Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Powrót do Florencji - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 lutego 2016
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
10,99

Powrót do Florencji - ebook

Rose Palmer jedzie do swojej przyjaciółki Charlotte do Florencji. Na miejscu okazuje się, że Charlotte właśnie wyjechała. Oznajmił jej to Dante Fortinari, którego cztery lata temu poznała na weselu Charlotte. Spędzili razem noc, lecz zaraz potem Dante zniknął, a Rose dowiedziała się, że ma narzeczoną. Teraz jest już po rozwodzie, lecz Rose ma do niego wielki żal. Poza tym w jej życiu są sprawy, o których nie ma zamiaru mówić Dantemu…

Kategoria: Romans
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-276-1902-0
Rozmiar pliku: 679 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Rose nie lubiła latać samolotami. Teraz też czuła zdenerwowanie, ale nie było już odwrotu. Od lat odrzucała zaproszenia przyjaciółki do Florencji, nie chcąc rozstawać się z córką.

– Błagam cię, przyjedź – Charlotte naprawdę była zdeterminowana. – Spędzimy kilka dni w luksusowym hotelu. Na pewno przyda ci się krótki urlop. Zapłacę za wszystko i przyślę ci bilet. Wiesz, że Bea doskonale będzie się bawiła z twoją mamą, więc nie chcę słyszeć słowa „nie”. Naprawdę cię potrzebuję, Rose. Przyjedź, proszę.

W końcu Rose się poddała. Charlotte była jej najlepszą przyjaciółką, z którą znały się od zawsze.

– No dobrze, skoro tak ci na tym zależy, przyjadę. Ale dlaczego w hotelu, a nie u ciebie?

– Chcę cię mieć tylko dla siebie.

– Fabio nie będzie zachwycony. Akurat wypada wasza rocznica ślubu, mam rację?

– I tak w tym czasie ma wyjechać w interesach. Zresztą on nic nie wie o naszych planach.

Rose wciąż nie była przekonana. Fabio Vilari należał do zaborczych mężczyzn i pomysł, żeby jego żona spędziła z najlepszą przyjaciółką kilka dni w hotelu mógł się mu wcale nie spodobać. Charlotte dzwoniła do niej każdego dnia, aby się upewnić, że nie zmieniła zdania. Poleciła jej wziąć ze stacji kolejowej Santa Maria Novella taksówkę.

– Będę czekać na ciebie w hotelu. Zjemy razem kolację. Już nie mogę się doczekać!

Pieniądze nie stanowiły dla Charlotte problemu, ale Rose wyczuła, że coś niedobrego się dzieje w jej małżeństwie. Nie bardzo wiedziała, jak może przyjaciółce pomóc, ale postanowiła przynajmniej jej wysłuchać. Tak więc Rose zostawiła matce całą listę zaleceń, wycałowała córkę, jakby miała jej więcej nie zobaczyć, i wyruszyła na Heathrow.

Zaraz po wylądowaniu odebrała bagaż i wsiadła do pociągu jadącego do Florencji. Jednak zamiast podziwiać przepiękne widoki mijane po drodze, zamartwiała się ewentualnymi problemami, które mogły wyniknąć w domu, i tymi, które czekały ją na miejscu.

Jej córka przepadała za babcią i spędzała z nią dużo czasu, ale Rose zawsze wracała do domu wieczorem i kładła małą spać. Wiedziała jednak, że kiedyś będzie musiała zacząć ją od siebie uniezależniać i ten wyjazd wydawał się doskonałą ku temu okazją.

Rose wysiadła z pociągu i ruszyła przez zatłoczoną stację, ciągnąc za sobą walizkę. Taksówkarz, którego zatrzymała, spojrzał na hotelową broszurę, którą trzymała w ręku, i ruszył ostro zatłoczonymi uliczkami. Dojechali do rzeki Arno i wkrótce samochód zatrzymał się przed hotelem. Widząc szerokie schody przykryte purpurowym dywanem, pożałowała, że nie ubrała się jakoś bardziej elegancko. Podeszła do recepcji i podała stojącemu w niej mężczyźnie swoje nazwisko.

– Buonasera – przywitał ją, ale potem ku jej uldze przeszedł na angielski. – Witamy we Florencji, panno Palmer. Pragnę panią poinformować, że signora Vilari zamówiła dla pań kolację w hotelowej restauracji.

Rose uśmiechnęła się z wdzięcznością.

– Dziękuję.

– Prego. Gdyby pani czegokolwiek potrzebowała, proszę zadzwonić. Życzymy miłego pobytu.

Boy hotelowy wniósł jej walizkę do windy i wjechali na drugie piętro. Dała mu napiwek i weszła do pokoju. Był wspaniały. Z okien roztaczał się przepiękny widok na rzekę i znany most Ponte Vecchio.

A więc była we Florencji. Napisała esemes do Charlotty i zadzwoniła do matki.

– Wszystko w porządku, kochanie. Bea doskonale się bawi. Jest teraz w ogrodzie z Tomem i zaraz idziemy do kąpieli. Chcesz z nią rozmawiać?

– Chciałabym bardzo, ale chyba to nie jest najlepszy pomysł. Jeśli dobrze się bawi, to nie będę jej przeszkadzać.

– Nie martw się o nią. My tu się nią zajmiemy, a ty odpocznij wreszcie i baw się dobrze.

Zapewniła matkę, że taki ma zamiar, i usiadła na balkonie, chłonąc zapachy i dźwięki Florencji. Po raz pierwszy od bardzo dawna nie miała absolutnie nic do robienia, ale zbyt mocno tęskniła za córką, żeby się z tego cieszyć. Przestań wreszcie, zganiła się w duchu. Teraz jest we Florencji i powinna się z tego cieszyć, ile się da. Ale co, na Boga, dzieje się w małżeństwie Charlotty i Fabia? Czyżby ją zdradzał? Gdyby to ona miała męża i gdyby się okazało, że nie jest w jego życiu jedyną, na pewno bardzo by to przeżyła.

Spojrzała na milczący telefon i postanowiła wziąć kąpiel. Chociaż raz mogła się nią cieszyć tak długo, jak chciała.

Wciąż nie miała wieści od Charlotte. Żeby się czymś zająć, zaplotła włosy w misterny kok i zrobiła staranny makijaż. Widząc swoje odbicie w lustrze pokiwała głową z aprobatą. Założyła swoją ulubioną małą czarną, wiedząc, że jak zwykle Charlotte pojawi się w czymś niezwykle drogim i efektownym. Fabio Vilari lubił, żeby jego żona przyciągała uwagę.

W tym momencie zadzwonił jej telefon. Nareszcie!

– Halo?

Jednak mina jej zrzedła, kiedy dowiedziała się, że w recepcji czeka na nią list.

List?

– Dziękuję, zaraz schodzę.

Zbyt niecierpliwa, żeby czekać na windę, zbiegła po szerokich schodach i podeszła do recepcji.

Duża koperta bez wątpienia została zaadresowana ręką Charlotte. Recepcjonista powiedział jej ponadto, że dżentelmen, który dostarczył list, chciałby z nią porozmawiać.

– Buonasera, Rose – usłyszała za sobą głos. – Witaj w Firenze.

Serce załomotało jej w piersiach. Odwróciła się wolno i spojrzała na wysokiego, szczupłego mężczyznę z ciemnymi włosami stojącego naprzeciw niej. Jego twarz miała na zawsze wrytą w pamięć, choć wcale tego nie pragnęła. To z jego powodu tak skrupulatnie unikała podróży do Toskanii. Nie chciała spotkać ponownie ojca Bei.

– Wielkie nieba, Dante Fortinari – powiedziała, wierząc, że jej głos brzmi normalnie. – Cóż za niespodzianka!

– Mam nadzieję, że miła. – Ujął ją za rękę i lekko ścisnął. – Bardzo się cieszę, że znów cię widzę, Rose. Napijesz się czegoś?

W pierwszej chwili chciała odmówić, ale po chwili zastanowienia zgodziła się.

– Chętnie.

– Chodź. – Zaprowadził ją do odosobnionego stolika i zaprosił, żeby usiadła. – Napijesz się wina?

Mówiąc szczerze, miała ochotę na coś mocniejszego, ale zdecydowała się na wodę.

– Pozwolisz, że przeczytam list?

Dante Fortinari zamówił napoje i patrzył, jak Rose w skupieniu czyta list. Od ich ostatniego spotkania minęły cztery lata, w ciągu których Rose bardzo się zmieniła. Kiedy ją poznał na ślubie Charlotte Vilari była niewinną, dwudziestojednoletnią dziewczyną, podczas gdy teraz miał przed sobą dojrzałą kobietę. Ubrana w prostą sukienkę, włosy miała zawiązane w skomplikowany węzeł, co sprawiało, że jej wygląd można było nazwać wyrafinowanym. Z wyrazu jej twarzy domyślił się, że nie jest uszczęśliwiona jego widokiem. Nie dziwiło go to. Spodziewał się nawet, że weźmie list i w ogóle nie zechce z nim porozmawiać.

Rose tymczasem czytała wiadomość od przyjaciółki.

Wiem, że będziesz na mnie wściekła i wcale cię za to nie winię. Wczoraj rano Fabio obudził mnie, trzymając w ręku bukiet kwiatów, złotą bransoletkę i dwa bilety lotnicze do Nowego Jorku.

Och, Rose, odczułam taką ulgę! Kilka dni temu przypadkowo odkryłam te bilety w domu i uznałam, że Fabio chce tam lecieć z kimś innym, wmawiając mi, że to podróż w interesach. I to w naszą rocznicę ślubu! Dlatego tak bardzo cię potrzebowałam.

Wybacz mi, że tak to wszystko wyszło. Miałam do ciebie zadzwonić i przełożyć nasze spotkanie, ale Fabio powiedział, żebym tego nie robiła. Uznał, że małe wakacje doskonale ci zrobią i przyznałam mu rację. Ciesz się pobytem w tym pięknym mieście i smakiem la dolce vita. Zasłużyłaś na wypoczynek.

Finansami się nie martw. Fabio powiedział, że pokryje wszystkie wydatki, a jeśli nie przyjmiesz jego podarku, obrazi się śmiertelnie. Kup prezenty dla swoich bliskich.

Niedługo się zobaczymy.

Kocham cię,

Charlotte

– Złe wieści?

Rose spojrzała na niego lekko nieprzytomnym wzrokiem.

– Przyleciałam tu, żeby spędzić kilka dni z Charlotte, ale wygląda na to, że Fabio zabrał ją w niespodziewaną podróż do Nowego Jorku. – Uśmiechnęła się, żeby pokryć rozczarowanie. – Nie szkodzi. Zawsze chciałam zobaczyć to miasto.

– Ale nie sama tylko w towarzystwie Charlotte. – W jego błękitnych oczach pojawiło się współczucie.

Rose wzruszyła ramionami.

– Oczywiście, że wolałabym zwiedzać Florencję z nią, ale na pewno nie będę się nudziła. Mam zamiar odwiedzić tyle galerii i muzeów, ile się da, jadać pyszne kolacje i oglądać wystawy wszystkich sklepów, które mi się spodobają.

A nawet wydać trochę z pieniędzy, które Charlotte przysłała jej w liście.

– Ale to wszystko będzie jutro. Dziś jest pora na kolację. Charlotte zamówiła stolik na dwie osoby, więc skoro jej tu nie ma, może pozwolisz, żebym ją zastąpił? – Sięgnął przez stolik, dotykając jej ręki.

– Czy twoja żona miałaby do nas dołączyć?

– Cosa? Może zapomniałaś, ale nie mam już żony.

Oczy Rose rozszerzyły się ze zdumienia. Czyżby żona Dantego zmarła?

– Przepraszam, nic nie wiedziałam.

– Charlotte nie powiedziała ci, że Elsa ode mnie odeszła?

– Nie.

– Coś podobnego. Tutaj przez dłuższy czas o niczym innym się nie mówiło. Byłem szczęśliwy, że mogłem wyjechać na jakiś czas w interesach do Kalifornii. – Wypił swoje wino i odstawił kieliszek. – Czy teraz, kiedy już wiesz, że jestem solo, zechcesz przyjąć moje zaproszenie na kolację, panno Palmer?

Spojrzała na niego w milczeniu. W pierwszej chwili miała ochotę odmówić. Spożywanie posiłku w towarzystwie mężczyzny, który tak totalnie zmienił jej życie, nie wydawało się najmądrzejszym pomysłem. Rozum podpowiadał jej, żeby mu odmówiła, serce jednak doradzało zgoła co innego. Postanowiła choć raz posłuchać głosu tego drugiego. Nigdy więcej tu nie przyjedzie, co więc jej szkodzi skorzystać z zaproszenia?

– Widzę, że nie możesz się zdecydować. Życzysz sobie mojego towarzystwa czy nie?

– Chętnie. – Spojrzała na niego z zaciekawieniem. – Jak to się stało, że Charlotte dała ci ten list?

Dante wzruszył ramionami.

– Byłem winny Fabiowi przysługę, więc Charlotte postanowiła to wykorzystać. Zgodziłem się od razu, bo bardzo chciałem cię zobaczyć. – Dał znak kelnerowi, żeby podał im menu.

– Mieszkasz we Florencji? Z tego, co pamiętam, miałeś dom w winnicy Fortinari.

– Teraz mam dom w Fortino, kilka kilometrów od winnicy. Odkąd mój ojciec przeszedł na emeryturę, prowadzę firmę razem z bratem, Leem. On zajmuje się produkcją wina, a ja jego sprzedażą.

– W takim razie musiałeś odbyć daleką drogę, żeby dostarczyć mi ten list.

– Lubię przyjeżdżać do Florencji. Nie wspominając o tym, że bardzo chciałem zobaczyć ciebie.

– Jestem zdziwiona, że w ogóle pamiętasz mnie po tylu latach.

– Nigdy cię nie zapomniałem, Rose – oznajmił, uśmiechając się do niej w sposób, od którego zrobiło jej się dziwnie miękko. – Allora, na co masz ochotę?

– Cokolwiek, czego sama nie będę musiała ugotować!

Spojrzał na nią znad menu.

– Mieszkasz sama?

– Nie, zajmuję część domu mamy.

– Pamiętam ją. Urocza dama, która wygląda zbyt młodo na to, aby być twoją matką.

– To prawda. Co byś mi polecił?

– Jeśli lubisz ryby, spróbuj łososia. Mają też słynną bistecca alla Fiorentina, czyli tutejszy stek. Domyślam się, że jesteś bardzo głodna po całym dniu podróżowania.

– To prawda, ale nie na tyle, żeby wziąć stek. Spróbuję łososia.

Słuchała, jak Dante zamawia dania, żałując, że przerwała naukę włoskiego. Cóż, nie starczyło jej czasu na dogłębne poznanie tego języka.

Widząc napływających do restauracji gości cieszyła się, że jest w towarzystwie Dantego. Sama czułaby się tu niezręcznie. Spróbowała ravioli, które sobie zamówił, i ze smakiem zjadła swojego łososia z warzywami. Zdecydowanie jednak odmawiała picia wina, pozostając przy wodzie.

– Kiedy się poznaliśmy, piłaś szampana – przypomniał jej. – Miałaś na sobie śliczną sukienkę i wyglądałaś przepięknie.

– To było dawno temu.

– Nie wspominasz naszego spotkania z przyjemnością?

Spojrzała mu w oczy.

– Oczywiście, że tak. W końcu to był ślub Charlotte. Ja skończyłam właśnie studia i byłam cała w euforii.

Skończyli jeść i poszli do baru napić się kawy.

– Masz ochotę na odrobinę koniaku do kawy?

– Chętnie.

Potrzebowała czegoś, żeby się nieco rozluźnić. Wreszcie miała okazję przyjrzeć się spokojnie swojemu towarzyszowi. Nie był już tym młodziakiem, który całkowicie zmonopolizował jej czas na ślubie Charlotty. Wyglądał znacznie dojrzalej, ale było mu z tym do twarzy.

– Jesteś bardzo wyciszona.

– To był męczący dzień.

– Opowiedz mi o sobie, Rose. Czym zarabiasz na życie?

– Prowadzę księgarnię.

– Wydawało mi się, że studiowałaś kierunek związany z księgowością.

– Tak, ale zajęłam się czymś innym. Chociaż wiedza zdobyta na studiach bardzo mi się przydaje. – Zmieniła temat. – Dante, wiem, że to trochę spóźnione kondolencje, ale naprawdę bardzo mi przykro z powodu twojej babci.

– Grazie. Bardzo mi jej brakuje.

– A nie brakuje ci żony?

– Wcale. Moje małżeństwo było pomyłką. Kiedy Elsa zostawiła mnie dla innego mężczyzny, Leo powiedział, że dobrze się stało. Miał rację.

– Dziwne, że nie wspomniałeś o niej, kiedy się poznaliśmy.

– Byłem na nią wściekły. Nie zgodziła się odwołać pokazu mody, żeby być ze mną na ślubie Fabia. Nie chciałem psuć sobie czasu, jaki spędziłem z tobą.

– Więc byłam po prostu jej substytutem.

– Nieprawda! Bardzo dobrze się z tobą czułem. Wiem, że zostawiłem cię niespodziewanie, ale przekazano mi wiadomość o śmierci babci.

– Rozumiem to, ale kiedy dowiedziałam się, że masz narzeczoną, nie byłam zachwycona.

Dante zacisnął szczęki i skinął na kelnera.

– Muszę się jeszcze napić. Masz ochotę na drugi koniak?

– Nie, dziękuję. – Wstała. – Jestem trochę zmęczona, więc jeśli pozwolisz…

– Nie, proszę, zostań ze mną jeszcze, Rose. Jest wcześnie. Rose, per favore.

Skinęła głową i z powrotem usiadła na stołku. Spojrzała na jego kieliszek.

– Chyba nie powinieneś tyle pić, skoro masz jechać samochodem.

– Nigdzie nie jadę. Zarezerwowałem pokój w hotelu. Chciałbym zostać jutro twoim przewodnikiem po mieście.

Rose zesztywniała.

– Charlotte cię o to prosiła?

– Nie, to był mój pomysł. Jeśli nie masz ochoty na moje towarzystwo, to jutro rano wyjadę.

Rose zdawała sobie sprawę, że to byłoby najrozsądniejsze rozwiązanie. Jednak z drugiej strony jego towarzystwo znacznie ułatwiłoby jej zwiedzanie Florencji.

– Chętnie przystanę na twoją propozycję, Dante.

– Będę zachwycony! Postaram się, żeby ten pobyt na zawsze utkwił ci w pamięci.

Wiedziała, że nie będzie to wymagało od niego wielkiego wysiłku. Doskonale pamiętała, jakie wrażenie zrobił na niej cztery lata temu. Był uroczym towarzyszem i miała wrażenie, że podobała mu się równie mocno, jak on jej. Było jej przykro, kiedy powiedziano jej, że ma narzeczoną. Kiedy się o tym dowiedziała, postanowiła raz na zawsze wyrzucić go z pamięci. Charlotte wielokrotnie próbowała o nim opowiadać, ale Rose twardo odmawiała rozmowy na jego temat. Mimo to przyjaciółka zdecydowała się użyć jego osoby jako posłańca. Będzie musiała porozmawiać o tym z panią Vilari, kiedy się spotkają.

– Jesteś pewien, że nie znudzi cię oprowadzanie mnie po mieście, które tak doskonale znasz?

– Będę patrzył na Florencję twoimi oczami. Powiedz mi, dlaczego nie przyjechałaś tu przez te wszystkie lata? Miałem nadzieję, że cię tu zobaczę, ale nic z tego.

– Byłam zapracowana. A z Charlotte widuję się regularnie, kiedy przyjeżdża w odwiedziny do ojca.

– Powiedziała mi, że signor Morley jest partnerem twojej matki. Co ty na to?

– Jestem szczęśliwa, że ona jest szczęśliwa.

– Ja mam jeszcze oboje rodziców, ale bardzo tęsknię za babką. Była dla mnie bardzo ważna. Tylko wiadomość o tym, że umiera, mogła mnie tak gwałtownie oderwać od ciebie. Całe szczęście zdążyłem jeszcze pożegnać się z nonną. Trzymałem ją za rękę, kiedy odchodziła…

– To dobrze, że mogłeś przy niej być – powiedziała cicho.

– Nonna zostawiła mi swój dom. – Oczy Dantego pociemniały. – Początkowo nie chciałem mieszkać w Villa Castiglione. Obawiałem się, że będę za nią zbyt mocno tęsknił, w końcu jednak się tam wprowadziłem.

– Mieszkasz sam? Nie znalazłeś kobiety, która zastąpiłaby Elsę?

– Myślisz, że to takie łatwe?

– Wcale o tobie nie myślę. Widzieliśmy się tylko raz w życiu.

– I najwyraźniej to spotkanie nie pozostawiło miłych wspomnień?

– Wręcz przeciwnie. Ale kiedy dowiedziałam się, że masz narzeczoną, przestałeś dla mnie istnieć. – Uśmiechnęła się i wstała. – A teraz naprawdę chciałabym się położyć. Padam z nóg.

Dante poszedł z nią do windy.

– Kiedy wracasz do domu?

– W czwartek wieczorem.

– Tak szybko! Tak naprawdę mamy tylko jeden dzień na zwiedzanie. Musimy się umówić na śniadanie.

– Myślałam, że zjem w pokoju…

– Nie, nie! Zabiorę cię na śniadanie na Piazza della Signoria. Od tego zaczniemy zwiedzanie. Spotkamy się we foyer o dziewiątej, d'accordo?

Skinęła głową.

– Które piętro? – spytała, kiedy znaleźli się w windzie.

– To samo co ty. Jeśli będziesz miała w nocy jakieś problemy, możesz do mnie zadzwonić. Przyjdę z pomocą.

– Nie będzie takiej potrzeby, Dante.

– Che peccato! Zamknij swoje drzwi od wewnątrz na zasuwkę.

Skinęła głową.

– Dziękuję ci za dzisiejszy wieczór, Dante.

– Chcesz powiedzieć, że lepiej było spędzić go ze mną niż samej?

Nie odpowiedziała, tylko zamknęła drzwi od pokoju.

Dante poszedł do swojego. Wyszedł na balkon i w zamyśleniu popatrzył na rzekę. Rose Palmer była zupełnie inną kobietą od tej, która zrobiła na nim takie wrażenie pamiętnej nocy. Myślał o niej bardzo często i miał nadzieję znów ją zobaczyć, ale ona nigdy więcej nie przyjechała do Florencji.

Kiedy się dowiedział, że Charlotte nie będzie mogła spędzić z nią tych kilku dni, z radością zaoferował swoją pomoc. Doskonale wiedział, że Rose zgodziła się na jego propozycję jedynie dlatego, że nie chciała zwiedzać miasta sama. Jutro musi zrobić wszystko, żeby zapamiętała ten wyjazd na zawsze.

Rose zasnęła, jak tylko zamknęła oczy. Kiedy je znów otworzyła, pokój był skąpany w słonecznym blasku. Sięgnęła po telefon i zobaczyła, że ma wiadomość od mamy. Była zwięzła i konkretna: Wszystko w porządku. Baw się dobrze.

Napisała odpowiedź i położyła się z powrotem do łóżka, ciesząc się wolnością. W końcu wstała, owinęła się szlafrokiem i wyszła na balkon. Miała spędzić dzień z Dantem Fortinarim i zamierzała odpowiednio się do tego przygotować.

W ciągu minionych lat wielokrotnie o nim myślała, przekonując samą siebie, że wcale nie jest tak wspaniały, jak go zapamiętała. Miała rację. Był jeszcze bardziej interesujący. Dojrzały mężczyzna, niepozbawiony wszakże chłopięcego uroku. Skoro los ponownie postawił go na jej drodze, postanowiła to wykorzystać i dobrze się bawić w jego towarzystwie.

Wczoraj Dante miał na sobie doskonale skrojony garnitur, było więc wielce prawdopodobne, że dziś ubierze się podobnie. Rose zdecydowała się na różowe dżinsy, białą bawełnianą koszulę, drobne złote kolczyki. Włosy spięła szeroką klamrą z muszli, a na nogi założyła wygodne sandały. Była gotowa na spotkanie dnia.

Kiedy zeszła na dół tuż przed dziewiątą, Dante już na nią czekał. Spojrzał na jej stopy.

– Bene. Widzę, że jesteś przygotowana do długiego marszu.

– Zawsze.

Wyszli z hotelu i Rose z zachwytem popatrzyła na lśniącą rzekę.

– Moje codzienne spacery odbywają się w zgoła odmiennym otoczeniu.

– Ale miasto, w którym mieszkasz jest ładne, prawda?

– Tak, ale mimo to cieszę się, że mogłam na jakiś czas zmienić otoczenie. Ostatni raz wyjeżdżałam z domu, kiedy studiowałam.

– Pamiętam, jak się cieszyłaś, kiedy skończyłaś studia. Ale, jak rozumiem, nie kontynuowałaś nauki w dziedzinie księgowości?

– Nie. – Wskazała ręką w kierunku pobliskiego budynku. – Opowiadaj, panie przewodniku. Chcę poznać nazwę każdego z tych budynków.

Dante posłusznie zaczął opowiadać o mijanych cudach architektury. Po jakimś czasie oddalili się od rzeki i doszli do Piazza della Signoria, na którym królował piętnastowieczny Palazzo Vecchio. Poinformował ją, że tu właśnie znajduje się ratusz. Minęli kolejkę ludzi czekających do kasy, w której sprzedawano bilety do słynnej Uffizi Gallery i usiedli w Caffe Rivoire.

– Potem obejrzysz sobie rzeźby – oznajmił stanowczo. – Teraz trzeba coś zjeść.

Rose skinęła głową.

– Cokolwiek rozkażesz. Chętnie zjem śniadanie, na które w domu nigdy nie mam czasu.

– Kupię ci przewodnik, żebyś mogła pokazać mamie, co widziałaś.

Kiedy kelner przyniósł zamówiony posiłek, nalał jej soku.

Rose spojrzała znad szklanki na swojego towarzysza.

– Czemu tak srogo na mnie patrzysz? – spytał, podając jej talerz z ciepłymi bułkami.

– Właśnie pomyślałam o tym, jaki jesteś uprzywilejowany, mogąc mieszkać w takim wspaniałym miejscu. Pewnie tobie wydaje się to oczywiste, ale wcale tak nie jest.

– Nie mieszkam we Florencji – przypomniał jej. – Nie zapominaj, że te wszystkie rzeźby nie zostały tu postawione jedynie w celach dekoracyjnych. Ten biały Neptun na środku fontanny upamiętnia starożytne zwycięstwa w morskich bitwach.

– A ten seksowny Perseusz wywijający głową Meduzy? Popatrz tylko na jego muskulaturę!

Dante roześmiał się.

– Jest ostrzeżeniem dla wrogów. A replika Davida Michała Anioła uosabia zwycięstwo republikanów nad ich ciemiężycielami. Ale dość już lekcji. Na co masz teraz ochotę?

– Nie możemy tak po prostu tu sobie posiedzieć?

– Co tylko zechcesz. – Dał znak kelnerowi, żeby przyniósł im więcej kawy.

Rose uśmiechnęła się promiennie do kelnera, który postawił przed nią filiżankę z kawą.

– Prego! – mężczyzna odpowiedział na jej uśmiech równie szerokim uśmiechem.

– Dobrze, że tu z tobą jestem. – Dante nie wyglądał na zadowolonego.

– Dlaczego?

– W przeciwnym razie Włosi nie daliby ci spokoju. Jesteś piękną kobietą, Rose.

– Nic podobnego. Jak się postaram, wyglądam atrakcyjnie, ale nic ponadto.

– Nie zgadzam się z tobą. Jesteś gotowa na dalsze zwiedzanie Florencji?

– Pozwól mi zapłacić, Dante.

– Cosa? – Spojrzał na nią ze zdziwieniem.

– Poświęcasz mi swój czas, nie możesz do tego mnie żywić.

– To dla mnie wielki zaszczyt. I przyjemność.

– Ale ja czuję się niezręcznie. Jakbym ci się narzucała.

– Nic podobnego. – Ujął ją za rękę i pociągnął na chodnik. – Ostatnio opuściłem cię w takim pośpiechu, że ledwie zdążyłem się pożegnać. Może tym razem będziesz miała o mnie lepsze zdanie.

– Robisz wszystko, żeby tak było. – Podniosła wzrok na posąg Perseusza. – Co innego jest oglądać reprodukcje w książce, a co innego stanąć twarzą w twarz z taką rzeźbą.

– Cellini był mistrzem. Podobnie jak Giambologna. Podoba ci się jego Porwanie Sabinek? Zostało wyrzeźbione w jednym bloku marmuru, ale są na nim rysy.

Rose zmarszczyła nos.

– Ta akurat niezbyt mi się podoba.

– W takim razie chodźmy do Bargello. Kiedyś to było więzienie, a teraz zostało przerobione na galerię. Tu właśnie znajduje się David Donatella. Sądzę, że ci się spodoba. No i oczywiście nie możesz wyjechać z Florencji, nie zobaczywszy w Akademii marmurowego Davida dłuta Michała Anioła.

Dante miał rację. Rose natychmiast zakochała się w Davidzie, jak tylko zobaczyła tę rzeźbę.

– Widziałam go w telewizji. Kobieta, która przeprowadzała jego renowację najwięcej radości miała, kiedy pucowała jego pośladki!

Dante roześmiał się.

– Nic się nie zmieniłaś, bella. Ale teraz nadeszła pora na tramezzini i coś do picia. Niewykluczone, że będziemy musieli trochę poczekać, zanim dostaniemy się do Akademii.

– Dante, po tym śniadaniu jestem pełna. Chodźmy zwiedzać.

Dante miał rację. Musieli trochę poczekać, ale kiedy wreszcie stanęli przed białym posągiem, Rose zaniemówiła.

– Robi wrażenie, prawda?

– Niesamowite. – Niechętnie oderwała wzrok od patrzącego ponad ich głowami posągu. – Dziękuję, że mnie tu przyprowadziłeś.

– Cała przyjemność po mojej stronie. Chodźmy teraz coś zjeść. Chcesz pójść do Caffe Rivoire czy gdzieś indziej?

– Do Rivoire, ale tylko na kawę i małą kanapkę.

– Na co tylko masz ochotę, bella.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: