- W empik go
Prekognicja. Tom I - ebook
Prekognicja. Tom I - ebook
Kiedy jedna z planet uderza w Ziemię, wszelkie życie na niej zostaje niemal zupełnie zniszczone. Po 440 tysiącach lat, w czasie których natura z trudem odbudowuje florę i faunę, a rasy inteligentne znów dochodzą do władzy, na peryferiach jednej z kopalń przypadkowo zostaje odnaleziony dobrze zachowany schron z czasów sprzed kosmicznej katastrofy. Penetrująca go ekipa badaczy odkrywa, że podobny kataklizm, lecz jeszcze potężniejszy w skutkach, wkrótce się powtórzy. Czy wspólnym wysiłkiem skłóconych ze sobą narodów i ras uda się ocalić rodzimą planetę?
Kategoria: | Fantasy |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8147-214-2 |
Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Gwoli uczciwości, na samym początku czuję się zobowiązany poinformować P.T. Czytelników, że napisany przeze mnie utwór, „Prekognicja”, nie jest całkiem nowatorski i wykreowany jedynie przez moją wiedzę i fantazję. Owszem, akcję, czasy i miejsca jej toku oraz postacie starałem się wymyślić i dobrać sam, lecz mimo to – przyznaję – jest to powieść kompilacyjno-eklektyczna. Pobrzmiewają w niej echa twórczości takich mocarzy pióra, jak niezrównany Andrzej Sapkowski, nie do przecenienia Stanisław Lem, wspaniali Erich von Däniken, John Ronald Reuel Tolkien, Terry Goodkind, a głównie – zdaniem autora jeszcze zbyt mało znanego polskiemu społeczeństwu – wielkiego wizjonera, współtwórcy paleoastronautyki, Zecharii Sitchina. Ten urodzony 11 lipca 1920 roku w Baku, stolicy jeszcze wówczas Azerbejdżańskiej Republiki Radzieckiej, późniejszy dziennikarz i pisarz, jeszcze jako dziecko nielegalnie opuściwszy, wraz ze swymi rodzicami, z meandrami dążącą do komunizmu „krainę szczęśliwości”, dotarł do Palestyny, gdzie poznał szereg języków (w tym hebrajski i kilka semickich) oraz zdobył gruntowne wykształcenie. Później, będąc już dorosłym, osiedlił się w Stanach Zjednoczonych, gdzie w październiku 2010 roku zmarł. W swych licznych pracach, szczególnie zaś w siedmiotomowym cyklu „Kroniki Ziemi”, uparcie i z wielkim przekonaniem propagował teorię głoszącą istnienie cywilizacji pozaziemskich i obfitujących w doniosłe skutki kontaktów ich przedstawicieli z Ziemią.
Wkroczyłem już w mocno zaawansowany wiek, a przez wszystkie składające się nań lata czytałem. Te liczone w tysiącach przewertowane dzieła, co oczywiste, nie mogły nie wycisnąć swego piętna i nie pozostawić śladów, pozbawiających moją (ograniczoną) wyobraźnię pierwotnej niewinności i skażających mą (niestety, zawodną i ulegającą wpływom) pamięć. Ułomności owe, polegające na nawiązaniach, bardziej lub mniej uwidoczniły się w „Prekognicji”. Pochodzą one jednak nie z jednego konkretnego dzieła czy od wybranego Twórcy, ale z ich przemieszanej i przedstawionej w odmienionym ujęciu mnogości. Zamiarem moim nie była bowiem pospolita i godna pogardy grabież, a raczej – w sposób pośredni i niekonwencjonalny – złożenie hołdu, nie tylko wymienionym wyżej, lecz także zastępowi innych mistrzów szlachetnej sztuki pisania, przy których jestem zaledwie początkującym czeladnikiem. Nim więc padną słowa potępienia, proszę pomyśleć, ilekroć i w jak różnych ujęciach była modyfikowana na przykład baśń o Kopciuszku, Pięknej i Bestii, przedstawiana tragedia Romea i Julii, malowany Chrystus na krzyżu, pokazywane rozmaite epizody biblijne, legendy arturiańskie i tym podobne.
Zresztą niech moja powieść broni się sama. Ci, co chcą i mają dobrą wolę oraz nieleniwy umysł, zawsze mogą dopatrzeć się w niej drugiego – a może i trzeciego – dna. Dla reszty niech będzie to dające rozrywkę i wytchnienie czytadełko. Tyle na ten temat.
Uważam, że krótkiego uzasadnienia wymaga zamieszczenie w powieści (szczególnie w tomie II) wybranych wybiórczo, chociaż obszernych, to jednak mocno dziurawych, fragmentów rzeczywistej historii. Mam świadomość, że mogą one niektórych czytelników nużyć i nudzić, lecz mimo wszystko zdecydowałem się je pozostawić. Dlaczego? Uważając, że fundamentalną sprawą jest znajomość korzeni własnej cywilizacji, szczególnie zaś dziejów ojczystego narodu i kraju, zdając sobie też sprawę, że nie każdy sięga po naukową rozprawę czy podręcznik historii, podstępem i „przy okazji” staram się rozbudzić przynajmniej u niektórych czytelników mego utworu zainteresowanie tą tematyką. Mam nadzieję, że sposób przedstawienia zdarzeń i ich oceny, nie zawsze zgodne z obecnie powszechnie panującymi programami nauczania i poglądami, sprowokują chociaż małą cząstkę odbiorców do przemyśleń, do zastanowienia się, a niekiedy w ramach wyjaśnienia wątpliwych urywków lub nawet protestu – do sięgnięcia po inne, bardziej właściwe źródła. Jeśli tak się stanie, będzie to oznaka, iż jeden z celów tej powieści został osiągnięty. Aprobuję bowiem różnorodność zapatrywań i odmienność sądów.
Nazwy ciał niebieskich, dawnych kontynentów i oceanów, niektórych instytucji oraz imiona sumeryjskich i babilońskich bogów są prawdziwe. Te ostatnie napotkać można nie tylko na odcyfrowanych, przechowywanych w muzeach, liczących po kilka tysięcy lat glinianych tabliczkach, ale i w ogólnodostępnych materiałach. Zarys wyznawanej przez te ludy kosmogonii i kosmologii – również. Nie istnieje jednak jednostka czasu lub bytu zwana w powieści sekulą.
Tym wszystkim, których zainteresuje „Prekognicja”, życzę, aby spędzonego na jej lekturze czasu nie uznali za stracony.
AUTOR.