochłaniającym wszystko na swojej drodze.
Książka Douglasa Prestona i Maria Speziego to reportaż wyjątkowy – autorzy nie tylko obnażają słabości włoskiego wymiaru sprawiedliwości i szczegółowo relacjonują przebieg śledztwa, ale sami stają się jego częścią. Potwór z Florencji niczym najlepszy kryminał wciąga, trzyma w napięciu i niepokoi. Zwłaszcza że sprawcy morderstw nigdy nie odnaleziono…
„To jedna z najniezwyklejszych książek true crime, jakie przeczytałem w życiu. I właściwie nie wiadomo, co jest w niej najstraszniejszego – makabryczne zbrodnie czy absurdalny sposób, w jaki było prowadzone śledztwo. Wciąga, zaskakuje, przeraża.” Wojciech Chmielarz
Kategoria: | Literatura faktu |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8191-753-7 |
Rozmiar pliku: | 1,8 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Piotr Bernardyn _Hongkong. Powiedz, że kochasz Chiny_
Tomasz Grzywaczewski _Granice marzeń. O państwach nieuznawanych_ (wyd. 2)
Aneta Prymaka-Oniszk _Bieżeństwo 1915. Zapomniani uchodźcy_ (wyd. 3)
Wade Davis _Wąż i tęcza. Voodoo, zombie i tajne stowarzyszenia na Haiti_
Igor T. Miecik _14:57 do Czyty. Reportaże z Rosji_ (wyd. 2)
Jacek Hugo-Bader _W rajskiej dolinie wśród zielska_ (wyd. 4)
Aleksander Gurgul _Podhale. Wszystko na sprzedaż_
Anna Malinowska _Od Katowic idzie słońce_
Norman Lewis _Neapol ’44. Pamiętnik oficera wywiadu z okupowanych Włoch_ (wyd. 2)
Stig Dagerman _Niemiecka jesień. Reportaż z podróży po Niemczech_ (wyd. 2)
Jakub Szymczak _Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym_
Mariusz Szczygieł _Gottland_ (wyd. 5)
Jacek Hugo-Bader _Dzienniki kołymskie_ (wyd. 3)
Marjorie Wallace _Milczące bliźniaczki_
Norman Lewis _Głosy starego morza. W poszukiwaniu utraconej Hiszpanii_ (wyd. 2)
Jerzy Haszczyński _Rzeźnia numer jeden i inne reportaże z Niemiec_
Ed Vulliamy _Ameksyka. Wojna wzdłuż granicy_ (wyd. 2)
Karolina Domagalska _Nie przeproszę, że urodziłam. Historie rodzin z in vitro_ (wyd. 2)
Lene Wold _Honor. Opowieść ojca, który zabił własną córkę_ (wyd. 2)
Tomasz Grzywaczewski _Wymazana granica. Śladami_ II_ Rzeczpospolitej_ (wyd. 2)
Peter Robb _Sycylijski mrok_ (wyd. 3)
Amos Oz _Na ziemi Izraela_
Iza Klementowska _Samotność Portugalczyka_ (wyd. 2)
Aneta Pawłowska-Krać _Głośnik w głowie. O leczeniu psychiatrycznym w Polsce_ (wyd. 2)
Paweł Smoleński _Pochówek dla rezuna_ (wyd. 4)
John Vaillant _Tygrys. Na tropie rosyjskiej bestii_
Harley Rustad _Zagubiony w Dolinie Śmierci. Obsesja i groza w Himalajach_
Bartek Sabela _Wędrówka tusz_
Jamie Bartlett _Królowa kryptowaluty. Historia miliardowego cyberprzekrętu_
Małgorzata Nocuń _Miłość to cała moja wina. O kobietach z byłego Związku Radzieckiego_
Roman Husarski _Kraj niespokojnego poranka. Pamięć i bunt w Korei Południowej_ (wyd. 2)
Bartosz Józefiak _Wszyscy tak jeżdżą_
Tomáš Forró _Gorączka złota. Jak upadała Wenezuela_
W serii ukażą się m.in.:
Piotr Lipiński _Wasilewska. Czarno-biała_
Agnieszka Pikulicka-Wilczewska _Nowy Uzbekistan_1
Barbara Locci i Antonio Lo Bianco
_sierpień 1968_
_morderstwa z Sardyńskiego Tropu_
2
Stefania Pettini i Pasquale Gentilcore
_wrzesień 1974_
_Borgo San Lorenzo_
3
Carmela De Nuccio i Giovanni Foggi
_czerwiec 1981_
_via dell’Arrigo_
4
Susanna Cambi i Stefano Baldi
_październik 1981_
_pola bartolińskie_
5
Antonella Migliorini i Paolo Mainardi
_lipiec 1982_
_Montespertoli_
6
Horst Meyer i Uwe Rüsch
_wrzesień 1983_
_Giogoli_
7
Pia Rontini i Claudio Stefanacci
_lipiec 1984_
_Vicchio_
8
Nadine Mauriot i Jean-Michel Kraveichvili
_wrzesień 1985_
_Scopeti_KALENDARIUM
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1951 | Pietro Pacciani morduje uwodziciela |
| | narzeczonej |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1961 | 14 stycznia: znalezienie ciała żony |
| | Salvatore Vinciego, Barbariny |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1968 | 21 sierpnia: Barbara Locci i Antonio |
| | Lo Bianco zostają zamordowani |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1974 | 14 września: zabójstwa w Borgo San |
| | Lorenzo |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1981 | 6 czerwca: zabójstwa na via |
| | dell’Arrigo |
| | |
| | 22 października: zabójstwa na polach |
| | bartolińskich |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1982 | 19 czerwca: zabójstwa |
| | w Montespertoli |
| | |
| | 17 sierpnia: aresztowanie Francesca |
| | Vinciego |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1983 | 10 września: zabójstwa w Giogoli |
| | |
| | 19 września: Antonio Vinci zostaje |
| | aresztowany za nielegalne posiadanie |
| | broni palnej |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1984 | 24 stycznia: aresztowanie Piera |
| | Mucciariniego i Giovanniego Melego |
| | |
| | 29 lipca: zabójstwa w Vicchio |
| | |
| | 19 sierpnia: książę Roberto Corsini |
| | zostaje zamordowany |
| | |
| | 22 września: Mucciarini i Mele |
| | zwolnieni z aresztu |
| | |
| | 10 listopada: Francesco Vinci |
| | zwolniony z aresztu |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1985 | 7 września: zabójstwa na polanie |
| | Scopeti |
| | |
| | 8 października: Francesco Narducci |
| | tonie w Jeziorze Trazymeńskim |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1986 | 11 czerwca: Salvatore Vinci zostaje |
| | aresztowany pod zarzutem zabójstwa |
| | swojej żony, Barbariny, w 1961 roku |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1988 | 12 kwietnia: rozpoczyna się proces |
| | Salvatore Vinciego |
| | |
| | 19 kwietnia: Salvatore Vinci zostaje |
| | uniewinniony i znika |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1989 | 2 sierpnia: FBI sporządza profil |
| | psychologiczny Potwora z Florencji |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1992 | 27 kwietnia – 8 maja: przeszukanie |
| | domu i posesji Paccianiego |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1993 | 16 stycznia: aresztowanie |
| | Paccianiego |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1994 | 14 kwietnia: rozpoczyna się proces |
| | Paccianiego |
| | |
| | 1 listopada: Pacciani zostaje |
| | skazany |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1995 | październik: komisarz Michele |
| | Giuttari przejmuje śledztwo |
| | w sprawie Potwora |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1996 | 12 lutego: Pacciani uniewinniony po |
| | apelacji |
| | |
| | 13 lutego: Vanni aresztowany jako |
| | wspólnik Paccianiego |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1997 | 20 maja: rozpoczyna się proces |
| | Lottiego i Vanniego, oskarżonych |
| | o współudział w zbrodniach Potwora |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 1998 | 24 marca: Lotti i Vanni zostają |
| | skazani |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 2000 | 1 sierpnia: Douglas Preston przybywa |
| | do Florencji |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 2002 | 6 kwietnia: ekshumacja zwłok |
| | Narducciego |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 2004 | 14 maja: program _Chi l’ha visto?_ |
| | zostaje wyemitowany |
| | we włoskiej telewizji |
| | |
| | 25 czerwca: Preston wyjeżdża |
| | z Florencji |
| | |
| | 18 listopada: dom Speziego zostaje |
| | przeszukany przez policję |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 2005 | 24 stycznia: drugie przeszukanie |
| | domu Speziego przez policję |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 2006 | 22 lutego: przesłuchanie Prestona |
| | |
| | 7 kwietnia: aresztowanie Speziego |
| | |
| | 19 kwietnia: ukazuje się książka |
| | _Dolci colline di sangue_ |
| | |
| | 29 kwietnia: Spezi zostaje zwolniony |
| | z aresztu |
| | |
| | wrzesień/październik: Preston wraca |
| | do Włoch z ekipą programu _Dateline_ |
| | NBC |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 2007 | 20 czerwca: _Dateline_ NBC nadaje |
| | program o Potworze z Florencji |
| | |
| | 27 września: rozpoczyna się proces |
| | Francesca Calamandreiego jako |
| | Potwora z Florencji |
+--------------------------------------+--------------------------------------+
| 2008 | 16 stycznia: pierwsza rozprawa |
| | w procesie Giuttariego i Migniniego |
| | o nadużycie władzy |
+--------------------------------------+--------------------------------------+POSTACI W PRZYBLIŻONEJ KOLEJNOŚCI WYSTĘPOWANIA
KOMISARZ MAURIZIO CIMMINO, szef oddziału dochodzeniowo-śledczego florenckiej policji
KOMISARZ SANDRO FEDERICO, śledczy z wydziału zabójstw
ADOLFO IZZO, prokurator
CARMELA DE NUCCIO i GIOVANNI FOGGI, zabici na via dell’Arrigo 6 czerwca 1981 roku
DOKTOR MAURO MAURRI, główny patolog sądowy
FOSCO, jego asystent
STEFANIA PETTINI i PASQUALE GENTILCORE, zabici w pobliżu Borgo San Lorenzo 13 września 1974 roku
ENZO SPALLETTI, podglądacz aresztowany jako Potwór, zwolniony po tym, jak Potwór zaatakował w czasie, gdy Spalletti przebywał w areszcie
FABBRI, kolejny podglądacz przesłuchiwany w związku z postępowaniem
STEFANO BALDI i SUSANNA CAMBI, zabici na polach bartolińskich 22 października 1981 roku
PROFESOR GARIMETA GENTILE, ginekolog podejrzewany o to, że jest Potworem
„DOKTOR” CARLO SANTANGELO, fałszywy patolog, który nocami chodził po cmentarzach
BRAT GALILEO BABBINI, franciszkański mnich i psychoanalityk, który pomógł Speziemu uporać się z traumą związaną ze sprawą
ANTONELLA MIGLIORINI i PAOLO MAINARDI, zamordowani w Montespertoli, nieopodal zamku Poppiano 19 czerwca 1982 roku
SILVIA DELLA MONICA, prokuratorka, która otrzymała pocztą fragment zwłok ostatniej ofiary Potwora
STEFANO MELE, imigrant z Sardynii, który przyznał się do zamordowania żony i jej kochanka 21 sierpnia 1968 i został skazany na czternaście lat więzienia
BARBARA LOCCI, żona Stefana Melego, zamordowana nieopodal Signy wraz z kochankiem 21 sierpnia 1968 roku
ANTONIO LO BIANCO, sycylijski murarz, zamordowany razem z Barbarą Locci
NATALINO MELE, sześcioletni synek Stefana Melego i Barbary Locci, który z tylnego siedzenia samochodu, gdzie wcześniej spał, widział, jak mordowana jest jego matka
BARBARINA VINCI, żona Salvatore Vinciego z czasów, gdy mieszkał na Sardynii, prawdopodobnie zamordowana przez niego 14 stycznia 1961 roku
GIOVANNI VINCI, jeden z braci Vincich, który na Sardynii zgwałcił swoją siostrę i był kochankiem Barbary Locci
SALVATORE VINCI, prowodyr podwójnego zabójstwa z 1968 roku, kochanek Barbary Locci, prawdopodobnie właściciel broni i amunicji, którymi posługiwał się Potwór, a które mogły zostać mu skradzione w 1974 roku, cztery miesiące przed pierwszymi morderstwami. Aresztowany jako sprawca zabójstw dokonanych przez Potwora
FRANCESCO VINCI, najmłodszy członek klanu Vincich, kochanek Barbary Locci, wuj Antonia Vinciego, aresztowany jako Potwór
ANTONIO VINCI, syn Salvatore Vinciego, bratanek Francesca Vinciego, aresztowany za nielegalne posiadanie broni palnej po morderstwach, których Potwór dokonał w Giogoli
CINZIA TORRINI, autorka filmu dokumentalnego o sprawie Potwora z Florencji
HORST MEYER i UWE RÜSCH, dwudziestoczterolatkowie zamordowani w Giogoli 10 września 1983 roku
PIERO LUIGI VIGNA, w latach osiemdziesiątych główny oskarżyciel w sprawie Potwora, odpowiedzialny za aresztowanie Paccianiego, stanął później na czele potężnej włoskiej jednostki antymafijnej
MARIO ROTELLA, w latach osiemdziesiątych _giudice istruttore_, sędzia śledczy czuwający nad prawidłowością postępowania w sprawie Potwora, przekonany, że Potwór należał do klanu Sardyńczyków – zwolennik Sardyńskiego Tropu
GIOVANNI MELE i PIERO MUCCIARINI, brat Stefana Melego oraz jego szwagier, aresztowani, gdy przypisano im morderstwa dokonywane przez Potwora z Florencji
PAOLO CANESSA, w latach osiemdziesiątych oskarżyciel w sprawie Potwora, obecnie szef florenckiej prokuratury
PIA RONTINI i CLAUDIO STEFANACCI, zabici w La Boschetta nieopodal Vicchio 29 lipca 1984 roku
KSIĄŻĘ ROBERTO CORSINI, zamordowany na terenie własnej posiadłości przez kłusownika 19 sierpnia 1984 roku; według pogłosek to on miał być Potworem
NADINE MAURIOT, lat trzydzieści sześć, i Jean-Michel Kraveichvili, lat dwadzieścia pięć, zabici przez Potwora na polanie Scopeti w sobotę 7 września 1985 roku
SABRINA CARMIGNANI, kobieta, która w niedzielę 8 września 1985 roku, w dniu swoich dziewiętnastych urodzin, na polanie Scopeti znalazła zwłoki francuskich turystów
RUGGERO PERUGINI, komisarz, który przejął dowodzenie nad zespołem do spraw zabójstw Potwora (_squadra antimostro_) i oskarżył Pietra Paccianiego. Pierwowzór Rinalda Pazziego, fikcyjnej postaci, komisarza policji w książce Thomasa Harrisa _Hannibal_ i jej ekranizacji
PIETRO PACCIANI, toskański rolnik oskarżony o to, że zabijał jako Potwór, oczyszczony z zarzutów wskutek apelacji, a potem ponownie postawiony w stan oskarżenia. Domniemany przywódca tak zwanych piknikowych przyjaciół (_compagni di merende_)
ALDO FEZZI, ostatni toskański pieśniarz (_cantastorie_), twórca piosenki o Pietro Paccianim
ARTURO MINOLITI, komendant karabinierów; uważał, że kulę znalezioną w ogrodzie Paccianiego, która stała się powodem aresztowania właściciela posesji, mogli podrzucić śledczy
MARIO VANNI, pseudonim il Torsolo („ogryzek”), były listonosz z San Casciano, skazany za współudział w zabójstwach uznanego za Potwora Paccianiego. Podczas procesu Paccianiego Vanni wypowiedział słowa, które na stałe weszły do języka włoskiego: „byliśmy piknikowymi przyjaciółmi”
MICHELE GIUTTARI, śledczy, który przejął dochodzenie w sprawie Potwora po tym, jak nadkomisarz Perugini awansował i został przeniesiony do Waszyngtonu. Utworzył Grupę Śledczą do spraw Seryjnych Zabójstw (_Gruppo investigativo delitti seriali_ – GIDES). To on zarządził aresztowanie Speziego i przesłuchanie Prestona
ALFA, tajny świadek, który w rzeczywistości nazywał się Pucci, mężczyzna z niepełnosprawnością intelektualną; złożył fałszywe zeznania, twierdząc, że widział, jak Pacciani popełnia jedno z zabójstw dokonanych przez Potwora
BETA, tajny świadek, Giancarlo Lotti, znany pod pseudonimem Katanga („czarna małpa”). Lotti złożył fałszywe zeznania, twierdząc, że pomagał Paccianiemu w kilku zabójstwach dokonanych przez Potwora
GAMMA, tajna świadkini, starsza kobieta nazwiskiem Ghiribelli, prostytutka i alkoholiczka, gotowa ponoć obsłużyć klienta za lampkę wina kosztującą dwadzieścia pięć _centesimi_
DELTA, tajny świadek, alfons o nazwisku Galli
LORENZO NESI, „seryjny świadek”, który po wielokroć „nagle” przypominał sobie wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat, główny świadek w pierwszym procesie przeciwko Paccianiemu
FRANCESCO FERRI, prezes Sądu Apelacyjnego, który przewodniczył procesowi apelacyjnemu Paccianiego i uznał go za niewinnego. Później napisał książkę o tej sprawie
PROFESOR FRANCESCO INTRONA, entomolog sądowy, który zbadał zdjęcia francuskich turystów i stwierdził, że z naukowego punktu widzenia to niemożliwe, by ich morderstwo nastąpiło w niedzielę w nocy, choć przy tej wersji upierali się śledczy
GABRIELLA CARLIZZI, adminka strony internetowej poświęconej rozmaitym teoriom spiskowym, przekonana, że za zabójstwami Potwora stoi satanistyczna sekta zwana Zakonem Czerwonej Róży (odpowiedzialna ponoć także za zamachy z 11 września 2001); oskarżyła Maria Speziego, że jest Potworem z Florencji
FRANCESCO NARDUCCI, perugijski lekarz, którego ciało znaleziono w Jeziorze Trazymeńskim w październiku 1985 roku, a który według pogłosek miał być Potworem z Florencji. Choć okoliczności wskazywały na samobójstwo, później uznano, że zginął w wyniku morderstwa, o udział w którym oskarżono Speziego
UGO NARDUCCI, ojciec Francesca, zamożny perugianin i ważny członek loży masońskiej – obiekt oficjalnych podejrzeń
FRANCESCA NARDUCCI, żona zmarłego lekarza, spadkobierczyni fortuny domu mody Luisy Spagnoli
FRANCESCO CALAMANDREI, były aptekarz z San Casciano, oskarżony o to, że zaplanował pięć podwójnych zabójstw Potwora. Jego proces rozpoczął się 27 września 2007 roku
FERNANDO ZACCARIA, były policyjny śledczy, który przedstawił Speziego Luigiemu Ruoccowi i który towarzyszył Speziemu i Prestonowi podczas wizyty w Villi Bibbiani
LUIGI RUOCCO, drobny oszust, po odsiadce w więzieniu, który powiedział Speziemu, że zna Antonia Vinciego, i wskazał mu drogę do rzekomej kryjówki Vinciego na terenie Villi Bibbiani
IGNAZIO, rzekomy przyjaciel Ruocca, który miał ponoć być w kryjówce Antonia i zobaczyć tam na własne oczy sześć metalowych kasetek i berettę kaliber dwadzieścia dwa
INSPEKTOR CASTELLI, detektyw z grupy GIDES, który dostarczył Prestonowi dokumenty i był obecny przy jego przesłuchaniu
KAPITAN MORA, policjant obecny przy przesłuchaniu Prestona
GIULIANO MIGNINI, prokurator z Perugii
MARINA DE ROBERTIS, sędzina śledcza prowadząca sprawę Speziego, która powołała się na przepisy stosowane zazwyczaj wobec osób podejrzanych o terroryzm, uniemożliwiając Speziemu kontakt z prawnikami po aresztowaniu
ALESSANDRO TRAVERSI, jeden z adwokatów Maria Speziego
NINO FILASTÒ, jeden z adwokatów Maria Speziego
WINNIE RONTINI, matka Pii Rontini, jednej z ofiar Potwora
RENZO RONTINI, ojciec Pii RontiniWSTĘP
W 1969 roku człowiek po raz pierwszy w historii postawił stopę na Księżycu, ja zaś spędzałem niezapomniane lato we Włoszech. Miałem wówczas trzynaście lat. Moja rodzina wynajęła willę na toskańskim wybrzeżu, położoną na wapiennym cyplu nad Morzem Śródziemnym. Moi dwaj bracia i ja kręciliśmy się w pobliżu wykopalisk archeologicznych i kąpaliśmy w cieniu piętnastowiecznego zamku zwanego Wieżą Pucciniego, gdzie kompozytor napisał operę _Turandot_. Piekliśmy ośmiornice na plaży, uprawialiśmy snorkeling wśród raf i zbieraliśmy tessery, płytki ze starożytnej rzymskiej mozaiki, które można znaleźć wzdłuż erodującej linii brzegowej. W pobliskim kurniku natknąłem się na fragment rzymskiej amfory, liczącej sobie dwa tysiące lat, na którym widniała odciśnięta pieczęć z napisem „SES” i rysunkiem trójzębu – jak powiedzieli mi archeolodzy, naczynie powstało w manufakturze Sestiuszy, jednej z najbogatszych rodzin kupieckich z początkowego okresu republiki rzymskiej. W cuchnącym barze, na śnieżącym ekranie starego czarno-białego telewizora, oglądaliśmy, jak Neil Armstrong staje na Księżycu – zapanowało wówczas istne pandemonium, robotnicy i rybacy ściskali się i całowali, ocierali łzy spływające im po ogorzałych twarzach i krzyczeli: „_Viva l’America! Viva l’America!_”.
Tamtego lata postanowiłem, że kiedyś zamieszkam we Włoszech.
Kiedy dorosłem, zostałem dziennikarzem i autorem kryminałów. W 1999 roku wróciłem do Włoch na zlecenie magazynu „New Yorker”, żeby napisać artykuł o Masacciu, tajemniczym artyście, pionierze renesansowego malarstwa i autorze imponujących fresków w kaplicy Brancaccich we Florencji, który zmarł w wieku dwudziestu sześciu lat, ponoć w wyniku otrucia. Pewnego chłodnego lutowego wieczoru, który spędzałem we florenckim hotelu, w pokoju z widokiem na rzekę Arno, zadzwoniłem do żony Christine i zapytałem ją, co by powiedziała na przeprowadzkę do Florencji. Odparła, że się zgadza. Nazajutrz z samego rana zadzwoniłem do agencji nieruchomości i zacząłem szukać odpowiedniego lokum, a już dwa dni później wynająłem najwyższe piętro piętnastowiecznego _palazzo_ i wpłaciłem kaucję. Jako pisarz mogłem mieszkać w dowolnym miejscu na świecie – zatem dlaczego nie we Florencji?
Tamten mroźny lutowy tydzień spędziłem na wędrówkach po florenckich zakątkach, a jednocześnie zacząłem tworzyć fabułę kryminału, który planowałem napisać, jak tylko osiądziemy w nowym miejscu. Akcja miała się rozgrywać we Florencji i dotyczyć zaginionego obrazu Masaccia.
Przeprowadziliśmy się do Włoch. 1 sierpnia 2000 roku przybyłem tam wraz z Christine oraz dwojgiem naszych dzieci, pięcioletnim Isaakiem i sześcioletnią Aletheią. Najpierw zamieszkaliśmy w apartamencie z widokiem na piazza Santo Spirito, a następnie przenieśliśmy się na prowincję, do maleńkiego miasteczka Giogoli, położonego pośród wzgórz na południe od Florencji. Wynajęliśmy tam domek z kamienia na końcu polnej drogi, stojący na zboczu i otoczony gajem oliwnym.
Zacząłem zbierać materiały do książki. Skoro zamierzałem napisać kryminał, musiałem dowiedzieć się jak najwięcej o procedurach policyjnych we Włoszech i przebiegu śledztwa prowadzonego w przypadku morderstwa. Od włoskiego znajomego po raz pierwszy usłyszałem nazwisko Maria Speziego, legendarnego toskańskiego dziennikarza śledczego, który przez ponad dwadzieścia lat pisał o sprawach kryminalnych w _cronaca nera_ („czarnej kronice”) w dzienniku „La Nazione”, ukazującym się w Toskanii i centralnych Włoszech. Wieść niosła, że Spezi „wie o policji więcej niż sama policja”.
I tak oto znalazłem się na pozbawionym okien zapleczu Caffè Ricchi przy piazza Santo Spirito, usadowiony naprzeciwko samego Maria Speziego.
Spezi okazał się dziennikarzem starej daty, ironicznym, błyskotliwym i cynicznym, z upodobaniem do absurdalnego humoru. Widać było, że nic go już nie zaskoczy, nawet najpodlejsze ludzkie występki. Grzywa siwych włosów okalała mądrą, drobną, ogorzałą twarz, a zza okularów w złotych oprawkach spoglądały bystro brązowe oczy. Nosił prochowiec i kapelusz w stylu Humphreya Bogarta, wyglądał niczym bohater powieści Raymonda Chandlera i uwielbiał amerykańskiego bluesa, filmy noir oraz Philipa Marlowe’a.
Kelnerka przyniosła na tacy dwie filiżanki espresso i dwie szklanki wody mineralnej. Spezi wypuścił z ust kłąb dymu, odsunął nieco papierosa od twarzy, jednym haustem wypił espresso, zamówił kolejne, po czym na powrót przytknął papierosa do warg.
Zaczęliśmy rozmawiać. Spezi mówił powoli, świadom mojej fatalnej znajomości włoskiego. Streściłem mu pokrótce fabułę swojej książki. Jedną z głównych postaci planowałem zrobić oficera karabinierów, więc poprosiłem go, by opowiedział mi co nieco o funkcjonowaniu tej formacji. Spezi opisał mi strukturę karabinierów, wyjaśnił, czym różnią się od policji i jak prowadzą śledztwa, a ja to wszystko skrzętnie notowałem. Obiecał, że pozna mnie z pułkownikiem karabinierów, swoim dobrym znajomym. Na koniec przeszliśmy do pogawędki o Włoszech, a Spezi zapytał mnie, gdzie mieszkam.
– W takim małym miasteczku, nazywa się Giogoli.
Spezi uniósł brwi.
– Giogoli? Bardzo dobrze je znam. A gdzie dokładnie?
Podałem mu adres.
– Giogoli… Cudowne miejsce o bogatej historii. Można tam znaleźć trzy sławne obiekty. Słyszał pan o nich?
Nie słyszałem.
Uśmiechnął się lekko i zaczął mówić. Najpierw wymienił Villę Sfacciata, gdzie w swoim czasie mieszkał jego przodek, Amerigo Vespucci – florencki nawigator, kartograf i odkrywca. Vespucci jako pierwszy zdał sobie sprawę, że jego przyjaciel Krzysztof Kolumb dotarł na zupełnie nowy kontynent, nie zaś do nieznanego wcześniej odcinka indyjskiego wybrzeża, i to właśnie od łacińskiej wersji jego imienia (Americus) Ameryka wzięła swą nazwę. Drugi sławny zabytek to kolejna willa, zwana I Collazzi. Projekt jej fasady wyszedł ponoć spod ręki Michała Anioła, a kilka lat temu nocowali tam książę Karol i księżna Diana – książę malował pastele przedstawiające toskańskie pejzaże.
– A ten trzeci sławny obiekt?
Spezi uśmiechnął się szerzej.
– Najciekawszy ze wszystkich. A do tego położony tuż za progiem pana domu.
– Tam jest tylko gaj oliwny.
– W rzeczy samej. Właśnie w tym gaju dokonano jednego z najokrutniejszych zabójstw w całej historii kraju. Nasz rodzimy Kuba Rozpruwacz popełnił tam podwójne morderstwo.
Parałem się pisaniem kryminałów, więc informacja ta nie tylko nie wzbudziła we mnie niepokoju, ale wręcz mnie zaintrygowała.
– Wymyśliłem mu przydomek – ciągnął Spezi – _il Mostro di Firenze_, Potwór z Florencji. Zajmowałem się tą sprawą od samego początku. Koledzy z „La Nazione” przezywali mnie redakcyjnym potworologiem – wyznał, po czym zachichotał, wypuszczając z ust kłęby dymu.
– Niech mi pan powie coś więcej o tym Potworze z Florencji.
– Nie słyszał pan o nim?
– Nie.
– W Ameryce nie znacie tej historii?
– Nie, w ogóle.
– Dziwne. Cała ta sprawa jest taka… _amerykańska_. Wasze FBI też brało w niej udział, ta grupa, którą tak rozsławił Thomas Harris, Jednostka Nauk Behawioralnych. Harrisa też kiedyś widziałem, był na jednej z rozpraw i robił notatki. Podobno Potwór z Florencji posłużył jako pierwowzór postaci Hannibala Lectera.
Teraz naprawdę mnie zaintrygował.
– Niech mi pan o tym opowie.
Spezi wypił drugie espresso, zapalił kolejnego gauloise’a i zaczął mówić, spowity kłębami dymu. Opowieść nabierała tempa. W pewnej chwili Spezi wyjął z kieszeni notes i mocno sfatygowany ołówek w złotej obsadce, po czym przystąpił do ilustrowania historii. Ołówek przemykał po papierze i zostawiał na nim strzałki, kółka, ramki i linie przerywane, obrazujące zawiłe powiązania pomiędzy podejrzanymi, morderstwami, aresztowaniami, procesami i licznymi tropami śledztwa, które co rusz grzęzło w martwym punkcie. Opowieść trwała długo, Spezi mówił cicho, a kartka w jego notesie powoli się zapełniała.
Słuchałem go, z początku zaskoczony, a potem wręcz oniemiały. Jako autor kryminałów uważałem się za konesera mrocznych opowieści. Z całą pewnością znałem ich wiele. Im więcej jednak dowiadywałem się o Potworze z Florencji, tym bardziej uświadamiałem sobie niezwykły charakter tej sprawy. Nie sposób było jej przypisać do żadnej znanej mi kategorii. Nie będzie przesadą stwierdzenie, że historia Potwora z Florencji to być może – podkreślam: _być może_ – najniezwyklejsza opowieść o zbrodni i śledztwie, jaką świat kiedykolwiek słyszał.
W latach 1974–1985 siedem par, łącznie czternaście osób, zamordowano w chwili, gdy uprawiały seks w samochodach zaparkowanych pośród otaczających Florencję wzgórz. Zapoczątkowało to najdłuższe i najdroższe dochodzenie kryminalne w historii Włoch. Podczas śledztwa o udział w zbrodniach podejrzewano blisko sto tysięcy mężczyzn, zatrzymano zaś kilkunastu, z czego większość trzeba było jednak zwolnić z aresztu po tym, jak Potwór zaatakował ponownie. Plotki i fałszywe oskarżenia zrujnowały życie wielu osobom. Całe pokolenie florentczyków, którzy dorastali w czasie, gdy dochodziło do zabójstw, twierdzi, że wszystko to odcisnęło piętno na mieście i ich życiu. Historia obfitowała w wątki, takie jak samobójstwa, ekshumacje, domniemane otrucia czy przesyłki zawierające fragmenty zwłok, a także seanse spirytystyczne na cmentarzach, sprawy sądowe, fałszywe dowody i zaciekłe prokuratorskie wendety. To śledztwo było niczym nowotwór, który rozrasta się wstecz w czasie i do przodu w przestrzeni, dając przerzuty do innych miast, rozprzestrzeniając się i rodząc coraz to nowe odnogi, z nowymi sędziami, policjantami i prokuratorami, z kolejnymi podejrzanymi i aresztowaniami, rujnując życie kolejnych osób.
Była to najdłuższa obława we współczesnej włoskiej historii, jednak Potwora z Florencji nie udało się dotąd odnaleźć. W 2000 roku, kiedy przyjechałem do Włoch, sprawy nadal nie rozwiązano, a Potwór wciąż pozostawał na wolności.
Zaprzyjaźniłem się ze Spezim po tym pierwszym spotkaniu i wkrótce zaraziłem się od niego fascynacją tą historią. Wiosną 2001 roku postanowiliśmy wspólnie odkryć prawdę i znaleźć prawdziwego mordercę. Niniejsza książka przedstawia relację z tych poszukiwań, a także ze spotkania z człowiekiem, który naszym zdaniem może być Potworem z Florencji.
Zanim to nastąpiło, obaj ze Spezim uwikłaliśmy się w tę sprawę osobiście – mnie zarzucono współudział w zabójstwie, podłożenie fałszywych dowodów, krzywoprzysięstwo i utrudnianie pracy wymiarowi sprawiedliwości, a także zapowiedziano, że zostanę aresztowany, jeśli kiedykolwiek postawię stopę na włoskiej ziemi. Spezi przeżył jeszcze cięższe chwile: został mianowicie oskarżony o to, że to on jest Potworem z Florencji.
A oto historia, którą przekazał mi Spezi.1
Ranek 7 czerwca 1981 roku był pogodny. Zapowiadała się spokojna niedziela, nic nie mąciło błękitnego nieba, a lekki wiatr od wzgórz niósł aromat nagrzanych od słońca cyprysów. Mario Spezi, od kilku lat reporter dziennika „La Nazione”, siedział za biurkiem w redakcji, palił papierosa i czytał gazetę. W pewnej chwili podszedł do niego dziennikarz z działu kryminalnego, który od dwudziestu lat pisał o mafii, żywa legenda.
Mężczyzna przysiadł na krawędzi biurka Speziego.
– Umówiłem się dziś rano na małe spotkanie – powiedział. – Z jedną taką mężatką, całkiem niebrzydką…
– W twoim wieku? – zapytał Spezi. – W niedzielę, jeszcze przed mszą? Czy ty aby trochę nie przesadzasz?
– Ja? Przesadzam? Mario, ja jestem Sycylijczykiem! – zakrzyknął i uderzył się dłonią w pierś. – Pochodzę z krainy, która zrodziła bogów! W każdym razie miałem nadzieję, że zastąpisz mnie dzisiaj, a gdyby coś się działo, to zajrzysz na komendę. Już tam dzwoniłem, póki co cisza i spokój. A o ile nam wiadomo – dodał po chwili, a Spezi miał już na zawsze zapamiętać te słowa – we Florencji w niedzielę rano nigdy nic się nie dzieje.
Spezi ukłonił się i ujął kolegę za rękę.
– Wedle rozkazu, Ojcze Chrzestny. Całuję twoją dłoń, Don Rosario.
Potem szwendał się bez celu po redakcji aż do południa. Czas płynął leniwie, a on od wielu tygodni już się tak nie nudził. Być może właśnie dlatego obudził się w nim nieokreślony niepokój, doskonale znany dziennikarzom śledczym – przeczucie, że lada moment coś się wydarzy, a on się tym zajmie. Dlatego też wsiadł do citroëna i pojechał na komendę, która mieściła się niecały kilometr dalej, w leciwym, niszczejącym budynku w starej części Florencji. Kiedyś znajdował się tam klasztor, a dziś starsi stopniem oficerowie policji pracowali w dawnych mnisich celach. Przeskakując po dwa stopnie naraz, Spezi dotarł do gabinetu szefa oddziału dochodzeniowo-śledczego. Zza otwartych drzwi dobiegał donośny, skrzekliwy głos Maurizia Cimmina. Echo niosło się po korytarzu, a Spezi poczuł, że ogarnia go groza.
Coś naprawdę się _stało_.
Reporter przystanął na progu. Szef oddziału, bez marynarki, w przepoconej koszuli, siedział za biurkiem, przytrzymując słuchawkę telefonu między brodą a barkiem. W tle trzeszczało policyjne radio – kilku policjantów prowadziło rozmowy i przeklinało w rodzimych dialektach.
Cimmino zauważył Speziego stojącego w drzwiach.
– Chryste, Mario, ty już tutaj? – rzucił nerwowo. – Nie ciśnij mnie, wiem tylko, że to dwie osoby.
Spezi postanowił udać, że rozumie, o czym mowa.
– Jasne. Nie będę ci teraz zawracał głowy. Powiedz mi tylko, gdzie są.
– Przy via dell’Arrigo, nie mam pojęcia, co to za zadupie… Pewnie gdzieś w Scandicci.
Reporter pędem zbiegł po schodach i z automatu na parterze zadzwonił do naczelnego. Tak się składało, że wiedział doskonale, gdzie znajduje się via dell’Arrigo – jego przyjaciel miał przy tej ulicy willę. Była to przepiękna posiadłość położona na krańcu wąskiej, krętej wiejskiej drogi.
– Jedź tam jak najszybciej – polecił mu naczelny. – Zaraz przyślemy fotografa.
Spezi wyszedł z komendy i pognał przez wyludnione średniowieczne uliczki w stronę florenckich wzgórz. O trzynastej w niedzielne popołudnie wszyscy mieszkańcy zdążyli już wrócić z kościoła i każda _famiglia_ szykowała się do tradycyjnego wspólnego obiadu, uroczyście celebrowanego tu co tydzień. Via dell’Arrigo wiła się w górę po stromym zboczu, pośród winnic, cyprysów i starych gajów oliwnych. Ze szczytów porośniętych lasami wzgórz Valicaia roztaczał się zapierający dech w piersiach widok na całą Florencję, aż po majaczące w oddali wierzchołki Apeninów.
Spezi zauważył auto dowódcy karabinierów i przystanął obok. Na razie wszędzie panował spokój: Cimmino i jego ludzie jeszcze nie dotarli, podobnie jak patolog i cała reszta sił policyjnych. Karabinier, który strzegł miejsca zbrodni, znał Speziego i pozwolił mu przejść, więc reporter minął go, pozdrawiając skinieniem głowy. Następnie ruszył wąską polną ścieżką, która biegła przez gaj oliwny aż do samotnego cyprysu. Tuż za drzewem zobaczył miejsce zbrodni, wówczas jeszcze nieodgrodzone ani niezabezpieczone w żaden inny sposób.
Ta scena na zawsze wryła mu się w pamięć. Pod kobaltowym niebem rozpościerał się krajobraz toskańskiej prowincji. Nieopodal na niewielkim wzniesieniu stał średniowieczny zamek, otoczony cyprysami. W oddali spomiędzy letniej mgły wyłaniało się górujące nad Florencją terakotowe sklepienie Duomo, fizyczne ucieleśnienie renesansu. Na fotelu kierowcy siedział młody mężczyzna – wydawało się, że śpi z głową opartą o boczną szybę, z zamkniętymi oczami i spokojną, niewzruszoną twarzą. Tylko niewielki czarny ślad na jego skroni, od którego można było przeprowadzić linię prosto do otworu widniejącego w pokrytym pajęczyną pęknięć oknie, wskazywał, że doszło tu do zbrodni.
Na ziemi w trawie leżała słomkowa torebka, otwarta i wywrócona spodem do góry, jak gdyby ktoś w niej grzebał, a potem ją wyrzucił.
Rozległ się szelest kroków i na miejscu pojawił się karabinier.
– A kobieta? – zapytał Spezi.
Policjant skinieniem głowy wskazał za samochód. Ciało dziewczyny leżało w pewnej odległości, u stóp małego nasypu, wśród polnych kwiatów. Ona także została zastrzelona – leżała na wznak, naga, nie licząc złotego łańcuszka na szyi, który wpadł pomiędzy jej rozchylone usta. Niebieskie oczy były otwarte i zdawały się wpatrywać w Speziego ze zdziwieniem. Wszystko było nienaturalnie ułożone, nieruchome, bez jakichkolwiek oznak walki czy chaosu – niczym w muzealnej dioramie. Jednak pewien element budził wyjątkową grozę: w zwłokach brakowało całego obszaru wzgórka łonowego.
Spezi odwrócił się i popatrzył na karabiniera. Ten bez słów zrozumiał malujące się we wzroku dziennikarza pytanie.
– W nocy… Przyszły zwierzęta… A potem słońce dokonało reszty.
Reporter przystanął w cieniu cyprysu i wyłowił z kieszeni gauloise’a. Palił w milczeniu, w połowie drogi pomiędzy ofiarami, i w myślach odtwarzał przebieg zbrodni. Ktoś musiał zaskoczyć tę dwójkę, gdy kochali się w samochodzie – pewnie przyjechali tu wieczorem, po wizycie w dyskotece Anastasia, popularnym wśród nastolatków lokalu położonym u stóp wzgórza. (Policja później potwierdzi, że tak właśnie było). Tej nocy księżyc był w nowiu. Zabójca zakradł się do ofiar po ciemku, bezgłośnie, być może przez jakiś czas przyglądał się, jak się kochają, a potem zaatakował znienacka. Takie zabójstwo wiązało się z niewielkim ryzykiem, było wyjątkowo tchórzliwe – zastrzelić dwie osoby uwięzione w ciasnym wnętrzu samochodu, z bliskiej odległości, w chwili, gdy zupełnie nie zdawały sobie sprawy z tego, co dzieje się dookoła.
Pierwszy strzał oddano do mężczyzny, przez szybę, a ofiara zapewne nawet nie zdążyła się zorientować, co się stało. Zabójstwo dziewczyny było okrutniejsze, bo ta z całą pewnością wiedziała już, co ją czeka. Morderca odciągnął ciało od samochodu – Spezi zauważył ślady na trawie – i zostawił je przy nasypie. Obszar był całkowicie odsłonięty. Zabójca znajdował się tuż obok ścieżki biegnącej równolegle do drogi, na otwartym terenie, musiał być zatem doskonale widoczny z wielu punktów w pobliżu.
Z zamyślenia wyrwało Speziego przybycie komisarza Sandra Federica i prokuratora Adolfa Izza wraz z zespołem techników kryminalistycznych. Federico miał typowy dla rzymianina swobodny styl bycia i roztaczał wokół siebie aurę nonszalanckiego rozbawienia. Izzo natomiast, świeżo po prokuratorskiej nominacji, był tak spięty, że przywodził na myśl nakręconą do granic możliwości sprężynę. Wyskoczył z radiowozu i podszedł do Speziego.
– Co pan tu robi? – zapytał gniewnym tonem.
– Pracuję.
– Proszę natychmiast opuścić teren. Nie może pan tu zostać.
– Dobrze, już dobrze…
Spezi zdążył zobaczyć wszystko, co chciał. Schował pióro i notes, wsiadł do samochodu i wrócił na komendę. Na korytarzu przed gabinetem Cimmina wpadł na sierżanta, którego dobrze znał – od czasu do czasu wyświadczali sobie nawzajem przysługi. Policjant wyjął z kieszeni fotografię i pokazał ją dziennikarzowi.
– Chce pan? – zapytał.
Zdjęcie przedstawiało ofiary za życia, objęte, siedzące na kamiennym murku.
Reporter wziął odbitkę od sierżanta.
– Oddam to panu po południu, jak tylko zrobimy kopię.
Cimmino przekazał Speziemu dane zamordowanych: Carmela De Nuccio, lat dwadzieścia jeden, pracowała w domu mody Gucciego we Florencji. Mężczyzna, trzydziestoletni Giovanni Foggi, był zatrudniony w miejscowym zakładzie energetycznym. Byli zaręczeni, planowali się pobrać. Zwłoki znalazł o wpół do jedenastej policjant, który tego dnia akurat nie pracował i wybrał się na przechadzkę. Do zabójstwa doszło tuż przed północą – świadek, rolnik, który mieszkał po drugiej stronie drogi, słyszał wtedy piosenkę _Imagine_ Johna Lennona dobiegającą z samochodu stojącego na polu. Utwór urwał się nagle, w połowie. Rolnik nie usłyszał natomiast strzałów. Oddano je z pistoletu kaliber dwadzieścia dwa, o czym świadczyły znalezione na miejscu zbrodni łuski – amunicja winchester, seria H. Cimmino dodał, że żadna z ofiar nie miała kryminalnej kartoteki ani żadnych wrogów, nie licząc mężczyzny, którego Carmela rzuciła, kiedy zaczęła się spotykać z Giovannim.
– Coś potwornego – powiedział Spezi. – Pierwszy raz w życiu widzę coś podobnego… A jeszcze te zwierzęta…
– Jakie zwierzęta? – przerwał mu Cimmino.
– Te, które przyszły w nocy. Cała ta jatka… między nogami tej dziewczyny.
Cimmino spojrzał na dziennikarza.
– Jakie zwierzęta! To robota mordercy.
Spezi znów poczuł ucisk w żołądku.
– Mordercy? A co on jej zrobił? Czymś ją tam dźgnął?
Komisarz Cimmino odpowiedział mu rzeczowym tonem, być może próbując w ten sposób bronić się przed grozą sytuacji.
– Niczym jej nie dźgnął. Po prostu wyciął jej pochwę… I ją zabrał.
Spezi nie od razu zrozumiał.
– Zabrał pochwę? Ale dokąd?
Gdy tylko zadał to pytanie, uzmysłowił sobie, jak głupio zabrzmiało.
– Po prostu już jej tam nie ma. Zabrał ją ze sobą.3
Wiele krajów ma seryjnego mordercę, który – na zasadzie przeciwieństwa – definiuje własną kulturę i staje się symbolem swojej epoki nie przez wysławianie jej przymiotów, ale przez demaskowanie jej mrocznych, skrywanych skrzętnie zakamarków. Anglia miała zrodzonego z mgieł dickensowskiego Londynu Kubę Rozpruwacza, który za cel obrał sobie najbardziej zaniedbywaną klasę społeczną miasta – prostytutki walczące o byt w slumsach dzielnicy Whitechapel. Boston miał swojego Dusiciela, eleganckiego, przystojnego mordercę, który grasował po wytwornych dzielnicach, gwałcił i mordował starsze kobiety, a potem układał ich ciała w niewypowiedzianie obsceniczne pozy. Niemcy miały Wampira z Düsseldorfu, który poniekąd zwiastował hitlerowskie zbrodnie, zabijając bez skrupułów i z sadystyczną przyjemnością mężczyzn, kobiety i dzieci. Jego żądza krwi była tak ogromna, że w przeddzień egzekucji określił czekające go ścięcie głowy mianem „rozkoszy ponad wszystkie inne rozkosze”. Każdy morderca na własny, mroczny sposób uosabiał miejsce i epokę, w których żył.
Włochy miały Potwora z Florencji.
Florencja od niepamiętnych czasów jest miastem kontrastów. W ciepłe wiosenne wieczory, kiedy eleganckie pałace nad rzeką połyskują w promieniach zachodzącego słońca, wydaje się jednym z najpiękniejszych i najwspanialszych miast świata. Ale pod koniec listopada, po dwóch miesiącach nieustających ulew, leciwe pałace szarzeją i nasiąkają wilgocią; wąskie brukowane uliczki, cuchnące wyziewami z kanalizacji i psimi odchodami, są zewsząd otoczone ponurymi fasadami z kamienia i nawisami dachów, które zasłaniają i tak już słabe światło. Po mostach nad Arno suną czarne parasole, chroniące przed nieustannym deszczem. Rzeka, tak piękna latem, zamienia się w brunatne i tłuste rozlewisko, niosąc połamane konary, a niekiedy nawet martwe zwierzęta, które piętrzą się potem, więznąc przy pylonach zaprojektowanych przez Ammanatiego.
We Florencji rzeczy wzniosłe i straszne są ze sobą nieodłącznie powiązane: „ogniska próżności” Savonaroli i _Narodziny Wenus_ Botticellego, notatki Leonarda da Vinci i _Książę_ Niccola Machiavellego, _Piekło_ Dantego i _Dekameron_ Boccaccia. Piazza della Signoria, główny plac miasta, wypełniają stojące na otwartych przestrzeniach rzymskie renesansowe rzeźby, w tym najsławniejsze posągi we Florencji. To istna galeria grozy, wystawiony na widok publiczny zbiór wizerunków morderstw, gwałtów i okaleczeń, jakiego próżno szukać w jakimkolwiek innym mieście na świecie. Wystawę otwiera spiżowa rzeźba autorstwa Celliniego przedstawiająca Perseusza, który – niczym dżihadysta na internetowym nagraniu – triumfalnie unosi odciętą głowę Meduzy; z szyi pokonanej istoty płynie krew, a jej bezgłowe ciało spoczywa u stóp herosa. Za Perseuszem stoją inne posągi przedstawiające legendarne sceny mordów, przemocy i tumultu – w tym rzeźba, która widnieje na okładce amerykańskiego wydania niniejszej książki, _Porwanie Sabinek_ Giambologny. W obrębie florenckich murów oraz na szubienicach, szafotach i pręgierzach poza nimi dochodziło do najwymyślniejszych i najokrutniejszych zbrodni, od tak subtelnych jak otrucie, aż po brutalne publiczne ćwiartowanie, tortury i palenie. Przez stulecia Florencja sprawowała władzę nad resztą Toskanii kosztem okrutnych rzezi i krwawych wojen.
Miasto założył w roku 59 przed naszą erą Juliusz Cezar – miała to być wioska, w której będą odpoczywać weterani wojskowych kampanii. Nadano jej nazwę Florentia, czyli „Rozkwitająca”. Około 250 roku naszej ery armeński książę Miniato po pielgrzymce do Rzymu osiadł na wzgórzu pod Florencją i wiódł pustelniczy żywot w jaskini, z której wychodził, by wygłaszać kazania poganom w mieście. Podczas prześladowań chrześcijan za czasów cesarza Decjusza Miniato został aresztowany i ścięty na miejskim placu, po czym (jak głosi legenda) podniósł własną głowę, umieścił ją z powrotem na karku i wszedł na wzgórze, by umrzeć z godnością w swojej jaskini. Dziś w tym miejscu stoi jeden z najpiękniejszych kościołów romańskich we Włoszech – San Miniato al Monte, z którego roztacza się widok na miasto i wzgórza.
W 1302 roku Florencja skazała Dantego na wygnanie, czego nie zapomniano jej po dziś dzień. W rewanżu Dante zapełnił swoje piekło sławnymi florentczykami i zastrzegł dla nich najbardziej wymyślne tortury.
W XIV wieku Florencja wzbogaciła się na handlu tkaninami wełnianymi oraz na usługach bankowych, a pod koniec tego stulecia znalazła się w gronie pięciu największych miast Europy. U progu XV wieku we Florencji doszło do jednego z tych niewytłumaczalnych rozkwitów geniuszu, które w historii ludzkości zdarzyły się zaledwie kilka razy. Później epoka ta otrzyma nazwę renesansu, czyli „odrodzenia” po długich mrokach średniowiecza. Pomiędzy narodzinami Masaccia w 1401 roku a śmiercią Galileusza w 1642 roku florentczycy w dużej mierze wymyślili nowoczesny świat. Zrewolucjonizowali sztukę, architekturę, muzykę, astronomię, matematykę i nawigację. Stworzyli nowoczesny system bankowy dzięki wynalezieniu akredytywy. Złoty floren, z florencką lilią na awersie i Janem Chrzcicielem we włosiennicy na rewersie, stał się monetą obiegową w Europie. To śródlądowe miasto położone nad niespławną rzeką wydało genialnych nawigatorów, którzy odkrywali Nowy Świat i tworzyli jego mapy, a jednemu z nich Ameryka zawdzięcza nawet nazwę.
Co więcej, Florencja wymyśliła samą ideę nowoczesnego świata. Wraz z nastaniem renesansu florentczycy zrzucili jarzmo średniowiecznego porządku, według którego to Bóg stał w centrum wszechświata, a ludzka egzystencja na ziemi sprowadzała się do ponurego, ulotnego etapu poprzedzającego przyszłe życie w chwale. Renesans umiejscowił ludzkość w środku wszechświata i uznał doczesne życie za najważniejsze. Cywilizacja zachodnia na zawsze zmieniła swój bieg.
_Reszta tekstu dostępna w regularnej sprzedaży._WYDAWNICTWO CZARNE sp. z o.o.
czarne.com.pl
Wydawnictwo Czarne
@wydawnictwoczarne
Sekretariat i dział sprzedaży:
ul. Węgierska 25A, 38-300 Gorlice
tel. +48 18 353 58 93
Redakcja: Wołowiec 11, 38-307 Sękowa
Dział promocji:
al. Jana Pawła II 45A lok. 56
01-008 Warszawa
Opracowanie publikacji: d2d.pl
ul. Sienkiewicza 9/14, 30-033 Kraków
tel. +48 12 432 08 52, e-mail: [email protected]
Wołowiec 2023
Wydanie I