Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Pracowałam z opiekunkami osób starszych i postanowiłam to opisać - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
6 grudnia 2024
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
47,50

Pracowałam z opiekunkami osób starszych i postanowiłam to opisać - ebook

Młoda kobieta, Jowita, rozpoczyna pracę w agencji pracy. Bardzo szybko przekonuje się, że nowe zajęcie nie należy ani do przyjemnych, ani do łatwych, a już po kilku tygodniach zaczyna rozumieć, dlaczego tak niewiele osób wytrzymuje w tej branży dłużej niż rok. Jej zadanie polega na znajdowaniu chętnych do opiekowania się prywatnymi klientami, którymi są seniorki i seniorzy mieszkający w Niemczech. Jowita zostaje skonfrontowana z rzeczywistością, którą w dużej mierze wypełniają problemy i działania opiekunek. Historie te opisuje w swoim dzienniku.

Czytelnik ma szansę poznać zróżnicowane grono kobiet i mężczyzn, których zachowanie czasami bawi, częściej jednak przeraża. Autorka w oryginalny sposób przekazuje informacje o tym, dlaczego polskie opiekunki mają w Niemczech opinie alkoholiczek, złodziejek i osób z zaburzeniami psychicznymi.

Jowita Kowalik – pochodząca ze środkowej Polski kobieta z wyższym wykształceniem, o niewielkich wymaganiach od życia. Nigdy nie ułożyła kostki Rubika, ale zna różnicę pomiędzy płacą netto a brutto. Nadal wierzy, że ludzie są z natury dobrzy, a jej ścieżka zawodowa nie jest przypadkiem. Celem jej książek jest wywołanie uśmiechu i zachęcenie do refleksji.

Kategoria: Proza
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-68095-22-7
Rozmiar pliku: 732 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

WSTĘP

– Dzień dobry, ja w sprawie pracy.

– Prosz…

Z domofonu odpowiedział mi głos jakiejś starszej pani, po czym rozległ się dźwięk, który oznaczał otwarcie drzwi do pięciopiętrowego biurowca. Mama zawsze powtarzała, żebym poszła na jakieś normalne studia, bo dziennikarstwo wymusi na mnie dorabianie do kredytu hipotecznego po godzinach. Zresztą, wziąwszy pod uwagę rodzaj umów, które proponowane są dziennikarzom, i tak go pewnie nie dostanę. Fakt, studia nie były jakoś specjalnie wymagające. Na wykłady chodziłam tylko wtedy, kiedy chciałam się wyspać, a w tym czasie, mniej więcej o ósmej rano, w akademiku nadal trwała impreza. Taki poranny wykładzik bywał więc dla mnie zbawieniem. Uczyli nas albo profesorowie – tak starzy, że nie byłam pewna, czy gdy się obudzę, jeszcze ich spotkam w tej samej formie (wciąż ciepłej i niesztywnej), albo młodziaki z mlekiem nad wystylizowanym i zalotnym wąsem. Miałam wrażenie, że mają oni zarosty bardziej zadbane niż niejedna aktorka swoje lśniące blond włosy, których blask oświetliłby małej wielkości wioskę na Mazurach. Nie przypominam sobie, abym wynosiła z wykładów coś więcej niż pustą półtoralitrową butelkę po wodzie.

Były przedmioty, które zaliczałam z marszu, bez przygotowania i z łatwością godną lowelasa z rocznika wyżej, który odhaczał w ten sposób koleżanki z – nomen omen – stosunków międzynarodowych. Były też i takie przedmioty, gdzie nie obywało się bez pożyczenia notatek od kurek. Kurkami były dla mnie osoby, którym wykładowca sypał ziarna wiedzy, a one rzucały się na nie i wydziobywały każde pół ziarenka, nawet zrolowany w kulkę gnój, żeby tylko posiąść tego Świętego Graala wiedzy i mieć świadectwo z paskiem, to znaczy piątkę na dyplomie. Teraz się śmieję, wtedy w sumie też się śmiałam, ale co ja bym bez nich zrobiła? Pewnie to samo, bo – jak się później okazało – aby pisać, nie trzeba kończyć studiów dziennikarskich. A na dyplom spojrzy co najwyżej mama, bo nawet tata uzna, że jemu to właściwie obojętne, jaki stopień tam widnieje.

Pomiędzy imprezowaniem a snuciem się na zajęcia odbywałam staże. Przez pięć lat studiów dorabiałam sobie w kilku gazetach i rozgłośniach radiowych. I powiem szczerze, że ta wiedza jest nieoceniona. Możecie przeczytać wszystkie książki w bibliotece, możecie być na każdym wykładzie, możecie wejść profesorowi w tyłek tak głęboko, że spotkacie się z jego kręgosłupem, ale nic nie nauczy was więcej niż praktyka – użyteczne wykorzystanie wiedzy w życiowych sytuacjach. Na cholerę mi kanon pisania felietonu? Dopóki sama nie napiszę dwóch, trzech, dziesięciu i ktoś mi ich nie oceni, to nie stwierdzę, czy potrafię napisać felieton. I tak jest w każdej dziedzinie życia. Ile razy czytałam przepisy na odjazdowe ciasta! Jakieś „kopce kreta”, „mysie norki” i inne „kacze nóżki”… Myślicie, że którekolwiek z moich wypieków chociaż trochę przypominały to, co było na obrazku? Powiem więcej – nawet mój wszystkożerny pies z domu rodzinnego zakopywał moje dary w ogródku. I to wcale nie na później. Jednak wiem, że gdybym takich kopców postawiła kilka, a w razie potrzeby kilkanaście, to może, przy zamkniętych oczach, byłyby zjadliwe.

Okej, podróż windą na czwarte piętro zakończyła się sukcesem, jestem na miejscu. KKRJOB24 Sp. z o.o. Wchodzę.

– Dzień dobry, nazywam się…

– Siem, Jowita, so słychać?

KAROLINA?? Co ona, u licha, tutaj robi?! Boże, uwiesiła mi się na szyi i miałam wątpliwą przyjemność poczucia domowego burbona zmieszanego z dobrą whisky i chyba piwa marki Warka.

– Cześć, Karola, pracujesz tu?

– No pefni. So tam?

Ona naprawdę tutaj pracuje i jest w sztok pijana. Nieraz ją taką widziałam, bo studiowałyśmy na jednym wydziale, z niejednego pieca chleb jadłyśmy i w niejednym klubie piłyśmy piwo, ale żeby aż tak się sponiewierać w pracy?!

– Przyszłam na rozmowę kwalifikacyjną i nie wiem, czy dobrze trafiłam.

– No pefni. Sapraszam. Szystko ci już przygotowam. Tuta masz instrakszyn, tam opisy. Dasz se rade.

O cholera, mam ją zastępować?! To dla tego stanowiska zwolniłam się z pracy?! Swoją drogą, to Karola strasznie się postarzała. Jest ledwo po trzydziestce, a zrobiła się pomarszczona jak shar pei i głos ma jak moja nauczycielka matematyki z podstawówki, która w ciągu trwania siedmiu godzin lekcyjnych potrafiła wypalić paczkę cameli.

– A z kim mogę ustalić warunki pracy i inne szczegóły?

Mówiąc „inne szczegóły”, miałam na myśli, oczywiście, kasę, hajs, mamonę, kapuchę. W ogłoszeniu nie było podanej stawki:

Zatrudnimy na umowę o pracę rekruterkę ze znajomością języka niemieckiego. Do obowiązków będzie należał kontakt z klientem polsko- oraz niemieckojęzycznym. Praca w miłej atmosferze, młodym zespole. Wysokie premie. Jeśli tylko posiadasz silną motywację, chęć zmiany i dalszego rozwoju, nie wahaj się i zgłoś się już dziś! P.S. Za straty moralne nasza spółka nie ponosi odpowiedzialności ;-)

Wtedy się nie wahałam, ale teraz zaczęłam.

– S Syprianem, presesm, sara bedzie.

I tak oto spędziłam na rozmowie z koleżanką z dawnych lat bite pół godziny. Wybełkotała mi sporo o branży i mam wrażenie, że większość z tego, co mówiła, to brednie. W stanie względnej trzeźwości przygotowała mi instrukcje, tabelki, opisy, czyli _must have_ każdego nowego rekrutera. Karola odchodzi, a druga rekruterka, Hanka, wraca jutro z urlopu. Właściwie nie do końca rozumiałam, dlaczego rezygnuje z pracy, ale to mało istotne, bo właśnie do biura wszedł Cyprian – mój, być może, przyszły szef. Był ubrany w szorty i koszulę w hawajski wzór. Dość nietypowo jak na prezesa takiej firmy. Rozmowa przebiegła nam bardzo sympatycznie i już po paru minutach czułam się tak, jakbym rozmawiała z kolegą. Oczywiście nie zabrakło także „pytań dociskających”:

– Dlaczego właściwie chcesz u nas pracować?

Myślałam, że takie pytania pojawiają się tylko w filmikach na YouTube z instruktażem, jak dobrze wypaść na rozmowie kwalifikacyjnej. Co miałam mu odpowiedzieć? Prawda jest taka, że mój naczelny zaproponował mi siedem złotych za tekst, i to przy umowie o dzieło. Biorąc pod uwagę kredyt hipoteczny, który wzięłam trzy lata temu, to te siedem złotych za tekst nie starczyłoby mi nawet na koszty kredytu. Mam wprawdzie męża, który zarabia o wiele więcej, ale kredyt jest jednak na mnie, bo wzięłam go przed ślubem, i to z pomocą rodziców. Oszczędziłam Cyprianowi mojej historii i z uśmiechem numer pięć odparłam:

– Zawsze chciałam pracować w agencji pracy i pomagać ludziom znaleźć ich wymarzoną posadę.

– Hahaha, proszę cię, w to nie uwierzę. Ale życzę powodzenia i witam na pokładzie!

Cooo? O co im wszystkim chodzi? Chce mnie zniechęcić do tej roboty? Chyba nie tak powinny wyglądać wstępne rozmowy. Ale dobrze, najważniejsze, że dogadaliśmy się z warunkami i obie strony wydają się zadowolone. Nie no, głupia jestem, ja cieszę się jak bernardyn na widok błota, do którego zaraz wskoczy i cały się upaprze, a później będzie się szczerzył, jakby zapomniał, że po wszystkim czeka go również kąpiel i rozczesywanie kołtunów. Albo jak taka piękna, różowa świnka, której chlusnęli pomyjami z Wersalu. Albo jak właśnie ja, która ma w umowie uczciwą premię od obrotu i pensję zasadniczą, która wystarczy na spłatę kredytu i na wzięcie kolejnego, na przykład na zmywarkę albo okrągły odkurzacz, co go można zostawić, a on sam śmiga i zbiera pozostałości po życiu. THAT’S MY DAY!

– Trzymaj, to pamiętnik. Przyda ci się, żeby nie zwariować – powiedziała Karolina już całkiem trzeźwym tonem.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: