- W empik go
Prawda - ebook
Prawda - ebook
Anka to bystra złodziejka, która kradnie tożsamości w internecie, zaciąga na nie kredyty
i pożyczki, oraz wyłudza pieniądze internetowymi szantażami. W swoich działaniach kieruje się jednak pewnym kodeksem…
Jest bezczelna i bezkarna. Do czasu. Pewnego dnia cały jej świat wywraca się do góry nogami. Razem ze swoim chłopakiem, Markiem będzie musiała stawić czoła lawinie wydarzeń, które nieodwracalnie zmienią ich życie.
Jakie konsekwencje poniesie Anka za kradzież tożsamości niewłaściwej osobie?
Czy schronienie, które znalazła w lesie nad jeziorem jest bezpieczne?
Czy były agent specjalny, Czarny stanie po jej stronie?
Jaką rolę w tej układance odegra tajna grupa hakerów?
Czy nowy sąsiad Anki, Hubert okaże się kolegą, kimś więcej czy jest częścią niebezpiecznego układu?
Jak bardzo ryzykowne może okazać się igranie z ludźmi mającymi władzę?
Jak zakończy się śmiertelnie niebezpieczna gra, w którą weszła Anka?
Kategoria: | Young Adult |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-96205-22-3 |
Rozmiar pliku: | 3,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Cześć! Jestem Anka. To nie jest moje prawdziwe imię, ale prawie wszyscy tak na mnie mówią. Dziwnym trafem wylądowałam w tej dziurze, zapomnianej przez kiboli i prawdziwych patriotów. To nie Pcim ani Radom, o tym miejscu nie powstał nawet żaden dowcip. Czyli wszystko się zgadza, bo moja sytuacja jest równie żałosna. Fakt jednak pozostaje faktem: muszę się tutaj przemęczyć przez kilka najbliższych tygodni. Tak naprawdę sama nie wiem, jak długo tu zostanę. Później – mam nadzieję – odzyskam kontrolę nad własnym życiem. Ostatnio nie wszystko potoczyło się tak, jak planowałam. Cóż, błędy w kalkulacji już dawno wliczyłam w ryzyko mojego stylu życia.
I wcale się nad sobą nie użalam. Kiedy to wszystko minie, będę musiała zafundować sobie porządne wakacje: palmy, jachty, ładne ciuchy i drinki z flamingiem. Nie wykluczam, że zaszyję się na dłużej na jakiejś przyjemnej wysepce, na Tahiti czy Bahamach. Póki co plan mam taki: odbębnić przywitanki z lokalsami, którzy na pewno szybko zwęszą, że w ich metropolii pojawił się ktoś nowy. Będę musiała nasycić ich ciekawość i przygotować jakąś przekonującą historyjkę. A jak już się odczepią, zajmę się słodkim nicnierobieniem. Wzięłam ze sobą Kindle’a, nadrobię zaległości czytelnicze, pooglądam czarnobyle, sukcesje, gambity czy inne korony królów i będę biegać, bo muszę podciągnąć kondycję. Może zacznę się uczyć jakiegoś nowego języka? W sumie zawsze to lubiłam i szło mi całkiem nieźle. Znajomość pięciu języków z pewnością mi wystarczy, by przetrwać w dzisiejszym świecie: kupić drina z palemką i porządną broń krótkolufową, gdy już dotrę na tę moją wyspę, ale podobno taka nauka świetnie gimnastykuje mózg. No bo, sorry, są pewne granice: sudoku nie tknę. Jak ludzie mogą nad tym ślęczeć? Planuję też kupić rower, będę jak ojciec Mateusz jeździć po wsi i pomagać biednym i pokrzywdzonym przez złych ludzi oraz równie zły los. À propos: przy najbliższej okazji sprawdzę sobie, jaka jest prawdziwa skala przestępczości w Sandomierzu. A teraz zabieram się za rozpakowywanie rzeczy.
Witaj, nowy domku w środku niczego! Od razu zaznaczam, że co złego to na pewno ja, z góry wybacz. Za jakiś czas stąd zniknę. Bez żalu.