Profil zabójcy. Urszula Cur w rozmowie z Dorotą Kowalską - ebook
Profil zabójcy. Urszula Cur w rozmowie z Dorotą Kowalską - ebook
Miejsce zbrodni jest jak scena teatralna – dużo tam rekwizytów. Ważne są nie tylko odciski palców, DNA pozostawione na ciele ofiary czy rzucony niedopałek papierosa. Równie ważny jest ślad psychologiczny, niematerialny dowód tego, co się stało. Dlaczego sprawca zabił w tym właśnie miejscu? Dlaczego zaatakował tę konkretną osobę? Sposób zadawania ran, ułożenie ciała, wybór narzędzia zbrodni – to wszystko ma znaczenie. Mówi nie tylko o sile sprawcy, ale i o jego doświadczeniu w popełnianiu zbrodni, opowiada również o emocjach, jakie mu towarzyszą, i wskazuje na motywy. Profilowanie to składanie wszystkich tych puzzli w jedną całość. Celem jest stworzenie obrazu zabójcy. Profiler jest jak współczesny Sherlock Holmes: rozmawia ze świadkami i z bliskimi ofiary, analizuje miejsce zbrodni, czyta akta sprawy. Dzisiaj kieruje się już nie tylko intuicją jak śledczy w XIX-wiecznym Londynie, ale bazuje na nauce i wiedzy.
Urszula Cur, profilerka i psycholożka, opowiada, jak wygląda jej praca, jak bardzo jest żmudna, ale i fascynująca, bo ludzki umysł wciąż pozostaje wielką tajemnicą. Odpowiada na pytania, które nurtują nas od lat: Czy rodzimy się źli, czy to życie pcha nas do zbrodni? Jak seryjni mordercy wybierają swoje ofiary? Dlaczego bite, maltretowane kobiety pozostają w toksycznych związkach? Jak to się stało, że sprawy, którymi żyła cała Polska, pozostają nierozwiązane? Wciąż przecież nie wiemy, kto zabił generała Marka Papałę, nie wiemy też, co stało się z zaginioną Iwoną Wieczorek. Czy zastanawialiście się, jaką traumą jest obcowanie na co dzień z potwornym okrucieństwem i złem w czystej postaci? Tego dowiecie się z tej książki. Bo profilerzy zagłębiają się w najmroczniejsze zakamarki ludzkiej natury, by odkryć prawdę i rozwikłać tajemnice zbrodni.
| Kategoria: | Sensacja |
| Zabezpieczenie: | brak |
| ISBN: | 978-83-67013-64-2 |
| Rozmiar pliku: | 1,2 MB |
FRAGMENT KSIĄŻKI
Ciemność rzadko przychodzi nagle. Nie spada jak gilotyna, nie ogarnia w jednej chwili. Wkrada się powoli, niemal niezauważalnie. Zaczyna się od małych rzeczy – obrazów, których wolisz nie oglądać przed snem. Od spraw, które nosisz w głowie dłużej, niż powinnaś. Od spojrzeń ludzi, którzy kłamią tak dobrze, że nawet ty na moment zaczynasz się wahać. A potem pewnego dnia budzisz się i zdajesz sobie sprawę, że już nie jesteś tą samą osobą, którą byłaś na początku tej drogi. I zaczynasz szukać tego, co było, by się odzyskać.
Zło nie jest oczywiste. Nie zawsze ma wypisane na twarzy swoje prawdziwe zamiary. Nie ukrywa się w ciemnych zaułkach, nie nosi maski ani wykrzywionego w grymasie uśmiechu. Najczęściej wygląda zwyczajnie – mieszka w bloku, domu z huśtawką, mija cię na ulicy, stoi przed tobą w kolejce po kawę. Uśmiecha się, żartuje, sprawia wrażenie kogoś, kogo można polubić. A potem siada naprzeciwko ciebie i mówi: „Ja? Nigdy bym tego nie zrobił”.
To właśnie moja praca – patrzeć w te oczy i widzieć to, czego inni nie dostrzegają. Składać w całość, co rozsypane. Rozumieć, co wydaje się nielogiczne. Wnikać w umysły tych, którzy przekroczyli granicę, którą większość ludzi woli ignorować, udając, że nie istnieje.
Tu nie ma prostych odpowiedzi. Nie ma jednej ścieżki prowadzącej do prawdy. Są tylko ślady, poszlaki, urywki rozmów, analiza drobnych gestów i cisza, która czasem mówi więcej niż słowa. Nauczyłam się czytać tę ciszę. Nauczyłam się słuchać, kiedy ktoś opowiada swoją niewiarygodną historię – czasem, żeby ochronić siebie. Czasem, żeby ochronić kogoś innego. A czasem dlatego, że po prostu lubi zmyślać lub koloryzować.
Nie jestem bohaterką. Nie szukam sprawiedliwości w hollywoodzkim stylu, choć wiele z historii, o których tu opowiadam, mogłoby trafić na kinowy ekran. Ale w prawdziwym świecie nie ma dramatycznych zwrotów akcji. Nie ma detektywów rzucających błyskotliwe riposty, kiedy wkraczają na miejsce zbrodni. Czasem jedyną odpowiedzią, jaką dostajesz, jest opór – lodowaty, duszący, przesiąknięty niewypowiedzianymi prawdami.
Sprawiedliwość nie zawsze wygląda tak, jak byśmy tego chcieli. Często jest spóźniona. Czasem niekompletna lub chybiona. A czasami w ogóle nie przychodzi. Bo nawet jeśli znajdziesz odpowiedzi, to ona nie zawsze oznacza koniec historii. Nie zawsze oznacza ulgę.
Ludzie lubią myśleć, że złych można odróżnić od dobrych. Że sprawiedliwość to czysta linia – wyraźny podział na kata i ofiarę, na winnych i niewinnych. Ale ja wiem, że świat nie działa w ten sposób.
W filmach zwykle jest moment, w którym bohater wie, że wykonał swoje zadanie – że historia się zamknęła, sprawca trafił tam, gdzie jego miejsce, a ofiary mogą wreszcie zaznać spokoju. W rzeczywistości nie ma takiej pewności. Często zostaje pytanie, które nie doczeka się odpowiedzi.
Nie jestem reżyserką tych historii. Jestem tylko kimś, kto próbuje poskładać w całość to, co inni woleliby zostawić w rozsypce. Moje zadanie to odrzucać warstwy pozorów, dotrzeć do tego, co prawdziwe. Czasem to, co znajdę, jest gorsze, niż mogłabym sobie wyobrazić. Czasem jest prostsze, niż wszyscy się spodziewali.
Ale zawsze jest coś.
Czasem to niedopowiedziane słowo, które zawisło w powietrzu ułamek sekundy za długo. Drżenie palców przy poprawianiu mankietu koszuli. Cień uśmiechu, który nie pasuje do kontekstu. Chwila zastanowienia przed odpowiedzią. Czasem to detal, na który nikt nie zwrócił uwagi – zdjęcie krzywo powieszone na ścianie, obdrapana framuga drzwi, jedna rzecz zbyt starannie ułożona wśród chaosu. Coś, co nie pasuje do całości, choć jeszcze nie wiesz dlaczego. Czasem to ludzie, którzy reagują zbyt mocno. Albo zbyt słabo. Łzy, które powinny płynąć, ale ich nie ma. Albo odwrotnie – spazmatyczny płacz, który pojawia się za szybko, jakby był wyuczony. Przesadnie szczegółowy opis tam, gdzie naturalna byłaby luka w pamięci. Czasem to poczucie, że coś nie gra. Nie masz dowodów, nie masz nawet konkretnej myśli, którą mogłabyś ubrać w słowa – masz tylko to mrowienie pod skórą, to irracjonalne uczucie, że ktoś coś ukrywa. Że coś w tej historii nie składa się tak, jak powinno.
Prawda nie ginie. Ona tylko czeka, aż ktoś ją zauważy.
_Urszula Cur_