Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Powrót Karmazynowej Gwardii. Imperium Malazańskie. Tom 2 - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
5 grudnia 2023
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
62,00

Powrót Karmazynowej Gwardii. Imperium Malazańskie. Tom 2 - ebook

Powrót kompanii najemników, Karmazynowej Gwardii, nie mógł nastąpić w chwili gorszej dla Imperium Malazańskiego. Jego siły wyczerpała wojna i dodatkowo osłabiły je zdrady oraz rywalizacje. Są tacy, którzy zadają sobie pytanie, czy cesarzowa Laseen nie utraciła panowania nad sytuacją. Niepokoje narastają, a podbite królestwa i księstwa jedno po drugim upominają się o niepodległość. Do kipiącego kotła, jakim stało się Quon Tali, wkraczają oddziały Gwardii. Razem z nimi wraca wspomnienie złożonych przed stuleciem Ślubów wiecznego sprzeciwu wobec istnienia imperium. Jednakże niektórzy członkowie elity Gwardii, Zaprzysiężonych, mają dalej idące ambicje. Pewne starożytne istoty również próbują zrealizować swe tajemnicze cele. Jest też szermierz zwany Wędrowcem, który razem ze swym towarzyszem, Erekiem, zmierza ku konfrontacji, jakiej nikt dotąd nie przeżył. Nie tylko Gwardia przygotowuje się do wojny. Również dowódcy i magowie Laseen, „Stara Gwardia”, są coraz bardziej zniecierpliwieni tym, co uważają za jej błędy. Czy to możliwe, by Laseen przechytrzyła wszystkich? Czyżby chciała wykorzystać powstania jako pretekst do wyeliminowania ostatnich, irytujących współpracowników swego sławnego poprzednika, Kellanveda?

Kategoria: Fantasy
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-67793-79-7
Rozmiar pliku: 2,7 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

DRAMATIS PERSONAE

W Uncie

Imperialne Dowództwo Naczelne

LASEEN: cesa­rzowa

WIELKA PIĘŚĆ ANAND: dowódca mala­zań­skiej Czwar­tej Armii (Quon Tali)

HAVVA GULEN: nowy wielki mag impe­rialny

KOR­BOLO DOM: wielka pięść i Miecz Impe­rium

OPOS: mistrz Szponu (impe­rial­nych skry­to­bój­ców)

MAL­LICK REL: radca i rzecz­nik Zgro­ma­dze­nia

Untańska Straż Portowa

ATE­LEN BLA­CHARZ: sier­żant dru­żyny

RIGIT RĄCZKA: kapral dru­żyny

NAIT: sabo­ta­ży­sta dru­żyny

HEUK: mag kadrowy

MIO­DZIO CHŁO­PAK: żoł­nierz

NAJ­MNIEJ­SZY: żoł­nierz, pół­krwi Bar­ghast

Inni w Uncie

SPI­RALA: szpon wyso­kiej rangi

PANI BATE­VARI: jasno­wi­dząca i wróżka z Daru­dży­stanu

ORYAN: mag z Sied­miu Miast, ochro­niarz Mal­licka Rela

TAYA RADOK: tan­cerka i skry­to­bój­czyni z Daru­dży­stanu

W Li Heng

Armia malazañska

HAR­MIN ELS D’SHIL: kapi­tan z gar­ni­zonu

GUJ­RAN: kapi­tan z gar­ni­zonu

BANATH: sier­żant z gar­ni­zonu

ODŁÓG: uzdro­wi­ciel z gar­ni­zonu

Drużyna Storo Matasha

STORO MATASH: kapi­tan kom­pa­nii sabo­ta­ży­stów, wete­ran z Trze­ciej Armii

DRŻĄCZKA: star­szy rangą sabo­ta­ży­sta

RZUT: sabo­ta­ży­sta

SŁO­NECZKO: sabo­ta­ży­sta

JEDWAB: kapral i mag kadrowy dru­żyny

JALOR: rekrut z Sied­miu Miast

RELL: rekrut z Gena­bac­kis

Cywile z Li Heng

SĘDZIA EHR­LANN: czło­nek Rzą­dzą­cej Rady Sędziów

JAMAER: słu­żący Ehr­lanna

SĘDZIA PLEN­GYL­LEN: czło­nek Rzą­dzą­cej Rady Sędziów

LISS: miej­ski mag

AHL: miej­ski mag (z braćmi Tha­lem i Larem)

W Cawn

NEVALL OD’ORR: główny fak­tor Cawn

GRO­TEN: oso­bi­sty straż­nik Nevalla

Na Równinach Seti

TOC STAR­SZY: wódz wojenny Seti, czło­nek mala­zań­skiej „Sta­rej Gwar­dii”

DZI­KUS: obrońca Seti, znany także jako „Ody­niec”, Słodka Trawa

IMO­TAN: sza­man Związku Sza­kali

HIPAL: sza­man Związku Fre­tek

KAPI­TAN MECH: ofi­cer mala­zań­skiej kawa­le­rii

RED­DEN ZŁA­MANA NOGA: ata­man (wódz) Zgro­ma­dze­nia Rów­nin­nych Lwów

ORTAL: ata­man (wódz) Zgro­ma­dze­nia Czar­nych Fre­tek

Na pograniczu wickañskim

Armia malazañska

RIL­LISH JAL KETH: porucz­nik mala­zań­skiej Czwar­tej Armii

ŻYŁKA: sier­żant kom­pa­nii

TALIA: mala­zań­ska wete­ranka

Wickanie

CZY­STA WODA: wic­kań­ski sza­man

NUL: wic­kań­ski czar­no­księż­nik, wete­ran kam­pa­nii w Sied­miu Mia­stach

NADIR: wic­kań­ska cza­row­nica, wete­ranka kam­pa­nii w Sied­miu Mia­stach

GRZYWA: młoda wic­kań­ska wojow­niczka

UDEP: wic­kań­ski het­man (wódz)

W Jamie

HO (HOTHA­LAR): mag z Li Heng

YATHEN­GAR AMAL: kapłan („fala­dan”) z Sied­miu Miast

SES­SIN: oso­bi­sty straż­nik Yathen­gara

SMĘ­TEK: nowy wię­zień

FRY­KAS: nowy wię­zień

DEVA­LETH: korel­rij­ska wiedźma mor­ska i nowa więź­niarka

SU: wic­kań­ska cza­row­nica

W Prowincji Quon Tali

GHE­LEL RHIK TAY­LIIN: diu­szesa, ostatni oca­lały poto­mek rodu Tay­lii­nów

AMA­RON: czło­nek mala­zań­skiej „Sta­rej Gwar­dii”, były dowódca pazu­rów

CHOSS: czło­nek mala­zań­skiej „Sta­rej Gwar­dii”, daw­niej wielka pięść

MAR­KIZ JHAR­DIN: dowódca Straży Pogra­nicz­nej

ROT­MISTRZ RAZALA: kapi­tan kawa­le­rii

MOLK: agent Ama­rona

Karmazynowa Gwardia

Ocalali Nazwani Zaprzysiężeni

KAZZ D’AVORE: dowódca, noszący roz­ma­ite tytuły

Pierwsza Kompania

OPRAWCA: kapi­tan

MARA: mag kom­pa­nii

GWYNN: mag kom­pa­nii

PŁA­TEK: mag kom­pa­nii

KALT: porucz­nik

FARESE

HIST

SHI­JEL

CZARNY MNIEJ­SZY

Druga Kompania

BLASK: kapi­tan

CZE­PIEC: wielki mag i mistrz skry­to­bój­ców (welo­nów)

PRZE­CHYŁ: mistrz oblę­żeń Gwar­dii

DYMEK: mag kom­pa­nii

SHEL­LARR (SHELL): mag kom­pa­nii

BLUES: mag i fecht­mistrz kom­pa­nii

PAL­CZAK: mag kom­pa­nii

OPAL: mag kom­pa­nii

ISHA: skry­to­bój­czyni (welon)

KEITIL: skry­to­bójca (welon)

COLE

FRY­KAS

TĘPY

TRZCINA

AMATT

SEPT

LAZAR

PÓŁ­DAN

CHUDA

INESE

TUR­GAL

Trzecia Kompania

TAR­KHAN: kapi­tan i skry­to­bójca (welon)

LOR-SINN: mag kom­pa­nii

KWA­ŚNY: mag kom­pa­nii

TOBY: mag kom­pa­nii

BAL­KIN: skry­to­bójca (welon)

KORONKA

CZARNY

PIE­KARZ

JANETH

ŁUPEK

ALTANA

SZCZĘ­ŚCIARZ

Czwarta Kompania

CAL-BRINN: kapi­tan i mag kom­pa­nii

ŻELA­ZNA KRATA

JUP ALANT

Z Pierwszego Poboru

SIER­ŻANT OKOP

CORLO

VOSS

AMBROSE

PALLA

Z Drugiego Poboru

LURG­MAN PAR­SELL („KRĘ­TACZ”)

JARIS

PIEL­GRZYM

OGI­LVY

BAKAR

TOLT

CICHY

HAR­MAN

GRERE

GED­DIN

BOLL

Z Trzeciego Poboru

SKRA­DACZ

GŁU­SZA

WESZKA

KYLE

W Lidze Taliañskiej

URKO CRUST: dowódca sił falar­skich, czło­nek „Sta­rej Gwar­dii”, znany jako „Zgnia­tacz”

V’THELL: dowódca sił Zło­tych Moran­thów

CHOSS: dowódca sił taliań­skich, czło­nek „Sta­rej Gwar­dii”

TOC STAR­SZY: wódz wojenny Seti, czło­nek „Sta­rej Gwar­dii”

AMA­RON: szef wywiadu, czło­nek „Sta­rej Gwar­dii”

ULLEN KHA­DEVE: prawa ręka i szef sztabu Urka, czło­nek „Sta­rej Gwar­dii”

BALA JES­SELT: mag kadrowy, czło­nek „Sta­rej Gwar­dii”

ESE­LEN TON­LEY: kapi­tan falar­skiej kawa­le­rii

ORLAT KEP­TEN: kapi­tan sił taliań­skich, czło­nek „Sta­rej Gwar­dii”

Inni

LIOS­SER­CAL: Ascen­dent noszący tytuł Syna Świa­tła, znany też jako Osserc albo Osric

ANO­MAN­DA­RIS: Ascen­dent noszący tytuł Syna Ciem­no­ści

JHEST GOLAN­JAR: mag z Jacu­ruku

SHEN: czar­no­księż­nik

TAY­SCHRENN: wielki mag impe­rialny

D’EBBIN: dowódca mala­zań­skiej Czwar­tej Armii, „pięść”

WYŁAM ZĄB: mala­zań­ski star­szy sier­żant szta­bowy

HAR­CIK: mala­zań­ski star­szy sier­żant

KWIAT: ofi­cer Zło­tych Moran­thów

TUR­MA­LIN: sier­żant pie­choty Zło­tych Moran­thów

CAR­THA­RON CRUST: kapi­tan _Utka­nego Szma­tami_, ponoć czło­nek „Sta­rej Gwar­dii”

DENUTH: pra­dawny, jeden z pier­wo­rod­nych Matki Ziemi

DRA­CO­NUS: pra­dawny bóg

EREKO: pra­stary włó­częga

SZARA GRZYWA: daw­niej mala­zań­ska pięść, obec­nie wyjęty spod prawa

LIM TAL: była pry­watna straż­niczka untań­skiego szlach­cica

WĘDRO­WIEC: włó­częga mie­sza­nej, dal­hoń­sko-quoń­skiej krwi

SZMA­CIARZ/PRZE­BIE­RA­NIEC: podróż­nik po Gro­cie Impe­rial­nejParok­sy­zmy owej pierw­szej z wojen trwały przez czas nie­zmie­rzony. Świa­tło raz po raz ude­rzało, ale się roz­pra­szało, Noc zaś cofała się, lecz gęst­niała. Tak oto dwoje rywali sprzę­gło się we wciąż nara­sta­ją­cym wirze two­rze­nia i nisz­cze­nia. W obu Domach poja­wili się nie­zli­czeni wojow­nicy, pusto­szący swą mocą powierzch­nię wszech­świata, ale wszy­scy ginęli jeden po dru­gim, a ich imiona popa­dły w zapo­mnie­nie.

Wresz­cie, jak twier­dzą nie­któ­rzy, w dzie­się­cio­ty­sięcz­nym obro­cie wiru dwóch zastę­pów, do migo­tli­wego brzegu bitwy zbli­żył się ktoś nie­znany obu Domom i skar­cił wal­czą­cych.

– Kim jesteś, że tak do nas prze­ma­wiasz? – zapy­tał ten, kto póź­niej miał być znany jako Dra­co­nus.

– Kimś, kto wędro­wał przez Pustkę wystar­cza­jąco długo, by wie­dzieć, że to się ni­gdy nie skoń­czy.

– Tak zrzą­dził los – rzekł wojow­nik Świa­tła. Lios­ser­cal. – Jedno zawsze musi trium­fo­wać, a dru­gie upa­dać.

Przy­bysz roz­dzie­lił ze wzgardą prze­ciw­ni­ków.

– Zgódź­cie się więc, że tak się stało, i zakończ­cie sprawę!

Oba Domy rzu­ciły się na nie­zna­jo­mego, roz­szar­pu­jąc go na nie­zli­czone frag­menty.

Tak oto naro­dził się Cień i zakoń­czyło się pierw­sze wiel­kie podzie­le­nie.

Frag­ment mitu _Kom­pen­dium pier­wotne,_ PłaszczPra­dawna era
Czas nie­zmie­rzony

Erup­cja zra­niła świat. Denuth, Dziecko Ziemi, pierw­szy prze­nik­nął przez zasłonę uno­szą­cych się na wie­trze popio­łów i odna­lazł kra­ter. Pośrodku sze­ro­kiej na wiele mil niecki gro­ma­dziła się szara, paru­jąca woda. Nagie, skalne zbo­cze opa­dało ku mil­czą­cemu wybrzeżu. Wokół pano­wał bez­ruch, popiół pokry­wał zie­mię na podo­bień­stwo śniegu. Uwagę Denu­tha przy­cią­gnęło jed­nak jakieś poru­sze­nie. Pod­szedł do brzegu i ujrzał tam jeste­stwo o postaci podob­nej do jego wła­snej. Miało dwie ręce i dwie nogi, nazna­czyły je jed­nak strasz­liwe rany. Skórę istoty pokry­wała czarna sko­rupa zakrze­płej krwi, nada­ją­cej wodzie ciemny kolor.

Denuth deli­kat­nie odwró­cił leżą­cego na plecy i pode­rwał się zdu­miony.

– Lios­ser­calu! Pier­wo­rodny synu Ojca! Kto na cie­bie napadł?

Ranny odsło­nił tępe jak u psa kły w okrut­nym uśmie­chu.

– Ależ nikt. Zapy­taj lepiej, na kogo ja napa­dłem. Czy nie ma tu innych?

– Nikogo nie widzia­łem.

Uśmiech prze­ro­dził się w zło­wrogi gry­mas.

– A więc wszy­scy zgi­nęli. Pochło­nął ich wybuch.

– Wybuch? – Denuth przy­mru­żył powieki, przy­pa­tru­jąc się obcej mocy. Tak jest, obcej, któż bowiem potra­fiłby zgłę­bić umysł tego, kto zro­dził się wraz z pierw­szą erup­cją Świa­tła? – Co tu wła­ści­wie się stało?

Lios­ser­cal skrzy­wił się z bólu, wysu­wa­jąc się z objęć Denu­tha. Sie­dział zgar­biony, opla­ta­jąc się cia­sno rękoma, jakby chciał uchro­nić swe ciało przed roz­pa­dem. Z głę­bo­kich ran wypły­wała gęsta, ciemna krew.

– To był eks­pe­ry­ment. Próba. Atak. Możesz to nazwać, jak chcesz.

– Atak? Na co? Nie było tu nic oprócz… – Głos Denu­tha umilkł nagle niczym gęste od popiołu wody. – Matko, broń nas! Azath! – Spoj­rzał na ogromny kra­ter, pró­bu­jąc uzmy­sło­wić sobie skalę kata­strofy.

Wszy­scy cier­pimy z jej powodu!

– Ty głup­cze! Czy nie cof­niesz się przed niczym, by speł­nić swą misję?

Jasna głowa unio­sła się, w bursz­ty­no­wych oczach zapło­nął ogień.

– Czy­nię, co uznam za sto­sowne.

Denuth wzdry­gnął się.

Zaiste. Na tym wła­śnie pole­gał dyle­mat. Trzeba było pod­jąć jakieś dzia­ła­nia w spra­wie tych sta­ro­żyt­nych mocy, nim ich anta­go­ni­zmy i nie­ogra­ni­czone ambi­cje po raz kolejny znisz­czą wszelki ład. Roz­wią­za­nie pro­po­no­wane przez Dra­co­nusa prze­raża, zbli­żam się jed­nak do zro­zu­mie­nia podob­nego… rady­ka­li­zmu. W końcu, czyż wieczne uwię­zie­nie nie jest lep­sze od podob­nego poten­cjału znisz­cze­nia?

Lios­ser­cal pod­niósł się sztywno na nogi, sycząc z bólu w wielu ranach. Denu­tha nawie­dziła strasz­liwa pokusa. Nie sły­szał dotąd żad­nej opo­wie­ści, w któ­rej ta istota byłaby tak bar­dzo osła­biona i nara­żona na atak. Jed­no­po­chwy­cony, Ele­int, cóż zna­czyły podobne okre­śle­nia dla mocy, która mogła wędro­wać przez Świa­tło, nim jesz­cze poznało Ciem­ność? Teraz jed­nak Lios­ser­cal był ranny i strasz­liwe wycień­czony. Czy Denuth powi­nien ude­rzyć? Czy kto­kol­wiek będzie jesz­cze kie­dyś miał taką szansę?

Lios­ser­cal uśmiech­nął się, odsła­nia­jąc ster­czące ku górze kły, jakby śle­dził tok myśli Dziecka Ziemi.

– Niech cię nie kusi, Denuth. Dra­co­nus to głu­piec. Jego kon­klu­zje są błędne. Sztyw­ność nie sta­nowi roz­wią­za­nia.

– A co je sta­nowi?

Lios­ser­cal skrzy­wił się, doty­ka­jąc deli­kat­nie pal­cami głę­bo­kiej rany na policzku.

– Bada­łem alter­na­tywne moż­li­wo­ści.

– To badaj je gdzie indziej.

Roz­bły­snął biały gniew, ale natych­miast zgasł.

– Słusz­nie, Dziecko Ziemi. On się zbliża, prawda?

– Tak. I nie­sie ze sobą swą odpo­wiedź.

– Lepiej będzie, jak się oddalę.

– Zaiste.

Lios­ser­cal uniósł ręce nad głowę. Jego syl­wetka się zama­zała. Zaczął zmie­niać postać, lecz w poło­wie tego pro­cesu wes­tchnął nagle, ryk­nął z bólu i zwa­lił się na zie­mię. Srebrno-złoty smok wił się na kru­chych ska­łach u stóp Denu­tha, który odsu­nął się pośpiesz­nie. Skrzy­dła poru­szały się z wysił­kiem, strą­ca­jąc głazy do jeziora. Wresz­cie ogromne ciel­sko wzbiło się ciężko w powie­trze i smok odle­ciał. Jego długi ogon sma­gnął na poże­gna­nie dymiące wody w kra­te­rze.

***

Denuth został na miej­scu. Stał nie­ru­chomo. Taflę ospa­łego jeziora prze­bie­gały drob­niut­kie zmarszczki. Sypiący się z nieba popiół pla­mił matową czerń bazaltu ramion Dziecka Ziemi. Wresz­cie, na spę­ka­nej skale zachrzę­ściły kroki. Denuth poczuł u swego boku ciem­ność, prze­raź­li­wie zimną, jak pustka roz­cią­ga­jąca się ponoć mię­dzy gwiaz­dami. Pokło­nił się, nie spo­glą­da­jąc na przy­by­sza.

– Witaj, Dra­co­nu­sie, Mał­żonku Ciem­no­ści i Suze­re­nie Nocy.

– Już nie jestem Mał­żon­kiem – odparł Dra­co­nus suchym, chra­pli­wym gło­sem. – A moją wła­dzę Suze­rena dawno pod­wa­żono. Nie­mniej dzię­kuję ci.

Denuth na­dal stał sztywno, nie chcąc spoj­rzeć na potężną, sta­ro­żytną istotę i rów­nie nie­po­ko­jącą ciem­ność, jaką nosiła u swego boku. Jak wielu już pochło­nęła owa Pustka i jaki prze­ra­ża­jący kształt przy­bie­rze po ostat­nim wyku­ciu? Tak eks­tre­malne roz­wią­za­nia budziły w nim odrazę.

– Ach – wydy­szał Dra­co­nus. – To był sam Bękart Świa­tła. I to osła­biony. Jego esen­cja będzie bar­dzo cen­nym dodat­kiem.

W Denu­thu zadrżało to, co uwa­żał za swą duszę.

– On nie jest dla cie­bie.

Poczuł, że padło nań zimne spoj­rze­nie, naka­zał sobie jed­nak nie patrzeć.

– Czy to Jej prze­po­wied­nia? – padło po chwili pyta­nie.

– Tylko moje skromne moce adepta. Podej­rze­wam, że może pew­nego dnia zna­leźć, czego szuka.

– To zna­czy co?

– To, czego wszy­scy pra­gniemy. Unię z Jed­nią.

***

Mijał czas. Denuth czuł, że jeste­stwo u jego boku myśli inten­syw­nie. Gdy skrzy­żo­wało ramiona, usły­szał zgrzyt trą­cych o sie­bie łusek, któ­rych nie wyko­nano z metalu. Potem nad­szedł prze­cią­gły wydech.

– Nie­mniej jed­nak będę go ści­gał. W końcu mam do zaofe­ro­wa­nia wła­sną wer­sję unii, czyż nie tak?

Raczej jej paro­dię.

Denuth nie ode­zwał się jed­nak ani sło­wem. Wie­dział, że lepiej nie zadzie­rać z tą mocą, która mogła pozba­wić go życia, gdyby tylko zapra­gnęła. Rękę sta­ro­żyt­nej istoty powstrzy­my­wała jedy­nie nie­chęć do anta­go­ni­zo­wa­nia jego Matki, rodzi­cielki wszyst­kich, któ­rzy wywo­dzili się z Ziemi.

– Może Ano­man­da­ris… – zaczął Denuth.

– Nie mów mi o tym ple­be­ju­szu – wychry­piał Dra­co­nus. – Wkrótce się z nim poli­czę.

Mam nadzieję, że gdy doj­dzie do tego spo­tka­nia, będę daleko…

Moc się poru­szyła, roz­po­starła ramiona.

– Pro­szę bar­dzo, Dziecko Ziemi, zosta­wię cię two­jej… hmm, kon­tem­pla­cji. Ten świat jest nie­po­ko­jącą mani­fe­sta­cją bytu. Wszystko jest tu płynne. Mimo to wydaje mi się dziw­nie atrak­cyjne. Być może zostanę tu na pewien czas.

Ta per­spek­tywa spra­wiła, że Denuth zaci­snął ze zgrzy­tem kamienne dło­nie.

Nie padły już inne słowa. Po chwili zimna, para­li­żu­jąca duszę ciem­ność sku­piła się, zawi­ro­wała i Denuth znowu został sam na posęp­nym brzegu. Nasu­nęła mu się myśl, że nikt nie zdoła odna­leźć pokoju, dopóki istoty podobne do tych dwóch będą cho­dziły po powierzchni świata, pochło­nięte swymi pra­daw­nymi wen­de­tami, kon­flik­tami oraz nie­okieł­zna­nymi ambi­cjami. Być może, gdy ostat­nia z nich wycofa się w nie­prze­rwany sen – jak uczy­niło bar­dzo wiele z nich – bądź też zosta­nie zabita albo pogrze­bana, ci, któ­rzy będą żyli w owej odle­głej epoce, poznają w końcu smak zgody.

Albo i nie. Denuth nie był prze­ko­nany. Jeśli obser­wa­cja nie­ustan­nych walk cze­goś go nauczyła, to tego, że nowe poko­le­nia nie­wol­ni­czo kopiują cele i uprze­dze­nia poprzed­ni­ków. To była smutna zapo­wiedź na przy­szłość. Sie­dział na brzegu ze skrzy­żo­wa­nymi nogami – bryła skały niczym się nie­róż­niąca od ota­cza­ją­cych go gła­zów. Odwieczna walka wszyst­kich prze­ciw wszyst­kim przy­pra­wiała go o znu­że­nie. Dla­czego musieli być tak swar­liwi? Czy rze­czy­wi­ście winne były jedy­nie małost­ko­wość i dzie­cinna draż­li­wość, jak suge­ro­wała Kil­man­da­ros? Zasta­nowi się, co mogłoby wresz­cie poło­żyć kres odwiecz­nym cyklom prze­mocy. Pora­dzi się też Matki. Przy­pusz­czał, że minie długi czas, nim uda się zna­leźć odpo­wiedź. O ile ist­niała.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: