Próba Wroniego Pióra - ebook
Próba Wroniego Pióra - ebook
Zwycięstwo wojowników nad krwiożerczymi duchami Mrocznej Puszczy nie zażegnało wszystkich konfliktów, które poróżniły mieszkańców jeziora. Pomiędzy członkami Klanu Wiatru wciąż krążą zdrajcy, którzy w czasie Wielkiej Bitwy opowiedzieli się po stronie Bezgwiezdnej Ziemi. Jednym z nich okazał się syn Wroniego Pióra — Bryzowa Skóra — któremu pobratymcy wciąż nie potrafią wybaczyć. Kiedy Nocna Chmura, była partnerka Wroniego Pióra i matka Bryzowej Skóry, ginie w tajemniczych okolicznościach, kocur nabiera straszliwych podejrzeń. Czyżby w zniknięcie kocicy był zamieszany ich własny syn?
Kategoria: | Dla dzieci |
Zabezpieczenie: |
Watermark
|
ISBN: | 978-83-8203-216-1 |
Rozmiar pliku: | 1,3 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
KLAN WIATRU
PRZYWÓDCA
POJEDYNCZA GWIAZDA — pręgowany brązowy kocur
ZASTĘPCA
ZAJĘCZY BRYK — brązowo-biały kocur; uczeń: Lekka Łapa
MEDYK (kocur lub kotka, którzy posiedli zdolność leczenia)
PUSTUŁKOWY LOT — cętkowany szary kocur
WOJOWNICY (kocury i kotki bez kociąt)
WRONIE PIÓRO — ciemnoszary kocur; uczennica: Pierzasta Łapa
NOCNA CHMURA — czarna kocica; uczeń: Hucząca Łapa
JANOWCOWY OGON — bardzo jasna szaro-biała kocica o niebieskich oczach
ŁASICZE FUTRO — rudy kocur o białych łapach
LIŚCIASTY OGON — ciemny pręgowany kocur o bursztynowych oczach; uczeń: Owsiana Łapa
ŻARZĄCA STOPA — szary kocur o dwóch ciemnych łapach
WRZOSOWY OGON — jasnobrązowa kotka o niebieskich oczach
BRYZOWA SKÓRA — czarny kocur o bursztynowych oczach
KOLCOLISTNA SKÓRA — szaro-biała kotka
PRZYCZAJONA STOPA — rudy kocur
SKOWRONIE SKRZYDŁO — jasnobrązowa pręgowana kotka
TURZYCOWY WĄS — jasnobrązowa kotka
UCZNIOWIE (koty, które skończyły sześć księżyców, szkolące się na wojowników)
LEKKA ŁAPA — czarny kocur z białą plamą na piersi
PIERZASTA ŁAPA — szara pręgowana kotka
HUCZĄCA ŁAPA — ciemnoszary kocur
OWSIANA ŁAPA — jasnobrązowy pręgowany kocur
STARSZYZNA (byli wojownicy i karmicielki)
WĄSATY NOS — jasnobrązowy kocur
BIAŁY OGON — mała biała kocica
KLAN PIORUNA
PRZYWÓDCA
JEŻYNOWA GWIAZDA — ciemnobrązowy pręgowany kocur o bursztynowych oczach
ZASTĘPCZYNI
WIEWIÓRCZY LOT — ciemnoruda kotka o zielonych oczach
MEDYCY
SÓJCZE PIÓRO — szary pręgowany kocur o ślepych błękitnych oczach
LIŚCIASTA SADZAWKA — jasnobrązowa pręgowana kotka o bursztynowych oczach
WOJOWNICY
SZARA PRĘGA — długowłosy szary kocur
ZAKURZONA SKÓRA — ciemnobrązowy pręgowany kocur
PIASKOWA BURZA — jasnoruda kocica o zielonych oczach
PAPROCIOWE FUTRO — złocistobrązowy pręgowany kocur
OBŁOCZNY OGON — długowłosy biały kocur o niebieskich oczach
MILKA — srebrzysta pręgowana kocica
CIERNISTY PAZUR — złocistobrązowy pręgowany kocur
PAJĘCZA NOGA — długonogi czarny kocur o brązowym podbrzuszu i bursztynowych oczach
BRZOZOWY ZACHÓD — jasnobrązowy pręgowany kocur
BIAŁE SKRZYDŁO — biała kotka o zielonych oczach; uczennica: Wiśniowa Łapa
JAGODOWY NOS — kremowy kocur
MYSI WĄS — szaro-biały kocur
ROZŻARZONE SERCE — szara pręgowana kotka
LWI PŁOMIEŃ — złocisty pręgowany kocur o bursztynowych oczach
OBLODZONA CHMURA — biała kotka
ROPUSZY KROK — czarno-biały kocur
RÓŻANY PŁATEK — ciemnokremowa kotka; uczeń: Krecia Łapa
MAKOWY MRÓZ — szylkretowa kotka; uczennica: Liliowa Łapa
WRZOŚCOWE ŚWIATŁO — sparaliżowana ciemnobrązowa kotka o błękitnych jak niebo oczach
KWITNĄCY ZACHÓD — szylkretowo-biała kotka
TRZMIELA PRĘGA — bardzo jasny szary kocur w czarne pręgi; uczennica: Ziarnista Łapa
BLUSZCZOWA SADZAWKA — srebrzysto-biała pręgowana kotka o ciemnoniebieskich oczach
GOŁĘBIE SKRZYDŁO — bladoszara kotka o zielonych oczach
UCZNIOWIE
WIŚNIOWA ŁAPA — ruda kotka
KRECIA ŁAPA — brązowo-kremowy kocur
LILIOWA ŁAPA — ciemnopręgowana kotka w białe łaty
ZIARNISTA ŁAPA — jasnoruda kotka
KARMICIELKI
JASNE SERCE — biała kotka w rude łaty; matka Bursztynki (jasnorudej koteczki), Zrosika (szaro-białego kocurka) i Śnieżynka (białego kocurka)
STOKROTKA — długowłosa kremowa kotka z siedliska koni
STARSZYZNA
PIĘKNIŚ — pulchny pręgowany kocur o posiwiałym pysku; były samotnik
KLAN CIENIA
PRZYWÓDCA
CZARNA GWIAZDA — duży biały kocur o wielkich czarnych łapach
ZASTĘPCA
JARZĘBINOWY PAZUR — rudy kocur
MEDYK
MAŁA CHMURA — drobny pręgowany kocur
WOJOWNICY
WRONI MRÓZ — czarno-biały kocur
BRUNATNA SKÓRA — szylkretowa kocica o zielonych oczach; uczennica: Trawiasta Łapa
SOWI PAZUR — jasnobrązowy pręgowany kocur
OSMOLONE FUTRO — ciemnoszary kocur
TYGRYSIE SERCE — ciemnobrązowy kocur
FRETKOWY PAZUR — kremowo-szary kocur; uczeń: Kolczasta Łapa
SOSNOWY NOS — czarna kotka
GRONOSTAJOWE FUTRO — szylkretowo-biała kotka
UCZNIOWIE
TRAWIASTA ŁAPA — jasnobrązowa pręgowana kotka
KOLCZASTA ŁAPA — ciemnobrązowy kocur
KARMICIELKI
ŚNIEŻNA PTASZYNA — śnieżnobiała kotka
ŚWITAJĄCA SKÓRA — kremowa kotka
STARSZYZNA
WĘŻOWY OGON — ciemnobrązowy kocur o pręgowanym ogonie
BIAŁA WODA — biała długowłosa kocica, ślepa na jedno oko
SZCZURZA BLIZNA — brązowy kocur z długą blizną wzdłuż grzbietu
DĘBOWE FUTRO — mały brązowy kocur
DYMNA STOPA — czarny kocur
SPLĄTANE FUTRO — pręgowana kocica o roztrzepanym długim futrze
BLUSZCZOWY OGON — czarno-biało-szylkretowa kocica
KLAN RZEKI
PRZYWÓDCA
MGLISTA GWIAZDA — szara kocica o niebieskich oczach
ZASTĘPCA
TRZCINOWY WĄS — czarny kocur; uczeń: Jaszczurza Łapa
MEDYCZKI
ĆMIE SKRZYDŁO — złocista nakrapiana kocica
WIERZBOWY BLASK — szara pręgowana kotka
WOJOWNICY
MIĘTOWE FUTRO — jasnoszary pręgowany kocur
PŁOTKOWY OGON — ciemnoszara kotka
MALWOWY NOS — jasnobrązowy pręgowany kocur; uczennica: Zaciszna Łapa
TRAWIASTE FUTRO — jasnobrązowy kocur
ZMIERZCHOWE FUTRO — brązowa pręgowana kotka
OMSZONA SKÓRA — szylkretowa kotka o niebieskich oczach; uczennica: Okoniowa Łapa
MIGOCZĄCA SKÓRA — srebrzysta kotka
JEZIORNE SERCE — szara pręgowana kotka
CZAPLE SKRZYDŁO — ciemny szaro-czarny kocur
OBLODZONE SKRZYDŁO — biała kotka o niebieskich oczach
UCZNIOWIE
JASZCZURZA ŁAPA — jasnobrązowy kocur
ZACISZNA ŁAPA — czarno-biała kotka
OKONIOWA ŁAPA — szaro-biała kotka
KARMICIELKI
PŁATKOWE FUTRO — szaro-biała kotka
STARSZYZNA
SKOCZNY OGON — rudo-biały kocur
OTOCZAKOWA STOPA — szary nakrapiany kocur
SITOWATY OGON — jasnobrązowy pręgowany kocur
KOTY SPOZA KLANÓW
TYTOŃ — dobrze zbudowany pręgowany kocur o bursztynowych oczach
KORNISZON — długowłosy biały kocur o spłaszczonym pyszczku, mieszkający w siedlisku DwunożnychPROLOG
Wronia Łapa wcisnął się głębiej w skalną szczelinę. Skrzywił się, gdy ostre odłamki wgryzły się w jego futro; mówili mu, że ta przestrzeń będzie za mała, by zapewnić schronienie. Młody kocur dobył z siebie piśnięcie pełne przerażenia, gdy spojrzał w górę. Ujrzał nad sobą złowieszczą głowę i barki Ostrego Kła, podobnego do lwa wielkiego kociska. Olbrzym, skrobiąc o skały mocarnymi pazurami swojej łapy, nachylił się nad uczniem. Przebijająca się przez wodospad księżycowa poświata ukazywała pysk pełen odsłoniętych w okrutnym grymasie zębisk, z zakrzywionymi kłami. Rozdziawiona szczęka ociekała śliną. Ohydny oddech Ostrego Kła owiał Wronią Łapę, a spojrzenie dzikich, pełnych głodu ślepi dzieliło go już na sztuki.
Nie wierzę, że umrę w ten sposób — pomyślał zagoniony w kąt uczeń. — Nie po tym wszystkim, przez co musieliśmy przejść! Opuściliśmy nasze domy, przebyliśmy tak wielki dystans oraz zmierzyliśmy się z tyloma niebezpieczeństwami. Poznaliśmy borsuczycę o imieniu Północ i odkryliśmy nowe przeznaczenie stojące przed naszymi klanami. Chciałbym być tego częścią… chcę być częścią przyszłości! Ale teraz wszystko przepadło…
Wronia Łapa słyszał zawodzenie kotów z Plemienia i widział ich wychudłe sylwetki usadowione na skalnych półkach wysoko nad jaskinią — były ledwie szarymi i brązowymi cieniami. Pełne paniki spojrzenie kocura odszukało Pierzasty Ogon; serce wypełniło mu się ciepłem, gdy dostrzegł jej srebrzystą sierść. Przycupnęła przy swoim bracie, Burzowym Futrze, na skalnym gzymsie zaraz pod sklepieniem.
Jest taka piękna! — pomyślał Wronia Łapa. — Nie chcę zginąć, zanim nie będę miał szansy…
Nim zdążył dokończyć tę myśl, z jakiegoś powodu usłyszał miauknięcie Pierzastego Ogona, niosące się ponad zatrwożonymi jękami innych kotów i warczeniem Ostrego Kła.
— Teraz wyraźnie słyszę te głosy — zamruczała wojowniczka. — To moje zadanie.
Przez moment lęk młodego kota ustąpił zdumieniu.
Jakie znów głosy? — zastanawiał się.
Gdy kotka rzuciła się ze skalnego występu, była jak srebrzysty grom. Wskoczyła na jeden ze spiczastych kamieni sterczących ze sklepienia jaskini i uczepiła się go. Przez kilka uderzeń serca tkwiła na nim dzięki mocnemu chwytowi pazurów.
Wronia Łapa usłyszał przerażony skowyt Burzowego Futra:
— Nie!
Obserwował w panice — zapominając zupełnie o niebezpieczeństwie, w którym sam się znajdował — jak kamień ze straszliwym trzaskiem zaczyna odrywać się od sklepienia. Nie był w stanie utrzymać ciężaru Pierzastego Ogona i musiał spaść, już lada moment.
— Pierzasty Ogonie! — zawył. — Nie! Zeskakuj stamtąd!
Ale dla kotki nie istniała żadna droga ucieczki. Przy wtórze głuchego trzeszczącego łomotu kawał skały oderwał się od miejsca, gdzie tkwił od zawsze, i runął, a wciąż wczepiona w kamień kotka wraz z nim — prosto w Ostrego Kła. Wronia Łapa ledwie mógł na to patrzeć, ale jakaś siła nie pozwoliła mu oderwać wzroku od tej sceny.
Ostry Kieł zadarł spojrzenie; jego warkot zastąpił kwik bólu, gdy spiczasty kamień wbił mu się wprost w kark. Runął na ziemię, wijąc się w agonii, podczas gdy Pierzasty Ogon stoczyła się i uderzyła o podłoże tuż obok. Wronia Łapa pozostawał w bezruchu przez dłuższy moment, patrząc wstrząśnięty na piękną kotkę. Jej oczy były zamknięte. Nie potrafił ocenić, czy oddychała.
Czy ona żyje? — spytał się w myślach.
Burzowe Futro zeskoczył ze skał i wylądował u boku siostry. Obok ogromny kot drgał jeszcze przez kilka uderzeń serca, po czym, po silnym spazmie, znieruchomiał.
Ostry Kieł był martwy.
— Pierzasty Ogonie — wyszeptał Burzowe Futro.
Wronia Łapa wygrzebał się ze swojej szczeliny, wciąż roztrzęsiony, i przycupnął przy dwójce kotów z Klanu Rzeki.
— Pierzasty Ogonie — zawtórował wojownikowi ochrypłym miauknięciem; ledwie zdołał w ogóle dobyć z siebie jakiś zrozumiały odgłos. — Pierzasty Ogonie, jak się czujesz?
Choć nie doczekał się odpowiedzi, widział teraz, jak pierś kotki unosi się lekko i opada.
— Żyje! — miauknął, czując łaskotanie w poduszeczkach łap. Obudziła się w nim nadzieja.
— Wyzdrowieje — oznajmił Burzowe Futro łamiącym się głosem; zabrzmiało to tak, jakby sam nie wierzył w to, co mówi. — Musi. Przecież… przecież musi wypełnić przepowiednię.
Ale w młodszym kocurze narastał przerażający strach.
A jeśli kotka wypełniła ją właśnie teraz? — pomyślał.
Przecież proroctwo mówiło o srebrnym kocie, który ocali wszystkich przed straszliwym, podobnym do lwa kotem. Wronia Łapa nie sądził, że zapowiedź ta w ogóle się spełni — ani nie spodziewał się, że srebrnym kotem będzie Pierzasty Ogon. Ale czy to oznaczało, że jej historia kończy się tu i teraz?
A jeśli nigdy nie dotrze do domu — zafrasował się kocur — i nie pomoże poprowadzić swojego klanu na nowe terytorium?
Podpełzał powoli do kotki, aż był w stanie trącić jej bark nosem. Biorąc głęboki wdech, wciągnął w siebie jej słodką woń i zaczął łagodnie lizać jej zmierzwioną sierść. Myślał o przyszłości, którą sobie wymarzył, takiej, w której znaleźli sposób, by być razem, choć przecież pochodzili z innych klanów.
— Pierzasty Ogonie, obudź się — miauknął. — Proszę, obudź się.
Wydał z siebie ciche westchnienie, gdy powieki kotki zamrugały, a potem się rozwarły. Popatrzyła ciepło na Wronią Łapę, po czym przekręciła lekko głowę, by spojrzeć na Burzowe Futro.
— Bracie, musisz wracać do domu beze mnie — mruknęła cicho. — Ocal klan!
— Pierzasty Ogonie — wychrypiał młody kot, bo czuł w gardle straszliwy ucisk.
Kotka znów odwróciła głowę i jej wzrok ponownie skupił się na Wroniej Łapie, a on zadrżał, widząc w jej błękitnych oczach intensywną, czystą miłość.
Nie zasługuję na nią — pomyślał z rozpaczą. — Nigdy na nią nie zasługiwałem.
— Myślisz, że masz dziewięć żywotów, co? — szepnęła. — Raz cię uratowałam… nie każ mi tego robić kolejny raz.
— Pierzasty Ogonie… — powtórzył. — Pierzasty Ogonie, nie! — Gdy zdał sobie sprawę, że słabnie na jego oczach, poczuł w piersi ucisk, tak potężny, że ledwie był w stanie wykrztusić z siebie kolejne miauknięcia. — Nie zostawiaj mnie.
— Nie zostawię — powiedziała tak słabo, że ledwie zdołał te słowa dosłyszeć. — Zawsze będę przy tobie, obiecuję.
I powieki Pierzastego Ogona opadły, a kotka już się nie poruszyła ani nie odezwała.
Wronia Łapa odwrócił się ku cielsku Ostrego Kła, zakrwawionemu i już stygnącemu. Pierzasty Ogon zabiła podobnego do lwa kota, wypełniając tym samym proroctwo Plemienia, ale nie było w tym nic… właściwego. Jakież to dobro wynikało z ocalenia Wroniej Łapy i Plemienia, skoro w zamian za to kotka musiała oddać swoje życie? Odrzucił głowę w tył i wydał z siebie długi, nieartykułowany skowyt, który rozbrzmiał echem wśród kamiennych ścian, pełen miłości i rozpaczy. Mrok zawirował wokół niego, a on zwinął się w kłębek przy Pierzastym Ogonie, pogrążony w żałobie. Czuł, jakby światło całego świata zostało stłumione raz na zawsze. Jakże mógł żyć w obliczu takiej straty?
Gdzieś w ciemności szybowały inne głosy: słyszał Burzowe Futro, który obwiniał się o sprowadzenie Pierzastego Ogona z powrotem do Plemienia. Młodszy kot odwrócił głowę ku starszemu.
— To moja wina. — Szept Wroniej Łapy był ochrypły. — Gdybym nie zgodził się na powrót do jaskini, zostałaby ze mną.
— Nie… — odparł łagodnie Burzowe Futro, wyciągając ku niemu łapę.
Wronia Łapa był w stanie jedynie smętnie spuścić głowę. Słyszał Potok i Barda próbujących pocieszyć Burzowe Futro, ale wiedział, że jego nie da się pocieszyć. Na razie… a może i nigdy.
— Plemię Wiecznych Łowów miało rację — powiedział Bard. — Srebrny kot ocalił nas wszystkich.
Owszem — pomyślał Wronia Łapa — ale jej samej nie zdołał ocalić żaden kot, przez co klany nigdy już nie będą takie same.
„Nigdy” — to słowo rozbrzmiewało w głowie kocura niczym echo, aż poczuł, że za chwilę jego serce się rozpadnie.
Nigdy nie będziemy partnerami, nigdy nie doczekamy się kociąt. Nigdy już jej nie zobaczę. Nigdy…
Wronie Pióro obudził się, drżąc. Jego futro było na wskroś przesiąknięte poranną rosą, ale to nie z tego powodu gdzieś głęboko w jego ciele narodził się silny dreszcz. Od czasu, gdy Pierzasty Ogon zginęła, zabijając Ostrego Kła, minęły już całe księżyce, ale sen sprawił, że przeżył tę tragedię raz jeszcze. Ból po utracie Pierzastego Ogona palił niczym świeża rana.
Sądziłem, że nigdy już nie pokocham innego kota — pomyślał. — A jednak…
Spojrzał na drobną pręgowaną kotkę o jasnobrązowej sierści, która zwinęła się obok niego pod ciernistym krzewem. Rozpacz po utracie Pierzastego Ogona pożerała go w całości i wiele księżyców zajęło mu odnalezienie ścieżki, która wywiodłaby go z ciemności. Teraz nie potrafił pojąć, w jaki sposób Liściasta Sadzawka zdołała odnaleźć inną dróżkę — wiodącą do jego serca. Napełniła go potężną radością, czymś, na co w życiu już nie liczył.
Podobnie jak Pierzasty Ogon, pochodziła z innego klanu. Ale w przeciwieństwie do niej — była medyczką, a więc poprzysięgła nigdy nie mieć partnera. To uczyniło ich miłość nawet jeszcze bardziej niemożliwą do spełnienia, gdy porównać ją do pierwszej miłości kocura.
Z całą pewnością mam smykałkę do komplikowania sobie życia — pomyślał, a wąsy drgnęły mu sarkastycznie.
Jedynym sposobem na to, by mogli ze sobą żyć, było dokonanie ogromnego poświęcenia: opuszczenie swoich klanów i porzucenie wszystkiego, co dotąd znali.
Mimo wszystko postanowili podjąć to ryzyko.
Co zdumiewające — powiedział do siebie w myślach, obserwując, jak pierś kotki podnosi się i opada — możemy doczekać się wspólnej przyszłości.
Liściasta Sadzawka podążyła za nim z własnej woli, wprost ku nieznanemu terytorium. Ale poprzedniego wieczoru spotkali mądrą borsuczycę, Północ, która oznajmiła im, że groźne borsuki gromadzą siły, by zaatakować klany. Nadchodząca bitwa zapowiadała się na zajadłą i niewątpliwie skąpie wszystko we krwi. Wiele kotów zginie. Liściasta Sadzawka nie wspomniała nic o powrocie, on zresztą tak samo, ale gdy patrzył teraz na śpiącą kotkę, dobrze wiedział, co usłyszy, gdy Liściasta Sadzawka się przebudzi. Jej oddanie i lojalność wobec Klanu Pioruna były silne, i to między innymi dlatego tak mocno ją kochał.
Ale oznaczało to, że już wkrótce ich sen o wspólnej przyszłości rozmyje się i rozwieje.
— Och, Liściasta Sadzawko — westchnął głośno. — Troszczyłbym się o ciebie aż do wydania ostatniego tchnienia.
Zupełnie jakby jego słowa zaburzyły jej sen, kotka obudziła się i zerwała na równe łapy; w jej oczach czaił się dziki niepokój.
— Wronie Pióro! — wydusiła z siebie. — Nie mogę tu zostać. Musimy wrócić.
Wbiła w niego spojrzenie; jej oczy były okrągłe i pełne żalu.
Uniósł głowę.
— Wiem — miauknął, czując, że smutek wypełnia go, jak zimne wody wypełniają koryto strumienia. — Czuję to samo. Musimy wrócić i pomóc naszym klanom.
Widział w jej oczach ulgę, gdy zetknęli ze sobą swoje pyski. Pragnął, by już na zawsze mogli tak przy sobie trwać, ale kotka stanowczo zbyt szybko zamruczała i miauknęła:
— Chodźmy.
Gdy wędrowali przez wrzosowiska ku domowi, Wronie Pióro zrozumiał — choć żadne z nich nie powiedziało tego głośno — że traci kolejną partnerkę. Może nie w tak straszliwych okolicznościach jak te, w których stracił Pierzasty Ogon, ale równie bezpowrotnie. Liściasta Sadzawka zdecydowała, że wróci do swojego klanu, bo ten jej potrzebował — potrzebował swojej medyczki. A to oznaczało, że jedynym wyjściem dla Wroniego Pióra było zjednoczyć się ponownie z Klanem Wiatru. Wyobrażał już sobie, jak to będzie wmaszerować z powrotem do obozu, którego jeszcze wczoraj nie spodziewał się więcej w życiu ujrzeć. Wszystko przed jego oczami będzie obce; samego siebie uzna za kogoś obcego.
O ile w ogóle mnie przyjmą — pomyślał z goryczą. — Wszyscy dobrze wiedzą, dokąd się udałem i dlaczego. Będą mieć do mnie o to żal. Będą kwestionować moją lojalność, to pewne.
— Nigdy nie zapomnę tego, co nas łączyło — wymamrotała Liściasta Sadzawka, gdy zbliżyli się do kamieni wiodących przez strumień ku terenowi Klanu Pioruna. Z jej pyska dało się odczytać głęboki żal, ale też jeszcze silniejszą determinację.
— Ja również — odparł Wronie Pióro.
Stanął nad brzegiem strumienia i przywarł do boku Liściastej Sadzawki, po czym rozwarł szczęki, by nacieszyć się jej wonią po raz ostatni.
Tak mocno będę za nią tęsknił — pomyślał. — Za jej delikatnością, ale także siłą i odwagą. I za tym, jak bawiliśmy się wspólnie, jakbyśmy oboje nie byli wcale starsi od kociąt….
Liściasta Sadzawka przycisnęła nos do futra na jego barku. W jej bursztynowych oczach widać było ogrom miłości.
Ale to wciąż za mało — powiedział do siebie w myślach. — Ona mnie kocha, lecz nie dość. Jej serce jest tutaj, w jej klanie. Tak bardzo jest lojalna… Chciałbym, żeby była równie lojalna wobec mnie.
— Żegnaj — wyszeptała. — Zobaczymy się znowu, gdy to wszystko się skończy.
— „Żegnaj”? Co masz na myśli? — Wronie Pióro postanowił nadać swojemu miauknięciu surowy ton. W innym razie zacząłby kwilić jak zagubione kocię. — Nie zostawię cię, gdy w pobliżu grasują złowrogo nastawione borsuki.
— Ależ musisz ostrzec Klan Wiatru — zaprotestowała.
— Wiem i zrobię to. Ale odprowadzę cię najpierw do twojego obozu. Nie zajmie nam to zbyt wiele czasu.
Liściasta Sadzawka nie protestowała. Ale gdy podążał za nią po głazach, a potem wkroczył jej śladem między drzewa, wiedział, że przedłuża jedynie ich cierpienie.
I to by było na tyle — pomyślał, pędząc przy niej.
Gdy Liściasta Sadzawka zniknęła w gęstym poszyciu, wiedział, że już z nią nie będzie, nie w ten sposób. Na zgromadzeniach i przy innych okazjach związanych ze wspólnymi interesami klanów ich ścieżki niewątpliwie się przetną, ale będą musieli trzymać się na dystans, jakby nigdy nie pałali do siebie miłością. Nie mógł nawet sobie wyobrazić, jak bardzo to będzie musiało boleć. Nie potrafił wyobrazić sobie niczego gorszego. Jeśli będzie miał szczęście, może zostanie rozerwany na strzępy przez borsuka…
Jeśli przeżyję to wszystko — obiecał sobie — kończę z miłością. Bo ta sprowadzała na niego jedynie cierpienie i poczucie straty, osobliwy ból w brzuchu, jak gdyby nałykał się kamieni o licznych ostrych krawędziach. Od teraz — poprzysiągł sobie, zmuszając się do podążania za Liściastą Sadzawką — przejmuję się jedynie obowiązkami względem mojego klanu. Żadnej miłości. Nigdy więcej.