Prawdziwy Mesjasz - ebook
Prawdziwy Mesjasz - ebook
Napisałem komentarz do Ewangelii św. Mateusza, który mógłby przekonać do wiary niektórych niewierzących, a niektórych wierzących upewnić.
Nie miałem zamiaru przekonać wszystkich, a jedynie tych, do których rozumu i serca właśnie takie uzasadnienie przemówi: uzasadnienie z faktów, za których prawdziwość ich świadkowie gotowi byli ponieść śmierć, i ponieśli.
Są i tacy, którzy przez analizę pojęć chcą najpierw znaleźć Boga, a potem przez kolejne kroki badań i rozumowań dojść do ustalenia faktów, by na końcu – jeśli utwierdzą się w przekonaniu, że hipoteza wiary jest dostatecznie uprawdopodobniona – w pełnej świadomości przyjąć wiarę lub w pełnej świadomości ją odrzucić. Bóg jest łaskawy, więc jeśli ktoś wybrał sobie tę najdłuższą, najbardziej żmudną, najnudniejszą i najbardziej niepewną drogę do Niego – ale jeśli naprawdę chce znaleźć Boga – to Bóg daje czasami na to czas.
O tym właśnie, jak Jezus przekonywał Żydów do uznania w Nim Mesjasza i Boga, jest między innymi Ewangelia według św. Mateusza.
Kategoria: | Wiara i religia |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-970069-3-5 |
Rozmiar pliku: | 573 KB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Respice finem.(łac. ‘Patrz końca’)
Napisałem komentarz do Ewangelii św. Mateusza, który mógłby przekonać do wiary niektórych niewierzących, a niektórych wierzących upewnić. Nie miałem zamiaru przekonać wszystkich, a jedynie tych, do których rozumu i serca właśnie takie uzasadnienie przemówi: uzasadnienie z faktów, za których prawdziwość ich świadkowie gotowi byli ponieść śmierć, i ponieśli.
Są i tacy, którzy przez analizę pojęć chcą najpierw znaleźć Boga, a potem przez kolejne kroki badań i rozumowań dojść do ustalenia faktów, by na końcu – jeśli utwierdzą się w przekonaniu, że hipoteza wiary jest dostatecznie uprawdopodobniona – w pełnej świadomości przyjąć wiarę lub w pełnej świadomości ją odrzucić. Bóg jest łaskawy, więc jeśli ktoś wybrał sobie tę najdłuższą, najbardziej żmudną, najnudniejszą i najbardziej niepewną drogę do Niego – ale jeśli naprawdę chce znaleźć Boga – to Bóg daje czasami na to czas.
Wiem, co mówię: chociaż zostałem wychowany w katolickiej i pobożnej rodzinie, to zwątpiłem w Boga i rozum, przede wszystkim przez zgłębianie filozofii, zarówno tej z Zachodu, jak i ze Wschodu. Kiedy jednak dotarło do mnie, że pozostałem w martwym punkcie poszukiwań mądrości, której szukałem właśnie w filozofii, wybrałem właśnie tę drogę – żmudną, nudną, przynoszącą więcej wątpliwości, niż wiary. A wydawała mi się na początku taka rozsądna…
Kiedy zabierałem się do pisania komentarza, byłem przekonany, że z czterech Ewangelii, opisujących życie i nauczanie Jezusa Chrystusa, najbardziej właściwą do czytania dla sceptyków jest Ewangelia według św. Łukasza. Powodem tego przekonania jest specyficzny tok opowiadania Ewangelisty, któremu Tradycja przypisuje zawód lekarza. Jak powszechnie się uważa, bycie lekarzem pociąga za sobą wymóg posiadania ponadprzeciętnej inteligencji i pamięci, chłodnego umysłu, zdolności kontroli swoich emocji, rzeczowości i dbałości o dobrą diagnozę itd. Czy tak bywa zwykle z lekarzami, można się spierać, ale zarówno Ewangelia, jak i Dzieje Apostolskie, wskazują na posiadanie wielu z wymienionych cech przez Ewangelistę.
Nie pamiętam już, czemu tak się stało, ale wybierając Ewangelię wybrałem jednak właśnie tę według św. Mateusza. Być może nieświadomie ciągnęło mnie do tego z Ewangelistów, który – tym razem według jego własnej relacji – był celnikiem. A ja przecież pracuję w banku. Wystarczy zapytać przeciętnego człowieka, który miał do czynienia z jednym i drugim: o ile okaże respekt wobec bankowca i celnika, o tyle potraktuje ich podobnie i nie powiąże z naszymi zawodami zbyt wielu zalet charakteru, a raczej wymieni wady. My i celnicy nie mamy co się równać z lekarzami. Ale jeśli był to faktycznie jakiś powód wybrania tej Ewangelii, to raczej drugorzędny.
Kiedy już bowiem docierałem do końca komentarza, przypomniałem sobie myśl jednego z ważniejszych dla mnie filozofów, Błażeja Paskala (Myśli 526, 528):
Największym z dowodów Chrystusa są proroctwa. (…) Gdyby jeden człowiek ułożył księgę przepowiedni o Jezusie Chrystusie co do czasu i sposobu Jego życia i gdyby Chrystus przyszedł zgodnie z tymi proroctwami, byłoby to nieskończenie zadziwiające. Ale tu jest o wiele więcej, a mianowicie zwarty szereg ludzi przesuwający się przez cztery tysiące lat stale i niezmiennie zapowiada to samo przyjście. To cały lud zwiastuje je i trwa od czterech tysięcy lat, aby gromadą dać świadectwo otrzymanych obietnic; od wiary w te obietnice nie można ich odstraszyć żadną groźbą ani prześladowaniem; to zaś jest dowód bez porównania donioślejszy.
Gdy będąc młodszym wczytywałem się w Paskala, żałowałem, że najpierw choroba, a potem śmierć przeszkodziły mu w realizacji pomysłu, aby tak właśnie – przez pokazanie spełnianych proroctw – uzasadnić prawdziwość chrześcijaństwa. Pomysł uważałem za kapitalny, nawet rozważałem samodzielne jego podjęcie i od czasu do czasu próbowałem do tematu podejść.
Wielkie zatem było moje zdumienie, gdy odkryłem, że już 1600 lat przed Paskalem ktoś w zasadzie już ten pomysł zrealizował, a był to właśnie św. Mateusz. Otóż ten święty celnik – tak, to naprawdę możliwe, żeby celnik został świętym, bankowiec również! – otóż ten święty celnik napisał Ewangelię jako Żyd do Żydów, z zamiarem uzasadnienia – a Żydzi są wielbicielami i mistrzami uzasadniania – że w Jezusie Chrystusie spełniły się wszystkie obietnice Starego Testamentu, i że różne wydarzenia z historii ludzkości i Izraela, spisane w Piśmie Świętym, były zapowiedzią wydarzeń z życia Jezusa Chrystusa, i że – koniec końców – Jezus jest prawdziwym Mesjaszem.
Muszę tutaj zadać pytanie w imieniu gojów, czyli nie–Żydów: a kim w ogóle miał być ten Mesjasz?
Otóż od wieków w Piśmie Świętym, a od tysiącleci w pamięci narodu, Żydzi przechowywali liczne proroctwa odnoszące się do człowieka, który odmieni rzeczywistość, i to na różne sposoby: który pokona śmierć, który pokona zło uosobione w postaci Szatana, który zaprowadzi powszechny pokój, który będzie wcieleniem mądrości i odwagi. Trochę dużo jak na jednego człowieka, prawda? Ale też nie miał to być zwykły człowiek, bo liczne proroctwa wskazywały, że będzie miał przymioty boskie. Co jednak nie mieściło się w głowach Żydów, to wniosek – i proroctwo! – że będzie to sam Bóg, który zstąpi na ziemię pod postacią Syna.
O tym właśnie, jak Jezus przekonywał Żydów do uznania w Nim Mesjasza i Boga, jest między innymi Ewangelia według św. Mateusza.
Nie tylko Żyd, ale i goj może się tutaj zatrzymać: „Zgodzę się chętnie, że Bóg istnieje; przyjmę Jego przykazania; ucieszę się, że pojawi się kiedyś człowiek–Mesjasz, który zaprowadzi mądre i sprawiedliwe rządy; będę mu życzył miliona lat na każdych urodzinach; ale że Bóg miałby przyjść na świat jako człowiek?! To mi się w głowie nie mieści – nie uwierzę”.
Rzecz w tym, że to właśnie zostało zapowiedziane. Tak Bóg chciał. I przekazał stosowne proroctwa, które przetrwały długie wieki, aby spełnić się w jednym niezwykłym człowieku, Jezusie Chrystusie.
Szalone? Nie, prawdziwe. Szalony jest człowiek, który przyjmuje od Boga przykazania i proroctwa, a odmawia Mu przyjścia na świat i dotrzymania słowa. A że czekaliśmy na ich spełnienie wieki? Z jednej strony to słabość – czy ktoś faktycznie pamięta, o co chodziło na początku? – ale z drugiej strony to siła, bo proroctw było wiele, stanowiły spójną całość i miały cel, który został osiągnięty.
Czy ktoś potrzebuje jeszcze mocniejszego uzasadnienia? Jakby dla kogoś celnik i bankowiec nie byli wiarygodni, w co jestem w stanie uwierzyć, to jest wśród nas także i lekarz.
***
Na koniec kilka uwag technicznych:
1. Komentarz obejmuje całą Ewangelię wg św. Mateusza.
2. Wątek prawdziwego Mesjasza pojawia się w 32 spośród 158 komentowanych fragmentów Ewangelii. Aby łatwiej było go śledzić, przed nagłówkiem odpowiedniego fragmentu dodaję oznaczenie .
3. Korzystałem z dwóch tłumaczeń Ewangelii: liturgicznego, czyli z Biblii Tysiąclecia (wydanie IV), i w nowym przekładzie z języków oryginalnych, opublikowanym niedawno przez Edycję Świętego Pawła.
4. To nowe wydanie zawiera wspaniały, obszerny komentarz biblijny i duszpasterski, wyjaśniający podstawowe treści zawarte w kolejnych fragmentach Ewangelii. Gdziekolwiek w tekście wspominam o Komentarzu, mam na myśli ten właśnie komentarz z wydania źródłowego.
5. Swój komentarz pisałem z zamiarem uniknięcia powtórzeń tego, co zostało dostatecznie dobrze opisane w Komentarzu.
6. Aby nie wprowadzać zamętu mniej popularnym tłumaczeniem, jako tekst źródłowy zastosowałem przekład z Biblii Tysiąclecia, dostępny do ściągnięcia w wersji HTML w serwisie http://biblia.deon.pl.
7. Z niewielkimi zmianami, podział na fragmenty i teksty nagłówków pochodzą właśnie z Biblii Tysiąclecia.Komentarz
Dzieciństwo Jezusa
Rodowód Jezusa (1, 1–17)
Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Abraham był ojcem Izaaka; Izaak ojcem Jakuba; Jakub ojcem Judy i jego braci; Juda zaś był ojcem Faresa i Zary, których matką była Tamar. Fares był ojcem Ezrona; Ezron ojcem Arama; Aram ojcem Aminadaba; Aminadab ojcem Naassona; Naasson ojcem Salmona; Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab. Booz był ojcem Obeda, a matką była Rut. Obed był ojcem Jessego, a Jesse ojcem króla Dawida.
Dawid był ojcem Salomona, a matką była żona Uriasza. Salomon był ojcem Roboama; Roboam ojcem Abiasza; Abiasz ojcem Asy; Asa ojcem Jozafata; Jozafat ojcem Jorama; Joram ojcem Ozjasza; Ozjasz ojcem Joatama; Joatam ojcem Achaza; Achaz ojcem Ezechiasza; Ezechiasz ojcem Manassesa; Manasses ojcem Amosa; Amos ojcem Jozjasza; Jozjasz ojcem Jechoniasza i jego braci w czasie przesiedlenia babilońskiego.
Po przesiedleniu babilońskim Jechoniasz był ojcem Salatiela; Salatiel ojcem Zorobabela; Zorobabel ojcem Abiuda; Abiud ojcem Eliakima; Eliakim ojcem Azora; Azor ojcem Sadoka; Sadok ojcem Achima; Achim ojcem Eliuda; Eliud ojcem Eleazara; Eleazar ojcem Mattana; Mattan ojcem Jakuba; Jakub ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem.
Tak więc w całości od Abrahama do Dawida jest czternaście pokoleń; od Dawida do przesiedlenia babilońskiego czternaście pokoleń; od przesiedlenia babilońskiego do Chrystusa czternaście pokoleń.
1. Św. Mateusz nie wywodzi rodowodu Jezusa od Adama, czyli pierwszego człowieka, ojca wszystkich ludzi, jak robi to św. Łukasz (Łk 3, 23–38). Wywodzi rodowód od Abrahama, ojca narodu żydowskiego, jakby podkreślając fakt, że Jezus jest przede wszystkim prawdziwym Żydem, czyli spadkobiercą obietnic mesjańskich. I jest to spełnienie jednego z proroctw dotyczących Mesjasza, pochodzącego z pierwszej części Księgi Izajasza, zatem znanego najpóźniej od V w. przed Chrystusem, że Mesjasz będzie pochodził z rodu Jessego (Iz 11, 1–9):
I wyrośnie różdżka z pnia Jessego,wypuści się odrośl z jego korzeni.I spocznie na niej Duch Pański,duch mądrości i rozumu,duch rady i męstwa,duch wiedzy i bojaźni Pańskiej.Upodoba sobie w bojaźni Pańskiej.Nie będzie sądził z pozorówni wyrokował według pogłosek;raczej rozsądzi biednych sprawiedliwiei pokornym w kraju wyda słuszny wyrok.Rózgą swoich ust uderzy gwałtownika,tchnieniem swoich warg uśmierci bezbożnego.Sprawiedliwość będzie mu pasem na biodrach,a wierność przepasaniem lędźwi.Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem,pantera z koźlęciem razem leżeć będą,cielę i lew paść się będą społemi mały chłopiec będzie je poganiał.Krowa i niedźwiedzica przestawać będą przyjaźnie,młode ich razem będą legały.Lew też jak wół będzie jadał słomę.Niemowlę igrać będzie na norze kobry,dziecko włoży swą rękę do kryjówki żmii.Zła czynić nie będą ani zgubnie działaćpo całej świętej mej górze,bo kraj się napełni znajomością Pana,na kształt wód, które przepełniają morze.
To wszystko może brzmieć fantastycznie dla kogoś, kto próbuje znaleźć uzasadnienie dla prawdziwości Jezusa Chrystusa jako Mesjasza, a zdziwiłbym się, gdyby nie brzmiało fantastycznie i nierealnie dla kogoś, kto dopiero co dopuścił w ogóle możliwość istnienia Boga. Ale warto zwrócić uwagę, że brzmi to fantastycznie, dopóki myślimy o zwykłym człowieku, który jest doczesnym królem, i dopóki jesteśmy przekonani, że z tym światem nie zdarzy się nic, czego byśmy nie znali z naukowych podręczników. Znamy przecież historie wielu królów: bywają wśród nich lepsi i gorsi, ale taka laurka, jaką wystawił Izajasz, to gruba przesada w stosunku do nawet najlepszego z królów tego świata.
Izajasz to był jednak mądry, trzeźwo myślący człowiek. Jeśli dopuścimy, że pisze tu o niezwykłym człowieku, którego mądrości i władzy będzie poddane całe stworzenie, bardziej prawdopodobne wyda nam się twierdzenie, że tylko sam Bóg jest w stanie zaprowadzić takie rządy. Tylko Bóg może być takim królem – królem na wieki, królem wszechmocnym, królem sprawiedliwym – a jeśli Bóg istnieje, to taki król istotnie może nadejść. Izajasz zatem zapowiadał Mesjasza, którego przymioty były boskie, nawet jeśli nie pojmował, jak to się zrealizuje.
Ktoś może to skomentować tak: „Podobnych proroctw można znaleźć wiele w innych kulturach, zatem to nic specjalnego”. W porządku, ale to nie jedyne proroctwo. Św. Mateusz pokazuje, że w Chrystusie realizuje się wiele proroctw przekazywanych przez wieki. To zasadniczo inny argument: nie z jednego proroctwa, ale z serii proroctw mesjańskich.
W tym kontekście bycie Żydem, spadkobiercą proroctwa o Mesjaszu, jest ważniejsze niż to, że Jezus jest człowiekiem. A być synem Adama znaczy właśnie: być człowiekiem.
2. W pominięciu pochodzenia od Adama jest być może inna jeszcze myśl. Rodowód zachowuje ciągłość dzięki dwóm kobietom z pogańskich narodów, Rachab i Rut, które przyjęły Boga zgodnie z wiarą Izraela. Zatem św. Mateusz być może pokazuje, że to, co najważniejsze w pochodzeniu, nie wiąże się wcale z krwią, ale z wiarą. Abraham jest nazywany ojcem narodu wybranego, ale daleko ważniejsze jest to, że jest ojcem wiary, która spaja naród mocniej, niż krew. Tak o nim pisze św. Paweł (Hbr 11, 8–12.17–19):
Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do ziemi, którą miał objąć w posiadanie. Wyszedł nie wiedząc, dokąd idzie. Przez wiarę przywędrował do Ziemi Obiecanej, jako ziemi obcej, pod namiotami mieszkając z Izaakiem i Jakubem, współdziedzicami tej samej obietnicy. Oczekiwał bowiem miasta zbudowanego na silnych fundamentach, którego architektem i budowniczym jest sam Bóg. Przez wiarę także i sama Sara, mimo podeszłego wieku, otrzymała moc poczęcia. Uznała bowiem za godnego wiary Tego, który udzielił obietnicy. Przeto z człowieka jednego, i to już niemal obumarłego, powstało potomstwo tak liczne, jak gwiazdy niebieskie, jak niezliczony piasek, który jest nad brzegiem morskim. (…) Przez wiarę Abraham, wystawiony na próbę, ofiarował Izaaka, i to jedynego syna składał na ofiarę, on, który otrzymał obietnicę, któremu powiedziane było: Z Izaaka będzie dla ciebie potomstwo. Pomyślał bowiem, iż Bóg mocen wskrzesić także umarłych, i dlatego odzyskał go, jako podobieństwo .
3. Trzy serie po czternaście pokoleń przebiegają tak: od wyjścia Abrahama z Ur chaldejskiego, w poszukiwaniu Ziemi Obiecanej, do powstania królestwa żydowskiego w ziemi obiecanej; od powstania królestwa do wygnania babilońskiego; od wygnania do nadejścia Królestwa Bożego. Trzy jest jedną z liczb wyrażających doskonałość, zatem od czasu przyjścia Chrystusa na świat żyjemy w czasie dopełnionym: nie będzie nowego wygnania, nie będzie wyjścia w poszukiwaniu nowej ziemi obiecanej. Od teraz cała ziemia jest przedsionkiem Królestwa Bożego, bo i sam Bóg zamieszkał na ziemi.
4. Schemat wskazany przez św. Mateusza wskazuje też na to, że nadejście Jezusa jako Mesjasza jest zaplanowane. Żydzi szukali śladów zamysłu Boga nawet w porządku liczb wplecionych albo w wydarzenia Pisma świętego albo w imiona jego bohaterów. Badaniem tych liczb zajmuje się m.in. kabała, choć zajmuje się nimi w oderwaniu od jawnej treści Pisma, co sprawia, że nie może być ani wiarygodna, ani konsekwentna.
Narodzenie Jezusa (1, 18–25)
Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem sprawiedliwym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: «Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów». A stało się to wszystko, aby się wypełniło słowo Pańskie powiedziane przez Proroka: «Oto Dziewica pocznie i porodzi Syna, któremu nadadzą imię Emmanuel, to znaczy: „Bóg z nami”». Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański: wziął swoją Małżonkę do siebie, lecz nie zbliżał się do Niej, aż porodziła Syna, któremu nadał imię Jezus.
1. Można uznać, że Józef przestraszył się lub uznał za oszukanego. Ale dalsze wydarzenia Ewangelii przeczą konieczności przyjęcia takiego wytłumaczenia Jego postawy. Prawdopodobnie było inaczej: Józef był nie tylko pobożny, ale i szlachetny. Nie chciał dopuścić do zniesławienia Maryi, ale bardziej jeszcze nie chciał być przeszkodą dla miłości.
Maryja przyjęła więc Słowo Boga, a Józef przyjął Maryję z Dziecięciem. Oboje stanęli przed tajemnicą niepokalanego poczęcia, i stanęli przed nią razem. Przyjęli Słowo–Dziecię do siebie i podjęli wspólną odpowiedzialność: „Chcemy, by żyło i nie zostało odrzucone”.
2. Wspomniane proroctwo to inny fragment z Księgi Izajasza (Iz 7, 14), który niektórzy interpretowali dosłownie, odnosząc do mającego się wkrótce narodzić królewskiego syna, ale znów dalsza część proroctwa wskazuje na człowieka niezwykłego, bo i atrybuty mu przypisywane nie są zwykłe (Iz 9, 5–6):
Albowiem Dziecię nam się narodziło,Syn został nam dany,na Jego barkach spoczęła władza.Nazwano Go imieniem:Przedziwny Doradca, Bóg Mocny,Odwieczny Ojciec, Książę Pokoju.Wielkie będzie Jego panowaniew pokoju bez granicna tronie Dawidai nad Jego królestwem,które On utwierdzi i umocniprawem i sprawiedliwością,odtąd i na wieki.Zazdrosna miłość Pana Zastępów tego dokona.
Badania czasu pochodzenia tego proroctwa wskazują na VIII w. przed Chrystusem.
3. Hebrajskie źródło proroctwa Izajasza mówi dosłownie o pannie (Iz 7, 14), młodej kobiecie nie będącej jeszcze matką, a nie wprost o dziewicy, co niektórzy wykorzystują, aby poddać w wątpliwość fakt dziewictwa Maryi. Ale przecież to, że była panną, nie przeczy temu, że była równocześnie dziewicą – a tak właśnie uczy Tradycja.
4. Dwa fakty dotyczące Józefa są podkreślone w tej opowieści: po pierwsze, że nie zbliżył się do Maryi przed urodzeniem Jezusa, a więc nie jest Jego ojcem z krwi; po drugie, że nadał Mu imię, a więc jest Jego ojcem z wiary i prawa. W Izraelu właściwym ojcem był bowiem ten, kto wprowadzał w tajemnice wiary, a nie ten, kto przekazał nasienie.
Swoją drogą, Żydzi wyżej cenią pochodzenie od kobiety, niż pochodzenie od mężczyzny, z tej prostej przyczyny, że pochodzenie od konkretnej kobiety jest pewne.
Mędrcy ze Wschodu (2, 1–12)
Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy i pytali: «Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon». Skoro to usłyszał król Herod, przeraził się, a z nim cała Jerozolima. Zebrał więc wszystkich arcykapłanów i uczonych ludu i wypytywał ich, gdzie ma się narodzić Mesjasz. Ci mu odpowiedzieli: «W Betlejem judzkim, bo tak napisał Prorok: „A ty, Betlejem, ziemio Judy, nie jesteś zgoła najlichsze spośród głównych miast Judy, albowiem z ciebie wyjdzie władca, który będzie pasterzem ludu mego, Izraela”».
Wtedy Herod przywołał potajemnie Mędrców i wypytał ich dokładnie o czas ukazania się gwiazdy. A kierując ich do Betlejem, rzekł: «Udajcie się tam i wypytujcie starannie o Dziecię, a gdy Je znajdziecie, donieście mi, abym i ja mógł pójść i oddać Mu pokłon». Oni zaś wysłuchawszy króla, ruszyli w drogę. A oto gwiazda, którą widzieli na Wschodzie, szła przed nimi, aż przyszła i zatrzymała się nad miejscem, gdzie było Dziecię. Gdy ujrzeli gwiazdę, bardzo się uradowali. Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon. I otworzywszy swe skarby, ofiarowali Mu dary: złoto, kadzidło i mirrę. A otrzymawszy we śnie nakaz, żeby nie wracali do Heroda, inną drogą udali się do swojej ojczyzny.
1. Pogańscy mędrcy ze Wschodu – czyli być może z dawnej Persji, a dzisiejszego Iranu, być może nawet z Indii, bo imperium Aleksandra Wielkiego w IV w. przed Chrystusem połączyło ze sobą wiele narodów, aż po Indie właśnie – przybyli w poszukiwaniu nowonarodzonego króla małego państwa. Być może wróżyli z gwiazd, ale mam respekt dla zdrowego rozsądku mędrców starożytności: tej przepowiedni raczej nie usłyszeli od gwiazd, gwiazdy takich rzeczy nie mówią. Mogli coś usłyszeć od jakiejś wielkiej niedźwiedzicy, ale nie od gwiazdy.
Moim zdaniem, raczej było tak, że gwiazda ich prowadziła jako przewodnik w przepowiedni, która od jakiegoś czasu krążyła po oikouméne (gr. ‘świat zaludniony’), czyli regionie świata objętym kulturą helleńską. Przepowiednia miała różne postacie, mogła się odwoływać do różnych ziemskich królów, ale choć nie była mesjańska, i nie miała charakteru natchnionej, to wyrażała tęsknotę za królem, który będzie lepszy, niż najlepsi ze znanych władców tego świata.
Mędrcy przybyli zatem kierowani przepowiednią i gwiazdą do państwa pozbawionego od dawna większego znaczenia politycznego, w dodatku podbitego przez Rzymian, w poszukiwaniu niezwykłego króla.
2. Wiadomość, że narodził się prawowity król Izraela, przeraziła nie tylko króla posadzonego na tronie przez rzymskich okupantów, ale także całą Jerozolimę. Być może dlatego, że spełnienie proroctwa Micheasza nie było korzystne dla tych, którzy poddali się okupantowi, i to nie tylko militarnie, bo tu nie mieli wyboru, ale także duchowo, a to oznaczało gniew prawowitego króla. A tak oto prorokował Micheasz ok. VIII w. przed Chrystusem o powrocie króla (Mi 5, 1–3):
A ty, Betlejem Efrata,najmniejsze jesteś wśród plemion judzkich!Z ciebie mi wyjdzieTen, który będzie władał w Izraelu,a pochodzenie Jego od początku,od dni wieczności.Przeto wyda ich aż do czasu,kiedy porodzi mająca porodzić.Wtedy reszta braci Jego powrócido synów Izraela.Powstanie On i paść będzie mocą Pańską,w majestacie imienia Pana Boga swego.Osiądą wtedy, bo odtąd rozciągnie swą potęgęaż po krańce ziemi.
Ostatnia redakcja Księgi Micheasza mogła mieć miejsce w czasach wygnania babilońskiego, czyli ok. VI w. przed Chrystusem.
Ucieczka do Egiptu (2, 13–15)
Gdy oni odjechali, oto anioł Pański ukazał się Józefowi we śnie i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić». On wstał, wziął w nocy Dziecię i Jego Matkę i udał się do Egiptu; tam pozostał aż do śmierci Heroda. Tak miało się spełnić słowo, które Pan powiedział przez Proroka: «Z Egiptu wezwałem Syna mego».
1. Anioł polecił Józefowi uciec w nocy, by nikt nie widział, gdy odchodzą, i aby nikt nie pytał ich, gdzie idą. Być może nawet nikt nie wiedział, że tu urodziło się Dziecko, bo według św. Mateusza odwiedzili Rodzinę tylko pogańscy mędrcy.
Pierwsze zetknięcie Jezusa z Izraelem – jako narodem i jako krainą – jest więc krótkie i intymne, jak muśnięcie piórem, a jednak wywołuje mocny i długotrwały efekt.
2. Dzieciństwo Jezusa odtwarza los Izraela, uciekającego przed śmiercią ze swego kraju do Egiptu. Izrael, od którego pochodzi nazwa narodu, nazywał się pierwotnie Jakubem, i był wnukiem Abrahama. Kiedy głód opanował Ziemię Obiecaną, razem ze swoimi synami znalazł ratunek właśnie w Egipcie (Rdz 43–47). Po wiekach Bóg wezwie rozmnożone potomstwo Izraela z powrotem do Ziemi Obiecanej – tam Izrael dojrzeje jako naród i będzie gotów przyjąć od Boga Prawo na górze Synaj (Wy 19–20).
Dzieciństwo Jezusa odtwarza los Jego narodu, jest zatem wyraźny związek ze słowami spisanymi przez Ozeasza ok. VIII w. przed Chrystusem (Oz 11, 1):
Miłowałem Izraela, gdy jeszcze był dzieckiem,i syna swego wezwałem z Egiptu.
Rzeź niemowląt (2, 16–18)
Wtedy Herod widząc, że go Mędrcy zawiedli, wpadł w straszny gniew. Posłał do Betlejem i całej okolicy i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch, stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców. Wtedy spełniły się słowa proroka Jeremiasza: «Krzyk usłyszano w Rama, płacz i jęk wielki. Rachel opłakuje swe dzieci i nie chce utulić się w żalu, bo ich już nie ma».
1. Podobnie jak we wcześniejszym fragmencie, mamy do czynienia ze szczególnym proroctwem, jakim jest nie słowna obietnica, ale wydarzenie. Spełnienie słowa proroka nie polega na spełnieniu jakiejś obietnicy co do przyszłego wydarzenia, ale raczej na powtórzeniu wydarzenia z przeszłości Izraela, które zostało przez proroka spisane, które miało istotne, duchowe znaczenie, które jest zatem jednym z kluczy do rozumienia dziejów narodu wybranego, i które jest wreszcie zapowiedzią losu Mesjasza.
2. Można uznać takie łączenie faktów za naciągane, ale jeśli spojrzeć na Pismo święte w całości, to ścisły związek historii narodu wybranego z historią Mesjasza ma głęboki sens i jest szczególnym uzasadnieniem prawdziwości Mesjasza. W różnych wydarzeniach z historii Izraela, gdy naród jest posłuszny Bogu, odbija się i zapowiada historia Mesjasza. Nie bez powodu Mesjasz i Izrael są nazywani w Piśmie tym samym terminem: Sługa Pański, i trudno czasami przypisać podmiot, o którym pisze autor natchniony. Ale to rozdzielenie wcale nie jest, jak widać, konieczne.
(Gwoli uzupełnienia, Izrael często postępował wbrew Bogu, ale te zdarzenia nie zapowiadają losu Mesjasza).
Powrót do Nazaretu (2, 19–23)
A gdy Herod umarł, oto Józefowi w Egipcie ukazał się anioł Pański we śnie, i rzekł: «Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i idź do ziemi Izraela, bo już umarli ci, którzy czyhali na życie Dziecięcia». On więc wstał, wziął Dziecię i Jego Matkę i wrócił do ziemi Izraela. Lecz gdy posłyszał, że w Judei panuje Archelaos w miejsce ojca swego, Heroda, bał się tam iść. Otrzymawszy zaś we śnie nakaz, udał się w strony Galilei. Przybył do miasta, zwanego Nazaret, i tam osiadł. Tak miało się spełnić słowo Proroków: «Nazwany będzie Nazarejczykiem».
1. Św. Mateusz dwukrotnie wspomina o tym, że Józef bał się. Ale to nie był strach, którego skutkiem byłaby ucieczka. Bał się o Maryję, bał się o Dziecko, i miał ku temu wszelkie powody, bo przeciw sobie miał rosnącą nienawiść prześladowców, a król Archelaos był nawet gorszy od króla Heroda. Józef był pobożny, znał proroctwa, dlatego był posłuszny pierwszemu wezwaniu. Ale znał też bieżącą sytuację Izraela i układ sił, dlatego bał się, bo wiedział, jaka jest stawka w tych zmaganiach, i jakie siły chcą się przeciwstawić realizacji proroctw mesjańskich.
(Z jednej strony, dla współczesnego człowieka może to być niezrozumiałe: czemu tak poważnie traktowano przepowiednie? Może to być niezrozumiałe, bo jest edukowany w dużym stopniu przez naukowców. A w dawnych czasach ludzie serio traktowali nawet wróżby z lotu ptaków, tym bardziej serio traktowano zatem stare przepowiednie. Z drugiej strony, współczesny człowiek wydaje ogromne pieniądze na wróżki, uzdrowicieli i czary, więc może edukacja naukowców nie jest aż tak skuteczną, jak się wydaje?)
Pomimo tego, że bał się, Józef osiadł jednak w ziemi izraelskiej, i to jest zasadniczy rys jego odwagi: odwagi płynącej z zaufania Opatrzności Bożej, której posłańcem był anioł ukazujący mu się we śnie.
2. Co do proroctwa dotyczącego nazwania Nazarejczykiem, sprawa wydaje się skomplikowana. Św. Mateusz przez Nazarejczyk rozumie: ‘mieszkaniec Nazaretu’, bo właśnie z zamieszkaniem w Nazarecie wiąże realizację proroctwa. Ale ponieważ powołuje się na proroka, trzeba poszukać odpowiedniego cytatu, i tu pojawia się problem. Czy chodziło św. Mateuszowi o neser (hebr. ‘odrośl’), czy o nazir (hebr. ‘książe’)? Oto odpowiedni pierwszy fragment Pisma (Iz 11, 1):
I wyrośnie różdżka z pnia Jessego,wypuści się odrośl z jego korzeni.
I drugi (Rdz 49, 26):
Błogosławieństwa ojca twego niech dłużej trwająniż błogosławieństwa mych przodków,jak długo trwać będą pagórki odwieczne –niechaj spłyną na głowę Józefa,na głowę tego,który jest księciem wśród swoich braci!
Nie znalazłem związku tych cytatów z opisem św. Mateusza. Wierzę jednak natchnieniu Ewangelii, że taki jest właściwy sens proroctwa. Cóż zatem? Wydaje mi się, że może jest to jakieś proroctwo pochodzące z tzw. apokryfów, czyli pism nieuznanych za natchnione, a które to proroctwo jest jednak samo w sobie trafne i prawdziwe. Ale nie słyszałem o takim apokryfie.
Niektórzy uważają, że termin Nazarejczyk odnosi się do ślubu nazireatu, czyli szczególnego poświęcenia Bogu, o którym czytamy w księgach Mojżesza (Lb 6, 2–5):
Tak mów do Izraelitów: gdy jaki mężczyzna lub kobieta złoży ślub nazireatu, aby się poświęcić dla Pana, musi się powstrzymać od wina i sycery, nie może używać octu winnego i octu z sycery ani soku z winogron; nie wolno mu jeść winogron zarówno świeżych, jak i suszonych. Przez cały czas trwania nazireatu nie będzie niczego spożywać z winnego szczepu, począwszy od winogron niedojrzałych aż do wytłoczyn. Przez cały czas trwania nazireatu nożyce nie dotkną jego głowy. Dopóki nie upłynie okres czasu, na który poświęcił się Panu, będzie święty i ma pozwolić, by włosy jego rosły swobodnie.
Trudno odmówić Jezusowi, znając Jego dalszą historię, że był też w stopniu najwyższym poświęcony Bogu, czyli nazirejczykiem, chociaż ocena to raczej względem ducha nazireatu, a nie względem Prawa, bo Ewangelia nie wspomina o formalnym spełnieniu ślubów. Kto jednak jest bardziej poświęcony Bogu: ten, kto nigdy nie ścina włosów i nie dotyka trupów, czy ten, kto zawsze wypełnia Jego wolę i w imię Boga wskrzesza umarłych?
Gdzie indziej mowa jest o tym, że Jezus jest i odroślą z korzenia Jessego, i księciem, możemy też stwierdzić, że z ducha jest nazirejczykiem. Ale wciąż nie przybliżam się do wyjaśnienia Mateuszowego ustalenia, które wyraźnie wiąże proroctwo z pochodzeniem.
Muszę przyznać, że nie potrafię odpowiedzieć nic pewnego w tym miejscu, odwołując się do znanych mi lektur.
Przygotowanie do działalności Jezusa
Jan Chrzciciel (3, 1–12)
W owym czasie wystąpił Jan Chrzciciel i głosił na Pustyni Judzkiej te słowa: «Nawróćcie się, bo bliskie jest królestwo niebieskie». Do niego to odnosi się słowo proroka Izajasza, gdy mówi: «Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, dla Niego prostujcie ścieżki!»